• Nie Znaleziono Wyników

Z I L U S T R A C J A M I

K A M I L A M A C K I E W I C Z A

©

W Y D A W N I C T W O P O L S K I E / R . W E G N E R , '

POZNAŃ

Aforyzmy stosowane przez Makuszyń­

skiego pełnią ponadto określone funkcje stylistyczne, polegające na wykorzysty­

waniu antytezy i paradoksu16. Wprowadza­

ją one poprzez swoistą nielogiczność ele­

menty humorystyczne, w czym Makuszyń­

ski okazywał się mistrzem. Jako przykład niech posłużą fragmenty:

Szkoła dlatego bardzo jest podobną do teatru, że tu i tam bez podpowiadania da­

leko się nie zajdzie [Bezgrzeszne., s. 66] - napisał, wracając do osobistych szkolnych przeżyć, niekoniecznie zawsze ocenianych pozytywnie.

Wiele tego typu sformułowań znaleźć można w Szatanie z siódmej klasy. Główny bohater, „szalony" nieco detektyw, tylko dzięki dużej wyobraźni i logicznemu myśle­

niu jest w stanie rozwikłać różne trudności.

Dla jego sposobu myślenia antytezę stanowi brat Profesora, ale i sam Profesor - historyk, wielki znawca historii wojen napoleońskich.

Podkreśleniu ich absurdalnych często dzia­

łań oraz wywodów stają się słowa:

Trudno przypuścić, aby o najtłustszym nawet mleku można było uczynić najchudszą filozoficzną uwagę [Szatan., s. 76].

Żartobliwa jest tonacja dialogów pro­

wadzonych w powieściach, a dotyczących zachowań dzieci, jak np. Basi, a także psów, których darzy autor szczególną sympatią.

Poprzez często stosowaną personifikację tych sympatycznych domowników tekst staje się akcentowany aforystycznie. W Sza­

leństwach panny Ewy, gdzie pies, Rolly, usta­

wił się jak do fotografii i wykrzywił złodziejski pysk, a wzbudzał przy tym dziwnie sympa­

tyczne odczucia: takiego psa pod psem, jak ten pies, jeszcze nie widziałam - mówi jedna z bohaterek i kończy podsumowującą afo­

rystyczną refleksją w zestawieniu z określo­

ną sytuacją:

Przyroda ma znakomite poczucie humo­

ru [Szaleństwa., s. 84].

Gdy Ewa zamieszkała wraz ze swym czworonogim ulubieńcem u pani Szymbar- towej, ta na widok zachowań obojga lokato­

rów, szczególnie psa Rolmopsa, który rozbił

naczynie ze złotymi rybkami - wyszła z sie­

bie. Jest to czynność bardzo złożona i polega na chwilowym odłączeniu rozłożonego du­

cha od bezsilnego ciała. Ciało trzęsie się onie­

miałe, a duch bardzo krzyczy i nie przebiera w słowach. Chwyta każde, które mu się nawi­

nie pod rękę i zamienia je w trzaskającą petar­

dę. [Szaleństwa., s. 47].

Karykaturalne wyolbrzymienie nadało tej wypowiedzi charakterystyczny dla sty­

lu Makuszyńskiego charakter. Pisarz sto­

suje taką formę wypowiedzi, gdy zamierza wprowadzić pewien skrót myślowy w miej­

sce obszernego opisu sytuacji, jak w przy­

padku aluzji do próby swatania przez Ewę pary jej przyjaciół:

Powiada pewien wschodni mędrzec, że można jeździć na tygrysie, ale niebezpiecznie jest z niego spaść. [Szaleństwa., s. 214].

Powoływanie się na mędrca „z lekkim przymrużeniem oka" stosuje mistrz żartu kilkakrotnie, np. w odniesieniu do sympa­

tycznych nawet zachowań, gdy sytuacja trudna zaczyna być znośna, a problemy bę­

dą rozwiązane:

Albowiem powiada mędrzec: kiedy jedna kobieta płacze, wtedy pada rosa. Kiedy jednak płaczą dwie kobiety, i to z radości, wtedy jest ulewa [Pa n n a ., s. 174].

Powyższy aforyzm przybiera formę zbliżoną już do przysłowia17. Przysłowie peł­

ni identyczne jak przedstawione wyżej funk­

cje aforyzmów w tekście literackim, wzmac­

niając głoszone prawdy i prezentowane w powieści wartości. U Makuszyńskiego po­

nadto przysłowia poprzez niezaprzeczalny akcent humorystyczny pełnią swą rolę bar­

dziej „skutecznie"; humor bowiem posiada

„moc wzmacniającą". Uzupełniają świet­

ną narrację o wyraźnych cechach komizmu zarówno sytuacji, postaci, jak i słownego.

