Od połowy XIX wieku nowoczesność (no
woczesna technologia) wnikała do najintym
niejszych zakamarków codzienności. Stała się odczuwalna m.in. jako zupełnie nowe do
świadczenia - prędkość i pośpiech\ zauwa
ża Wojciech Tomasik. Pogoń za postępem nasiliła się w następnym stuleciu, które już na początku przyniosło wiele śmiałych od
kryć, gwałtowny rozrost miast, przemysłu, szereg rewolucyjnych wynalazków od au
tomobilu, samolotu, poprzez telegraf, kino dźwiękowe, radio i inne. Nowa rzeczywi
stość XX wieku przerosła najśmielsze oczeki
wania zarówno w dobrym, jak też złym zna
czeniu. Akcesoria techniki pozwoliły zoba
czyć świat z „ptasiej" perspektywy, skrócić odległości, „utrwalić" na taśmie filmowej,
„oszczędzić", a nawet „wycenić" czas, lecz u przeciętnych ludzi osiągnięcia te wzbu
dzały sprzeczne uczucia. Budziły w rów
nym stopniu podziw co przerażenie. Koja
rzyły się raczej z siłami nadprzyrodzonymi aniżeli efektami pracy inżyniera. Maszynę, symbol nowoczesności, postrzegano ja
ko tajemniczą istotę o niezbadanych moż
liwościach.
Świadkiem tej „nerwowej" epoki, zwa
nej przez kulturoznawców modernizmem (nowoczesnością), był Kornel Makuszyński.
Być może w pierwszym odruchu odrzucimy myśl o związkach autora Bezgrzesznych lat z ideami postępu technicznego. Z jego na
zwiskiem łączymy bowiem przede wszyst
kim „staroświecki" model świata osadzony w kulturze ziemiańsko-mieszczańskiej.
Świadczą o tym choćby ulubione typy po
staci, wywodzące się głównie z kręgów: ar- tystyczno-inteligenckiego (aktorzy, malarze, literaci, lekarze, profesorowie, nauczycie
le) oraz szlachecko-ziemiańskiego (właści
ciele majątków, ciotki arystokratki, rządcy, rezydenci w szlacheckim dworku, kuchar
ki, panny służące i inni). Dominują wśród nich „szlachetni dziwacy" - jak określiła ich Dorota Piasecka - idealiści, „szafujący" mi
łością, marzyciele zupełnie nieprzystoso
wani do codzienności. Profesor Gąsowski, aktor Walicki, redaktor Raczek to postacie jakby „nie z tego świata" - ignorują dobra materialne, hołdują starym zasadom dobra i uczciwości. Nawet jeśli ulegają technicz
nym nowinkom, to pod przymusem czasu bądź okoliczności. Gdyby mieli wybrać
śro-cK ofnel
MAKUSZYŃSKI
cW ielka Brama
dek transportu, chętniej pojechaliby doroż
ką niż samochodem,
Akcja kilku powieści Makuszyńskie
go, m.in. Awantury o Basię, Szaleństw pan
ny Ewy, Skrzydlatego chłopca rozgrywa się w czasoprzestrzeni międzywojennej War
szawy, pomimo tego pisarz nie przywią
zywał zbytniej wagi ani do szczegółów topograficznych ani realiów współcze
snej cywilizacji. Opisywał wnętrza miesz
kań w kamienicach, suteren, stróżówek, aby zilustrować sytuację materialną bo
haterów. Makuszyński, zawsze biorący w obronę jednostki pokrzywdzone, zamiast zamożnego centrum z ruchliwymi ulicami, tramwajami, automobilami, wolał pokazy
wać biedne podwórka warszawskiej Pra
gi, zaułki, gdzie można było spotkać „dzieci niczyje" - sieroty, dzieci bezdomne, zanie
dbane wychowawczo, małych uliczników, warszawskich gazeciarzy pokroju Ignasia Oleckiego.
Mimo wszystko urbanizm, nowoczesna cywilizacja, geografia, egzotyka, więc dzie
dziny, które absorbowały wyobraźnię spo
łeczeństwa II Rzeczypospolitej i były eks
ploatowane przez ówczesnych artystów,
„odbiły się" również w twórczości Maku
szyńskiego. Jego stosunek do rozwoju cy
wilizacyjnego, najkrócej rzecz ujmując, na
cechowany był ostrożnością. W najpopu
larniejszych utworach przeznaczonych dla młodego odbiorcy znajdziemy akcenty świadczące o ścieraniu się tradycji z nowo
czesnością.
Szalony konduktor
Z pejzażem industrialnym pisarz ze
tknął się jako dziecko w rodzinnym Stryju.
