• Nie Znaleziono Wyników

charakteru rodziny

3. Osobowościowy wymiar aktywności seksualnej

L. Kołakowski w swoich rozważaniach o sprawie seksu (2000: 16) wyraźnie akcentuje umiejętność odnoszenia się do własnego ciała jak do rzeczy, a więc zdolność odróżniania ciała od samego siebie. Dodajmy w tym miejscu, że zdolność ta jest skutecznie zacierana np. przez współ­ czesne reklamy kosmetyków. Na ten problem zwraca również silną uwagę współczesna nauka Kościoła oraz chrześcijańscy moraliści, których wnioski podsumowuje W. Półtawska (zob. 2001: 164 i n.).

„Każde ludzkie działanie jest uzależnione od ciała, czyli od płciowości; bo inaczej reaguje ciało męskie, a inaczej kobiece. Wszystko, co ludzie czynią, jest nacechowane męskością czy kobiecością. Wszelkie próby za­ przeczenia temu są naiwnością, płeć sięga bardzo głęboko w strukturę ludzkiej osoby - począwszy od faktu płci genetycznej, która sprawia, że każda ko­

L ucjan K ocik W ZO RY M A ŁŻEŃ STW A I R O D Z IN Y

mórka ciała ludzkiego nosi znak swojej płci, aż do intymnej głębi ludzkiego „ja”, gdzie kryje się ów „człowiek wewnętrzny”” (zob. Jessel, Moir 1998).

Ludzie przeżywają nawzajem siłę swej atrakcyjności, kontakty ludzkie nie mogą obejść się bez ciała. Stąd pojawia się konieczność wychowania własnego ciała do takiej sprawności, żeby człowiek kierował jego reak­ cjami, a nie ciało człowiekiem.

Współczesne dążenie do „odkrywania tajemnic łoża małżeńskiego” wcale nie przynosi prawdziwego poznania tajemnicy Bożej ani ludzkiej, bo do tej głębi ludzkiej intymności człowieka nikt nie może wtargnąć. Prawdziwa ludzka miłość będzie zawsze własną tajemnicą tych dwojga osób. Pozorne odkrycie prawdy, która de fa c to jest fałszem, powoduje zaniżenie wartości wszystkiego, co wiąże się z płciowością, a więc jest zaniżeniem wymiaru samego człowieka, zaniżeniem wartości miłości i sa­ mego współżycia małżeńskiego. Czym są miłość i współżycie odarte z głębi tajemnicy? Sposobem przeżycia drobnej przyjemności związanej z reakcją ciała? Pogoń za tą przyjemnością staje się nieraz motorem działań ludzkich (Półtawska 2001: 164).

Dlatego też wielu dorosłych ludzi i znaczną część starszej młodzieży cechuje typowe dla małego dziecka dominujące dążenie do przyjemności. Kierują się oni w życiu, jak to określa Freud, „zasadą przyjemności”, a nie „zasadą rzeczywistości”, która jest charakterystyczna dla dojrzałej osobowości.

Skutki tego są groźne zarówno dla niedojrzałych jednostek, jak i dla całego społeczeństwa. Niedostateczne liczenie się z rzeczywistością fizy­ czną i społeczną oraz brak opanowywania swych pragnień przyjemno­ ściowych naraża te jednostki na częste zawody życiowe, bo życie nie za­ spokaja ich nierealnych, egocentrycznych pragnień. Ten brak spełnienia wywołuje stany frustracji, przygnębienia, zniechęcenia, pretensje do losu, a często i zaburzenia nerwowe, prowadzi do życiowych bankructw czy ucieczki od życia. Społeczeństwo zaś cierpi z tego powodu na różne choro­ by społeczne, jak alkoholizm, narkomania, włóczęgostwo, chuligaństwo, prostytucja, przestępczość dorosłych i małoletnich. Bezpośrednią konse­ kwencją takiego stanu rzeczy jest także coraz większa liczba dzieci niedo­ rozwiniętych umysłowo, obniżających stale wartość następujących po sobie pokoleń (Grzywak-Kaczyńska 1973: 7).

