• Nie Znaleziono Wyników

PISARZE POLSCY

1. W świecie zabawy i nauki

Po latach niewoli utwory radosne,

„śmiejące się na całe gardło", tętniące pol­

skością jasną (triumfalną, dumną) miały jak słońce rozgrzewać serca młodych czytelni- ków-uczniów. Można nawet się dziwić, że - wobec reprezentacji innych autorów - „sło­

necznego pisarza" w uczniowskich pod­

ręcznikach było stosunkowo mało (w su­

mie - kilkanaście opowiadań i wierszy). Nie wszystkie też odpowiadały wymaganiom tematyczno-formalnym, jakie zespoły re­

dakcyjne stawiały lekturom z antologii dla szkoły powszechnej i gimnazjum niższego.

Nigdy nie wykorzystano Najświętszej Pan­

ny w Ostrej Bramie1, opowiadania głęboko wzruszającego, które pisarz przygotował do cyklu tematycznego o ziemiach nad- niemeńskich. Historia „kapliczki maleńkiej i ubożuchnej" z obrazem Najświętszej Ma­

rii Panny (jedynego ocalałego z wielowie­

kowych wojen elementu murów obron­

nych Wilna) miała dokumentować myśl, że:

co jest najświętsze i promieniste, nigdy nie ule­

gnie zagładzie; taka w każdej przeczystej świę­

tości niezmierna ukryta jest potęga2. Ekspo­

nując to wychowawcze przesłanie (przez ciąg emocjonalnych obrazów dramatu nie­

szczęść ludzkich), pisarz zderza je z cierpie­

niem Matki Boskiej Ostrobramskiej:

Może dlatego twarz Jej powleczona jest smutkiem, że przez długie wieki kładły się u Jej stóp cierpienia i męki, płynęły rzeki ludzkich łez; widziała pożary i zgliszcza, wojny i klę­

ski, słyszała jęki mordowanych i katowanych, drżała z bólu słysząc, jak Ją Matki polskie bła­

gały o swoich synów, oczy Jej zachodziły łza­

mi, kiedy w wileńskich więzieniach dręczyli Moskale młodzież polską; serce Jej najświęt­

sze dygotało z bólu, kiedy w czasie powsta­

nia kobiety polskie prosiły Ją na kolanach o szczęście dla Polski [k. 65].

Odrzucenie tego opowiadania przez redakcję Będziem Polakami nie wynikało z niekomunikatywnego dla ucznia stylu.

Spiętrzenia syntaktyczne w narracji całe­

go tekstu łatwo usunąłby redaktorski ołó­

wek S. Maykowskiego. Chodziło przede wszystkim o przyjętą przez Makuszyńskie­

go konwencję opowiadania. Pokoleniowe doświadczenia ludzi pisarz ułożył w wie­

lowiekowe pasmo dramatów i zderzył je z wyrazem twarzy Najświętszej Panienki, podkreślając, że Jej udręka nie ma granic także w wolnym kraju, bowiem „część litew­

skiego ludu niechęć żywi do Polski". „Obra­

zek" nie dawał przesłanek do kształtowania u dziecka optymistycznej, radosnej wizji ży­

cia w odrodzonej Ojczyźnie. Ponadto syn­

teza historycznych dziejów Wileńszczyzny nie miała dostatecznego wsparcia w wie­

dzy przedmiotowej ucznia 2 klasy gimna­

zjum niższego. Dlatego kolegium redakcyj­

ne już w pierwszym czytaniu odrzuciło to opowiadanie, mimo iż celnie korespondo­

wałoby z tekstem poetyckim Częstochow­

ska K. Iłłakowiczówny, również napisanym do tej antologii.

Właśnie zasadzie korespondencji tema­

tycznej utworów epickich i poetyckich za­

wdzięczamy dwa wielkiej urody utwory dla młodego czytelnika. Jeden to powszechnie znany wiersz J. Tuwima, Kapuśniaczek, dru­

gi - całkowicie zapomniany epicki obrazek Makuszyńskiego Panowie wróble. Wiersz i opowiadanie (o ptasich zabawach na Ryn­

ku krakowskim), miały następować po so­

bie w cyklu „listopadowym" Kraju lat dzie­

cinnych. Makuszyński przygotował swój tekst wcześniej niż Tuwim. Redakcja upro­

siła więc poetę, aby w wierszu nawiązał te­

matycznie do opowiadania Makuszyńskie­

go. Tak też się stało; w ostatniej zwrotce po­

etycki wróbelek przesądza o końcu marzeń kapuśniaczka. Krople deszczu nagromadzone na drucie telegraficznym [Tuwim] kazał strą­

cić ogonkiem siadającemu tam w łaśn ie . wróbelkowi3.

Wesoły i dynamiczny obrazek z życia ptasich urwisów Makuszyński łączy z topo­

grafią starego Krakowa, głównie z placem Szczepańskim, wówczas miejscem codzien­

nego handlu. To tu w listopadowy poranek dwa stare wróble siedziały na gzymsie ka­

mienicy. Czujnie obserwując kramy prze­

kupek, obmyślały plan zdobycia śniadania.

Nie udał się fortel z chłopcem śpieszącym - z kanapką w ręce - do szkoły. Nie powio­

dły się też inne zamysły, pozostały już tyl­

ko przekupki. Misternie zbudowany plan okazał się łatwy w realizacji. Doświadczo­

ne osobistości ptasiego rodu - Józek Okru- szynka i Wojtek Pszenica poradziły sobie bez trudu z czujnymi handlarkami. Najadł­

szy się do syta kaszy, rozćwierkały się ra­

dośnie dziękując im i Panu Bogu za smacz­

ne śniadanie. Nawet słońce w smutny listo­

padowy poranek uśmiechnęło się czule do tych łobuziaków.