W tym ostatnim przysłowia odgrywają szczególnie ważną rolę.

Naczelną funkcją jest prezentowanie sprawdzonych w życiu prawd, jak:

„Gdy masz przejść w bród przez rzekę, nie mów źle o matce krokodyla" (podobno chińskie).

„Kto nie słucha starszych, ten posłucha psiej skóry".

„Módl się i pracuj".

„Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje".

„Raz kozie śmierć".

„Co się odwlecze, to nie uciecze".

Trafne, precyzyjnie sformułowane my­

śli są u Makuszyńskiego wplecione w akcję powieści i często przyjmują kształt przy­

słowia sparafrazowanego, charakteryzu­

jąc bohatera.

Przytoczę fragment z książki Panna z mokrą głową opisujący, jak bohaterska Irenka uratowała dziecko, wynosząc je z pło­

nącego domu. Urosła do rangi bohaterki, ale nie do końca chciała być przedmiotem uwielbienia, jakim ją otoczono:

Zaczęła obawiać się, czy przypadkiem taka wspaniała awantura nie zobowiązu­

je do jakiejś powagi i uroczystych min. Nie daj, Panie Boże! Łatwo jest wejść do płoną­

cej chaty, bo nie ma nad to nic łatwiejsze­

go, i jeśli zdarzy się jaki mały pożar, moż­

na będzie ryzykować raz jeszcze, ale robić bohaterskie miny na ten temat - nie! - te­

go ona nie potrafi. To gorsze od stu pożarów i od trzęsienia ziemi. Ważyła tedy przezornie w mądrej głowie, kiedy będzie można uwa­

żać uroczystość za skończoną. Sposobność zdarzyła się wyborna, bo po kilku dniach pio­

run zabił krowę na pastwisku, zwrócił na sie­

bie powszechną uwagę i rozpoczął nową epo­

kę w sielskim żywocie. Umarł pożar, niech ży­

je piorun! Wśród wspaniałego łomotu zdjął

czar z Irenki, która uznała, że należy powró­

cić do szarości żywota i rozprostować ręce i nogi [s. 95].

„Umarł pożar, niech żyje piorun" to pa­

rafraza znanego powiedzenia o cechach przysłowia: „Umarł król, niech żyje król".

Rodowód tego bardzo trafnie sformułowa­

nego powiedzenia jest powszechnie znany dzięki zwięźle wyrażonej myśl sięgającej średniowiecza; to słowa marszałka dworu francuskiego, które po śmierci króla Fran­

cji niezwłocznie ogłosiły nowego monar­

chę, zapewniając w państwie spokój bez walki o sukcesję.

Makuszyński wykorzystał znane po­

wszechnie przysłowie, parafrazując je w kon­

kretnie opisanej sytuacji i wykorzystując do celów wyraźnie wychowawczych: skomen­

towania bohaterstwa Irenki - „panny z mo­

krą głową"; liczy się zachowanie, poświęce­

nie dla drugiego, ale bez oczekiwania hoł­

dów i uznania. I oczywiście, nie byłoby Ma­

kuszyńskiego bez swoistej „cienkiej" ironii i dowcipu; to krowa stała się bohaterką wy­

darzeń, a sytuacja (trudna do zdefiniowa­

nia) ułatwiła pozytywne wyjście z sytuacji.

Zatem parafrazowanie znanych przysłów może pełnić również bardzo ważne funkcje w dziele literackim.

Przytoczyć można również inne sfor­

mułowania będące parafrazą znanych przy­

słów, jak: „Trzeba kuć serce, póki gorące" - wplecione w dialog wzmacnia sens wypo­

wiedzi i podkreśla zasadność podejmowa­

nych prób wyrwania człowieka z samotności [Szaleństwa panny Ewy..., s. 157], gdy młoda dzielna i prawa dziewczyna próbuje pomóc swym przyjaciołom i równocześnie wyzwa­

la z niechęci do ludzi Mudrowicza.

Makuszyński miejscami wychodzi poza swój dydaktyczny ton i bawi się językiem, tu przysłowiami, ciekawie je wykorzystując.

