• Nie Znaleziono Wyników

Większość przywódców PPS i innych partii lewicowych – nie licząc komunistów – akceptowała federacyjne plany Piłsudskiego. Mieczysław Niedziałkowski w imieniu Polskiej Partii Socjalistycznej napisał, co następuje: „Jeśli Polska zawrze z bolszewikami pokój na zasadzie samostanowienia o sobie wszystkich narodów kresowych, na ten czas z inicjatywy Polski może być powołany do życia wiel-ki blok narodów wschodnich, którego Polska byłaby duszą. Powstałyby Stany Zjednoczone Europy Wschodniej, w skład których obok Polksi weszłyby nastę-pujące państwa: Finlandia, Łotwa, Estonia, Litwa, Białoruś, a może z czasem

Ukraina”. Jak widać, Piłsudski chciał przywrócenia Ukrainy jako państwa nie-podległego, związanego z Polską ścisłym sojuszem.

Za najważniejsze zadanie dyplomatyczne Naczelnik Państwa już wówczas uważał przekonanie rządów tych mocarstw, które pokonały Niemcy, że wojna z Rosją sowiecką będzie się toczyć o prawa ludów – zamieszkujących wyznaczo-ne terytoria – do samostanowienia (można powiedzieć: o wprowadzenie w życie postulatów Wilsona). Bez uzyskania takiej aprobaty wszczynanie wojny byłoby ryzykowne. Tymczasem Anglia najwyraźniej miała już dość antysowieckich in-terwencji, które nie tylko groziły porażkami, lecz także pochłaniały olbrzymie pieniądze. Stopniowo dojrzewała tedy do przeświadczenia, że należy sobie uło-żyć stosunki także z nową „czerwoną” Rosją. W tej sytuacji polscy zwolennicy wojny mogli liczyć już tylko na Francję.

Drugim ważnym warunkiem rozpoczęcia wojny było pozyskanie najbardziej wpływowych przywódców narodu ukraińskiego, co nie wydawało się trudne, gdyż kierowany przez Petlurę Dyrektoriat Ukraińskiej Republiki Ludowej mógł odzyskać władzę wyłącznie przy pomocy Polaków. Polacy byli zaś przekonani, że za ukraińskim atamanem stoją masy ludowe i na jego apel powstanie wiel-ka, złożona z ochotników armia ukraińska. Polska uroczyście uznała Ukraiń-ską Republikę Ludową. W traktacie politycznym z 21 kwietnia porozumiano się również w kwestii polsko-ukraińskiej granicy (przebiegała prawie tak samo jak wyznaczona w pokoju ryskim granica sowiecko-polska). Wszelako część przy-wódców ukraińskich nie mogła pogodzić się z rezygnacją ze wschodniej Galicji i części Wołynia. Poza tym Ukraińcy i Polacy zagwarantowali swoim mniej-szościom narodowym takie same prawa w Polsce i na Ukrainie. W ogłoszonej 24 kwietnia odezwie do narodu ukraińskiego Piłsudski i Petlura zaznaczyli, że Wojsko Polskie będzie przebywać na Ukrainie tylko do chwili ukonstytuowania się rządu ukraińskiego i sformowania sił zbrojnych, które będą zdolne do obrony niepodległości kraju.

Piłsudski sam – bez angażowania sztabu – opracował plan rychłej kampanii kijowskiej i utrzymywał go w takiej tajemnicy, że na konferencji, która odbyła się 20 kwietnia, nie poinformował o nim nawet dowódców frontu północnego, gene-rałów Stanisława Szeptyckiego i Stefana Majewskiego. Był przeświadczony, że w celu obrony Kijowa Armia Czerwona skoncentruje na przedmieściu ukraińskiej stolicy wszystkie swe siły, które następnie zostaną rozbite przez Wojsko Polskie.

Piłsudski, mianowany właśnie Pierwszym Marszałkiem Polski, stojąc na czele czte-rech armii, zebranych na górnym odcinku Berezyny i Dźwiny, środkowym odcinku Berezyny oraz na Wołyniu i Podolu, 25 kwietnia rozpoczął kampanię. Błyskawicz-nie posuwał się w kierunku Kijowa. Już wtedy ujawniły się problemy związane z niedostatkami komunikacji między poszczególnymi armiami. Piłsudski zlikwi-dował bowiem dowództwa frontu, gdyż chciał dowodzić bezpośrednio – jako wódz naczelny – całą grupą armijną. Odniósł wszelako sukces, który chwilowo przesłonił

