• Nie Znaleziono Wyników

STRUKTURA SPOŁECZNO−ZAWODOWA A ZRÓŻNICOWANIE WYNAGRODZEŃ

TEORETYCZNE PROBLEMY MOTYWACJI PŁACOWEJ

6.2. STRUKTURA SPOŁECZNO−ZAWODOWA A ZRÓŻNICOWANIE WYNAGRODZEŃ

W polskim œrodowisku naukowym podjêto kiedyœ próbê zintegrowania interdy-scyplinarnych podejœæ do problematyki motywacyjnej48. Nie zrodzi³a ona jednak

¿adnej wyraŸnej interdyscyplinarnej kontynuacji, a jej uczestnicy w znacznie luŸ-niejszych kontaktach ze sob¹ ju¿ samodzielnie interesowali siê dalej teoriami i praktyk¹ motywacji na marginesach swych w³aœciwych zainteresowañ (z wyj¹t-kiem Xymeny Gliszczyñskiej, dla której by³ to zasadniczy obszar badañ).

Du¿a grupa autorów zauwa¿a ostatnio, ¿e do zrozumienia relacji miêdzy zró¿-nicowaniem p³ac a reszt¹ kategorii ekonomicznych, konieczne lub tylko celowe jest

150

w³¹czenie kategorii zawodu i zwi¹zanego z nim w pewien sposób stanowiska pracy do ca³oœciowych analiz ekonomicznych49. Jest to kolejna propozycja uchylenia czê-sto jeszcze u¿ywanego w modelach ekonomicznych za³o¿enia o homogenicznoœci pracy i p³acy50, choæ nie przyjmuje siê w niej dorobku innych nauk z zakresu zawo-doznawstwa. Propozycja ta rodzi zupe³nie nowe dla teorii ekonomii zestawy pytañ o nieuwzglêdniane w niej dotychczas zmienne wraz z ich zale¿noœciami. Trzeba jednak pamiêtaæ, ¿e choæ zawód i stanowisko pracy jako teoretyczne zmienne mo-g¹ byæ og³aszane nowym, ciekawym i wa¿nym problemem w ekonomii, to i w za-rz¹dzaniu personelem i w socjologii51nale¿¹ do najstarszych zagadnieñ.

Od dawna przyjmuje siê, ¿e zawód wyznacza tak¿e spo³eczn¹ pozycjê jednost-ki52, czyli wa¿ne elementy jej usytuowania w strukturze spo³ecznej, rozumianej ja-ko „zorganizowany zespó³ spo³ecznych zale¿noœci, w które uwik³ani s¹ w ró¿ny sposób cz³onkowie spo³eczeñstwa lub grupy”53. Struktura spo³eczna jest bowiem systemem stosunków, który mo¿na sprowadziæ do trzech kategorii: „stosunków zale¿noœci wzajemnych wynikaj¹cych ze spo³ecznego podzia³u pracy i funkcji, stosunków zale¿-noœci jednostronnych wynikaj¹cych z grupowych przywilejów i upoœledzeñ oraz stosun-ków hierarchii i gradacji”54. Dane o rozk³adach wynagrodzeñ oraz liczebnoœci w urzêdowo definiowanych zawodach ujawniaj¹ tylko niektóre aspekty ka¿dej z tych kategorii, a wiêc w wielu badaniach socjologicznych œwiadomie rezygnuje siê z oficjalnych statystyk na rzecz innych, specjalnie konstruowanych klasyfikacji oraz prób55.

Jedn¹ z najwa¿niejszych funkcji struktury spo³ecznej, niezale¿n¹ od szczegó³ów jej budowy, jest „zapewnienie podstaw przewidywalnoœci i regularnoœci zachowañ spo³ecznych”56, a „celem organizacji gospodarczej jest dzia³anie na rzecz trwa³oœci sto-sunków przez projektowanie wyspecjalizowanych struktur zarz¹dzania i niedopuszcza-nie do tego, by stosunki pêka³y pod ciœniedopuszcza-nieniedopuszcza-niem ¿ywio³owego kontraktowania na ryn-ku”57. Nie jest wiêc wykluczone, ¿e „sztywnoœæ” p³ac mo¿na powi¹zaæ z mechani-zmami zapewniania przewidywalnoœci i regularnoœci przez strukturê spo³eczn¹, lub wêziej, przez struktury organizacyjne, odrywaj¹ce stawki wynagrodzeñ od wahañ rynkowych. Wymaga to wzglêdnej trwa³oœci struktur nawet w burzliwym otoczeniu, a w³aœnie tego rodzaju trwa³oœæ jest postulowana bezpoœrednio58lub poœrednio59 w naukach zarz¹dzania jako najwa¿niejszy cel ka¿dej organizacji. Czêsto pomijany jest jednak problem, na czym polega trwa³oœæ struktury o zmieniaj¹cej siê liczbie, funkcjach i to¿samoœci elementów, bo opisy osobowoœci prawnej, jednego z naj-wa¿niejszych instytucjonalnych rozwi¹zañ tej sprawy, odwo³uj¹ siê niemal wy³¹cz-nie do koncepcji prawnych.