Przykładem niech będzie przysłowie „Sta­

nąć ością w gardle", które w powszechnym obiegu przyjęło sens metaforyczny, a w po­

wieści Panna z mokrą głową zostało wyko­

rzystane w znaczeniu dosłownym:

Wariat znajdzie wariata w korcu maku - uroczyście wyrzekła jednego piątku przy obie- dzie ciotka Amelia. Ponieważ właśnie jadła ry­

bę, więc jej te straszliwe słowa stanęły ością w gardle [s. 46].

Rys. Kamil Mackiewicz

W powy ż s z y m f r a gme nc i e za­

uważmy świetnie dobraną grę słowną do sytuacji, w której znajdują płaszczy­

znę porozumienia dwie osoby o roz­

w iniętej wyobraźni i chęci szukania w życiu nietuzinkowych rozwiązań. Nie znaj­

dują się „w korcu maku", jak chce przysło­

wie, ale dobrodusznie, z pogodnym humo­

rem zostają scharakteryzowani jako ci, któ­

rzy nie mieszczą się wśród „normalnych"

ziemian.

W celu podkreślenia priorytetowej funkcji, jaką pełnią obok aforyzmów przy­

słowia w twórczości autora Panny z mokrą głową, przytoczę parafrazę znanego powie­

dzenia (już przysłowia?) Krasickiego: „Trze­

ba się uczyć, przeminęło lato".

Odniósł je do głównych odbiorców utworów - do młodzieży, pewnie tej w wie­

ku szkolnym, ale nie tylko; pisarz może po­

szczycić się czytelnikami w różnym wieku i dla nich to przysłowie także może stać się nowym otwarciem.

Twórczość Kornela Makuszyńskiego cieszy się nadal powodzeniem, choć na pew­

no warto dla jej upowszechnienia wykorzy­

stywać nowe formy docierania do czytelni­

ka. Cele, które pisarz zakładał, są na tyle waż­

ne, że warto je na nowo odczytać. Dla ich re­

alizacji wybierał różne formy, między innymi wykorzystał przysłowia, a także formułował

aforyzmy, by głosić prawdy i mądrości o sys­

temie wartości, obowiązującym porządku, a także objaśniać trudne sytuacje, jakie na­

potyka młody człowiek w życiu; służył po­

mocą w ich rozwiązywaniu lub omijaniu me­

andrów. Formułował także wzorce postępo­

wania, tym samym ułatwiał wybory. Starał się być konsekwentny w respektowaniu za­

sad. Zgodnie z przekonaniem o słuszności wyrażanych aforystycznie idei uczył mądro­

ści, przyjaźni, miłości, wierności - tych cech, bez których człowiek, bez względu na wiek, popada w marazm, gniew i nienawiść.

Makuszyński formułował również ra­

dy egzystencjalne, jednak jest ich stosun­

kowo niewiele.

Zarówno aforyzmy, jak i przysłowia oraz ich parafrazy (nowy element w twór­

czości) pełnią ważne funkcje stylistyczne, wspomagające te ideowe - wychowawcze.

Podsumowują w sposób zwarty i dosadny prezentowaną treść, stanowią uogólnienie sekwencji wygłaszanych przez bohaterów w określonych sytuacjach.

Czasami autor podaje niejako w wątpli­

wość wyrażaną myśl, więc stosuje parafrazę, która dostosowuje przysłowie lub sentencję do narracji. Bywa także odwrotnie - przysło­

wie zostaje pozbawione sensu metaforycz­

nego, a prezentuje dosłowną sytuację.

We wszystkim Makuszyński jawi się ja­

ko pogodny humorysta, dla którego waż­

ne są sprawy młodych ludzi i często odno­

si je do własnej trudnej przeszłości. Humor pisarza może stanowić treść oddzielnej roz­

prawy. Jednak on wraz ze wspomagającymi go innymi metodami prezentowania ota­

czającego świata sprawia, iż ów mistrz sło­

wa jest ważnym pisarzem i godnym wyko­

rzystania w procesie edukacyjnym, nie tyl­

ko szkolnym.

1

W. Szolginia, Tamten Lwów. T. 4, My lwowia­

nie, Kraków 2014.

2

K. Makuszyński, Bezgrzeszne., s. 2.

3

Pełny wykaz tytułów: K. Kuliczkowska, Makuszyński Kornel, [w:] Literatura polska XX wieku. Przewodnik encyklopedyczny, Warszawa 2000, s. 406.

4

Patrz: zbiory Muzeum K. Makuszyńskiego w Zakopanem.

5

Dz. cyt.

