• Nie Znaleziono Wyników

PRZYCZYNKI DO TEORII I PRAKTYKI DOSTĘPNOŚCI PSYCHOLOGICZNEJ NA PRZYKŁADACH PROSTYCH DANYCH

2.2. OPEROWANIE POJĘCIAMI

Spostrzeganie, zapamiêtywanie i przedstawianie s¹dów przez ludzi we wspó³-czesnej psychologii zalicza siê do ogólnej kategorii, zwanej procesami poznawczy-mi. S¹ one zawsze aktywn¹ dzia³alnoœci¹ umys³u, a tym samym zawsze podlegaj¹ wp³ywom tego, co kiedyœ nazywa³o siê myœleniem, z jego podzia³em na myœlenie œwiadome i nieœwiadome. Choæ dzisiejsza sieæ pojêciowa naukowej psychologii po-s³uguje siê innymi terminami, to nie trzeba siê w nie wg³êbiaæ, aby w skali masowej zauwa¿aæ dziwne i czasem nawet zabawne zjawiska.

Dwie francuskie autorki12dla zademonstrowania powszechnego nieuctwa oraz ograniczeñ niektórych metod badawczych przeprowadzi³y nastêpuj¹cy wywód:

Ilość oceniona

Ilość rzeczywista

3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 sumy procent

trafień

3 23 23 100%

4 65 65 100%

5 102 7 109 94%

6 4 120 18 142 85%

7 1 20 113 30 2 166 68%

8 25 76 24 6 1 132 58%

9 28 76 37 11 1 153 50%

10 1 18 46 19 4 88 52%

11 2 16 26 17 7 2 70 37%

12 2 12 19 11 3 2 49 39%

13 3 6 3 1 13 8%

14 1 1 4 6 12 33%

15 1 2 2 5 40%

Sumy 23 65 107 147 156 135 122 107 69 45 26 14 11 1027 x

Procent

poprawnych100% 100% 95% 82% 72% 56% 62% 43% 38% 42% 23% 29% 18% x x

Tabela nr 1. Rzeczywista i oceniana liczebność przypadkowych zbiorów jednorodnych obiektów

Źródło R. S. Woodworth., H. Schlosberg, Psychologia eksperymentalna, PWN 1963 Warszawa, t. I, s. 143.

30

„Wiadomo, ¿e badanie ankietowe nie mo¿e dowieœæ wszystkiego. Istniej¹ problemy, których nie mo¿na rozwi¹zaæ za pomoc¹ sonda¿u, a jego wyniki s¹ ma³o wiarygodne.

Œwiadczy o tym anegdota podana przez «Le Monde»:

Sonda¿ przeprowadzony na reprezentatywnej próbie 1200 osób w okresie od 17 do 22 marca pokaza³, ¿e wiêkszoœæ Francuzów nie wierzy w to, co siê im mówi na temat sumy k¹tów d o w o l n e g o (podkreœlenie J. D.) trójk¹ta.

Na pytanie: «Niekiedy mówi siê, ¿e suma k¹tów trójk¹ta jest równa dwóm k¹tom prostym. Czy ta ocena wydaje siê panu/pani: zani¿ona, dok³adna czy zawy¿ona?» ba-dani Francuzi odpowiedzieli w nastêpuj¹cy sposób («Le Monde», 13 kwietnia 1980):

zani¿ona – 14%; dok³adna – 33%; zawy¿ona – 31%; nie wiem – 22%; ³¹cznie – 100%

Poza rozbawieniem, jakie mog¹ wywo³aæ takie odpowiedzi, narzuca siê pytanie: jak nale¿y interpretowaæ uzyskane wyniki? Je¿eli celem badania jest pokazanie, ¿e wiêk-szoœæ Francuzów nie zna regu³ matematycznych lub ¿e wiêkwiêk-szoœæ nie zrozumia³a sen-su pytania, to wyniki mo¿na uznaæ za istotne. Je¿eli jednak celem badania by³o spraw-dzenie trafnoœci twierdzenia, ¿e „«suma k¹tów dowolnego trójk¹ta jest równa dwóm k¹tom prostym», to wyniki badania nie mog¹ dostarczyæ ¿adnych informacji na ten te-mat.”

