• Nie Znaleziono Wyników

Sługa dwóch panów: pisarz i profesor

Od roku 1717, po objęciu katedry metafizyki, sytuacja finansowa i społeczna Hol-berga ustabilizowała się, a jego pozycję w uniwersyteckiej hierarchii utwierdziło nadanie mu trzy lata później tytułu profesora wymowy, co w praktyce oznaczało objęcie przez niego funkcji wykładowcy literatury łacińskiej. Również jego kariera

15 J. Starobinski, Wynalezienie wolności 1700–1789…, s. 11.

16 Zob. przedmowa K.L. Rahbeka do Pedera Paarsa, [w:] Holbergs udvalgte Skrifter, red. K.L. Rah-bek, t. VII, Kjøbenhavn 1806, s. 386–388.

32

pisarska nabrała tempa. Jako autor Pedera Paarsa i poematów satyrycznych wykazał się takim kunsztem, że w momencie powstania w Kopenhadze pierwszej publicznej sceny, teatru przy Lille Grønnegade, poproszono go o pisanie tekstów na jej użytek.

Swoistego posmaku dodaje fakt, iż wśród gorących orędowników otwarcia duńsko-języcznego teatru w Kopenhadze znalazł się wspomniany Fredrik Rostgaard. Spór o Pedera Paarsa nie przeszkodził obu panom w pracy na rzecz teatru.

W latach 1722–1726, a ściśle rzecz biorąc, do początku roku 1727, Holberg współpracował z teatrem przy Lille Grønnegade i z trupą duńskich aktorów kiero-wanych przez René de Montaigu. Tworząc w niezwykłym tempie (ten okres dzia-łalności pisarza określany jest mianem „porywu poetyckiego”, poetisk raptus), Hol-berg położył podwaliny narodowego teatru królestwa Danii i Norwegii. Powstałe wówczas komedie wolne są od natarczywego moralizowania, istotną rolę gra w nich wizualność, a rezonowanie częstokroć zastąpiono groteskowym przerysowaniem.

Sięgając nierzadko po schemat farsy, ich autor pozwala przypadkowi zastąpić fatum, a niejeden ze stworzonych przez niego błaznów kryje pod maską zaskakujące niejed-noznacznością oblicze.

Pisząc dla teatru, Holberg nie przestawał być – i czuć się – profesorem uniwer-sytetu i urzędnikiem na służbie króla i państwa. W jego czasach uczelnia cieszyła się stosunkowo dużą autonomią, a zarządzał nią konsystorz, czyli rada, spośród której raz na rok wybierano rektora. Konsystorz miał też władzę sądowniczą. Rozstrzygał spory między nauczycielami, zajmował się przypadkami łamania dyscypliny przez studentów oraz zaniedbywania obowiązków przez dzierżawców dóbr uniwersytec-kich. Cztery razy do roku konsystorz pełnił funkcję tak zwanego sądu małżeńskiego (tamperetten) dla okręgu zelandzkiego, rozstrzygającego w sprawach małżeńskich i obyczajowych. Uwagę przykuwają sprawy dyscyplinarne wytaczane studentom, którzy ośmielali się wiązać z publiczną sceną przy Lille Grønnegade. Holberg, jako członek konsystorza, był sędzią surowym w kwestiach obyczajowych. Poza tym nie protestował, gdy wyciągano konsekwencje wobec występujących w teatrze studen-tów Uniwersytetu Kopenhaskiego.

Dopóki komedianctwem zajmowały się wędrowne trupy, złożone najczęściej z obcokrajowców, konsystorz nie musiał sobie nimi zaprzątać głowy. Inaczej jednak miały się sprawy, gdy występami na deskach scenicznych zaczęli zajmować się stu-denci uniwersytetu. Uniwersytet Kopenhaski był w czasach Holberga uczelnią teo-logiczną, przygotowującą przyszłych duchownych i królewskich urzędników. Zaan-gażowanie osób ze środowiska uniwersyteckiego w widowiska teatralne mogło przy-nosić bluźniercze zetknięcie się świata iluzji z religią. Fascynacja fikcyjnym światem, tworzenie iluzji, żonglerka maskami, wszelkie działania polegające na zniekształcaniu rzeczywistości, w tym zmiany swej tożsamości i osobowości, były w oczach zarządza-jącego uczelnią konsystorza porównywalne do oddania się na służbę samemu Księ-ciu Kłamstwa. Kłopotliwy był z pewnością również fakt, iż w kręgach profesorskich znajdował się pisarz współpracujący ze sceną. To, że wielki kanclerz – i formalny