6

J. Glensk, Aforyzmy o aforyzmach, Opole 1991, s. 5.

7

Praktyczny słownik współczesnej polsz­

czyzny. Red. H. Zgółkowa, Poznań 1995, t. I, s. 97.

8

W. Gombrowicz, Aforyzmy, refleksje, myśli i sentencje. Wybrał i opracował J. Glensk, Komo­

rów 1994.

9

J. Glensk, Aforyzmy....

10

Tamże.

11

G. Szpila, Krótko o przysłowiu, Kraków 2003.

12

Dz. cyt., s. 87-93.

13

Do analiz posłużyły w ybrane utwory Makuszyńskiego i wszystkie przytoczone cytaty pochodzą z następujących tekstów tego autora:

Awantura o Basię, Warszawa 2000; Bezgrzeszne lata, Gdańsk 2001; Panna z mokrą głową, Warsza­

wa 1996; Szaleństwa panny Ewy, Warszawa 1997;

Szatan z siódmej klasy, Warszawa 2005. Numery stron również związane są z powyższymi wyda­

niami; podano je w nawiasach po cytatach.

14

H. Sawecka, Humor i satyra, [w:] Humor europejski. Red.: M. Abramowicz, D. Bertrand, T. Stróżyński, Lublin 1994, s. 19.

15

B. Dziemidok, O komizmie, Warszawa 1967, s. 101.

16

Podręczny słownik współczesnej polsz­

czyzny., t. 27, s. 374.

17

Związek przysłowia z aforyzmem wnikli­

wie rozpatrzył Grzegorz Szpila w przytoczonym wyżej opracowaniu pt. Krótko o przysłowiu (przy­

pis 11), gdzie określił i scharakteryzował ważne aspekty przysłowia, jak: formę zdania („przysło­

wie to powiedzenie") zwykle metaforycznego, zawierającego prawdę lub mądrość opartą na doświadczeniu, służące opisaniu jakiejś sytuacji i pouczeniu. Aforyzm, maksymę, sentencję, skrzydlate słowo wymienił jako „kategorie naj­

bardziej zbliżone do przysłowia, czasem nawet tak bardzo, iż niemożliwe jest jednoznaczne wyznaczenie granic między nimi" [s. 87].

Opierając się na powyższej teorii, odwrócę rozumowanie, przyjmując, iż aforyzm był formą pierwotną, a upowszechniony o charakterze obiegowym stał się przysłowiem.

Krystyna Heska-Kwaśniewicz

k o r n e l MAKuszYŃsKi n a ś l ą s k u

Nazwisko Kornela Makuszyńskiego po­

wszechnie kojarzy się z miastem jego mło­

dości - Lwowem, potem z Warszawą, w któ­

rej spędził dwudziestolecie międzywojen­

ne, i Zakopanem, gdzie zamieszkał na stałe po upadku Powstania Warszawskiego, choć już w latach trzydziestych nabył tam dom i spędzał wiele czasu. W Zakopa nem też dzi­

siaj jest Muzeum jego imienia. Mniej znany jest fa kt, że pisa rz był ta kże serdecznie zwią­

zany ze Śląskiem i mieszkającymi tu ludź­

mi i o tym epizodzie z jego życia będzie ni­

niejszy szkic1.

Autor Awantury o Basię pierwszy raz ze­

tknął się z ziemią śląską za pośrednictwem filozofa - Wincentego Lutosławskiego, który w roku 1902 założył w Krakowie Eleuterię, towarzystwo walczące z alkoholizmem;

z Eleuterii ukształtowało się „Eleusis", sto­

warzyszenie nakłaniające do poczwórnej wstrzemięźliwości i pragnące wychować nowy typ ideowy Polaka - świadomego i wolnego od nałogów. Filozof ukształto­

wał własny program wychowania narodo­

wego, który wkrótce zyskał sporą popular­

ność na ziemiach polskich, wciąż podzielo­

nych zaborami. W Wykładach jagiellońskich Lutosławski pisał o polskości Wrocławia, Po­

znania i Gdańska, co uczyniło go bliskim Ślą­

zakom2, gdyż jego idee szybko przeniknęły do robotników w Westfalii i na Górnym Ślą­

sku. Redaktor Joachim Sołtys z Zabrza i gór­

nik Jan Wycisk, również z Zabrza, już wcze­

śniej prosili uczonego o zainteresowanie się górnikami i Lutosławski odniósł się do tej prośby życzliwie i po raz pierwszy przy­

jechał do Zabrza w 1902 roku, aby mówić 0 poezji romantycznej. Potem - już po za­

wiązaniu się „Eleusis" - przyjeżdżali tu tacy Elsowie, jak: Hipolit Klimaszewski, Stanisław Witkowski, Zygmunt Podgórski, Stanisław Pigoń, a przede wszystkim Kornel Maku­

szyński, późniejszy autor Awantury o Basię.

