• Nie Znaleziono Wyników

Piłsudski – tymczasowa głowa państwa w odrodzonej Polsce

W odnoszących się do Polski planach niemieckich radykalny zwrot dokonał się dopiero w październiku, po klęsce Niemiec na froncie zachodnim i w przededniu dewastującej Rzeszę rewolucji wewnętrznej. 17 października Rada Regencyjna zwróciła się do narodu polskiego z wezwaniem, w którym akceptując trzynasty

punkt Wilsona (ale opuszczając przysłówek „bezspornie”), ogłosiła, że państwo polskie obejmie „wszystkie ziemie polskie”. Ponadto zapowiedziała utworzenie rządu i rozpisanie wyborów do sejmu. 23 października mianowała nowy rząd, którego premierem został narodowy demokrata Józef Świeżyński. Także więk-szość ministrów wywodziła się z Narodowej Demokracji. Za swe najważniej-sze zadanie rząd uważał utworzenie Wojska Polskiego (Polnische Wehrmacht) i cztery dni później wydano w związku z tym stosowny dekret. Ponieważ na czele wojska chciano postawić Piłsudskiego, a szefem sztabu generalnego miał zostać generał Tadeusz Rozwadowski, Beseler zrezygnował z zajmowania się polskimi sprawami wojskowymi. Przysięga 6 tysięcy żołnierzy polskich sił zbroj-nych odbyła się bez zakłóceń 2 listopada. Niezwykle aktywny Świeżyński nawią-zał kontakt z działającym w Paryżu Polskim Komitetem Narodowym, ponieważ uważał go za jedyne wiarygodne przedstawicielstwo zagraniczne narodu polskie-go. Nie znaczyło to bynajmniej, że chciał zerwać z Niemcami, gdyż ich obecność nad Bałtykiem i na Białorusi stanowiła jedyny bufor obronny na wypadek ataku ze strony armii bolszewickiej, z czym należało się w każdej chwili liczyć.

Nie tylko Polska stała w obliczu wydarzeń decydujących o jej dalszym losie.

28 października, dzień po tym, jak Austro-Węgry zwróciły się do Włoch z prośbą o zawieszenie broni, w Krakowie ukonstytuowała się – z udziałem reprezentan-tów Polskiej Partii Socjaldemokratycznej, narodowych demokrareprezentan-tów i ludowców – Polska Komisja Likwidacyjna, która ogłosiła się miejscowym organem rządo-wym, niezależnym od warszawskiej Rady Regencyjnej. Dwa dni później pod na-porem liczących niezbyt wielu żołnierzy polskich oddziałów zbrojnych Kraków został opuszczony przez garnizon austriacki. Oddziały austriacko-węgierskie poddały też Lwów, który w nocy z 31 października na 1 listopada przy aprobacie Austriaków zajęli żołnierze ukraińscy zmobilizowani przez Ukraiński Komitet Wojskowy i Ukraińską Radę Narodową. Tymczasem polska ludność chwyciła za broń i wyparła ze Lwowa powołujących się na swe historyczne prawa Ukra-ińców, którzy w odwecie przystąpili do oblężenia stolicy Galicji. Tak rozpoczę-ła się wielomiesięczna wojna ukraińsko-polska o Galicję Wschodnią. Mentalne skutki tego konfl iktu są odczuwalne do dzisiaj.

Jesienią 1918 roku narodowi demokraci i ludowcy, socjaldemokraci i zwo-lennicy Piłsudskiego zgodnie współpracowali, ale siła poszczególnych stron-nictw politycznych była różna w zależności od regionu kraju. W Galicji domi-nowali ludowcy i socjaldemokraci, ale dużo do powiedzenia mieli też konserwa-tyści; w Królestwie Polskim oprócz narodowych demokratów liczyli się przede wszystkim socjaliści; w Wielkopolsce zwolenników Piłsudskiego prawie nie było, a największą siłę polityczną reprezentowali narodowi demokraci. W 1914 roku pod ich kierownictwem powstało reprezentujące interesy Polski Koło dzypartyjne, które w lipcu 1916 roku przekształciło się w Tajny Komitet Mię-dzypartyjny. Znaczyło to, że organizacja uznawała za priorytet przeforsowanie