Wp³yw struktury spo³ecznej na kszta³t i dynamikê wynagrodzeñ w organiza-cjach wydaje siê byæ oczywisty z punktu widzenia nauk spo³ecznych60. Oczywistoœæ ta mo¿e byæ zilustrowana licznymi odwo³aniami do literatury61, lecz wystarczy

chy-151 ba ograniczyæ siê do kilku tylko cytatów. Jeden z amerykañskich socjologów w¹tek

wynagrodzeñ rozpocz¹³ z pewn¹ przesad¹, sprowadzon¹ w dwu nastêpnych zda-niach do skromniejszych rozmiarów:

„Socjolog wart swego wynagrodzenia, je¿eli podaæ mu dwa podstawowe wskaŸniki przynale¿noœci klasowej cz³owieka, takie jak dochód i zawód, potrafi zestawiæ d³ug¹ li-stê innych jego przewidywanych cech, nawet jeœli nie otrzyma ¿adnych dalszych infor-macji. Jak wszystkie przewidywania socjologiczne, tak i te bêd¹ mia³y charakter staty-styczny. To znaczy – bêd¹ one twierdzeniami probabilistycznymi z pewnym margine-sem b³êdu. Niemniej jednak mog¹ byæ formu³owane z du¿¹ doz¹ pewnoœci”62.

Znacznie g³êbsze myœli pozostawi³ Ossowski. „Pieni¹dz w hierarchiach spo³ecz-nych mo¿e zreszt¹ pe³niæ trzeci¹ funkcjê [polegaj¹c¹ na tym, ¿e] wysokoœæ dochodów mo¿e byæ traktowana jako zewnêtrzny objaw roli spo³ecznej, któr¹ siê pe³ni” wskutek czego „Przy tym za³o¿eniu zas³ugi spo³eczne, a wiêc i miejsce w skali ról spo³ecznych mo¿na mierzyæ dochodem, jaki otrzymuje ka¿dy obywatel”63. Struktura spo³eczna jest przez niego rozumiana „jako system miêdzyludzkich zale¿noœci, dystansów i hie-rarchii zarówno w nieorganizacyjnej, jak i organizacyjnej formie”64pozbawiony prze-strzennych konotacji wskutek u¿ycia przymiotnika „spo³eczny”65. Struktura

spo-³eczna daje siê te¿ ujmowaæ w schematy gradacji prostej (gdy decyduje tylko jedno kryterium np. ekonomiczne) i syntetycznej (np. wed³ug zawodów nie pokrywaj¹-cych siê z hierarchi¹ dochodów)66.

W encyklopedycznych definicjach struktura spo³eczna to „uk³ad wystêpuj¹cy na danym etapie rozwoju historycznego klas, warstw grup spo³ecznych i innych zbiorowo-œci oraz uk³ad zwi¹zków i zale¿nozbiorowo-œci miêdzy nimi”, ze szczególnym podkreœleniem

„struktury spo³eczno-zawodowej, która tworzy uk³ad grup spo³eczno-zawodowych da-nego spo³eczeñstwa, wyodrêbnionych i przyporz¹dkowanych sobie wskutek spo³eczne-go podzia³u pracy”67.

Bardziej wspó³czesny polski autor strukturalne relacje miêdzy wnêtrzem i oto-czeniem organizacji opisywa³ tak:

