• Nie Znaleziono Wyników

Strategia deklarowanego niebezpiecze ń stwa

Konflikt wokół GMO w Polsce

6.2 Strategia deklarowanego niebezpiecze ń stwa

Podobnie do SDB, takŜe działania podejmowane przez przeciwników GMO opierają się na dwustopniowej redukcji złoŜoności konfliktu: 1) redukcji do ryzyka fizycznego oraz 2) redukcji niewiedzy w taki sposób, by zastąpić ją szkodliwością (niebezpieczeństwem). W przeciwieństwie do SDB, celem tego podejścia jest zredefiniowanie konfliktu technologicznego jako konfliktu ekologicznego, w którym

głównym kryterium akceptowalności bioinŜynierii staje się bezpieczeństwo biologiczne.

Podobnie jak w SDB podstawowym mechanizmem redukującym ryzyko jest naturalizacja i wykluczenie wymiaru społecznego z analizy konsekwencji

wykorzystywania biotechnologii w rolnictwie.

6.2.1 Naturalizacja ryzyka

Tak samo jak w przypadku stanowiska zwolenników GMO, wśród przeciwników GMO nie udało się nam znaleźćŜadnych przedstawicieli nauk społecznych; nie natrafiliśmy teŜ na Ŝadne opracowania poruszające społeczny wymiar ryzyka. Międzynarodowa Koalicja Dla Ochrony Polskiej Wsi, która poza kampanią przeciw GMO prowadzi takŜe akcje na rzecz zachowania kultury i tradycji obszarów

wiejskich, w przypadku GMO nie uwzględnia wymiaru strukturalnego w swoich argumentach ani działaniach.

Wymiar społeczno-ekonomiczny pojawia się jedynie w skali mikro, w przypadku takich argumentów jak te o uzaleŜnieniu rolników od koncernów

biotechnologicznych przez system patentów czy nieopłacalności upraw GMO. Oprócz tego jednak, Ŝe aspekty te ograniczają się do interesów pojedynczego rolnika, zajmują one poślednie miejsce na liście argumentów wymienianych przez przeciwników GMO.

Spójrzmy na kilka przykładów. Ulotka ICPPC Kupuj świadomie wymienia najpierw następujące „zagroŜenia dla środowiska i rolnictwa”:

1. ZagroŜenie dla bioróŜnorodności. 2. ZagroŜenie dla poŜytecznych owadów.

3. Zwiększenie zuŜycia środków chemicznej ochrony roślin.

Dopiero w dalszej kolejności wspomniane zostają „zagroŜenia dla rolników i

lokalnej ekonomii”, które obejmują skaŜenie pól przez GMO, brak wzrostu plonów, uzaleŜnienie od korporacji, konieczność monitorowania i zabezpieczania Ŝywności przez samorządy, pogłębienie problemu głodu na świecie. Są to w większości lokalne zjawiska, niemające charakteru strukturalnego. Problem głodu na świecie jest juŜ z pewnością problemem ze skali makro, naleŜy jednak zwrócić uwagę na fakt, Ŝe pojawia się on jako odpowiedź na argument zwolenników GMO, Ŝe biotechnologie mogą przyczynić się w przyszłości do rozwiązania tego problemu. Inna ulotka ICPPC Powiedz nie dla GMO opiera się na bardzo podobnej

klasyfikacji.

Joanna Miś z Greenpeace, na pytanie o najwaŜniejsze powody sprzeciwu wobec GMO, wymienia (JM):

1. GMO to zagroŜenie dla bioróŜnorodności (wycinane są lasy pod uprawę GMO, niszczone są gleby, monokultury stanowią zagroŜenie dla innych gatunków). Uprawy GMO bardzo wpływają na efekt cieplarniany.

2. GMO to zagroŜenie dla zdrowia – zarówno konsumentów, jak i zwierząt. 3. GMO to technologia nowa i niesprawdzona, ewentualne niepoŜądane

konsekwencje byłby niemoŜliwe do cofnięcia, stąd ryzyko jest tu duŜo większe, niŜ w przypadku, gdy jakaś fabryka zatruje chemikaliami jakiś obszar.

4. śycie nie jest towarem przemysłowym, który moŜna patentować, jest to niezgodne z etyką.

5. Przemysł GMO ubezwłasnowolnia rolników przez sprzedaŜ

6. Obietnice wyŜywienia świata za pomocą GMO są mitem. Głód nie wynika z niedoboru Ŝywności, lecz jej złej dystrybucji.

Elementy wykraczające poza fizyczny model ryzyka obecne są tu dopiero w ostatnich punktach i mają charakter dość ogólnikowy. RównieŜ opowiadający się po stronie przeciwników GMO poseł do Parlamentu Europejskiego Janusz Wojciechowski na swojej stronie internetowej na pierwszym miejscu wymienia względy zdrowotne, a następnie środowiskowe (Wojciechowski 2006). Podobnie w wywiadzie wypowiada się Marek Kryda (MK).

