• Nie Znaleziono Wyników

POSTGRADuATE STuDIES Of AlfRED MARCIN SOKOłOWSKI (1849–1924) IN VIENNA AND hEIDElbERG

Zakład Klinicznych Podstaw Fizjoterapii Wydziału Zdrowia Publicznego Akademii Medycznej im. Piastów Śląskich

ul. Grunwaldzka 2, 50-355 Wrocław Kierownik: prof. dr hab. n. med. Andrzej Kierzek

Summary

The professional, scientifi c and teaching career of Al-fred M. Sokołowski (1849–1924) is presented. AlAl-fred M.

Sokołowski was a pioneer of Polish pulmonology and rhi-nolaryngology. His trips to Vienna and Heidelberg to study various fi elds of medicine are described. Emphasis is made on his training in rhinolaryngology under such masters as Leopold Schroetter and Karl Stoerck in Vienna and Antoni Jurasz Sr. in Heidelberg.

K e y w o r d s: history of otorhinolaryngology – history of spa treatment.

Streszczenie

W pracy przedstawiono dokonania zawodowe i na-ukowe Alfreda M. Sokołowskiego (1849–1924), a także jego osiągnięcia dydaktyczne. Był on pionierem polskiej pulmonologii i rynolaryngologii. Zrelacjonowano szko-leniowe podróże naukowe Sokołowskiego do Wiednia i Hei delbergu, szkolenie w różnych dziedzinach medycyny, szczególnie rynolaryngologii u takich mistrzów, jak Lepold Schroetter, Karl Stoerck w Wiedniu i Antoni Jurasz sen.

w Heidelbergu.

H a s ł a: historia otorynolaryngologii – historia lecznictwa sanatoryjnego.

Alfred Marcin Sokołowski, jeden z najwybitniejszych leka-rzy polskich przełomu XIX i XX stulecia, był pionierem polskiej pulmonologii i sanatoryjnego leczenia gruźlicy płuc.

W annałach historii medycy-ny nie fi guruje jednak jako twór-ca polskiej laryngologii. Autor niniejszej publikacji kilkanaście lat temu w artykule na łamach

„Otolaryngologii Polskiej” wy-kazał, że tworzył on także zręby wiedzy o chorobach nosa, gardła i krtani [1].

Urodzony we Włodawie, studiował w Szkole Głównej Warszawskiej i Cesarskim Uni-wersytecie Warszawskim. Na studiach nabawił się gruźlicy, która trapiła go wiele lat. Po krótkiej pracy w Warszawie, dla poratowania zdrowia w 1874 r. wyjechał do sanato-rium przeciwgruźliczego w Goersberdorfi e kierowanego przez Hermana Brehmera. Tamże z biegiem czasu, dzięki zdolnościom oraz wnikliwemu krytycyzmowi, został za-stępcą prymariusza [2]. W 1880 r. wrócił do Warszawy.

Objął potem mały oddział chorób wewnętrznych w Szpi-talu św. Ducha, przy którym zorganizował ambulatorium laryngologiczne i pracownię badań naukowych. Oddział szpitalny wraz z ambulatorium stanowił podwaliny

wła-Ryc. 1. Alfred Marcin Sokołowski (1849–1925);

Źródło: Gaz. Lek. 1913, 48, 2, 33, 45, 1163

138 ANDRZEJ KIERZEK snej szkoły internistycznej o profilu pulmonologicznym

oraz szkoły laryngologicznej. Pamiętać trzeba, że z braku odpowiedniej katedry laryngologii na Cesarskim Uniwersy-tecie Warszawskim w tym właśnie oddziale i ambulatorium znalazł specjalistyczne wykształcenie cały zastęp lekarzy.

Wykłady i ćwiczenia na materiale klinicznym prowadzone były w kierunku par excellence praktycznym, bez zbytniego balastu teoretycznego. Przynosiły zatem korzyść młodym lekarzom, zwłaszcza praktykującym na prowincji. Naukowa Europa entuzjastycznie przyjęła dzieło życia Sokołowskiego – „Wykłady kliniczne chorób dróg oddechowych” wyda-ne w latach 1903–1906, składające się z trzech tomów (t.

I – Choroby tchawicy i oskrzeli; t. II – Choroby płuc; t.

