• Nie Znaleziono Wyników

Marnotrawna przyroda i marnotrawienie przyrody

Rozdział 1. Marnotrawne systemy przyrodnicze i gospodarcze

1.1. Marnotrawna przyroda i marnotrawienie przyrody

„W naturze nic nie ginie”

Przysłowie to jest elementem obiegowej i zdroworozsądkowej wiedzy. Jego sens jest przytaczany w momencie utraty czegoś lub niepowodzenia, jako próba pocieszenia się, że w przyrodzie nic nie może tak po prostu zniknąć oraz ma swoje miejsce i sens. Używa się go również w momencie codziennej obserwacji krążenia materii, którego konsekwencją jest założenie, że może ona zmieniać swoją formę, ale nie znika całkowicie, nie dematerializuje się. Woda zamienia się w parę, która następnie skrapla się w wodę. W ekosystemie są producenci, którzy wytwarzają z materii nieorganicznej materię organiczną; konsumenci, którzy żyją kosztem producentów, oraz reducenci, którzy przetwarzają martwą materię organiczną w nieorganiczną. Tak widziana cyrkulacja jest elementem doświadczenia ludzi o zarania dziejów. Można uznać, że taki idealny system jest pewnym archetypicznym wzorem, którym inspirują się naukowcy i technokraci, chcący organizować życie społeczne poprzez imitację natury. W dalszych fragmentach przekonamy się, że implementacje praktyczne tego modelu normatywnego są dwojakie. Pierwsza zakłada, konieczność świadomej i zaplanowanej kontroli oraz sterowania procesami na wzór procesów naturalnych. Przykładem tego rozwiązania są koncepcje zrównoważonego rozwoju oraz jedna z jego idei przewodnich, czyli tworzenie „zamkniętych obiegów” przetwarzanej przez społeczeństwo materii, która nie powinna wracać do przyrody i utrudniać jej odnawialność. Jest to zintegrowana wizja zarządzania zarówno przyrodą, ekosystemem, jak i gospodarką oraz społeczeństwem. Druga zakłada uznanie nadrzędności emergencji procesów gospodarczych w stosunku do planowania centralnego, które z zasady utrudnia oddolne, spontaniczne procesy ekonomiczne.

Taki model propagował między innymi jeden z głównych myślicieli neoliberalnych Friedrich Hayek. Inspiracje wywodzące się ze świata natury są w tym przypadku dość jasne. Tak jak w naturalnych ekosystemach, tak też w gospodarce naturalnym i najbardziej optymalnym stanem jest brak centralnej instancji sterującej. Mechanizmem organizującym są natomiast analogiczne procesy do doboru naturalnego w przyrodzie, czyli konkurencja rynkowa oraz prawo popytu i podaży w gospodarce

Fizykalne ujęcie „rozrzutności” przyrody

Do XIX wieku dominujące teorie fizyczne zakładały, że natura jest zaprogramowana do idealnego wykorzystywania energii. Jak zauważa Ilya Prigogine i Isabele Stengers pogląd ten opierał się na idealizujących założeniach o układzie, który jest odizolowany od otoczenia oraz dąży ku równowadze termodynamicznej. Energia w nim nie jest tracona, ale tylko krąży (zasada zachowania energii). Jest to sytuacja idealna. „Przyroda stara się w myśl tej zasady nie postępować rozrzutnie z degradowaną energią”1. Prawo to jednak nie jest uniwersalne.

Większość układów jest otwarta, czyli wymienia energię z otoczeniem. Dominują w ich procesy niekontrolowalne, nieodwracalne, stan braku równowagi oraz dyssypacja, degradacja, rozproszenie energii (co nie zaprzecza istnienia pewnych struktur i porządku).

Wydaje nam się, że modele rozpatrywane w fizyce klasycznej występują tylko w sytuacjach granicznych, które my sami potrafimy stworzyć - zamykając materię w pojemniku i czkając, aż ustali się równowaga. To, co sztuczne, może być deterministyczne i odwracalne. To, co naturalne, zawiera w sobie jako swój integralny element losowość i nieodwracalność. Inaczej już spoglądamy na materię – przestaje być ona bierną substancją, jak ją przedstawiał mechanistyczny obraz świata, a zaczyna być łączona z samorzutną aktywnością2.

Jedna z pierwszych naukowych obserwacji procesów nieodwracalnych pojawiła się w kontekście działania silnika parowego3. Wtedy odkryto, że przemiana energii cieplnej w mechaniczną w nieuchronny sposób jest powiązana z nieodwracalną utratą pewnej części przesyłanej energii. Odkrycie to stało się fundamentem drugiej zasady termodynamiki.

