• Nie Znaleziono Wyników

Apostolstwo Chorych, 2015, R. 86, nr 9

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Apostolstwo Chorych, 2015, R. 86, nr 9"

Copied!
44
0
0

Pełen tekst

(1)

L I S T D O O S Ó B C H O R Y C H I N I E P E Ł N O S P R A W N Y C H

NR 9 • WRZESIEŃ 2015 • ROK 86 ISSN 1232-1311

50 pielgrzymek do Matki - s. 4

ARCHIWUM APOSTOLSTWA CHORYCH

(2)

STAŁA MATKA BOLEŚCIWA

M

atka Boża Bolesna szczególnie bliska jest osobom chorym i cierpiącym. Sama bowiem doświadczyła ogromnego bólu, stojąc pod Krzyżem Syna. Ona dzieli każdy ludzki smutek, łzy i opuszczenie. Jest wzorem wiernego trwania przy Bogu mimo trudności i cierpienia. Maryjo, wyproś wszystkim cierpiącym łaskę mężnego przyjmowania trudnej codzienności.

„Matka Boska Bolesna”, 1455 r., autor nieznany, Alzacja, Francja WWW.FREECHRISTIMAGES.ORG

(3)

Od redaktora

6 lipca bieżącego roku we wspólnocie osób chorych, niepełnosprawnych i osłabionych wiekiem już po raz pięćdziesiąty pielgrzymowaliśmy do tronu Jasnogórskiej Królowej Polski. W roku, w którym Apostolstwo Cho- rych świętuje 90-lecie swego istnienia, nasza obecność na Jasnej Górze miała wymiar przede wszystkim dziękczynny. Dziękuję Bogu i Matce Najświętszej za liczne rzesze cierpiących, którzy przez lata gromadzili się na pielgrzymkach. Ich modlitwa, ofiara cierpienia oraz wierna obecność u stóp Czarnej Madonny są wymownym świadectwem wiary. Niech Matka Boża Uzdrowienie Chorych ma nas w swojej opiece.

WE W RZEŚNIOW YM LIŚCIE

N A S Z A O K Ł A D K A

50 pielgrzymek do Matki

Wspólnota Apostolstwa Chorych w dniu swego patronalnego święta pielgrzymuje na Jasną Górę.

4

Z B L I S K A

50 pielgrzymek do Matki

Historia pielgrzymek Apostolstwa Chorych na Jasną Górę.

11

B I B L I J N E C O N I E C O

O skutkach pychy

O tym, że Bóg zawsze daje czło- wiekowi szansę na zmianę.

14

N A S I O R Ę D O W N I C Y

Dziewięć centymetrów łaski O słynącej łaskami maleńkiej figurce Matki Bożej.

18

P A N O R A M A W I A R Y

Pielgrzymie zamyślenia Pielgrzymi dzielą się

doświadczeniem swojej wiary.

31

M O D L I T W Y C Z A S

Zamienić pustynię osamotnienia w ogród samotności

Samotność może być darem.

24

W C Z T E R Y O C Z Y

Bóg wchodzi oknem

Ksiądz Profesor Jerzy Szymik opowiada o cierpieniu Boga.

KS. WOJCIECH BARTOSZEK

KRAJOWY DUSZPASTERZ APOSTOLSTWA

CHORYCH

(4)

Z B L I S K A

APOSTOLSTWO CHORYCH

4

50 pielgrzymek do Matki

Pielgrzymki chorych na Jasną Górę odbywały się w miesiącach letnich, zawsze po ustaleniu terminu z ojcami paulinami. Nie była to jednak stała data. Sytuacja ta zmieniła się z początkiem lat siedemdziesiątych, kiedy zdecydowano, że pielgrzymka chorych będzie organizowana 6 lipca.

R

ok 2015 jest dla całej wspólnoty Apostolstwa Chorych czasem świętowania dwóch ważnych jubileuszy – 90-lecia jej istnienia w świecie oraz 85-lecia ukazywania się Listu do osób chorych i niepełno- sprawnych w redagowanego w Polsce w formie miesięcznika. W te dwie rocznice wpisuje się także złoty jubi- leusz Ogólnopolskiej Pielgrzymki Osób Chorych i Niepełnosprawnych na Jasną Górę organizowanej przez Apostolstwo Chorych.

Historia pielgrzymowania osób cier- piących do Matki Bożej Częstochow- skiej z pewnością nie rozpoczęła się dopiero wraz z powstaniem wspólnoty Apostolstwa Chorych, w 1925 roku. Ta historia jest znacznie bogatsza i dłuższa, bo chorzy pielgrzymują przecież przed oblicze Czarnej Madonny chyba od za- wsze. Jednak w tę płynącą nieustannie

rzekę cierpiących pielgrzymów, w któ- rymś momencie dziejów włączyli się także ci zgromadzeni we wspólnocie Apostolstwa Chorych.

Historyczne spotkanie I Pielgrzymka Osób Chorych i Nie- pełnosprawnych na Jasną Górę organizo- wana przez Apostolstwo Chorych odbyła się 19 lipca 1966 roku. Jak wiemy, rok ten był w Polsce obchodzony jako Rok Milenijny i właśnie z tej okazji ówczesny sekretarz Apostolstwa Chorych, ks. Jan Szurlej, pragnął zainicjować coroczne pielgrzymowanie członków wspólnoty do Jasnogórskiej Królowej Polski. W tym celu, już w maju 1965 roku wysłał do Pry- masa Wyszyńskiego oficjalny list, w któ- rym przedstawił swoją ideę, prosząc o jej akceptację. Uzyskawszy zgodę, ks. Szur- lej wysłał kolejny list, tym razem z zapro- szeniem Prymasa do przewodniczenia

(5)

Z B L I S K A

5

APOSTOLSTWO CHORYCH

pielgrzymce i wygłoszenia homili:

„W imieniu Apostolstwa Chorych i cho- rych całej Polski ośmielam się prosić Waszą Eminencję, by był łaskaw prze- wodniczyć pielgrzymce. Chorzy byliby bardzo Waszej Eminencji wdzięczni, gdyby Wasza Eminencja zechciał od- prawić Mszę świętą i wygłosić homi- lię”. Niestety z uwagi na inne obowiązki Prymas nie przybył wówczas na Jasną Górę, ale przekazał pielgrzymom słowa jedności i udzielił błogosławieństwa.

To historyczne spotkanie miało bogaty program. O godzinie 10.00 na- stąpiło uroczyste powitanie chorych na

Jasnej Górze, po którym została odpra- wiona Msza święta ze specjalną homilią dla chorych oraz błogosławieństwem przez włożenie rąk. O godzinie 14.00 odtworzono z taśmy „Misterium Ty- siąclecia” zaś o godzinie 15.00 chorzy odprawili swoją Drogę Krzyżową. Około 16.00 błogosławieństwo lourdzkie Naj- świętszym Sakramentem zakończyło ten historyczny dzień spotkania chorych z Królową Polski, w którym uczestni- czyło około 2 tysięcy cierpiących piel- grzymów z różnych stron Polski.

Chorzy ofiarowali Matce Najświęt- szej specjalne wotum z umieszczonym

12 czerwca 1932 roku ks. Michał Rękas wygłosił homilię podczas I Pielgrzymki Chorych na Jasną Górę, zorganizowanej przez Stowarzyszenie Pań Miłosierdzia św. Wincentego à Paulo. Po tej pielgrzymce chorzy zaczęli prosić o kolejne. Od 1966 roku, z inicjatywy ks.

Jana Szurleja, wspólnota Apostolstwa Chorych organizuje własną pielgrzymkę chorych do Matki Bożej.

ARCHIWUM APOSTOLSTWA CHORYCH

(6)

Z B L I S K A

APOSTOLSTWO CHORYCH

6

na nim krzyżem Apostolstwa Chorych.

W swoich listach do Sekretariatu jeszcze długo po tym niezwykłym wydarzeniu dawali wyraz głębokim przeżyciom, jakie towarzyszyły im tego dnia na Jasnej Gó- rze i oczekiwali następnej takiej okazji do spotkania z Matką Bożą.

Patronka

Początkowo coroczne spotkania na Jasnej Górze organizowane przez Apo- stolstwo Chorych nazywane były Ogól- nopolskimi Dniami Chorych, dopiero z czasem zaczęto używać określenia

„pielgrzymka”. Zmiana nazwy wiązała się także z rozbudowaniem formuły spo- tkania, które często sprowadzało się do odprawienia samej tylko Mszy świętej w intencji chorych. Z biegiem lat piel- grzymi zapraszani byli do całodniowego

pobytu na Jasnej Górze, na wzór pierw- szej pielgrzymki. Oprócz Eucharystii uczestniczyli także w modlitwie różań- cowej, nabożeństwie Drogi Krzyżowej, udzielano im sakramentu namaszczenia chorych oraz indywidualnego błogosła- wieństwa Najświętszym Sakramentem podczas nabożeństwa lourdzkiego.

Pielgrzymki chorych na Jasną Górę odbywały się w miesiącach letnich, zawsze po ustaleniu terminu z ojcami paulinami. Nie była to jednak stała data.

Sytuacja ta zmieniła się z początkiem lat siedemdziesiątych, kiedy zdecydowano, że pielgrzymka chorych będzie organi- zowana 6 lipca. Warto w tym miejscu wyjaśnić genezę tej decyzji.