III – Choroby opłucnej i śródpiersia. Suchoty płucne). Był autorem ponad 250 publikacji, także w językach obcych, prezesem Warszawskiego Towarzystwa Przeciwgruźliczego, członkiem, także honorowym, wielu towarzystw lekarskich polskich i zagranicznych. Dekretem Naczelnika Państwa mianowany został profesorem honorowym medycyny we-wnętrznej. Otrzymał doktorat honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego. W pamięci potomnych zapisał się także jako wielkiego formatu społecznik [3, 4, 5, 6].

Pierwszą naukową wyprawę do wyższej uczelni za-granicznej Sokołowski odbył w końcu 1875 r. do Wiednia.

Nie bez kozery wybrał to miasto. Pojechał tam, gdyż jak pisze w swoich „Pamiętnikach”: „znajdowała się tam jesz-cze spora liczba wielkich uczonych słynnej epoki rozwoju medycyny szkoły wiedeńskiej”. Pragnął poza tym zapoznać się bliżej z laryngologią, której ta naddunajska stolica była kolebką. Warto przypomnieć, że Polacy do Wiednia zaczęli przybywać po wiedzę już w połowie XVIII w.; było ich jednak wtedy niewielu. Masowy napływ naszych rodaków nastąpił dopiero w latach 70. i 80. XIX stulecia. Uniwersy-tet w tym mieście był jednym z najbardziej tolerancyjnych w Europie, przyjmując bez ograniczeń kandydatów z róż-nych państw i wszelkich wyznań. Wysoki poziom nauczania oraz stosunkowo dobre warunki studiów były powodem, że wyjeżdżała tam młodzież zwłaszcza z Galicji, ale także i innych zaborów [7, 8, 9, 10, 11, 12].

W dziedzinie rynolaryngologii Leopold Ritter Schroet-ter von Kristelli (1837–1908) oraz Karl Stoerck (1832–1896), uczniowie Ludwiga Tuercka (1810–1868), grali rolę pierw-szoplanową. Szczególny podziw budziły próby leczenia przez Schroettera zwężeń tchawicy, zarówno pourazowych, jak i po zapaleniach swoistych (gruźlica, kiła). Na jego dzie-łach, m.in. „Laryngologische Mittheilungen” (1875), „Die Behandlung der Larynxstenosen” (1877) wychowywały się przyszłe pokolenia laryngologów, także polskich. Sto-erck prowadził ambulatorium laryngologiczne z dużym materiałem poliklinicznym w Szpitalu Powszechnym. So-kołowski czuł się dobrze w ich towarzystwie, bowiem jak wspominał, ci dwaj światowej sławy uczeni „w dziełach swoich uczynili wielce pochlebną wzmiankę o (jego) pra-cach laryngologicznych”.

Schroetter jawił się Sokołowskiemu jako niepospolity pedagog. Takie zdolności prezentował także jego asystent

Catti, Chorwat praktykujący dotychczas w Fiume (Rijeka).

Obaj uczyli nie tylko systematycznego badania i diagno-styki chorób krtani zarówno w godzinach rannych, jak i wieczornych. Schroetter także udzielał Sokołowskiemu instruktażu w dziedzinie chorób wewnętrznych oparte-go na ogromnym materiale klinicznym. Wiele skorzystał z rynolaryngologicznego materiału ambulatoryjnego Karla Stoerka w Szpitalu Powszechnym. Poliklinika jego była pro-wadzona „mniej systematycznie”, ale korzystała z niej także znaczna ilość pacjentów. Z podstawami otiatrii przybyli do Wiednia lekarze zapoznawani byli m.in. przez Adama Po-litzera (1835–1920), Josepha Grubera (1827–1900) i Victora Urbantschitscha. W owych czasach choroby uszu, a także choroby nosa, gardła i krtani traktowane były oddzielnie [8, 13, 14, 15].

Sokołowski nie zaniedbywał chorób wewnętrznych.

Uczęszczał na wykłady Eugena Bambergera (1822–1888), profesora, ucznia słynnego Johanna Oppolzera (1808–1871).

Wykładał on nieciekawie, niezajmująco, jednak diagnozy bywały trafne, co na materiale sekcyjnym stwierdzał za-zwyczaj Hans Kundrat (1845–1893), znany anatomopato-log, następca słynnego Karla Rokitanskyego (1804–1878).

Bamberger zwykle obserwował sekcje wszystkich swoich pacjentów. Zajęcia wypełniały Sokołowskiemu prawie cały dzień, znajdował jednak tyle czasu, aby zapoznawać się z innymi znakomitościami wiedeńskiej nauki.

