• Nie Znaleziono Wyników

Co by nie mówić, bezdyskusyjnym zwierzęcym bohaterem czasów PRL jest Szarik - kompan najważniejszych Czterech Pancernych walczących na frontach drugiej wojny światowej.

Szarik był psem prawdziwie

internacjonalnym. Jego panem (khm, khm?) był Polak, zwierz przyszedł na świat na Syberii, a do tego był owczarkiem niemieckim. Ten ostatni argument dodawał całej wojennej przygodzie pikanterii, bo z punktu widzenia Niemców Szarik musiał być zdrajcą. Pamiętamy wszak, ja k z lubością rozszarpywał niemieckie mundury. Jaki był cenny dla sprzymierzonych, świadczy fakt, że został przyjęty do załogi czołgu na piątego je j członka, zamiast zwyczajowo przyjmowanego przedstawiciela dwunożnych.

Długaśnego, 21-odcinkowego serialu (cztery lata produkcji) jeden pies by nie w ytrzym ał- pewnie dlatego rolę Szarika odgrywały ponoć aż cztery różne psy.

Nie miało to jednak znaczenia - na czarno-białej taśmie wilczury wyglądają tak ja k koty nocą: wszystkie są jednakowo szare, kudłate i mają taki

sam wyraz pyska.

Ciekawe, że dotąd nie odbyła się lustracja Szarika, który w końcu wjechał z ZSRR na piastowskie ziemie, może nie na bagnecie, ale na lufie

sowieckiego czołgu. Co na to IPN?2 Najbardziej czworołapy ze wszystkich pancernych uważany jest za jednego z naj­

sym patyczniejszych zw ierzęcych bohate­

rów e kra n u . In te lig e n tn y , o w y ro b io n e j świadomości klasowej i społecznej, o je d ­ noznacznie poprawnym rodowodzie, pełni w film ie i książce rolę zw ornika. Trudno

Kadr z filmu „Czterej pancerni i pies”.

Reż. K. Nałęcki, fot. R. Kropat

byłoby bronić teorii, że je st najważniejszym bohaterem , w szak do załogi dostaje się dosłownie, psim swędem (a raczej udroż­

nieniem owego swądu wydzielającego się z rury w yd e ch o w e j) (s. 32 )3, tak je d n a k jakoś dziwnie się składa, że w niemal każ­

dym odcinku-rozdziale Szarik ma bardzo ważne zadanie do spełnienia. A to musi do­

starczyć ważne części, bez których czołg nie może się ruszyć, a to przenosi istotny meldunek, to znów ostrzega i tym samym ratuje c a łą załogę przed niebezpieczeń­

stwem. Na kartach powieści, co rusz, moż­

na przeczytać o mądrym, dzielnym psie, któremu przypadła rola czołgisty.

K siążka Janusza P rzym anow skiego Czterej pancerni i pies powstawała równo­

legle z serialem o tym samym tytule4. Po­

dział film u na odcinki je st tożsam y z po­

działem na rozdziały. Lata 60., kiedy pan­

cerni szaleli na trasie do Berlina, były już na tyle odległe od momentu zakończenia wojny, że można było przyjąć konwencję stricte przygodową, obficie podlaną sosem indoktrynacji politycznej. Pokolenie widzów

i czytelników, do których były adresowa­

ne, nie doświadczyły okropności wojny na sobie, i przez to rajd z przygodami stawał się znacznie bardziej wiarygodny. Co cie­

kawe, mimo tego że i książka i scenariusz m ają tego sam ego autora, w idoczne są w nich dość znaczne rozbieżności. Już sam fakt, że jeden z członków załogi przed­

stawiany jest zupełnie inaczej, wskazuje na poddanie obu dzieł pewnej manipulacji, przenoszącej środek ciężkości na inne za­

gadnienia. Książkowy Wasyl Semen - do­

wódca czołgu - to Rosjanin czy może Ukra­

iniec. W film ie jego pochodzenie nie jest ju ż tak oczywiste, tam to raczej syn ze­

słańców polskich z czasów caratu. Zmie­

nia się też imię i nazwisko na zdecydowa­

nie bardziej swojsko brzm iące - Olgierd Jarosz - choć o wyraźnie rosyjskim (a ra­

czej ruskim) rodowodzie. Film jest zdecy­

dow anie bardziej zadeklarow any ideolo­

gicznie, nie ustrzegł się jednak autor paru niezręczności, które dociekliwszemu czy­

telnikowi m ogąw ydać się dziwne, jak choć­

by historia dwóch żołnierzy z kresów, Sza- wełłów, którzy mimo tego, że otrzym ują

