• Nie Znaleziono Wyników

W 1722 roku Holberg wydał zbiór poematów zatytułowany Hans Mikkelsens 4re Skiemte-Digte med Tvende Fortaler samt Zille Hans Dotters Forsvars-Skrift for Kvinde-Kiønned (1722, „Hansa Mikkelsena 4 poematy żartobliwe z dwoma przedmowami oraz Cecylii, córki Hansa obrona płci niewieściej”). Znajdziemy w nim Demokryta i Heraklita, Apologię pieśniarza Tigelliusza, Krytykę Pedera Paarsa, tekst zatytułowa-ny Poeta odradza ożenek staremu przyjacielowi Jensowi Larsenowi oraz towarzyszą-cą owym czterem poematom Cecylii, córki Hansa obronę płci niewieściej. Jak łatwo zgadnąć Critique over Peder Paars jest napastliwą obroną kontrowersyjnego utworu.

Dostaje się tam nieznośnie – w oczach autora – między innymi pedantycznemu historykowi, profesorowi Hansowi Gramowi (1685–1748), który jako pierwszy w Danii stosował metodycznie krytykę źródeł. Holberg czyni w swej Krytyce Pedera Paarsa dość przejrzystą aluzję do kramarskich naukowców, dysputujących o rzym-skich podwiązkach i piszących dysertacje o greckich kalesonach, czym przynoszą znacznie większy wstyd uczelni niż niejeden żartobliwy poemat. Gwoli ścisłości na-leży dodać, że Hans Gram sekundował Fredrikowi Rostgaardowi, gdy ten próbował oskarżyć autora Pedera Paarsa o szarganie świętości.

Pozostałe poematy żartobliwe uwypuklają wybrane elementy Holbergowskiej wi-zji człowieka zasygnalizowanej w Wiedzy o prawie naturalnym. Poemat Democritus og Heraclitus („Demokryt i Heraklit”) prezentuje pesymistyczną, przejętą od Hobbesa i Pufendorfa, wizję człowieczeństwa. Człowiek miota się między skrajnościami i jest istotą potrzebującą silnej władzy zwierzchniej – nieograniczona wolność może jej przynieść tylko zagładę. Ponadto jest z natury okrutny, gorszy niż dzikie zwierzę, które nie pozbawi życia przedstawiciela tego samego gatunku. Innymi słowy: naj-szlachetniejsze i najpiękniejsze z dzieł Stwórcy jest zarazem najpodlejszą i najrzadziej kierującą się rozumem istotą. Obaj filozofowie zgadzają się z tak ponurą wizją czło-wieka. Różni ich reakcja na taki stan rzeczy: Heraklit reaguje płaczem, Demokryt śmiechem. Ta druga postawa bliska jest piszącemu „ja” i można zaryzykować twier-dzenie, że w pewnym sensie praktykował ją również profesor Holberg.

11 Ibid., s. 147.

44

Il. 4. Holberg spotyka dwóch błaznów. Rys. Vilhelma Marstranda

Słynna anegdota głosi, iż pewnego dnia Holberg natknął się na ulicy na dwóch szlachciców urażonych którymś z satyrycznych utworów profesora. „Błaznowi z drogi nie zejdziemy”, rzucili zaczepnie. „Za to ja dwóm błaznom zejdę z drogi z ochotą”, odparł grzecznie Holberg, uchylił kapelusza i poszedł dalej.

Podobnie autor sportretował człowieka w Apologie for Sangeren Tigellio (1722,

„Apologia pieśniarza Tigelliusza”), gdzie tytułowa postać przedstawiona została jako ucieleśnienie niestałości i nieprzewidywalności. Pochwała Tigelliusza opiera się na następującym argumencie: ludźmi, miastami, narodami kieruje przypadek, co czyni z Tigelliusza symbol świata oraz człowieka. Tigelliusz, stały w swej niestałości, postę-puje po prostu zgodnie z naturą. Staje przed nami z odkrytym obliczem, pokazuje się nam bez maski. Maski są niczym innym jak normami i rolami, które społeczeństwo narzuca człowiekowi. Owa narzucona maska tworzy kontury, które trzymają w ry-zach kłębiące się w człowieku namiętności. Pod nią nie można ujrzeć prawdziwego oblicza, wymyka się ono bowiem próbom wizualizacji, bliższe jest nieprzeniknio-nej otchłani, „gdyż w każdym człowieku trwa przedziwny chaos”. Poeta rezygnuje z prób ogarnięcia natury ludzkiej, stwierdza tylko, że nie ma lepszej definicji niż ta, iż człowiek „jest zwierzęciem, którego nie można zdefiniować”12.

