• Nie Znaleziono Wyników

GENEZA I SPOŁECZNY SENS OSOBOWOŚCI PRAWNEJ PRZEDSIĘBIORSTW 1

4.7. WŁASNOŚĆ A OSOBOWOŚĆ PRAWNA

W amerykañskich podrêcznikach podstaw zarówno ekonomii, jak i zarz¹dza-nia, niemal oczywistoœci¹ s¹ sformu³owania o tym, ¿e akcjonariusze s¹ w³aœciciela-mi korporacji103. Wprawdzie towarzysz¹ temu zastrze¿enia na temat niematerial-nego charakteru przedmiotu w³asnoœci, oddzielenia prawa w³asnoœci od prawa do zarz¹dzania oraz wspó³uczestniczenia raczej we w³asnoœci ni¿ rzeczywistego jej po-siadania. Podstawowym pojêciem do opisu relacji miêdzy akcjonariuszami i korpo-racj¹ jest jednak pojêcie w³asnoœci, modyfikowane w sposób coraz bardziej odbie-gaj¹cy od jego w³aœciwego znaczenia.

Du¿¹ popularnoœæ, choæ raczej tylko w krêgach ekonomistów amerykañskich i amerykanocentrycznych zdoby³a opinia, ¿e kiedy zbyt trudne jest u³o¿enie d³ugiej listy szczególnych praw przys³uguj¹cych danemu podmiotowi wobec aktywów inne-go podmiotu, dobrym rozwi¹zaniem mo¿e byæ zastrze¿enie dla siebie wszystkich praw z wyj¹tkiem takich, które wed³ug spisanych kontraktów nale¿¹ do innych podmiotów104. W³asnoœci¹ akcjonariuszy w tej interpretacji jest wiêc logiczne, teo-riomnogoœciowe dope³nienie (rezyduum), stanowi¹ce ró¿nicê miêdzy wszystkimi mo¿liwymi prawami do wszystkich aktywów korporacji a prawami ju¿ przypisany-mi innym podprzypisany-miotom na mocy obowi¹zuj¹cych kontraktów.

Celem korporacji ma byæ maksymalizacja pieniê¿nej wartoœci praw akcjonariu-szy105, a ca³okszta³t tych praw, zgodnie z amerykañsk¹ mitologi¹, nazywa siê w³a-snoœci¹, poniewa¿ to pojêcie uchodzi za zrozumia³e samo przez siê. Jednoczeœnie jest ono traktowane jako tak elastyczne, wieloznaczne i nieostre, ¿e mo¿e byæ u¿y-wane w wielu zasadniczo odmiennych kontekstach i œwietnie nadaje siê do propa-gandowego u¿ytku106. Ograniczenia praw w³asnoœci uchodz¹ w Stanach Zjedno-czonych za naruszenie niemal boskiego porz¹dku œwiata („œwiêtego prawa w³asno-œci”), a zatem powo³ywanie siê na w³asnoœæ jest tam ca³kiem niez³ym instrumentem do dalszego poszerzania ju¿ posiadanych przywilejów107, oczywiœcie pod warun-kiem ich uprzedniego pozyskania. Trzeba te¿ zauwa¿yæ, ¿e tradycyjnemu europej-skiemu ujêciu osobowoœci prawnej towarzyszy³a likwidacja niewolnictwa jako in-stytucji, amerykañskie natomiast ujêcie („sztuczny byt” – zob. str. 99) przez d³ugi czas nie by³o z nim sprzeczne.

102

Ewolucja amerykañskich doktryn spo³eczno-prawnych jest zbyt z³o¿ona na jej dok³adniejsze omówienie w tym opracowaniu. Warto jednak zasygnalizowaæ, ¿e

„Anglia (wraz z Irlandi¹) stworzy³a w³asne prawo, ca³kowicie odmienne od systemu i pojêæ prawa rzymskiego [...]. Prawo to stworzy³o «rodzinê praw anglosaskich» [...], przeciwstawian¹ rodzinie praw romañskich, tj. tych, które pozostawa³y w zasiêgu wp³y-wów prawa rzymskiego”, a jednoczeœnie [W Stanach Zjednoczonych] „Praktyczne stosowanie angielskiego common law by³o [...] w XVII w. jeszcze znikome. Wed³ug R.