Kadr z filmu „Czterej pancerni i pies”.

ziemie na zachodnich kresach - tęsknią za wschodnimi. Problem ideologizacji po­

wieści zasługuje jednak na sam odzielne i znacznie obszerniejsze opisanie, na któ­

re tutaj nie ma miejsca.

Historia Szarika spleciona je s t z lo­

sami Janka Kosa, najmłodszego i jed n o ­ cześnie najważniejszego członka załogi.

Już na pierwszych kartach polują razem na - nomen omen - tygrysa, co ma się stać później ich etatowym zajęciem . Już wtedy, w latach szczenięcych Szarik oka­

zuje się być nadzwyczaj mądrym i dziel­ nak nie istnieje7. Znacznie prawdopodob­

niejszy je st bardziej skundlony rodowód - wilk i łajka, tak ja k w powieści Newerle­

go8. Zostawiając jednak na boku sprawy czystości rasowej, trzeba powiedzieć, że Szarik jest psem z gruntu proletariackim, zarabiającym od najmłodszych lat w łasny­

mi łapam i na c o d z ie n n ą m iskę strawy.

Jego im ię, w d o s ło w n y m tłu m a c z e n iu oznaczające kulkę albo balonik, jeszcze bardziej p o d k re ś la je g o p o c h o d z e n ie , a tym samym sugeruje, że w szystko, co dobre przychodzi ze W schodu.

Wraz z ogłoszeniem mobilizacji Pola­

ków przebyw ających na te re n ie ZSR R (nota bene autor nie wyjaśnia, skąd się tam wzięli) zaczyna się żołnierska psia epope­

ja wiodąca od Oki po Berlin. Pies brygady pancernej9 przebywa ją pod pancerzem czołgu, nie szczędząc jednak w razie po­

trzeby własnych łap. Dzieli losy załogi, za­

równo te dobre jak i te złe; kiedy po wej­

ściu do Warszawy czołgiści poranieni prze­

b y w a ją w szp ita lu , ranny S za rik, m im o

nie obnosi zd a rtą z trupa opaskę z napisem Hermann Goering. Za szczególne zasługi zostaje zaliczony do stanu osobowego bry­

gady pancernej (ma to w ym ia r rów nież praktyczny - jest uwzględniany przy kotle) i otrzymuje coś na kształt nieśmiertelnika - plakietkę na obroży, oraz w formie gra­

tyfikacji specjalnej - talerz kiełbasy niesio­

ny przez przejętego kucharza (s. 151).

Pies dzieli z pancerniakami nie tylko tra­

giczne przygody. Wraz z Jankiem urządza zajazd na piwniczkę w zajętym zamku i na­

stępnego dnia odczuwa przykre skutki pi­

jaństwa (s. 285). Gdy jednak sytuacja jest poważna, już w samym Berlinie, do upadłe­

go nosi ładunki trotylu mające zawalić nie­

mieckim żołnierzom na głowę metro (s. 649).

Kiedy na koniec, umęczony do granic, przy­

nosi z powrotem zapalnik - co całkowicie niweczy jego poprzedni w ysiłek - załoga murem staje za nim, choć w okrzyku Janka pobrzmiewa sienkiewiczowskie O Sabo, coś Ty u czyn ił'\ Słynny mastyf nie jest tu przy­

wołany przypadkowo. Uważnemu czytelni­

kowi Czterech pancernych podczas lektury niejednokrotnie nasunąsię skojarzenia z try­

ku Sienkiewicza mistrzowski, choć chyba równie nieprawdziwy jak u Przymanowskie- go - służy tu wyrażeniu uwielbienia i podzi­

wu dla „bratniego narodu", a nie jak w pier­

wowzorze - „pokrzepieniu serc”.

