• Nie Znaleziono Wyników

GENEZA I SPOŁECZNY SENS OSOBOWOŚCI PRAWNEJ PRZEDSIĘBIORSTW 1

4.6. ISTOTA OSOBOWOŚCI PRAWNEJ

Ró¿ne czêœci monografii prawniczych, objaœniaj¹ce system prawa aktualny w momencie pisania, starzej¹ siê w niejednakowym tempie. Konkretne normy oraz ich powi¹zania i wyk³adnie rzadko trwaj¹ d³u¿ej ni¿ polityka, która na danym ob-szarze je zrodzi³a i kultywowa³a. Znacznie wiêksz¹ ¿ywotnoœæ maj¹ instytucje prawne i doktryny. Okreœlona instytucja w jej mo¿liwych wariantach daje siê na ogó³ regulowaæ normami o rozmaitych postaciach i zakresach. Z kolei doktryny by-waj¹ pamiêtane dalej ju¿ po ich porzuceniu, bo nawet przechodz¹c do historii s¹ zwykle wykorzystywane jako Ÿród³o, uzupe³nienie, t³o i kontrast w propagowaniu bie¿¹cych pogl¹dów doktrynalnych. W szczególnoœci, niektóre tezy doktrynalne, i to czêsto w œciœle powi¹zanych zestawach, s¹ akceptowane na gruncie doktryn w zasadzie zupe³nie odmiennych. Dziêki temu mo¿liwe jest wykorzystywanie frag-mentów dzie³ zdezaktualizowanych jako ca³oœæ.

Polska monografia z 1985 roku97informuje, ¿e „Wed³ug nowoczesnych legislacji podmiotami stosunków cywilnoprawnych mog¹ byæ jednostki ludzkie (osoby fizyczne) oraz organizacyjne jednostki bêd¹ce tworami spo³ecznymi (osoby prawne). Jedne i drugie s¹ wiêc «osobami». [...] O tym jednak¿e, czy pewnej jednostce ludzkiej albo pewnemu tworowi spo³ecznemu przys³uguje zdolnoœæ prawna, rozstrzygaj¹ nie cechy przyrodzone, lecz obowi¹zuj¹ce normy prawne”. Ale „Konstrukcja osoby prawnej zja-wi³a siê o wiele póŸniej ni¿ wypróbowana ju¿ i rozwiniêta koncepcja osoby fizycznej.

Nie mo¿na siê zatem dziwiæ podejmowaniu licznych prób opierania modelu osoby prawnej na starym modelu osoby fizycznej. Próby te, jak równie¿ przeciwstawianie siê im, doprowadzi³y do powstawania wielu w wysokim stopniu zró¿nicowanych teoretycz-nych konstrukcji osoby prawnej [tu cytowany autor przywo³uje obszern¹ bibliogra-fiê, ale tylko w jêzykach kontynentalnej Europy, co warto w przypisie uzupe³niæ

wy-99 ci¹giem wczeœniejszych opinii brytyjskiego filozofa prawa98]. Skoro jednak przymiot

osobowoœci jest normatywn¹ cech¹ okreœlonych przez obowi¹zuj¹ce przepisy prawa kategorii jednostek organizacyjnych, opowiadanie siê za któr¹kolwiek z tych konstruk-cji nie ma moim zdaniem, z jurydycznego punktu widzenia, ¿adnego znaczenia prak-tycznego. Wszelkie bowiem zagadnienia, jakie mog³y siê zjawiaæ na gruncie porz¹dku prawnego, s¹ rozstrzygniête przepisami obowi¹zuj¹cego prawa, jakkolwiek w toku wy-k³adni tych przepisów mog¹ zjawiaæ siê powa¿ne trudnoœci”.

