• Nie Znaleziono Wyników

Ciemne strony Internetu

W dokumencie Media w analogowym i CYFROWYM świecie (Stron 143-155)

nowe media, Web 2.0, social media, dziennikarstwo obywatelskie

2.3. Blaski i cienie Internetu i nowych mediów, czyli o konieczności etycznej i aksjologicznej refl eksji nad technikąetycznej i aksjologicznej refl eksji nad techniką

2.3.3. Ciemne strony Internetu

Podejmując etyczno-aksjologiczną refl eksję nad Internetem warto zauważyć, że choć niesamowicie ułatwia on ludzkie życie, to niesie ze sobą pewne konsekwencje w sferze umysłowości człowieka. Człowiek, mając do dyspozycji narzędzia, ofero-wane mu przez technikę, czuje się zwolniony z myślenia, może przejawiać brak zaciekawienia światem i chęci do głębszych poszukiwań. Zachłyśnięcie się szeroko dostępną kulturą masową sprawia, że tradycyjne metody zdobywania wiedzy (np.

lektura książek) schodzą na drugi plan293. W naszym społeczeństwie błyskawicznie zwiększa się oferta informacyjna (może nawet w postępie geometrycznym), ale znacznie wolniej przyrasta wiedza, jaką społeczeństwo z tych informacji czerpie.

Tempo podaży informacji wzrasta o 8–10% rocznie, podczas gdy popyt na nią spa-da o ok. 3%. Prowadzi to do zjawiska nadmiaru informacji: nadmiernej produkcji informacji w stosunku do jej zużycia. Wytwarzanie informacji stało się wyjętym spod kontroli, samonapędzającym się procesem. Prowadzi to z kolei do sytuacji nadmiernej komunikacji – jesteśmy zasypywani ogromną liczbą wiadomości, które często są bezwartościowe294. We współczesnym świecie odbiorca jest wręcz osacza-ny i zalewaosacza-ny strumieniem różosacza-nych informacji oraz ofert dostępu do nich. Rodzaj i objętość przekazywanych każdego dnia treści przekraczają już możliwości ludz-kiej percepcji295. Jest to, według słynnego określenia P. Virilio, „tykająca bomba informacyjna”296. Internet bowiem „zawiera niezliczoną ilość pseudoinformacji, które, między innymi ze względu na anonimowość twórców, stanowią zwykłe

inte-293 Por. M. Laskowska, Zagubiony umysł…, art. cyt., s. 124.

294 Por. J. van Dijk, Społeczne aspekty…, dz. cyt., s. 277–279.

295 Por. A. Małachowski, Internet jako platforma konkurencji mediów komunikacyjnych, w: J. Goliński i in. (red.), Współczesne aspekty informacji. Tom 3, Warszawa 2010, s. 128–129. W roku 2006 po-wstała ogromna ilość informacji w postaci cyfrowej. Jej objętość szacowna jest na niewyobrażalną wręcz liczbę 161 eksabajtów (161 miliardów gigabajtów). To trzy miliony razy większa ilość infor-macji od tej, którą zawierają wszystkie napisane dotąd książki (!). Por. A. Straszak, J. Rutkowska, Nowe wielkie systemy informacji…, art. cyt., s. 111–112.

296 Por. P. Virilio, Bomba informacyjna, tł. S. Królak, Warszawa 2006.

lektualne śmietnisko i nie mogą stać się podłożem aktywności intelektualnej”297. Odwołując się do obrazowego porównania ze świata informatyki: „Szum informa-cyjny upośledza procesy poznawcze: mózg staje się bardziej routerem, który prze-kazuje informacje, niż procesorem, który je obrabia i przetwarza”298.