Zachwycał się zwięźle wygłaszanymi wykładami Theodo-ra Christiana Billrotha (1829–1894), światowej sławy chirurga, twórcy chirurgicznej szkoły, spod którego skrzydeł wyrosły takie znakomitości światowej chirurgii, jak Jan Antoni Mi-kulicz-Radecki (1850–1905), Carl Gussenbauer (1842–1903).

Setki słuchaczy „zalega(ły) … audytorjum” Billrotha; „(w)iel-ka to, niezwykle rzad„(w)iel-ka zaleta profesora chirurga nie tylko samemu popisywać się przed słuchaczami, lecz i wyrabiać przy sobie innych zdolnych pracowników” – zachwycał się polski lekarz. Wiedeński, światowej sławy chirurg, m.in. jako pierwszy wykonał resekcję przełyku, całkowite wycięcie krtani z powodu raka, podał opis makro- i mikroskopowych badań guzów mieszanych ślinianki przyusznej.

Prawie z całego świata zjeżdżali się lekarze, aby po-słuchać wykładów Moritza Kaposiego (1837–1902), ucznia Ferdinanda von Hebry (1816–1880), słynnego dermatolo-ga, który m.in. opisał skórę pergaminowatą i barwnikową (xeroderma pigmentosum) oraz mięsaka, nazwanego jego imieniem. Wykłady te, uzupełniane znacznym materiałem klinicznym, chętnie słuchane były szczególnie przez lekarzy z niewielkim klinicznym stażem.

Patologię ogólną wykładał Salomon Stricker (1834-–1898), ten, który stwierdził diapedezę erytrocytów, ten, który zalecał kwas salicylowy w ostrej chorobie reuma-tycznej. Nie zachwycił on jednak Sokołowskiego, bowiem wykładał „bez zapału i odpowiednich demonstracji”. Czas nie pozwalał warszawskiemu lekarzowi zapoznawać się z wykładami Ernsta Wilhelma von Bruckego (1819–1892), fizjologa, wykonującego m.in. próby badania dna oka, który w czystej postaci otrzymał pepsynę [8].

SZKOLENIA ALFREDA M. SOKOłOWSKIEGO (1849–1924) W WIEDNIU I HEIDELBERGU 139 Niezwykle krytycznie Sokołowski ocenił młodych

wiedeńskich naukowców, nie zostawiając na nich suchej nitki. Pisał: „wielka (…) gromada privat docentów, z któ-rych większość była żydów, zyskiwała stopnie tylko dla reklamy w praktyce, a prywatne kursa, urządzane bardzo licznie przez nich i drogo opłacane, obliczane były na cu-dzoziemskich lekarzy, i były prowadzone na ogół niedo-łężnie, mając bardziej charakter spekulacji naukowej, która później rozwinęła się w Wiedniu tak szeroko, przeszedłszy do Berlina i innych miast niemieckich”.

Końcowe dwa miesiące 1875 r. w Wiedniu Sokołowski spędzał w gronie licznych polskich lekarzy i studentów.

Niezwykle chętnie przebywał w towarzystwie Władysława Krajewskiego (1839–1891), powstańca 1863 r., zesłańca na Syberię, późniejszego cenionego lekarza w Toeplitz-Scho-enau (Cieplice Czeskie), u którego przybywający na kura-cję Polacy znajdowali opiekę lekarską, często bezpłatną.

Niezwykle ciepło po latach wspominał Emanuela Macheka (1852–1930), jednego z założycieli i prezesa Ogniska Pol-skiego w Wiedniu, późniejszego profesora okulistyki, który potem pierwszy opisał kliniczny obraz półpaśca tęczówki własną metodę operacyjną w leczeniu powikłań jaglicy po-legającą na plastyce wolnego brzegu powiekowego. Z inspi-racji Macheka, Sokołowski na zebraniu Ogniska wygłosił odczyt o leczeniu klimatem górskim gruźlicy płuc. Obaj ci uczeni spotykali się potem w Warszawie. Także z estymą wspominał Henryka Kadyiego (1851–1912), lwowskiego anatoma, szczególnie zasłużonego w badaniach nad ukrwie-niem rdzenia kręgowego ssaków. Z Polakami Sokołowski spotykał się najczęściej na obiadach w znanej restauracji Riedhofa, wieczorami w licznych kawiarniach w dzielnicy lekarskiej na Josephstadzie. „Było nam wesoło i gwarno mimo brzydkiej jesiennej pory i dziwnie niewygodnych, a zimnych mieszkań” – pisał po latach. Niedziele i święta przeznaczał na włóczęgi po mieście, oglądanie wspaniałych muzeów, na podmiejskie wycieczki [16].

