• Nie Znaleziono Wyników

Alimentacja oraz jej kulturowe i socjotechniczne znaczenie

w celu wykształcenia najlepszej postawy dla rozwoju i utrzymania uzdolnień naturalnych oraz rytmiki życia, która w każdej strukturze

2. Alimentacja oraz jej kulturowe i socjotechniczne znaczenie

Dla uniknięcia nieporozumień przypomnijmy, że pojęcie alimentacji (od. łac. alimentum - pokarm) oznacza środki świadczone w naturze i pie­ niądzu mające zapewnić świadczeniobiorcy utrzymanie się przy życiu.

„Ciężka boleść, gdy się chce jeść” - mówi przysłowie i z tego prostego powodu „dla wielu ludzi możność jedzenia do syta staje się wartością nieodpartą. Stary góral żyjący w niedostatku całe życie marzył o tym, by zostać cesarzem i móc codzienne jadać polewkę z łoju. Tłuszcz bowiem był najwyższym wskaźnikiem zamożności, ilość tłuszczu na kartoflach miarą dostatku. Mięso w takich sytuacjach stawało się miarą szczęścia albo jego podstawowym warunkiem” (Szczepański 1980: 89). Ludowe

Lucjan K ocik W ZO RY M A ŁŻEŃ STW A I R O D Z IN Y

powiedzenie: „żyje w dostatku jak robak w słoninie” w ironiczny i dosadny sposób oddawało istotę rzeczy.

Dobre jedzenie było przez tysiąclecia symbolem wyróżnienia i nie­ równości społecznej, przywilejem panów, ludzi bogatych, wyższych sfer. Stąd każde marzenie o awansie społecznym, to marzenie o dobrym jedze­ niu, zdobywanym bez wielkiego wysiłku. „Trzeba się kształcić, żeby mieć lekki chleb” - to powszechna motywacja stosowana przez rodziców chłop­ skich wobec swoich dzieci wysyłanych do szkół.

Stare ludowe przysłowie powiada, że „syty głodnego nie zrozumie”. Można więc za Janem Szczepańskim powtórzyć, że kto nie był głodny, ten nie zrozumie podstawowych spraw życia człowieka, sposobu myślenia, motywów działania i dręczących go obaw. Chodzi tutaj o doświadczenie głodu ostrego i bezwzględnego w sytuacjach bezradności, gdy wiadomo, że nie ma go czym zaspokoić, a wokół snują się takie same wygłodniałe postacie, opanowane tym samym cierpieniem, i wszystkie sprawy między nimi sprowadzają się do tego samego pytania - jak sobie poradzić z głodem (por. Szczepański 1980: 93).

Levi-Strauss podkreśla, że jako ludzie jesteśmy fragmentami natury, jako istoty rozumne jesteśmy wszyscy częścią kultury. Nasze przetrwanie jako ludzi uzależnione jest od spożywania pokarmów (będących elementem natury), nasze przetrwanie jako istot rozumnych uwarunkowane jest sto­ sowaniem przez nas kategorii społecznych, wywodzących się z klasyfikacji kulturowych narzuconych elementom natury. Jedzenie jest tutaj szczególnie dobrym łącznikiem, ponieważ jedząc, tworzymy, w dosłownym sensie, bezpośrednią tożsamość między nami (kultura) i pożywieniem (natura). Przyrządzanie jedzenia jest więc powszechnie spotykanym przykładem przetwarzania natury w kulturę i dlatego sposoby warzenia żywności są szczególnie odpowiednie do symbolizowania zróżnicowania społecznego.

Tutaj zapewne należy szukać silnie zakorzenionego podziału na dania godne i niegodne uroczystych przyjęć, tak powszechnego w naszym kraju. Przez długi czas np. żur, zupy jarzynowe czy wszelkiego rodzaju kluski uchodziły za dania niegodne uroczystości weselnych, imieninowych itp., były bowiem spuścizną chłopskiego systemu kulinarnego. Jako godne trak­ towano rosoły i pieczenie. Zmiany następują dopiero w ostatnich latach, ale też reklamowane przez niektóre restauracje „chłopskie jadło” niewiele ma wspólnego z chłopskim menu (zob. Kocik 2000: 84 i n.).

