• Nie Znaleziono Wyników

Internet remedium na patologie mass mediów?

Mass media i Internet w sferach publicznych

3. Internet remedium na patologie mass mediów?

P

rzedstawione powy¿ej w telegraficznym skrócie krytyki mass mediów zawieraj¹ wiele s³usznych i prawdziwych spostrze¿eñ. Jednak wydaje siê, ¿e wielu krytyków absolutyzuje rolê mass mediów w ¿yciu publicznym oraz patologie, jakim ulegaj¹.

Po pierwsze, lekcewa¿¹ fakt, ¿e przecie¿ w mass mediach obecne s¹ równie¿ pod-mioty marginalne (mniejszoœci) oraz aktorzy reprezentuj¹cy interesy i opinie oby-wateli. Obok mass mediów pañstwowych faktycznie lub formalnie wydawane s¹ gazety lokalne i regionalne przez samorz¹dy, wspólnoty, zrzeszenia i organizacje pozarz¹dowe. Obok prasy partii rz¹dz¹cych wydawana jest prasa partii opozycyj-nych. Niektóre ze zrzeszeñ i wspólnot obywatelskich posiadaj¹ w³asne stacje ra-diowe czy telewizyjne lub programy w stacjach komercyjnych i publicznych.

Po drugie, nie dostrzegaj¹, ¿e ma miejsce nadal i odgrywa wa¿n¹ rolê komuni-kacja bezpoœrednia miêdzy obywatelami i zrzeszeniami obywateli w miastach i na wsiach. Organizowane s¹ zebrania, narady, protesty, manifestacje. Wzrasta liczba organizacji pozarz¹dowych i woluntarystycznych, a tak¿e ich rola w akcjach ko-munikacji i w dzia³aniach protestacyjnych. Organizuj¹ one obywateli w obronie praw cz³owieka, wolnoœci, œrodowiska naturalnego.

Po trzecie, powsta³y nowe formy komunikacji, w postaci komunikacji elektro-nicznej. Na szczególn¹ uwagê zas³uguje komunikacja internetowa, która rozwija siê intensywnie od lat siedemdziesi¹tych XX wieku, wraz z u¿yciem w kompute-rach, zamiast lamp, uk³adów scalonych, a nastêpnie wprowadzeniem uk³adów scalonych wielkiej skali integracji. Powstanie sieci komunikacji internetowej roz-budzi³o nadzieje na odnowienie i o¿ywienie sfery publicznej. Ona bowiem niejako ze wzglêdu na swoje walory techniczne najbardziej odpowiada idea³owi komuni-kacji publicznej. Pod wa¿nymi wzglêdami technologicznymi i strukturalnymi sta-nowi przeciwieñstwo mass mediów. Podkreœlmy walory Internetu (i sieci interne-towej). Jest tani w u¿ytkowaniu, bowiem komputery osobiste nie s¹ drogie, a poza tym mo¿na korzystaæ z nich w kawiarniach internetowych i innych miejscach. Jest

³atwo dostêpny. Nie trzeba pokonywaæ barier dostêpu, jak to ma miejsce w telewi-zji czy radiu. Ka¿dy ³atwo mo¿e nauczyæ siê go obs³ugiwaæ. Cechy te sprawiaj¹, ¿e sprzyja równoœci w partycypacji obywateli w przestrzeniach wirtualnych. Równo-œci sprzyja te¿ pewna anonimowoœæ korzystaj¹cych z Internetu. Ich pozycja spo³eczna, rasa, p³eæ nie s¹ z góry dane i nie wyznaczaj¹ wa¿noœci ich opinii – co w telewizji jest rzecz¹ nieuchronn¹. Internet w³¹cza, a nie wyklucza. Zawiera wiel-kie iloœci informacji z ró¿nych dziedzin, i co wa¿ne, informacje te nie s¹ ulotne, lecz o wiele bardziej trwa³e ni¿ w telewizji lub radiu, bo mog¹ byæ zarówno przez nada-wców, jak i odbiorców w trakcie komunikacji utrwalone. Wa¿na jest te¿ szybkoœæ przekazu i pokonywanie wielkich odleg³oœci. Pojemnoœæ informacyjna Internetu jest imponuj¹ca. Pozwala na samooœwiecanie siê obywateli, a chyba najwa¿niej-szym jego walorem dla ¿ycia publicznego jest tworzenie mo¿liwoœci wymiany zdañ, deliberacji. Partnerzy mog¹ z sob¹ wchodziæ w dialog, podobny do tego, jaki ma miejsce w dyskusji bezpoœredniej. Przy czym nie musz¹ siebie ogl¹daæ (chocia¿

