• Nie Znaleziono Wyników

W rozwoju myśli i teorii społecznej na przestrzeni wieków rodzina traktowana była więc jako podstawowa instytucja społeczna. Doniosłość zadań i funkcji rodziny w ramach każdego społeczeństwa wyznaczała zakres dużego zainteresowania się jej problematyką, wykraczającego poza ramy ściśle związane tylko z życiem grupy rodzinnej, jako takiej. Funkcje te określał zawsze w znacznej mierze ogólny stan społeczeństwa, jego makro- struktura, stąd też ich realizacja poddana była ustawicznej kontroli innych

I.ucjan K ocik W ZORY M A ŁŻEŃ STW A I R O D Z IN Y

grup i licznych instytucji. Sposób ujmowania problematyki rodziny był też odzwierciedleniem poglądów dotyczących ogólnych zasad społecznej organizacji.

Zarys tych poglądów zostanie przedstawiony przede wszystkim na podstawie syntetycznych ujęć historii myśli społecznej H. Beckera i H.E. Barnesa (1944), J. Szackiego (1983) i J. Szczepańskiego (1961).

Platon (427-342 p.n.e.), pierwszy twórca koncepcji państwa idealnego,

był również zwolennikiem wychowania państwowego i względami poli­ tycznymi uzasadniał nawet w „Państwie” konieczność ograniczenia wpły­ wu rodziny na potomstwo. Poglądy swe skorygował nieco w „Prawach”, dopuszczając w koncepcji idealnego państwa życie rodzinne i własność prywatną.

Uczeń, a zarazem i oponent Platona Arystoteles (384-322 p.n.e.) wi­ dział w rodzinie elementarne środowisko człowieka. W swej słynnej „Po­ lityce” wyraził pogląd, że pierwszym i podstawowym warunkiem zapew­ nienia trwałości gatunku i istnienia rodziny jest związek płci, drugim warunkiem natomiast jest związek pana i niewolnika. Z tych dwu podsta­ wowych związków męża i żony oraz pana i niewolnika powstaje dom, czyli rodzina, którą określił jako „z natury istniejącą wspólnotę, utrzymu­ jącą się trwale dla codziennego współżycia”. Określenie to można traktować jako pierwszą definicję rodziny, do której nawiązuje wiele późniejszych jej ujęć.

Arystoteles był zwolennikiem surowej rodziny monogamicznej, w któ­ rej ojciec ma bezwzględną władzę, cudzołóstwo zaś karane jest pozba­ wieniem winnego przywilejów obywatelstwa. Kobietę odsuwał od wszel­ kich męskich zajęć i życia publicznego, wyznaczając jej miejsce w domu, pośród domowych spraw. W jego poglądach, jak łatwo zauważyć, spoty­ kamy się z koncepcją rodziny rozszerzonej, która składa się z męża i żo­ ny, ojca i dzieci, pana i niewolników. Rodzinie przyznaje rangę podstawo­ wej komórki społecznej organizacji, traktując ją równocześnie jako pewną formę zrzeszenia. Ponad rodziną, jako następna forma zrzeszenia, istnieje gmina wiejska, tworzona przez kilka rodzin wstępujących w ściślejsze związki niż te, które służą wyłącznie zaspokojeniu codziennych potrzeb. Z połączenia kilku gmin wiejskich w jedną samowystarczalną wspólnotę powstaje trzecia i najwyższa forma społeczeństwa - państwo. Wskazał też wyraźnie na trzy podstawowe funkcje rodziny: rozrodczą, produkcyjną

L ucjan K ocik W ZO RY M A ŁŻ EŃ STW A I R O D Z IN Y

i wychowawczą; w tej ostatniej szczególnie akcentował potrzebę rozwijania umiejętności współżycia z ludźmi i przyjaźni, której przypisywał szcze­ gólne znaczenie w życiu społecznym.

Rzymski poeta i filozof Lukrecjusz (99-55 p.n.e.) w życiu rodzinnym i atmosferze, którą ono tworzy upatrywał czynników łagodzących surową naturę pierwotnego człowieka, prowadzących do przyjmowania osiadłego trybu życia, rozwoju sąsiedztwa, zrozumienia wzajemnych potrzeb i inte­ resów oraz do zaniechania wzajemnego krzywdzenia się i powstania spra- wiedliwos'ci opartej na sympatii i litości dla słabych.