Twierdzi ono, że wymiana energii na pracę w układach otwartych prowadzi do nieodwracalnych procesów jej straty. Ludzie nie są w stanie zarządzać w sposób idealny energią, poprzez budowanie takich systemów, które byłyby odporne na jej częściowe rozproszenie. Ten ważny praktyczny problem wymusza na społecznościach ludzkich ciągłe pozyskiwanie energii z otoczenia oraz tworzenie takich układów, które maksymalnie ograniczają ten proces. Zgodnie z takim ujęciem marnotrawstwem byłaby nadmierna utrata energii, surowców lub dóbr, przechwyconych przez ludzi dla własnych potrzeb.

1 Baranowski B., Przedmowa do wydania polskiego, [w:] Z chaosu ku porządkowi. Nowy dialog człowieka z przyrodą, Prigogine I., Stengers I., PIW, Warszawa 1990, str. 8.

2 Prigogine I., Stengers I., Z chaosu ku porządkowi. Nowy dialog człowieka z przyrodą, PIW, Warszawa 1990, str. 25, Krajewski W., Główne zagadnienia i kierunki filozofii. Wykłady na uniwersytecie warszawskim1957-1958, PWN, Warszawa 1965, str. 42-45, Cackowski Z., Główne zagadnienia i kierunki filozofii, Książka i Wiedza, Warszawa 1973, str. 174.

3 Prigogine I., Stengers I., Z chaosu ku…, dz.cyt., str. 119-129.

Przejawiałoby się to wymykaniem się ich z systemów, w których ich przepływ jest kontrolowany przez człowieka. Przykładem tego mechanizmu jest energia elektryczna, która jest tracona poprzez przesyłanie jej do korzystających z niej podmiotów lub też woda, która wycieka z nieszczelnych rur. Taka perspektywa sugeruje inny sposób oceny zjawiska marnotrawczej natury. W tym przypadku mechanizm ten jest traktowany neutralnie, a sama strata staje się powszechnym prawem przyrodniczym. Zdroworozsądkowe oraz naukowe rozwinięcia idei „w naturze nic nie ginie” muszą z zasady przyjmować, że przyroda jest zamkniętym systemem. Prigogine i Stengers natomiast zaznaczają, że w naturze regułą są raczej systemy otwarte, dynamiczne, czerpiące energię z otoczenia i ją wytracające. Dzięki takiemu ujęciu można nie tyle stwierdzić, że w „naturze nic się nie marnuje”, ile że w

„naturze marnotrawstwo jest czymś normalnym”.

Marnotrawna „natura” jako „natura” niekontrolowana przez człowieka

Posługiwanie się pojęciem marnotrawstwa do opisu przyrody ma miejsce również w przypadku etycznych zagadnień dobrego życia. W tym wypadku warto wspomnieć rozważania Johna Locke’a, który inspirując się myślą kalwinistyczną traktował marnotrawstwo jako porażkę w wypełnianiu obowiązku kultywowania darów Boga - czyli nieużytkownie natury. Natura była przez niego postrzegana głównie poprzez pryzmat ziemi, surowców oraz zwierząt. Jego zdaniem człowiek został obdarzony przez Boga prawem do władania tak rozumianym światem naturalnym. Zgodnie z tym punktem widzenia natura sama w sobie jest niezdeterminowaną negatywnie ocenianą siłą, która dopiero dzięki pracy ludzkiej uzyskuje status użyteczności oraz staje się elementem kontrolowanego porządku społecznego.

Brak pracy i co za tym idzie ludzkiej kontroli, powoduje, że mamy do czynienia z marnotrawieniem. Zdaniem Locke’a ziemia, która leży odłogiem powinna być przedmiotem ludzkiej działalności, wydobywającej z niej pozytywne potencje. Marnotrawczy aspekt nieużytku lepiej niż polskie słowo oddają jego angielskie odpowiedniki – wasteland (nieużytek, dosłownie „ziemia zmarnowana”) lub idle land4 (ziemia bezczynna, jałowa, dosłownie „leniwa”) – które bezpośrednio komunikują aspekt marnotrawstwa, jaki jest powiązany z brakiem użytkowania ziemi i dóbr naturalnych.

4 Erz W., Wasteland: Wanted Land for Conservation, [w:] Waste and Want. The Other Side of Consumption, Strasser S., Berg Publishers, Oxford 1992, str. 29.

