• Nie Znaleziono Wyników

spostrzega, iż stoi na reducie sam, wszyscy wielcy tymczasem wystawili go do wiatru – zresztą nie pierwszy raz, jak sobie historycznie uświadamia

W dokumencie ISBN 978-83-7164-797-0 (Stron 175-178)

Ten kontekst dyskursu śląskiej swojskości naprowadza na morały w stylu:

możemy liczyć tylko sami na siebie, ci „z góry”, „z centrum” zawsze kupczą nami, wykorzystują, a w końcu nas zostawiają. Uruchamia formułę wendety jako formy rekompensaty za doznane niesprawiedliwości i upokorzenia. Tym samym inten-syfikuje i kumuluje kulturowe wzory „swojskości” w obrębie wspólnoty etnicznej, konsolidując twierdzę o fundamencie „tożsamość śląska”467. Zwornikiem dys-kursu etnicznego jest w tym wypadku, popularyzowany później również w latach powojennych już po stronie polskiej, syndrom „śląskiej krzywdy”, rozumianej teraz jako niezrozumienie przez narodowe centra spraw pogranicza i prowadzący w efekcie do tendencji izolacjonistycznych. Jego podstawą jest wspólnota przeżyć, która oddala Ślązaków i od Polaków, i od Niemców; tworzą go pogmatwane śląskie drogi, które przez lata były powodem szyderstw i represji doznawanych przez autochtonów, od przybyszy zarówno ze wschodu jak i z zachodu468.

Wizerunek własnej grupy staje się, co charakterystyczne dla tego typu procesów, jak twierdzi Zbigniew Benedyktowicz: „negatywem tych wszystkich obrazów, w których ujmuje się rzeczywistość innych grup etnicznych”469. Bohaterowie tetralogii zauważają, że ludzie z „Reichu” są inni pod każdym względem, różnią się od nich: językiem, ubiorem, wyglądem fizycznym. Dostrzegają na przykład niezwykłość imienia „Heiko”, ponieważ „tutaj coś takiego się nie zdarzało”, nikt też nie miał w tych stronach „takich kapuścianych, jasnych włosów”. Rozpozna-ją śląskie rysy twarzy, które są „bardziej słowiańskie”. W efekcie zamykają się w kręgu bezpiecznej śląskości zarówno przed tymi z „Rzeszy”, którzy ironizują na temat śląskich nazw miejscowych, jak i przed „Polaczkami”, którzy natrząsają się z wasserpolnisch, przed władzą, która ma niejasne zamiary, przed partyjniakami w rodzaju pana Thonka szerzącymi ideologiczne frazesy sprzeczne z naukami proboszcza i przed którymi „biskupi ostrzegali w liście pasterskim”. Po latach w jednym z wywiadów Bienek powie:

Istniało coś takiego, jak wspólnota ludu Górnego Śląska, stapiająca go niezależ-nie od podziałów narodowych. Głównym spoiwem był tu katolicyzm. Tę szcze-gólną wspólnotę ludu górnośląskiego czuło się w Piekarach. Byłem tam dwa razy z matką i doskonale pamiętam przemieszany tłum polsko-niemiecki. Przy czym katolicyzm śląski jest specyficzny, bardziej ludowy i różni się znacznie

467 Por.: M. Czapliński, Pamięć historyczna a tożsamość śląska, w: Dynamika śląskiej tożsamości…, zwłaszcza s. 63–65.

468 Szerzej o tym zob. : L. M. Nijakowski, O wielości dyskursów tożsamościowych i iden- tyfikacji na Śląsku, w: Domeny symboliczne…, s. 138 –145.

469 Z. Benedyktowicz, Portrety.., s. 24.

od takiego na przykład katolicyzmu nadreńskiego, który jest lekki.

Katolicyzm śląski jest ciężki, mistyczny i tragiczny zarazem

470

.

Ważnym kryterium swojskiej śląskości, oprócz restrykcyjnego katolicyzmu, jest przywiązanie do ziemi. Ktoś, kto kocha i szanuje ambiwalentną, „świętą i prze-klętą”

zarazem, ziemię górnośląską, kto gotów jest przelać za nią krew, obojętnie w jakim mundurze, nazwany może być bezsprzecznie prawdziwym Ślązakiem, niezależnie nawet od tego, jaki jest stopień jego zasiedziałości. Warunkiem jest zinternalizowanie tego najważniejszego ze śląskich wzorów – „słowiańskiego” kultu ziemi. W nim bowiem, zdaniem Bienka, wyraża się rozumienie trudnych spraw pogranicza, jest on

„miarą niegodziwości”, jaką uczyniono tej krainie teraz i w przeszłości. W owej romantycznej apoteozie w sposób wyraźny daje autor wyraz swojej admiracji dla Josepha von Eichendorffa471, poety nazywanego „największym i najbardziej godnym miłości synem ziemi śląskiej” lub „twórcą dobrze nadającym się do wspólnego dialogu niemiecko-polskiego na temat sąsiedztwa kulturalnego na Śląsku”472. W Opisie pewnej prowincji czytamy:

Eichendorff na Śląsku to nie literatura. To majątek narodowy. Większość ludzi nie wie, że pieśni, które śpiewają, są pieśniami Eichendorffa

473

. Romantyczna wizja ziemi w połączeniu z syndromem „śląskiej krzywdy”, może prostą drogą prowadzić do woli ustanowienia własnych granic i arty-kułowania różnych wersji separatyzmu. Taka myśl, obecna zresztą w polityce śląskich elit okresu międzywojnia474, pojawia się w tetralogii w Pierwszej polce, kiedy Georg Montag formułuje wnioski o dążeniach Wojciecha Korfantego do autonomii, a nawet oderwania całego Górnego Śląska od Polski. Po raz drugi przywołana jest we Wrześniowym świetle, w epizodzie, w którym w czasie uro-czystości w domu Piontków, pan Appit kreśli wizję niezależnego politycznie państwa górnośląskiego.