przy stosowaniu komunikatora skype mog¹). Internet reprezentuje tak zwan¹

pe³niê medialn¹, to znaczy ¿e komunikat mo¿e byæ równoczeœnie nadawany za pomoc¹ pisma, dŸwiêku i obrazu. Nie wystêpuje tu dominacja jednej strony nad drug¹ ani jednostronnoœæ przekazu. Trudniej te¿ manipulowaæ innym, bo ten inny ma zawsze mo¿liwoœæ zapytania lub zakwestionowania wypowiedzi, lub szybkie-go zwrócenia siê do inneszybkie-go Ÿród³a internetoweszybkie-go o informacje. Dialog ten jest mo-cniejszy ni¿ bezpoœredni równie¿ w tym sensie, ¿e mog¹ w nim uczestniczyæ w ka¿-dej chwili jako partnerzy internauci z ca³ego globu14. Sfera internetowa jest te¿

sfer¹ wolnoœci w kilku rozumieniach realizacji idei wolnoœci: nie ma w niej przy-musu odpowiadania partnerowi ani brania udzia³u w dialogu; dzia³ania komu-nikacyjne dokonywane s¹ w przestrzeni dostêpnej dla wszystkich; pozwala na po-konywanie granic politycznych i kulturowych oraz wielkich przestrzeni; wieloœæ prezentowanych pogl¹dów i postaw jest wartoœci¹ w sobie i przeciwieñstwem zniewolenia przez uniwersalnoœæ oœwiecenia; wymyka siê kontroli w³adz politycz-nych oraz cenzury, chocia¿by ze wzglêdu na bogactwo elektroniczpolitycz-nych mo¿liwo-œci przekazu; tym samym chroni te¿ przed monopolizacj¹ informacji i interpreta-cji; otwiera nowe wielkie przestrzenie publiczne15.

W ten sposób Internet tworzy idealne niemal warunki dla dyskursów miêdzy obywatelami, stowarzyszeniami, organizacjami obywatelskimi, pozarz¹dowymi, a tym samym dla o¿ywienia sfery publicznej. Wirtualna przestrzeñ Internetu nazy-wana jest wirtualn¹ agor¹. To nowy, transnarodowy i globalny typ sfery publicznej o charakterze wirtualnym. Za jego poœrednictwem tworzone s¹ grupy dyskusyjne w sferze publicznej, organizowane protesty przez zrzeszenia i organizacje obywa-telskie. Rola komunikacji internetowej zwiêksza siê w polityce, w sferze obywatel-skiej, w ekonomii, w ¿yciu prywatnym. Jest u¿ywany jako instrument dla osi¹gania konkretnych celów (na przyk³ad aktywizacji obywateli w obronie œrodowiska), a tak¿e jako narzêdzie demokratyzacji spo³eczeñstw. Dziêki tej platformie komu-nikacyjnej indywidua przekszta³caj¹ siê w obywateli poinformowanych i

zaanga-¿owanych. Cyberprzestrzeñ okazuje siê wirtualn¹ polifoniczn¹ sfer¹ publiczn¹, a nie tylko przestrzeni¹ do gadania16. Yochai Benkler nazywa wiek XXI wiekiem blogosfery. To w oparciu o blogi tworzona jest sieciowa sfera publiczna, w sk³ad której wchodzi wiele wspólnot i stowarzyszeñ opartych na udzia³ach we wspól-nych dyskursach. Powstaje swoista jednoœæ w wieloœci. Rz¹dz¹ tymi procesami unifikacji mechanizmy koordynacji. Wieloœæ dyskursów przekszta³cana jest w sie-ciow¹ sferê publiczn¹ w sposób spontaniczny, pozaintencjonalny, niezale¿ny od woli i zamiarów uczestników dysput. Po prostu dyskursy kr¹¿¹ w sieci, nastêpuje ich wymiana, przenoszenie ich od jednych wspólnot dyskursywnych do innych, fil-tracja pewnych problemów, informacji i opinii, uznanie wa¿noœci innych, dokony-wanie ich ocen, interpretacji i syntezy. Wszystkie te procesy mo¿na okreœliæ jako

14J. Abbate, Inventing the Internet, Cambridge MA 2000, r. I.