wspomniane trudności. Rosjanie stracili około 30 tysięcy wziętych do niewoli żoł-nierzy i dużą ilość materiałów wojskowych, ale wycofywali się we względnym porządku. Straty Polaków były wprawdzie bardzo małe, ale mimo to Piłsudski nie miał wielu powodów do zadowolenia. Ludność Ukrainy nie stanęła jak jeden mąż przy Petlurze. Przyjmowała „wyzwolicieli” jeśli nie wrogo, to z obojętnością. Naj-bardziej niepokojące było to, że udało się sprowokować przeciwnika do obrony Kijowa, mimo że po zajęciu Żytomierza Piłsudski zatrzymał na jakiś czas swych żołnierzy, aby dać nieprzyjacielowi czas na zebranie sił. Ale mylił się, sądząc, że Rosjanie będą bronić tego świętego miasta z taką determinacją, z jaką w 1812 roku Kutuzow bronił Moskwy. A wspomnianym manewrem osiągnął tylko tyle, że oswobodzone rosyjskie dywizje mogły się spokojnie oddalić.

7 maja rozpoznawczy patrol szwoleżerów w podmiejskim letnisku Kijowa wsiadł do tramwaju i pojechał do centrum. Nazajutrz piechota 3. Armii Wojska Polskiego pod dowództwem generała Edwarda Rydza-Śmigłego i jednostki ukra-ińskie weszły do miasta, którego garnizon tworzyła 6. Dywizja Ukraińska. Tego samego dnia krótką wizytę w Kijowie złożył też Piłsudski. Kilka godzin później, już w Żytomierzu, pisał o swych przeżyciach w liście do pani Aleksandry: „No wiesz, losy rzeczywiście są zabawne: żeby Polaków witano w Kijowie z zapa-łem i radością, żeby Rosjanki sypały kwiatami na ofi cerów i żołnierzy, żeby całe miasto (…) było roześmiane i zadowolone, (…) nie wyłączając nawet robotni-ków. Wyobraź sobie, poszły od razu tramwaje, naprawiano wodociągi i zaczęto czyścić miasto, które było niemożliwie brudne”.

Drugą stronę medalu nakreślił rotmistrz Tadeusz Michalski: „Naród ukraiń-ski zamiast entuzjazmu i radości zachował milczenie i zamiast chwycić za broń w obronie odzyskanej wolności, pozostał biernym widzem, wyczekując nieufnie na dalszy rozwój wypadków”.

Piłsudski pragnął, żeby stosunki polsko-ukraińskie były w przyszłości tak samo radosne i przyjazne jak w tamtym momencie. Kiedy do urządzonej w Żyto-mierzu kwatery głównej 9 maja przybył premier Leopold Skulski z propozycją wykorzystania również dla Polski ogromnych ukraińskich zapasów żywności, Piłsudski oświadczył, że można to zrobić jedynie drogą zakupu bądź wymiany towarowej. O rekwirowaniu nie mogło być nawet mowy.

Społeczeństwo rosyjskie było zszokowane utratą Kijowa. Rząd bolsze-wicki skutecznie apelował do uczuć patriotycznych ludu. Do obrony zagrożo-nej ojczyzny tłumnie zgłosili się też carscy ofi cerowie, z Brusiłowem na czele.

11 maja kierownictwo radzieckie postawiło w stan oblężenia 24 gubernie eu-ropejskiej części Federacji Rosyjskiej i wydało dekret o narzędziach walki i kontrataku na potrzeby wojny z Polską.

Błyskawiczna kampania ukoronowana zdobyciem Kijowa sprawiła, że Piłsudski stał się niezmiernie popularny w polskim społeczeństwie, zwłaszcza w kręgach socja-listycznych. Zwolennicy szykowali mu owacyjne przyjęcie w kraju. Przybyłego

do Warszawy 18 maja o godzinie szesnastej Naczelnika witali na dworcu premier Leopold Skulski, przewodniczący warszawskiej Rady Miejskiej Ignacy Baliński oraz generał armii ukraińskiej Michajło. Potem wśród entuzjastycznych wiwatów tłumu przejechał ukwieconą bryczką do kościoła św. Aleksandra, gdzie chór Opery Warszawskiej odśpiewał mu Te Deum laudamus. Wieczorem odbyło się zorganizo-wane na jego cześć uroczyste posiedzenie sejmu.

21 maja spotkał się, po raz pierwszy w niepodległej Rzeczypospolitej, z Ro-manem Dmowskim. Po spotkaniu Dmowski stwierdził: „To niewątpliwie wielki człowiek, choć nie mogliśmy w niczym uzgodnić naszych poglądów”. W podob-nym tonie wypowiadał się Piłsudski o Dmowskim: „To jedyny polityk, z którym warto dyskutować – choć różnimy się zasadniczo w naszych zapatrywaniach co do przyszłości Polski”.