Czytaj¹c takie rzeczy warto siêgn¹æ do na przyk³ad trzeciego wydania czteroto-mowej Encyklopedii Powszechnej PWN (Warszawa 1987) i pod has³em „Trójk¹t”

w tomie 4 na pierwszej szpalcie strony 536 miêdzy innymi odczytaæ takie oto sfor-mu³owania: „...suma k¹tów wewn. t. równa jest p radianów (czyli 180°) w przypadku p³aszczyzny euklidesowej, natomiast jest mniejsza od p w przypadku p³aszczyzny hiper-bolicznej (tj. p³aszczyzny £obaczewskiego; ® £obaczewskiego geometria) oraz wiêksza od p (p<a+b+g<3p ) w przypadku p³aszczyzny eliptycznej (tzn. p³aszczyzny Rieman-na; ® sferyczna geometria)[...]”.

Wydaje siê, ¿e gdyby ktokolwiek z interpretatorów sonda¿u zajrza³ do analo-gicznej encyklopedii francuskiej, to z mniejsz¹ pewnoœci¹ siebie wypowiada³by siê o w³aœciwych odpowiedziach na niew³aœciwie sformu³owane pytanie. Dla d o w o l -n e g o trójk¹ta zapreze-ntowa-ne mo¿liwoœci roz³¹cz-nych odpowiedzi wymuszaj¹ za-jêcie stanowiska, które nie mo¿e byæ s³uszne w ca³ej rozci¹g³oœci. Wprawdzie licz-ne historyczlicz-ne autorytety13problem sumy k¹tów trójk¹ta przedstawia³y jako jedno-znaczny i ostatecznie rozstrzygniêty, ale jak to czêsto z autorytetami bywa, przesad-nej pewnoœci ich s¹dów nie towarzyszy³a merytoryczna racja, obalona w tym przy-padku wskutek rozwoju geometrii nieeuklidesowych.

Oczywiœcie interpretatorzy sonda¿u, tak jak wiêkszoœæ populacji, byli edukowa-ni tylko w zakresie geometrii euklidesowej i rozwa¿ali zapamiêtane, zapomedukowa-niane lub zniekszta³cone elementy wiedzy matematycznej, ograniczone do dowolnych trójk¹tów, ale tylko na p³aszczyŸnie euklidesowej. Z drugiej strony, ¿aden z kilku-dziesiêciu lub nawet stu kilkukilku-dziesiêciu tysiêcy czytelników znaj¹cych podstawy

31 geometrii sferycznej i nieeuklidesowej choæby dla ¿artu nie opublikowa³ komenta-rza o mo¿liwoœci ustalenia, jaki procent Francuzów popiera odmienne twierdzenia ró¿nych geometrii.

W 2006 roku, studenci zarz¹dzania i marketingu w szeœciu ró¿nych, dwudziesto kilku osobowych grupach æwiczeniowych z przedmiotu „zachowania organizacyj-ne” dla zapoznania siê dziêki w³asnym zachowaniom z ró¿nicami w interpretowa-niu nawet bardzo prostych komunikatów, otrzymywali tekst z³o¿ony z trzech zdañ14, po czym, maj¹c je przed sob¹, indywidualnie zapisywali w przygotowanych tabelach swoje oceny, czy piêtnaœcie twierdzeñ dotycz¹cych tego tekstu jest praw-dziwych, fa³szywych czy te¿ niejasnych.

Komunikaty, nawet odwo³uj¹ce siê wy³¹cznie do pojêæ i s³ów powszechnie u¿y-wanych w jêzyku potocznym, musz¹ byæ dodatkowo obudowane wskazówkami o tym, w którym z mo¿liwych znaczeñ s³owa te s¹ przywo³ane w danym przypad-ku15. Obejmuje to realizacjê funkcji metajêzykowej, precyzuj¹cej kod u¿yty przez nadawcê komunikatu, którego przyswojenie poddano nastêpnie kontroli:

„Kupiec w³aœnie zgasi³ œwiat³o w sklepie, gdy pojawi³ siê mê¿czyzna imieniem Józef i za¿¹da³ pieniêdzy. W³aœciciel otworzy³ automatyczn¹ kasê. Zawartoœæ kasy zosta³a zgarniêta i mê¿czyzna uciek³”.

