• Nie Znaleziono Wyników

charakteru rodziny

3.2. Pozycja kobiety i podział obowiązków w rodzinie

Jeszcze pod koniec X IX wieku w krajach europejskich kobieta miała władzę tylko nad córkami. W tym samym czasie we Francji, Belgii, Szwaj­ carii nie wolno było kobiecie występować w charakterze świadka przy spisywaniu umów handlowych i testamentów. We Francji mąż miał prawo dobra wniesione przez żonę w posagu sprzedać, wydzierżawić, obciążyć hipotekami. Kodeks Napoleona sankcjonował dośmiertnąniepełnoletniość kobiety, uznając ją za człowieka jedynie w zakresie obowiązków, a za istotę niesamodzielną w dziedzinie praw.

W tradycyjnej polskiej rodzinie chłopskiej, jakich wiele istnieje jeszcze u nas do dziś, zwłaszcza w rejonach bardziej zacofanych, rozłożenie zadań i kompetencji między męża i żonę jest bardzo nierównomierne. Mężczyzna trzyma w swym ręku władzę, zajmuje w rodzinnym zespole roboczym stanowisko kierownika i organizatora produkcji. On decyduje o planach i terminach zasiewów, o rozmiarach hodowli, o potrzebie inwestowania w gospodarstwo. On reprezentuje rodzinę na zewnątrz w kwestiach najmu, zbytu towarów, zakupu narzędzi i nawozów. Jest więc w całym tego słowa znaczeniu „głową rodziny”.

Tradycyjny typ gospodarki chłopskiej wyznaczał hierarchię prestiżu w grupie rodzinnej według przydatności gospodarczej. Ponieważ mężczyzna wykonywał prace uznawane za ważniejsze i podejmował decyzje w imieniu całej rodziny, miał on oczywiście stanowisko uprzywilejowane. Bez jego wiedzy i zezwolenia żona nie mogła dokonać żadnej transakcji handlowej, nie mogła sprzedać nic z inwentarza, nawet wniesionego w posagu, ani z wyprodukowanych przez siebie płodów rolnych. Ta dysproporcja pozycji społecznych uwidaczniała się również w życiu towarzyskim i obrzędowym. Goście i sąsiedzi wchodzący do mieszkania najpierw witali się zawsze z mę­ żem. On otrzymywał z reguły najlepszą część posiłku, a rodzina nie siadała

Lucjan Kocik W ZORY M A ŁŻ EŃ STW A I R O D Z IN Y

do obiadu, dopóki jego nie było w domu. W niektórych częściach kraju panował nawet zwyczaj, że żona jadała osobno, a nie przy wspólnym stole. Ta obyczajowa dyskryminacja miała oczywiście swe źródło m.in. w fakcie przeciążenia obowiązkami kobiety, która usługiwała do stołu, a w przerwie jadła sama, nie tracąc czasu. Gdy małżonkowie szli razem na jarmark lub do kościoła, mąż kroczył zwykle pierwszy, by i w ten sposób akcentować swoją przewagę. Różnice w ocenie społecznej w zależności od płci pojawiały się już w momencie urodzenia dziecka. Na przykład, według obowiązującego na niektórych terenach obyczaju, przed obrzędem chrztu ojciec wrzucał do pierwszej kąpieli noworodka pieniądze. Suma zależała od płci: dziewczynka otrzymywała o połowę mniej (za: Tryfan 1968: 96-97).

Ważnym instytucjonalnym aspektem rodziny był (i jest) podział obo­ wiązków pomiędzy mężem a żoną, nieraz rygorystycznie przestrzegany. Ponieważ nie był on nigdzie i nigdy w wyraźny sposób skodyfikowany, najdokładniejszą jego ilustrację stanowi mądrość ludowa zawarta w przy­ słowiach i powiedzeniach wyrażających powszechne przekonania na ten temat. Nakreślają one rolę męża i żony, głównie gdy chodzi o sprawy zarządzania gospodarstwem, organizacji życia i podejmowania decyzji w sprawach zasadniczych. Rola naczelna przypada tutaj mężczyźnie, jako temu, który z natury rzeczy lepiej się do wykonywania tych zadań nadaje. Nie można tu mówić o wyeliminowaniu którejś ze stron, ale o określeniu odpowiedniej roli dla każdego z partnerów, co znajduje potwierdzenie w takich sformułowaniach. „Mężczyzna ma rządzić dla dobra kobiety”, „Dziewka nie potrzebuje pisarza jeno gospodarza”, „Na podziwianie chłop baby nie potrzebuje, ino do roboty” . Często rola gospodyni nie jest wdzię­ cznym zajęciem i nie ma pozytywnej opinii - „Gospodyni - domowe pomietło”, „Gospodyni dobra trzy węgły domu utrzymuje, a gospodarz czwarty, ale gdy gospodarz ten jeden puści, to i tamte polecą”, „Za dobrym gospodarzem dobra gospodyni”, „Jaki gospodarz, taki dom”. Kobiecie przypada więc rola bardziej podrzędna - „Gdzie chłop nie może, tam baba nie pomoże”, czy też „Dobra żona sługa doma”. Taka zależność od męż­ czyzny miała być czymś naturalnie pozytywnym, nawet mimo przejawów despotyzmu ze strony męża w codziennym życiu: „Choć chłop bije i kopie, to najlepiej przy chłopie”. Rangę gospodarza określa też stwierdzenie: „Więcej oznacza gospodarza puknięcie niż gospodyni fuknięcie” oraz „Kiedy pana nie ma w domu, to myszy po stole biegają”. Czasami rolę

