• Nie Znaleziono Wyników

HISTORIA JANA Brat Paweł

W dokumencie Projekt okładki i strony tytułowej: (Stron 86-92)

Urodził się w kamienicy przy ulicy Kró-lewskiej w Lublinie.

– Gdzie obecnie jest „Solidarność”… – wzdycha Jan Bryłowski, lat sześćdzie-siąt. – Urodziłem się pierwszego marca.

85 Teatr Gong 2 funkcjo-nował w latach 1961–

1974. Przedstawienia Gongu reżyserował An-drzej Rozhin (wcześ-niej aktor lubelskiego Teatru Lalki i Aktora), który sprawował tak-że opiekę organizacyjną nad zespołem. O odgry-wanej przez Rozhina ro-li absolutnego ro-lidera ze-społu świadczy chociaż-by fakt, że jego wyjazd z Lublina (w 1974 ro-ku objął funkcję dyrek-tora teatru w Gorzowie Wielkopolskim) położył kres działalności zespo-łu; http://teatrnn.pl/lek-sykon/node/358/gong_2 (data dostępu: 5 X 2013).

86 Teresa Szerling.

87 Mirosław Muła.

88 Krzysztof Borowiec.

89 W Głoskowie mieści-ło się Sanatorium Neu-ropsychiatrii Dziecięcej, a od roku 1978 pierwszy w Polsce ośrodek Mo-naru.

90 Biuro Wystaw Arty-stycznych.

91 Andrzej Mroczek – hi-storyk sztuki, kurator i wieloletni dyrektor Galerii Labirynt i BWA w Lublinie. Przez lata konsekwentnie realizo-wał przyjęty przez sie-bie program artystycz-ny, w ten sposób pro-mując Lublin w Polsce i na świecie.

Nie wiadomo, czy radość rodziców była większa z powodu tej daty pierwszego, czy piątego marca, kiedy umarł Stalin – uśmiecha się i tłumaczy: – Byłem póź-nym dzieckiem. Czwartym synem. Śla-dem starszego brata Pawła poszedłem do liceum Staszica. Brat był w latach 90. prezydentem Lublina, posłem, teraz adwokatem. A wtedy – prymusem tej szkoły. Ja sporo kłopotów wychowaw-czych sprawiałem. Pół roku przed ma-turą, w grudniu 1971 roku, niecenzural-nie odpowiedziałem wicedyrektorowi na – zresztą słuszne – słowne karce-nie mojego zachowania. To przeważy-ło i mnie wywalili. Znalazłem miejsce w IV Liceum na Czwartku. Zrobiłem maturę w terminie i dostałem się na prawo. Znowu śladem brata. Po inau-guracji wybrałem się do klubu Arcus92. Pod lokalem doszło do awantury. Jan Bryłowski powiedział o kilka słów za dużo. Co dokładnie, tego po latach nie pamięta. Znalazł się w suce, trafił na dołek.

– Kodeks karny przewidywał, że jeśli ktoś był oskarżony o czynną napaść na funkcjonariusza milicji czy Służby Bez-pieczeństwa, to „pochowali go w kalo-szach” – tłumaczy Jan Bryłowski.

Rozprawa w sądzie. Odpowiadał z wolnej stopy. Zasługa ojca i brata Pa-wła, który stracił wtedy przez to pracę w prokuraturze. Z aresztu na Zembo-rzyckiej Jan wyszedł po miesiącu.

Do czasu zakończenia sprawy został za-wieszony w prawach studenta na Uni-wersytecie Marii Curie-Skłodowskiej.

W 1972 roku rozpoczął naukę na Wy-dziale Filozofii Katolickiego Uniwer-sytetu Lubelskiego. Jest absolwentem psychologii KUL z 1977 roku.

