• Nie Znaleziono Wyników

Podróże podziemne młodego bergeńczyka

W jednej z bardziej znanych komedii charakteru z okresu współpracy ze sceną przy Lille Grønnegade, a mianowicie w Jeanie de France, z ust służącej Marty słyszymy następującą replikę: „Nadejdzie jeszcze czas, gdy się będzie bardziej na głowę niż na płeć zwracało uwagę, bardziej na uzdolnienia niż na imię” (akt II, scena 3)17. Sym-bolika imienia często powraca w tekstach Holberga. Imię funkcjonuje jako metafora maski, rozumianej jako rola, narzucana człowiekowi i determinująca jego miejsce w społeczeństwie. W Piśmie Cecylii, córki Hansa pada ironiczna propozycja, by cze-kać z nadawaniem dzieciom imion do szóstego roku życia, aż okaże się, czy mają umysł stworzony do matematyki (tym nadawać imiona męskie), czy do przędzenia (tym nadawać imiona żeńskie).

Wizualizacji czasów, do których tęskni komediowa Marta, dostarcza nam Hol-berg w swej fantastyczno-utopijnej powieści, zatytułowanej Podróż do krajów pod-ziemnych Mikołaja Klimiusza (1741). Powieść jest pokrewna utopiom Thomasa Mo-re’a i Jonathana Swifta18. Drugą, wyraźną linią tradycji literackiej, w którą wpisuje się utwór Holberga wyznacza epos, a cytaty Eneidy, gęsto wplatane w Holbergowski tekst, współtworzą heroikomiczny obraz głównego bohatera. Łacińskie wydanie Mi-kołaja Klimiusza było anonimowe, a tekst na karcie tytułowej głosił: Nicolai Klimii iter subterraneum. Novam tellurius theoriam ac historiam qvintæ monarchiæ adhuc nobis incognitæ exhibens e Bibliotheca B. Abelini.

Tolerancja religijna, egalitaryzm, prawa kobiet, żądza władzy, kwestie naturalno-ści i nienaturalnonaturalno-ści, obconaturalno-ści i swojskonaturalno-ści, zderzenia realistycznonaturalno-ści z fantazją – to

17 L. Holberg, VTB, t. III, s. 179.

18 Łączenie konwencji powieści utopijnej z awanturniczo-podróżniczą było chwytem chętnie stoso-wanym przez pisarzy i myślicieli epoki, pragnących dotrzeć do szerszego grona czytelników ze społecz-no-krytycznym przesłaniem. Przykładów na to dostarcza nam również rodzima literatura. Nie chcemy w tym miejscu rozstrzygać, na ile zbiegiem okoliczności jest fakt, iż tytułowy bohater polskiej powieści utopijnej okresu oświecenia, nosi takie samo imię, jak Holbergowski bohater. Nie można wykluczyć, że biskup Ignacy Krasicki, autor Mikołaja Doświadczyńskiego przypadków (1776) mógł zetknąć się utwo-rem profesora z Kopenhagi lub przynajmniej o nim słyszał na długo zanim ów tekst pojawił się w pol-skiej wersji językowej.

tylko niektóre z tematów podejmowanych w powieści. Pisana w pierwszej osobie relacja Nielsa Klima, podporządkowana jest projektowi oświeceniowemu: bohater odwiedza obce krainy, a dzięki jego opowieści, funkcjonującej niczym krzywe zwier-ciadło, czytelnik zdaje sobie sprawę z relacji panujących w swoim świecie. To z ko-lei pozwala mu poznać i zrozumieć samego siebie. Obserwowana przez Nielsa we wnętrzu ziemi rzeczywistość stanowi relief, dzięki któremu ówczesna oświeceniowa Europa jawi się w ostrzejszych, wyraźniejszych barwach. Przypomina, iż świat jest być może znacznie większy i bardziej złożony niż się czytelnikowi może pierwot-nie wydawać. Ponadto doświadczepierwot-nie obcych krain stwarza dobry punkt wyjścia do satyrycznej analizy stosunków panujących w zdawałoby się rozumnej i oświeco-nej Europie. Jednakowoż podróż podziemna w niewielkim tylko stopniu przydaje mądrości samemu bohaterowi. W decydującym momencie, gdy może wpłynąć na pozytywny, podporządkowany Naturze i Rozumowi, rozwój społeczności, do której rzucił go los, wykorzystuje wiedzę przywiezioną ze swego oświeceniowo-europej-skiego świata, by sięgnąć po władzę i ustanowić tyranię.