6.2.2 Rygoryzm metodologiczny

W przypadku SDN rygoryzm metodologiczny występuje pod postacią oczekiwania od zwolenników GMO przedstawienia „dowodów nieszkodliwości” oraz

interpretowania wszelkiej niepewności w kategoriach szkodliwości i niebezpieczeństwa.

W wywiadzie udzielonym Rzeczpospolitej, na pytanie „Czy GMO są

groźne?”, dr Zbigniew Hałat jednoznacznie odpowiada: „Tak, stwierdziło to między innymi brytyjskie Towarzystwo Królewskie”. Na dalsze pytanie, odwołujące się do braku pewności naukowców w sprawie szkodliwości Ŝywności GMO, „Czy moŜe Pan powiedzieć, Ŝe na pewno jest szkodliwa?”: „Tak, bo istnieją na to naukowe dowody” (Hałat 2006).

Te „naukowe dowody” opierają się na tych samych źródłach, co w przypadku zwolenników GMO – na wieloletnim doświadczeniu z uprawą GMO. Prof. Stanisław Więckowski pisze, Ŝe rzekomej nieszkodliwości GMO przeczą wyniki eksperymentu z GMO, przeprowadzanego „od ponad 10 lat w większości krajów na świecie”, a zwolennicy GMO wciąŜ upierają się przy ich nieszkodliwości „wbrew oczywistym faktom potwierdzonym niemal na całym świecie”

(Więckowski 2007: 22). Tak jak biotechnolodzy powołują się na trzydzieści lat eksperymentów nie potwierdzających szkodliwości GMO, tak przeciwnicy tej technologii mówią:

Skutki oddziaływania organizmów genetycznie modyfikowanych na zdrowie ludzi i zwierząt oraz na środowisko są stopniowo odsłaniane w miarę upływu lat wymaganych do ukończenia badań i narastającego sprzeciwu opinii publicznej wobec zatajania prawdy o GMO (Hałat bdw).

Za tym stwierdzeniem kryje się załoŜenie, Ŝe ryzyko związane z GMO uwidocznić się moŜe dopiero po wielu latach, w wyniku długofalowych obserwacji i

eksperymentów. Ten argument tylko wzmacnia przekonanie o szkodliwości GMO, gdyŜ pozwala na przyjęcie, Ŝe prędzej czy później niebezpieczeństwo się objawi. A jeśli jeszcze tak się nie dzieje, to bądź dlatego, Ŝe minęło zbyt mało czasu, bądź – jak sugeruje w powyŜszym cytacie Hałat – dlatego, Ŝe „prawda o GMO” jest zatajana.

Wychodząc z takiego załoŜenia, przeciwnicy GMO jednoznacznie stwierdzają, tak jak czyni to Janusz Wojciechowski, Ŝe „te uprawy są

niebezpieczne i Europa powinna zakazać ich rozpowszechniania” (Wojciechowski 2006).

W efekcie takiego rygorystycznego zdefiniowania GMO dochodzi do podobnej polaryzacji dyskusji, jak w przypadku SDB. śądaniom przedstawienia dowodów nieszkodliwości towarzyszą licznie prezentowane dowody szkodliwości, odwołujące się do wyników badań, przypadków zachorowań, wystąpienia reakcji alergicznych, zanieczyszczenia środowiska. Materiały publikowane przez

przeciwników GMO składają się w bardzo duŜej części właśnie z takich list „ujawnionych” przypadków dowiedzionej szkodliwości GMO. Jak wskazują pracownicy Ministerstwa Środowiska (MOS1, MOS2), krytyka działań rządu wynika z faktu, Ŝe „ekolodzy chcą literalnego zakazu GMO”, który obejmowałby zarówno uprawy komercyjne, jak i eksperymentalne, a takŜe obrót produktami zawierającymi GMO oraz wykorzystanie pasz GM.

Wychodząc z takiego stanowiska przeciwnicy GMO przypuszczają szturm na biotechnologów i zwolenników tej technologii, a takŜe rząd, przygotowujący nową ustawę o GMO. I znów widać tu podobieństwo do argumentów zwolenników GMO, którzy wytykali dowodom na szkodliwość GMO nienaukowy charakter. Ekolodzy za to uwaŜają, Ŝe technologia GM „jest oparta na przestarzałym paradygmacie naukowym” (Muskat bdw. 5), a badania, na które powołują się jej zwolennicy, są nieobiektywne. Joanna Miś wskazuje na fakt, Ŝe są to w większości badania krótkoterminowe i prowadzone na zlecenie koncernów

biotechnologicznych.