L.p. Czy z tekstu wynika, że Twoja ocena Razem

P F ? N

1 Właściciel właśnie zgasił światło w swoim sklepie, gdy pojawił się mężczyzna

o imieniu Józef. 30,3% 40,6% 29,0% 155

2 Po zgaszeniu światła złodziej wszedł do sklepu. 30,9% 36,8% 32,2% 152

3 Właściciel otworzył kasę automatyczną. 100,0% 0,0% 0,0% 154

4 W sklepie paliło się światło, kiedy pojawił się pewien mężczyzna i zażądał

pieniędzy. 9,7% 83,2% 7,1% 155

5 Właściciel zgarnął zawar tość kasy i uciekł. 4,5% 45,8% 49,7% 155

6 Ktoś otworzył kasę automatyczną. 52,3% 44,4% 3,3% 151

7 Nie było mowy o tym, w któr ym miejscu sklepu znajdowała się kasa 97,4% 0,6% 1,9% 156 8 Mężczyzna, któr y zażądał pieniędzy uciekł, kiedy zgarnął zawar tość kasy. 49,7% 11,0% 39,4% 155

9 Kasa automatyczna zawierała pieniądze, nie było jednak mowy o tym, ile ich

było 74,0% 8,4% 17,5% 154

10 Józef wszedł do sklepu. 55,8% 14,3% 29,9% 154

11 Komisarz policji przybył natychmiast. 0,0% 51,7% 48,3% 151

12 Zapadła noc, kiedy zjawił się pewien mężczyzna i zażądał pieniędzy. 2,0% 32,7% 65,4% 153 13 Pewien mężczyzna pojawił się i zażądał pieniędzy. 69,7% 23,9% 6,5% 155 14 Nie było mowy o tym, ile lat miał właściciel sklepu. 96,8% 0,0% 3,2% 156

15

Na przedstawioną tu histor yjkę złożyły się następujące elementy: kupiec zgasił światło, pojawił się mężczyzna o imieniu Józef, ktoś zażądał pieniędzy, kasa automatyczna została otworzona, jej zawar tość została zgarnięta, mężczyzna uciekł.

65,1% 31,6% 3,3% 152 Tabela nr 2. Zróżnicowanie interpretacji prostego komunikatu

32

Na seriê pytañ prowadz¹cego („kto w twierdzeniu pierwszym wybra³ odpowiedŸ prawda” i tak dalej przez ka¿d¹ z trzech mo¿liwoœci dla ka¿dego z piêtnastu twier-dzeñ) wskazywano przez podniesienie rêki swoje stanowisko. Wyniki dla wszyst-kich grup ³¹cznie przedstawia tabela nr 2, przy czym ró¿nice w liczebnoœci oraz po-jedyncze odstaj¹ce odpowiedzi s¹ prawdopodobnie nieuniknionym skutkiem pew-nego zamieszania w trakcie stosowania procedury audytoryjpew-nego g³osowania (na przyk³ad zdarzaj¹ca siê chwilowa dezorientacja poszczególnych odpowiadaj¹cych, o któr¹ odpowiedŸ w danym momencie chodzi, b³¹d zliczania przez prowadz¹cego podniesionych r¹k itp.). Procentowy rozk³ad odpowiedzi w poszczególnych gru-pach by³ niemal identyczny jak w ca³ej próbie.

