• Nie Znaleziono Wyników

Przynależność narodowa nie jest też na przykład czynnikiem branym pod uwagę w sytuacji wyboru przyszłego małżonka, w tym przypadku raczej

W dokumencie ISBN 978-83-7164-797-0 (Stron 156-159)

liczy się pozycja społeczna kandydata:

Kobiety powinny były wychodzić za mąż za mężczyzn stojących wyżej w hie-rarchii społecznej.[…] Czy to jednak był Polak, folksdojcz, Czech, czy Litwin – Erika Schmattloch wyszła za litewskiego handlarza futer, dlaczego by nie? –

było jej to zupełnie obojętne

407

.

W utworach Horsta Bienka, gliwicką przestrzeń pograniczną tworzą elementy różnej proweniencji; obok niemieckiego i polskiego dużo miejsca przeznacza autor na wspominanie żydowskiego wkładu w dzieje miasta408. Rozkład tych kulturowych komponentów jest mniej więcej następujący: kultura materialna, literatura, zdobycze cywilizacyjne – niemieckie; kultura duchowa, gospodarka – żydowska, polskie rysy znajduje natomiast autor przede wszystkim w języku

i elementach lokalnej toponimii. Przypomina dawne słowiańskie nazwy miej-scowości, których wokalizacja sprawia, iż brzmią jak muzyka, tropi zwłaszcza wyrażenia gwarowe409.

Spróbować wyjaśnić, czym właściwie jest „wasserpolnisch” […]. To nie jest dia-lekt ani oddzielny język, to raczej niemiecki o polskiej składni z (przypadko-wo?) wtrąconymi polskimi słowami…[…]

406 Tenże, Czas bez dzwonów…, s. 86.

407 Tamże, s. 85.

408 O wpływie gliwiczan pochodzenia żydowskiego na „kulturę miejską” por.: B.

Ma-łusecki, Rodziny gliwickich przemysłowców pochodzenia żydowskiego – ich udział w życiu i rozwoju miasta, w: Żydzi gliwiccy, red. L. Jodliński, Gliwice 2006, s. 63–76.

409 Szerzej o tym zob.: R. Müller, Górnośląski Heimat i język polski w utworze Horsta Bienka…, s. 131–144.

Kwaterka – ćwiartka wódki.

Furmańczyk – kieliszek wódki (taki, jaki zamawiają furmani).

Gliwicka woda kanałowa – czysta wódka.

Passek – pasek

Jekusznej – (mniej więcej) „ach, popatrz tylko”

410

.

Penetracja rzeczywistości pozwala autorowi tetralogii sformułować, później często przywoływaną przez różnych interpretatorów jego twórczości411, tezę, iż Śląsk to po prostu „kraina historycznie wyrosła pomiędzy Germanami a Sło-wianami ”, który to fakt zaważył na jej oryginalności. Jednocześnie pojąć ów pograniczny charakter i rozumnie go zaakceptować, potrafi tylko ktoś, kto tutaj wyrósł, zna śląską zawiłą historię oraz kulturę i emocjonalnie się z nią identyfi-kuje. W pograniczności autor znajduje charakterystyczny znak, wyróżnik mający swój wymiar mentalny, dwoistość, którą można ująć też tak:

Język, wychowanie, kultura – niemiecka (pruska). Warstwy emocjonalne:

wia-ra, strach, seksualność – słowiańskie

412

.

W ten sposób kreśli charakterystykę śląskiej duszy, jej podwójnej natury, która poza sobą samą zawsze jest jeszcze kimś lub czymś innym, dla której „pruski dryl”

byłby niczym bez „słowiańskiej zmysłowości”, a nawet „rozwiązłości”. Istotą tak pojętej śląskości ma być w równej mierze praktycyzm, przyziemność i zamiłowanie do porządku, co skłonność do nieumiarkowanego świętowania i rozpusty. Autor powołuje dalsze deskrypcje, zauważa przykładowo, że Ślązacy byli pobożni, ale uwielbiali heretyków; szanowali władzę, ale chętnie uciekali się do podstępów, aby ją zwieść. Na fundamencie tych skrajności powstaje jednak, zdaniem Bienka, forma całkowicie oryginalna, niepowtarzalna i fascynująca: śląska duchowość, dzięki której wszystko czuje się i widzi głębiej, przedkłada się strofy poezji nad język prozy.

Stanowi też ona podstawę do odkrycia w tej krainie wartości mistycznych, które wyrastają z przecięcia się rozbieżnych mocy, „z tej siły, z tego bogactwa i tej fantazji, która stworzyła wspaniałe kościoły i zam-ki Śląska, jest duchem z ducha poszukujących i zmagających się z tajemnicą śpiewaków – Angelusa Silesiusa, Christiana Hoffmanna von Hoffmannswaldau, AndreasaGryphiusa i Johanna Christiana Günthera”413.