Taki stan rzeczy jest jedną z przyczyn zjawiska przeładowania (przeciążenia) informacją (ang. information overload). Przeładowanie informacją jest rodzajem dyskomfortu psychicznego, związanego z naszym nastawieniem na odbiór infor-macji, ciągłą koncentracją i gotowością jej odbioru. Innymi słowy, jest to stres, wywołany recepcją większej ilości informacji, niż konieczna do podjęcia decyzji (lub która może być odebrana i przyswojona w określonym czasie). Jako przyczy-ny przeładowania informacyjnego można wymienić m.in. gwałtowprzyczy-ny wzrost liczby produkowanych nowych informacji, łatwość powielania i przekazywania informa-cji przez Internet, wzrost pojemności istniejących kanałów przesyłu informainforma-cji, sprzeczność i niedokładność istniejących informacji, fragmentaryzację informacji.

W skali światowej natłokowi informacji na początku XXI wieku towarzyszą takie zjawiska, jak zacieranie się granic między różnymi typami informacji i wiedzy, glo-balizacja informacji i wiedzy, chaos informacyjny, kulturowy, etyczny i moralny, związany z tempem zmian299.

Sytuacja ta stawia nas wobec kolejnego wyzwania: im więcej informacji, im bar-dziej informacje stają się (zwłaszcza w Internecie) mocniej zróżnicowane i mniej wiarygodne, tym większe znaczenie odgrywać będą zespoły wykształconych i do-świadczonych profesjonalistów, potrafi ących odpowiednio traktować i kwalifi ko-wać źródła informacji, weryfi koko-wać raporty, upraszczać sprawy skomplikowane, nie odbierając im przy tym znaczenia, odkrywać ludzkie sprawy bez handlowania i epatowania cierpieniem i nędzą300. To już się dzieje: pojawia się nowy zawód – broker informacji (infobroker).

Zjawisko to ma jednak również głębszą naturę. Otóż „istotą Internetu jest (…) to, że podaje on niemal niekończący się potok informacji, z których wiele po chwili przemija. W kulturze karmiącej się tym, co ulotne łatwo może pojawić się ryzyko przeświadczenia, że znaczenie mają fakty, a nie wartości. Internet dostarcza sze-rokiej wiedzy, ale nie naucza wartości; gdy zaś zaniedba się wartości, samo nasze człowieczeństwo zostaje umniejszone i człowiek łatwo traci z pola widzenia swą

297 A. Kuzior, Internet jako narzędzie…, art. cyt., s. 95.

298 M. Wroczyński, Wroczyński w sieci, „Press” 2012, nr 7, s. 84.

299 Por. W. Babik, O natłoku informacji i związanym z nim przeciążeniu informacyjnym, referat na 20.

Ogólnopolskim Sympozjum Naukowym „Człowiek – Media – Edukacja” (24–25.09.2010 r., Kra-ków), [online] http://www.ap.krakow.pl/ktime/ref2010/babik.pdf (dostęp 7 lipca 2012 r.).

300 Por. T. Zasępa, Komunikacja cybernetyczna wyzwaniem dla Kościoła, w: T. Zasępa, R. Chmura (red.), Internet i nowe technologie – ku społeczeństwu przyszłości, Częstochowa 2003, s. 54.

transcendentalną godność”301. To z kolei może mieć daleko idące konsekwencje.

Zdaniem A. Kiepasa, „człowiek pozbawiony wartości to człowiek nie tylko po-zbawiony tożsamości, lecz również popo-zbawiony warunków dla jej budowania (…).

Wkraczanie w świat wirtualny musi więc wiązać się z koniecznością podjęcia odpo-wiedzialności, co w sytuacji sieciowych zależności i nieprzejrzystości aksjologicznej świata, z jakim mamy do czynienia, jest szczególnie trudne. Zanurzony w świecie struktur chwilowych człowiek może mieć w tym względzie określone trudności”302. Albowiem trzeba pamiętać, że rozwój nowych mediów znacząco wpływa na po-strzeganie czasu i przestrzeni przez człowieka, a ponadto ma zauważalny wpływ na poczucie więzi grupowej ze społecznością, do której należy dana osoba303.