Akcja Nicolai Klimii iter subterraneum rozgrywa się w XVII wieku. Powieść trak-tuje o młodym Mikołaju Klimiuszu (Nielsie Klimie), który w roku 1664, ukoń-czywszy studia filozoficzne i teologiczne w Kopenhadze, powraca do rodzinnego Bergen. Kroniki hanzeatyckiego Bergen donoszą, iż rzeczywiście żył tam swego cza-su niejaki Niels Klim, kościelny w kościele pod wezwaniem Św. Krzyża, a jego żona była spokrewniona z matką Holberga. Autor uzupełnia swój tekst o jeszcze jedną historyczną postać związaną z rodzinnym miastem: filozofa i podróżnika Abelina.

W powieści imię takie nosi wydawca relacji Mikołaja z podróży.

Główny bohater zdał świetnie egzaminy, z czego dowodem w postaci dyplomu nigdy się nie rozstaje (zob. scenę, będącą przy okazji ironicznym komentarzem na temat przydatności nauki serwowanej na kopenhaskiej uczelni, w której Mikołaj, przerażony widokiem gryfa, próbuje go odstraszyć, wymachując przed sobą dyplo-mem uniwersyteckim). Pomimo akademickiego przygotowania nie może znaleźć sobie stałej posady, toteż pragnąc poszerzyć swą praktyczną wiedzę prowadzi prace badawcze w okolicy. W czasie wyprawy na pobliskie wzgórze – Fløifjellet – wpada w rozpadlinę, prowadzącą do wnętrza ziemi i odkrywa tam swoisty kosmos.

Po dramatycznych przejściach udaje mu się dotrzeć na planetę zwaną Nazar, do państwa Potu (anagram Utopii). Zasypia pod gołym niebem, a wyrwany ze snu przez groźnego byka, salwuje się ucieczką na pobliskie drzewo. Za ten czyn zostaje przez mieszkańców Potu postawiony przed sądem, oskarżony o gwałt. W nieświado-mości bowiem wdrapał się na szacowną żonę miejscowego sędziego, jak się okazało, los rzucił go na planetę zamieszkiwaną przez rozumne drzewa i krzewy. Zostaje jed-nak uniewinniony, a jego gospodarze postanawiają zadbać o przystosowanie go do życia w ich kraju.

W Potu panuje tolerancja religijna, obie płcie mają równy dostęp do życia pu-blicznego, a chłopów poważa się bardziej niż dworzan. Młody bergeńczyk,

próbu-62

jący dzielić się z gospodarzami wiedzą i swymi, czyli europejskimi, wyobrażeniami o świecie, nie potrafi im zaimponować i jest przez nich traktowany z pobłażliwą wyrozumiałością. Jedynej umiejętności, której rozsądne drzewa mu zazdroszczą – umiejętności szybkiego przemieszczania się z miejsca na miejsce – bohater za-wdzięcza posadę książęcego gońca, co w sposób naturalny stwarza mu okazję do przyglądania się mechanizmom rządzącym w kraju Potuańczyków. Po kilku latach, poznawszy język i obyczaje swoich gospodarzy, udaje się na zwiedzanie państw są-siadujących z Potu.

Kraina Potuańczyków ma cechę, której na próżno szukać w oświeconej Europie:

panuje tam równość między płciami. Drzewa płci żeńskiej mogą pełnić najbardziej wyeksponowane funkcje w państwie, o ile tylko ich umiejętności i cechy osobiste przemawiają za tym. Potraktowany sprawiedliwie przez sędzinę przewodniczącą pa-miętnej rozprawie, gdy go oskarżano o gwałt na żonie miejscowego notabla, Mikołaj przyznaje:

Potuańczycy, nie odsuwając płci pięknej od urzędów, jednak nie postępują tak szaleń-czo, jak mi się na początku zdawało. Myślałem sobie: a gdyby tak żona przewodni-czącego sądu w Bergen, wydawała wyroki zamiast swego męża! Albo córka adwokata Severina, elokwentna i rozsądna dziewczyna, prowadziła sprawy zamiast swego głu-piego ojca? Może znajomość prawa nie ponosiłaby z tego tytułu uszczerbku, a spra-wiedliwość rzadziej by słabowała19.

Jednak bohater zmienia zdanie i opracowuje propozycję ustawy mającej na celu od-sunięcie kobiet od życia publicznego, czyli na dobrą sprawę zmianę ustroju w Potu.