zwierzchnik uniwersytetu – Ulrik Adolf Holstein oraz królewski archiwista Fredrik Rostgaard popierali ideę teatru, nie ułatwiało konsystorzowi zadania. Rada poczuła się jednak zmuszona da zajęcia zdecydowanego stanowiska. Z przykładną surowo-ścią poprowadziła sprawy przeciwko łamiącym regulamin uczelni studentom. O au-tonomii uczelni może świadczyć fakt, że próby szukania protekcji u Rostgaarda, nie na wiele się zdawały stawianym w stan oskarżenia studentom – aktorom.

Bent Holm tworzy analogię między procesem toczącym się w przed sądem w Ko-penhadze w latach dwudziestych XVIII wieku, a dotyczącym zaprzedania duszy dia-błu, w którym w roli biegłych opiniodawców występowali profesorowie uniwersy-tetu, a sprawami dyscyplinarnymi wobec studentów zaangażowanych w działalność przy Lille Grønnegade17. Stanowiska teologów w pierwszej kwestii były rozbieżne.

Z jednej strony znalazły się przekonania, iż proces jest bezprzedmiotowy, jako że oskarżony, przyznający się do spotkań z szatanem, uległ iluzjom wskazującym na za-burzenia umysłu i nie zasługuje na surowe traktowanie (obojętnie, czy źródłem jego urojeń był szatan, czy też katolicyzm, w którym go wychowano). Na przeciwległym biegunie znalazły się postualty o surowe ukaranie oskarżonego, który dopuścił się odrzucenia Boga, co w sposób symboliczny mogło być odczytane jako podważenie władzy państwowej i królewskiej. Proces zakończył się wyrokiem śmierci.

W kwestii studenckich występów w teatrze konsystorz także podzielił się na dwa obozy: nieco mniej liczną grupę ortodoksyjną oraz grupę bardziej liberalną, skłonną wybaczyć grzesznikom, o ile natychmiast zaprzestaną nagannego procederu, wyka-żą skruchę i przez okres próbny będą prowadzić się w sposób godny studenta oraz przyszłego teologa i królewskiego urzędnika. Do tej drugiej grupy należał Holberg.

Z dokumentów spraw wynika, że niektórzy z teologów, którzy byli skłonni do łagodniejszego wyrokowania w sprawie o bluźniercze uwielbienie szatana, zajmo-wali ortodoksyjne stanowisko wobec studentów związanych z teatrem. Tym, któ-ry bardzo dotkliwie odczuł represje był niejaki Jens Høberg. Po zdaniu egzaminu z teologii w 1722 roku otrzymał miejsce w jednym z czterech kolegiów uniwersy-teckich, tak zwanym Kolegium Valkendorfa i napisał trzy rozprawy teologiczne. Za przyłączenie się do zespołu przy Lille Grønnegade został pozbawiony stypendium oraz miejsca w kolegium. Pomimo iż odszedł z teatru, nie pozwolono mu na objęcie posady pastora. Zmarł w nędzy i osamotnieniu.Świat iluzji tworzony przy Lille Grønnegade stanowił dla niektórych teologów większą obrazę boskiego ładu niż podpisanie cyrografu przez heretyka. Holberg opowiadał się za liberalniejszym po-dejściem do kwestii teatru, ale przeciwko sankcjom nie głosował. Może nas oburzać konformizm, wręcz dwulicowość, światłego intelektualisty. Taka postawa nie powin-na jedpowin-nak zaskakiwać. Urzędnicze struktury państwowe – a taki był też uniwersytet – stwarzały możliwości awansu społecznego i osiągnięcia uznania w społeczeństwie osobom z nizin, lub – jak w wypadku Holberga – pochodzących z norweskiej

pro-17 O historii procesu, zob. B. Holm, Skal dette være Troja?, København 2004, s. 20–51.

34

wincji. Holberg oficjalnie potępiając studentów – aktorów, potępiał osoby łamiące regulamin zatrudniającej go instytucji. Poza tym niewątpliwie zdawał sobie sprawę, że jako piszący dla teatru też może narazić się na krytykę, a nawet na sankcje, co by oznaczało koniec wymarzonej kariery. Wolał nie uchylać niepotrzebnie przyłbicy i nie dawać swoim potencjalnym wrogom powodów do krytyki.