Pies powtarza losy swego pana. Tra­

ci u sam ego początku przygody matkę.

Ojciec nie je s t wspominany, u psa niewia­

domo dlaczego, w w ypadku Kosa pojawia się przy planowanym pierwotnie, jako za­

ko ń cze n ie pow ieści, dota rciu załogi do morza. Podobnie ja k w łaściciel, również pies przeżywa frontow y romans, co praw­

da z pudlem , ale za to p racującym dla a rm ii c z e rw o n e j w e fro n to w y m c y rk u (s. 186 i in.). Janek Kos ma więcej szczę­

ścia. Po nieudanych spotkaniach z Lidką znajduje s ta łą m iłość w osobie rudow ło­

sej sojuszniczki, co kończy się ślubem , w sym boliczny sposób w iążącym bratnie narody. Czemu niejako błogosław i Sza- rik, który podczas ślubu choć nie przew i­

dziany program em w kręcił się m iędzy dwie p a ry i kroczył pow ażnie w pierw szym rzę­

dzie (s. 719).

Pierwszorzędna rola psa znalazła swój w yraz i wcześniej, kiedy wraz z listami do z a ło g i p rz e s y ła n o u ściski ła p y dla psa (przedniej)12.

Niewątpliwy autorytet, jakim cieszy się Szarik u swojej załogi, ma źródło w niezwy­

czajnych cechach jego charakteru i głębo­

kiej mądrości. Przykładów na nie można znaleźć w powieści całe mnóstwo, tu przy­

toczym y tylko kilka istotniejszych. Szarik był zdania, ze zawsze należy ujmować się za słabszym (s. 560). Potrafił zachować się w każdej sytuacji; przed raportem dopro­

w adzał futro do porządku - w ygładził ję z o ­ rem sie rść p o ta rg a n ą na boku (s. 609), a kiedy załoga wbijała słup graniczny na Odrze (ach ta propaganda) przysiadł na baczność (s. 382).

Do tego jeszcze był psem posłusznym i mądrym - Posłusznie p rzyją ł lekarstwo, choć z obrzydzenia drgała m u dolna war­

ga (s. 664). I ostatnia, choć wcale nie naj­

mniej ważna z cech - skromność. Na po­

chw ały - takie ja k Szarik m ądre psisko (s. 274) pies się rumieni pod sierścią.

Nic dziwnego, że opinia psia bardzo się liczy. Kiedy do załogi ma zostać przy­

jęty młody Czereśniak, nie kto inny tylko pies dokonuje weryfikacji: najpierw warczy, ale potem daje się pogłaskać i macha ogo­

nem, co stanowi ważki argument za przy­

jęciem nowego (s. 249).

Poruszana już wcześniej kwestia czy­

stości rasowej nie znajduje w książce wy­

jaśnienia. Na potrzeby filmu Szarik został owczarkiem alzackim, jednak autor nazy­

wa go ustami Janka owczarkiem syberyj­

skim. Owczarek alzacki, jako typowy przed­

stawiciel germańskiego najeźdźcy ginie z je­

go kłów w rozdziale Psi pazur'3, co można traktow ać ja ko m etaforę całej powieści.

W żadnym więcej momencie nie pojawia się określenie rasy. S ą za to inne opisy.

A/a p o c z ą tk u ku lka , p o te m spory, z wilczą mordą, i kosmatą sierścią o barwie popiołu (s. 2 1 ), wesoła i zawadiacka psia morda (s. 32), duży m ądry pies (s. 117).

Choć dobrze oddają one niewątpliwą

uro-K adrzfilm u „Czterej pancerni i pies”.

dę Szarika, nie wnoszą nic nowego do pro­

blemu pochodzenia.

