• Nie Znaleziono Wyników

historyczne dowody wspierające tezę o społeczeństwie wyrzucającym jako fenomenie współczesnym

Jedną z najbardziej znanych prac, analizujących proces zmian dewaluacji przedmiotów jest Waste and Want. Social History of Trash Susan Strasser, która rekonstruuje zmiany, jakie zaszły w tej dziedzinie w Ameryce Północnej od czasów kolonialnych do lat osiemdziesiątych XX wieku. Okres kolonialny Strasser utożsamia z kulturą zaradności, oszczędności oraz zużywania zasobów do końca. Powszechnymi praktykami były wtedy domowe naprawy i recykling. Ubrania były noszone przez kolejne pokolenia. Często je modyfikowano zgodnie z panującymi wówczas trendami mody. Niszczejąca odzież była albo naprawiana, albo służyła jako surowiec do szycia innych ubrań lub też przedmiotów z materiału, z których najbardziej znanymi były obleczenia, dzisiaj uważane za dzieła sztuki ludowej. Jej zdaniem wielość takich przykładów dowodzi, że przed XX wiekiem produkowano relatywnie mało śmieci1. Zgodnie z jej narracją większość energii jednostek była wówczas kierowana na odtwarzanie wartości. Dlatego też tempo zmian w tamtym społeczeństwie było wolne. Tezę też można potwierdzić stwierdzeniem Fernanda Braudela, który wyjaśnia, że taki stan wynika ze zjawiska powszechnej biedy i niedoboru.

Gdyby wszyscy byli biedni… wówczas nie byłoby problemu. Wszystko zastygłoby w bezruchu. Bez bogactwa nie ma zmian, nie ma swobody. Obojętność na modę należy do kondycji biednych, w jakimkolwiek miejscu na ziemi się znajdują. Ich ubiór – i ten piękniejszy, i ten najbardziej zgrzebny – jest wciąż taki sam2.

Kultura zaradności utrzymywała się nadal w czasach postępującej ekspansji mechanizmów rynkowych. Ważną rolę w procesie odzysku przedmiotów spełniali wówczas domokrążcy, skupujący surowce, których brakowało w systemie produkcji. Przede wszystkim należały do nich szmaty. Domokrążcy podczas kontaktu z klientem też sprzedawali różne produkty. Taka wymiana często miała charakter barterowy. W ten sposób ta grupa drobnych handlarzy stawała się medium kolonizacji rynkowej odizolowanych osad i małych wsi. XIX wiek był

1 Strasser S., Waste and Want. The Other Side of Consumption, Berg Publishers, Oxford 1992, str. 12.

2 Braudel F., Kultura materialna, gospodarka i kapitalizm XV-XVIII wiek, T 1: Struktury codzienności: możliwe i niemożliwe, PIW, Warszawa 1992, str. 260.

przede wszystkim okresem, w którym królował recykling tkanin. Gospodarstwa domowe zazwyczaj nie pozbywały się całych ubrań, ale raczej materiałów w postaci trudnych do odzysku skrawków. Duża intensywność obrotu tkaninami wynikała z tego, że były używane do produkcji papieru. Ich deficytowość wzmacniała coraz bardziej wydajna produkcja ubrań.

Innymi ważnymi przedmiotami skupu były naczynia oraz metale. Te ostatnie były odsprzedawane niechętnie, ponieważ brakowało ich w gospodarstwach domowych.