Zró¿nicowanie odpowiedzi na pozornie tak¹ sam¹ treœæ komunikatu jest oczy-wistym skutkiem odmiennych interpretacji. Tak na przyk³ad w pierwszym twierdze-niu niektórzy z odpowiadaj¹cych na podstawie doœwiadczenia ¿yciowego przyjwali, ¿e w opisie, nazwy „kupiec” i „w³aœciciel” oznaczaj¹ tê sam¹ osobê. Inni mo-gli s¹dziæ, ¿e gdyby chodzi³o o tê sam¹ osobê, to wskazanoby to wyraŸniej. Jeszcze inni, bior¹c pod uwagê obydwie mo¿liwoœci, uznawali, ¿e dos³owny tekst komuni-katu nie pozwala rozstrzygn¹æ takiej w¹tpliwoœci.

Czêœæ odpowiadaj¹cych ca³e drugie twierdzenie umieszcza³a w kontekœcie u¿y-tych w komunikacie sformu³owañ (mê¿czyzna pojawi³ siê po zgaszeniu œwiat³a,

za-¿¹da³ pieniêdzy, zawartoœæ kasy zosta³a zgarniêta, mê¿czyzna uciek³), co usprawie-dliwia³o przekonanie, ¿e opis musi dotyczyæ aktywnoœci zwi¹zanej ze spo³eczn¹ ro-l¹ z³odzieja. Dla innej czêœci odpowiadaj¹cych brak w tekœcie komunikatu terminu

„z³odziej” wyklucza³ akceptacjê twierdzenia, w którym ten termin siê pojawi³.

I wreszcie, dla reszty odpowiadaj¹cych problem taki pozostawa³ nierozstrzygniêty.

Szczególnie interesuj¹ce jest rozproszenie odpowiedzi na twierdzenie szóste.

Potoczne rozumienie zaimka nieokreœlonego „ktoœ” pozwala na jego u¿ycie tylko wtedy, gdy indywidualna to¿samoœæ tego „kogoœ” pozostaje nieoznaczona w ¿aden sposób. Przy takim rozumieniu, znajomoœæ tylko roli spo³ecznej mo¿e prowokowaæ reakcjê „nie ktoœ, ale w³aœciciel” i brak akceptacji dla ca³ego twierdzenia. Szersze, semantyczno-pragmatyczne rozumienie zaimka „ktoœ” (mo¿na nim wskazywaæ osobê, której indywidualnej to¿samoœci nie trzeba w danych okolicznoœciach wska-zywaæ, niezale¿nie od tego, czy to¿samoœæ ta jest znana czy nie) bywa zatem odrzu-cane i to bez wyczuwania dwuznacznoœci, zauwa¿anej przecie¿ w ocenie innych twierdzeñ.

Podobne zjawisko wystêpuje w potocznym rozumieniu rozmaitych form grama-tycznych s³owa „niektóre”. W logice s³owo to pe³ni funkcjê kwantyfikatora i ozna-cza „istnieje co najmniej jeden i niewa¿ne ile ponad jeden, mog¹ byæ nawet wszyst-kie”, gdy tymczasem w jêzyku potocznym postulat okreœlaj¹cy rozumienie tego

s³o-33 wa zawiera formu³ê typu „niektóre, czyli nie wszystkie”. Niemal sto procent stu-dentów przed kursem logiki uznaje, ¿e niemo¿liwa do zaakceptowania jest impli-kacja „je¿eli wszystkie matki s¹ kobietami, to niektóre matki s¹ kobietami”. W in-nych grupach studentów po kursie logiki i kilkakrotnym przypomnieniu w trakcie æwiczeñ (z obowi¹zkow¹ obecnoœci¹) logicznej zasady, ¿e „co mo¿na orzec o wszystkich, to mo¿na te¿ orzec o niektórych” procent odrzucaj¹cych spada do oko³o czterdziestu, przy czym powszechne s¹ objawy niejakiego buntowniczego za-chowania zarówno wœród zgadzaj¹cych siê, jak i sprzeciwiaj¹cych siê (na przyk³ad:

„a ja uwa¿am, ¿e tej zasady nie mo¿na tu stosowaæ” albo „przed zaliczeniem nie sprzeciwiê siê panu”).

