• Nie Znaleziono Wyników

Tożsamość i różnica

W dokumencie ISBN 978-83-7164-797-0 (Stron 179-182)

Hybrydyczność śląskiej przestrzeni, na którą składają się pamiątki przeszłości, ślady zmiennych granic i residua kulturowych obrządków, a której częścią jest przestrzeń gliwicka, wymaga uważnego namysłu nad tożsamością i uznania, że jej formuła siłą rzeczy musi być złożona. Pytania: jakie „ja” wyłania się z tej przestrzeni i jakie „my”, jaki jest status ontologiczny „naszego miejsca” i jaki typ więzi ono kreuje, zawsze budziły tutaj i nadal budzą wzmożone emocje.

Rozniecały one każdorazowo pokusy ustanawiania różnych praw na wyłączność w myśleniu o Śląsku, który miał być kolejno: „tracony”, „wspominany”, „odzy-skiwany”, „przywracany”. Łatwe zaborcze kategoryzacje ułatwiały wprawdzie kontakt ze skomplikowaną materią śląskości, jednak prowadziły zaledwie do tworzenia jednostronnych uproszczeń i wygodnych stereotypów w rodzaju:

„każdy Ślązak jest Niemcem” albo „Ślązak jest Polakiem”, „Śląsk od wieków jest piastowski”, „Śląsk jest kresem wschodnim odłączonym siłą od Rzeszy”,

„wszyscy Ślązacy uczestniczyli w powstaniach śląskich po polskiej stronie, a po przeciwnej walczyli wyłącznie niemieccy najemnicy”481. To tutaj biorą swój początek mity: po prawej stronie granicy mit walki o polskość Śląska, po lewej mit cywilizacyjny. Każdorazowo ten typ refleksji, poprzez usiłowanie nadania jakiegoś wymiernego kształtu tak zwanej „śląskiej tożsamości”, dawał łatwą sposobność ideologicznych zawłaszczeń. Stanowił jednocześnie o tożsamości hermetycznej, otoczonej murem pewności wiedzy o „naszych”, rozłączającej się w prosty sposób od „innych”.

Ale Śląsk nie jest prosty, wymyka się definicjom i argumentacjom. Jest materią niesfornie różnorodną, którą trudno okiełznać, nawet w toku akademickiego

481 Zob. D. Simonides, Śląskie kłopoty z tożsamością, w: Nadciągają Ślązacy. Czy istnieje narodowość śląska?, red. L. M. Nijakowski, Warszawa 2004, s. 157.

wykładu. Na archipelag jego znaczeń składa się dzisiaj wiele punktów widze-nia i próżno by szukać zasady pozwalającej przyznać prymat któremuś z nich.

Ukształtowany jest on bowiem siłami pokrętnej historii i relatywnej geografii, poprzez doświadczenia rozproszone na: polskich Ślązaków, śląskich Polaków i odpowiednio niemieckich Ślązaków, śląskich Niemców, Polaków i Niemców lub według innych paradygmatów: autochtonów i przybyszy, emigrantów i tych, którzy zostali, tych, którzy czują się tu nadal obcy i tych, którzy się pozytywnie zasymilowali, tych, którzy pragną swą tożsamość dookreślać i tych, którzy po prostu chcą trwać. Dlatego od kilku lat, zamiast mówić o jednej tożsamości w śląskim dyskursie, zwykło się mówić raczej o mnogich tożsamościach, tak jak uznanie zyskuje twierdzenie, że śląska wspólnota, z racji konstytuujących ją różnic, winna raczej być nazywana RÓŻNOTĄ482.

Odmienne bywają zatem owe „światy najmniejsze”, opisywane jako mikroko-smosy śląskości483. Tworzą je, by wymienić tylko te, które powtarzają doświad-czenia miejskości: dwupiętrowa „czarna od dymów” czynszówka w Szopieni-cach, gdzieś na „piątej stronie świata” i elegancka mieszczańska kamienica przy Mühlstrasse/ulicy Młyńskiej w Katowicach opisywana przez Henryka Wańka, i podobna do niej kamienica w centrum z podwórkiem i klopsztangą Aleksandra Nawareckiego, dom Lachmannów przy dawnej Wilhelmstrasse w Gleiwitz, czy też domki z ogródkami w Giszowcu lub bloki z czerwonej cegły na robotniczym Nikiszowcu, a wreszcie „kwadrat dzieciństwa” Horsta Bienka. Przestrzenie te, mieszczące bardzo różne śląskie przeżycia, formułują zarazem za każdym razem odmienne tożsamości: o opcji polskiej lub niemieckiej, odrębnej śląskiej, żydowskiej, jeszcze – pomieszanej. Ukazują one, że czymś innym jest historycz-nie ukształtowana tożsamość górnika mówiącego na co dzień gwarą i pozosta-jącego zazwyczaj w zasięgu oddziaływań polskości, a czymś innym tożsamość drobnomieszczanina, dla którego awans społeczny związany był nierozerwalnie z umacnianiem się w kręgu kultury niemieckiej lub mieszczanina w niemczyźnie wykształconego i zadomowionego. Odpowiednio inne obrazy, najczęściej prze-niknięte romantycznym duchem walki, maluje pamięć po drugiej stronie granicy.