Zarazem „Korzystanie z przymiotu osobowoœci nie oznacza jeszcze tym samym, ja-koby osobom prawnym przys³ugiwa³a zdolnoœæ do dzia³ania. Tote¿ problematyka zdol-noœci osób prawnych do dzia³ania budzi³a i dot¹d budzi pewne w¹tpliwoœci. Wypada rozró¿niæ tu dwa przeciwstawne sobie pogl¹dy. Wed³ug panuj¹cej powszechnie w dok-trynie tzw. teorii organów osoba prawna dzia³a «sama przez swe organy». Dzia³ania te oraz ich skutki przypisuje siê zatem samej osobie prawnej, której wobec tego przys³u-guje pe³na, nieograniczona zdolnoœæ do dzia³ania. Natomiast wed³ug tzw. teorii przed-stawicielstwa osoby prawne s¹ pozbawione zdolnoœci do dzia³ania, wobec czego

dzia-³a ich przedstawiciel [...]. [Jednak] ca³y problem tkwi po prostu w zagadnieniu doko-nania wyboru jednego z dwu zarówno mo¿liwych rozwi¹zañ.”, a „[...] na gruncie obo-wi¹zuj¹cego prawa polskiego rozstrzyga sprawê wyraŸne postanowienie art. 38 k.c., we-d³ug którego «osoba prawna dzia³a przez swe organy» [...]”.

Wprawdzie „Ka¿dej osobie prawnej przys³uguje zawsze pe³na zdolnoœæ do czynno-œci prawnych, jednakowo¿ dzia³aæ mog¹ osoby prawne tylko «przez swe organy». Wo-bec tego do powziêcia i oœwiadczenia woli, któr¹ nale¿a³oby przypisaæ osobie prawnej, powo³ane s¹ osoby fizyczne, bêd¹ce organem lub wchodz¹ce w sk³ad organu tej osoby prawnej. Z psychologicznego punktu widzenia jest to oczywiœcie wola owych osób fi-zycznych, ale art. 38 k.c. przypisuje j¹ samej osobie prawnej, tak ¿e z prawnego punk-tu widzenia mamy do czynienia z wol¹ osoby prawnej. Wady oœwiadczenia woli, jak-kolwiek z psychologicznego punktu widzenia tkwi¹ one w aktach woli osób fizycznych, s¹ wadami oœwiadczenia woli osoby prawnej”. Wydaje siê, ¿e ta ostatnia ocena stwa-rza ciekaw¹ podstawê do rozwa¿añ z zakresu psychologii organizacji i zarz¹dzania.

Choæ niektóre z powy¿szych sformu³owañ bywaj¹ przedmiotem sporu, to w ka¿-dym razie nale¿y on do ci¹gle ¿ywej tradycji prawnej, wczeœniejszej od realnego so-cjalizmu99 i trwaj¹cej po jego upadku. Na kontynencie pó³nocnoamerykañskim i w angielskojêzycznej literaturze za klasyczne wyjaœnienie istoty osobowoœci praw-nej uchodzi przedstawiona w 1819 roku opinia Przewodnicz¹cego S¹du Najwy¿sze-go USA, Johna Marshalla100. Wed³ug niej, korporacja (czyli osoba prawna) jest sztucznym bytem, niewidzialnym, niematerialnym (lub niedotykalnym – intangi-ble), istniej¹cym tylko w „oczach prawa”101. Jako wytwór prawa posiada tylko te w³aœciwoœci, które nada³ jej akt powo³ania wraz z tymi, które s¹ niezbêdne dla jej istnienia i funkcjonowania. Do najwa¿niejszych z takich w³aœciwoœci nale¿y

nie-100

œmiertelnoœæ oraz indywidualnoœæ, dziêki którym nieustannie zastêpuj¹cy siê ludzie s¹ traktowani jako to¿sami, a korporacja mo¿e dzia³aæ jak indywidualny cz³owiek.

Pozwala to korporacji posiadaæ maj¹tek i zarz¹dzaæ swoimi sprawami bez uci¹¿li-wej koniecznoœci ci¹g³ego ustalania i przenoszenia tytu³ów w³asnoœci do mienia, które posiada.