Początek nowej ery spowodował znaczny wzrost zainteresowania się problematyką rodziny, a to dzięki rozwojowi idei chrześcijańskich.

Źródłem chrześcijańskiej koncepcji rodziny był Stary Testament i kul­ tura judajska, nauka Chrystusa i jego uczniów zawarta w Nowym Testa­ mencie, nauczanie ojców Kościoła i soborów. Po kilku wiekach doszło do rozdzielenia Kościoła Zachodniego od Wschodniego i stopniowo teologia rodziny zaczęła ujawniać pewne doktrynalne różnice w obu tych nurtach chrześcijaństwa. Od czasów reformacji pojawił się trzeci duży nurt chrze­ ścijaństwa w podzielonym Kościele Zachodu - protestantyzm, który stwo­ rzył własną wizję rodziny. Omawiając zatem chrześcijańską koncepcję rodziny, należy wyodrębnić te trzy jej podstawowe nurty: katolicki, pra­ wosławny, protestancki.

Judaizm wniósł w chrześcijańską koncepcję rodziny wiele elementów: patriarchalizm, wysoką pozycję głowy rodziny, podporządkowanie kobiety mężowi, sakralizację życia rodzinnego, normy dotyczące seksu, pojęcie nieczystości, a także religijną wizję rodziny. Ze Starego Testamentu fun­ damentem chrześcijańskiej doktryny religijnej stały się: opis stworzenia człowieka, dzieje grzechu pierworodnego (na długo uzasadniające wyższość mężczyzny i nieufność wobec kobiet), model kobiety wiernej i poddanej mężowi (Sara, Rebeka), sentencje przedstawiające zasady wychowania dzieci (przez karcenie, upominanie). Z judaizmu przejęto również model małżeństwa monogamicznego, negatywną postawę wobec wyrafinowań i dewiacji seksualnych.

Nauka Chrystusa wprowadziła wiele nowych zasad do chrześcijań­ skiego modelu rodziny: zasadę nierozerwalności małżeństwa, monoga- miczność, życzliwość wobec życia rodzinnego (np. historia cudu w Kanie Galilejskiej), wobec kobiet, zmniejszenie rygoryzmu wobec tzw. kobiet 32

Lucjan K ocik W ZORY M A ŁŻ EŃ STW A 1 R O D Z IN Y

upadłych, dała również przykłady miłości ojcowskiej (częste odwoływanie się do miłości Boga, historia syna marnotrawnego).

Na chrześcijańską doktrynę rodzinną duży wpływ wywarła nauka św. Pawła, który wniósł w nią ducha rygoryzmu żydowskiego i opozycji wobec dominujących tendencji w kulturze antycznej. Św. Paweł przyznał wysoką pozycję mężczyźnie, jako głowie rodziny, głosił ideę posłuszeństwa dzieci. Celibat uznał za najwyższą formę życia, co później na długo zawa­ żyło na traktowaniu życia rodzinnego jako wartości mniejszej niż życie zakonników czy księży. Ostro również wystąpił przeciw rozwodom, wy- rafinowaniom seksualnym, homoseksualizmowi i kazirodztwu. Można powiedzieć, że zaostrzył naukę łagodnego Chrystusa. Późniejsze nauczanie ojców Kościoła wprowadziło pojęcie sakramentu małżeństwa, dzięki czemu wzrosły kompetencje Kościoła w zakresie regulacji zachowań seksualnych, warunków powstania małżeństwa, oceny postępowania rodziców, dzieci i małżonków wobec siebie. Najważniejsze znaczenie w doktrynie chrześ­ cijańskiej miał sakrament małżeństwa, który uzasadniał jego nierozerwal­ ność, wspólnotę duchową małżonków, podporządkowanie rodziny normom religijnym (za: Lew Starowicz 1985).