Pounda, s³ynnego prawnika amerykañskiego «ignorancja by³a g³ównym czynnikiem twórczym w pocz¹tkach prawa amerykañskiego»”108. Choæ rozszerzanie tej oceny na obecne czasy by³oby ju¿ zbyt krzywdz¹ce, to jeszcze w zdumiewaj¹co wielu przy-padkach erudycja amerykañskich autorów opiera siê niemal wy³¹cznie na amery-kañskich dokonaniach, bezpodstawnie generalizowanych i b³êdnie uznawanych za nowatorskie109, a co gorsza, za wzorcowe dla ca³ego œwiata. Tego rodzaju syndrom bywa objawem zjawiska okreœlanego mianem megalomanii narodowej110.

Odmienne rozumienie osobowoœci prawnej w ¿yciu gospodarczym nag³oœnili Alchian i Demesetz111oraz Jensen i Meckling112. Ich wk³ad ma polegaæ na trakto-waniu przedsiêbiorstwa jako zbioru kontraktów miêdzy dysponentami czynników produkcji. W rezultacie, przedsiêbiorstwo jest spostrzegane jako zespó³, którego poszczególni cz³onkowie dzia³aj¹ w interesie w³asnym, ale zdaj¹ sobie sprawê z te-go, ¿e ich losy w jakimœ stopniu zale¿¹ od przetrwania zespo³u w jego konkurencji z innymi zespo³ami. Wprawdzie ujmowanie przedsiêbiorstwa jako „zbioru kon-traktów” by³o ju¿ dla celów praktycznych dawniej spotykane w literaturze z ra-chunkowoœci113, ale bez powi¹zañ z teoriami ekonomicznymi.

Fama114 deklaruje, ¿e posuwa siê dalej. Jego zdaniem, traktowanie przedsiê-biorstwa jako „zbioru kontraktów” (set of contracts) prowadzi do wykluczenia po-gl¹du o tym, ¿e korporacja ma w³aœcicieli w jakimkolwiek sensie tego s³owa, ponie-wa¿ w³asnoœæ udzia³ów kapita³owych nie powinna byæ mylona z w³asnoœci¹ czy wspó³w³asnoœci¹ przedsiêbiorstwa. Z punktu widzenia „splotu kontraktów” (nexus of contracts) pojêcie w³aœciciela przedsiêbiorstwa jest po prostu nieistotne i bez znaczenia. I wreszcie, wed³ug Parkinsona115, akcjonariusze s¹ w³aœcicielami korpo-racji raczej w poetyckim i metaforycznym sensie bez ¿adnych realnych odniesieñ do rzeczywistoœci, wskutek czego mog¹ czuæ siê takimi w³aœcicielami bez ¿adnej szkody, ale i bez ¿adnego po¿ytku dla swoich relacji z korporacj¹.

Jest rzecz¹ ciekaw¹, ¿e w Polsce dr (obecnie ju¿ profesor) Tomasz Gruszecki, na krótko przed powo³aniem go na tymczasowego kierownika Ministerstwa Prze-kszta³ceñ W³asnoœciowych publicznie prezentowa³ opiniê, i¿ „Jest przecie¿ oczywiste,

¿e za³o¿yciele spó³ki czy jej póŸniejsi udzia³owcy nie s¹ jej w³aœcicielami (je¿eli posiada ona osobowoœæ prawn¹), ale przys³uguje im wi¹zka podstawowych decyzji o charakte-rze kapita³owym, w³¹cznie z decyzj¹ o likwidacji podmiotu, który stworzyli i wycofaniu

103 swojego kapita³u” oraz: „Osoba prawna nie mo¿e byæ w³aœcicielem innej osoby

praw-nej, przekreœla³oby to tak¿e ekonomiczn¹ samodzielnoœæ przedsiêbiorstwa”116.

Do opinii tych nale¿y wnieœæ jednak pewne zastrze¿enia. Zdanie pierwsze za-wiera treœæ bynajmniej nieoczywist¹ w œwietle obiegaj¹cych w Polsce programów i wyst¹pieñ czy to publicystycznych, czy politycznych, zdanie zaœ drugie – zawiera tylko czêœæ, i to wcale nie najwa¿niejsz¹, interpretacji u¿ytecznej dla rozumienia re-lacji miêdzy osob¹ prawn¹ a dowolnym innym podmiotem. Z ca³¹ œwiadomoœci¹ warto tutaj zrezygnowaæ z powo³ywania siê na doktrynê „property rights”, bowiem stopieñ jej z³o¿onoœci i daleko id¹ce nowatorstwo terminologiczne (np. wi¹zka uprawnieñ) utrudniaj¹ uchwycenie istoty rzeczy.