Powód tej zmiany tkwi w samej przestrzeni wirtualnej: jej specyfi cznym języku oraz organizacji sieciowej hierarchii. W przestrzeni wirtualnej ludzie nawiązują kontakty szybciej niż w „realu”. Ponadto są bardziej wylewni: opowiadają o sobie rzeczy zarówno prawdziwe, jak i zmyślone. Inna jest dynamika więzi: zawiązują się one, trwają, rozwijają się i zanikają. Ta dynamika powoduje, że globalna sieć sprzyja intensyfi kacji kontaktów, ale przy ocenie tego zjawiska bardziej istotne jest poczucie związania. Kontakty internetowe powinny stanowić uzupełnienie kon-taktów realnych, a nie być ich substytutem. Coraz częściej jednak ludzie odczuwa-ją potrzebę podwójnej wspólnotowości: wirtualnej i realnej. Wspólnoty wirtualne tworzą wprawdzie różnego typu społeczności, ale oparte wyłącznie na wspólnocie zainteresowań i więziach paramiędzyludzkich. Ta wirtualna towarzyskość to krok w stronę alienacji, dehumanizacji, utraty poczucia etyki i aksjologii304.

Mimo że naturą Internetu jest łączenie ludzi, paradoksalnie, może on ich rów-nież dzielić. I nie chodzi tu bynajmniej o prowadzone za jego pośrednictwem kłót-nie czy też wyzwiska na blogach i forach internetowych. W Sieci roi się od zjawisk o wiele bardziej groźnych, jak choćby cyberbullying305, kradzieże, handel bronią czy

301 Jan Paweł II, Internet: nowe forum głoszenia Ewangelii…, dz. cyt., nr 4.

302 A. Kiepas, Podmiotowość człowieka w perspektywie rozwoju rzeczywistości wirtualnej, w: M. Soko-łowski (red.), Media i edukacja w globalizującym się świecie. Teoria – praktyka – oddziaływanie, Olsztyn 2003, s. 417 (cyt. za: B. Zeler, U. Żydek-Bednarczuk, Homo communicans w świecie wirtu-alnym, w: A. Kiepas, M. Sułkowska, M. Wołek (red.), Człowiek a światy wirtualne, Katowice 2009, s. 87–88.

303 Por. K. Czuba, Katolickie podstawy etyki…, dz. cyt., s. 240.

304 Por. B. Zeler, U. Żydek-Bednarczuk, Homo communicans…, art. cyt., s. 88.

305 Cyberbullying to wykorzystanie technologii informacyjnych i komunikacyjnych do wspierania ce-lowego, wrogiego i powtarzalnego zachowania przez osobę lub grupę osób. Zachowanie to ma na celu szkodzenie innym. Więcej na ten temat zob. M. Szpunar, Cyberbullying – nowe technologie jako narzędzia stosowania przemocy psychicznej, w: J. Mucha (red.), Nie tylko Internet. Nowe me-dia, przyroda i „technologie społeczne” a praktyki kulturowe, Kraków 2010, s. 76–87; I. Ulfi k-Jawor-ska, Cyberprzemoc czy cybermobbing? Kontrowersje terminologiczne i charakterystyka zjawik-Jawor-ska, w:

B. Szmigielska (red.), Psychologiczne konteksty Internetu, Kraków 2009, s. 197–215.

narkotykami…306 Jak zauważa P. Kucharski, projektanci Internetu zaprojektowali go dla osób podobnych sobie – inteligentnych i życzliwych. Wiele protokołów nie miało zabezpieczeń, wiele spraw zostało określonych zasadami ogólnymi, zgod-nie z którymi można robić wiele, ale świadomie się z tego prawa zgod-nie korzysta.

Jednak „wraz ze zwiększeniem liczby użytkowników postępowała erozja wartości moralnych, zwłaszcza odpowiedzialności za dobro wspólne; nasilały się fenomeny opisane w „Psychologii tłumu” Gustawa Le Bona: tłum bezmyślnie niszczący na swojej drodze wszystko, co szlachetne i dobre. Oczywiście zostały opracowane za-sady sieciowego savoir vivre’u (netykieta), ale podobnie jak w przypadku zwykłej etykiety, porządni ludzie jej nie potrzebują, bo zachowują się przyzwoicie, a infor-macyjny lumpenproletariat, który powinien ją przeczytać, wcale nie ma zamiaru.

Potem jeszcze, całkiem jak w życiu, pojawili się oszuści i naciągacze, którzy chcieli na tłumie zarobić”307.