Warto podkreślić, że literalna interpretacja rozumienia natury przez Locke’a pozwala zaliczać do niej różnorodne obiekty, których wspólnym mianownikiem jest to, że nie są przedmiotem ludzkiej pracy i kontroli. Dlatego też pojęcie to nie tylko odnosi się do dziewiczych terenów, niedotkniętych uprzednio przez człowieka. Gdybyśmy przyjęli takie założenie, to wówczas teoria Locke’a nie byłaby dzisiaj przydatna pod względem analitycznym z racji tego, że przyroda niemal całkowicie została skolonizowana przez rodzaj ludzki. Sam Locke w swojej pracy Dwa traktaty o rządzie wskazuje na to, że pojęcie marnotrawstwa obejmuje również dobra natury, które zostały przywłaszczone przez człowieka, ale nie są przedmiotem utrzymywania i pomnażania ich wartości. Zaznacza on, że każdy kto chce, ma prawo do użytkowania rzeczy, które nie są wykorzystywane przez obecnego właściciela i ulegają degradacji5. Odnosi się to również do praw korzystania z dóbr o krótkotererminowej trwałości, czyli na przykład plonów pozostawionych na polach po okresie żniw. W takich właśnie kontekstach korzystanie z nich poprzez wkładanie w nie własnej pracy jest uprawnione6. Zdaniem Locke’a prawo przywłaszczenia nieużytku zmienia się w przypadku wymiany pieniężnej oraz dóbr o długiej trwałości. Każde dobro, które może ulec zniszczeniu powinno być wymienione na trwalsze przedmioty lub też pieniądz - środek utrzymywania i kumulowania wartości.

Szerokie rozumienie pojęcia natury Locke’a pozwala na wyciągnięcie kilku wniosków, które mogą być pomocne we współczesnych debatach na temat marnotrawstwa.

Pierwszym z nich jest uznanie, że tak specyficznie rozumianą niezdeterminowaną „naturą”

mogą być obiekty wytworzone przez człowieka, które zostały porzucone i podlegają procesowi naturalnego rozkładu. Mogą do nich należeć nieużytki, ale też opuszczone budynki, przedmioty oraz śmieci. Te ostatnie ujmowane są przez Johna Scanlana jako heterogeniczna masa odpadków, która zamienia się w niezdeterminowaną naturę7. Oczywiście dzisiaj śmieci są poddawane dalszej pracy ludzkiej poprzez recykling i składowanie na wysypiskach, które mają na celu kontrolę nad nimi i dalsze wydobywanie z nich wartości. Niemniej jednak duża część z nich, która jest zutylizowana, dalej żyje własnym życiem i ulega samoistnym, niekontrolowanym przez człowieka procesom. W ten sposób mamy do czynienia z „naturalizowaniem” tego, co wcześniej było uznawane za „społeczne”.

5 Locke J., Dwa trakty o rządzie, PWN, Warszawa 1992, str. 189-190.

6 Również w Biblii występuje założenie o tym, że nieużytek staje się własnością wspólną. Działo się to w momencie obchodzonego co siedem lat roku szabatowego. Wtedy zabronione było uprawianie własnej ziemi, której plony mogły być używane przez innych członków wspólnoty religijnej. Por. Jaruzelska I., Własność w prawie biblijnym, PWN, Warszawa 1992.

7 Scanlan J., On Garbage, Bektion Books, Londyn 2005, str. 25.

Jest to odwrotny proces poszerzania zakresu kontroli człowieka nad przyrodą, który można określić jako „uspołecznianie” tego, co uprzednio było uznawane za „naturalne”.