Otóż 27 stycznia 1968 roku papież Paweł VI przychylił się do prośby bisku- pów polskich, aby uroczyście zatwierdzić wybór Matki Bożej Uzdrowienia Cho- rych na patronkę wspólnoty Apostolstwa Chorych: „Zasięgnąwszy opinii Kongre- gacji Obrzędów, z całą świadomością i dojrzałą rozwagą, oraz na mocy pełni władzy apostolskiej, niniejszym pismem na zawsze Błogosławioną Maryję Dzie- wicę, której nadano tytuł Uzdrowienie Chorych, na główną u Boga patronkę całej Unii Apostolstwa Chorych i wszyst- kich chorych w Polsce zatwierdzamy, czyli na nowo ustanawiamy i ogłaszamy, dodając wszystkie honory i przywileje liturgiczne, przysługujące prawnie szcze- gólnym patronom różnych społeczności, łącznie z uprawnieniem obchodzenia Jej święta corocznie w dniu 6 lipca oraz używania własnego formularza Mszy świętej”. Ponieważ na mocy papieskiego dekretu dzień 6 lipca został wyznaczony

ARCHIWUM APOSTOLSTWA CHORYCH

(7)

Z B L I S K A

7

APOSTOLSTWO CHORYCH

świętem patronalnym Apostol- stwa Chorych, zdecydowano, że będzie to także stały termin pielgrzymki chorych do Matki Bożej.

Na przestrzeni lat zmieniała się liczba osób uczestniczących w pielgrzymkach. Niektóre spotkania chorych na Jasnej Górze odbywały się w bardzo nielicznym gronie. Po pierw- sze działo się tak dlatego, że cenzura utrudniała dotarcie do chorych z jakimikolwiek

informacjami, a po drugie ówczesne możliwości dostania się chorych do Częstochowy z wielu stron Polski były mocno ograniczone.

Wówczas, gdy chorzy z różnych względów nie mogli przybyć na Jasną Górę, gromadzili się w tym samym czasie na organizowanych w wielu diecezjach pielgrzymkach do lokalnych sanktuariów maryjnych, pozostając w duchowej łączności z księdzem se- kretarzem, który sprawował w ich inten- cji Mszę świętą w Kaplicy Cudownego Obrazu.

Rocznice, rocznice...

Niektóre z pielgrzymek chorych na Jasną Górę miały wyjątkowo uroczysty charakter. Tak było np. w roku 1969 kie- dy Apostolstwo Chorych świętowało 40-lecie swojej działalności w Polsce.

Mszę świętą koncelebrowaną od- prawiono wówczas w intencji papieża Pawła VI, a także w intencji wszystkich zmarłych dobrodziejów Apostolstwa Chorych w Polsce: papieża Piusa XI,

kardynała Augusta Hlonda, arcy- biskupa Bolesława Twardowskiego, ks.

Michała Rękasa oraz w intencji wszyst- kich zmarłych członków Apostolstwa Chorych. Po uroczystym powitaniu pielgrzymów przez jasnogórskiego prze- ora, ks. biskup Józef Kurpas z Katowic dokonał konsekracji kielicha mszalnego – wotum chorych – którego użyto pod- czas Mszy świętej dla chorych, co było wymownym symbolem powiązania ich cierpień z cierpieniami samego Chrystu- sa. Ksiądz biskup podczas konsekracji powiedział m.in.: „Ilekroć będziecie na Jasnej Górze, ilekroć ten wasz kielich będzie używany do odprawiania Mszy świętej za was, tyle razy połączcie się z Chrystusem i dolejcie waszą boleść, waszą chorobę do tego kielicha, aby z niego dla was i dla dusz waszych za- wsze i ciągle na nowo przyszła pomoc Boża i Boże błogosławieństwo”. Uroczy- stą Mszę świętą, która nastąpiła po tej konsekracji, koncelebrowali: ks. biskup Józef Kurpas z Katowic, przybyły do Polski na obchody 40-lecia Apostolstwa

ARCHIWU M AP OSTOLSTWA CHORYCH

(8)

Z B L I S K A

APOSTOLSTWO CHORYCH

8

Chorych ks. Jan van Winkler – nowy se- kretarz generalny Apostolstwa Chorych w Holandii, który na tym stanowisku 1 lutego 1969 roku zastąpił chorego ks.

Roosena, oraz ks. Paweł van Vismans z parafii św. Marty w den Haag w Ho- landii. Homilię do chorych wygłosił ks.

biskup Józef Kurpas. Po Mszy świętej od- czytano specjalne orędzie papieża Pawła VI do chorych oraz list Prymasa Wy- szyńskiego. Po odczytaniu telegramów, ks. Jan van Winkler wygłosił do chorych kazanie w języku francuskim tłumaczone od razu na język polski. Podczas prze- rwy w jadalni przyklasztornej wydano chorym 1200 jednodaniowych posiłków.

Odbyła się także Droga Krzyżowa oraz nabożeństwo lourdzkie. Podczas tego nabożeństwa do chorych przemówił jeszcze ówczesny ordynariusz często- chowski ks. biskup Stefan

Bareła. W pielgrzymce dziękczynnej w 1969 roku

wzięło udział kilka tysięcy chorych w to- warzystwie 30 duszpasterzy diecezjal- nych i kapelanów szpitalnych.

Ramię w ramię z chorymi Przez kolejne lata tysiące osób cho- rych i niepełnosprawnych wytrwale gromadziło się u stóp Królowej Polski na swej pielgrzymce. Bardzo często to- warzyszyli im nie tylko duszpasterze i kapelani szpitalni ale również księża biskupi, którzy odpowiadali na zapro- szenie, by przewodniczyć pielgrzymce i wygłosić do chorych homilię. Wielo- krotnie na takie zaproszenie odpowiadał ordynariusz częstochowski, arcybiskup Stanisław Nowak, który jako gospodarz diecezji z serdecznością przyjmował chorych pielgrzymów na Jasnogórskim Wzgórzu. Oprócz niego na przestrzeni lat chorym towarzy- szyli także inni: biskup Stefan Bareła, biskup

CHIWUM APOSTOLSTWA CHORYCH

(9)

Z B L I S K A

9

APOSTOLSTWO CHORYCH

Józef Kurpas, arcybiskup Damian Zi- moń, biskup Gerard Bernacki, biskup Stefan Regmunt, arcybiskup Wiktor Skworc czy – podczas tegorocznej, 50-tej pielgrzymki – biskup Adam Wo- darczyk. W wygłoszonych przez nich homiliach chorzy za każdym razem mogli usłyszeć pod swoim adresem te same słowa wdzięczności, pocieszenia i otuchy. Zawsze też przypominano piel- grzymom o szczególnej wartości daru, który składają oni całemu Kościołowi w postaci modlitwy i ofiary cierpienia.

Pięćdziesiąta z kolei

Tegoroczna, 50. Pielgrzymka Osób Chorych i Niepełnosprawnych na Jasną Górę przeżywana była przede wszystkim w duchu wdzięczności Bogu i Matce Najświętszej za 90 lat istnienia Apo- stolstwa Chorych na świecie. Wzorem lat ubiegłych pielgrzymi wraz ze swoimi duszpasterzami zgromadzili się w Bazy- lice Jasnogórskiej. Po słowach powitania

pielgrzymi wysłuchali koncertu w wyko- naniu kwartetu smyczkowego studentek Akademii Muzycznej w Katowicach, a po nim odmówili wspólnie modlitwę różańcową. Mszy świętej przewodniczył biskup Adam Wodarczyk. Podziękował on chorym i niepełnosprawnym za liczne przybycie na pielgrzymkę. Podzielił się też z nimi własnym doświadczeniem spotkania z człowiekiem cierpiącym, opowiadając o swojej babci, która w wy- niku choroby poruszała się na wózku inwalidzkim. W programie pielgrzymki tradycyjnie znalazły się także: Droga Krzyżowa, którą poprowadził ks. Antoni Bartoszek, dziekan Wydziału Teologicz- nego Uniwersytetu Śląskiego i kapelan

(10)

Z B L I S K A

APOSTOLSTWO CHORYCH

10

Ośrodka dla Osób Niepełnosprawnych w Rudzie Śląskiej Halembie, a także nabożeństwo lourdzkie z indywidual- nym błogosławieństwem Najświętszym Sakramentem.

Przede wszystkim ludzie 90 lat istnienia Apostolstwa Cho- rych, 85 lat wydawania miesięcznika, 50 pielgrzymek chorych na Jasną

Górę... To tylko liczby, daty i rocznice. Za każdą z nich stoją jednak konkretni ludzie i ich piękne historie. Historie

często niezłomnej wiary, historie z god- nością przeżywanego cierpienia, histo- rie wielkiej modlitwy, historie zwykłe i święte zarazem. Dziękuję zatem Bogu za każdą z tych historii, bo w nich ob- jawia się On sam i proszę, bym wciąż mogła być świadkiem wielkich cudów Jego Opatrzności.

opracowała: RENATA KATARZYNA COGIEL

DANUTA DAJMUND

(11)

11

APOSTOLSTWO CHORYCH

B I B L I J N E C O N I E C O

Z Księgi Psalmów. Tylko Bóg jest zdolny rozwikłać problemy, które trawią serce człowieka.

Proszę o otwarcie Pisma Świętego na Psalmie 10.

KS. JANUSZ WILK

P

salm ten w greckim przekładzie Starego Testamentu, zwanym Septuagintą oraz w tłumaczeniach łacińskich (starołacińskich i w Wulgacie), stanowi jedną całość z poprzedzającym go psalmem, dlatego też w wielu prze- kładach rozpoczyna on podwójną nu- merację psalmów (wyższa według Biblii Hebrajskiej, niższa według tłumaczeń greckich i łacińskich).

