• Nie Znaleziono Wyników

Jan Kondrak (ur. 1959)

W dokumencie Projekt okładki i strony tytułowej: (Stron 184-187)

Absolwent polonistyki UMCS. Autor, kompozy-tor i wykonawca piosenek.

Tłumacz, publicysta i pro-zaik. Organizator i współ-organizator wielu cyklicz-nych, ogólnopolskich festiwali. Współzałoży-ciel Lubelskiej Federacji Bardów, założyciel Klubu Dobrej Piosenki w  Lub-linie. Zdobywca nagród Studenckiego Festiwalu Piosenki w  Krakowie, Krajowego Festiwalu Pio-senki w  Opolu i  świnouj-skiej FAM-y. Zrealizował wiele scenariuszy włas-nych widowisk estrado-wych. Koncertował w Au-strii, we Francji, w Anglii, USA, Bułgarii, na Bia-łorusi i  Ukrainie. Wy- dał fonogramy solowe:

Missa Pagana, Tango Trist`e, Madamme I  i  Ma-damme II (wszystkie z tek- stami Edwarda Stachu-ry), a  także Kolędy przy gitarze i  cztery pozycje z  tekstami własnymi: Wy-zwanie, Tym, co pod wiatr, Romanse, ballady, i Kto co.

Autor tomiku poetyckie-go Trzynasta trzydzieści.

Fot. Piotr Sztajdel.

Z Archiwum TNN.

PRZEDTEM

Rok 1979.

Na imię ma Barbara. To dla niej zako-chany Jan Kondrak przyjeżdża z War-szawy do Lublina.

Patrzy na Chatkę Żaka. Została zbu-dowana na skarpie, którą z zewnątrz słabo widać. Wewnątrz Chatka jest przytulna i obszerna. Janek patrzy na fotele w tamtejszej kawiarni: ustawione wzdłuż ścian, niskie, wygodne, z gruby-mi poduchaz gruby-mi. Siedzą w nich „niepo-ważni”, jak ich nazwie, studenci. Nie-którzy z nich mają się za artystów. Bywa, że znajdzie się jakiś pisarz, ktoś rzeczy-wiście ciekawy, publikujący i naprawdę uzdolniony. Kondrak dołącza do grupy.

Przygląda się też Barbarze Tabaczyń-skiej, studentce pedagogiki, specjalność – upowszechnianie kultury. Basia naj-pierw zaprasza Jana na konfrontacje te-atralne w Lublinie, który później właś-nie ze względu na nią coraz częściej odwiedza kawiarnię, by po jakimś cza-sie zagrać tam koncert. Może nawet już wie, że zostanie jego żoną.

Kondrak najpierw rozpoczyna w Lub-linie studia. Chciał wybrać Katolicki Uniwersytet Lubelski, z  racji jego re-nomy, ale trafia na polonistykę na Uni-wersytecie Marii Curie-Skłodowskiej.

Po latach powie: – Byłem biedakiem, a na UMCS-ie można było otrzymać stypendium już na pierwszym roku.

Zostałem sympatycznie przyjęty przez środowisko polonistyczne, które częś-ciowo znałem z różnych biesiad litera-ckich w kraju. Naukowcy jeździli na nie, a ja stanowiłem ozdobę pijackich im-prez. Już wcześniej byłem rozpoznawal-ny i dzięki temu dostałem się na studia, bo prawdę mówiąc, egzamin zdałem trochę słabo.

Zostając studentem w  1981 roku, od razu włącza się do strajków. Nieco wcześniej zakończył karierę sportową, roznosi go energia. Zajmuje się apro-wizacją: ze strajku wychodzi na miasto,

aby zdobyć jedzenie dla kolegów. Drob-ne piekarnie chętnie dają chleb. Ludzie kupują w państwowych sklepach to, co jest, i dają studentom.

Niezależne Zrzeszenie Studentów organizuje spotkania w  sali kinowej Chatki Żaka, na przykład z profesorem Adamem Kerstenem, Krzysztofem Wo-lickim czy Andrzejem Burdą. Przyjezd-ni inspirują studentów. Przyjeżdża też Adam Michnik – wielbiony, z niezwy-kłymi publikacjami i magicznym spo-sobem mówienia.