Właściwością wszelkiego popędu jest dążenie do natychmiastowego zaspokojenia. Tak bywa w świecie zwierzęcym. W świecie ludzkim dążenie

Lucjan K ocik W ZORY M A ŁŻ EŃ STW A 1 R O D Z IN Y

do natychmiastowego zaspokojenia popędu świadczy o degradacji do po­ ziomu animalnego, a co najmniej o braku wszelkiej kultury uczuć. Cechą specyficznie ludzką jest zdolność do powściągania się, czyli do odraczania momentu realizacji jakiegoś pragnienia, na skutek czy to konieczności obmyślenia sposobu realizacji, czy też zastanowienia się nad słusznością tej realizacji. Są to dwa najważniejsze i wyłącznie ludzkie człony w procesie działania człowieka: samorefleksja i obmyślenie działania. Są one podstawą tego, co nazywamy powściągliwością.

Ażeby zrozumieć jego znaczenie w okresie dojrzewania, należy uświa­ domić sobie fakt, że budzący się potężny popęd rozrodczy stanowi dy­ namizm wrodzony, o wrodzonych, a więc gotowych drogach wyładowań, gdy tymczasem dynamizmy wyższego rzędu, uwarunkowane społecznie (postawy społeczne), jako nabyte w procesie osobistego doświadczenia jednostki, muszą się dopiero rozwinąć i wytworzyć w psychice odpo­ wiednie formy przejawiania się, jako wyższe uczucia i dążenia. Jeśli w okre­ sie dojrzewania jednostka nie ma wytworzonych, choćby w zaczątku, postaw społecznych, które by kanalizowały tę nasiloną energię i przetran­ sponowały ją dla swoich celów, to energia ta przejawia się w sposób wro­ dzony, prymitywny. Wtedy każdy impuls, każde pobudzenie, zewnętrzne czy wewnętrzne wyzwala energię seksualną, ponieważ ma ona ju ż gotowe drogi wyładowania. W ten sposób następuje przedwczesna erotyzacja, która ze swej strony w dalszym ciągu utrudnia wytwarzanie się dynamizmów wyższego rzędu, działając hamująco na rozwój zarówno intelektualny, jak i uczuciowo-dążeniowy czyli emocjonalny (tamże: 23).

Człowiek pragnie kochać i być kochanym, ale zdolność do kochania nie jest mu w gotowej formie dana. Miłości trzeba się uczyć. Zdolność kochania musi się ukształtować w psychice człowieka, aby stać się ośrod­ kiem jego życia, nadawać mu sens i wartość. Okazuje się jednak, że czło­ wiek napotyka wiele przeszkód w kształtowaniu tej zdolności i w rezultacie albo w ogóle nie rozwinie wrodzonej tendencji do kochania, albo rozwinie ją w stopniu niedostatecznym. Człowiek taki nie umie kochać, ale mimo to pragnie być kochany. Wytwarza się więc taka sytuacja, że człowiek rozpaczliwie pragnie miłości, nie umiejąc sam kochać. Pragnie brać, nie umiejąc dawać. I stąd różne zaburzenia w sferze emocjonalnej, stałe kon­ flikty z partnerem miłości, prowadzące do nerwic, spaczeń osobowości, do cierpień i załamań życiowych.

L u cja n K ocik W ZO RY M A ŁŻEŃ STW A I R O D Z IN Y

Im więcej jest ludzi nieumiejących kochać a pragnących miłości, tym mniejsza szansa realizowania tego pragnienia bez rewanżu. Zwłaszcza, jeśli oboje partnerzy niezdolni są do kochania. Tym częściej występują konflikty, rozczarowania, tym bardziej wyolbrzymia się to, co najłatwiejsze w miłości, bo automatycznie występujące w określonym wieku życia - czynnik erotyczny (Grzywak-Kaczyńska 1973: 16).

Ten czynnik erotyczny wysuwa się obecnie coraz bardziej na pierwszy plan jako wartość sama w sobie, skrajnie zindywidualizowana i odnoszona tylko do własnej, prywatnej sfery życia, chociaż w rzeczywistości nigdy nie była ona tylko własna i tylko prywatna. Zawsze posiadała konteksty społeczne i kulturowe i w jej kręgu pozostawały inne jednostki lub całe grupy.