Utrzymywanie się takich praktyk odzysku zostało jednak w nieuchronny sposób podważane przez intensyfikację zmian gospodarczych na początku XX wieku. Doprowadziły one do tego, że pewne zachowania przestały już spełniać swoją funkcję. Przykładowo nowe techniki wyrobu papieru z celulozy spowodowały stopniową dewaluację tkanin. Domokrążcy zostali zastąpieni przez dzieci oraz gałganiarzy w miastach. Zbieranie szmat stało się praktyką przetrwania biedoty3, a nie źródłem kumulacji kapitału. Zmieniały się również materiały będące przedmiotem zbieractwa i recyklingu. Można to zobrazować poprzez zastąpienie drewna przez węgiel kamienny jako głównego źródła energii w gospodarstwach domowych, które spowodowało brak zapotrzebowania na zużyty tłuszcz kuchenny. Wcześniej pozostałość po spalonym drewnie, czyli węgiel drzewny, była skupowana wraz z tłuszczem do produkcji mydła. Brak tego pierwszego materiału, nowe źródła pozyskiwania tego drugiego z coraz liczniejszych dużych ubojni zwierząt oraz umasowienie produkcji mydła, spowodowały, że tłuszcz z mieszkań indywidualnych stał się mało opłacalnym źródłem skupu. Pojawienie się rzeczy jednorazowych (takich jak podpaski, papierowe kubki, ręczniki i tym podobne), spowodowało, że nie opłacało się skrupulatnie dbać o spełniające te same funkcje dobra wielokrotnego użytku. Ważnym elementem zmian było również pojawienie się zjawiska zaplanowanego starzenia się produktów oraz coraz większej roli marketingu. Tak jak w społeczeństwach tradycyjnych specjalistami chroniącymi system przed kryzysem niedoboru byli naprawiacze, tak w rozwiniętej gospodarce kapitalistycznej zjawisko kryzysów nadprodukcji ograniczane jest przez ekspertów od sprzedaży. Wszystkie te procesy doprowadziły do przejścia od „domu do fabryki, od produkcji do konsumpcji, od rzemiosła do kupowania”4, od gospodarki opartej na idei zaradności i pełnego wykorzystania dóbr do gospodarki opartej na idei czystości, higieny, dobrego stylu, wygody użycia, łatwości utylizacji (disposability) oraz wyzwolenia od znoju codziennej, rutynowej pracy w domu. Nie było to jednak przejście skokowe. W nowych warunkach utrzymywały się pewne elementy kultury, która minęła. Należały do nich protestanckie ruchy kobiece takie jak Armia

3 Por. Rathje W., Where Have all Ragpickers Gone?, „Garbage” 5/1993.

4 Strasser S., Waste and Want…, dz.cyt., str. 28.

Zbawienia, które w duchu purytańskiej moralności „odzyskiwały dla społeczeństwa” ludzi marginesu poprzez angażowanie ich w prace na rzecz odzysku rzeczy. W okresie dwóch wojen światowych krótkoterminowo rozwinęła się na szeroką skalę kultura recyklingu. Po wojnie pewnymi śladami dawnej kultury były garażowe sprzedaże rzeczy używanych w czasach kontrkultury studenckiej oraz idee głoszone przez nowe ruchy ekologiczne, coraz powszechniej przedostające się do głównego nurtu.

Praca Strasser jest ciekawym kompendium wiedzy na temat historii śmieci. W obrębie nauk społecznych brakuje tego typu opracowań. Można stwierdzić, że zainteresowania badaczy oraz ilość materiałów oscylujących wokół zagadnień produkcji, konsumpcji oraz wymiany nie idą w parze z badaniami wyrzucania, dewaluacji przedmiotów oraz ich biografii po uzyskaniu statusu śmiecia. Książka Strasser wypełnia tę lukę. Niemniej jednak ta niewątpliwa zaleta nie powinna przyćmić jej dużych mankamentów, w szczególności w warstwie podsumowań oraz syntez. Strasser wyraźnie stara się dowodzić, że mamy do czynienia z zanikiem kultury pokoleń, które dbały o swoje relacje z przedmiotami, potrafiły je szanować i cechowały się zaradnością. Tego ma brakować dzisiejszemu społeczeństwu wyrzucającemu. Pomimo szczegółowego opisu, pokazującego skomplikowany nieliniowy ciąg zmian, pewne fragmenty syntetyczne Waste and Want mogą prowadzić do wytworzenia u czytelnika dychotomicznego i linowego obrazu rozwoju, podobnego do rozróżnień na gospodarki daru i wymiany, wspólnoty i stowarzyszenia5, społeczeństw solidarności mechanicznej i organicznej i tym podobne. Implicite w książce Strasser jest zawarta teza, że pewne zachowania są „dobre” i stanowią coś, co nieuchronnie przemija we współczesnej rzeczywistości konsumpcyjnej. Takie narracje historyczne nie tylko spełniają funkcje poznawczą, poszerzającą naszą wiedzę na temat czasów przeszłych, ale również są medium wytwarzania współczesnej tożsamości na podstawie odróżnienia się od tego, co było wcześniej. W tym przypadku owo odróżnienie się ma charakter negatywny, wskazujący na to, że zmiany, jakie zaszły na przestrzeni ostatnich dwóch wieków przebiegały w złym kierunku i doprowadziły do powstania społeczeństwa, które nie szanuje wytworów własnej pracy.

5 To jest oczywiście uproszczona, zwulgaryzowana wersja teorii Tönniesa.