„Mo¿na twierdziæ, ¿e funkcjonowanie organizacji stanowi w ka¿dym momencie kompromis miêdzy dwoma sprzecznymi naciskami. Z jednej strony, s¹ to obiektywne wymogi zwi¹zane z realizacj¹ celów organizacyjnych, które ograniczaj¹ dowolnoœæ gry o wiêkszy udzia³ w podziale spo³ecznie cenionych dóbr i wartoœci w ramach organiza-cji – to znaczy okreœlaj¹ dolny próg racjonalnoœci dzia³ania, poni¿ej którego pojawia siê zagro¿enie dla istnienia organizacji. Z drugiej strony, chodzi tu o istniej¹cy uk³ad si³ i przywilejów w spo³eczeñstwie globalnym, który równie¿ wyznacza granicê zbioru mo¿liwych reakcji organizacji na bodŸce p³yn¹ce z otoczenia – tj. miar¹ akceptowal-noœci danej reakcji bêdzie koszt (lub korzyœæ) poniesiony przez grupy dominuj¹ce w otoczeniu organizacji porównany z kosztem (lub korzyœci¹), jaki trzeba by ponieœæ w przypadku innej reakcji lub braku reakcji. (str. 63) [...] Miêdzy struktur¹

spo³eczeñ-152

stwa globalnego i struktur¹ organizacji wystêpuje wiêc sprzê¿enie zwrotne – obie struk-tury wzajemnie siê warunkuj¹”68(str. 65).

Ujêcia tego rodzaju s¹ znane wœród ekonomistów i do niedawna praktycznie

by-³y sprowadzane na okreœlany jako instytucjonalizm margines uprawianej przez nich nauki. Marginalizacja polega³a na ³¹czeniu instytucjonalizmu z metodologi¹ „opo-wiadania bajek”69z powodu rzekomego przecie¿ braku zdolnoœci do prognozowa-nia rzeczywistego przebiegu zdarzeñ gospodarczych70.

Z instytucjonalizmem zwi¹zana jest „praktyka, która zosta³a nazwana struktura-lizmem, gdy¿ próbuje wyjaœniæ zdarzenia lub dzia³ania poprzez wskazanie ich miejsca w strukturze relacji, o których twierdzi siê, ¿e charakteryzuj¹ system ekonomiczny jako ca³oœæ” choæ dla czêœci instytucjonalistów bardziej charakterystyczne jest to, ¿e „¿a-den z nich nie odwo³uje siê do koncepcji równowagi, zachowania racjonalnego, na-tychmiastowych dostosowañ i doskona³ej informacji, wszyscy zaœ pos³uguj¹ siê kon-cepcj¹ zachowania grupowego, na które wp³ywaj¹ tradycja i przyzwyczajenie”71.

Ten sam autor w innej publikacji wskazuje na g³oszon¹ przez instytucjonalistów potrzebê „zintegrowania ekonomii z innymi naukami” wyra¿an¹ zw³aszcza w pogl¹-dach Veblena, który utrzymywa³, ¿e „Ekonomia powinna byæ nauk¹ ewolucyjn¹”, gdy¿ „system gospodarczy nale¿y rozumieæ nie jako pewien mechanizm autoregulacji, ale jako kumulacyjny proces rozwoju”, w którym „instytucje ekonomiczne definiowa³ jako pewien kompleks nawyków myœlowych i konwencjonalnych zachowañ”, wskutek czego „ekonomia instytucjonalna polega na badaniu spo³ecznych zwyczajów i obycza-jów, których materializacj¹ staj¹ siê instytucje” wymagaj¹ce badania swojej genezy i rozwoju72.

Autor obecnego opracowania zorientowawszy siê kilkanaœcie lat temu, i¿ z eko-nomicznego punktu widzenia jest instytucjonalist¹, czu³ siê trochê podobny do mo-lierowskiego bohatera, który dowiedzia³ siê, ¿e mówi proz¹. Za³o¿enia przypisywa-ne instytucjonalizmowi jako jego osobliwoœæ nale¿¹ bowiem do centralnych i po-wszechnie akceptowanych tez innych nauk spo³ecznych73. W szczególnoœci stano-wi¹ j¹dro teorii i praktyki zarz¹dzania, w którym realizacja funkcji organizowania polega na tworzeniu struktur i kszta³towaniu relacji miêdzy ich elementami.

W jednej z w³asnych publikacji74przyjêto, pos³uguj¹c siê nieco innymi termina-mi i wielkoœciatermina-mi, ¿e struktura wynikaj¹ca ze spo³ecznego podzia³u pracy i funkcji wyra¿a siê w stosunkach hierarchii i gradacji pozycji, okreœlanych uporz¹dkowa-niem otrzymywanych p³ac wed³ug ich udzia³u w funduszu wynagrodzeñ oraz we-d³ug ró¿nic tych udzia³ów miêdzy s¹siaduj¹cymi pozycjami. Sta³oœæ struktury pole-ga na zachowywaniu nie tylko samego uporz¹dkowania pozycji wed³ug udzia³u wy-nagrodzenia w funduszu p³ac, ale tak¿e na zachowywaniu uporz¹dkowania wed³ug wielkoœci ró¿nic miêdzy pozycjami. Oznacza to, ¿e zmiana ró¿nicy miêdzy wyna-grodzeniem pozycji w³asnej a wynawyna-grodzeniem pozycji umownie wy¿szej

uzyskiwa-153

³aby spo³eczn¹ akceptacjê tylko wtedy, gdyby jednoczeœnie towarzyszy³aby temu choæby nieznaczna i zgodna co do kierunku zmiana ró¿nicy miêdzy wynagrodze-niem pozycji w³asnej a wynagrodzewynagrodze-niem pozycji umownie ni¿szej.