Pisarz nawiązał wówczas bliskie kontakty z górnikami i ich rodzinami oraz patriotycz­

nymi działaczami śląskimi: Joachimem Soł­

tysem, Edwardem Rybarzem, Janem Przy­

byłą i innymi. W wydawanej przez nich w Zabrzu „Iskrze", której był współpracow­

nikiem3, zamieścił podniosły, patriotyczny, bardzo młodopolski wiersz, w którym na­

woływał czytelników do aktywności i czy­

nu zbrojnego:

...Ani wam teraz stać pod łukiem tęczy I duszę wiązać w kolumnowe sploty4.

To właśnie Makuszyński, obok Stanisła­

wa Pigonia, najlepiej opisał, czym były dla młodych akademików krakowskich te przy­

jazdy, jak wzbogacały ich widzenie świata 1 wiedzę o ludziach. Wspominając po latach tamten czas, napisał: A jeśli te słowa dotrą do Gliwic, czy do Zabrza, niech się rozjaśnią i niech im powiedzą, że ten od lat tylu za­

pomniany, śmieszny młody człowiek, któ­

ry się tam tułał z mizernem słowem swo- jem, pamięta każdy wśród nich dzień spędzo­

ny, każdą twarz uczciwą i każde serce, proste i ze szczerego ukute złota; więcej się wtedy z pewnością nauczyłem od tych serc niż one ode mnie5. Poznał wtedy między innymi wy­

bitnego Ślązaka Jana Przybyłę, o którym w Cichych wspomnieniach zanotował: Miesz­

kałem to tu, to tam, w Zabrzu, w Gliwicach, w Katowicach, coraz to u kogo innego, wszę­

dzie przyjmowany serdecznie, jako członek rodziny. Pamięta te czasy dobrze uczciwy, w szlachetnym stylu pisarz, Jan Przybyła, obecnie we Lwowie mieszkający, dziecko hut i kopalni, który roznamiętniony przynie- sionem im tam żywem słowem, wyfrunął za nami w pogoni za poezją6. Przybyła po­

magał wówczas pisarzowi w dość zabaw­

nej ucieczce przed pruską policją.

Makuszyński, podobnie jak Stanisław Pigoń7 i Wincenty Lutosławski8, dostrzegł wśród swoich słuchaczy ogromny głód pol­

skiego słowa i pewną skłonność do mistycy­

zmu, zauważalne w czasie tajemnych spo­

tkań organizowanych w domach robotni­

czych i gospodarczych pomieszczeniach, a polegających przede wszystkim na wspól­

nej lekturze dzieł wielkich romantyków.

Twórca Skrzydlatego chłopca pisał o śląskich robotnikach:

Ogarnęło ich zdumienie, że to ich mowa, polska mowa. Jak ryba chwyta powietrze, tak oni o twartym i us tam i p ili każdy dźwięk.

Wysił-kiem zdumionych spojrzeń przyglądali się każ­

demu słowu, jak promieniowi słońca. Chcieli je zapamiętać, zapisać sobie na korze serca, wszczepić w duszę. Przelękły studencina czytał nieraz do białego świtu: on w tej szopie, inny w Zabrzu, inny w Mysłowicach, inny gdzie­

indziej jeszcze, bo nas jak łowców dusz, we wszystkie pchnięto strony9. Wybitny znawca dziejów i znaczenia „Eleusis" na Śląsku, Aloj­

zy Targ, opisał jak ważne były wizyty Maku­

szyńskiego u górników, jak polubili młode­

go studenta, jak długo pamiętali jego sło­

wa. Warto przytoczyć fragment:

Z Makuszyńskim związane były na Ślą­

sku zabawne historie, które dziś jeszcze ze szczerym humorem i gorącym sentymentem dla znakomitego pisarza opowiadają starzy Elsowie. Młody podówczas pisarz nie przy­

wiązywał większej uwagi do zewnętrznej po­

wierzchowności. Kiedy więc przybył do Elsów zabrzańskich z odczytem i stanął przed nimi, wnet zauważono, że ma jedną nogawkę krót­

szą i brak mu guzika przy marynarce. Powstał więc cichy pomruk i uwagi: „Cóż to tu przysła­

li za chłopa, co nie ma nawet knefla przy ka- bocie?". Kiedyjednak Makuszyński zaczął mó - wić o Z. Krasińskim, zapomniano o galotach i kneflu, a po skończonej prelekcji padły pyta­

nia, kiedy znowu przyjedzie10.