Ponadto warto odnotować, że – jeśli idzie o „temperaturę” – Internet jest nie tyle zimny, co wręcz emocjonalnie lodowaty. Nasze wrażenie o innych i odczytanie emocjonalnej zawartości komunikatu uzależnione jest praktycznie od stosowa-nia tzw. emotikonów. Bez nich sprawiamy wrażenie zimnych, skoncentrowanych na problemie oraz bardziej wybuchowych. Potwierdzają to badania i obserwacje grup, które komunikowały się za pośrednictwem Internetu i bezpośrednio: odse-tek sytuacji, w których komunikacja internetowa prowadziła do sytuacji konfl ikto-wych był znacząco wyższy. Zatem „czysta” komunikacja internetowa, pozbawiona

„kodu emocjonalnego”, jaki dają emotikony, powoduje, że sprawiamy wrażenie chłodnych, kłótliwych, drobiazgowych, co w efekcie może powodować podzielenie zamiast zbliżenia podmiotów komunikacji308.

Owo dzielenie, będące skutkiem komunikacji internetowej, może mieć róż-ne twarze: może przybierać również – przykładowo – postać cyfrowego wyklu-czenia309. Jeśli mówimy o dostępie do Internetu, zjawisko to możemy ujmować w czterech aspektach: można mówić o dostępie materialnym, dostępie

motywacyj-306 Obszerną listę i omówienie zagrożeń, płynących z Internetu (m.in. hacking, cracking, sniffi ng, spoofi ng, spyware, robaki internetowe i wirusy) zob. M. Drożdż, Człowiek w sieci, art. cyt., s. 17–19.

307 P. Kucharski, Społeczne i prawne aspekty spamu, „e-mentor” 2006, nr 1(14), [online] http://www.

e-mentor.edu.pl/artykul/index/numer/14/id/280 (dostęp 20 stycznia 2012 r.).

308 Por. M. Szpunar, Rozważania na temat komunikacji internetowej, w: J. Mazur, M. Rzeszutko-Iwan (red.), Teksty kultury. Oblicza komunikacji XXI wieku, Lublin 2006, s. 223.

309 Sam termin „cyfrowe wykluczenie” (lub „cyfrowy podział”) został spopularyzowany w połowie lat 90. XX stulecia przez amerykański Urząd ds. Telekomunikacji i Informatyzacji. Por. W. Hubert, Cyfrowych nierówności..., art. cyt., s. 23. Problem ten „jest często identyfi kowany poprzez wskaza-nie systematycznych różnic w korzystaniu z komputerów i Internetu: pomiędzy krajami bardziej i mniej rozwiniętymi, pomiędzy ludźmi o różnym statusie społeczno-ekonomicznym (wykształce-niu, dochodach, zawodzie, zasobności), pomiędzy ludźmi na różnych etapach życia, mężczyzna-mi i kobietamężczyzna-mi, a także pomężczyzna-między różnymężczyzna-mi obszaramężczyzna-mi i regionamężczyzna-mi”. D. Batorski, Cyfrowy podział

nym, dostępie związanym z umiejętnościami i dostępie związanym ze sposobem użytkowania. Dostęp do technologii jest oczywiście konieczny, jednak niewystar-czający. Próby walki ze zjawiskiem „cyfrowego podziału”, w których skupiano się tylko na technologicznym aspekcie dostępu do Sieci, a pomijano kwestie umiejęt-ności i motywacji, okazywały się nieudane. W sytuacji, gdy materialny dostęp jest coraz szerszy i łatwiejszy (wiele miejscowości oferuje już darmowe punkty dostępu do Internetu czy też stara się, by był on dostępny na określonym obszarze), klu-czowe stają się umiejętności i motywacja do korzystania z Internetu310. Jednak ci, do których rewolucja informacyjna nie dotrze i którym zabraknie wiedzy i umiejęt-ności posługiwania się nowymi technikami komunikacyjnymi, zostaną wykluczeni z produktywnych sfer nowego społeczeństwa jako nienadążający za rozwojem. Ta cyfrowa luka może stać się źródłem nowych nierówności oraz dodatkowo pogłę-bić już istniejące napięcia i frustracje311. Może doprowadzić do dysproporcji we wszystkich wymiarach życia społecznego (według Umberto Eco – do podziału na trzy klasy społeczne: kognitariat, będący elitą, swoistą „multimedialną arystokra-cją”, digitariat, czyli proletariat społeczeństwa informacyjnego, potrafi ący posługi-wać się komputerem i Internetem, ale nie mający wpływu na tworzenie informacji i wreszcie „informacyjny lumpenproletariat”, czyli ludzi, nie potrafi ących obsługi-wać nowych technologii)312.