Maska – w tym również maska karnawałowa służąca do szybkiej, doraźnej zmia-ny tożsamości – ma u Holberga wielorakie znaczenie. W jedzmia-nym z esejów, w Liście 347, charakteryzując maskarady, pisze:

12 L. Holberg, Værker i tolv bind, t. II, s. 355–356.

mądry to wynalazek, a przyczyną zgorszenia tylko jego nadużywanie. Powiadam, że wynalazek to mądry, jako że za jego pomocą przedstawić można stan naturalny, czy-niący wszystkich ludzi równymi, i podczas którego na pewien czas zanikają przymus i kłopotliwe ceremonie. Jest to imitacja dawnych Saturnalii, które w szczególnych porach roku organizowano, by przywołać stan, w którym nie istnieje żadna różnica między wysoko a nisko urodzonymi, między panem a sługą, między ludźmi a utytu-łowanymi ludźmi. […] Jako że maskarady obecnie taki mają cel, przyznać należy, że wynalazek to zatem mądry, ba, że to filozoficzna zabawa, albo przynajmniej okazja do filozoficznych przemyśleń, jako że wszyscy przypominają sobie o stanie, w jakim znalazł się człowiek po stworzeniu go przez Boga, a który poprzez grzech utracił:

można stwierdzić, że zwykły stan, w którym żyjemy, jest ciągłą maskaradą, jako że rządy, mody i obyczaje nakazują nam używania masek, które podczas takowej zabawy możemy zdjąć, i właściwie nigdy nie jesteśmy bardziej zamaskowani, jak wówczas gdy chodzimy z odkrytą twarzą13.

Maska ma w paradoksalnym wywodzie Holberga co najmniej dwojakie znaczenie.

Rozumiana dosłownie jest karnawałowym rekwizytem, częścią stroju ukrywającym tożsamość przywdziewającej ją osoby. Ma też znaczenie metaforyczne – to norma, zespół narzuconych obyczajem zachowań i ról, z których na krótki czas karnawa-łu można się wyzwolić, właśnie dzięki masce-rekwizytowi zapewniającej anonimo-wość i umożliwiającej niespotykane w innych okolicznościach poczucie bezkarności i swobody.

Jednak maska może u Holberga być synonimem nieprawdziwości, fałszu, zakła-mania, może jawić się jako kłamliwa konstrukcja, stanowiąca przeciwieństwo „praw-dziwego ja”: „większość ludzi jest zamaskowana i potrafi tak udawać, że nie można dostrzec niczego poza powłoką i zewnętrznością, co powoduje, iż się cień za ciało bierze”, utrzymuje on w Liście 37214.

Potrzeba maskowania się i odgrywania ról już w pierwszych tekstach Holberga jawi się jako cecha charakterystyczna społecznej natury człowieka. Dzięki masce mo-żemy funkcjonować wśród innych ludzi. Zdaje się zatem, że teatr najtrafniej ujmuje to, co jest sednem relacji człowieka z innymi. Andrzej Falkiewicz, pisząc o teatrze jako o epifenomenie ludzkiej natury, zauważa:

Można orzec o wrodzonej fałszywości, do naszej skłonności do ubierania się w cudze piórka, do kłamstw lub nawet zdradzieckich działań; co skądinąd niekiedy się zdarza i czego również doświadczamy. Ale można też mówić o pewnym wrodzonym czło-wiekowi sposobie bycia, który właśnie tak – jako teatralność – się przejawia15.

13 L. Holberg, Epistler, t. IV, København 1949, s. 123–124. Holberg nie opatrywał swoich esejów tytułami. Jednak we współczesnych antologiach List 347 najczęściej nazywany jest „Forsvar for maska-rader” („Obroną maskarad”).

14 L. Holberg, Epistler, t. IV, København 1949, s. 200.

15 Por. A. Falkiewicz, Człowiek teatralny, „Dialog” 1988, nr 9, s. 93.

46