Wspólnie budują one w różnych językach indywidualne wizerunki przestrzeni ambiwalentnej: przemysłowej i rolniczej, nowoczesnej i zdegradowanej, prowincji i centrum, wielokulturowości i skansenu lokalnej ludowej tradycji.

Sprzeczne, pochodzące z dwóch różnych brzegów relacje; odmienne spo-soby formułowania tego, co jest „śląskie” materializowane pod piórem artysty,

482 Określenie T. Sławka, Tożsamość i wspólnota, w: Dynamika śląskiej tożsamości…, s. 33; Zob. także pozostałe artykuły w tomie.

483 Zob.: P. Lachmann: Wywołane z pamięci, Olsztyn 1999; H. Waniek, Műhlstrasse/ulica Młyńska, w: Nadciągają Ślązacy…, s.217–235; M. Szejnert: Czarny ogród…; K. Kutz: Piąta

strona świata, Kraków 2010; A. Nawarecki: Lajerman, Gdańsk 2010.

intelektualisty, publicysty; wreszcie całkiem różne indywidualne wątki snują miejskie kamienice, pouczając, że taki właśnie jest Śląsk. A zarazem nie tylko taki, za każdym razem inny, kształtowany przez doznania partykularne, przyzna-jący prawo do śląskiej tożsamości różnym ludziom i grupom identyfikuprzyzna-jącym się z jego przestrzenią i tylko samozwańczym zuchwalstwem byłoby, jak sądzi Henryk Waniek, poszukiwanie tutaj jakiegoś monopolu na jedyną właściwą jego wizję. Rozpocznijmy więc nasze rozważania od poszczególnego „ja”. Spo-śród różnych definicji tożsamości jako kategorii socjologicznej, jako pierwszą zazwyczaj przywołuje się tożsamość indywidualną, definiowaną jako:

Zestaw podstawowych autodefinicji sporządzonych przez konkretnego czło-wieka. Mówiąc inaczej, to zbiór wyobrażeń o sobie samym, rejestr autostere-otypów i swoisty pomnik wzniesiony samemu sobie

484

.

Tożsamość śląska z punktu widzenia Horsta Bienka, uwarunkowana jest życiem na pograniczu i jest problemem, który formułuje się już na poziomie ontologii pogranicza: w wielości przenikających się postaw życiowych oraz wartości społecznych należących do różnych kulturowo-cywilizacyjnych kręgów, każde pytanie o jedność musi budzić wątpliwości. A zatem należy przyjąć, że także każde pytanie o spójność „ja” zawiera w sobie pewien nierozstrzygalnik, pewien zasób tożsamościowej niewiedzy, ontologicznie uwarunkowaną różnicę. Trwałość autorskiego „pomnika” może być w danej chwili wątpliwa, a niebez-pieczeństwo jego rozsypania się w pewnych warunkach – realnie zagrażające.

Najbardziej doniosła w konsekwencje okazała się próba powołania na Śląsku tożsamości narodowej. Pytanie o identyfikację z polskością lub niemieckością, skierowane do całej społeczności, w istocie apelowało o odpowiedzi poszcze-gólne, których udzielić musiał każdy osobno. Na kimś, kto czuł się akurat spadkobiercą tradycji, zarówno polskich jak i niemieckich, uformowanych we względną śląską całość, plebiscytowe pytanie odcisnęło na całe lata piętno moralnej dwuznaczności, ponieważ jakakolwiek by była podjęta decyzja, nie stanowiła ona w istocie suwerennego wyboru, lecz zaledwie wybór mniejszego zła. Wówczas to w pełnym świetle dało się poznać pogranicze – zarazem prze-kleństwo i istota rzeczy, paradoks zmąconej spójności, konfiguracja płatków dmuchawca wystawionego na historyczne podmuchy. Pokazało się i to, że nie trwamy tutaj po prostu ze swoimi przeżyciami i emocjami sami dla siebie, lecz jesteśmy wystawieni na odgórnie formułowane wizje, uwikłani w gry tożsamo-ściowe, wynikające z forsowania określonych zbiorowych idei.

484 M. S. Szczepański, Od identyfikacji do tożsamości. Dynamika śląskiej tożsamości – prolegomena, w: Dynamika śląskiej tożsamości…, s. 21.

Można o Śląsku powiedzieć za Zygmuntem Baumanem: idea tożsamości

W dokumencie ISBN 978-83-7164-797-0 (Stron 179-182)

Outline

Powiązane dokumenty