W pismach chrześcijańskich moralistów starożytności i średniowiecza zagadnienia odnoszące się do postępowania ludzi w sferze seksualnej nie były wyodrębnione z całości rozważań o życiu moralnym człowieka. Nie stworzono jeszcze osobnego działu etyki, zwanego dzisiaj etyką seksualną. Małżeństwem zajmowano się nie od strony pożycia seksualnego mał­ żonków, gdyż co do tego wystarczały wskazania św. Pawła apostoła. Ojcowie i pisarze Kościoła, tak na Wschodzie, jak i na Zachodzie, anali­ zowali istotę małżeństwa i rację jego istnienia w stwórczym i zbawczym planie Boga. O seksualności mówiło się w tym kontekście niewiele, i to w związku z funkcją małżeństwa jako instytucji uśmierzającej pożądliwość seksualną. Ojcowie i pisarze pierwszych wieków widzieli w tej funkcji jedną z przyczyn ustanowienia małżeństwa przez Stwórcę, a teologowie

scholastyczni jeden z celów małżeństwa.

Obok tego głównego nurtu teologicznego istniały inne, dotyczące wprost istnienia seksualności i jej interpretacji. Pierwszym z nich były idee stoików, według których wszystko co cielesne, a więc także aktywność seksualna człowieka, stanowi obciążenie jego natury duchowej. Sądzili, że zaspokajanie potrzeb cielesnych trzeba tolerować, ale byłoby lepiej,

I.ucjan K ocik W ZO RY M A ŁŻ EŃ STW A 1 R O D Z IN Y

żeby człowiek zajmował się tylko sprawami duchowymi, związanymi z je­ go naturą rozumną. Drugi, skrajniejszy prąd, to poglądy manichejczyków, dla których wszystko co cielesne było złe, pochodziło od szatana.

Trzeci pogląd to pesymistyczna teologia niektórych pisarzy wschod­ nich, a w szczególności żyjącego w IV w. Grzegorza z Nyssy, który sądził, że popęd seksualny i konieczność pożycia seksualnego małżonków dla wy­ dawania na świat nowych ludzi są skutkami grzechu pierworodnego; gdyby go nie było, nie byłoby ani pożycia seksualnego ani małżeństwa, a Bóg powoływałby nowych ludzi do bytu w inny, bardziej wzniosły sposób.

Chrześcijaństwo nie zaaprobowało ani skrajnej teorii Grzegorza z Nys­ sy, ani poniżającej ciało koncepcji stoików, a z tezami o szatańskim po­ chodzeniu ciała i seksualności walczyło we wszystkich okresach swych dziejów. Lecz ze wszystkich tych prądów coś niecoś przeniknęło do myśli chrześcijańskiej i pozostało w niej aż do X X w. Te właśnie „obce ciała” w myśli teologicznej Kościoła zaciążyły ujemnie na jej rozwoju, a w konse­ kwencji również na działalności duszpasterskiej i na życiu wiernych (za: Skrzydlewski 1999: 13-14).

Na określenie katolickiej doktryny rodziny największy wpływ wywarła nauka św. Augustyna, św. Tomasza, dzieje myśli średniowiecza, a następnie sobór trydencki z lat 1545-1563, który stworzył prawo kanoniczne, obowiązujące faktycznie do niedawna, bowiem nowa rewizja prawa została opracowana za czasu pontyfikatu Jana Pawła II. Prawo kanoniczne z czasów soboru trydenckiego określiło warunki powstania ważnego małżeństwa, przeszkody w jego zawarciu, wprowadziło obowiązek ceremonii ślubnej w Kościele. Dokonano w nim rozróżnienia między pierwszorzędnym celem małżeństwa (prokreacja i wychowanie dzieci) i celem drugorzędnym (wzajemna pomoc małżonków, zaspokajanie potrzeb seksualnych). Nauczanie kolejnych papieży, szczególnie Piusa X I i XII, wprowadziło nowe, ważne elementy, potwierdzało zasadę istnienia głowy rodziny (męż­ czyzny). kobieta została określona jako „serce” rodziny (zob. Adamski

1982: 159 i n.). Głoszono ideę prawa rodziny w państwie: prawa do zawarcia małżeństwa, założenia rodziny, oczekiwania od państwa stworzenia warunków prawnych i ekonomicznych, umożliwiających rodzinie pełnienie jej funkcji. Rodzina została określona jako autonomiczna wobec państwa. Głoszona była zasada równości małżonków przy istniejącym zróżnicowaniu ról i obowiązków; podstawowa rola kobiety to 34

L ucjan K ocik W ZORY M A ŁŻ EŃ STW A I R O D Z IN Y

macierzyństwo, prowadzenie domu, a jej rola zawodowa winna być tak ukształtowana, aby nie utrudniała jej podstawowych zadań jako kobiety (za: Lew Starowicz 1985).