Ciekawie skonstruowane s ą fragmen­

ty powieści, w których akcja przedstawio­

na jest oczami psa14. W ten sposób uka­

zany jest prawie cały rozdział Psi p a zu r'5, a także fragmenty dotyczące przeprawy przez Odrę16 i stacjonowania w poniemiec­

kim zamku17. Tam zresztą spotykają Sza­

rika dwie niebanalne przygody. W jednej schodzi na ludzi, popadając w upojenie alkoholowe; w drugiej je s t prow okowany i prześladowany p rz e z c z a rn e g o kota o ewidentnie fa szysto w skich p rze ko n a ­ niach. Sam zre sztą koci kolor zdaje się wskazywać z jednej strony na mundury SS - a z drugiej, na archetypiczny znak w y­

słannika szatana.

Opisy pełne patosu i propagandowe­

go zacięcia przełamywane s ą jednak mo­

mentami humorystycznymi. Zaradny pies w nowym czołgu urządza sobie posłanie z mundurów i czapek załogi (s. 526). Uka­

rany obraża się i znika na jakiś czas, by po powrocie przynieść sobie nowe posła­

nie, zdobyczne jak na żołnierza przystało:

poduszkę zieloną, bogato haftowaną w ró­

że i motyle, z podwójnym rzędem złotych frędzli.

Piąty, ale nie najmniej ważny członek załogi” (s. 65) jako jedyny w powieści przy­

łapany je st na czynnościach fizjo lo g icz­

nych: zrobił to, co psy zwykły czynić w od­

powiednio pachnących miejscach (s. 284).

Niezwykła popularność serialu i książki zasługuje na osobne studia z dziejów re­

cepcji. To, że i dziś wielokrotnie emitowa­

ny serial ma swoich stałych widzów, jest dowodem na sentyment, który jednak nie­

koniecznie musi w y n ik a ć -z czego niewie­

lu sobie zdaje sprawę - z doskonałości ar­

tystycznej powieści. Czterem pancernym towarzyszyła bowiem intensywna kampa­

nia promocyjna, by określić ją dzisiejszym językiem . W ydano nawet kom iks o przy­

godach piątki, z rysunkami autorstwa Szy­

mona Kobylińskiego18, które pow stały na podstawie filmu. Momentami zresztą w y­

glądają, jakby były zrobione ze stop-kla­

tek. Oprócz samej fabuły książeczka okra­

szona je st rysunkam i uzbrojenia i um un­

durow ania bratnich armii a także wroga.

S ą także rysunki p oglądow e ukazujące czołg T-34 z miejscem dla psa.

Rys. Szymon Kobyliński

W kom iksie zachęcano m łodzież do tworzenia załóg pancernych (pod pozorem opieki nad rozmaitymi „Szarikami”) jednak ilość indoktrynacji politycznej tam serw o­

w ana stawia pod znakiem zapytania ten szlachetny skądinąd cel. Inaczej, zdaje się wyglądała sprawa wiersza Ludwika Jerze­

go Kerna.

Czterej pancerni z naszego podwórka, To sympatyczna ogromnie czwórka Która się składa z Grzesia,

Wiesia, Ireneusza I Jurka.

Do tego jeszcze dochodzi pies Lecz ten codziennie inny jest.

Psów bowiem dużo je s t w naszym bloku,

Miś, Funia,

Aza, Dżok I Sokół.

Ogonem wszystkie machają z szykiem i wszystkie chcą być - Szarikiem.

Taką ten Szarik ma wielką sławę, Że chcą Szarikiem być suczki nawet, Podobno je st to wielka radość, Sprawiedliwości więc czyniąc zadość, Żeby nie krzywdzić żadnego psa, Co dzień kto inny tę rolę gra.

Który pies właśnie gra Szańka Poznać dość łatwo

To ten, co fika.

Za garażami, Z boku troszeczkę,

Mają ci czterej pancerni - beczkę.

Żelazną beczkę, Świat ułudy,

Bo czują się w niej ja k w czołgu

„Rudym".

To nic, że nikt się nią nie zachwyca, Ze nie spoczywa na gąsienicach, Ze nie je st sprawna ja k należy, Że nie ma działa

Ani wieży,

Że ją powleka rdza i sadza - Im to zupełnie nie przeszkadza.