Na pytanie o to, jak się ma pewność, z jaką przeciwnicy GMO orzekają o szkodliwości GMO, do stwierdzenia, Ŝe jest to zbyt mało przebadana technologia, o której niewiele wiemy, Miś odpowiada: „generalnie moŜna powiedzieć, Ŝe choć

przeprowadzono mało badań, to te badania, które juŜ zostały przeprowadzone, wskazują na szkodliwość GMO” (JM).

Polaryzacja konfliktu widoczna jest równieŜ w zdarzeniu, które miało

miejsce po ogłoszeniu projektu nowej ustawy o GMO w 2007 roku. Przypomnijmy, Ŝe zawierała ona zapis o dopuszczalności upraw GMO, ale jednocześnie

wymagała uzyskania zgody dwóch ministrów i spełnienia szeregu warunków. Tymczasem, jak wskazuje Joanna Rybak z Ministerstwa Środowiska (MOS2), w Internecie zaczął krąŜyć e-mail rozsyłany przez ekologów, oskarŜający rząd o łamanie Ramowego Stanowiska Polski oraz otwarcie Polski na GMO, zawierający jednak jedynie fragment ustawy, który mówił o zgodzie na uprawy GMO.

6.2.3 Demarkacja pola naukowego

Oddzielanie nauki od nie-nauki odgrywa podwójną rolę w definiowaniu problemu GMO przez jego przeciwników. Po pierwsze, muszą oni zmierzyć się z próbą wykluczenia ich z dyskursu przez przedstawicieli SDB, a po drugie spróbować zdyskredytować zwolenników GMO.

Na próby wykluczenia z prawomocnego naukowego dyskursu na temat GMO ekolodzy odpowiadają: „to nie radykalni ekologowie ale odpowiedzialni

uczeni ostrzegają przed potencjalnymi negatywnymi skutkami upraw GM roślin” (ChorąŜy 2007). Podkreślają, Ŝe „badania GM Ŝywności [prowadzone są] przez

niezaleŜnych naukowców” (Więckowski 2007: 22). Po drugiej stronie mieliby zaś znajdować się „mądrale z Monsanto” (tamŜe).

Badania wykazujące szkodliwość GMO są więc obiektywne i niezaleŜne, w przeciwieństwie do „nienaukowych metod, które stosuje się podczas tworzenia organizmów genetycznie modyfikowanych” (ICPPC 2007).

Próby umiejscowienia siebie po stronie uznawanej i szanowanej nauki widać teŜ w takich detalach, jak na przykład nazwa wydawnictwa, którego

nakładem ukazała się ksiąŜka Nasiona kłamstwa Jeffreya M. Smitha (Smith 2007): Fundacja PRO SCIENTIAE.

Przyjęcie takiej strategii, polegającej na próbie uprawomocnienia swej definicji problemu jako naukowej, przyczynia się do redukowania złoŜoności konfliktu do sporu o ryzyko fizyczne. Tylko ono bowiem moŜe podlegać szacowaniu przez nauki matematyczno-przyrodniczne. Przeciwnicy GMO, reagując na zarzuty o nienaukowość swych poglądów, nie starają się

zredefiniować problemu w sposób wyraźnie róŜny od SDB: przyjmują definicję GMO jako problemu naukowego odnoszącego się do szkodliwości fizycznej, akceptując w ten sposób reguły pola naukowego jako decydujące przy rozstrzyganiu konfliktu o GMO.

PoniewaŜ jednak trudno zaprzeczyć, Ŝe większość danych wskazujących na bezpieczeństwo GMO powstaje w ramach instytucjonalnej „nauki normalnej” (by uŜyć określenia Thomasa Kuhna), podczas gdy badania przeciwników GMO umiejscawiają się na jej marginesach, podwaŜenie wiarygodności wyników badań przedstawianych przez zwolenników GMO poprzez oskarŜanie ich o

„nienaukowość” mogłoby być zadaniem dosyć karkołomnym. Dlatego przeciwnicy GMO odwołują się do zjawiska społecznego uwarunkowania wiedzy, lecz czynią z niego przeciwny uŜytek, niŜ zwolennicy: tamci bowiem, by utrzymać status quo i potwierdzić swoją pozycję naukową, dąŜyli do zacierania tego aspektu, czyli produkcji niewiedzy. Z kolei w interesie przeciwników GMO jest właśnie

podkreślanie wpływu zewnętrznych wobec nauki czynników na produkcję wiedzy o GMO.