* * *

D wudziestolecie m iędzywojenne otwarło nowy okres w kontaktach Maku­

szyńskiego ze Śląskiem. Na odrodzenie nie­

podległej Polski i powrót ziem kresowych pisarze polscy w roku 1925 złożyli niewiel­

ką lecz ważną książkę Pisarze polscy Kresom Zachodnim, którą otwierał tekst Stefana Że­

romskiego. Makuszyński zamieścił w niej List dzieci warszawskich do dzieci na Górnym Śląsku, napisany w 1922 roku. Prosty, ryt­

miczny tekst kończył się zwrotką:

List ten na białej położymy chmurze, O, wy, najdroższe górnośląskie dzieci!

Więc kiedy oczy wzniesiecie ku górze, To wam na serce gdzieś ze słońca zleci11.

Nie była to tylko emocjonalna wypo­

wiedź, z dość wyświechtaną figurą reto­

ryczną, przecież wiersz autor adresował do dzieci tamtych górników z Zabrza, Gliwic, Katowic, których dobrze zapamiętał z mło­

dzieńczych lat. Ponownie spotkał się ze ślą­

ską młodzieżą w roku 1931, gdy jako dele­

gat Polskiej Akademii Literatury brał udział w rozstrzygnięciu konkursu polonistycz­

nego w śląskich szkołach średnich. Zabaw­

ną relację z tego wydarzenia opublikował w „Kurierze Warszawskim", a przedrukowała ją katowicka „Chowanna" w dodatku „Spra­

wy szkolne na Śląsku" w 1938 roku. Maku­

szyński był urzeczony poziomem wypraco- wań, znajomością polskiej literatury i pięk­

nością śląskiej polszczyzny. Gdy porówny­

wał to z doświadczeniami z poprzednich spotkań, z czasów eleuzyńskich, widział ogromną różnicę, zdumiewający rozwój młodych ludzi. Stwierdził: Czytam i czytam.

Przez dwa dni, czytam przez trzeci dzień wy­

pracowania ze wszystkich stron czarnej ziemi.

Najpierw z lękiem przyczajonym, potem z za­

dziwieniem, potem z radością! [ . ] Oto jeden chłopczyna pisze polszczyzną tak nienagan­

ną, tak ślicznie prostą i tak doskonale zwartą, że urzędowo damy mu biedną nagrodę, lecz ja bym go uściskał poza regulaminem, na ra­

chunek własny. Oto jedna panienka poczyna sobie ze słowem niemal zuchwale, z tą pozor­

ną lekkością i łatwością wdzięcznie udaną, co uskrzydla słowa i nie pozwala czytające­

mu dostrzec trudu zmagania się z nimi, a ten trud do najcięższych należy. Jakaś inna mło­

da dusza ustawia słowa w szyku zwycięskim, niezachwianym, niemal doskonałym szyku.

Takczynią najlepsi i wybrani, lecz wśród dzie­

siątków wypracowań, przeto na setkach za­

pisanych kart, bodaj że ani razu słowo nie zo­

stało pohańbione12. Z tych zdań bije szczera radość i uznanie dla śląskiej młodzieży. Pi­

sarz nie kryje swego zaskoczenia awansem kulturowym, jaki się dokonał w wojewódz­

twie śląskim. Dwudziestolecie wykształciło tu znakomity system oświatowy, wiążący się z wysoko wykwalifikowaną kadrą nauczy­

cielską, która przybyła tu głównie z Małopol­

ski w poczuciu pewnej misji patriotycznej, ale też ze względów finansowych i opinia Makuszyńskiego ten fakt potwierdza.

W dwudziestoleciu Makuszyński by­

wał w Katowicach dość często, przema­

wiał na otwarciu Teatru Polskiego, w latach 1934-1939 pisywał felietony i opowiadania do katowickiej „Polonii", był też na zjeździe Polskiej Akademii Literatury w Katowicach w 1938 roku.

P O L S K A I Ś W I A T W S P Ó Ł C Z E S N Y

B I B L I O T E K A M Ł O D Z I E Ż Y

KORNEL MAKUSZYŃSKI