Za³o¿ono tam tak¿e75, ¿e dla wiêkszoœci pozycji wzglêdny udzia³ ich wynagro-dzeñ w funduszu p³ac mo¿e siê zmniejszaæ, pod warunkiem niezmniejszania ich re-alnej wartoœci, a stosunek liczby udzia³ów zwiêkszanych do liczby udzia³ów zmniej-szanych staje siê wyznacznikiem dynamiki zmian we wspó³czynnikach asymetrii i smuk³oœci rozk³adów wynagrodzeñ. Wspó³czynniki te, w przeciwieñstwie do miar tendencji centralnej i miar rozpiêtoœci nie s¹ uwzglêdniane ani w decydowaniu o indywidualnych p³acach, ani w projektowaniu polityki p³acowej. Mo¿na wiêc s¹-dziæ, ¿e ich poziom i dynamika odzwierciedlaj¹ dla polityki p³acowej te jej skutki, które nie by³y deklarowane jako cele do osi¹gniêcia.

Przyjête wy¿ej rozumienie sta³oœci struktury nie wymaga zachowywania sta³ej liczby pozycji. Liczba ta mo¿e siê zmniejszaæ (redukcja zatrudnienia w organiza-cji) lub zwiêkszaæ (rozwój organizaorganiza-cji), byleby dla wiêkszoœci pozycji zachowywa-no sformu³owany w poprzednich akapitach warunek. Jego spe³nienie jest podsta-w¹ akceptowania zmian poziomu poszczególnych wynagrodzeñ przez tak du¿¹ liczbê osób, ¿e ewentualnym malkontentom trudno by³oby zdobyæ poparcie nawet nie tyle dla protestów, co dla bylejakoœci w realizowaniu pracowniczych obowi¹z-ków. To ujêcie powszechnej akceptacji ró¿ni siê od koncepcji w³adzy mened¿erów organizacji przedk³adaniem dobrowolnej zgody nad koniecznoœæ podporz¹dko-wania siê.

W konsekwencji, rynek zdaje siê wp³ywaæ na wynagrodzenia w dwojaki sposób:

po pierwsze, przez wyznaczenie mo¿liwych do poniesienia w przedsiêbiorstwie glo-balnych kosztów pracy, a po drugie, przez wskazanie poszczególnych stawek p³acy, wynikaj¹cych z istniej¹cych struktur spo³ecznych, nie zaœ z koncepcji ekonomiczne-go rachunku, maksymalizuj¹ceekonomiczne-go zysk poprzez zrównanie krañcoweekonomiczne-go przychodu przedsiêbiorstwa ze stawk¹ p³acy roboczej. Stawki takie nie s¹ zatem wynikiem ra-chunku, lecz spo³ecznie narzuconymi i zewnêtrznymi dla przedsiêbiorstwa ograni-czeniami. Próby ich prze³amywania s¹ równoznaczne ze sprzeciwem wobec kon-kretnego kszta³tu struktury spo³ecznej i d¹¿eniem do wprowadzenia zmian bar-dziej spo³ecznych, ni¿ ekonomicznych.

Stawki p³ac s¹ w³aœciwoœciami pozycji w strukturze spo³ecznej, ale ka¿da pozy-cja ma wiele innych w³aœciwoœci, które mog¹ dodatkowo powodowaæ ró¿nicowanie wynagrodzeñ osób zajmuj¹cych pozornie takie same pozycje. Sekcja gospodarki, region, sta¿ pracy, wiek, wykszta³cenie, zawód i wreszcie jednostka organizacyjna tworz¹ oczywiste kategorie takich dodatkowych zró¿nicowañ. Mniej oczywiste i znacznie trudniej rejestrowalne kategorie sk³adaj¹ siê na przyk³ad z politycznych przynale¿noœci, rodzinnych koneksji lub stowarzyszeniowych znajomoœci.