Wyróżniamy w nim dwie zasadni- cze części: pierwszą stanowią wersy 3-11, w których została podjęta kwestia pychy i chciwości ludzi nikczemnych, a drugą tworzą wersy 12-15, zawierające prośbę o zaradzenie tej sytuacji. Wersy początkowe (1-2) wprowadzają w temat refleksji, a końcowe (16-18) przybierają formę hymnu i odnoszą się do Boga, jako króla oraz opiekuna ubogich.

Początek psalmu odsłania natural- ne pragnienie człowieka, aby poznać prawdę. Psalmista stawia Bogu pyta- nie dlaczego nie interweniuje wobec wyraźnego zła, jakim jest ucisk ludzi biednych przez osoby przepełnione pychą (wersy 1-2). Orant podaje Bogu gotowe rozwiązanie: „Oby wpadli w za- sadzki, które obmyślili” (Ps 10, 2b). Jest niecierpliwy, domaga się od Jahwe kon- kretnego i natychmiastowego działania.

Prawdopodobnie on sam lub jego bliscy wiele wycierpieli od ludzi nikczemnych, którzy w Psalmie 10 oznaczają nie tyle zewnętrznych przeciwników, ale samych Izraelitów, którzy w swoich decyzjach przestali liczyć się z Bogiem, gardząc zarówno Nim samym, jaki i prawem, które pozostawił człowiekowi.

W pierwszej części (wersy 3-11) psal- mista szczegółowo przedstawia postępo- wanie i styl życia tych ludzi. Ukazuje ich jako pogardzających Bogiem chciwców

O skutkach pychy

(12)

APOSTOLSTWO CHORYCH

12

B I B L I J N E C O N I E C O

CANSTOCKPHOTO.PL

(13)

13

APOSTOLSTWO CHORYCH

B I B L I J N E C O N I E C O

(wers 3). To ludzie pyszni, bezkrytycz- nie patrzący na siebie i stale pragnący własnego wywyższenia. Postawa ta do- prowadziła ich do przekonania o własnej bezkarności nawet ze strony Boga. Ich stwierdzenie „nie ma Boga” (wers 4), nie podważa bowiem samego istnienia Boga (w czasach psalmisty nie wymy- ślono jeszcze ateizmu), ale wskazuje na zbagatelizowanie Jego istoty (zob. także Ps 14, 1; 53, 2; Jr 5, 12).

W wersach 5-7 została ukazana ich zarozumiałość, wzmocniona życiowymi powodzeniami i sukcesami. Nie liczą się z nikim i z niczym. Wystarcza im samouwielbienie i dufna wia-

ra w siebie oraz własne moż- liwości. W kolejnym passusie utworu (wersy 8-10) spotykamy obrazowe przedstawienie ha- niebnych poczynań tych ludzi.

Od pogardy Bogiem przeszli do pogardy człowiekiem. Nie istnieją dla nich osoby niewin-

ne, albowiem pycha i chciwość zawsze deformują spojrzenie na drugiego czło- wieka. Ewentualne wyrzuty sumienia, zagłuszają światopoglądem, że Bóg ma sklerozę oraz, że jest tak bezradny wobec ich przebiegłości i zaradności, iż woli nie patrzeć na ich postępowanie (wers 11). Czegóż to człowiek nie wymyśli, aby uniknąć konfrontacji z Bogiem i wła- snym sumieniem.

Druga część psalmu (wersy 12-15) jest prośbą oranta o sprawiedliwość.

Wzywa on Boga, aby podniósł swoją rękę i przystąpił do działania (wers 12).

Najpierw, aby zaradził ludzkiej zaro- zumiałości, która pozwala sobie na

pomiatanie nawet Bogiem (wers 13), a następnie żeby wziął w swoje Boskie dłonie wszystkie zmagania i udręki ludzi uciemiężonych (wers 14). Prosi nie tylko o przeciwdziałanie skutkom poczynań ludzi nikczemnych, ale przede wszyst- kim o powstrzymanie źródła, z które- go wylewała się pycha i niegodziwość (wers 15).

Psalmista rozpoczął swoją modlitwę z pewnym napięciem i rozdrażnieniem (wersy 1-2). Kończy ją jednak spokoj- nie i ufnie (wersy 16-18). Ostatecznie wie, że „Jahwe jest królem po wszyst- kie wieki” (Ps 10, 16a) zdolnym rozwikłać

te wszystkie problemy, które nurtują jego serce i serca tych, którzy w jakikolwiek sposób źle się mają, gdyż są krzyw- dzeni przez innych ludzi. Do Bożych uszu dociera każde modlitewne westchnienie człowieka skrzywdzonego i ciemiężonego.

Ludzka pycha jest owocem porów- nywania siebie z innymi i nieustannego podkreślania swojej domniemanej wyż- szości, co z kolei uruchamia proces pod- porządkowania wszystkiego i wszystkich sobie – nawet Boga. Za pychą wytrwale podążają zazdrość, egoizm i chciwość.

Pycha zaburza obraz siebie, jaki człowiek nosi w swoim wnętrzu. Lekarstwem na nią jest prawda, która wyzwala (zob.

J 8, 32).

q

Pycha i chciwość deformują spojrzenie na drugiego

człowieka.

(14)

APOSTOLSTWO CHORYCH

14

N A S I O R Ę D O W N I C Y

Dziewięć

centymetrów łaski

– Gidelska Pani

Uzdrowienie Chorych

Krążą wśród pielgrzymów opinie, że dwa maryjne sanktuaria – jasnogórskie i gidelskie – łączy wyjątkowa więź. Matka Najświętsza z Jasnej Góry jest bowiem uznawana za szczególną lekarkę dusz, a Ta z Gidel – za lekarkę ciał.

Z

aledwie trzydzieści cztery ki- lometry od Częstochowy leży wieś Gidle. Znajduje się tam Sanktuarium Matki Bożej Gidelskiej – patronki rolników i górników. Matka Boża z Gidel cieszy się jednak przede wszystkim sławą Uzdrowicielki Chorych.

W bieżącym numerze miesięcznika, w którym przywołujemy półwiecze piel- grzymowania wspólnoty Apostolstwa Chorych na Jasną Górę w liturgiczne wspomnienie Matki Bożej Uzdrowie- nia Chorych (6 lipca), nie przypadkowo

przyzywamy także orędownictwa być może mniej znanej Matki Bożej z Gidel, która również nosi tytuł Uzdrowienie Chorych.

Krążą wśród pielgrzymów opinie, że dwa maryjne sanktuaria – jasnogór- skie i gidelskie – łączy wyjątkowa więź.

Matka Najświętsza z Jasnej Góry jest bowiem uznawana za szczególną lekar- kę dusz, a Ta z Gidel – za lekarkę ciał.

Obydwa te miejsca stanowią zatem dla chorych jakby „pełnię” nadziei na od- zyskanie upragnionego zdrowia. I choć

(15)

15

APOSTOLSTWO CHORYCH

N A S I O R Ę D O W N I C Y

oczywiście Matka Boża jest tylko jed- na, „fenomen częstochowsko-gidelski”

potwierdza, że wierni pragną oddawać Jej cześć w niezliczonych miejscach, wi- zerunkach i tytułach.

Wykopana z ziemi Według tradycji Figurę Matki Bożej Gidelskiej, znajdującą się na te- renie klasztoru dominikańskiego, odnalazł w pierw- szą niedzielę maja 1516 roku miejscowy rolnik, Jan Czeczek.

Tego dnia orał on pole w miejscu, w którym dzisiaj stoi kościół.

W pewnym momencie jego woły przestały iść do przodu i padły na ko- lana. Chłop poganiał je, ale zwierzęta nie chcia- ły iść dalej. Rolnik Jan szybko zrozumiał powód ich zachowania: z ziemi biła niezwykła jasność. Jej źródłem był „obrazek mały głazowy Najświętszej Pan- ny, wielkości na dłoń, na kamieniu wielkim, który był wydrążony na kształt kielicha”.

Rolnik nie wiedział, że był świadkiem cudu, ale uznał, że znalazł cenny skarb. Ukrył zatem kamienną figurkę w swojej chałupie, na dnie skrzyni z odzieżą.

Wkrótce on i jego żona stracili wzrok.

Kobieta, która opiekowała się niewi- domymi, poczuła któregoś dnia, że z zamkniętej skrzyni wydobywa się wspaniały zapach, a przez deski prze- bija światło. Opowiedziała o tym pro- boszczowi, a ten przeniósł figurkę do miejscowego kościoła. Obmył rzeźbę z ziemi, a wodę, którą to uczynił, dał Czeczkom. Ci przetarli nią oczy i od-

zyskali wzrok.

To był pierwszy udokumento- wany cud Pani Gidelskiej. Od tego

momentu Figurka Najświęt- szej Dziewicy z Dzieciąt- kiem stała się własnością

tych, którzy przybywali do Gidel, by powierzyć Matce Bożej swoje cier- pienia, ból i chorobę.

O wymodlonych tutaj ła- skach świadczą liczne wota, umieszczone wewnątrz sanktuarium.