sprawy polskiej, nawet gdyby miało się to dokonać kosztem interesów państwa niemieckiego. W 1918 roku z Komitetu wyłonił się Centralny Komitet Obywa-telski, który utwierdził Polaków w przekonaniu, że nie wolno rezygnować z za-garniętych przez Niemcy terytoriów. Utrzymywał on ścisłe kontakty z paryskim Polskim Komitetem Narodowym. Uznawany przez państwa ententy Polski Ko-mitet Narodowy również pozostawał pod wpływem narodowych demokratów.

W tymże kręgu znajdowała się też tzw. Armia Błękitna, powołana w 1917 roku we Francji z inicjatywy Romana Dmowskiego (latem 1918 roku wyróżniła się w walkach z Niemcami w Champagne). Znaczyło to, że odradzająca się Polska była reprezentowana w koalicji antyniemieckiej na froncie zachodnim.

3 listopada 1918 roku w Kolonii wybuchła rewolucja, która w ciągu kilku dni przeszła jak wicher przez całe Niemcy. Po proklamowaniu w Berlinie repu-bliki, co nastąpiło 9 listopada, z magdeburskiego więzienia natychmiast wyszedł na wolność Piłsudski. Oddano mu do dyspozycji osobny – złożony z jednego wagonu – pociąg, aby czym prędzej dotarł do Warszawy i zapanował nad sytu-acją, która i tam stawała się groźna. Był on bowiem jedynym człowiekiem, któ-ry cieszył się ogromnym autoktó-rytetem i znajdował posłuch u wszystkich warstw społeczeństwa polskiego.

Trudno powiedzieć, czy Piłsudski dokładnie wiedział, z jakimi problemami będzie musiał się zmierzyć. W całym kraju tworzyły się lokalne autonomiczne or-gany władzy i każdy z nich usiłował objąć wyłączną kontrolę nad swoim teryto-rium. Zagłębie Dąbrowskie było okupowane przez robotniczą Czerwoną Gwardię, w Tarnobrzegu miejscowi bardziej uświadomieni chłopi ogłosili republikę.

Pokrewna bolszewikom, głosząca radykalny program społeczny Socjalde-mokracja Królestwa Polskiego i Litwy wyznawała pogląd, że „hasło niepodległej Polski jest osią, dookoła której skupiają się siły reakcji społecznej, wrogowie mas pracujących”. Na szczęście niepodległościowa lewica miała większy wpływ na masy i 7 listopada Polska Partia Socjalistyczna, Polska Partia Socjaldemokra-tyczna oraz obie frakcje Polskiego Stronnictwa Ludowego – Wyzwolenie i Piast – utworzyły w Lublinie Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej (pod kierownictwem Ignacego Daszyńskiego), który w odezwie do narodu ogłosił, że przejmuje władzę do czasu zwołania sejmu. W swoim programie zapowiadał radykalną reformę rolną i upaństwowienie kluczowych gałęzi gospodarki. Tym samym oddalił niebezpieczeństwo powstania w Polsce społecznej bazy dla dyk-tatury proletariatu. To zaś, że przy podziale władzy nie uwzględnił nie tylko klas posiadających, lecz także skromnej klasy średniej, usunęło jeden z najważniej-szych fi larów idei niepodległościowej.

10 listopada o godzinie siódmej rano Piłsudski przybył do Warszawy, gdzie został przyjęty przez księcia Zdzisława Lubomirskiego, członka Rady Regen-cyjnej, oraz przez Adama Koca, dowódcę Polskiej Organizacji Wojskowej na obszarze niemieckiej strefy okupacyjnej. Dowiedział się, że następnego dnia

Rada Regencyjna przekaże mu pełną władzę nad siłami zbrojnymi. Ze spraw przyziemnych i osobistych najpilniejsze dlań było zdobycie bielizny i koszul, bo te, które miał, zniszczyły się w więzieniu. Przywdział też szare umunduro-wanie legionowe, które ostatni raz miał na sobie 16 miesięcy wcześniej. Zrobił to intencjonalnie, nie było takiej potrzeby. Ten mundur był dla niego tym, czym znoszony płaszcz dla jego ulubionego bohatera, Napoleona.

