• Nie Znaleziono Wyników

CZYLI KTO SIĘ KRYJE Z A PSEM W B A JK A C H

Bajka je st znana od czasów antycz­

nych, kiedy to Ezop Frygijczyk zapocząt­

kow ał n ie sła b n ą cą do dziś popularność tego gatunku. Istotą bajki, zwłaszcza zwie­

rzęcej, je s t jej drugie ukryte znaczenie, zwane alegorycznym: „Najdawniejsze de­

finicje bajki, sformułowane przez starożyt­

nych retorów, podkreślały je j dw uplano- w ość sem antyczną”1.

Pozornie banalna historyjka zawiera zwykle bardzo pouczający morał, a przed­

stawione postacie i zdarzenia są nośnika­

mi głębszych treści, zwykle związanych z ludzkimi charakterami i relacjami.

Interpretacji bajek dokonuje się zazwy­

czaj na drodze alegorezy. Pewne znacze­

nia s ą w bajkach zwykle w a rto ścią con­

stans. I tak: w ół je st alegorią pracowito­

ści, lis - chytrości i przebiegłości, zając płochliwości, baran, osioł czy k o z ie ł- głu­

poty i naiwności. Ale co z psem?

Przyjrzałam się kilku bajkom zwierzę­

cym pod kątem psiego bohatera i doszłam do następujących wniosków. Po pierwsze, pies nie je st w tym gatunku szczególnie faw oryzow any, tj. rzadko występuje. Po drugie, ewokuje różne znaczenia.

NIE TYLKO W IERNOŚĆ...

No właśnie, wzmianka o psie natych­

m iast urucham ia skojarzenie p ie s-w ie r- ność. „W ie rn y ja k p ie s ” - brzm i jedno z n a jp o p u la rn ie js z y c h p o lskich porów ­ nań.. „Pies to najlepszy przyjaciel” czło­

wieka - przekonuje przysłowie. Pies jest oddany, nie przywiązuje się do miejsc jak

Rys. Jean lgnące Grandville

kot, ale do człowieka. Gotów zdechnąć z tęsknoty za w ła ś c ic ie le m , o k a z u je ogromną radość na w idok pana, w y b a ­ cza krzywdy itd. Z literatury znam y przy­

padki takiego oddania, o czym pew nie napisali współtwórcy tegoż numeru. Mnie przychodzi zawsze do głowy stw orzony przez Prusa Karusek, który dram atycznie poszukiwał swej pani - A nielki; osiągnął cel, ale przypłacił to życiem.

Tymczasem bajki, by wrócić do meri­

tum, nieczęsto eksploatują tem at wierno­

ści. Obok niej pojawiają się bowiem inne cechy: służalczość, naiwność, m ściwość nawet głupota.

P/es, człowiek, kot i sokół to bajka Iwa­

na Kryłowa, która akurat przedstawia psa zgodnie z zakorzenionym w naszej św ia­

domości stereotypem. Otóż czterej tytuło­

wi bohaterowie zawarli przyjaźń „ślubami wiecznymi”, deklarując oczyw iście w za­

jemną pomoc w trudnych sytuacjach. Taką okazało się n ie sp od zie w a n e sp o tka n ie z niedźwiedziem w lesie. W idok strasznej paszczy spowodował, że sokół odleciał, a kot pierzchnął w las. Na placu boju zo­

stali człowiek i pies. „Człowiek tam byłby swoje życie złożył, / Lecz wierne psisko/

Zwarło się z misiem w istne kłębowisko, / Wpiło weń k ły...”2 W alka była zawzięta.

Niestety, człowiek, niepewny jej wyniku, umknął do domu. Słowa dotrzym ał w ięc tylko pies, a utwór je st kolejną ilustracją porzekadła: „Prawdziwych przyjaciół po­

znaje się w biedzie".