Drugi ważny wniosek odnosi się do pojęcia własności oraz społecznych definicji prawomocnych właścicieli danego obiektu. Locke, określany jako jeden z ojców założycieli nowoczesnej myśli liberalnej, uznawał pozytywne znaczenie prywatnej własności. Pozwala ona efektywniej wytwarzać wartość niż własność wspólna. Niemniej jednak podkreślał również, że główny warunek utrzymania (i uprawnienia do) własności to ustawiczne korzystanie z danego dobra oraz wkładanie w nie pracy. To rozumienie własności odpowiada temu, co zwykło się uznawać za posiadanie, definiowane poprzez fizyczny kontakt z przedmiotem, połączony z wolą władania nim8. Konsekwentne używanie założeń Locke’a pozwala na uznanie luki w „świętym prawie własności”, czyli możliwości przechwycenia określonego dobra w momencie, gdy podlega ono nieuchronnej degradacji w wyniku zaniedbania właściciela (brak użytkowania lub wymiany). W takich momentach prawo własności może być osłabione. Potwierdzeniem tego jest sytuacja, gdy niszczejące dobro zostaje na stałe przejęte wraz z brakiem reakcji ze strony wspólnoty politycznej i/lub jej akceptacją nowego stanu właścicielskiego. Takie sytuacje mają miejsce w różnorodnych kontekstach. Między innymi pojawiały się one w Argentynie po kryzysie w roku 2001, kiedy porzucone fabryki były przejmowane i na nowo uruchamiane przez pracowników9. Pojawiają się również, gdy skłotuje się pustostany lub też wyciąga się żywność wyrzuconą do śmietników. Grupy, które dokonują tego typu przechwyceń powołują się na podobne argumenty do tych, o których wspominał Locke, czyli podkreślają, że własność ma swoje granice w momencie marnotrawienia obiektu własności, przywracającego swoisty stan niezdeterminowanej „natury”. Uruchomienie tego typu dyskursu jest jednak kontekstualne, ponieważ zależy od uznania stopnia degradacji. W tym przypadku warto wskazać znaczenie materialności - wielkości, możliwości manipulacji lub fizycznej trwałości - określonych dóbr, które ułatwiają lub utrudniają jednoznaczne oszacowanie i intersubiektywną zgodę w tej kwestii. W przypadku dóbr o krótkim terminie trwałości, takich jak żywność, moment alarmujący nieuchronnie zbliżającą się utratę wartości użytkowej następuje znacznie szybciej, dzięki czemu łatwiej o przywłaszczenie. Łatwość taka wynika również z niskiej wartości pieniężnej oraz możliwości przemieszczania żywności i jej szybkiego skonsumowania. W przypadku dóbr trwalszych takich jak pustostany, trudniej oszacować moment, kiedy dany

8 Baranowski M., Efektywność corporate governance w Polsce. Socjologiczno-ekonomiczna analiza spółek giełdowych, WNSHiD, Poznań 2011, str. 24-26.

9 O tym problemie mówi film Naomi Klein The Take.

budynek zacznie zamieniać się w sposób nieodwracalny w ruinę oraz trudniej go przywłaszczyć, ponieważ jest on znacznie bardziej wartościowym dobrem, niemożliwym do przemieszczenia. To proste porównanie obrazuje jak materialność obiektów determinuje częstotliwość zmian właściciela oraz możliwe strategie, które są stosowane, aby tego dokonać. W tych wszystkich kontekstach utylitarne rozumienie własności, utożsamiające je z posiadaniem, zderza się z dominacyjnym jego ujęciem10, które zakłada niekwestionowane władztwo właściciela nad rzeczą wraz z możliwością jego zniszczenia.

Można zatem uznać, że pewne normatywne elementy teorii Locke’a są dzisiaj częścią zdroworozsądkowych przekonań na temat sprawiedliwości. Zgodnie z nimi nie trzeba być przeciwnikiem własności prywatnej i rynku kapitalistycznego, aby wychodząc od etycznych, moralnych i religijnych przesłanek, w pewnych sytuacjach przyzwalać na zmianę właściciela.

Koncepcja Locke’a jest spójna z potocznym myśleniem również wtedy, gdy uznaje centralne miejsca człowieka jako władcy świata natury i innych zwierząt. Taki antropocentryzm stawia człowieka na nadrzędnej pozycji w całym ekosystemie. Jednocześnie to uprzywilejowanie powoduje nowe obowiązki, takie jak niezbywalny wymóg pracy na rzecz reprodukowania i pomnażania wartości. Zatem w odróżnieniu od założenia modelu „w naturze nic nie ginie”

oraz badań nad termodynamiką pojawia się nowy element, jakim jest człowiek. W tamtych koncepcjach ludzkość nie miała znaczenia, ponieważ uznawano, że albo przyroda jest idealna i nic w niej nie marnuje się, albo natura jest z natury rozrzutna. W tym przypadku również uznaje się, że przyroda jest marnotrawna, ale tylko przez to, że nie wykorzystuje jej człowiek.

Niekontrolowana natura pozwala zatem obarczyć winą za marnotrawstwo ludzi, oraz poszczególne grupy społeczne. Religijna argumentacja Locke’a11, uzasadniająca korzystanie z przyrody przez człowieka, nie odpowiada jednak na pytanie, co powinno się zrobić w momencie zbytniej eksploatacji, która uniemożliwia jej odnawialność. Ten dylemat starają się rozwiązać teorie zrównoważonego rozwoju.