AMBAwi

Jan Bryłowski: – Chciałbym cofnąć się do istoty rzeczy, czyli do działalności artystycznej, do roku 1973. Studiowa-łem na KUL-u. Moi koledzy ze Staszica – Andrzej Potrzyszcz i Marek Pogonow-ski – byli na prawie i rządzili klubem Szprycha93, który otworzono obok Ar-cusa na Wydziale Pedagogiki i Psycho-logii. Mieli kabaret Amba94. Borowiec95 działał z nimi.

Krzysztof Borowiec: – Było takie po-toczne powiedzenie: „Amba ci odbiła”.

I stworzyliśmy Legion Amba, w którym znalazło się w sumie około dwustu osób.

Grupa ludzi, rówieśników. Były w nim legitymacje, stopnie, hierarchie. Był młodszy AMBAwy, starszy AMBAwy96.

Jan Bryłowski: – Wydawano legity-macje AMBAsadorów. Nie pamiętam, czy to była formuła kabaretu, czy re-citale – mówi. Próbuje sobie też przy-pomnieć nazwiska członków: – …Po-trzyszcz, „Borówa”, Pogonowski to był menager. Wojciech Krawczyk – poe-ta, Janusz Wroczyński śpiewał z gitarą.

Była Danuta Cichocka z Puław, póź-niej znana jako Błażejczyk, i także, choć

W kamienicy przy ulicy Królewskiej w Lublinie, gdzie później mieściła się siedziba „Solidarności”, urodził się Jan Bryłowski.

Fot. Jacek Mirosław.

Ze zbiorów Jacka Mirosława.

92 Klub studencki przy uli-cy Narutowicza w Lub-linie.

93 Klub Szprycha mieś-cił się na Wydziale Pe-dagogiki i Psychologii UMCS przy ulicy Naru-towicza 12 w Lublinie.

94 Właśc. Legion Amba.

95 Krzysztof „Borówa” Bo-rowiec – później reży-ser teatru Grupa Chwi-lowa; bohater reportażu ZOMO najmocniej bi-je brawo.

96 Fragmenty wypowie-dzi Krzysztofa Borow-ca – na podstawie rela-cji mówionej Krzysztofa Borowca zarejestro-wanej 5 XII 2005 roku w ramach Programu Hi-storia Mówiona reali-zowanego w Ośrodku

„Brama Grodzka – Teatr NN”. Rozmawiał Marek Nawratowicz.

Na poprzedniej stronie:

program kabaretowy Legionu Amba.

Ze zbiorów Andrzeja Potrzyszcza.

Powyżej:

Pieśń nagminna dialektycznie.

Muzyka i słowa: Jan Bryłowski.

Ze zbiorów Dariusza Galickiego, Archiwum Grupy Chwilowej.

Obok:

Krzysztof Borowiec w klubie Szprycha.

Ze zbiorów Krzysztofa Borowca.

rzadziej, Witold Paszt. Występowała też Helga Miller. Dziewczyna Wojtka Krawczyka. NRD-ówka, aktywistka, za-gorzała komunistka. Z urody Niemra, ale nie można powiedzieć, że brzydka, ale taka grubo ciosana. Zainteresowało mnie też, co oni tam robią.

Krzysztof Borowiec: – W dużej czę-ści grupę tworzyli studenci prawa, no i student psychologii KUL Jan Bry-łowski. W tym czasie stworzyliśmy i założyliśmy klub alternatywny wo-bec SZSP-owskiego, czyli klub Szprycha, który obecnie nazywa się Piwnica. By-łem jego pierwszym kierownikiem. Ten klub mieści się dzisiaj w podziemiach Instytutu Pedagogiki na Narutowicza.

Na przedstawienia do klubu Szprycha wchodziło się tak: stała duża metalowa popielniczka – na nóżce – a wstęp kosz-tował 1,30 zł. Skąd się wzięło to 1,30 zł, nie wiemy. Oczywiście to była zaczepka, dlatego że ludzie wrzucali dużo więcej kasy. Ale 1,30 zł minimum. Napisaliśmy Karta członkowska Legionu Amba.