Niewielkie miasto z fabryką zapałek, któ
rą wspomina w Bezgrzesznych latach, pod koniec XIX w. stało się ważnym węzłem ko
munikacyjnym Galicji Wschodniej. Tutaj mu
siał oswoić się z widokiem pociągu, sieci że
laznych dróg, stacji kolejowej, urzędników w kolejarskich uniformach. Wydaje się, że to Stryj był miejscem, gdzie Makuszyński po raz pierwszy poczuł atmosferę pośpie
chu wymuszonego rozkładem jazdy. Stąd odjechał do Przemyśla, aby kontynuować naukę w gimnazjum. W dorosłym życiu au
tor Złamanego miecza odbył liczne podró
że koleją do Lwowa, Kijowa, Krakowa, War
szawy, Zakopanego. Podkreślam kolejowe doświadczenia Makuszyńskiego dlatego, że konsekwentnie powracał on w swoich utworach właśnie do motywiki pociągu, kojarzącej się z epoką pary i elektryczności.
Eksponował zatem nowoczesność w wyda
niu XIX-wiecznym, czyli taką, jaką zapamię
tał w dzieciństwie.
Chyba najdobitniej dokumentuje to po
stać konduktora kolejowego - ojca gimna
zjalisty Zenobiego, jednego z trzech boha
terów podróżniczo-krajoznawczej Wyprawy pod psem (1936). Postać ta wymyka się kla
syfikacjom proponowanym przez znawców twórczości Makuszyńskiego. Ojciec-konduk- tor to przypadek sympatycznego wariata, którego dotknęła „mania kolejowa". Zarów
no swoje życie, jak i całej rodziny, podpo
rządkował rygorowi rozkładu jazdy:
Zenobi był synem konduktora kolejo
wego, siwego człowieka, tak doskonałego służbisty i wdrożonego w swoje obowiązki, że gdy mu syn przyniósł jednego razu ze szko
ły świadectwo, stary poczciwiec spojrzał, szybko je odczytał, potem wydobywszy kon- duktorski stalowy przyrząd, przedziurawił je w dwóch miejscach. Syn wcale się temu nie zdziwił, umysły ścisłe bowiem nie dziwią się nigdy i niczemu. Rano Zenobi szedł do szkoły, a ojciec na dworzec. Rozmawiali przy tej spo
sobności treściwie i rzeczowo:
- Kraków? - pytał syn.
- Tak. Siódma trzydzieści.
- Powrót?
- Niedziela. Dwudziesta druga siedem.
Osobowy, przyśpieszony.
- Szczęśliwej podróży! - mówił syn.
- Gotowe! - odpowiadał ojciec.
Dom ich był spokojną stacją z bufetem trzeciej klasy, a zawiadowcą stacji była mat
ka, pracowita kobiecina, gadająca z nawyku kolejowym językiem2.
Niezależnie, jak nazwiemy tę przy
padłość bohatera: chorobą zawodową czy zwichnięciem charakteru, zbliża się on do wizerunku szalonego kolejarza, ja
ki stworzył Stefan Grabiński w cyklu nowel Demon ruchu. Cechuje go podobna obsesja na punkcie porządku, punktualności i trzy
mania wszystkiego pod kontrolą. Rys sza
leństwa postaci z utworu Makuszyńskiego łagodzi, rzecz jasna, spora dawka komizmu z elementami karykatury. Ojciec Zenobie- go - zatwardziały służbista wyobraża so
bie podróżowanie wyłącznie w zamknię
tym przedziale, po wyznaczonej trasie, zgodnie z rozkładem i ze skasowanym bile
tem w kieszeni. Myśl, że człowiek swobod
nie układa marszrutę, wybiera godzinę, że porusza się w otwartej przestrzeni, wydaje się mu równie absurdalna, jak pomysł jaz
dy pociągiem „na gapę". Kiedy więc Zeno- bi prosi ojca, by zgodził się na jego udział w wakacyjnej włóczędze do Krakowa, ten reaguje sceptycznie:
Ojciec-konduktor nie mógł pojąć tego nie
rozważnego planu.
- Gdy wszyscy będą chodzili piechotą - rzekł z niesmakiem - kolej zbankrutuje. Mat
ka jednakże przeczuwając radość syna była zgoła innego zdania.
- Czego się nauczy w pociągu? Że pod
czas jazdy nie wolno otwierać drzwi i wychy
lać się przez okno?
- A na piechotę więcej się nauczy? - pytał drwiąco konduktor.
- Więcej. Kraj zobaczy i zobaczy ludzi. Na
łyka się dobrego powietrza i będzie im weso
ło we trzech. Chłopiec napracował się, więc niech idzie; nic mu się złego nie stanie, a uży
je za wszystkie czasy3.