Aby pokazaæ nastêpny przyk³ad podobnego mechanizmu poznawczego, wystar-czy zapytaæ losowo wybran¹ grupê ludzi o ró¿nicê miêdzy elips¹ a hiperbol¹. Oso-by o wykszta³ceniu ni¿szym od œredniego w wiêkszoœci przyznaj¹ siê do niewiedzy, natomiast wiêkszoœæ lepiej edukowanych bêdzie odwo³ywa³a siê do w³aœciwoœci krzywych matematycznych o tych nazwach. Studenci i absolwenci niehumanistycz-nych, a nawet szerzej, niefilologicznych kierunków studiów uwa¿aj¹ przy tym, ¿e lologowie najczêœciej nie bêd¹ potrafili nic powiedzieæ. A w³aœnie ma³o kto poza fi-lologami i literaturoznawcami bêdzie wiedzia³ (bo nigdy nie odebra³ takich infor-macji albo je zapomnia³ jako niepowtarzane, dziwaczne i bezu¿yteczne), ¿e wed³ug cytowanej wy¿ej Encyklopedii Powszechnej elipsa to równie¿ „[³ac. < gr.], lit. wy-rzutnia, opuszczenie sk³adników zdania, którego znaczenia mo¿na siê domyœliæ w kontekœcie; wystêpuje w mowie potocznej jako skrót myœlowy; w jêzyku artystycznym s³u¿y zdynamizowaniu wypowiedzi lit., charakterystyczna g³. dla poezji futurystycznej i awangard. (tzw. styl eliptyczny).” Hiperbola z kolei to tak¿e „[gr.], lit. ujêcie styli-styczne wyolbrzymiaj¹ce w sposób przesadny opisywane zjawisko, jego cechy i znacze-nie; w jêzyku poet. efekt h. powstaje zwykle w wyniku nagromadzenia okreœleñ meta-forycznych, porównañ, wyrazów o intensywnym nacechowaniu emocjonalnym i eks-presywnej intonacji; w prostych formach wystêpuje tak¿e w jêzyku potocznym, np. wy-laæ morze ³ez”.

Encyklopedia Powszechna zosta³a tu u¿yta jako Ÿród³o, aby unikn¹æ wykorzy-stywania w¹skospecjalistycznych i przez to ma³o rozpowszechnionych oraz ma³o zrozumia³ych publikacji fachowych. Jednak nawet Encyklopedia nie pozwoli zna-leŸæ wyniku prostego mno¿enia: 7 x 7 = ?. Niemal wy³¹czn¹ odpowiedzi¹ jest tutaj 49. Na prowokacyjne pytanie o to, jak potraktowaæ osobê, która podaje w charak-terze wyniku liczbê 31 albo 61, otrzymuje siê opinie o kalectwie, gapiostwie, nieuc-twie lub b³azeñsnieuc-twie, prowadz¹cym do b³êdnego rozwi¹zania.

Wystarczy jednak uruchomiæ rozpowszechniony w milionach komputerów sys-tem Windows z ekranowym kalkulatorem naukowym jako aplikacj¹. S¹ tam

prze-³¹czniki systemu cyfrowego na dwójkowy, ósemkowy, dziesiêtny i szesnastkowy.

34

W systemie ósemkowym 7 x 7 = 61, w dziesiêtnym 7 x 7 = 49, a w szesnastkowym 7 x 7 = 31.

Widaæ zatem, ¿e sk³onnoœæ do wybierania tylko jednej interpretacji z równocze-snym dyskwalifikowaniem intelektualnych i osobowoœciowych w³aœciwoœci ka¿dego, kto choæby sk³ania³ siê do innej, jest niezale¿na od materialnej dostêpnoœci do ade-kwatnych informacji. Choæ s¹ one utrwalone, dostêpne i bardzo szeroko rozpowszech-nione, to psychologicznie pozostaj¹ niezauwa¿one, nieu¿ywane i niedocenione.