L ucjan K ocik W ZORY M A ŁŻEŃ STW A 1 R O D Z IN Y

Jednak tylko chleb i zboże najpełniej symbolizują alim entum, czyli wszelki pokarm. W kulturze chrześcijańskiej w ogóle, a w naszej narodowej w szczególności, chleb uzyskał wymiar sacrum. „Pierwsze zdanie napisane po polsku w Księdze H enryków skiej mówi pośrednio o braterstwie pracy związanej z chlebem. Chleb dla Polan był symbolem najświętszych sił Natury i Kosmosu, integrujących rodzinę i wspólnotę narodową. Samo znaczenie słowa „z-Boże” to coś więcej niż tylko nazwa nasienia żyta, pszenicy, jęczmienia, owsa” (Placek, Bocian 1992: 7). Aleksander Briickner nazwę „zboże” wywodzi od tych samych znaczeń, co „zbożny”, „pobożny”, w znaczeniu „wedle Boga”.

Chleb jeszcze w świadomości naszych babek to zawsze rzecz święta.

Chlebem błogosławiono nowożeńcom, witano nie tylko dostojnych gos'ci na progu domu. lecz również - o czym rzadko wspomina się - skrzywdzonych, ubogich, żebrzą­ cych właśnie chicha. Dzielenie się chlebem pozostaje do dziś znakiem braterstwa i przyjaźni. Kromkę chleba dawano na pożegnanie jako znak błogosławieństwa oraz zapowiedź szczęśliwego powrotu. Do nowo wzniesionego domu najpierw wnoszono chleb i wodę, wypowiadając przysłowie: „gdy chleb i woda, to nie ma głoda” . Ręki z chlebem wyciągniętej ku zgodzie nie można było odtrącić. Szacunek i cześć dla życia i świata wykształcono w polskich domach, opierając się na obcowaniu z chle­ bem, o czym wspomina C.K. Norwid w „Mojej piosence" (Placek, Bocian 1992: 7). O znaczeniu chleba w kontaktach społecznych może świadczyć wywód Krzy­ sztofa Opalińskiego z X V II w.: „Polacy pochlebstwo i pochlebców nazwali od tego. że po chlebie cudzym pochlebcy zwykli biegać, za chleb pochlebiając” (tamże: 25). Podobnie ujm ują tę sprawę przysłowia: „pochlebstwo idzie po chlebie” oraz „kto czyj chleb je. tego piosenkę śpiewa” .

Przed marnowaniem i poniewieraniem chleba ostrzegały liczne przestrogi i przy­ słowia. „Kto chlebem gardzi, to nim Pan Bóg bardziej” , „kto chleb ciska, ten po śmierci będzie go zbierał” (tzn. nie zazna spokoju). Wyrzucanie chleba na śmietnik traktowano jako najcięższe wykroczenie przeciwko Ziem i i Niebu, życiu. M ożna mówić, że kult świętego chleba najdłużej przetrwał w tradycji ludowej, w której uprawa roli, wypiek chleba uchodziły za akt twórczy, współtowarzyszący tworzeniu podstaw życia najszerzej rozumianego i je zapewniający. Słowem: „będzie chleb, będzie wszystko; nie będzie chleba, nie będzie nic” (Placek, Bocian 1992: 7).

Chleb był również ważnym symbolem i realnym składnikiem władzy głowy rodziny - gospodarza, gdyż te role identyfikowano ze sobą bez względu na płeć. W wielu polskich domach klucze od komory czy skrzyni z chlebem znajdowały się stale wrękach gospodarza, który dzielił go według pozycji i wkładu pracy poszczególnych członków rodziny, przestrzegając zasady: „co

Lucjan K ocik W ZO RY M A ŁŻEŃ STW A I R O D Z IN Y

się należy oraczowi, to nie smarkaczowi”. Wydzielanie chleba posiadało aspekty wychowawcze, wynikające z przekonania, że „chleb daje rogi, a głód nogi”, „głód dokuczy, głód nauczy”, motywowało do ciężkiej pracy, bo „nie dospać trzeba, kto chce dostać chleba”, wskazywało drogę do zamożności poprzez odpowiedni dobór małżeński, „przyczyniać trzeba, chleba do chleba”, zawierało wskazówki socjotechniczne: „dałeś komu chleb, wziąłeś serce”, „za chlebem ciało woła, nawet przez usta apostoła” itp.

Chleb był symbolicznym i realnym łącznikiem międzyludzkim oraz płaszczyzną integracji zbiorowego wysiłku rodziny, darów ziemi i błogo­ sławieństwa niebios.