10 To rozróżnienie było w Polsce propagowane przez Stanisława Kozyra-Kowalskiego. Por. Kozyr-Kowalski S., Socjologia, społeczeństwo obywatelskie i państwo, UAM, Poznań 1999, str. 246-247, Pluciński P., Tytuł prawny, posiadanie, korzystanie – kontrowersje wokół socjologicznej teorii własności, „Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny”, 3/2007, str. 243-252.

11 Warto dodać, że w ramach myśli chrześcijańskiej można znaleźć nurty zakazujące nadmiernej eksploatacji przyrody. Postulat kontroli tego, co „naturalne” nie jest też bezwarunkowy, co potwierdza sprzeciw wobec ingerencji w proces zapładniania, strukturę genetyczną, czy też płeć.

Znaczenie długoterminowego użytku dóbr

Wyspa Wielkanocna jest przedstawiana jako przykład spektakularnej katastrofy ekologicznej i społecznej, opartej na nieracjonalnej eksploatacji przyrody przez człowieka. Była ona zamieszkiwana przez przybyszów z wysp polinezyjskich. Budowano na niej olbrzymie posągi z kamienia i odpadków wulkanicznych. W wyniku rosnącej populacji, intensywnej wycinki drzew oraz polowań, społeczność wyspy, określanej „pępkiem świata”, utraciła materialną podstawę własnej egzystencji. Bujny niegdyś las tropikalny zniknął całkowicie, gleba została poddana erozji, a mieszkańcy nie mieli co jeść. Skutkowało to wojnami domowymi oraz aktami kanibalizmu.

Historia ta ukazuje znaczenie racjonalnego i długoterminowego czerpania z zasobów przyrodniczych. Współcześnie jest ona często przywoływana jako możliwy scenariusz dla społeczeństw globalnych12. Zgodnie z tą narracją w obecnym momencie historycznym Ziemia podobnie tak jak Wyspa Wielkanocna jest „pępkiem świata” odizolowanym od zewnętrznej pomocy i innych źródeł bogactwa. Posiada ograniczoną liczbę zasobów i jej funkcjonowanie opiera się przede wszystkim na jednym wyczerpującym się surowcu – ropie - odpowiedniku drzewa na Wyspie Wielkanocnej. Marnotrawstwo w tym przypadku może oznaczać krótkoterminowe, szybkie zużywanie zasobów, czemu towarzyszy konkurencja i brak myślenia długoterminowego i holistycznego. Na Wyspie Wielkanocnej zamieszkujące ją klany konkurowały o to, kto wybuduje większy posąg. Do tego niezbędne było drzewo, służące do transportu kamiennych kolosów. Pogoń za prestiżem „plemion” oraz partykularny punkt widzenia ma miejsce również dzisiaj (na przykład budowanie wielkich konstrukcji architektonicznych o znaczeniu symbolicznym). Rezultatem tej, opisywanej przez teorię racjonalnego wyboru, „tragedii wspólnego pastwiska”13 jest rabunkowa gospodarka i degradacja środowiska, podważająca materialną podstawę istnienia społeczeństwa globalnego.

Również w skali mikro znaczenie długoterminowego użytku w sytuacji niedoborów jest uniwersalnym wymogiem. Przykładem tego mogą być zwierzęta dające pokarm14. Zjedzenie ich, może dać krótkoterminową przyjemność i zaspokojenie głodu. W dłuższej perspektywie może oznaczać to zniszczenie środka, który dla właściciela jest podstawowym

12 Welzer H., Wojny klimatyczne. Co będziemy zabijać w XXI wieku?, wyd. Krytyki Politycznej, Warszawa 2010, str. 73.

13 Por. Hankiss, E., Pułapki społeczne, PIW, Warszawa 1986.

14 Harris M., Krowy, świnie i czarownice. Zagadki kultury , Książnica, Katowice 2007, str. 15-34.

źródłem żywności oraz środkiem produkcji rolnej. Dzieje się tak w przypadku dających mleko kóz i krów oraz niosących jajka kur. Dodatkowo zwierzęta w niektórych krajach zastępują sprzęt mechaniczny w pracy na polu. Podkreślał to między innymi Marvin Harris, który wskazywał na to, że status świętej krowy w Indiach u swych źródeł wynika między innymi z takiego pragmatycznego oraz ekonomicznego punktu widzenia15. Zatem w różnych kontekstach pojawia się znaczenie podtrzymywania długoterminowego korzystania z czegoś, co zapewnia materialną reprodukcję. Z tej perspektywy marnotrawstwo jest niszczeniem takich potencji odtworzeniowych. Dla rodzin może to być degradacja zwierzęcia lub małego kawałka ziemi, w przypadku wyspy i globu, przyrodniczych zasobów naturalnych.