„Gros badań nad GMO to badania krótkoterminowe, przeprowadzane lub

zlecane przez koncerny agrochemiczne, trudno więc wierzyć w ich

obiektywność” mówi w jednym z wywiadów prasowych Joanna Miś (2007: 41). Podkreśla ona fakt, Ŝe decydując o dopuszczeniu produktu na rynek europejski EFSA nie przeprowadza własnych badań nad GMO, lecz opiera się na raportach przesyłanych przez koncerny biotechnologiczne (JM). Kryje się za tym sugestia – przeciwna do przytaczanego wcześniej przekonania Gabarkiewicza – Ŝe badania finansowane przez koncerny mogą być nieobiektywne.

RównieŜ Hałat uwaŜa, Ŝe „pewne organizacje – między innymi

amerykańska Agencja ds. śywności i Leków – są bardzo podatne na wpływy silnych lobbystów” (Hałat 2006).

Dlatego prof. Ludwik Tomiałojć apeluje: „Istnieje potrzeba rozwinięcia polskich niezaleŜnych badań nad skutkami wprowadzania GMO (…). NiezaleŜni eksperci (nie związani finansowo) powinni ocenić, czy argumenty za „zieloną biotechnologią” (…) są twierdzeniami zgodnymi z rzeczywistością” (2006: 1).

W naturalny niejako sposób w argumentacji przeciwników GMO co rusz pojawia się odwołanie do „potęgi” koncernów biotechnologicznych: „My nie wiemy z kim walczymy, ludzie Monsanto są w Białym Domu” mówi dr Roman Andrzej

Śniady (RAS). Podobnie Marek Kryda wyraŜa przekonanie, Ŝe firmy

biotechnologiczne mają w Ameryce ogromny wpływ na administrację leków i Ŝywności, a polityka amerykańska jest dostosowana do potrzeb tych firm (MK). Zwróćmy uwagę, Ŝe jest to typ argumentacji całkowicie odwrotny w stosunku do tego, którym posługują się zwolennicy GMO, przedstawiający naukę amerykańską jako ucieleśnienie wszystkich pozytywistycznych cech dobrej nauki.

Przeciwnicy GMO uwaŜają, Ŝe charakter dyskusji wokół GMO w Polsce jest kształtowany przez lobby biotechnologiczne, które sponsoruje naukowców,

finansuje materiały konferencyjne, publikacje, ulotki dla rolników, informatory (MK, RAS). RównieŜ gazety nie publikują artykułów krytycznych wobec GMO, bo są pod presją reklamodawców. „Nie ma gdzie tego przeczytać w sposób uczciwy, bo tłumaczenia są niewiarygodne” (RAS). Zdaniem Marka Krydy koncerny stosują działalność lobbystyczną, „mają przełoŜenie na Polską Izbę ZboŜową i Komisję Europejską” (MK).

6.2.4 Zabiegi retoryczne

Po takim zarysowaniu granic między niezaleŜnymi badaniami przeciwników GMO i uzaleŜnionymi od interesów wielkich koncernów biotechnologami pojawia się

przestrzeń do podjęcia próby wykluczenia tych ostatnich z dyskursu. I znów odbywa się to poprzez podwaŜanie kompetencji moralnych do zabierania głosu przez wskazanie na partykularne interesy finansowe: „Celem wielkich korporacji nie jest etyka, ale zysk”; dlatego „próbują zapobiec wszelkim informacjom o

zagroŜeniu zdrowia i środowiska” (Więckowski 2007). Jak uwaŜa Maciej Muskat z Greenpeace, „konsumenci, rolnicy i przyroda ponoszą ryzyko – kilka koncernów biotechnologicznych zbiera zyski” (Muskat bdw. 10).

RównieŜ imputowanie ignorancji, choć na pierwszy rzut oka moŜe wydawać się to zaskakujące, jest stosowane przez przeciwników GMO. Odwołują się oni mianowicie do niewiedzy rolników dla wyjaśnienia przyczyn ich względnego poparcia dla tej technologii (RAS). Joanna Miś mówi wprost o „duŜym polu niewiedzy” wśród rolników i przywołuje akcję, którą chciał przygotować

Greenpeace, „by organizować jakieś kino objazdowe i uświadamiać ludzi po wsiach”. Pojęcie uświadamiania wprost odwołuje się do logiki edukowania i rozpraszania niewiedzy w celu oświecenia ludzi. Podobnie jak w przypadku SDB, przeciwnicy GMO zakładają, Ŝe przyczyną konfliktu jest brak wiedzy