„Kąpiółka”

Pamiątką owego cudow- nego w skutkach obmycia się Jana Czeczka i jego żony wodą jest do dzisiaj zwyczaj

„kąpiółki”, o której pierwsza wzmianka pochodzi z 1618 roku. Obrzęd ten polega na zanurzeniu Figurki Matki Bo- żej w naczyniach wypełnionych

MYVIMU.COM

Maleńka, dziewięciocentymetrowa Figura Matki Bożej Gidelskiej słynie łaskami nie tylko w Polsce.

(16)

APOSTOLSTWO CHORYCH

16

N A S I O R Ę D O W N I C Y

pobłogosławionym winem. Wino po- winno być białe, wytrawne i koniecznie z winogron. Obrzęd ten połączony jest z odśpiewaniem Litanii Loretańskiej i uroczystą Mszą świętą. Znak wina, w którym zanurzona była Cudowna Figurka towarzyszy modlitwom piel- grzymów do Uzdrowicielki Chorych.

Jednak jak podkreślają gospodarze tego miejsca – ojcowie dominikanie – to nie wino uzdrawia, ale łaska Boga.

Istnieje piękna modlitwa, którą chorzy odmawiają przed użyciem wina z „kąpiółki”: Pani Gidelska, Uzdrowie- nie Chorych, módl się za nami. Zanim użyję wina, w którym zanurzona była łaskami słynąca Figurka Gidelska, wo- łam do Ciebie Matko i proszę o Twój matczyny dotyk. Umocnij moją wiarę, ulecz duszę i ciało, abym mógł czystym sercem głosić Twoją macierzyńską miłość i moc Twojego za mną wstawiennictwa u Boga. Wspomożenie wiernych módl się za nami.

Słynąca cudami

Dominikanie od wieków dokumen- tują historię cudów, które mają miejsce w Gidlach. Niedawno wydano reprint dzieła „Skarb Wielki”, który stanowi kro- nikarski zapis najstarszych cudownych Bożych interwencji. W ciągu blisko pięć- setletniej historii istnienia sanktuarium gidelskiego, kroniki klasztorne notują setki nadzwyczajnych wydarzeń przy- pisywanych wstawiennictwu Matki Bo- żej. Dzieje Cudownej Figurki to łańcuch łask wyjednanych przez Maryję u Syna.

Na ich podstawie można wyróżnić trzy etapy i rodzaje cudownych wydarzeń.

Pierwszy etap obejmuje czasy od wy- orania z ziemi kamiennej Figurki Matki Bożej do końca XVIII wieku. W tym czasie kroniki odnotowują głównie uzdrowienia z dolegliwości fizycznych.

Drugi okres obejmuje wiek XIX. Matka Boża Gidelska jako Niebieska Szafarka Łask wyprasza cuda duchowo-moralne.

Kroniki notują liczne podziękowania za doznane łaski, a wierni często zwracają się do Maryi, wzywając Ją jako Pocieszy- cielkę Strapionych. Trzeci etap to czasy współczesne. Matka Boża Gidelska nadal leczy dusze i ciała. Najnowsza historia notuje przede wszystkim liczne nawró- cenia. U stóp Matki Bożej dokonuje się pojednanie z Bogiem i ludźmi, odnowa życia wewnętrznego i przemiana, której źródłem i przyczyną jest Boża łaska.

Potęga wiary

Ojcowie dominikanie z Gidel mają w zwyczaju prosić tych, którzy doznają łask o spisanie swoich wspomnień w for- mie świadectw lub wpisanie się do Księgi Łask i dostarczenie zakonnikom kopii dokumentacji medycznej. Takich historii w gidelskich archiwach można znaleźć tysiące. Oto fragment jednej z nich:

Przyjechaliśmy do sanktuarium Matki Bożej w Gidlach z Warszawy, z parafii Zesłania Ducha Świętego na Żoliborzu, aby podziękować Gidelskiej Lekarce za uzdrowienie naszej wnuczki Magdy. Lekarze stwierdzili, że dziecko ma guza rakowego w brzuszku, na jelitach.

Wówczas nie precyzowano dokładnie, co to za guz. Zdecydowano, że dziecko musi zostać przewiezione do Centrum Zdrowia Dziecka w Aninie koło Warszawy, niestety

(17)

17

APOSTOLSTWO CHORYCH

N A S I O R Ę D O W N I C Y

na oddział onkologii. W domu zapanowa- ły smutek i niepewność. Jesteśmy ludźmi wierzącymi, więc w tak poważnej sytuacji zagrożenia życia dziecka, zaczęliśmy się całą rodziną modlić o uzdrowienie. Za- dzwoniłam do klasztoru ojców domini- kanów w Gidlach z prośbą o odprawienie Mszy świętej. Magda w krótkim czasie dwukrotnie znalazła się na stole operacyj- nym. My cały czas modliliśmy się do Gidel- skiej Uzdrowicielki. Po dniach niepewności okazało się, że guz zniknął i lekarze nie potrafili tego wyjaśnić. Wierzymy, że to, co się stało w organizmie dziecka, to nic innego jak cudowne uzdrowienie z nowo- tworu jelita. Dlatego przybyliśmy

gorąco Matce Bożej Gidelskiej za to podziękować.

Korony dla Maryi Na przestrzeni lat sława Cudownej Figurki Matki Bożej Gidelskiej zaczęła zataczać co- raz szersze kręgi. Dziś jeszcze

w różnych odległych stronach Polski ludzie śpiewają pieśń o Gidelskiej Pani.

W najdalsze zakątki Polski i świata zanieśli ją ze sobą pielgrzymi, którzy przez wieki – po drodze na Jasną Górę – nawiedzali Gidle. W ciągu ostatnich dwóch stuleci i aż po dzień dzisiejszy, szczególnie liczne są pielgrzymki ze Śląska, rodzinnej ziemi św. Jacka.

Klasztor gidelski jako jedyny z do- minikańskich klasztorów w zaborze ro- syjskim, przetrwał lata rozbiorów. Po upadku powstania styczniowego i kasacie klasztorów zwieziono tutaj zakonników, aby pod płaszczem Maryi dożyli kresu swoich dni. Po odzyskaniu przez Polskę

niepodległości i odnowie polskiej prowin- cji dominikanów, wielki czciciel Matki Bożej, o. Konstanty Ukiewicz, podjął starania o koronację Cudownej Figurki.

W uznaniu istniejącego w Gidlach ży- wego kultu Maryi, 12 listopada 1922 roku kapituła watykańska w imieniu papieża Piusa XI wydała dekret koronacyjny dla Figury Gidelskiej Uzdrowicielki. Korona- cja odbyła się na wzgórzu za klasztorem 19 sierpnia 1923 roku. Figurkę Matki Bo- żej umieszczono w bogato rzeźbionym ołtarzu w bocznej kaplicy kościoła, po prawej stronie nawy głównej.

Nie wiadomo kto był wykonawcą tego ołtarza, który zadziwia nie tylko swoim pięknem, ale także bar- dzo praktycznym rozwiązaniem architektonicznym. Figurka znaj- duje się bowiem w centralnym miejscu, w niszy, umieszczona jakby w relikwiarzu. Niszę otacza wiele małych kolumienek, two- rzących doskonałą perspektywę dla bardzo małej przecież statuetki, dzięki czemu jest ona optycznie wyeksponowana i zauważalna nawet z dalszej odległości.

Figurka Pani z Gidel jest być może mniej znana niż oblicze Jasnogórskiej Czarnej Madonny, ale czyż od wszelkich ludzkich rankingów nie są ważniejsze wia- ra człowieka i Boża łaska? Ponad pięćset- letnia historia niewielkiego gidelskiego sanktuarium pokazuje, że dla Bożych in- terwencji nie istnieją przeszkody czasu i miejsca. On działa wszędzie tam, gdzie znajduje wiarę.

opracowała: RENATA KATARZYNA COGIEL

Uzdrowicielka Chorych czczona jest w Gidlach od

wieków.

(18)

APOSTOLSTWO CHORYCH

18

P A N O R A M A W I A R Y

ŚWIADECTWO WALERII

M

oi rodzice pochodzili ze Wschodu. Obydwie ich rodzi- ny mieszkały w dziś już nieist- niejącej wiosce, położonej kilkanaście kilometrów od Wilna. Miłość do Matki Najświętszej – jak to zwykli mówić –

„wyssali z mlekiem matek”. W moich wczesnodziecięcych wspomnieniach po- został sporych rozmiarów ryngraf przed- stawiający Matkę Bożą Ostrobramską, wiszący nad łóżkiem dziadków i to, że w domu obu moich babć, podobnie jak w domu moich rodziców, nigdy nie siadało się do stołu bez modlitwy. Tak było wtedy, kiedy po wojnie ich prze- siedlono, ale pamiętam też niekończące się wspomnienia babci Zofii, której Bóg pozwolił dożyć 90 lat, o tym jak to, jesz- cze w czasach wileńskich, raz w roku zostawiali cały swój dobytek pod opieką krewnych i sąsiadów, zabierali czeladkę dzieci (nawet niemowlęta) i przemie- rzali – niekiedy wozem zaprzężonym w konia, ale najczęściej pieszo – trasę dzielącą ich od Wilna, po to tylko, by

pokłonić się Maryi i podziękować za

„łaski i dobrobyt, jakim nas Matuchna obdarzyła”.

Medalik i mysz w pudełku Ten „dobrobyt” to była jedna chuda krowa, jedna koza, kilka kur – no i sió- demka głodomorów do wykarmienia.