Jak trafnie zauważa L. Kołakowski (2000: 56), „w naszych czasach, w ostatnich dziesięcioleciach, prawie wszystkie tabu chrześcijańskiej pro­ weniencji są kwestionowane zasadniczo. To, co było kiedyś wstydliwe i skrzętnie ukrywane, a więc tzw. zboczenia seksualne, jest wystawiane na pokaz publiczny, nie jest prawie nigdzie na terenach ongi czy aktualnie chrześcijańskich karane prawem, a samo słowo „zboczenie” jest potępione w przepisach politycznej poprawności. Seks przedmałżeński jest niemal powszechnie akceptowany, Kościół, nawet gdy przypomina tradycyjne zakazy, czyni to słabo i bez wielkiego przekonania, nie grzmi surowo; nie poślubione pary mieszkają ze sobą jawnie i niemal wszędzie. Rodzina wielopokoleniowa jest w zaniku, a rozwody są nagminne. Cudzołóstwo nie jest jawnie chwalone, ale i tu pobłażliwość jest znaczna.

Jakże więc mamy ocenić tzw. rewolucję seksualną, jaka się dokonała w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych naszego wieku? O ile przy­ czyniła się do uczynienia seksu przedmiotem publicznych, jawnych debat i do zniesienia różnych restrykcji niemądrych - była udana; prawdą jest jednak, że tym samym przyczyniła się do ogromnej eksplozji literatury i sztuki pornograficznej, do obsesji seksu, w jaką nasza kultura została wtrącona. Zapewne też przyczyniła się do rozkładu instytucji rodziny, której kruchy status jest nieustannie i ze zrozumiałym niepokojem rozważany. Jak zwykle w takich sprawach, nie potrafimy sporządzić wiarygodnego bilansu.

Dyscypliny życia seksualnego, jakiej pragnąłby Kościół rzymski, nie uda się narzucić dzisiejszemu światu. Gdyby jednak miało dojść do zu­

Lucjan K ocik W ZORY M A ŁŻ EŃ STW A 1 R O D Z IN Y

pełnego rozkładu życia rodzinnego, do upadku tradycyjnych więzi między pokoleniami, zaczniemy może zastanawiać się nad tym, czy okropne res­ trykcje dawnych czasów, z ich wszystkimi nieszczęściami, nie były w su­ mie bezpieczniejsze, nawet z punktu widzenia samozachowania gatunku ludzkiego i jego kultury. Ale jest to spekulacja, z której nic właściwie nie wynika” (zob. tamże: 60).

Eksplozja haseł rewolucji seksualnej miała w dużej mierze znaczenie prowokacyjnego wyzwania młodzieży wobec społeczeństwa „starszych” i wywodzących się z niego elit rządzących. Hasła te jednak przeniknęły nie tylko do świadomości młodzieży, lecz także do szerokich rzesz społe­ czeństwa i zmieniły poważnie jego mentalność w odniesieniu do zagadnień moralności seksualnej. Seks przestał być czymś wstydliwym, a rynek środ­ ków przekazu społecznego zalało morze publikacji pornograficznych. Spra­ wy intymnych przeżyć seksualnych stały się przedmiotem nie tylko badań naukowych, lecz także otwartych dyskusji (za: Skrzydlewski 199: 35).

Dzięki niestrudzonemu uświadom ieniu, propagandzie flo w e r p o w e r i stałemu łamaniu tabu seksualnych zbuntowana młodzież roku 1968 uświadom iła wszystkim, że zaham owania seksualne całkow icie wyszły z mody. I to zadziałało. Seks - przynajmniej w społeczeństwach zachodnich - nie jest ju ż tabu. Seks stał się sportem, to w arem , je st w s ze ch ob e cn y n ie m a l w k a żd e j re k la m ie . S p o łe c z e ń s tw o konsumpcyjne i jego media są tak zseksualizowanc. że brak jakiegokolw iek sex appealu znów graniczyłby ze złamaniem tabu.