Upraszczaj¹c i uwypuklaj¹c najwa¿niejsze elementy osobowoœci prawnej, mo¿-na powiedzieæ, ¿e przys³uguj¹ jej te wszystkie uprawnienia, które osoba fizyczmo¿-na mo¿e realizowaæ za poœrednictwem formalnie ustanowionych pe³nomocników, z wykluczeniem dzia³añ wymagaj¹cych osobistej aktywnoœci mocodawcy (np. za-warcie ma³¿eñstwa, nie mówi¹c ju¿ o uznaniu ojcostwa). ¯adne dodatkowe upraw-nienia nie s¹ po³¹czone z natur¹ osobowoœci prawnej, a je¿eli istniej¹, to tylko na podstawie obowi¹zuj¹cego w danym miejscu i czasie systemu prawnego102. Tak wiêc, osoby prawne s¹ drugim obok biologicznych jednostek ludzkich rodzajem podmiotów prawnych, którym mo¿e przys³ugiwaæ walor prywatnoœci, chocia¿

w krajach realnego socjalizmu akurat tego waloru im odmawiano (realizuj¹c nie-zbyt jasn¹ i zmieniaj¹c¹ siê ideê jednostek gospodarki uspo³ecznionej – jgu – z za-strze¿eniem, ¿e w obszarze gospodarki osobowoœæ prawn¹ mog¹ uzyskiwaæ tylko te jednostki).

W odró¿nieniu od tradycyjnych spó³ek bez osobowoœci prawnej, udzia³owcom korporacji nie przys³uguje prawo do reprezentowania spó³ki i zaci¹gania w jej imieniu jakichkolwiek zobowi¹zañ. Pe³nomocnictwa do reprezentowania spó³ki z osobowoœci¹ prawn¹ wobec strony trzeciej musz¹ byæ nadawane w sposób okre-œlony odpowiednimi przepisami. Ma to na celu ochronê interesów kontrahentów spó³ki przed nieudolnoœci¹ lub nieuczciwoœci¹ udzia³owców, choæ, oczywiœcie, nie zabezpiecza przed z³¹ wol¹ czy nieprofesjonalizmem pe³nomocników.

Przepisy dotycz¹ce funkcjonowania przedsiêwziêæ z osobowoœci¹ prawn¹ prze-widuj¹ równie¿, ¿e udzia³owcy kolektywnie, a nie indywidualnie, sprawuj¹ kontro-lê nad dzia³alnoœci¹ pe³nomocników (a nie nad dzia³alnoœci¹ osoby prawnej). Wy-maga to prawnego uregulowania sposobów podejmowania decyzji grupowych i de-legowania odpowiedzialnoœci wraz z uprawnieniami na czasowe lub sta³e zespo³y robocze. Takie funkcje pe³ni¹ w³aœnie zgromadzenia akcjonariuszy, rady nadzor-cze, komisje rewizyjne itp.

W kolektywnym podejmowaniu decyzji czêsto wystêpuje podzia³ na grupê wiêk-szoœciow¹ i jedn¹ lub wiêcej grup mniejszoœciowych. Przepisy prawa wyznaczaj¹ wtedy granice, poza którymi ¿adna decyzja przyjêta dowolnie du¿¹ wiêkszoœci¹ nie mo¿e byæ prawomocna. Chroni to, przynajmniej czêœciowo, interesy jednych

udzia-³owców przed zakusami innych.

Wypracowana w ci¹gu kilkuset lat konfiguracja przyzwoleñ, wymuszeñ, ograni-czeñ, swobód i ochrony dla zespo³owej dzia³alnoœci gospodarczej, od drugiej

po³o-101 wy XIX wieku zosta³a ujêta w ramy przepisów prawa prywatnego. Jednak mimo

wyodrêbnienia nowej instytucji, bywa ona interpretowana za pomoc¹ pojêæ,

nale-¿¹cych do kategorii, od których siê ju¿ ca³kowicie oddzieli³a, lub z którymi realnie nie ma ¿adnego zwi¹zku. Wprowadza to dodatkowe trudnoœci do i tak z³o¿onej problematyki.