Ale moi dziadkowie czuli się bogaci i zdziwiliby się, gdyby ktoś próbował ich przekonać, że są w błędzie. Moi rodzice także niewiele potrzebowali, żeby być szczęśliwymi. Pobrali się już po repatria- cji. Uważali, że najważniejsze jest to, że mogą być razem, że niedaleko zamiesz- kali także ich rodzice, no i że będą mieć

„blisko do Matki Bożej”, bo do Często- chowy całkiem niedaleko. Pamiętam, że gdy byłam dzieckiem, jeszcze zanim zmarli obaj moi dziadkowie i babcia ze strony taty, podróżowaliśmy całą rodziną na Jasną Górę przynajmniej dwa, trzy razy w roku. Lubiłam te wyprawy, lecz głównie dlatego, że po „obowiązkowej”

i – jak mi się wówczas wydawało – trwa- jącej o wiele za długo wizycie w Kapli- cy Cudownego Obrazu zabierano mnie i moich braci do okolicznych kramów.

Pielgrzymie zamyślenia

/wybór świadectw/

(19)

19

APOSTOLSTWO CHORYCH

P A N O R A M A W I A R Y

Nas, maluchów, nie bardzo interesowały różańce i medaliki; dużo bardziej fascy- nujące były „zaczarowane” myszki wy- skakujące z pudełka przypominającego te z zapałkami czy barwne wiatraczki szumiące na wietrze. Niestety, najczęściej pieniędzy starczyło już tylko na powrót do domu, więc na te wszystkie „cuda”

mogliśmy sobie tylko popatrzeć.

Bóg za ścianą

Chociaż rodzice wkładali wiele wysił- ku i zapału w nasze religijne wychowanie i nie szczędzili nam własnego przykładu, ani ja, ani moi bracia nie należeliśmy do – mówiąc delikatnie – zbyt pobożnych.

Jeszcze bardziej oddaliłam się od Boga po niespodziewanej śmierci starszego z braci, który utonął podczas pobytu na obozie harcerskim. Mama ciężko odcho- rowała tę stratę; musiała nawet przez kilka miesięcy leczyć się w zakładzie

psychiatrycznym. A ja, zbuntowana nastolatka, zaczęłam wówczas myśleć, że Bóg, jeśli w ogóle istnieje, musi być okrutny i niesprawiedliwy, skoro skrzyw- dził kogoś tak pobożnego i dobrego jak ona. Żeby nie martwić rodziców zacho- wałam pozory praktyk religijnych, ale tak naprawdę postawiłam wówczas coś na kształt ściany nieprzyjaźni pomiędzy Nim a sobą. I tak już pozostało. Lata studiów i moja przeprowadzka do Gliwic jeszcze bardziej tę sytuację utrwalały. Ta ściana miała runąć dopiero po czterdzie- stu latach. Oczywiście z czasem rodzice spostrzegli, że w moim życiu nie ma już miejsca dla Boga. Przez całe lata musieli z tego powodu bardzo cierpieć, choć nigdy nie czynili mi wymówek. Upew- niłam się co do tego, kiedy po śmierci mamy, porządkując jej rzeczy, natknęłam się na jej dziennik, w którym najwięcej wpisów dotyczyło mojej osoby. To były

BACKGROUNDS.HD

(20)

APOSTOLSTWO CHORYCH

20

P A N O R A M A W I A R Y

takie krótkie, dramatyczne modlitwy – jakby akty strzeliste zanoszone do Boga bądź Maryi: „Panie Boże, Walunia jest przecież Twoim dzieckiem – ratuj ją”.

„Pani Jasnogórska, Najsłodsza Opie- kunko, nie daj zginąć we mgle mojej córeczce”. „Wala ostatnio taka smutna i niecierpliwa. Może chora? Przytul ją do swego Serca i obdarz zdrowiem i łaskami”…

Zawieszenie broni

Skłamałabym mówiąc, że pamiętnik mamy nie zrobił na mnie wrażenia. Prze- ciwnie – przepłakałam wiele godzin…

Usiłowałam nawet powrócić do praktyk religijnych, ale z dość żałosnym, krótkotrwałym skut- kiem. Wkrótce moje życie wró- ciło do „normy” – czyli prawie bez Boga. Z jednym małym wyjątkiem; raz w roku, 6 lipca, ogłaszałam „zawieszenie broni”.

Od kilku lat, od czasu pierwszego zawału mamy, kiedy podczas pobytu w szpitalu zapisała się do Apostolstwa Chorych, moi rodzice, zaczęli pielgrzymować na Jasną Górę właśnie w patronalne świę- to Apostolstwa Chorych. Później, od kiedy w 1998 roku tacie amputowano nogę, niewiele się zmieniło poza tym, że udawali się tam autokarem, wraz z pa- rafialną pielgrzymką chorych. Tak było dużo wygodniej. Kiedy po śmierci mamy zabrałam ojca do siebie, do Gliwic, nie zgłaszał żadnych sprzeciwów, lecz posta- wił jeden warunek: raz w roku, 6 lipca, choćby nie wiem co się działo, będę go zawoziła na Jasną Górę. Dotrzymałam słowa. Prawie…

Rok 2010 był dla mnie bardzo trudny.

Tata nie najlepiej się czuł; zaawansowana cukrzyca coraz bardziej dawała się we znaki, a do tego coś niedobrego zaczęło dziać się z jego drugą nogą. Moje dzie- ci usamodzielniły się, więc sprzedałam mieszkanie i kupiłam nowe, mniejsze, ale za to wygodniejsze dla niepełnosprawnej osoby. Było tyle spraw do załatwienia, więc uważałam się za usprawiedliwioną, mówiąc tacie, że trudno, ale w tym roku nie pojedziemy na Jasną Górę. „Świat się przecież nie zawali” – powiedziałam kategorycznie. Popatrzył na mnie w taki sposób, że przez moment prawie uwie-

rzyłam, że jednak… się zawali.

Dwa miesiące później mój tato już nie żył. Zapadł w śpiączkę i już się nie obudził.

Podobno to normalne, że po śmierci kogoś bliskiego ci, którzy pozostali, wyrzucają so- bie rozmaite słowa, gesty czy zaniedbania wobec zmarłego. Z pew- nością wiele takich „grzechów” wobec moich rodziców mam i ja na swoim sumieniu. Ale najbardziej żałuję tam- tej pielgrzymki, na którą nie zabrałam mojego taty. Nie wiem, czy padły na niej jakieś ważne słowa, czy działo się coś nadzwyczajnego, lecz nieustannie towarzyszy mi przeświadczenie, jakbym odmówiła umierającemu „ostatniej przysługi”, jakbym odebrała mu kawa- łek tego Nieba, w które tak wierzył i do którego – jak ufam – poszedł. Ale, choć może zabrzmi to irracjonalnie, to moje zaniedbanie, ten mój – jak mi podpo- wiada sumienie – grzech, był chyba tym momentem, który ostatecznie sprawił,

Maryja wszystkich wysłuchuje i nie odmawia

swej pomocy.

(21)

21

APOSTOLSTWO CHORYCH

P A N O R A M A W I A R Y

że runęły resztki tego nędznego muru, który przez tyle lat wznosiłam na drodze dzielącej mnie od Boga. Tegoroczna, 50.

Pielgrzymka Chorych i Niepełnospraw- nych na Jasną Górę dla mnie też była takim małym jubileuszem. Już od 5 lat, dobrowolnie, a nie dlatego, że muszę, odwiedzam tu Matkę Najświętszą, której moja mama tak często mnie powierzała.

Wreszcie trafiłam w Jej ramiona, mimo

„mgły” buntu, zwątpienia i zbyt małej wiary. Staram się też zadośćuczynić za moje zaniedbanie wobec zmarłego taty.

W moim samochodzie zawsze są miejsca dla osób, które w dotarciu na Jasną Górę potrzebują pomocy. Jestem wdzięczna Bogu, że dał mi i w tym roku taką szansę.

A mojej sędziwej sąsiadce – pani Marcie i jej przyjaciółce dziękuję, że zgodziły się przyjąć moje towarzystwo i opiekę w drodze do Jasnogórskiej Matki.

ŚWIADECTWO MARIANNY

P

ani Marianna właśnie wróciła ze szpitala. Musiała zostawić tam swego męża, Tadeusza. „To był fałszywy alarm, prawdopodobnie za- słabł z powodu upału, ale po dwóch zawałach lepiej dmuchać na zimne.

Lekarze też postanowili go poobser- wować. 6 lipca, podczas tegorocznej pielgrzymki chorych na Jasną Górę też była podobna pogoda, więc stchórzyli- śmy i zostaliśmy w domu” – wyjaśnia ze skruchą. To zresztą jedna z nielicznych pielgrzymek chorych i niepełnospraw- nych, jakie opuścili. Swoje jasnogórskie pielgrzymowanie w patronalne święto

Apostolstwa Chorych rozpoczęli ponad dwadzieścia lat temu.

Gość w dom, Bóg w dom To był dla nas bardzo trudny okres życia. W styczniu 1993 roku zmarła na raka nasza jedyna córka. Miała 24 lata.

Osierociła nie tylko nas, ale także swego męża i półtorarocznego synka. Wszyscy, każdy na swój sposób, zamknęliśmy się w bólu. Wyglądało na to, że nasza rodzi- na może tego nie przetrwać, że ucierpi także nasza wiara. I wtedy odwiedził nas były proboszcz – ks. Czesław Podleski.

Do dziś nie wiem, dlaczego. Lubiliśmy go bardzo, ale nigdy wcześniej nie był w naszym domu, a od kiedy został Krajo- wym Sekretarzem Apostolstwa Chorych – w ogóle nie mieliśmy z nim kontaktu.