Ciepło tonacji uczuciowej, z jaką narra­

tor odnosi się do swoich urwisów, widocz­

ne jest w każdym fabularnym mikrozdarze- niu. Zarozumiałość, czupurność, pewność siebie, a nawet zuchwałość ptasich boha­

terów, pisarz traktuje z dobrotliwą wyrozu­

miałością. Subtelnie nakreślony świat fan­

tazji na wiele sposobów zaprasza czytel­

nika do twórczej, radosnej „zabawy", m.in.

słynnymi historiami ptasiego rodu: wypra­

wą śmiałka i wielkiego podróżnika ze Lwo­

wa do Krakowa, Wojtka Krakowskiej Kaszki (zakończoną dramatem w Sądowej Wiszni), życiem Macieja Żdziebełki, wróbla-akademi- ka z uniwersyteckiego strychu, wyczynem

„jednego uczciwego wróbla" (który kupo­

wał pszenicę!). Źródło humoru tkwi także w językowych właściwościach opowiada­

nia. Zantropomorfizowani bohaterowie - gadatliwi, wrzaskliwi, przemądrzali - wy­

korzystują zabawnie stałe związki frazeolo­

giczne („nie bierz starego wróbla na plewy")

i z upodobaniem je przekształcają („coś mą­

drego przyszło do brzucha", „co mu się na­

winęło pod dziób").

Inaczej służyło polonistyce szkolnej opowiadanie Mali marynarze (również z Kra­

ju lat dziecinnych), w którym elementy za­

bawy i przygody wakacyjnej pisarz związał z tematyką morską, wówczas ważnym skład­

nikiem teleologii wychowania narodowego.

W tej samej antologii opowiadanie W teatrze (dla starszych uczniów w Mówią wieki zaty­

tułowane Jak sobie chłopcy zrobili teatr) wy­

raźniej łączy motyw zabawy z wiedzą o te­

atrze. Dla młodzieży tematykę życia kulturo­

wego podręczniki pokazywały także przez teksty Makuszyńskiego, publikowane wcze­

śniej: Dole i niedole Ludwika Solskiego i Kon­

cert Paderewskiego. Szczególnie interesująca artystycznie jest prezentacja muzycznego

„misterium na cześć sztuki najczystszej", któ­

rą pisarz nasączył tak potężną dawką emocji i patosu, że daje się ona porównywać jedy­

nie z opowiadaniami „szkolnymi" Kadena- -Bandrowskiego (np. Wojsko Chopina).

Wiersze i wierszyki Makuszyńskiego, powstałe na potrzeby szkolnej polonistyki:

Pieśń o szkole4, Wojsko idzie, Gołoledź, Śpiew o Ojczyźnie, celnie dostosowywały się do za­

dań poznawczo-wychowawczych antolo­

gii uczniowskich. Zapraszały do wspólnoty uczniowskiej, atrakcyjnie pokazując rytm nauki i wspólnej radosnej zabawy. Zacho­

wany autograf Pieśni o szkole5 rzuca światło na warsztat pisarski Makuszyńskiego. Licz­

ne skreślenia, uzupełnienia i zmiany (wobec pierwodruku) pokazują, że dostosowanie autorskich koncepcji do konkretnych ocze­

kiwań edukacyjnych było zadaniem trud­

nym (o czym wiemy z korespondencji wie­

lu autorów do S. Maykowskiego); wymagało również od pisarzy dobrej orientacji w pro­

blematyce edukacyjnej.

Szczególną popularnością cieszył się wierszyk Wojsko idzie. W podręczniku otwie­

rał rozdział o tematyce żołnierskiej („Z bro­

nią u nogi")6, w którym obrazkom beztro­

skich zabaw dzieci towarzyszyła wyraźna myśl wychowawcza. Sygnalizowane przy­

kłady postaw żołnierzy polskich (z lat 1818­

1920 z walk o utrwalanie granic państwa czytelnie kierowały uwagę na ich heroizm oraz postawę szacunku dla sztandaru. Ta­

kie treści wychowawcze wiersza wzmac­

niało jego usytuowanie kontekstowe - w sąsiedztwie opowiadania Piotra Chojnow­

skiego, napisanego także na potrzeby anto­

logii ossolińskiej (Sztandar). Obok tego po­

wodzeniem cieszył się Śpiew o Ojczyźnie, napisany do ostatniej części trylogii Balic­

kiego i Maykowskiego, Miej serce, w któ­

rym pisarz „podsumowywał" kształtowane dotąd (zwłaszcza w tomie regionalnym Bę- dziem Polakami), aspekty rozumienia poję­

cia ojczyzny. Tekst jest dość długi, składa się z 10 regularnych oktaw, z których każda po­

kazuje inne znaczenie polskości, a wszystkie razem dumnie manifestują, że: „Wszystko ojczyzną jest, co wokół ciebie". Świat, któ­

ry poeta chce ogarnąć, nazwać i zamknąć w obrazach, organizuje poetyka enumera- cji, tworzona według zasady: ogół-szczegół.

Otwierające oktawy „wszystko" i „wszędzie"

Makuszyński egzemplifikuje ciągiem obra­

zów łączonych ze sobą przeciwstawnie. Bu­

dowaną w ten sposób poetycką argumenta­

cję ogniskuje wokół człowieka, ziemi ojczy­

stej (niepoliczalna mnogość, wielość, różno­

rodność danych nam przez Boga „w wieczne władanie") i pamięci historycznej. W reali­

stycznej i metaforycznej warstwie wypo­

wiedzi poetyckiej rozumienie ojczyzny opie­

ra się na jedności człowieka z przyrodą oraz przynależności do wspólnoty geograficzno- i społeczno-kulturowej.

2. Wielkie fascynacje twórczością