Wierność może jednak mieć różne ob­

licza. Sama w sobie jest wysoką wartością, jednak traci wiele, gdy przechodzi w nie­

godną postawę służalczości, gdyż wiąże się wówczas z konformizmem lub przyzwo­

leniem na niewolę. O tym traktuje bajka Pies i wilk La F o n ta in e ’a, k tó rą znam y zresztąz doskonałego przekładu Mickiewi­

cza. Mizerny wilk spotkał dawnego przyja­

ciela psa Brysia, którem u pow odziło się w życiu. W ilk pozazdrościł psu wygodnej eg zyste n cji i sm acznych posiłków . Bryś wyjaśnił, że swój dobrobyt zawdzięcza lu­

dziom , i w ilkow i za le c ił rów nież w ejście w układ z nimi. Kum z lasu ju ż miał się zgo­

dzić, ale ślad po obroży, który dostrzegł na szyi psa, ostudził jego zapał i sprowo­

kował do ucieczki. Reakcję wilka wyjaśnia morał: „Lepszy w wolności kęsek lada jaki/

Niźli w niewoli przysmaki"3. To dość ponad­

czasowe przesłanie nabiera w tłumaczeniu Mickiewicza szczególnego znaczenia. Po­

dobnie rzecz się miała z Giaurem, w któ­

rym słynna fraza: „Bo własne tylko upodle­

nie ducha/ ugina wolnych szyję do łańcu­

cha”4 była atakiem wymierzonym w lojali­

stów i Polaków zadowolonych z życia pod zaboram i.

C HARLES H. BENNET, PIES I W ILK Bajka Dwa p sy Kryłowa (a także Kra­

sickiego pod tym sam ym tytułem ) poka­

zuje, że lepiej w życiu ma salonowy pupi­

lek niż ciężko pracujący pies podwórkowy.

„Ty służysz, ja bawię” - uzasadnia w baj­

ce Krasickiego taki stan rzeczy pies do­

mowy. Kryłow idzie dalej - pokazuje sucz­

kę Żużu, która swoje wygody zawdzięcza tańczeniu przed ludźmi na dwóch tylnych łapach. Nie ma wątpliwości, że chodzi tu o napiętnowanie postawy w iernopoddań- czej: „W ielu je st ludzi, którzy tym szczę­

ścia dochodzą, /Że się na tylnych łapkach pięknie skakać godzą”5.

A le g o rią g łu p o ty w b a jka ch b yw a li najczęściej baran, kozioł, kruk, czasem małpa. A jednak mały rozum tudzież chci­

wość prezentuje bohater bajki Pies i je g o cień w wodzie, którą za legendarnym Ezo- pem powtarza La Fontaine. Zwierzę nio­

sło kawał mięsa. Kiedy zobaczyło swoje odbicie w wodzie, zapragnęło również dru­

giego kawałka. Nurkując po smaczny, acz nieistniejący kąsek, zgubiło ten prawdzi­

wy. G łupota i p a ze rn o ść z o s ta ły zatem ukarane.

O FIAR A LOSU I RADOŚĆ ODWETU W e wspomnianych bajkach w zacho­

waniu psa kryło się kilka ludzkich przywar.

Trudno tu w ię c m ów ić o a le g orii, która w końcu pow inna m ieć znaczenie stałe.

W iele innych bajek św iadczy o relacjach międzyludzkich i zasadniczo nie ma zna­

czenia, czy bohaterem je st pies, kot czy inny czworonóg.

Bajka Pies i człowiek ilustruje raczej tezę o „równych i rów niejszych”. Pies jest tu ofiarą okoliczności - raz zostaje zbity, bo szczekaniem obudził pana, drugi raz nie zaszczekał, ale oberwał, bo złodzieje okra­

dli dom. I tak źle, i tak niedobrze. Gdy się chce psa uderzyć, kij się zawsze znajdzie.

Podobną historię opisał La Fontaine w wier­

szu Chłop, lis i pies. I tu pies dostał baty.

Nie pomogło tłumaczenie, że pijany właści­

ciel sam ułatwił lisowi napaść na kurnik.

W relacjach p a n -s łu g a (tu: pies) to ten pierwszy ma zawsze rację.

Niebezpiecznym i trium fatoram i stają się psy w bajce Owce i psy. Cała historia jest w przenośni ostrzeżeniem przed zbyt­

nim zaufaniem w potęgę groźnej straży.