Zrównoważony rozwój, czyli pomiędzy kapitalizmem a ekologią

Pojęcie zrównoważonego rozwoju (sustain devlopment) jest dzisiaj bardzo popularną kategorią, odnoszącą się do konieczności planowania rozwoju gospodarczego, społecznego, kulturowego w sposób długoterminowy, uwzględniający przyszłe pokolenia oraz przyrodę16. W jego ramach jako podstawowy kierunek działań postuluje się takie organizowanie życia społecznego, które pozwala na odnawialność ekologiczną. Można wyróżnić ekonomiczne teorie zrównoważonego rozwoju17. Jedną z głównych kategorii, na jakich one opierają się jest pojęcie kosztów zewnętrznych, które wychodzą poza wąskie rozumienie kosztów w ekonomii, utożsamiające je ze stratą pieniężną. Wyróżnia się wiele rodzajów koszów zewnętrznych18. Ja chciałbym skupić się tylko i wyłącznie na kosztach, które posiadają następujące cechy.

15 Tamże.

16 Na temat różnych idei rozwoju łączącego społeczeństwo z przyrodą patrz: Barcikowski A., Łastowski K., Struktura biosfery a rozwój cywilizacji. Szkic ekofilozoficzny, [w:] Wokół eko-filozofii. Księga jubileuszowa ofiarowana profesorowi Henrykowi Skolimowskiemu dla uczczenia siedemdziesiątych urodzin, Papuraziński A., Hulla Z. (red.), wyd. Akademii Bydgoskiej, Bydgoszcz 2001, str. 363-368, Zaremba S., Marketing ekologiczny, wyd. Akademii Ekonomicznej im. Oskara Langego we Wrocławiu, Wrocław 2004, str. 9-35.

17 Stern N., Globalny Ład, Zmiany klimatu a powstanie nowej epoki postępu i dostatku, wyd. Krytyki Politycznej, Warszawa 2010, Żylicz T., Ekonomia środowiska i zasobów naturalnych, Polskie Wydawnictwo Ekonomiczne, Warszawa 2004, Łojewski S., Ekonomia zasobów środowiska, wyd. KPSW, Bydgoszcz 2007.

Takie ekologiczne uzupełnienie jest jednym z nurtów, które starają się rozwinąć ekonomię neoklasyczną poprzez jest urealistycznienie.

18 Por. Żylicz T., Ekonomia środowiska i zasobów…, str. 28-30.

Są określane jako „złe”, czyli są negatywnie wartościowane przez pewną cześć społeczeństwa.

Dotyczą sytuacji, kiedy korzystający na danej działalności podmiot lub jakaś mniejszość obarcza kosztami większą liczbę ludzi. Podmiot powodujący te koszty „eksterioryzuje” je - przerzuca na innych - sam nie ponosząc z tego tytułu konsekwencji.

Koszty te są często poza obszarem realnej regulacji prawnej albo są przedmiotem formalnych przepisów prawnych, które jednak nie są egzekwowane.

Często niwelowanie konsekwencji takich praktyk obciąża budżet publiczny, czyli wszystkich podatników.

Rzeczywistej wartości takich kosztów nie da się zmierzyć, ponieważ dotyczą dóbr, które są poza formalnym obrotem pieniężnym. W takiej sytuacji próby wyceny są zawsze w mniejszym lub większym stopniu arbitralne.

Wszystkie powyższe cechy powodują, że koszty takie są ukryte. Nie jest dokładnie znana ich skala, wartość, wielowymiarowość konsekwencji oraz liczba osób dotkniętych nimi.

Oczywistym przykładem tak rozumianych kosztów zewnętrznych jest degradacja przyrody i zasobów naturalnych. Określanie takich strat w sposób negatywny pozwala określić je mianem marnotrawstwa.

Idee zrównoważonego rozwoju można odnaleźć również w pracach skupiających się na społecznej i ekologicznej perspektywie. Jednym z przedstawicieli takiego nurtu jest John

Idee zrównoważonego rozwoju można odnaleźć również w pracach skupiających się na społecznej i ekologicznej perspektywie. Jednym z przedstawicieli takiego nurtu jest John