Może ktoś mu opowiedział o nas, o na- szej sytuacji... Zasiedział się dość długo, ale rozmawialiśmy o sprawach raczej obojętnych (tak przynajmniej mi się wte- dy wydawało). Mówił o swojej nowej posłudze, trochę o tym, na czym polega Apostolstwo Chorych. Odchodząc, zo- stawił nam obrazek Matki Bożej, mówiąc, że to Matka Boża Uzdrowienie Chorych oraz kilka numerów czasopisma, które redagował. Obiecał, że wkrótce znów nas odwiedzi.

Wypowiedzieć ból

Tej nocy miałam dziwny, ale i piękny sen. Po raz pierwszy, od kiedy od nas odeszła, przyśniła mi się nasza Ania.

Wyglądała piękniej niż w dniu swojego ślubu, z tą różnicą, że jej sukienka nie była biała, lecz jasno błękitna, we wło- sach miała kwiaty trochę przypominające

(22)

APOSTOLSTWO CHORYCH

22

P A N O R A M A W I A R Y

chabry, a na szyi nietypowy, dość duży krzyżyk. Od dawna nie obudziłam się tak spokojna i pogodna. Towarzyszył mi jednak pewien niepokój… Ten krzyżyk.

Miałam niejasne uczucie, że gdzieś już podobny widziałam i bardzo męczyło mnie to, że nie mogę sobie przypomnieć, gdzie. Zagadka wyjaśniła się po kilku dniach, kiedy porządkowałam stolik, na który mąż miał zwyczaj odkładać przeczytane gazety. Przysłonięte stertą z ostatniego tygodnia leżały tam rów- nież czasopisma, które przyniósł nam ks. Czesław. Od razu rozpoznałam krzy- żyk, który we śnie zobaczyłam na szyi naszej córki. Postanowiłam nie czekać na wizytę ks. Podleskiego i sama się do niego udałam. Nie wiedziałam, gdzie mieszka, ale w miesięczniku znalazłam adres redakcji, więc poprosiłam w pracy o dzień urlopu i poszłam tam. Ksiądz Czesław nie wydawał się zaskoczony moją wizytą, wyglądało nawet jakby się jej spodziewał. Długo rozmawialiśmy, a właściwie to ja mówiłam, a on słuchał.

Wypłakałam przed nim to wszystko, co tak bardzo bolało; całą moją rozpacz po śmierci córki, rozpacz, której się wsty- dziłam i którą musiałam ukrywać przed bliskimi, by nie powiększać ich bólu.

Ksiądz Czesław wysłuchawszy mnie długo milczał. Myślałam, że już nic nie powie i byłam trochę rozczarowana, ale nagle się odezwał. Choć wcześniej tego nie robił, teraz zamiast „pani” zwrócił się do mnie na „ty”. Powiedział: „Widzisz, czasami ciało ma się dobrze, a człowiek mimo to jest ciężko chory. Choruje jego dusza. Tak jak twoja teraz. Ale to nie jest choroba nieuleczalna. Trzeba tylko

poszukać naprawdę dobrego Lekarza, jedynego, który się na tym zna”. Potem oprowadził mnie po pomieszczeniach Apostolstwa Chorych, a do pracujących tam pań powiedział: „Zapiszcie panią Mariannę na pielgrzymkę do Często- chowy”. Byłam trochę zaskoczona, bo wcześniej w ogóle na ten temat nie roz- mawialiśmy, ale niegrzecznie byłoby odmówić. Więc zapisałam także męża i 6 lipca tamtego roku po raz pierwszy wzięliśmy udział w Ogólnopolskiej Piel- grzymce Chorych i Niepełnosprawnych na Jasną Górę.

Lekarstwo

Nie wiem czy dokładnie to miał na myśli ks. Czesław, ale jak się okazało, to właśnie tam, na Jasnej Górze, znala- złam potrzebne mi lekarstwo, a nawet się od niego… uzależniłam. Podczas Drogi Krzyżowej na Wałach jasnogórskich po raz pierwszy dotarło do mnie, że jestem tylko jedną z matek, które utraciły swoje dziecko. Że przede mną przydarzyło się to wielu innym, a nawet samej Matce Bożej i że tak naprawdę tylko Ona jedna potrafi zrozumieć, co czuję. Poczułam też, że odtąd nic złego nie może mnie już spotkać, bo znalazłam się w gronie Jej bliskich. To nieprawdopodobne, ale wszystko nagle stało się jasne: i wizyta ks. Czesława, i moja córka w błękitnej sukience z krzyżem Apostolstwa Cho- rych na szyi i nasza niespodziewana piel- grzymka… Może to zuchwałe z mojej strony, ale myślę, że to sam Chrystus przyprowadził mnie tam – do swojej Matki. Bo wiadomo, że tylko Matka potrafi zaradzić każdemu nieszczęściu

(23)

23

APOSTOLSTWO CHORYCH

P A N O R A M A W I A R Y

dziecka. W kolejnych latach – zawsze, kiedy tylko pozwalało na to zdrowie i inne okoliczności – 6 lipca starali- śmy się uczestniczyć w pielgrzymkach chorych. Bo lekarstwo trzeba zażywać regularnie. Myślę, że bez tego zastrzyku duchowej energii nie dalibyśmy rady, a nasza rodzina poniosłaby niepoweto- wane straty. Jednak tamta, pierwsza piel- grzymka, najgłębiej zapisała się w mojej duszy. Wiele radości dostarczyła nam także pielgrzymka, jaką odbyliśmy rok temu w towarzystwie naszego wnuka. To była jego pierwsza podróż ze świeżo zdo- bytym prawem jazdy. Modliłam się wów- czas, niejako w zastępstwie jego zmarłej mamy, prosząc Matkę Najświętszą, aby zawsze pomagała mu podróżować bez- piecznie i we właściwym kierunku.

ŚWIADECTWO JERZEGO

N

a Jasną Górę wraz z osobami chorymi i niepełnosprawnymi pielgrzymuję od 1975 roku. Od tego czasu opuściłem tylko jedną piel- grzymkę, w 1992 roku, z powodu pobytu w szpitalu. Myślę, że tegoroczna jubile- uszowa pielgrzymka jest moją ostatnią, ponieważ mam już 89 lat i coraz mniej sił. Oddaję jednak tę sprawę w ręce Boga i Maryi.

Cały rok czekam na to wydarzenie i staram się do niego jakoś przygoto- wać. Przez wiele miesięcy zbieram intencje osób z mojego najbliższego otoczenia, spisuję w zeszycie i właśnie w dniu pielgrzymki chorych na Jasną Górę, przywożę je do Matki Bożej. To

taka moja tradycja od lat. Bywały lata, że te intencje zajmowały kilka zeszy- tów. Zawsze bardzo się cieszyłem, gdy mogłem polecać Bogu i Maryi intencje osób, które prosząc mnie o modlitwę, okazały mi wielkie zaufanie. Wśród tych intencji było także wiele podziękowań za otrzymane łaski i Boże błogosławień- stwo. Spisując te prośby i dziękczynienia, jakby niechcący, stałem się świadkiem wzruszających powrotów do Boga, du- chowych uniesień i zwykłych zmagań ze słabościami. Uświadamiam sobie, że to wielkie wyróżnienie mieć dostęp do tych przecież tak intymnych relacji ludzi z Bogiem. Bogu i ludziom jestem za to wdzięczny.

Wróciłem

Sam także doświadczyłem łaski przez wstawiennictwo Matki Bożej. To wła- śnie w Częstochowie podczas jednej z pielgrzymek chorych, odważyłem się po latach niespowiadania się uklęknąć u kratek konfesjonału. Dzisiaj wiem, że to Maryja wyprosiła mi wtedy tę łaskę.

Musiałem pokonać swoje opory, wstyd i strach, ale to była jedyna droga powrotu do Boga, do Kościoła.

Dopóki starczy mi sił, będę modlił się za wszystkich, którzy mnie o to pro- szą i którym tę modlitwę jestem winien.

Matka Boża Uzdrowienie Chorych to cudowna Lekarka duszy i ciała. Ona wszystkich wysłuchuje i nikomu nie odmawia swej pomocy.

q

świadectw wysłuchały:

DANUTA DAJMUND I RENATA KATARZYNA COGIEL

(24)

APOSTOLSTWO CHORYCH

24

W C Z T E R Y O C Z Y

Bóg wchodzi oknem

KS. WOJCIECH BARTOSZEK: Na kartach Ewangelii odkrywamy, że Pan Jezus utożsamia się z osobami cierpiącymi. To utożsamienie jest braniem na siebie cierpień drugiego.

Czy Jezus żyjący obecnie w Kościele nadal bierze nasze cierpienia na siebie? Czy Jezus cierpi też dzisiaj, czy to cierpienie zakoń- czyło się z chwilą Jego męki i śmierci na krzyżu?

KS. PROF. JERZY SZYMIK: – W przekonaniu wiary i teologii katolickiej Jezusowe cierpienie stale trwa. Dla Boga nie ist- nieją bariery przestrzeni i czasu, dlatego może On bez przeszkód włączyć obecne cierpienia chorych w wydarzenia Gol- goty sprzed 2000 lat. Kluczowe jest tu z punktu widzenia wiary chrześcijańskiej Chrystusowe zmartwychwstanie. Jezus żyje. Umarł, ale Ojciec Go wskrzesił i Syn żyje – życiem uwielbionym, życiem, które również przekracza przestrzeń i czas.