„Owce wprawdzie od wilków nie cierpiały biedy, lecz psom też się chciało jeść”6. Je­

śli strażników jest zbyt wielu, stają się oni potencjalnym zagrożeniem.

Moralnym zwycięzcą jest pies z utwo­

ru Pies i osioł. Przedstawionej sytuacji od­

pow iada z re s z tą przysłow ie: „Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie”. Bajka rozpoczyna się d o ść pogodnym ob ra ze m w spólnej

w ędrów ki człowieka, psa i osła. Wydaje się, że zwierzęta s ą przyjaźnie do siebie nastawione. Korzystając ze snu właścicie­

la, osioł zaczął zajadać trawę na łące, pies w końcu też poczuł głód. Poprosił więc osła o kawałek mięsa, które ten wiózł w jukach na grzbiecie. Towarzysz odmówił, tłuma­

cząc, że to człowiek powinien nakarmić psa, zaś pies musi cierpliwie czekać, aż pan się obudzi. Wtem pojawił się wilk i za­

atakow ał osła. N apadnięty rozpaczliwie prosił psa o pomoc, ale w odpowiedzi usły­

szał tylko: „Ja nie twój Ratuj ani Twój pan Broniec’’7. Solidarność ze śpiącym właści­

cielem nie wyszła osiołkowi na zdrowie.

Z ostał zagryziony, zanim mężczyzna się obudził.

GRANDVILLE, OSIEŁ I PIES. TY JESTEŚ J A K TEN OGRODNIKA PIES

Znaczenie frazeologizmu „pies ogrod­

nika” przypomniała całkiem niedawno Ka­

sia Klich. Nie każdy jednak, kto słuchał jej piosenki, wie, że określenie wywodzi się z bajki Ezopa Pies i konie. Ponieważ pies siedział w żłobie i nie dopuszczał koni do ich pokarmu - owsa, stał się

symbo-Rys. Jean lgnące Grandville

lem człowieka, który choć sam nie sko­

rzysta, ale i drugiemu nie pozwoli. W ko­

medii Lope de Vegi Pies ogrodnika owym psem staje się kobieta - piękna i bogata hrabina Diana de B elflor. O d trą ca ona mężczyznę, ale nie może znieść faktu, że mógłby on związać się z inną. To dopro­

wadza do ciągu dziwnych i wcale nie za­

bawnych zdarzeń. Hrabina w końcu od­

biera swego sekretarza rywalce, lecz czy jest szczęśliwa?

Każdy wielbiciel psów, tudzież ich lite­

rackich wizerunków , musi przyznać, że bajki nie spełniają w tym w zględzie jego oczekiwań. Zgodnie z charakterem gatun­

ku psy przypom inają ludzi, m ają więcej ułomności niż zalet (sic!). Spasiony Bryś z bajki Pies i wilk stał się, że powtórzę za Wacławem W oźnow skim „n a tu ra listycz- nym potworkiem", wilk zaś, zwykle w baj­

kach uosabiający zło, „symbolizuje żywio­

łowość i siłę pragnienia w olności”8.

Kto zatem chce ujrzeć wiernego przy­

jaciela i oddane stworzenie, musi sięgnąć po inną literaturę. Nie Kryłow zatem, a Jan Grabowski albo Janusz P rzym anow ski, o Romanie Pisarskim ju ż nie wspom nę.

Życzę miłej lektury.

1 W. Woźnowski: Dzieje bajki polskiej, War­

szawa 1990, s. 7.

21. Kryłow: Pies, człowiek, kot i sokół, tłum.

S. Komar, [w:] Bajki..., Warszawa 1989, s. 142.

3 J. de La’Fontaine: Pies i wilk, tłum. A. Mic­

kiewicz, [w:] Bajki. Warszawa 1984, s. 20.

4 G. Byron: Giaur, tłum. A. Mickiewicz, War­

szawa 1982, s. 38.

51. Kryłow: Dwa psy, tłum. S. Komar, tamże, s. 206.

61. Kryłow: Owce i psy, tamże, s. 173.

7 J. de La’Fontaine: Osiełipies, tłum. A. Mic­

kiewicz, tamże, s. 197.

8 W. Woźnowski, tamże, s. 353-354.

Zofia Budrewicz