Szczególn¹ odmian¹ takich mechanizmów poznawczych jest wyci¹ganie wnio-sków z kontrastu spostrzeganych i niespostrzeganych zjawisk. Dobra widocznoœæ Ksiê¿yca w fazie pe³ni na bezchmurnym niebie i niewidocznoœæ Ksiê¿yca w fazie pe³ni na zachmurzonym niebie rodz¹ przekonanie o tym, ¿e w czasie pe³ni Ksiê¿y-ca niebo jest z zasady bezchmurne16. Wiele osób ma tak¿e spor¹ i wielokrotnie po-twierdzon¹ pewnoœæ wyczuwania, ¿e ktoœ je obserwuje, bo nigdy nie sprawdza, i¿

nikt ich nie obserwuje, i na ogó³ zapomina o przypadkach niepotwierdzonych ¿ad-nymi spostrze¿eniami uczuæ bycia obserwowanym17. Jest to wynikiem tendencji do poszukiwania przede wszystkim potwierdzeñ w³asnych przekonañ oraz tendencji do unikania lub bagatelizowania niemal wszystkiego, co przekonaniom zaprzecza, choæ w³aœnie poszukiwanie zaprzeczeñ, a nie potwierdzeñ jest obecnie uwa¿ane za konstytutywn¹18cechê nauki19.

Zaniedbania powstaj¹ przy tym ju¿ na poziomie znaczenia u¿ywanych s³ów,

je-¿eli s³owa te nie nale¿¹ do potocznego jêzyka, ale swym brzmieniem z nim siê ko-jarz¹. Dobrze opisuje to prywatna notatka, której autor, zawodowo zajmuj¹cy siê biotechnologi¹, chce zostaæ anonimowy:

„Zwykle bardzo œmiesz¹ mnie Twoje irytacje na temat niedok³adnych informacji ekonomicznych w «Rzeczpospolitej», której jak wiesz, nie czytam. Ostatnio jednak za-czynam je chyba rozumieæ, bo trafi³em w niej na coœ z mojej dzia³ki. Wykorzystaj jak chcesz bazgro³y, które Ci przesy³am, ale nie mieszaj mnie do tego. [Dotycz¹ one fak-tograficznej œcis³oœci przypadkowo przejrzanego tekstu «Jêdrnej przybywa» autor-stwa Krystyny Forowicz, a zw³aszcza ramki o «Kwasach owocowych – alfahydrok-sykwasach (AHA)» na stronie 6. wydania z 10–11 stycznia 1998.]”

„Po pierwsze, okreœlenie «kwasy owocowe» wystêpowa³o bardzo rzadko, i to w lite-raturze wyraŸnie ju¿ dziœ zdezaktualizowanej. Po drugie, wymienione w ramce kwasy s¹ obecne w niemal wszystkich roœlinach, choæ czasami w œladowych iloœciach. Po trzecie, smak kwasu szczawiowego jest niewyczuwalny w owocach, choæ daje o sobie znaæ w liœciach szczawiu i szpinaku lub ³odygach rabarbaru. Po czwarte, kiszenie ka-pusty polega na zainicjowaniu tak zwanej fermentacji mlekowej dla wytworzenia kwa-su mlekowego, a nie szczawiowego. Po pi¹te, kwas jab³kowy znajduje siê przede wszystkim w niedojrza³ych owocach (jab³ka, wiœnie, pomidory), a w dojrza³ych jab³-kach jest go ju¿ stosunkowo ma³o. Po szóste, kwas cytrynowy wzi¹³ wprawdzie swoj¹

35 nazwê od cytryny, ale maj¹ go niemal wszystkie owoce o tzw. kwaskowatym smaku. Po siódme, kwasów winowych jest kilka, przy czym jeden w ogóle nie wystêpuje w przyro-dzie, inny powstaje dopiero w czasie alkoholowej fermentacji moszczu z winogron, a jeszcze jeden wprawdzie jest w winogronach, ale w innych owocach bywa go nawet wiêcej. Po ósme, ani kwas szczawiowy, ani mas³owy nie s¹ alfahydrokwasami. Po dzie-wi¹te, wszystkie te kwasy ju¿ od lat s¹ wytwarzane w sposób sztuczny, gdy¿ wydobywa-nie ich z surowców biologicznych jest ca³kowicie wydobywa-nieop³acalne. Wiêkszoœæ czytelników siê nie zorientuje w zniekszta³ceniach, a ci, co zauwa¿¹ nie bêd¹ mieli ani ochoty, ani mo¿liwoœci sprostowaæ, bo to przecie¿ nudziarstwo dla ka¿dego poza [specjalistami].

