• Nie Znaleziono Wyników

Bogata twórczość dla dzieci Ludwika Jerzego Kerna, dziennikarza, poety, saty­

ryka, tłumacza, obejmuje - obok licznych tekstów przeznaczonych dla niedorosłych czytelników - w yjątkow ą w naszej litera­

tu rze dylo g ię pt. F e rd yn a n d Wspaniały i Z budź się, Ferdynandzie, cieszącą się ogrom ną popularnością w Polsce i tłuma- ' czoną na 17 języków, z japońskim włącz­

nie. A u to r dość oryginalnie wyjaśnia jej ' genezę: Książki, która m ogłaby zaintere­

sować zagranicznych wydawców, po pro­

stu nie napisałem. Postanowiłem to napra­

wić, pisząc coś dla dzieci, z psem w roi

bohatera. Na dzieciach może mniej, ale na psach to ja się znam wyjątkowo dobrze.

I tak, w dużym skrócie powstał Ferdynand Wspaniały1.

Na psach pisarz faktyczn ie zna się wyjątkowo dobrze, co udow odnił między innymi tomikiem wierszy pt. Cztery łapy, a psia dylogia o Ferdynandzie wyrasta jak­

by wprost z następującego przekonania autora wyrażonego w wierszu Czworonoż­

ni aktorzy, zam ieszczonego w tym zbior­

ku:

Pies pięknie różne role gra.

Sztuka aktorska psu jest znana.

Pies czasem gra innego psa, A czasem panią

Albo pana.

Ferdynand Wspaniały wchodzi właśnie w rolę tego ostatniego, ale je g o kreacja znacznie przekracza granice alegorycznej bajki zwierzęcej i zawiera wiele poziomów znaczeń. Podobnie rzecz się ma z adre­

satem książek Kerna o uczłowieczonym psie. Dziecko nie jest jedynym odbiorcą tej lektury. W prawdzie autor respektuje pod­

stawowe kategorie lite ra tu ry dziecięcej, takie jak: przygoda, fantastyka (przecho­

dzenie od fantastyki do realizmu), humor, bohater subdziecięcy, dydaktyzm, bez któ­

rych nie sposób mówić o dobrej lekturze dziecięcej, ale dylogia o uczłowieczonym psie przekracza dziecięcy poziom odbio­

ru, jest wielowarstwowa i wieloadresowa, operuje podtekstem, aluzją, alegorią, sa­

tyrą i groteską.

Opowieść o przygodach Ferdynanda prezentuje specyficzną koncepcję człowie­

ka widzianego oczam i psa, m ożliw ą do odczytania głębszych sensów przez star­

szego, a w ięc bardziej wyrobionego czy­

telnika. Odbiór dziecka, zwłaszcza młod­

szego, będzie zapewne uproszczony i mo­

że ograniczyć się do rozpoznania komizmu

sytuacji w warstwie fabularnej oraz poety­

ki absurdu (hum oru). N iew ątpliw ie bliski dziecku-odbiorcy będzie tytułowy bohater dylogii, obdarzony dziecięcą w yo b ra źn ią i postrzegający otaczający go świat po tro­

sze z perspektywy dziecka. Jest on komicz­

ny w swej bezgranicznej naiwności i nie­

um iejętności dostosow ania się do praw, które rządzą światem. S w oją bezbrzeżną naiw nością przypom ina Kubusia Puchat­

ka, niedźwiadka o bardzo m ałym rozum ­ ku. Jest w ięc przykładem bohatera sub- d zie cię ce g o , nad którym m łody o d b io r­

ca odczuwa pew ną przewagę intelektualną i życio w ą . N a iw n o ść F e rdynanda budzi śmiech, ale też satysfakcję z poczucia tej przewagi. Nadto dziecko, przyzwyczajone do tekstów baśniow ych i poetyki „św iata na opak”, w świecie przedstawionym ksią­

żek Kerna czuje się wyśmienicie, a zabaw­

ne przygody Ferdynanda dostarczają mu wielu radości i powodów do śmiechu. Per­

sonifikacja psa i jego nieustanne starania o to, by pozostać „w człowieczej skórze”, anim izacja ptaków, rozmowa z chm urka­

m i, c z a ro d z ie js k ie w z b ic ie s ię w in d y w przestworza i tym podobne sytuacje fan­

tastyczne pozostają bowiem w zakresie do­

świadczeń czytelniczych dziecka. Chociaż ks ią ż k i o F e rd y n a n d z ie s ą o ry g in a ln ą ,

Rys. Kazimierz Mikulski

a m b itn ą i b o g a tą w sensy b aśnią now o­

czesną, L. J. Kem nie stroni w nich także od tradycyjnych w ątków wywodzących się z folkloru ludowego, które literacko prze­

kształca.