154

Oddzielnym problemem jest ruchliwoœæ spo³eczna, czyli ca³okszta³t spraw zwi¹-zanych z obejmowaniem i utrzymywaniem pozycji spo³ecznych przez konkretne osoby wraz z ich przemieszczaniem siê od jednej pozycji do drugiej. Jest to oddziel-ny problem dlatego, ¿e oficjalne statystyki nie daj¹ ¿adoddziel-nych informacji na ten te-mat. Ujawniaj¹ one zró¿nicowanie wynagrodzeñ i po odpowiednich zestawieniach jego dynamikê w odniesieniu do niektórych w³aœciwoœci pozycji zawodowych. Nie pozwalaj¹ natomiast, zgodnie z ustaw¹ o statystyce publicznej, na identyfikowanie osób i tym samym wykluczaj¹ œledzenie ich losów.

W jednej z cytowanych ju¿ prac76rozk³ad wynagrodzeñ nazwano fraktalnym, co oznacza, ¿e ka¿dy fragment tego rozk³adu jest w pewien sposób podobny do ca³o-œci, z której zosta³ sensownie wyodrêbniony77. Losowe struktury fraktalne powsta-j¹ wskutek dzia³ania wielu niezale¿nych i wielu skorelowanych czynników, przy czym czêœæ z tych czynników dzia³a wyraŸnie silniej ni¿ pozosta³e. W praktyce, frak-talna postaæ rozk³adu wynagrodzeñ mo¿e polegaæ na podobieñstwie tego rozk³adu w przedsiêbiorstwie do rozk³adu w ca³ej gospodarce. Jest to zreszt¹ inny sposób powiedzenia, ¿e rozk³ady stawek p³ac s¹ spo³ecznie narzuconymi i zewnêtrznymi dla przedsiêbiorstwa ograniczeniami.

Pos³ugiwanie siê pojêciem struktury spo³ecznej w jego ogólnym sensie jest bar-dzo trudne, poniewa¿ ma ono, jak wiele innych (np. gra, anarchia, sztuka, trage-dia), rodzinê znaczeñ78, czyli szereg podzbiorów desygnatów po³¹czonych jedynie czêœciowym podobieñstwem, bez cech wspólnych dla nich wszystkich. Dlatego te¿

o strukturze spo³ecznej œwiadcz¹ konsekwencje jej istnienia w skali ca³ej gospodar-ki, czyli na przyk³ad relacja miêdzy stabilnoœci¹ i dynamik¹ miar rozk³adów wyna-grodzeñ w dostêpnych dla analizy przekrojach statystycznych.

Za³o¿enie o wp³ywie wzglêdnie sta³ej struktury spo³ecznej na rozk³ad wynagro-dzeñ ma teoretyczny charakter. Je¿eli jest ono spe³nione, to, po pierwsze, rozk³a-dy wynagrodzeñ z kilku kolejnych lat powinny siê charakteryzowaæ bardzo podob-nymi w³aœciwoœciami, w wyraŸnie s³abszym zwi¹zku ze zmianami koniunktury ryn-kowej. Po drugie, w sytuacji rosn¹cego „funduszu p³ac” powiêkszanie ró¿nic miê-dzy wynagrodzeniami wysokimi powinno byæ intensywniejsze od zmiany ró¿nic miêdzy wynagrodzeniami niskimi, co w miernikach statystycznych znajdowa³oby wyraz jako szybszy przyrost wynagrodzeñ wysokich i zwiêkszaj¹ca siê asymetria oraz koncentracja rozk³adów. Po trzecie, korelacje odpowiednich miar rozk³adów z kilku kolejnych lat powinny byæ bardzo silne. Po czwarte, autokorelacyjny, w œwietle poprzednich stwierdzeñ, zwi¹zek miar rozk³adów wynagrodzeñ z kolej-nych lat, dawa³by mo¿liwoœæ trafnego, choæ z ekonometrycznego punktu widzenia naiwnego, prognozowania bez koniecznoœci odwo³ywania siê do innych zmiennych.

Zale¿noœci takie dla Polski za lata 1992–1999 udokumentowano ju¿ uprzednio79, choæ wstêpna analiza danych za lata póŸniejsze sugeruje wystêpowanie w

tenden-155 cji rozwojowej dodatkowego psychologicznego mechanizmu „iluzji pieni¹dza”80,

nasilonego przez tak zwane „drugie ubruttowienie” p³ac. Jednak poœwiadczenie lub odrzucenie zadzia³ania tego mechanizmu wymaga po roku 1999 analizy nieco d³u¿szych szeregów czasowych ni¿ udostêpniono do roku 2006.