Pomimo nienajlepszego o tej porze roku klimatu, pol-ski lekarz zapragnął zwiedzić uzdrowiska w Tyrolu, m.in.

Merano w Alpach Oetztalskich, które słynęło z sanatoryj-nego leczenia chorób płuc, serca, schorzeń neurologicz-nych. Podróż odbywała się w mglistej, czasami chłodnej deszczowej pogodzie. Przejmujące zimno nasuwało nie-odpartą myśl o zakończeniu powolnej jazdy dyliżansem.

Nic więc dziwnego, że uroczo położone Merano wtedy nie zachwyciło. Sokołowskiemu podobały się wijące się w górach promenady, murowane wille. Dyrektor uzdrowi-ska Hermann von Tappeiner, Tyrolczyk, usiłował z Meranu uczynić „stację zimową”. W rozmowie z polskim lekarzem dywagował: „Jeśli u was w Goersberdorfie na dalekiej od nas północy mogą z korzyścią, jak pisze Brehmer, a pan to potwierdzasz, przebywać zimą nawet ciężko chorzy, dla-czegoż nie mogłoby to się odbywać i w naszym pięknym Tyrolu, gdzie zima jest tak piękna i zdrowa. Trzeba tylko dać odpowiednie dogodne warunki na pobyt zimowy dla chorych, a ręczę, że nie będzie im gorzej, jak na Południu dokąd emigrują od nas liczni chorzy z początkiem

wio-sny, aby marznąć w niewygodnych i zimnych włoskich hotelach: Wenecji, Pizy, Rzymu lub Neapolu. Korzystając w istocie mało z owego upragnionego słońca”. „Wrażenia południa” Sokołowski doznał dopiero w Arco. Przepiękne słońce, świeża roślinność, kwitnące w końcu grudnia róże i oleandry w urokliwej górskiej scenerii podziałały na niego niezwykle ożywczo. Obok tego niewielkiego miasteczka wiła się urocza promenada z kilkoma willami i małym nie-drogim hotelikiem.

„Najfatalniejszy zawód” spotkał Sokołowskiego w Wene-cji. Do zwiedzenia tego „bajeczne(go)i fantazyjne(go)” miasta przygotowywał się niezwykle starannie studiując dostępne turystyczne materiały. W Wenecji przez cały tydzień nieustan-nie padał deszcz, co z przenikliwym zimnem stworzyło przy-gnębiający nastrój. „(O)dbywał (…) samotne peregrynacje po prawie pustym słynnym placu świętego Marka, uciekając co jakiś czas do jako tako ciepłych kawiarń”. I nieustannie tęsknił do słońca. Po kilku wizytach w tym mieście wrażenia zmieniły się. Wielokrotnie w czasach późniejszych Wenecja kojarzyła się Sokołowskiemu z wiosną, wczesną jesienią, a przede wszystkim zawsze ze słońcem [8, 14].

Szczególnie miło warszawski lekarz wspominał swój pobyt w Heidelbergu w początkach 1876 r. Malowniczo położony nad Neckarem, ten naukowo-kulturalny ośrodek z założonym w 1368 r. uniwersytetem urzekał nie tylko swymi walorami krajoznawczymi, ale i licznymi zabytkami architektury. Na wydziale lekarskim uniwersytetu wykładali nie tylko wybitni uczeni, ale i zdolni pedagodzy. „(M)ała…

liczba słuchaczy (około stu medyków na całym wydzia-le i kilku obcych wydzia-lekarzy)…wytworzy(ła)…ścisłą spójnię między uczniami i ich mistrzami, którzy znali osobiście każdego słuchacza, przyjmowali nawet w swoich kołach rodzinnych i tworzyli przez to ową ściśle naukową, a przy-tem i serdeczną atmosferę jaka panowała tam podówczas”.