Impulsem stają się odwiedziny u sąsiadów Potuańczyków, w krainie Kokleku, gdzie panuje matriarchat. Obowiązujące tam prawo – jak pisze podróżnik – jest posta-wione na głowie. Nasz bohater zauważa również, że Natura w żaden sposób nie jest winna panujących tam obyczajów:

Mieszkańcami są jałowce, obojga płci, lecz mężczyźni używani są tylko do prac ku-chennych i innych zajęć bez znaczenia. W czasach wojen powoływano ich co prawda do służby, ale rzadko stawali się czymś więcej niż prostymi żołnierzami. […]

Niedawno dziwiłem się Potuańczykom, że przy rozdziale stanowisk jedna płeć nie ma przewagi nad drugą, lecz ten naród zdał mi się postępować prawdziwie szaleńczo i wbrew naturze. Nie mogłem się nadziwić bezczynności płci męskiej, która pomimo że obdarzona większą siłą fizyczną, z cierpliwością znosiła owo niecne jarzmo […]

[W]ierzono, że tak natura chciała, żeby kobiety rządziły państwem, a mężczyźni przę-dli, gotowali, dziergali, tkali, zamiatali izby, a przy okazji zbierali cięgi.

19 L. Holberg, VTB, t. IX, s. 37.

Kobiety oparły swe panowanie na większej sile fizycznej mężczyzn, ich silniejszych mięśniach i członkach, zdatnych do ciężkiej pracy. Nie ma wątpliwości, utrzymują, że to natura przeznaczyła ich [mężczyzn] do prac fizycznych.

Cudzoziemcy nadziwić się nie mogą, gdy zawitawszy do ich domów, widzą panią domu w gabinecie, po uszy zagrzebaną w papierach, podczas gdy pan domu krząta się po kuchni i szoruje garnki20.

W opisie systemu, na którym opiera się społeczeństwo Kokleku, rozpoznajemy prze-śmiewczą argumentację ze wstępu do portretu Septymii Zenobii i Katarzyny Wiel-kiej. Tam, jak pamiętamy, Holberg pokazuje na przykładzie argumentu dotyczącego siły fizycznej, jak przewrotnie można powoływać się na naturę przy sankcjonowaniu uświęconych tradycją podziałów społecznych. Mikołaja zastanawia fakt, iż kobiety w tym kraju mają cechy, które on kwalifikuje jako „męskie”: są rozsądne, skrom-ne, opanowaskrom-ne, małomówne. Mężczyźni natomiast jawią się istotami lekkomyślny-mi, niestabilnylekkomyślny-mi, gadatliwymi. Holberg pozwala swojemu bohaterowi bezbłędnie diagnozować ten stan nie jako naturalny, lecz jako wynik wychowania i swoistego przyzwolenia społecznego na ubezwłasnowolnienie mężczyzn, co odzwierciedla rów-nież język. Na przykład, gdy ktoś mówił dużo i bez zastanowienia, nazywało się to w Kokleku nie inaczej jak „chłopskie plotki”. Tu, podobnie jak w Historiach przeróż-nych bohaterów autor akcentuje rolę języka w procesie socjalizacji, w nakładaniu na człowieka ról społecznych. Język – jak sugeruje Holberg – ugruntowuje proces wy-chowania człowieka na istotę niesamodzielną i słabą (na mężczyznę w państwie Ko-kleku, na kobietę w kulturze europejskiej) lub na silną i odpowiedzialną (na kobietę w państwie Kokleku, na mężczyznę w kulturze europejskiej). Holbergowski bohater dostrzega umowność konwencji w świecie będącym odwróceniem jego świata. Nie pomaga mu to jednak zauważyć umowności i historycznych uwarunkowań podziału ról społecznych panujących w jego świecie.

Holberg powołuje się na Naturę i Rozum, owe słowa-klucze do myśli oświece-niowej, by podważyć postawy rzekomo przez Naturę i Rozum uświęcone. Pokazuje między innymi jak przewrotnie może być interpretowana fizyczność chrakteryzująca obie płcie. Nie przeczy, że natura inaczej wyposażyła mężczyzn, a inaczej kobiety.

Uświadamia jednak czytelnikowi, że społeczna interpretacja tego faktu jest kwestią obyczaju.