Jezus utożsamia się z nami, Jego czło- wieczeństwo nie zostało „wycofane” – On w dalszym ciągu współcierpi z nami, nosi nasze krzyże... Jednym z głównych źródeł każdego bólu i cierpienia jest sa- motność. Czyli że w każdym cierpieniu, jakiekolwiek by ono nie było, obecna jest samotność, jej straszliwy cierń. Dla

przykładu: mężczyzna chory na raka prostaty ma wielu serdecznych kole- gów, z którymi łączą go zażyłe więzi. I ci koledzy mogą być najbardziej troskliwi i pomocni, ale to ów chory cierpi na raka prostaty i tylko on wie, co to znaczy zmagać się z tym akurat rodzajem raka prostaty. Nie sposób nigdy do końca wejść w czyjeś cierpienie, nawet przy największej serdeczności i dobrej woli.

Z czasem człowiek jest coraz bardziej sam, zwłaszcza jeśli choroba trwa dłu- go. I właśnie w tej sferze przychodzi do cierpiącego Bóg. Przychodzi z tym, co się nazywa Boską consolatio (łac. pocie- szenie, współczucie; słowo to pochodzi od con-solus = być z tym, który jest sam). Bóg wchodzi w ludzką samotność i jest w niej z człowiekiem, utożsamia się z jego bólem, przeżywa jego cierpie- nie wraz z nim. Można też powiedzieć (choć bardzo ważąc słowa i właściwie je rozumiejąc – nigdy tak jakoby Bóg chciał, by nas bolało, by Jego dziecko cierpiało), że na poziomie duchowym i mistycznym, które często wymykają się naszemu rozumieniu, Jezus „że- brze” o nasz ból, „potrzebuje” naszego cierpienia, by z nami „współodkupiać”

Ksiądz Profesor Jerzy Szymik, dogmatyk i poeta, opowiada o cierpieniu Boga i o tym, że miłość musi boleć.

(25)

25

APOSTOLSTWO CHORYCH

W C Z T E R Y O C Z Y

świat. W ten właśnie sposób jest z nami najgłębiej – a my z Nim.

– Czy wobec tego cierpienie jest potrzebne do naszego i innych zbawienia i czy musi się ono powtarzać także w naszym życiu, podobnie jak stało się ono udziałem Matki Najświętszej pod krzyżem?

– Tak, musi się powtarzać. Bóg wie dlaczego – my nie do końca. Jedno- znaczne jest tu świadectwo Nowego Testamentu (zwłaszcza Ewangelii i Li- stów św. Pawła). „Syn Człowieczy musi wiele cierpieć” (Mk 8, 31) – powtarza Jezus swoim uczniom wielokrotnie i to tajem- nicze „musi” jest tu kluczowe. Pytamy:

„Dlaczego akurat cierpienie?”. Wierzymy, że Bóg jest wszechmocny, że Jezus nie musiał umrzeć na krzyżu, by nas zba- wić, że każdy inny Jego czyn miałby taki sam charakter zbawczy. Ale Bóg wybrał krzyż... Najgłębsza z odpowiedzi na py- tanie o cierpienie, jakie padały w dziejach Kościoła i teologii, akcentuje jego związek z miłością: Cierpienie w obecnym po- rządku czasu, w jakiś niezwykle tajem- niczy, ale i istotny sposób jest związane z miłością. Ono jest po to, by wyzwalać miłość, by ją uaktywniać i powodować (to często podkreślał Jan Paweł II). Ono jest jej najgłębszym „weryfikatorem”, by tak rzec. Oczywiście, ostatecznie cho- dzi o miłość i to ona zbawia, ale też ona w obecnym porządku rzeczy nie jest moż- liwa bez zgody na to, by bolała (nie wyco- fam jej, nawet jeśli będzie boleć – mówi prawdziwie kochający; to ją weryfikuje).

I dlatego musi istnieć cierpienie. Miłość bez cierpienia jest nie do utrzymania, nie do ocalenia. Powtórzmy: nie można

ocalić miłości bez zgody na ból, a często i bez samego bólu. Miłość jest najważ- niejsza, nie cierpienie. Ale miłość bez cierpienia nie może się ostać... Dlatego w tryby odkupienia zostało wprzęgnięte cierpienie. Zbawiła i odkupiła nas miłość, ale nie da się kochać w taki sposób, żeby ona nas nie bolała...

– Istnienie cierpienia jest ostatecznie tajemnicą.

– Tak. Wiele przypadków cierpienia jest niewytłumaczalnych po ludzku. To jest rzeczywistość, która niejednokrot- nie wymyka się naszym zdolnościom poznawczym. I jakimkolwiek innym.

Ksiądz Profesor Jerzy Szymik jest pracownikiem Zakładu Teologii Dogmatycznej Wydziału Teologicznego

Uniwersytetu Śląskiego.

ARCHIWUM PRYWATNE

(26)

APOSTOLSTWO CHORYCH

26

W C Z T E R Y O C Z Y

– Na przestrzeni dziejów znajdujemy wie- le dowodów na to, że Bóg jest bliski ludz- kiemu cierpieniu, że od niego nie stroni.

Wystarczy przyjrzeć się historii wielu objawień maryjnych. W Lourdes Maryja ukazała się w miejscu, które we wszystkich budziło odrazę – było zimne, śmierdzące i brudne. Do tego Bernadetta, którą Maryja wybrała, była najbiedniejszą z biednych.

Nie znała katechizmu, nie potrafiła czytać i pisać. Rodzi się wniosek, że miejsca naj- większego cierpienia, największej nędzy i największego grzechu przyciągają Boga niczym magnes. To właśnie do takich miejsc Bóg przychodzi najchętniej…

– To bardzo dobra teza. Bóg i Maryja często przychodzą do człowieka z dala od głównych skrzyżowań świata. Przycho- dzą do tego, co jest nędzne, odrzucone i nieważne – we- dług ludzkich miar. Benedykt XVI powiedział w Portugalii, że Maryja jest oknem, przez które

wchodzi Bóg, kiedy zatrzaskują się przed Nim drzwi świata. A drzwi świata są nie- ustannie zatrzaskiwane przed Bogiem przez totalitaryzmy i ateizmy, przez walkę z Bogiem i człowiekiem, przez mordy na gigantyczną skalę (pomyślmy o ska- li wojen i aborcji) i przez nasz osobisty grzech. Bóg stale „puka do drzwi świata”

i nie może się dopukać. Nie poddaje się jednak, lecz wchodzi przez okno. Przez Maryję posłaną do małych i cierpiących.

– To jest właśnie owo consolatio, które przynosi Bóg.

– Tak. On chce być z człowiekiem za każdą cenę.

– Powracam do wątku cierpienia Boga dzi- siaj i Jego utożsamiania się z cierpiącym człowiekiem. Jezus dzisiaj cierpi w kon- kretnym chorym. Podobnie rzecz ma się z każdą Mszą świętą, która jest uobecnie- niem tego, co wydarzyło się w Wieczerniku.

Jezus przychodzi, by dotknąć człowieka, by zdjąć z jego serca ciężar. Dokonuje się to realnie, tu i teraz.

– Ważne, aby pamiętać, że to nie jest jakaś tylko pamiątka wielkiego wy- darzenia, jakieś tylko jego wspomnienie i symbol. To realność, twarda rzeczywi- stość. Oczywiście dokonuje się to w taki sposób, że zmysłami nie mamy do tej realności dostępu, ale przecież fakt, że czegoś nie widzimy albo nie słyszymy, nie oznacza, że to coś nie istnieje.

– Wydaje się, że jest to jedna z fundamentalnych kwestii w duszpasterstwie chorych – owo przejście z poziomu intelektu na poziom serca i wiary. Bo jeśli uwierzę, że w chorym człowieku, któremu służę, realnie cierpi Chrystus, wówczas zmieni się moje podejście do opieki nad nim i będzie to już służba nie tylko choremu człowiekowi, ale również cierpiącemu Chrystusowi.

– Chrystus powiedział: „Wszystko cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40). I trzeba traktować te słowa z absolutną dosłownością. To nie jest – po Wcieleniu Boga – żadna przenośnia czy jedynie piękna metafora.

To jest istota sprawy i istota tego, o czym rozmawiamy. I też – podkreśla nasz Pan w Ewangelii – podstawa ostatecznego

Bóg chce być

z człowiekiem

za każdą cenę.

(27)

27

APOSTOLSTWO CHORYCH

W C Z T E R Y O C Z Y

obrachunku z naszym życiem. Jezus się realnie utożsamia z najmniejszym z braci.

Powtórzę: to, że czegoś nie widać, albo, że nie można tego zważyć i zmierzyć, nie oznacza, że tego nie ma. Miłość, na przykład. Czy ona naprawdę istnieje?

Nie da się jej ani zobaczyć, ani zmie- rzyć. A jednak, ostatecznie i głębiej – i ją widać, i da się zmierzyć jej ogrom bądź małość. Po czynach.

– Bóg realnie przychodzi w codzienność naszego życia. Jego obecność nie jest jakimś symbolem. W naszym życiu działa i przebywa rzeczywisty, żywy Bóg!

– To sam rdzeń naszej wiary. Na początku i na końcu ziemskiego życia Chrystusa miały miejsce dwa wydarzenia, które pokazują, że Bóg w świecie, który stworzył, jest naprawdę suwerennym Panem. Na początku Jezus począł się w łonie Dziewicy, bez udziału mężczyzny.