Pogranicze gliwickie oswojone jest więc z linią granicy, tak jak cały Śląsk, na którym od wieków istniał jakiś stanowiący, sztuczny wprawdzie, jednakże

410 H. Bienek, Opis…, s.22.

411 Zob. zwłaszcza: Obraz Górnego Śląska i fenomen granicy w twórczości Horsta Bienka… 412 H. Bienek, Opis…, s. 38.

413 Tamże, s. 119.

oswojony, element krajobrazu. Nieadekwatna etnicznie i kulturowo była gra-nica prusko-austriacka na Wiśle, wytyczona w roku 1742, czesko-polska z 1920 roku i wreszcie, najbardziej absurdalna w sensie topograficznym, dzieląca ulice i podwórka, polsko-niemiecka z 1922. Postrzegano je jako kreski na mapie, które oddzielały wprawdzie polityczne państwa, jednak ich mieszkańcy po tej drugiej stronie nie byli „obcy”, lecz „swoi”414. To tam w Królewskiej Hucie mieszkała ciotka Wera, siostra matki Leo Marii Piontka, jego kuzynki Martha i Maria, to tam tuż po 1933 roku przenieśli się Lustigowie, sądząc, że rządy führera długo nie potrwają, a oni nie mogą przecież opuścić ziemi górnośląskiej; przeszli więc tylko na drugą stronę, żeby być w pobliżu.

Dużo bardziej realną granicę stanowi, w opinii Horsta Bienka, przepaść materialna, jaka dzieliła na Śląsku bogatych posiadaczy ziemskich i przemysłow-ców oraz ubogich rolników i proletariuszy. „Bogaci ludzie byli bardzo bogaci. A biedni ludzie bardzo biedni”415. To właśnie w tych rażących dysproporcjach ekonomicznych upatruje autor przyczyny „górnośląskiej katastrofy”, to właśnie te różnice są powodem, dla którego śląską ziemię kocha się i nienawidzi jed-nocześnie. Najbardziej wymownie wyrazi swoje rozgoryczenie ze społecznej niesprawiedliwości umierający Leo Maria Piontek w znanym fragmencie Polki:

To jest przeklęty kawałek ziemi… O, przeklęta ziemia… […] Czy kiedyś to się skończy, że ludzie zabijają się nawzajem z powodu tej przeklętej ziemi…

Biedni siali ziarno w twardą, suchą ziemię górnośląską i użyźniali ją swoim potem, a bogaci zbierali plony. Biedni schodzili pod ziemię, grzebali w ziemi Pańskiej i wykopywali węgiel z metanem w piersiach, a bogaci go sprzedawa-li. Biedni rozbijali sobie głowy oddzieleni rzeka albo drogą, albo odległością między jednym lasem a drugim, a bogaci dzielili między siebie rzeki, drogi i lasy i siedzieli przy jednym stole. A teraz biedni rozorywują ziemię Pańską armatami bogatych…

416

Autor, nawiązując wyraźnie do twórczości Augusta Scholtisa417, twierdzi, iż po obu stronach granicy ziemia była tą samą ziemią, natomiast ponadnarodo-wy był ucisk społeczny i ludzka krzywda. Potępia w ten sposób wszelkie próby ideologicznych podziałów Śląska, których krwawe nieraz konsekwencje zawsze ponosili zwykli ludzie, stanowiący jedynie narzędzie w rękach polityków.418

414 M. S. Szczepański, M. Lipok-Bierwiaczonek, T. Nawrocki, Górny Śląsk jako region pogranicza, s. 92.

415 H. Bienek, Podróż…, s.255.

416 Tenże, Pierwsza polka…, s. 320–321.

417 Zob. zwłaszcza powieści: Wiatr ze wschodu i Baba i jej dzieci.

418 Zob. H. Bienek, Opis…, s. 75–76.

W przestrzeni kulturowego pogranicza wytwarza się zatem w ciągu wieków więź nawykowa o charakterze regionalnym, etnicznym, śląskim419. Jest ona zara-zem kategorią egzystencjalną wynikającą z emocjonalnej identyfikacji z domem i jego najbliższym otoczeniem, tworzącym wspólnotę sąsiedzką, parafialną, miej-ską.

Zawsze jest to forma zażyłości lokalnej, budująca bliskość „my” na zasadzie pierwotnej, nieracjonalnej, instynktownej przynależności, która wykształca się na rudymentarnym poziomie kultury: sytuujemy siebie i swoje najbliższe otoczenie „tu”, w centrum wszechświata, zauważając w sposób naturalny „innych”, tych którzy są

„dalej”. Przestrzeń tę zaludniają „swoi”, postrzegani w kategoriach stopniowalnych – „bardziej swoi” lub „mniej swoi”, ale nie „obcy”. Współtworzą ją romantyczne

wiersze Eichendorfa i preludia Chopina, śląski żur i grzyby przyrządzane na sposób polski. Wszystkie te szczegóły i drobiazgi ewokują naturalną więź z przestrzenią, krajobrazem, który staje się reprezentacją historii osobistej i plemiennej.

Dopiero noc kryształowa, według Bienka, pokazała, kto był kim, wówczas

W dokumencie ISBN 978-83-7164-797-0 (Stron 156-159)

Outline

Powiązane dokumenty