Później kilkakrotnie w prozie autobiograficznej, na przykład w Podróży w słowach

„prawdziwego Górnoślązaka”, wujka Gerharda, kiedy opowiada się on za Wolnym Państwem Górny Śląsk, takim jak Gdańsk

470 Raj utracony. Wywiad z Horstem Bienkiem przeprowadzony przez M.

Maliszew-skiego, „Kultura” 1988, nr 45, s. 7.

471 O romantyczno-idyllicznym wizerunku ziemi w ujęciu Horsta Bienka zob.: K.

A. Ku-czyński, Śląsk czyli pomost między kulturami…, s. 101–125.

472 J. Pośpiech, Ogólna charakterystyka twórczości Józefa von Eichendorffa, w: Joseph von Eichendorf, wybitny niemiecki poeta romantyczny z ziemi raciborskiej, Opole 1999, s. 11.

473 H. Bienek, Opis…, s.89.

474 Szerzej o tym zob. np.: M. Czapliński, Pamięć historyczna a tożsamość śląska…, s. 62–63, M. W. Wanatowicz, Tożsamość śląska…, s. 50.

i roztacza wizję, „jak nasza biedna prowincja z fabrykami i bogactwami na-turalnymi stałaby się najbogatszą w całej Europie Środkowo-Wschodniej”475.

Nie jest dobrze […] żyć tak blisko granicy, w dodatku jeszcze w prowincji, któ-ra jest tak bogata jak Górny Śląsk. To będzie odwieczna kość niezgody…

[…]. Górny Śląsk musi być wolnym państwem, w tym rzecz, wtedy raz na zawsze skończy się to kupczenie nami. Nie powinniśmy się dawać szykanować ani Warszawie ani Berlinowi, oni i tak nami gardzą, dla jednych jesteśmy Wasser-polacken, a dla drugich Wasserpreussen

476

.

Wyrażone przekonanie, w kontekście pisarstwa Horsta Bienka, prawdopodob-nie stanowiłoby ideę sprawiedliwą i humanitarną, nie zostało jednak historycznie urzeczywistnione, nie sposób zatem przewidzieć, jakie byłyby konsekwencje takiego politycznego układu i co by on w efekcie oznaczał dla samych Śląza-ków477.

Dlatego nie warto płakać nad nim jak nad rozlanym mlekiem, faktem jest natomiast i autor formułuje to czytelnie, że w czasie ostatniej wojny dawny, wielokulturowy, pograniczny Śląsk przeżywa swój schyłek, a kończy się defini-tywnie w roku 1945 roku, kiedy rozpada się jego polsko-niemiecka symbioza478.

Autor wielokrotnie, już po napisaniu gliwickich powieści, zabierał jeszcze głos w sprawach Śląska. Uważał, iż wszelkie spekulacje na temat czyj on jest:

polski czy niemiecki, stanowią dyskusje jałowe, ponieważ śląska całość jawi się jako miniona, zaprzeszła. Wskutek wysiedlenia tak dużej liczby mieszkańców rozproszyła się, rozdzieliła na różne wspólnoty pamięci, z których każda kreuje stosownie do własnych potrzeb swój własny Śląsk479.W efekcie jest on ojczyzną postrzeganą indywidualnie, ojczyzną w dużej mierze wyobrażoną za sprawą różnych pokładów indywidualnych i zbiorowych pamięci, na które nakładają się nowe uczucia, ponieważ w międzyczasie stał się on przystanią tysięcy ko-lejnych imigrantów, którzy mówią innym językiem i konstruują swoje własne, prywatne więzi z miejscem.

Czy w tej sytuacji Śląsk mógłby stanowić nadal jakąś całość „śląską”? Pytanie to pozostaje otwarte. Tęskni za nią Ślązak Horsta Bienka, pragnący budować

475 H. Bienek, Podróż…, s. 281.

476 H. Bienek, Wrześniowe…, s. 215.

477 Por. interpretację tego wątku w: J. Zaprucki,W poszukiwaniu utraconej tożsamości.

Elementy utopijnego separatyzmu w twórczości S. Lenza, H. Bienka i J. Bobrowskiego, w:

Kultura reminiscencji…, s. 59–66, autor formułuje wniosek o sprzyjaniu przez Horsta Bienka idei tak zwanego śląskiego „separatyzmu utopijnego”, który stanowiłby najskuteczniejsze antidotum zapobiegające utracie kraju przez Niemcy po drugiej wojnie światowej.

478 H. Bienek, Opis…, s. 39.

479 Tenże, Śląsk, ale gdzie on leży…, s. 473.

mosty porozumienia między narodami, między doświadczeniami. Jednocze-śnie rozumie on, iż owa całość jest złożona z różności, pozostaje fenomenalną

„określonością nieokreśloności”– jak pisze Aleksandra Kunce, a śląskie drzewo może owocować wielokulturową symbiozą tylko wówczas, gdy jego korzenie czerpią soki z niezmąconego źródła.

Z pisarstwa Horsta Bienka można odczytać zamysł sformułowania

W dokumencie ISBN 978-83-7164-797-0 (Stron 175-178)

Outline

Powiązane dokumenty