w Polsce: nowe technologie a szanse życiowe i wykluczenie społeczne, w: D. Batorski, M. Marody, A. Nowak (red.), Społeczna przestrzeń Internetu, Warszawa 2006, s. 318.

310 Por. A. Kuczyńska, Oczekiwania użytkowników Sieci wobec Internetu, w: J. Mucha (red.), Nie tylko Internet. Nowe media, przyroda i „technologie społeczne” a praktyki kulturowe, Kraków 2010, s. 150.

Do podobnych wniosków dochodzi D. Batorski. Zob. D. Batorski, Cyfrowy podział…, art. cyt., s. 335.

311 Por. W. Hubert, Cyfrowych nierówności…, art. cyt., s. 23. W tym kontekście warto odnotować pre-cedensowy i głośny wyrok sądu w Trieście (Włochy), wydany we wrześniu 2012 r. Wyrok dotyczył odszkodowania, które dostawca Internetu w Trieście ma wypłacić rodzinie, która przez 4 mie-siące nie mogła korzystać w swym domu z dostępu do Sieci. Na uwagę zasługuje tu zwłaszcza uzasadnienie wyroku, w którym znalazło się stwierdzenie, iż odcięcie od cyfrowego świata było przyczyną „ogromnego cierpienia psychicznego”. W uzasadnieniu orzeczenia znalazło się także sformułowanie „cyfrowa niesprawiedliwość”. Por. A. Pasqualetto, Internet non funziona? Si diventa vittime di una disuguaglianza, „Corriere della Sera” z 15 września 2012 r., [online] http://www.cor- riere.it/cronache/12_settembre_15/internet-non-funziona-pasqualetto_4e6836ca-ff01-11e1-ac8a-69b762be71b6.shtml (dostęp 18 września 2012 r.); Sąd: pozbawienie dostępu do internetu powoduje straty moralne, „Onet.pl” z 17 września 2012 r., [online] http://biznes.onet.pl/sad-pozbawienie-dostepu-do-internetu-powoduje-stra,18497,5248212,1,news-detal (dostęp 18 września 2012 r.).

312 Por. W. Hubert, Cyfrowych nierówności…, art. cyt., s. 35. Por. U. Eco, Diariusz najmniejszy, tł. A. Szymanowski, Kraków 1995, s. 32. Jednym z przejawów cyfrowej nierówności (choć zwią-zanym nie tyle z Internetem, co raczej ogólnie z rozwojem techniki) jest zjawisko, nazwane przez Chiarę Giaccardi, włoską profesor fi lozofi i, „rasizmem technologicznym”. Giaccardi podjęła tę re-fl eksję przy okazji premiery iPhone’a 5. Zauważyła, że osoby, które nie są w stanie nabyć najnow-szego modelu, są w pewnych środowiskach traktowane jako gorsze i wpędzane w swoiste poczucie społecznej niższości. Por. Ch. Giaccardi, Tutti (davvero) pazzi per la tecno-novita, „Avvenire.it”