15N. Crossley, J.M. Roberts, After Habermas: New Perspectives on the Public Sphere, Ox-ford 2004.

16D. Kellner, Television and the Crisis of Democracy, Bouldner 1990; D. Kellner, Media Culture, London-New York 1995; D. Porter, Cyber Democracy: Internet and the Public Sphere, w: D. Porter (ed.), Internet Culture, London 1997.

procesy agregacji lub niekoordynowanej koordynacji, które zachodz¹ poprzez nie-skoordynowane, mimowolne dzia³ania indywiduów i organizacji – bez kontroli odgórnej. W ten sposób dochodzi do uogólnieñ opinii i informacji wypowiada-nych na forach blogów, do wzrostu ich anonimowoœci. Procesy agregacji kierowa-ne s¹ tematami, zainteresowaniami, a nie interesami materialnymi. S¹ odporkierowa-ne na korupcjê i na naciski polityczne17.

Pogl¹d powy¿szy dominowa³ w literaturze poœwiêconej Internetowi do lat dzie-wiêædziesi¹tych XX w. Wiêkszoœæ badaczy by³a przekonana, ¿e oto powsta³y wa-runki dla idealnej komunikacji, a co za tym idzie – równie¿ do stworzenia idealnej sfery publicznej obywatelskiej i politycznej (wolnoœciowej, równoœciowej, demo-kratycznej). Ale pocz¹wszy od koñca lata dziewiêædziesi¹tych wzrasta krytycyzm wobec Internetu. Wskazywane s¹ jego mankamenty, które s¹ podobne do ujem-nych cech mass media: mo¿liwoœæ kontroli ze strony w³adz polityczujem-nych (przyk³ad Chin) lub korporacji medialnych, wykorzystywanie go do organizowania przestêpstw, tworzenia grup przestêpczych (na przyk³ad pedofilów), oczernianie przeciwników politycznych i innych, dominacja niektórych stron web lub niektórych wyszukiwa-rek i uzale¿nienie od ich polityki u¿ytkowników Internetu. Komunikacja w Interne-cie ma charakter lodowaty i wystêpuj¹ uzale¿nienia od niej. Niektórzy nie potrafi¹ okreœlaæ siebie w inny sposób, jak tylko za pomoc¹ Internetu. Czêsto podmioty ko-munikacji internetowej korzystaj¹ z tych samych Ÿróde³ informacji co mass media.

Zauwa¿ono równie¿ dysproporcjê w dostêpie do Sieci. Na prze³omie stuleci tylko 8,46% populacji œwiata mia³a dostêp do Internetu, w tym od 0,01% w krajach biednych, do 63,55% w bogatych, jak Szwecja. W Polsce 1/3 obywateli ma doñ dostêp. Internet stwarza te¿ bariery jêzykowe (koniecznoœæ znajomoœci jêzyka an-gielskiego i zwrotów u¿ywanych do obs³ugi komputera – 82% materia³u on line jest w jêzyku angielskim)18. Krytyki Internetu by³y jednak raczej umiarkowane.