I tak inteligentne dziecko nie powinno mieć trudności ze zrozum ieniem prostych odniesień do takich postaci baśniowych, jak: Kot w Butach, Szczurołap i Kot palą­

cy fajkę, wobec których zastosow ano hi- perbolizację. Generał Ferdynand przyjmuje bowiem nie jednego kota, ale defiladę puł­

ku Kotów w W ysokich Butach, podziwia specjalne oddziały Szczurołapów i całe for­

macje kotów, które palą wielkie fajki. Dla egzemplifikacji tej tezy przytoczmy odpo­

wiedni fragm ent drugiej części dylogii:

- Te oddziały powstały pewnie niedawno?

- W zeszłym miesiącu - powiedział adiutant - Chociaż trzeba przyznać, że w poezji zalążek tego pomysłu istniał ju ż od dawna...

- Co pan powie? W jakim utworze? - zapytał Ferdynand.

- W słynnej epopei zaczynającej się [...]

od stów: „Opowiem ci bajeczkę o kotku, co palił fajeczkę”2.

Powyższy cytat charakteryzuje nadto styl autorski, wsparty na dialogach (z re­

guły komicznych), dzięki czemu akcja to­

czy się wartko, co zaspokaja gusta czytel­

nicze niedorosłego odbiorcy. Narrator jest wszechwiedzący, nie stroni od dygresji i do­

powiedzeń (W ięc, ja k ju ż pow iedziałem , gazeta była wtorkowa), potrafi nawet po­

wiedzieć, o czym m arzy pies, co nadaje narracji charakter gawędziarski, charakte­

rystyczny dla opowiadania bajek i sprzyja zainteresowaniu dziecka lekturą. Nowator­

skie i zarazem zabawne dla dzieci są rów­

nież pomysły ideograficznego zapisu frag­

m entów tekstu, z którego wyłania się ob­

raz deszczu padającego z różnorakim na­

sileniem . Rozwija to wyobraźnię małych czytelników i może wyzwalać u nich aktyw­

ność naśladowczą.

W arto te ż podkreślić, że funkcja lu- dyczna baśni o Ferdynandzie zespolona je st zręcznie z dydaktyzmem, w jego naj­

szlachetniejszej postaci. Nie ma tu bezpo­

średnich pouczeń, ale niezwykła dbałość psiego bohatera o formy grzecznościowe, jego uprzejmość i życzliwość wobec oto­

czenia, nienaganne maniery i wyszukana elegancja, przesadna wręcz dbałość o ję­

zyk i sposób wysławiania się - m ają dużą moc oddziaływania na młodego czytelni­

ka, tym w iększą, że ja w ią się odbiorcy w postaci przejaskrawionej, wręcz karyka­

turalnej. Śmieszą, ale zarazem uczą.

Mały odbiorca napotka jednakże trud­

ności w zrozum ieniu zarówno alegorycz­

nych znaczeń przygód psiego bohatera, jak też odczytaniu ujęć groteskowych czy nie­

których elementów gry literackiej. Dylogia 0 Ferdynandzie je st bowiem opowieścią niejednoznaczną, synkretyczną, nie pod­

daje się typologizacji, co charakteryzuje zw łaszcza literaturę w ysokoartystyczną.

1 to decyduje zarówno o jej wartościach, jak i o swoistym uroku. Przez krytyków i ba­

daczy literatury dziecięcej była z reguły określana jako satyra lub baśń-groteska (H . S k ro b is z e w s k a , K. K u lic z k o w s k a , J. Z. Białek, U. Przybyszewska i inni), choć należy ubolewać, że do tej pory nie docze­

kała się ujęcia monograficznego.

Postrzeganie tekstów o Ferdynandzie jako satyrycznych lub groteskowych wyni­

ka zapewne z faktu, że satyra zawiera ele­

menty karykatury i groteski oraz korzysta z form przejaskraw ionych i zdeform ow a­

nych (por.: M. Głowiński i inni: Słownik ter­

m inów literackich). K reacja Ferdynanda W spaniałego to osobliwa karykatura czło­

w ie ka . W z d e fo rm o w a n y m groteskow o

świecie jawi się on czytelnikowi jako osob­

nik nadmiernie dbający o pozory i formę (ozy człowiek w garniturze to m usi być ktoś bardzo wybitny?). Przesadnie wyszukanym zachowaniem lub milczeniem próbuje po­

kryć brak wiedzy i niedostatki inteligencji.

Znamienna jest tu scena u krawca:

- Jeśli mi wolno panu coś poradzić - szepnął nachyliwszy się nad lewym uchem Ferdynanda - to koszula do tego garnituru najlepsza byłaby w prążki.

[...]

- Do koszuli w prążki radziłbym krawat w paski.

[...]

- Co zaś do kapelusza, to najodpowiedniejszy moim zdaniem byłby chyba melonik3.