Internet też w jakiś sposób buduje barierę międzypokoleniową. Jak zauważa K. Wolny-Zmorzyński, „obecnie następuje zjawisko zmiany warty, trwa okres me-dialnej transformacji społecznej. Polega to na tym, że starsze pokolenie, przyzwy-czajone już do radia i telewizji, sporadycznie i z pewną dozą nieufności odnosi się do odkryć i udogodnień Internetu, który coraz śmielej wkrada się do prywatnego życia zwykłych obywateli”313. Jest to zatem jedna z odsłon wojny między cyfrowymi tubylcami a cyfrowymi imigrantami Ów konfl ikt międzypokoleniowy ma jednak jeszcze szerszy kulturowy wymiar, który M. Mead określił mianem kultury postfi -guratywnej, mając na myśli głównie zmianę formuły przekazu międzypokolenio-wego. Kultura współczesnych społeczeństw coraz bardziej staje się kulturą teraź-niejszości. Wzorce zachowań i działań czerpane są nie od rodziców i starszego pokolenia ani z istniejącego porządku społecznego, prawnego i moralnego, ale ze środków masowego komunikowania oraz (może szczególnie) z Internetu314.

Kolejną kwestią podnoszoną jako obszar ryzyka i zagrożeń, związanych z Inter-netem, jest kwestia wolności i praw człowieka, a przede wszystkim jego prywatno-ści. Mamy tu do czynienia z konfl iktem wartości: z jednej strony technologie infor-macyjne umożliwiają monitoring, wymianę informacji o poszukiwanych osobach, ułatwiają proces ścigania sprawców przestępstw czy też dokonywanie specjalistycz-nych badań. Z drugiej strony, sama Sieć jest zarówno miejscem dokonywania prze-stępstw, jak i narzędziem ułatwiającym anonimową komunikację także przestęp-com i terrorystom. Niesie to ze sobą różnorakie implikacje.

Pierwsza to upadek mitu internetowej anonimowości. Wielu internautów żyje w złudnym przeświadczeniu, że ich zachowanie w Internecie nie zostawia żadnych śladów i że nawet ewentualne naruszenie prawa (przez ściąganie lub udostępnia-nie udostępnia-nielegalnych plików, naruszeudostępnia-nie dobrego imienia innych osób lub na inne spo-soby) nie spowoduje wykrycia ich tożsamości i – co za tym idzie – pociągnięcia do odpowiedzialności. Jest to przeświadczenie fałszywe i złudne. „Zabawa anonimo-wością jest tylko grą pozorów, ponieważ zasadniczo w Internecie anonimowość jest tylko wrażeniem na poziomie internauty, natomiast faktycznie nasz komputer jest we wszystkich okolicznościach aktywności internetowej identyfi kowalny”315.

Zdaniem W. Lisa, nowe technologie stanowią obecnie największe zagrożenie prawa do prywatności. Wskutek poddania wielu aspektów życia kontroli maszyn, ludzie zostali poddani także przeróżnym systemom elektronicznego nadzoru.

z  15 września 2012 r., [online] http://www.avvenire.it/Commenti/Pagine/tutti-davvero-pazzi-pre-la-tecno-novita.aspx (dostęp 18 września 2012 r.).

313 Por. K. Wolny-Zmorzyński, Internet szansą dla reportażu jako gatunku dziennikarskiego: www.repor-taz.pl, „Studia Medioznawcze” 2003, nr 5(15), s. 110.

314 Por. A. Kiepas, Człowiek wobec dylematów…, dz. cyt., s. 132.

315 M. Drożdż, Człowiek w sieci, art. cyt., s. 15.

Korzystanie z kart płatniczych, Internetu, telefonów komórkowych powoduje, że pozostawiamy po sobie elektroniczne ślady, które są rejestrowane w różnych miej-scach. Nasze sylwetki i twarze są rejestrowane przez różne systemy monitoringu.