Nocą z 12 na 13 grudnia Kondrak ra-zem z Leszkiem Gorgolem czeka w aka-demiku na tych, którzy sprzątają po strajku studenckim w Chatce Żaka. Po-tem niektórzy idą spać, inni piją. Robi się coraz później, Jan jeszcze siedzi z Leszkiem w pokoju, kiedy wbiega ko-bieta w rozpiętym kożuchu i krzyczy: – Wszędzie pełno milicji!

Przybiega taksówkarz, potwierdza jej słowa.

– Jedźmy! – rzuca do taksówkarza Gorgol.

Ruszają, żeby ostrzec znajomych solidarnościowców.

Następnego albo jeszcze tego same-go dnia – Kondrak po latach nie bę-dzie pewny – Jan ibę-dzie do salezjanów, gdzie obraduje Międzyzakładowy Ko-mitet Strajkowy. Zdaje relację z  wy-darzeń na miasteczku akademickim.

Strajk z przeszklonego budynku Chatki Żaka przenosi się do akademika „Grześ”.

Kondrak z zewnątrz obserwuje, jak jed-nostki specjalne przejmują budynek, za-czynając od najwyższych pięter. Widzi, jak koledzy biegają po klatce schodowej.

I jak dostają lanie.

14 grudnia Kondrak zdąża jeszcze zabrać ze szpitala narzeczoną, któ-ra niedługo przedtem zachorowała na żółtaczkę. Autobusem wiezie ją do jej ro-dzinnego Świdnika. Do Janka docierają meldunki. Na przykład o tym, że redak-tor Wacław Biały wpadł, kursując

mię-dzy Świdnikiem a Lublinem. Został za-trzymany wraz z Januszem Winiarskim i Janem Wójcickim, mieli przy sobie nie-legalne materiały, w tym zdjęcia RKS177, przewożone taksówką z WSK PZL178.

16 grudnia Kondrak słucha Wol-nej Europy i komunikatów o ofiarach w Kopalni „Wujek”, dowiaduje się, że doszło do masakry górników strajkują-cych przeciw ogłoszeniu stanu wojen-nego. Że podczas pacyfikacji przez siły milicji oraz wojska w wyniku strzałów oddziału ZOMO zginęli górnicy. Nocą zaczyna pisać:

[…]Szesnastego padły pierwsze strzały.

Każdy strzał tysiąc serc w strzępy rwie.

Wszyscy wiedzą, że giną niewinni A nikt nie wie ilu i gdzie.

[…]

Powstaje Grudniowa. Kiedy protest song słyszy ojciec pallotyn, komentuje:

– Moskwa to piękne starożytne miasto. – Ma na myśli słowa refrenu:

Ech Moskwo, Moskwo pluskwo miast Tańcz dalej wojennego marsza Naszym matkom ojcom i tak Łez i synów najlepszych wystarcza.

Po blisko trzydziestu latach Jan będzie tłumaczył: – Uważano wtedy, że stan wojenny w Polsce wybuchł z inspiracji Moskwy. Moskwa symbolizuje pewien system polityczny. Ja nie o samym mie-ście śpiewałem. Choć dziś, obiektywnie na to patrząc, mówię, że nie powinno się mieć pretensji do miast, a do kon-kretnych ludzi.

Kondrak zapamięta, że po jakimś cza-sie w stanie wojennym Piotr Kotowski zacznie pokazywać filmy w DKF-ie: – Bardzo mocny i odważny program. Na przykład kino autorskie o erotyce Wa-leriana Borowczyka. Filmy z pograni-cza porno i art. Pokazując

Borowczy-177 Regionalny Komitet Strajkowy.

178 Wytwórnia Sprzę-tu Komunikacyjnego

„PZL-Świdnik”.

Koncert Jana Kondraka. Występ odbył się w Chatce Żaka po seansie DKF „Bariera”. Na koncercie było około trzystu osób.

Fot. Andrzej Owczarek, jesień 1982.

Ze zbiorów Jana Kondraka.

ka, zwracał uwagę na powiew wolności i niezależności twórczej.

Piotr Kotowski na ręcznie malowa-nym afiszu filmowym zamieszcza też informację o  pierwszym koncercie przyszłego barda.

W dokumencie Projekt okładki i strony tytułowej: (Stron 184-187)