Entuzjaœci Internetu przewa¿ali, zaœ wœród nich by³o wielu zwolenników i kon-tynuatorów myœli Habermasa. Oliwy do ognia dola³ sam Habermas, który w czasie przemówienia w International Communication Association w roku 2006 sfor-mu³owa³ uwagi krytyczne na temat Internetu. Oto one (w t³umaczeniu w³asnym):

„Internet na pewno reaktywowa³ oddoln¹ publicznoœæ pisarzy i czytelników. Jednak komunikacja zapoœredniczona Internetem w postaci stron web mo¿e wysuwaæ rosz-czenia do wyraŸnych zas³ug dla demokracji tylko ze wzglêdu na specjalne konteks-ty: mo¿e ona podwa¿aæ cenzurê rz¹dów autorytarnych, które próbuj¹ kontrolowaæ i represjonowaæ opiniê publiczn¹. Natomiast w sytuacjach panowania rz¹dów libe-ralnych z kolei powstaj¹ miliony sfragmentaryzowanych grup dyskusyjnych (chat rooms) na ca³ym œwiecie, co prowadzi do fragmentaryzacji wielkiej, ukierunkowanej na politykê publicznoœci masowej, czyli wytworzenie wielkiej liczby izolowanych sfer publicznych (publics). W ramach narodowych sfer publicznych debaty on line u¿ytkowników stron web promuj¹ komunikacjê polityczn¹ tylko wtedy, gdy grupy

17Y. Benkler, The Wealth of Networks: How Social Production Transform Markets and Freedom, New Haven 2007. Por. J. Abbate, Inventing the Internet, Cambridge MA 2000.

18Ibidem oraz D. Kellner, Habermas, the Public Sphere and Democracy: A Critical Inter-vention, w: L.E. Hahn (ed.), Perspectives on Habermas, Peru 2000, s. 259-288; R. Tsagarou-sianou, D. Tambini, C. Bryan (eds.), Cyberdemocracy, London 1998.

nakierowane na informacje (news groups) krystalizuj¹ siê wokó³ g³ównych punktów poruszanych przez prasê wysokiej jakoœci, na przyk³ad przez narodowe czasopisma i magazyny polityczne”19.

Cytowany fragment sugeruje, ¿e komunikacja internetowa o powa¿nym zna-czeniu politycznym jest paso¿ytnicza lub przynajmniej wtórna wobec gazetowej i mass medialnej. Stwierdza te¿, ¿e prowadzi do anarchii komunikacyjnej oraz spo³ecznej i rozcz³onkowania sfer publicznych. Amerykañscy entuzjaœci Internetu poczuli siê ura¿eni i nie kryli swojego oburzenia tymi stwierdzeniami. Howard Rheingold nazwa³ Habermasa staruszkiem (Habermas urodzi³ siê w roku 1929), który nie rozumie infosfery, wiêc nie powinien siê wypowiadaæ na ten temat. Inter-netem winni zaj¹æ siê badacze m³odzi wiekiem. Identyfikuje on bowiem Internet z czatami, a nie zauwa¿a ca³ego bogactwa komunikacji: poczty internetowej, stron internetowych www, przegl¹darek, portali, blogów i komentarzy, komunikatorów, platform informacyjnych. Wbrew Habermasowi, Internet stanowi niezbêdny wa-runek demokracji zarówno na poziomie poszczególnych pañstw, jak i w wymia-rze globalnym. Ludzie nie s¹ w Sieci izolowani, ale tworz¹ sieci aktywistów, a te

³¹cz¹ siê w sieci wy¿szego rodzaju. Wiele osób w tym samym czasie mo¿e uczest-niczyæ w rozmowie. Kontakt jest szybki, a mo¿liwoœci udzia³u wszystkich w dys-kursie równe. Publiczna opinia jest bezpoœrednio reprezentowana w blogach, co stanowi wyraz oddolnej demokracji, bo umo¿liwia kszta³towanie opinii ogól-nych i wspó³dzia³añ na wielk¹ skalê przy niewielkich wysi³kach (przyk³ad wyko-rzystania Internetu w czasie wyborów prezydenckich w USA w roku 2008), par-tycypacji w tworzeniu ¿ycia publicznego. Automatycznie powstaj¹ hierarchie popularnoœci blogów20.