Zacytowany dialog dobrze ilustruje konflikt między stylem romantycznego wę
drowania a nowoczesną podróżą. Widzimy, że różnica sprowadza się do konfliktu ser
ca z ekonomią. Cel wędrówki - królewskie
Rys. Julita Wiench-Kurłowicz
miasto Kra ków - nie został wprawdzie osią
gnięty, lecz dla trójki wesołych gimnazjali
stów („Związek Zetów") nie miało to więk
szego znaczenia.
Bo w Wyprawie pod psem pisarz głosi pochwałę wędrówki dla samej wędrówki.
Radość, wolność, przygoda - oto wartości, które Makuszyński stawia ponad prędkość czy komfort jazdy. Powieść przynosi tak
że swoistą lekcję geografii literackiej auto
ra. Zaprojektował on trasę młodych obie
żyświatów tak, aby objęła prowincjonalne miasteczka Mazowsza i Małopolski. Dał tym wyraz przywiązania do rodzimej topografii, krajobrazu, przyrody. W opozycji lokalne - globalne autor Wyprawy pod psem zawsze oręduje za lokalnym.
„Żelazna gąsienica"
Innym przykładem obecności motywu związanego z koleją jest Awantura o Basię (1936). Kolejnym pokoleniom czytelników powieści być może umyka fakt, że wszyst
ko zaczyna się, jak w klasycznej XIX-wiecznej powieści, w przestrzeni dworca kolejowego i pociągu. Oto młoda kobieta w czarnej sukni, trzymająca za rękę kilkuletnią dziew
czynkę, wysiadła z pociągu na węzłowej sta
cji kolejowej, po której w różne strony czoł
gały się pociągi jak olbrzymie gąsienice4.
Z relacji współpasażerów dowiadujemy się, że wcześniej zwróciła ich uwagę cier
piąca twarz podróżującej oraz milczenie przerywane cichymi reakcjami na paplani
nę dziecka. Potem mamy lakoniczny opis okoliczności tragedii na torach. Jak tłuma
czą naoczni świadkowie: W skisłym, zadesz- czonym mroku wieczornym pani ta zły obra
ła kierunek, być może, że zamyślona, nie zda
wała sobie sprawy, że wychodzi z pociągu przez drzwi niewłaściwe5. Narrator, niczym reporter międzywojennego „Kuriera War
szawskiego" dla wzmocnienia dramaturgii, w kulminacyjnym momencie teatralnie „za
wiesza głos", podkreślając heroiczny gest ra
towania dziewczynki, który wykonała ofia
ra, zanim znalazła się pod kołami rozpędzo
nej „żelaznej bestii".
Makuszyński operuje w Awanturze o Basię frazeologią („olbrzymia gąsieni
ca", „straszliwy zwierz", „żelazny potwór"), która ma swój rodowód w XIX-wiecznych opisach megamaszyny. Animalizacja, wy
olbrzymienie, monstrualność - za pomo
cą takich środków artystycznej ekspresji opis składu wagonów, ciągniętych przez lokomotywę, miał budzić ciekawość,
zdu-ZOFIA BUDREWICZ
LEKCJE POLSKIEGO KRAJOBRAZU
MIĘDZYWOJENNA PROZA PODRÓŻNICZA DLA MŁODZIEŻY
/
miewać, intrygować, napawać lękiem.
Tym sposobem groteska mieszała się z wzniosłością. Wydaje się, że autorowi Awantury... zależało głównie na kontami- nacji patosu i grozy. Bo oto chluba społe
czeństwa cywilizowanego, jaką jest kolej, niszczy życie jednostek słabych, bezbron
nych, wrażliwych.
Ta wyjściowa scena nieszczęśliwego wypadku otwiera bodaj najbardziej wzru
szającą opowieść o sierocie w polskiej lite
raturze dziecięcej. Skojarzenia z baśniowym
prologiem są oczywiste. Zresztą większość badaczy podkreśla baśniową proweniencję powieściowej fabuły jako differentia specifica poetyki Makuszyńskiego. Jednakże w tym konkretnym przypadku warto zastanowić się nad inną kwestią. Czy świat wykreowa
ny przez twórcę Bezgrzesznych lat jest za
wsze bezkonfliktowy i nierealny? Czy unikał on opisywania problemów i nastrojów, jakie panowały w społeczeństwie polskim lat 30.
XX w.? Podobną wątpliwość zgłaszała do
kładnie trzydzieści lat temu Dorota Piasecka w cennej monografii twórczości autora Pan
ny z mokrą głową. Badaczka sądziła, że znala
zła odpowiedź w słowach jednego z bohate
rów Aw antury., pisarza Olszowskiego (porte parole Makuszyńskiego), zapewniającego, że z rozmysłem sławi dobroć promienistą, d late- go też stara się izolować swoich czytelników od niepokojów dnia codziennego6.
KORNEL MAKUSZYŃSKI