Ze zbiorów Andrzeja Potrzyszcza.

Od lewej Janusz Wroczyński, Andrzej Potrzyszcz.

Ze zbiorów Krzysztofa Borowca.

dużymi literami hasło z rewolucji fran-cuskiej: „Tyrani giną, gdy śpiewa lud”.

To był gdzieś tak rok 197397.

Jan Bryłowski: – Śpiewałem księdza Twardowskiego, o którym nikt wtedy nie słyszał. Śpiewałem, przed Demar-czyk, Skrzypka Hercowicza. Nie pamię-tam melodii. Nie przypuszczam, żeby była lepsza od Zaryckiego98.

Krzysztof Borowiec: – A potem zaję-ły się nami służby, bo byliśmy niezwy-kle aktywni. Dosyć mocno nas inwigi-lowano, próbowano zwerbować. Tutaj, w Lublinie, zawsze na wiosnę odbywa-ły się konkursy klubów studenckich.

W pierwszych miesiącach działalno-ści zajęliśmy ex aequo pierwsze miej-sce z najbardziej prestiżowym wte-dy i znanym klubem w Lublinie, czyli KU Luarami z KUL-u. Po prostu mieli-śmy dużo pary, bardzo dużo pracowa-liśmy. Nie pamiętam tytułu pierwszego programu, ale drugi był w kontekście Z lewej marsz, do lewej marsz

Majakow-skiego i nosił tytuł Idź swoim krokiem.

Wszystkie teksty były nasze własne, dla-tego że od początku w Grupie Chwilo-wej (wtedy jeszcze w Legionie Amba) pracowali autorzy, a nie odtwarzacze.

Dokładnie nie pamiętam – bo to było trzydzieści dwa lata temu – ale mówi-łem coś takiego: „Stachanowcu, meta-lowcu, czemu smutną minę masz, prze-cież stoi: dwa traktory dziś zmontował oddział wasz. Stachanowcu, metalowcu, czemu łzy ci lecą z ócz. Dziś nie grozi ci agresor i kułaka ostry nóż. Przodowni-ku, odlewniPrzodowni-ku, Bóg niestraszny ani post.

Masz salceson włosko-śląski i Śląsko--Dąbrowski most. Transportowcu, nie roń łez, przecież zawsze gdzieś u szyn ktoś coś splącze, poprzestawia, by był znów społeczny czyn”99.

Jan Bryłowski: – Przechodzimy do roku 1975. To się stało płynnie – mówi, mając na myśli rozpad Legionu Amba i powstanie nowej grupy artystycznej. – Borowiec, który był w Legionie Amba,

Z gitarą – Janusz Wroczyński.

Ze zbiorów Krzysztofa Borowca.

97 Fragmenty wypowie-dzi Krzysztofa Borow-ca – na podstawie rela-cji mówionej Krzysztofa Borowca zarejestwanej 5 XII 2005 ro-ku w ramach Programu Historia Mówiona rea-lizowanego w Ośrodku

„Brama Grodzka – Teatr NN”. Rozmawiał Marek Nawratowicz.

98 Andrzej Zarycki – kom-pozytor muzyki roz-rywkowej, symfonicz-nej, teatralsymfonicz-nej, filmowej oraz poezji śpiewanej.

99 Fragmenty wypowie-dzi Krzysztofa Borow-ca – na podstawie rela-cji mówionej Krzysztofa Borowca zarejestwanej 5 XII 2005 ro-ku w ramach Programu Historia Mówiona rea-lizowanego w Ośrodku

„Brama Grodzka – Teatr NN”.

porozumiał się z Bolkiem Wesołow-skim, prowadzącym kabarecik Fami-lia Ojca Bolesława. Znalazłem się tam jako tekściarz.

W dokumencie Projekt okładki i strony tytułowej: (Stron 86-92)