Choæby opinia T. Gruszeckiego w konfrontacji z treœci¹ amerykañskich pod-rêczników wywo³ywa³a u nas zdziwienie, niedowierzanie lub sprzeciw, to w brytyj-skim systemie prawnym od 1948 roku jest ona czêœci¹ formalnie zaakceptowanej doktryny. W Wielkiej Brytanii akcjonariusze nie s¹ uwa¿ani za w³aœcicieli czy wspó³w³aœcicieli korporacji, bowiem jest ona czymœ innym ni¿ ca³oœæ wyemitowa-nych przez ni¹ akcji117.

W próbie mo¿liwie najprostszego ujêcia roli akcjonariuszy i korporacji bez od-wo³ywania siê do kategorii w³asnoœci118, bardzo po¿yteczne wydaje siê rozumowa-nie przez analogiê. Ma ono s³u¿yæ przybli¿eniu pewnej interpretacji, a rozumowa-nie udowod-nieniu jej wy³¹cznej trafnoœci lub s³usznoœci119.

Je¿eli osobie prawnej odpowiednio przys³uguj¹ w³aœciwoœci jednostki ludzkiej, to przez analogiê do cz³owieka nie mo¿e ona byæ niczyj¹ w³asnoœci¹, bowiem sytu-acja taka by³aby sprzeczna z sam¹ istot¹ podmiotowoœci. Jednak osoba prawna, tak jak ka¿dy cz³owiek, mo¿e mieæ ró¿nego rodzaju zobowi¹zania i uprawnienia wobec innych podmiotów prawa, a powstawanie, dotrzymywanie i wygasanie takich praw i zobowi¹zañ jest chronione przez pañstwo. Tak wiêc, relacja miêdzy akcjonariu-szem a korporacj¹ mo¿e byæ interpretowana w kategorii praw i zobowi¹zañ miêdzy dwoma równorzêdnymi podmiotami prawa. Kategoria w³asnoœci dotyczy nato-miast tylko takich relacji, które powstaj¹ miêdzy podmiotem posiadaj¹cym zdol-noœæ prawn¹ i przedmiotem (materialnym lub niematerialnym) bez zdolnoœci tego rodzaju120.

Akcjonariusze s¹ w³aœcicielami akcji, gdy¿ tylko w stosunku do nich mog¹ z

wy-³¹czeniem innych osób realizowaæ wszystkie elementy sk³adaj¹ce siê na prawo w³a-snoœci (kupno, sprzeda¿, darowizna, zastaw, po¿yczka, pobieranie po¿ytków itd.).

Akcje s¹ przedmiotami bez zdolnoœci prawnych, chocia¿ jednoczeœnie dokumentu-j¹ istnienie zobowi¹zañ okreœlonego podmiotu (korporacji) wobec innego podmio-tu (akcjonariusza). Wejœcie w legalne posiadanie akcji jako przedmiopodmio-tu jest zatem prawnie ustanowion¹ metod¹ tworzenia sprecyzowanych zobowi¹zañ i uprawnieñ w stosunkach miêdzy dwoma ca³kowicie odrêbnymi podmiotami.

104

Najwa¿niejszym warunkiem w³aœciwego funkcjonowania takiego sytemu jest ugruntowanie spo³ecznej pewnoœci, ¿e wszelkie prawomocnie powsta³e zobowi¹za-nia bêd¹ chronione przez pañstwo, bez wzglêdu na póŸniejsze zmiany przepisów i stosunków politycznych. Z tego te¿ powodu kluczowymi zasadami w pañstwie prawa musz¹ byæ: zasada równoœci wszystkich podmiotów wobec prawa oraz zasa-da ochrony zobowi¹zañ, nawet je¿eli ma to byæ ochrona przed aktywnoœci¹ central-nych organów tego pañstwa.

4.8. OSOBOWOŚĆ PRAWNA A ORGANIZOWANIE W UJĘCIU