Opisując matriarchat, budzący gorący sprzeciw Mikołaja, nieodrodnego przed-stawiciela oświeceniowej Europy, autor pokazuje społeczeństwo forsujące podział ról społecznych według klucza biologicznego. Na zasadzie analogii daje do zrozumienia, że innym – równie absurdalnie niesprawiedliwym i „nienaturalnym” wariantem spo-łeczeństwa, opartego na dokładnie takiej samej, opresyjno-marginalizującej zasadzie, jest patriarchat, funkcjonujący – i w pełni przez naszego bohatera akceptowany – w państwach europejskich:

20 Ibid., s. 114–115.

64

Szczęśliwa Europo, zawołałem przy tej okazji, a zwłaszcza po trzykroć szczęśliwe Francjo i Anglio, gdzie słaba płeć słusznie nosi swe imię, gdzie żony są ślepo posłusz-ne rozkazom swych mężów, tak iż bardziej przypominają maszyny lub automaty niż obdarzone wolną wolą stworzenia21.

Mikołaj Klimiusz nie potrafi zaakceptować innego modelu społecznego, niż opresyj-ny. Dla niego jedyną alternatywą patriarchatu jest matriarchat. Mimo iż doświadcza u Potuańczyków modelu partnerskiego, uważa go za twór przejściowy, który bez wątpienia będzie ewoluował w stronę matriarchatu. Przeżycia w Kokleku interpretu-je interpretu-jednoznacznie: „Państwo chwieinterpretu-je się w posadach, gdy kobiety biorą udział w interpretu-jego zarządzaniu”22. Przyczynę Mikołaj widzi jedną: natura. Kobiety z natury są bowiem próżne i żądne władzy. Zgłasza więc propozycję – o ile nie natychmiastowego, to przynajmniej stopniowego – ograniczenia swobód płci żeńskiej. Reakcja władz jest druzgocąca. Mikołaja skazano na wygnanie, uzasadniając wyrok zagrożonym bez-pieczeństwem państwa:

Propozycja złożona przez gońca jego wysokości, by drugą płeć wyłączyć z pełnienia publicznych urzędów, nie może być przyjęta i wprowadzona bez przynoszenia pań-stwu najwyższej szkody, jako że owa połowa narodu składająca się z kobiet, byłaby z konieczności dotknięta taką zamianą, a tym samym zaczęłaby sprawiać kłopoty i byłaby wrogo wobec rządu nastawiona. Niezmiennie za niesprawiedliwe uważamy odmawianie drzewom o chwalebnych przymiotach dostępu do zaszczytów, na które zasługują, zwłaszcza iż nieprawdopodobnym jest, by natura, która niczego nie czyni bez zastanowienia, miała bez powodów je tak hojnie obdarować.

W dalszym uzasadnieniu wyroku pobrzmiewają argumenty wyłożone przez Holber-ga przy okazji portretowania Katarzyny Wielkiej i Zenobii:

Uważamy, że zaspokojenie potrzeb państwa wymaga, by bardziej zwracać uwagę przy rozdziale stanowisk na zdolności i umiejętności niż na imię. A w sytuacji gdy krajo-wi nierzadko brakuje zdolnych kandydatów, uznajemy to za szkodliwe, by na mocy zarządzenia, czy też postanowienia ogłosić, iż połowa mieszkańców po prostu z racji swego urodzenia, jest niegodna i nienadająca się na urzędy23.

Troska Holberga o zrównanie praw kobiet i mężczyzn między innymi w dostępie do edukacji to wyraz jego troski o dobro państwa. Był zdania, że wyedukowana niewia-sta bardziej przyda się społeczeństwu niż istota, której naturalne talenty na skutek błędów wychowawczych nie zostaną spożytkowane dla dobra ogółu. Jak bardzo na tle epoki, wyczulonej na kwestie tolerancji i równości, poglądy Holberga były

dale-21 Ibid., s. 116.

22 Ibid., s. 150.

23 Ibid., s. 152.

kie od oczywistych, uświadamia nam lektura jednego z najbardziej opiniotwórczych pisarzy XVIII wieku, a mianowicie Jana Jakuba Rousseau.Różnica staje się wyraź-na zwłaszcza przy lekturze księgi piątej Emila, którą to księgę Rousseau poświęca wychowaniu dziewczyny, idealnej towarzyszki życia tytułowego bohatera (pozostałe cztery części rozprawy poświęcone są wychowaniu mężczyzny). Inkarnacją ideału jest Zofia, wybranka Emila24.