Czym zatem jest seks, erotyka i miłość wreszcie? Antropolodzy, genetycy i se­ ksuolodzy lokują ją w zewnętrzności, w poszczególnych cechach ciała, w wielkości bicepsów i objętości piersi. Endokrynolodzy twierdzą nawet, że znają chemiczne wzory miłości romantycznej: trwa ona od 6 do 18 miesięcy i jest zw iązana ze w zm ożonym poziom em dopam iny i norepinephriny w m ózgu oraz obniżonym wydzielaniem serotoniny. Socjolodzy twierdzą, że miłość to komunikacja pożądania z pożądaniem przechodząca w stan zakłóceń na łączach w momencie, gdy afirmacja dla partnera wpada w konflikt z narcyzmem. I tak dalej. Wszystko zostało opisane. Ale erotyka wciąż wymyka się materii i jej mechanice: kryje się w ruchliwości umysłu, w czarze gry słów, w porywającej logice myśli.

1 wreszcie: czym byłaby miłość fizyczna bez duchowej refleksji na jej temat? Sex appeal wcale nie kryje się w idealnie wymodelowanym ciele, a raczej w tym. co we Francji nazywa się esprit, jest aktem duchowym - ulotnym i trwałym zarazem. Jego utrata jest nieszczęściem, którego nie wyrówna cały najbardziej wymyślny przemysł pornograficzny. 1 o tym właśnie są powieści ndwej erotycznej fali w literaturze francuskiej. O wymyślnych protezach, jakich dostarcza rynek ludziom pozbawionym miłości. (Krzemiński 2002).

Lucjan K ocik W ZO RY M A ŁŻEŃ STW A I R O D Z IN Y

Jak podkreśla Skrzydlewski (1999: 19-21), dzisiejsze rozumienie seksu­ alności jest w zasadzie pozytywne. Seksualność nie jest czymś, czego należy się bać. Właściwe spojrzenie na seksualność i działalność seksualną człowieka można ująć w następujące stwierdzenia:

- Seksualność jest integralnym składnikiem natury ludzkiej, a naturalna struktura ludzkości wyraża się w zróżnicowaniu płciowym.

- Ludzie rodzą się mężczyznami lub kobietami; nieliczne stosunkowo nieprawidłowości potwierdzają regułę (Skrzydlewski 1999: 19). - Czynnik płci tak dogłębnie przenika człowieka, że stanowi element

konstytutywny osoby jako mężczyzny albo kobiety.

- Człowiek zawsze działajako osoba seksualna, nawet jeśli jest podmiotem anomalii wrodzonej; nie ma ludzi nieseksualnych.

- Seksualność ludzka jako istotny element natury człowieka, przejawiający się w zróżnicowaniu płciowym i w popędzie seksualnym, jest pozytywną wartością bytową, darem Stwórcy.

- Seksualność ludzka jest wraz z całą naturą człowieka skierowana ku rozwojowi osobowemu i społecznemu; realizacja tego zadania następuje przez działalność seksualną w małżeństwie, rozwój rodziny i wycho­ wanie dzieci.

- Niezbędne opanowanie popędu seksualnego służy osobowemu rozwo­ jowi człowieka i dobru społeczności.

- Pożycie seksualne ma swe właściwe miejsce w małżeństwie, które zapewnia stabilność i poczucie bezpieczeństwa małżonkom.

- Osobowemu i społecznemu rozwojowi człowieka służy odpowiednie opanowanie popędu seksualnego, rozumne i odpowiedzialne podejmo­ wanie współżycia seksualnego w małżeństwie oraz aktualizujący miłość kontakt osobowy małżonków.

- Współżycie seksualne mężczyzny i kobiety w małżeństwie jest ze swej natury skierowane ku rodzicielstwu i ku jednoczeniu małżonków w mi­ łości.

- Stosunek seksualny w małżeństwie jest wyrazem wzajemnego daru osobowego, nie może więc być realizowany wbrew miłości.

L ucjan K ocik W ZORY M A ŁŻ EŃ STW A I R O D Z IN Y