Ze studentami spotykali się na tzw. komersach lub balach w domach zamożniejszych profesorów. Wieczory Sokołow-ski nierzadko spędzał „w towarzystwie licznych młodych i wielce obiecujących docentów, z którymi poznał (…) się bliżej”. Sokołowski zauważył, że w tym małym, a także ta-nim w utrzymaniu miasteczku, dobrze przez rząd uposażeni profesorowie nie potrzebowali ubiegać się o praktykę, mieli więc czas „na porządne i gruntowne traktowanie nauki, na sumienne spełnianie obowiązków pedagogicznych”.

Niezmiernie wiele skorzystał polski lekarz z wiedzy Ni-colausa Friedreicha (1825–1882), który w historii medycyny zapisał się m.in. jako odkrywca ostrej białaczki oraz ataksji na skutek zwyrodnienia dróg rdzeniowo-móżdżkowych, korowo-rdzeniowych i sznurów tylnych. Chorych badał pedantycznie, wspierając się badaniami mikroskopowymi i chemicznymi. Ustalenie ostatecznego rozpoznania zajmo-wało mu niejednokrotnie wiele dni, ale diagnozy bywały niezwykle trafne; potwierdzały to nieraz badania sekcyjne, zwykle wykonywane przez Juliusa A. Arnolda, profesora anatomii patologicznej. Krótki, zwięzły jego wykład trwał zwykle pół godziny, pozostałe 30 minut wypełniała demon-stracja licznych, starannych preparatów. Zachwycały proste

140 ANDRZEJ KIERZEK jasne wykłady Kuehna, słynnego fizjologa, szczególnie

za-służonego w fizjologii układu pokarmowego, przeplatane doświadczeniami wykonywanymi przez jego asystenta Karla Antona Ewalda (1845–1915), który jako pierwszy zastosował miękki zgłębnik gumowy do aspiracji zawartości żołądka oraz do płukania tego organu, który m.in. zapoczątkował badania czynności wydzielniczej żołądka. Niezwykle cen-ne wykłady z dziedziny cen-neuropatologii oraz elektroterapii prowadził Wilhelm H. Erb (1840–1921), słynny neurolog i neuropatolog, który m.in. opisał miastenię (myasthenia gravis pseudoparalityca), a jej bardziej szczegółowy opis dał Samuel Golflam (1852–1932), neurolog warszawski;

jednostka ta nosi nazwę choroby Erba i Golflama. Opisał także porażenie górnej części splotu barkowego (porażenie Erba–Duchennea). Sokołowski doskonalił się także w ba-daniu plwociny pod kierunkiem Fiebringera [8].

W Heidelbergu Sokołowski bliżej poznał Antoniego Jurasza sen. (1847–1923), z pochodzenia Wielkopolanina, niezwykle sympatycznego człowieka, który „drogą ciężkiej i sumiennej pracy naukowej zyskiwał powoli niezwykłą reputację nie tylko w Heidelbergu, lecz w całem księstwie Badeńskiem”. Cieszył się niezwykłym poważaniem i sza-cunkiem. W 1877 r. powierzono mu Katedrę Laryngologii na tym uniwersytecie. Gdy w 1908 r. utworzono podobną katedrę na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie, przeniósł się „bez wahania, jedynie z miłości do kraju, do ojczyzny na o wiele mniej korzystną, niż profesura w Heidel-bergu, katedrę laryngologii, aby choć na starość pracować wśród swoich”. Po utworzeniu Uniwersytetu Poznańskiego, mimo podeszłego wieku, w 1919 r. Jurasz pojechał w ro-dzinne strony, działając potem w stolicy Wielkopolski nie tylko naukowo, ale i społecznie [8, 17].

W Heidelbergu Alfred Sokołowski żył nie tylko nauką.

Dwukrotnie w ciągu tygodnia bywał na gościnnych spek-taklach teatru z Karlsruhe, od czasu do czasu wyjeżdżał do opery w Manheim. Z pobytu w Heidelbergu był niezmiernie zadowolony; wzbogacał się fachowo, miło spędzał wolny czas, a poza tym wypoczywał; mógł sobie pozwolić na za-mieszkanie w dobrym hotelu z całodziennym utrzymaniem.

Pobyt w Heidelbergu brutalnie został przerwany śmiercią ojca i koniecznością powrotu do Warszawy [8].