Jean Jaques Rousseau, podobnie jak Ludvig Holberg, utrzymuje, że kobieta różni się od mężczyzny tylko pod względem swej płci, lecz dla niego jest to różnica kardy-nalna. Płciowość człowieka determinuje jego charakter, temperament, upodobania, sposób przeżywania świata, a tym samym zadania jakie przyjdzie mu pełnić w spo-łeczeństwie. Rousseau nie stwierdza wprost, że mężczyzna jest istotą lepszą od ko-biety, ale absurdem zdaje mu się aspirowanie jednej płci do przejęcia zadań (w tym również społecznych) płci przeciwnej. Ponieważ płciowość jest tą sferą, w której manifestują się różnice między kobietą a mężczyzną, akt płciowy zdaje się być dla Rousseau głównym obszarem obserwacji i zbierania doświadczeń:

Mężczyzna musi być czynny i silny, kobieta bierna i słaba. Jest koniecznością, by męż-czyzna chciał i mógł, wystarczy gdy kobieta nieco się wzbrania. Z ustalonej powyżej zasady wynika, że kobieta jest po to stworzona, aby się podobać mężczyźnie. Za to nie jest wcale konieczne, aby mężczyzna podobał się kobiecie, główną bowiem zaletą mężczyzny – jego siła. Dla niej samej pożąda go kobieta. Nie jest to jednak reguła miłości, tylko prawo natury poprzedzające miłość samą25.

Kilka stronic dalej dopowiada:

Nie może żadnej mowy o jakiejkolwiek równości obu płci. Mężczyzna jest samcem w pewnych tylko momentach, kobieta pozostaje samicą przez całe życie, a przynaj-mniej dopóki jest młoda. Płeć narzuca jej się ustawicznie i we wszystkim26.

24 Obraz kobiety u J.J. Rousseau jest znacznie bardziej złożony w Nowej Heloizie. W związku męż-czyzna – kobieta, bohaterka Nowej Heloizy, Julia, jest istotą równą, zarówno kochanemu przez nią do końca życia Saint-Preux’owi, jak i Wolmarowi, z którym łączą ją więzy małżeńskie. Jednakowoż rów-nież i jej rola społeczna – podobnie jak ideał kobiety opisywany przez Jeana Jaquesa Rousseau w Emilu – zdaje się być zdeterminowana płcią. Sama Julia, realizująca się w małżeństwie (pomimo tłumionych uczuć do kochanka, którym tak na prawdę tylko śmierć może położyć kres i ustrzec ją tym samym przed zdradą) uważa, że „przeznaczeniem żony i męża jest wspólne, ale nie takie samo życie, powinni działać zgodnie, nie robiąc jednakowych rzeczy. […] Innymi słowy, oboje dążą do wspólnego szczęścia różnymi drogami, a podział pracy i starań jest najsilniejszą więzią ich jedności”. Jako komentarz do sta-nowiska Julii, Saint-Preux dodaje, wyostrzając zasadę rozdzielenia funkcji społecznych według klucza biologicznego: „Nawet wśród dzikusów nie widać, aby kobiety i mężczyźni przebywali zawsze razem.

Wieczór rodzina się zbiera, każdy spędza noc przy swej żonie, dzień przynosi rozłąkę i obie płcie nie mają już nic ze sobą wspólnego, najwyżej posiłki”. J.J. Rousseau, Nowa Heloiza, tłum. E. Rzadkowska, Wrocław – Warszawa – Kraków 1962, s. 244–245.

25 J.J. Rousseau, Emil czyli o wychowaniu, tłum. E. Zieliński, t. II, Wrocław 1955, s. 220.

26 Ibid., s. 224.

66

Wniosek sam nasuwa się autorowi Emila: „Skoro więc charakter oraz temperament kobiety i mężczyzny nie są ani nie mogą być te same, nie powinni mieć oboje tej samej edukacji”27. Nie potępia całkowicie zdobywania wiedzy przez kobiety, nie bę-dzie ona jednak nigdy celem samym w sobie. Zdobytą wiedzą kobieta bębę-dzie służyła mężowi. „Nie róbcie z waszych córek rezonerek ani teologów w spódnicy”, prze-strzega28. Kobiety bowiem nie są zdolne do uogólniania – do badania prawd abs-trakcyjnych i spekulatywnych, do poznawania zasad i aksjomatów naukowych. Ich edukacja powinna się ograniczać do praktyki, a kobiece myśli, o ile nie koncentrują się bezpośrednio na domowych obowiązkach, winny ograniczać się do „wiadomości przyjemnych, których jedynym kryterium – smak” lub do zgłębiania umysłu męż-czyzny29. Mężczyzna nie ma być oczywiście rozumiany jako pojęcie abstrakcyjne.