Niektórzy teoretycy podzielaj¹ jednak stanowisko Habermasa i staraj¹ siê je usprawiedliwiæ. Zauwa¿aj¹, ¿e blogerzy w Internecie przewa¿nie komentuj¹ to, o czym traktuj¹ mass media. Blogosfera jako zbiór opinii o ró¿nej wa¿noœci i inten-sywnoœci wyra¿onych w blogach traktowana jest jako opinia publiczna. Jednak jej wady maj¹ charakter dyskwalifikuj¹cy j¹. Bowiem ogólne opinie publiczne, które powstaj¹ w komunikacji internetowej, nie s¹ wynikiem dzia³añ komunikacyjnych podmiotów uczestnicz¹cych w komunikacji, lecz s¹ konstruowane przy zastosowa-niu algorytmów i mechanizmów asocjacji. A takie mechanizmy w³aœnie nie s³u¿¹ tworzeniu autentycznej opinii publicznej przez obywateli ani nie odzwierciedlaj¹ ich rzeczywistych pogl¹dów. Mechanizmy algorytmicznych agregacji opinii z blo-gów i ogólnych stron webów zastêpuj¹ dyskurs. Ostateczne opinie w infosferze nie s¹ wynikiem starcia argumentów, ale tworzone s¹ niejako statystycznie w wyniku

19J. Habermas, Political Communication in Mass Society: Does Democracy Still Enjoy an Epistemic Dimension? The Impact of Normative Theory on Empirical Research, „Com-munication Theory” 2006, no. 16, s. 423.

20H. Rheingold, Habermas blows off question about the internet and the Public Sphere,

„Smart Mobs”, Retrieved December 11, 2009, http://www.smartmobs.com; por. te¿

H. Rheingold, Rethinking Virtual Communication (Postscript). In the Virtual Community:

Homesteading on the Electronic Frontier, Cambridge MA 2000.

dzia³ania mechanizmów uogólniania lub algorytmów i kodów kontrolowanych przez programistów b¹dŸ korporacje medialne wzglêdnie polityczne. Na ostatecz-ny kszta³t opinii dyskutanci nie maj¹ wp³ywu. Opinie ogólne (koñcowe) oderwane s¹ od interakcji i racjonalnych dyskursów obywateli. Taki sposób kszta³towania i rozpowszechniania opinii nie wystarcza do uformowania autentycznej sfery pu-blicznej. Co wiêcej, sprzyja tworzeniu nieskoordynowanej masy, zbioru ludzi nie-powi¹zanych wiêziami solidarnoœci, które powstaj¹ w procesach autentycznych aktów komunikacji. Jakoœæ dyskursu w Internecie jest wyraŸnie ni¿sza ni¿ w mass mediach. Postêpuje prymitywizacja zachowañ, wulgaryzacja jêzyka. Anonimo-woœæ jest wad¹, bo umo¿liwia podszywanie siê pod innych i tworzenie fa³szywych to¿samoœci. W wirtualnym œwiecie ka¿dy jest tym, za kogo siê podaje. W cyber-przestrzeni nie tworz¹ siê wspólnoty, lecz co najwy¿ej zbiory interesownych osób.

Dla intelektualistów nie ma w niej miejsca. W wypowiedziach internautów nie mo¿na te¿ dostrzec troski o dobro wspólne, prawdê czy s³usznoœæ. Pieni¹dz i w³adza kolonizuj¹ cyberprzestrzeñ, podobnie jak kolonizuj¹ mass media. Inter-net staje siê Ÿród³em zysków. St¹d pe³no w nim reklam, og³oszeñ handlowych, zaœ niewiele rozwa¿añ o dobru wspólnym. Demokracjê odpowiedzialnoœci i równoœci udzia³u zastêpuje, co najwy¿ej, demokracja stylów bycia, udawania, pokazywania siê (jak na przyk³ad na stronach „Naszej klasy”). Manipulacje i nienawiœæ wystê-puj¹ na stronach Internetu jeszcze czêœciej ni¿ w mass mediach21. Te negatywne opinie potwierdzaj¹ dane dostarczane przez policjê. Tylko w Polsce w roku 2009 policja otrzyma³a 6351 zg³oszeñ o pope³nieniu przestêpstw w cyberprzestrzeni.

To o 1/3 wiêcej ni¿ rok wczeœniej. Dominuj¹ oszustwa, wy³udzanie danych, prze-stêpstwa seksualne. Ka¿da du¿a grupa przestêpcza jest obecna w Internecie22.