Dalszy rozwój doktryny katolickiej przypada na czasy Soboru Waty­ kańskiego II, który dotychczasowe rozdzielenie pierwszo- i drugorzędnych celów małżeństwa zmienił na współistnienie miłości i prokreacji. Encyklika Pawła VI „Hiimanae vitae” pogłębiła katolicką doktrynę i podkreśliła obo­ wiązek korzystania przez małżonków jedynie z biologicznych metod re­ gulacji urodzeń. Sprowokowało to liczne kontrowersje, bowiem wielu ka­ tolików uznawało prawo do swobodnego decydowania o wyborze metod sterowania płodnos'cią. W drugiej połowie X X w. Kościół katolicki do­ wartościował seks, małżeństwo i rodzinę, czego przykładem jest rozwija­ jąca się tzw. teologia ciała, pojawienie się ośrodków naukowych w uczel­ niach katolickich, specjalnych instytucji w Kurii Rzymskiej (do spraw rodziny, świeckich), a także rozwój duszpasterstwa rodzin, obowiązek przy­ gotowania do sakramentu małżeństwa w formie nauk przedślubnych. W nauczaniu religii wiele miejsca poświęca się problemom seksu i życia rodzinnego.

Jak podkreśla W. Skrzydlewski (1999: 16 i n.), tradycyjna etyka seksualna miała ogromne i niewątpliwe zasługi: zwalczała nierząd i roz­ wiązłość, broniła godności osoby, wpływała na docenianie wartości mał­ żeństwa i rodziny. Przez blisko dwa tysiące lat stanowiłajeden z głównych fundamentów porządku społecznego. Lecz formułowane na jej podstawie wskazania praktyczne nie zawsze były rozumiane przez ogół ludności, a nawet wielu duchownych, i z biegiem czasu stawały się nieraz niedosto­ sowane do nowych sytuacji, oraz do rozwoju wiedzy o człowieku. Stąd brała się potrzeba krytycznego spojrzenia na pewne konkretne punkty daw­ nego nauczania. Nie chodziło o zmiany podstawowych zasad, lecz o lepsze ich zrozumienie i o uwolnienie się od naleciałości pochodzących z obcych poglądów czy ideologii.

Pierwszą z tych obcych duchowi chrześcijańskiemu naleciałości było spojrzenie na seksualność jako na coś nieczystego oraz związany z tym przesadny rygoryzm w ocenie działalności seksualnej w małżeństwie. Ten pesymistyczny rygoryzm, sięgający korzeniami pierwszych wieków, znalazł swe echo jeszcze w kanonach wprowadzonego w 1917 r. kodeksu prawa kanonicznego. Brak odpowiednich publikacji i trudności z dotarciem

l.u c ja n K oc ik W ZO RY M A ŁŻ EŃ STW A I R O D Z IN Y

do odległych osiedli powodowały, że jeszcze w pierwszej połowie X X w. niektórzy ludzie uważali pocałunek między narzeczonymi za grzech, a pra­ widłowe pożycie seksualne w małżeństwie nawet za grzech ciężki.

Innym mankamentem popularnych poglądów było niedocenianie zna­ czenia miłości w doborze małżeńskim i w osobowych relacjach małżeń­ skich. Była to pozostałość z epoki przedprzemysłowej, w której ograni­ czony krąg znajomości sprawiał, że zakochanie przedmałżeńskie bywało prawie nieznane, a małżeństwa były zawierane z rozsądku lub wskutek układów rodzinnych. Dopiero rozwój miasta i szkolnictwa mógł wpłynąć na zmianę sytuacji i poglądów wśród szerszych kręgów ludności. Nie działo się to jednak szybko i dlatego wiele osób lub środowisk pozostawało nadal pod wpływem popularnych, błędnych poglądów.