Stają na zbiórce, Równo,

Pod sznurek, Grześ, Ireneusz, Wiesiek I Jurek.

Pełnią w swym „czołgu” dyżur poczwórny,

A razem z nimi pies dyżurny.

Czasem z daleka, Z podwórek obcych,

Przyjdą pod beczkę obcy chłopcy.

Dla nich ta beczka to nic świętego, Więc podśmiewają się z „Rudego”

Wołając, że aż boli w uszach:

Kadr z filmu „Czterej pancerni i pies”.

”Co to za czołg, co się nie rusza!”

Wtedy do akcji Z beczkowej czerni Wyrusza pies I czterej pancerni.

"Nie ma się czego śmiać, kołeczki, Z naszego czołgu,

To znaczy z beczki.

Prawda, że trochę je st za mała, Brak je j gąsienic,

Wieży I działa,

Lecz czy nie przyszło wam do głowy, Że to je st tylko czołg pokojowy

Typu podwórkowego ?”

I zamiast strzałów padają żarty, I atak z miejsca jest odparty.

Zwłaszcza że pies, Jakby się śmiał,

Szczerząc zęby, dorzuca:

"Hau! HauZ”19

W ygląda on na relację z zaobserwo­

wanej rzeczywistości, jednak znów nie wia­

domo, czy miał on bardziej zachęcać czy opisywać.

Dziś, kiedy trudno podejrzewać o świa­

dom ą działalność polityczną twórców re­

klam, pojawienie się Szarika w spocie ope­

ratora telefonii kom órkowej dow odzi, że nieważna je s t p rz y n a le ż n o ś ć p a rty jn a i świadomość klasowa. Żadnej weryfikacji nie będzie; kudłata, sympatyczna morda, postrzegana je st przede wszystkim jako świetny towarzysz (sic!), mądry i wspaniały przyjaciel. W ten sposób psia natura za ­ tarła kły rewolucji, a podteksty odchodzą w niebyt niezrozumiane. Z całego m ister­

nego planu in doktrynacyjnego pozostał pies i przygoda. I to wystarczy.

1 Tytuł arykułu zapożyczono z wiersza Ludwi­

ka Jerzego Kerna

2 M. Suski: Zwierzęta mają głos, http://www.

europaeuropa. pl/na/prl_zwierzaki.php

3 Wszystkie cytaty i nawiązania pochodząz:

J. Przymanowski: Czterej pancerni i pies, Warsza­

wa 1973.

4 Serial ten był kręcony i emitowany pierwot­

nie w trzech seriach w latach 1966,1969 i 1970.

5 Zob. J. Przymanowski, dz. cyt., s. 9-11.

6 Dwa, a mówi się nawet o czterech, psy po­

licyjne.

7 Por. oficjalny wykaz ras psich na stronie in­

ternetowej FCI (Federation Cynologique Interna­

tionale) www. fci. be

8 Por. I. Newerly: Wzgórze błękitnego snu, Warszawa 1986.

9Zob. J. Przymanowski, dz. cyt., s. 151.

10 Tamże, s. 165.

11 Por. H. Sienkiewicz: W pustyni i w pusz­

czy,Warszawa 1991.

12 Por. J. Przymanowski, dz. cyt., s. 522.

13 Tamże, s. 119-129.

14 Nie jest to bynajmniej pierwsza taka próba w literaturze dla dzieci i młodzieży. Dość wspo­

mnieć pisarstwo Zofii Kosak-Szczuckiej, czy Pi­

sane łapą Mariana Orłonia.

15 Por. J. Przymanowski, dz. cyt., s. 119-129.

16 Tamże, s. 387 i nast.

"Tamże, s. 261 i nast.

18 S. Kobyliński, J. Przymanowski: Przygody pancernych i psa Szarika. Komiks ukazał się w trzech zeszytach, nakładem wydawnictwa Ho­

ryzonty, Warszawa 1970-1971.

19 L. J. Kern: Nasze podwórko, Warszawa 1980, s. 10-11.

Kazimierz Szymeczko