NiegroŸne zatem bêd¹ niedaj¹ce siê udowodniæ podejrzenia o to, [¿e bez choæby pró-by sprawdzenia nazw przekazuje siê zawartoœæ materia³ów reklamowych] o tak zwanych kosmetykach z AHA”.

Dobór s³ów i sformu³owañ u Janusza A. Majcherka, który by³ jednym ze sta³ych publicystów dziennika „Rzeczpospolita”, te¿ wskazuje zwykle na zbytnie

lekcewa-¿enie przez niego i przez jego redakcjê procedur sprawdzania zarówno znaczeñ, jak i faktów lub na celow¹ manipulacjê poprzez wykorzystywanie tak zwanego me-chanizmu perswazji jêzykowej20. Aby do³o¿yæ Waldemarowi Pawlakowi i PSL, in-formowa³ on o przyznaniu ochotniczym stra¿om po¿arnym monopolu propinacyj-nego21(„Rzeczpospolita” nr 276/4530 z 27 listopada 1996, str. 5). Tymczasem nie chodzi o ¿aden monopol, a o zwyczajn¹ koncesjê (zezwolenie) na sprzeda¿ alkoho-lu w czasie zabaw tanecznych organizowanych tradycyjnie w remizach ochotni-czych stra¿y po¿arnych. Autor wola³ jednak u¿yæ stylistycznie i faktograficznie nie-prawid³owych, choæ bardziej emocjonalnych okreœleñ.

Przewaga pogl¹dów nad wiedz¹ u Janusza A. Majcherka ujawnia³a siê tak¿e przy rytualnym oskar¿aniu ministra Jerzego Wiatra o to, ¿e by³ to, lub nawet dalej jest, „...ideolog komunizmu i autor podrêczników s³u¿¹cych marksistowsko-lenino-wskiej indoktrynacji prowadzonej przez PRL-owskie szkolnictwo [...]” („Rzeczpospo-lita” nr 298/4552 z 23 grudnia 1996, str. 4). Nie wnikaj¹c ani w koncepcje naukowe ministra, ani w jego pogl¹dy polityczne, warto jednak zachêciæ do znalezienia w Centralnej Bibliotece Wojskowej ju¿ odtajnionego czterotomowego dzie³a „Stu-dia z psychologii spo³ecznej w czasie II wojny œwiatowej”, wydanego w 1960 roku pod redakcj¹ Jerzego Wiatra do wy³¹cznego u¿ytku genera³ów i oficerów WP (cywile musieli czytaæ po angielsku w uniwersyteckich bibliotekach). Grono to by³o za wczesnego Gomu³ki indoktrynowane przez Jerzego Wiatra polskim przek³adem fundamentalnego amerykañskiego dzie³a z zakresu socjologii i spo³ecznej psycho-logii wojskowej22. Prezentowane tam teorie, metodologie i dane statystyczne o mo-rale i postawach ¿o³nierzy amerykañskich naprawdê mia³y ma³o wspólnego z ide-ologi¹ komunizmu. Podobna ocena dotyczy „Teorii socjologicznej i struktury

spo-³ecznej” R. K. Mertona wydanej pod redakcj¹ Jerzego Wiatra w 1982 roku.

36

Opisane wy¿ej sk³onnoœci staj¹ siê szkodliwe w co najmniej dwu typach sytuacji.

Pierwszy polega na tym, ¿e dla optymalnego rozwi¹zania jakiegoœ problemu trze-ba samodzielnie zauwa¿yæ istnienie alternatywnych interpretacji. Drugi typ ujaw-nia siê w warunkach komunikacji interpersonalnej, kiedy partner lub przeciwnik dostarcza informacji sprzecznych z intelektualnymi czy emocjonalnymi nastawie-niami odbiorców.