Chodzi o mężczyznę, z którym dane jest kobiecie dzielić życie.

Należy podkreślić, że w porównaniu z wiekiem XVII wiek świateł okazał się epo-ką znacznie mniej otwartą na kwestie kobiece. Istniał co prawda pogląd, że obie płcie są z natury równe, a różnice w zachowaniu wyjaśnić można uciskiem kobiet, przypo-mina Maria Ciechomska. Wielu żywiło jednak przekonanie, że kobieta, będąc z na-tury odmienną od mężczyzny, nie powinna aspirować do sfer jemu zastrzeżonych:

Pierwszy punkt widzenia, który reprezentował między innymi Jean Antoine Nicolas de Condorcet, ustąpił z czasem przed drugim. Opowiedziała się za nim większość wybitnych myślicieli epoki, pod wieloma względami wyprzedzających swój czas i chcących reformować wszystko z wyjątkiem stosunków między płciami. Nowością było jedynie to, że ostatecznie przestali powoływać się na instancje nadprzyrodzone.

Absolutnym punktem odniesienia stała się natura, podniesiona z resztą przez niektó-rych do rangi bóstwa30.

3. „Poeta odradza ożenek

staremu przyjacielowi Jensowi Larsenowi”

Istniała jednak sfera, w której kobieta powinna się mężczyźnie podporządkować, sugeruje Holberg. Sferą taką jest małżeństwo. By było zgodne z ludzką naturą, po-winno spełniać trzy warunki, twierdził. Po pierwsze, kobieta zobowiązana jest do małżeńskiej wierności, czyli jak to Holberg ujmuje, nie powinna zezwolić komuś postronnemu na „użycie swego ciała”. Tego samego należy oczekiwać od męża. Po drugie, małżonkowie mieszkają razem, by wspólnie wychowywać potomstwo i sobie

27 Ibid., s. 228.

28 Ibid., s. 257.

29 Ibid., s. 265.

30 M. Ciechomska, op. cit., s. 104.

wzajemnie pomagać. Trzecim zaś warunkiem jest to, iż „kobieta w sprawach doty-czących małżeństwa jest swemu mężowi, jako głowie, poddana”31.

Władza nad kobietą powinna być „łagodna i utrzymywana raczej miłością niż strachem, nie daje prawa do życia i śmierci, ani do używanie brutalnego przymusu”, pisze Holberg w Wiedzy o prawie naturalnym32. Dodaje też, że owszem, według daw-nych praw obowiązujących wcześniej w Danii, małżonek mógł grzeszącą żonę siłą przywoływać do porządku. (Miał takie uprawnienia również wobec służby i dzieci).

Dyscyplinować mógł ostrym słowem lub stosując karę fizyczną. Te ostatnie informa-cje pozostawił autor bez komentarza.

Nakazane wolą Boga podporządkowanie kobiety mężczyźnie jest skutkiem grze-chu pierworodnego, rezultatem wygnania pierwszych ludzi z Raju. Przed zerwaniem jabłka w rajskim ogrodzie, w stanie pierwotnym, kobieta była równą mężczyźnie, twierdzi Holberg. Jest zdania, że „powszechną przyczyną podporządkowania [ko-biety] jest niedoskonałość, której przed upadkiem nie można było przypisać Ewie i dlatego musimy pozostać w mniemaniu, że nakaz panowania mężczyzny wiąże się jedynie z grzechem pierworodnym, jako że nakazano kobiecie być posłuszną męż-czyźnie jako karę za to, że się pierwsza dała skusić”33.

Jednak przyznanie przez Boga mężczyznom władzy nad kobietą nie jest automa-tycznie związane z wyposażeniem ich przez Naturę w dominujące przymioty ducho-we i intelektualne. Zdaniem Holberga wielu mężczyzn Natura stworzyła raczej do kołowrotka, podczas gdy niejedna kobieta ma walory intelektualne, predysponujące

Jednak przyznanie przez Boga mężczyznom władzy nad kobietą nie jest automa-tycznie związane z wyposażeniem ich przez Naturę w dominujące przymioty ducho-we i intelektualne. Zdaniem Holberga wielu mężczyzn Natura stworzyła raczej do kołowrotka, podczas gdy niejedna kobieta ma walory intelektualne, predysponujące