Informacje o nas znajdują się w dziesiątkach, jeśli nie setkach i tysiącach baz da-nych na całym świecie. Na podstawie analizy tych dada-nych można sporządzić rekon-strukcję naszego obrazu dnia, podejmowanych działań – czyli profi l behawioralny, a następnie podjąć próbę kradzieży naszej tożsamości, co z kolei przestępcy mogą wykorzystywać do dalszych niezgodnych z prawem czynów (które mogą być za-pisane na nasze konto lub uderzyć w nas w inny sposób)316. Istnieją całe systemy danych, rejestrujące historię naszego poruszania się po Sieci, a szpiegowskie opro-gramowanie typu spyware nieostrożnie zainstalowane przez użytkownika przekaże bez jego wiedzy i zgody dane o nim twórcy programu. Nasze skrzynki pocztowe pełne są niechcianej korespondencji, określanej mianem spamu. Pliki cookies lub web-bug to kolejne narzędzia potencjalnej inwigilacji. Kopalnią danych o nas (nie tylko osobowych, ale także danych o naszych relacjach, reakcjach, sposobie ar-gumentowania, które umożliwiają zbudowanie naszego profi lu psychologicznego) są serwisy społecznościowe. Jak widać, nowe technologie coraz mocniej ingerują w naszą prywatność. Jest to proces nieodwracalny, a całkowita obrona przed tym wydaje się niemożliwa; można jedynie ograniczyć potencjalne skutki, ale nie da się przed nimi w stu procentach uchronić317.

Wraz z rozwojem Internetu pojawiło się także zjawisko wirtualnej kradzieży.

I nie chodzi bynajmniej o kradzież pieniędzy z elektronicznego konta (czy to po-przez podstępne wyłudzenie hasła, czy też popo-przez przełamanie zabezpieczeń), choć i takie sytuacje mają miejsce. Znacznie bardziej interesująca z punktu wi-dzenia medioznawcy, ale również i prawnika, będzie np. kradzież wirtualnej toż-samości – postaci w tzw. grach MMO (massively multiplayer online), gdzie gra-cze wcielają się w role różnych postaci. Czasem te wirtualne osobowości stają się przedmiotem handlu, czasem kradzieży. Tak naprawdę wartością w tym momencie

316 Por. W. Lis, Prawo do prywatności a rozwój nowych technologii informatycznych. Szanse i zagrożenia, w: J. Mucha (red.), Nie tylko Internet. Nowe media, przyroda i „technologie społeczne” a praktyki kulturowe, Kraków 2010, s. 175–176.

317 Tamże, s. 178–180. Zdaniem autorów raportu „America at the Digital Turning Point”, zdecydowa-nia większość Amerykanów odczuwa niepokój z powodu tego, że fi rmy oraz rząd mogą inwigilo-wać ich zachowanie w Sieci. Por. USC Annenberg School. Center for the Digital Future, Special Report: America at the Digital Turning Point, Los Angeles 2012, s. 9–10, [online] http://www.digi-talcenter.org/pdf/CDF_10_year_digital_turning_point.pdf (dostęp 24 marca 2012 r.). Dość głośną w ostatnim czasie była sprawa oskarżeń skierowanych pod adresem Google’a o naruszanie prywat-ności użytkowników. Miało się to przejawiać m.in. w automatycznym skanowaniu treści maili przez roboty (programy podobne do crawlerów, przeszukujących sieć na potrzeby wyszukiwarek), tak, by odpowiednio dostosować i spersonalizować ofertę reklamową skierowaną do użytkownika usług.

Por. M. Adamczyk, Prywatność na sprzedaż, „Press” 2011, nr 10, s. 36–38.

jest czas, poświęcony przez gracza na stworzenie danej postaci i to ten czas jest przedmiotem handlu lub przestępstwa. Sprzedawane lub kradzione są również wirtualne przedmioty, będące wyposażeniem gracza. A chodzi tu o całkiem niema-łe kwoty – np. w 2007 roku postać w grze „World of Warcraft” została sprzedana za ok. 9000 dolarów. Niektórzy producenci gier jednak bardzo mocno sprzeciwiają się tego typu procederom, zaś sądy traktują z reguły kradzieże dóbr wirtualnych na równi z tymi, dokonanymi w świecie realnym318.

Trzeba też jednak zauważyć, że wiele spośród zagrożeń płynących z Internetu, którymi straszono w drugiej połowie lat 90. XX w., obecnie straciło na znaczeniu.

Przestrzegano wtedy mocno przed uzależnieniami od Internetu, podejrzliwie

Przestrzegano wtedy mocno przed uzależnieniami od Internetu, podejrzliwie

W dokumencie Media w analogowym i CYFROWYM świecie (Stron 143-155)