Jak łatwo dostrzec, brak doświadcze­

nia oraz orientacji Ferdynanda w ludzkiej modzie prowadzi do efektów komicznych - koszula w prążki, krawat w paski, a do tego melonik tw o rzą zdecydow anie nie­

spójną i mało estetyczną całość.

Inne postacie także poddane są swo­

istej deformacji: „Pan” stale w yleguje się na kanapie, dyrektor hotelu twierdzi, że ja k się jest dyrektorem, to przynajm niej liczyć trzeba umieć, a Augustyn Radio wierzy, że polegać można w yłącznie na człowieku, który posiada notes. Kern - poprzez sze­

reg scen niedorzecznych i sytuacji absur­

dalnych - niewątpliwie kpi z człowieka, z je ­ go nadmiernego przywiązania do ubioru, z przerostu ambicji i snobizmu, wyśmiewa przesadną d b a ło ś ć o fo rm ę i s z tu c z n ą uprzejmość w stosunkach międzyludzkich, próżność i chęć imponowania innym. Baśń o uczłowieczonym psie demaskuje głupo­

tę, biurokrację, uleganie pozorom, ale też utrwalone schematy myślowe (czy rzeczy­

wiście każdy dorożkarz nadużywa alkoho­

lu, a bikiniarz zawsze je st źle w ychow a­

ny?). Pojawiające się postacie, przedsta­

wiciele różnych zawodów (krawiec, portier, kelner, dyrektor banku, sędzia, myśliwy, generał i inni) ukazani s ą w krzywym zwier­

ciadle. Takie ujęcie rzeczywistości bliskie jest gombrowiczowskiej wizji świata i czło­

wieka i - jako takie - przekracza poziom odbioru dziecięcego.

Ale nie wszystkie sytuacje absurdalne baśni Kerna zostały podporządkowane funk­

cji satyrycznej. Podobnie jak w Alicji w Kra­

inie Czarów Levisa Carrolla akcja Ferdynan­

da toczy się we śnie, a we śnie wszystko może się zdarzyć, nie ma rzeczy niemożli­

wych i najdziwniejsze wydaje się prawdzi­

we. Toteż zarówno w książce Carrolla, jak i Kerna, napotykam y pełne uroku sceny i zdarzenia, które cechuje humor wyrafino­

wany, odwołujący się do wyobraźni odbior­

cy i do myślenia abstrakcyjnego. W pierw­

szej części dylogii będzie to na przykład scena, w której winda przebija dach hotelu, czy te ż ko m iczn e w y lic z e n ie o krzykó w wzniesionych na cześć Ferdynanda (Ogó­

łem wzniesiono tego dnia na cześć

Ferdy-Rys. Kazimierz Mikulski

nanda 3128 okrzyków, w tym: 1265 „Hura!", 828 „Niech żyje!” ...), w drugiej - opowieść o zaczarowanej krainie, w której parasolnik hoduje nieprzemakalne parasole:

[...] mam jedyną na świecie hodowlę parasoli. Moje parasole są naturalne [...], nie jakieś sztuczne. Podobnie ja k istnieją prawdziwe perty i perty sztucznie hodowane, tak samo istnieją sztuczne parasole, produkowane masowo, i prawdziwe parasole, hodowane jedynie przeze mnie4.

W przywołanych tu książkach Ludwi­

ka Jerzego Kerna łatwo też dostrzec nie­

je d n o ro d n o ś ć s ty lu , m ie s z a n ie patosu z try w ia ln o ś c ią oraz k o n tra st pom iędzy sposobem wysławiania się a sytuacją wy­

powiedzi bohaterów. Często pojawia się też k o m ic z n e n ie p o ro z u m ie n ie ję z y k o w e . Z upodobaniem posługuje się autor wyol­

brzym ieniem i uproszczeniem . W szystkie te zabiegi właściwe są groteskowemu uję­

ciu rzeczywistości i m ają charakter komi- zmotwórczy.

Dylogia o Ferdynandzie W spaniałym, o psie, który w yśnił fantastyczny i zarazem groteskow y świat, je s t lekturą o przesła­

niach uniwersalnych, do której chętnie po­

w racają dzieci i dorośli, odnajdując w niej w ciąż nowe sensy i wartości. Pociąga i ba­

wi nie tylko inteligentne dziecko, ale każ­

dego czytelnika obdarzonego poczuciem humoru i niezbędną dozą krytycyzmu. Nie zaszkodziła jej nawet obecność w szkol­

nym kanonie lekturowym, co je st niewąt­

pliwie cechą arcydzieł.

1 L. J. Kern: Moje abecadlowo, Kraków2000, s. 90.

2 L. J. Kern: Zbudź się, Ferdynandzie, Wyd. 3.

Warszawa 1983, s. 56.

3 L. J. Kern: Ferdynand Wspaniały, Wyd. 7.

Warszawa 1979, s. 11.

4 L. J. Kern: Zbudź się..., s. 103.

Alicja Ungeheuer-Gołąb