Te peregrynacje Alfreda Marcina Sokołowskiego do Wiednia i Heidelbergu z pewnością wpłynęły na dalszą jego zawodową i naukową karierę, szczególnie w dziedzinie

rynolaryngologii. Pozwoliły one na zapoznawanie się z me-dycznymi nowościami nie tylko z dziedziny pulmonologii i rynolaryngologii, ale poszerzały znacznie jego wiedzę w innych dziedzinach medycyny. Wspomniani luminarze światowej medycyny, z którymi podczas tego naukowego tournee miał możliwość nawiązać kontakty, kształtowali jego lekarską osobowość. Po przyjeździe do Warszawy, Sokołowski przekazywał dalej swą wiedzę. Wyjazdy tego rodzaju pozwalały polskim lekarzom, zamkniętym okowami zaborów, nawiązywać kontakt z medyczną Europą.

Piśmiennictwo

1. Kierzek A.: Alfred Marcin Sokołowski (1849–1924) – wybitny ftyzjatra, ale czy także i wybitny laryngolog? Czy należy wprowadzić erratę do podręczników historii medycyny? Otolar. Pol. 1993, 47, 4, 383–388.

2. Kierzek A., Odonicz-Czarnecki J.: Dziewiętnastowieczne sanatorium przeciwgruźlicze Goerbersdorf–Sokołowsko w relacjach lekarzy pol-skich. Med. Nowożytna. Studia nad hist. med. 1995, 2 (1), 79–89.

3. Szmurło J.: Prof. dr med. A. Sokołowski. Wspomnienie pośmiertne.

Now. Lek. 1924, 36 (5), 249.

4. Kierzek A.: Alfred Marcin Sokołowski (1849–1924) – pionier polskiej ftyzjatrii i laryngologii, społecznik. Jego działalność zawodowa i na-ukowa do roku 1889. Zdr. Pub. 1993, 104 (3), 142–145.

5. Kierzek A.: Dokonania zawodowe i naukowe Alfreda Marcina Soko-łowskiego w latach 1890–1924. Zdr. Pub. 1993, 104 (4), 175–179.

6. Kierzek A.: Osiągnięcia Alfreda Marcina Sokołowskiego na niwie piśmiennictwa lekarskiego. Zdr. Pub. 1993, 104 (5), 227–230.

7. Brzeziński T.: Rozwój nauk medycznych i kształcenia lekarzy w Polsce w XIX i pierwszej połowie XX wieku. In: Historia medycyny. Ed. T.

Brzeziński. Wyd. Lek. PZWL, Warszawa 1995, 417.

8. Sokołowski A.: Pamiętniki. Med. Warsz. 1930, 3, 87–90.

9. Lesky E.: Die Wiener medizinische Schule im 19. Jahrhundert. Graz 1965, 3 et passim.

10. Politzer A.: Geschichte der Ohrenheilkunde. Hildesheim 1967, 2, 287–303.

11. Kierzek A.: Otolaryngologiczne peregrynacje dziewiętnastowiecznych polskich lekarzy do Wiednia. Otolar. Pol. 1999, 53, 2, 231–234.

12. Kierzek A.: Leopold Schroetter von Kristelli a polscy laryngolodzy.

Otolar. Pol. 2000, 54, 6, 783–785.

13. Botey R.: Estudios clinicos sobre Laringologia, Otologia y Rinologia su practica y ensenanza actual en Europa. Madrid 1891, 108.

14. Pagel J.: Biographisches Lexikon hervorragender Aerzte des neun-zehnten Jahrhunderts. Wien 1901, 642–690.

15. Heiman T.: Krótki rys historyi otiatryi. Warszawa 1912, 122.

16. Szarejko P.: Słownik lekarzy polskich XIX wieku. Semper, Warszawa 1995, 3, 263.

17. Kierzek A.: Tworzyli polską laryngologię. Antoni Jurasz sen. (1847-–1923). Mag. Otolaryng. 2006, 5, 2 (18), 36–37.

ANNALES ACADEMIAE MEDICAE STETINENSIS

R O C Z N I K I P O M O R S K I E J A K A D E M I I M E D Y C Z N E J W S Z C Z E C I N I E ANNALS OF THE POMERANIAN MEDICAL UNIVERSITY

2006, 52, 3, 141–145

MONIKA TYSZKIEWICZ-bANDuR, MARIA J. SIEMIŃSKA

DYNAMIKA NADZIEI W ChORObIE NOWOTWOROWEJ – PRZEGlĄD bADAŃ

Powiązane dokumenty