Potem realnie umarł i prawdziwie zmar- twychwstał. Te dwa wydarzenia, które spinają życie Jezusa klamrą wszechmocy i wszechpotęgi Boga, pokazują, że Bóg jest i pozostaje Panem świata. Bóg nas tymi wydarzeniami przekonuje, że ma władzę nad materią, że nie wycofał się ze świata, że jest przy człowieku. My, aby tę prawdę przyjąć, mamy do dyspozycji tylko jedno narzędzie – wiarę. Wiara jest dokładnie tym, czego Bóg od nas chce. My mamy tylko wierzyć, On z resztą sobie poradzi.

– Święty Paweł notuje ważne słowa, które w Apostolstwie Chorych są niczym magna carta (Wielka Karta): „Teraz raduję się w cier- pieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla

dobra Jego ciała, którym jest Kościół” (kol

1, 24). Czy to znaczy, że męka Jezusa była w jakiś sposób niewystarczająca? Na czym polega to dopełnienie udręk Chrystusa?

– Dla mnie ma to m.in. głęboki zwią- zek z pokorą Boga. Bóg nie jest Kimś, kto chce się przed nami popisywać. Jest jak mądry wychowawca, który pozwala nam uczestniczyć w swoim życiu i w dziele odkupienia. Zbawienie nie jest protekcjo- nalnym darem Boga. Bóg nie jest próżny, jest prawdziwie miłością. Miłości zawsze zależy na tym, by nie upokarzać; Najwięk- szej Miłości – tym bardziej. Bóg chce, byśmy mieli w tym największym dziele – zbawienia – swój współudział. Żeby to było nasze wspólne dzieło. Dar odkupie- nia nie jest ochłapem rzuconym psu. Jest czymś, w co Bóg świadomie włącza naszą wolność i naszą miłość. Z drugiej strony ma to związek z tajemnicą Kościoła. Ko- ściół jako komunia, jako Mistyczne Ciało Chrystusa uczestniczy we wszystkim, co jest udziałem jego Głowy – Chrystusa.

W Kościele jesteśmy systemem naczyń połączonych. Sam Chrystus nie jest jeszcze Kościołem, On jest jego Głową.

Dopiero z nami tworzy Kościół. I Bóg potrzebuje nas nie dlatego, że nie potrafi sobie z czymś poradzić sam, ale dlatego, że nasz współudział w Jego życiu i dziele jest dobry dla nas.

– Dochodzi tutaj do głosu prawda, o której na innym miejscu wspomina św. Paweł, że cierpienie jednego członka w Ciele powodu- je cierpienia pozostałych. Bardzo dziękuję Księdzu Profesorowi za tę rozmowę.

q

(28)

APOSTOLSTWO CHORYCH

28

M O D L I T W Y C Z A S

Zachęcamy do nadsyłania na adres redakcji intencji do modlitwy wstawienniczej, a zarazem apelujemy – szczególnie do Chorych – aby swoje cierpienia zechcieli ofiarować we wszystkich nadsyłanych intencjach. Będzie to piękna i konkretna realizacja drogi ich apostolstwa.

Pogotowie modlitewne

Modlimy się:

1. W intencji pokoju na świecie, 2. W intencji misji na świecie

i prześladowanych chrześcijan, zwłaszcza w Syrii, Iraku i Egipcie, 3. W intencji wszystkich kapłanów

o świętość życia,

4. W intencji wszystkich członków, czytelników i dobrodziejów Apostolstwa Chorych,

5. W intencji wszystkich chorych, którzy piszą lub dzwonią do Apostolstwa Chorych,

6. W intencji lekarzy i studentów medycyny o posługę chorym zgodną z Deklaracją Wiary,

7. O duchowe owoce Roku Wiary, 8. O duchowe owoce kanonizacji Jana XXIII

i Jana Pawła II, 9. O zdrowie dla mamy,

10. W intencji Zofii o dar zdrowia,

11. O zdrowie i łaski dla rodziny Goldberg, 12. O zdrowie i łaski dla małej Klaudii, 13. W intencji Bogu wiadomej,

14. O powrót do zdrowia dla Katarzyny, 15. W intencji Marii o siłę i cierpliwość

w znoszeniu choroby i o dar zdrowia, 16. W intencji Andrzeja o zdrowie, 17. W intencji siostry Honoraty o siłę

i zgodę na wolę Bożą,

18. O uzdrowienie z depresji dla Stanisława, 19. W intencji Bogu wiadomej,

20. W intencji Rafała o zdrowie i łaski, 21. W intencji Bogu wiadomej,

22. W intencji rodziny Barbary i Adama, 23. O ratunek dla Zofii i jej małżeństwa, 24. O zdrowie i łaski dla rodziny Ireny, 25. O uzdrowienie z nowotworu dla Alicji, 26. W intencji Sylwii o zdrowie i pracę, 27. O zdrowie i łaski dla Zofii z rodziną, 28. O wytrwałość w leczeniu dla Anny, 29. O opiekę Bożą dla rodziny Celmer, 30. O dar stałej pracy dla Marka,

31. O dar potomstwa dla Marty i Pawła, 32. O dary Ducha Świętego dla córki Ewy, 33. W intencji wnuczki Diany o łaski, 34. W intencji rodziny Warnke,

35. O ulgę w cierpieniu dla Władysława,

(29)

29

APOSTOLSTWO CHORYCH

M O D L I T W Y C Z A S

36. W intencji ratowników medycznych, 37. W intencji Daniela o dobry rozwój, 38. O zdrowie dla Anny, Jolanty i Bożeny, 39. O zdrowie dla rodziców Daniela, 40. W intencji Grażyny o dar zdrowia, 41. O ulgę w cierpieniu dla Władysława, 42. O łaski dla rodziny Małgorzaty, 43. O dar przebaczenia i uzdrowienie relacji, 44. W intencji Doroty Brzostkowskiej, 45. W intencji syna Bogdana o łaskę

pokonania życiowych trudności, 46. Za personel i podopiecznych Domów

Pomocy Społecznej,

47. O uzdrowienie z choroby Parkinsona, 48. W intencji Pelagii o zdrowie i siły, 49. W intencji Marii Żak o zdrowie i siły, 50. W intencji Szymona o dar zdrowia, 51. O zdrowie i dar męstwa dla Marii, 52. W intencji Adriana o znalezienie pracy, 53. O zgodę na wolę Bożą w pewnej intencji, 54. O dar uzdrowienia dla Zbigniewa, 55. W intencji Joanny o dar zdrowia, 56. W intencji siostry Fabiany o łaski, 57. W intencji Grzegorza o siłę i łaski,

58. O zdrowie i łaski dla ks. Dariusza, 59. O ulgę dla Michała Adamczyka, 60. O zdrowie dla Kazimiery i całej rodziny, 61. O uzdrowienie Jadwigi z SM,

62. W intencji Grzegorza o powrót do domu, 63. O cierpliwość i szczęśliwą godzinę śmierci, 64. W intencji Danuty i Jana o zdrowie, 65. W intencji Agnieszki i Joanny o łaski, 66. W intencji Patryka, Grzegorza i Dominika, 67. O potrzebne łaski dla Michała, 68. W intencji taty o zdrowie,

69. W intencji ojca chrzestnego o zdrowie, 70. O dobrą śmierć dla taty,

71. Za zmarłych rodziców o dar nieba, 72. Za zmarłego Stanisława Sękalskiego, 73. Za zmarłych braci: Jerzego i Janusza, 74. Za zmarłą Barbarę Skulper o dar nieba, 75. Za zmarłą Helenę Jąderko,

76. Za zmarłe siostry: Borgię i Malachię, 77. Za zmarłego Ryszarda o życie wieczne.

Nadsyłane intencje modlitewne publikujemy także na naszej stronie internetowej: www.apchor.pl

BACKGROUNDS.HD

Cytaty

Powiązane dokumenty

Po- wiedział wtedy tak: „bo wiesz, gdybyś Ty sam się modlił o zdrowie, Pan Bóg mógłby Cię nie wysłuchać, ale jeśli tyle osób będzie prosiło – to jednego może

Wydaje się, że również leka- rze wolą używać terminu „demencja”, jako że określenie „choroba Alzheime- ra” zyskało liczne treści, które nie tyl- ko nie mieszczą się

On jest Zbawicielem, Leka- rzem, który przyszedł, żeby nas uleczyć i który towarzyszy każdemu człowie- kowi w jego cierpieniu” – zwróciła się do chorych..

Bóg zawsze był obecny w moim życiu i dlatego świadomość, że ktoś modli się za mnie, że oddaje mnie Bogu, daje mi taką siłę.. – Pismo Święte uczy, że mieć obok siebie

Jezus pragnie, aby przez wpatrywanie się w Jego Serce i przylgnięcie do Niego nasze serca stały się miejscem przebywania Boga, miej- scem spotkania z Nim..

Jako że nasz miesięcznik jest Listem do osób chorych i niepełnosprawnych, chcemy w trwającym Roku Życia Kon- sekrowanego przywołać właśnie te zgro- madzenia zakonne, które

Starał się jednak utrzymywać kontakt z kolegami i dzięki temu wiedział, że już na początku 1940 roku Niemcy wywieźli z Niepokalano- wa maszyny drukarskie, profesorowie wraz z

Czy zgodzi się Ksiądz Arcybiskup, że najważniejsza dla osób chorych, także dla niesłyszących, jest obecność innych.. –