I.uc ja n K ocik W ZO RY M A ŁŻEŃ STW A I R O D Z IN Y

mężczyzny jako naczelnej osoby w domu określają przysłowia o raczej dwuznacznej wymowie np.: „M ąż doradza, a przy żonie władza”, czy też „M ąż jest głową domu, a kobieta szyją”.

Sytuację, w której role społeczne w rodzinie zostały odwrócone obra­ zuje również wiele przysłów i porzekadeł, ale mówią one o takim stanie rzeczy zdecydowanie negatywnie: „Zona z pola wraca, a mąż kury maca”. Natura nie toleruje takich wybryków, gdyż „Samo przyrodzenie okazuje, iż mąż żonie rozkazuje”, „Dawno ludzie powiedzieli, chłop do cepów, baba do kądzieli”, co parafrazowane w latach 50. przyjęło formę „Chłop do kielni, baba do patelni” czy też wcześniejsze „Nie przystoi mężowi kądziel, a białogłowie miecz”. Ta negatywnie oceniana sytuacja wyrażona została w licznych przysłowiach przyjmujących formę przestróg przed skutkami nieprzestrzegania prawidłowości wypełniania swej, z natury rzeczy wynikającej roli społecznej. „Biada temu domowi, gdzie żona przewodzi mężowi”, „Stare przysłowie, że źle w tym domu się dzieje, gdzie pietuch jaja niesie, a kura zań pieje”, „Złe gospodarstwo, gdzie kądziel przewodzi nad mieczem”, „Gdzie kądziel rządzi, tam rozum błądzi”, „Gdzie donica (makutra) rządzi, tam wiercimak błądzi”, „Złe ten dom rządzi, gdzie baba sądzi”, „Niedobrze tam, gdzie mąż w spódnicy, a żona w gatkach chodzi”, „M ąż w spódnicy, a żona w kapocie diabłu przyczyniają w robo­ cie”. Nie jest też wskazane, aby mąż mieszał się do spraw kulinarnych: „Niedobrze tam, gdzie mąż żonie w garnki zagląda”. Mężczyźnie przypada rola odpowiedzialniejsza, dlatego też „M ąż bez własnego zdania, nocleg bez posłania, most bez poręczy - gorszy niż sen zajęczy”. Natura lubi jednak płatać figle i nie zawsze ten, kto powinien rządzić, jest do tego predysponowany: „Pobłądzą szybko w takim domu rządy, gdzie kiep powozi, a w chomąty mądry”. Dla dobra całego gospodarstwa dopuszcza się w takim wypadku zamianę ról: „Kiedy sam głupi, a zaś mądra ona - tam niech mąż żoną, a mężem będzie żona”. Jest to jednak sytuacja osta­ teczna, a najbardziej optymalna to ta, kiedy „Chłop robotny i żona pyskata, to wezmą razem choćby i pół świata”.

Drugorzędna pozycja żony miała też swoje źródło w ogólnie przyjętych poglądach podkreślających niską wartość kobiety w ogóle. Znajdują one odbicie w przysłowiach znanych i powtarzanych od niepamiętnych czasów: „Niewiasta - zła rzecz”, „Niewiasta na złe rozumna, pamiętna, na dobre głupia, zapamiętliwa” ; „U niewiasty długie włosy, a krótki rozum”;

Lucjan K ocik W ZORY M A ŁŻ EŃ STW A I R O D Z IN Y

„Trzymać kobietę za słowo, a piskorza za ogon, na jedno wychodzi”, „Nie potrzeba rady niewieście do zdrady” (za: Barańska 1975: 133).