Te poglądy, dotyczące problemów etyki seksualnej i zdarzające się lub nawet dominujące w pewnych środowiskach jeszcze w pierwszej połowie X X w., można ująć następująco:

- Uważanie seksualności za element nie należący do natury człowieka w sposób istotny, a działalności seksualnej - nawet w małżeństwie - za coś niskiego i stanowiącego tabu, o którym nie należy mówić.

- Biologiczno-naturalistyczne rozumienie pożycia małżeńskiego jako na­ stawionego wyłącznie na prokreację.

- Wymaganie od współmałżonka pożycia seksualnego jako obowiązku prawnego bez uwzględnienia jego potrzeby uczucia.

- Uważanie pożycia seksualnego w małżeństwie za tylko dozwolone. - Niedocenianie osobowych wartości małżeńskiego pożycia seksualnego. - Genitalne rozumienie seksualności i niedocenianie niegenitalnych prze­

jawów seksualności w formie serdeczności.

- Niedocenianie małżeństwa jako stanu życia chrześcijańskiego i uważanie go za stan niedoskonały, przekonanie, że trzeba się zbawić nie przez życie w małżeństwie, lecz mimo niego.

- Negatywno-zakazowe ujmowanie etyki seksualnej: nastawienie bardziej na to, czego nie wolno i czego trzeba unikać, niż na to, co pozytywne i co według planu Bożego służy rozwojowi osób i społeczeństwa.

Te błędne poglądy na seksualność zanikły w ciągu pierwszej połowy X X w. przede wszystkim pod wpływem działalności szkolnictwa oraz duszpasterstwa, a także dzięki upowszechnienia się nauki Soboru Waty­ kańskiego II (za: Skrzydlewski 1999: 16).

Lucjan K ocik W ZORY M A ŁŻ EŃ ST W A i R O D Z IN Y

Pontyfikat Jana Pawła II i jego liczne nauki, encykliki, książki zaznaczyły się potwierdzeniem tradycyjnej nauki co do zasady zakazu współżycia przedmałżeńskiego, praktykowania masturbacji, homoseksualizmu, stoso­ wania sztucznych metod zapobiegania ciąży, przerywania ciąży, utrwaliły też zasadę nierozerwalności małżeństwa i celibatu. Papież teologię rodziny wzbogacił nowym spojrzeniem, w którym pojawiła się hermeneutyka i antro­ pologia. Inaczej mówiąc - papież przywrócił tradycyjną naukę Kościoła, dyscyplinę wewnątrzkościelną, a zarazem wzbogacił teologię rodziny o nowe akcenty.

Trzeba jednak przyznać, iż w Kościele katolickim istnieje duży rozdźwięk między doktryną a praktyką, czego dowodem są chociażby wyniki badań socjologicznych stwierdzające, że katolicy akceptują dość powszechnie współżycie przedmałżeńskie, rozwody, sztuczne metody zapobiegania ciąży, przerywanie ciąży, masturbację, a religijna wizja małżeństwa i rodziny ma mniejszą niż dawniej siłę oddziaływania (zob. np. Mariański 2001).

Prawosławie traktuje małżeństwo jako podobne do zakonnego powo­

łanie życiowe, drogę uświęcenia człowieka. Wiązało się to z zasadą zakła­ dania rodziny przez kapłanów, co do X IX w. było nawet obowiązkiem; dopiero Synod Rosyjskiej Cerkwi wyraził zgodę na celibat duchownych, którzy ukończyli 40 lat. Sakramentalny charakter małżeństwa wiązano z rajem, w którym Adam został stworzony na obraz Chrystusa, a Ewa na obraz Kościoła. Człowiek jest powołany do małżeństwa na podobieństwo życia Trójcy św. Według Jana Chryzostoma bezżenność jest połową pełni bytu. Celem małżeństwa w doktrynie prawosławnej jest osiągnięcie pełni bytu w Bogu, a jego podstawowym znaczeniem jest wzajemna miłość małżonków, wzorująca się na miłości Boga. Dzięki małżeństwu małżon­ kowie stają się czyści, bowiem sprawia to ich miłość. Rodzina jest małym Kościołem, częścią Królestwa Bożego.

Skrótowo omówiona wyżej doktryna prawosławna jest najlepiej wy­ rażona w bogatych ceremoniach ślubnych, które w obrządkach liturgicz­ nych są bardzo rozbudowane.

Doktryna prawosławna w porównaniu z katolicką jest bardziej mistyczna, mniej prawnicza i kazuistyczna, mniej również ingeruje w codzienne życie rodziny. Kościół prawosławny, mówiąc codziennym językiem, jest bardziej wyrozumiały i łagodny wobec ułomności człowieka; wyrazem tej postawy jest możliwość rozwiązania małżeństwa. Jest to traktowane jako ustępstwo

Lucjan K ocik W ZO RY M A ŁŻEŃ STW A I R O D Z IN Y

ze względu na słabość, ułomność człowieka. Nowa ceremonia ślubna jest jednak mniej uroczysta i zawiera akcenty pokutne, co ma wyrażać żal Kościoła z powodu zerwania pierwszego małżeństwa. Podstawą udzielenia rozwodu jest zdrada, usiłowanie zabójstwa małżonka, zabieg przerwania ciąży bez zgody męża, choroba psychiczna, długa nieobecność współmał­ żonka, zmiana wyznania, kara więzienia (tamże).

Mniej jest również ingerencji w życie seksualne małżonków. Ogólnie rzecz biorąc, prawosławie traktuje małżonków jako bardziej dojrzałych i samodzielnych. Współżycie przedmałżeńskie, zdrada, przerwanie ciąży są traktowane jako grzech, ale nie nadaje się im takiej rangi jak w doktrynie katolickiej.

Współczesna teologia prawosławna większe znaczenie przykłada do podkreślenia roli kobiety, bardziej też akceptuje wartość ciała i seksu. W tym jest podobna do ewoluującej teologii katolickiej, ale inne jest akcen­ towanie doktrynalne - kobieta np. ma specjalne wyposażenie w charyz­ mat zbawienia, bierze udział w zbawieniu świata, oddziałuje na męża i dzie­ ci. W życiu codziennym istnieje wyraźnie mniejszy rozdział doktryny od praktyki, co jest obecnie dużym problemem w katolicyzmie.

Protestantyzm traktuje małżeństwo jako stan naturalny, przyrodzony,

wyrażający prawo natury. Oznacza to, że nie jest traktowane jako sakra­ ment, a jest po prostu instytucją utworzoną dla wspólnoty ludzkiej, po­ dobnie jak inne instytucje konieczne do życia czy pracy; ma charakter ziemskiego powołania do prokreacji, wzajemnej pomocy małżonków, re­ alizacji ich potrzeb seksualnych, które są naturalne. Ceremonie kościelne wyrażają jedynie prośbę o błogosławieństwo Boga i ujawniają związek ze społecznością wierzących. Małżeństwo poddane jest regulacji prawnej przez państwo, które określa jego obowiązki i powinności. Rozwód jest uzasadniony w wypadku chorób, niewierności, braku satysfakcji seksualnej w tym związku, impotencji, opuszczenia przez partnera, negatywnych cech charakteru partnera, zmiany wyznania, złego traktowania przez współ­ małżonka.

W protestantyzmie wierni mają swobodę decydowania o wyborze me­ tod zapobiegania ciąży, form współżycia seksualnego. Relacje wewnątrz- rodzinne mają duchowy, a nie prawny charakter. Rodzina winna służyć właściwemu ułożeniu relacji między człowiekiem a Bogiem, a do tego celu wiedzie wzajemna miłość i jedność w rodzinie.

Lucjan K ocik W ZO RY M A ŁŻ EŃ STW A I R O D Z IN Y

Protestantyzm nie stworzył modelu życia rodzinnego. Oparcie na Biblii i nauce chrześcijańskiej dostarcza wzorców postępowania, co wiąże się z dużym indywidualizmem widzenia obowiązków i ról. Ukierunkowanie na rzeczywistość, obowiązek realizacji zadań życiowych wpłynął m.in. na wysoki etos pracy i obowiązkowości (tamże).