Przez kilka godzin bez chwili wytchnienia przyjmował rozmaite delegacje i przedstawicieli partii politycznych. Ledwie zostało mu dość czasu, by odwie-dzić mieszkającą po drugiej stronie Wisły partnerkę życiową i wreszcie zobaczyć urodzoną w lutym córkę, Wandę. Z balkonu wynajmowanego mieszkania wy-głosił wieczorem krótką mowę do tłumu spontanicznie zgromadzonego na wieść o jego przybyciu: „Obywatele! Warszawa wita mnie po raz trzeci. Wierzę, że zobaczymy się jeszcze niejednokrotnie w szczęśliwszych warunkach. Zawsze służyłem i służyć będę życiem swoim, krwią ojczyźnie i ludowi polskiemu. Wi-tam was krótko, gdyż jestem przeziębiony – bolą mnie gardło i piersi”.

Daremnie położył się wcześniej spać – już koło północy musiał wstać, aby przyjąć nieproszonych gości: delegację niemieckiej Rady Wojskowej. Okazało się, że w Warszawie dowództwo nad przebywającymi tam oddziałami niemiecki-mi przejął Soldatenrat. Jego przedstawiciele prosili Piłsudskiego, jako „żołnierza--przyjaciela”, aby zagwarantował owym jednostkom możliwość swobodnego po-wrotu do kraju. W odpowiedzi na to Piłsudski zażądał, by Niemcy przekazali swo-je lokomotywy, składy pociągów i broń oraz pozwolili stronie polskiej korzystać z niemieckich telegrafów i linii telefonicznych. Delegaci Rady Wojskowej nie zło-żyli zobowiązującego przyrzeczenia jedynie w odniesieniu do przekazania broni.

Komendantowi tak bardzo zależało na uspokojeniu Niemców, że już o ósmej rano pojawił się na posiedzeniu Rady Wojskowej. „Ja, jako przedstawiciel na-rodu polskiego, oświadczam wam, że naród polski za grzechy waszego rządu nad wami mścić się nie chce i nie będzie”. Uczulił demonstrujący przed siedzibą Rady tłum na to, że niemieckim żołnierzom nie może spaść włos z głowy. Jesz-cze tego samego dnia zaczęto ich rozbrajać. Nie wszędzie dokonywało się to pokojowo. W kilku miejscach doszło do strzelaniny.

Po tym zdarzeniu dowództwo po raz pierwszy przekroczyło próg budynku, w którym rozpoczęło swą działalność urzędową. Trzy godziny później w pałacu Kronenberga Piłsudski pertraktował już z przedstawicielami partii politycznych o przyszłym rządzie. Swoje memoranda przedłożyły mu również partyjne delegacje wspólnot żydowskich (folkiści, Agudas Jisroel, Poalej Syjon), stanowiących jedną trzecią ludności Warszawy. (Poza tą debatą pozostał lewicowy Bund). Prosiły mię-dzy innymi o to, by przy obsadzaniu stanowisk urzędowych Żydzi byli traktowani jak inni, by ich reprezentant znalazł się w rządzie, by instytucje żydowskie też mo-gły korzystać z dotacji państwowych. Delegaci zapewniali Piłsudskiego o swym zaufaniu, podkreślając, że w ciągu 800 lat wspólnej historii naród żydowski dał

wystarczająco wiele świadectw swej lojalności wobec państwa polskiego. Piłsud-ski zasługiwał na to zaufanie – należał do polityków, którzy nie tylko byli wolni od antysemityzmu, lecz także przeciw niemu występowali.

Zdawał sobie sprawę, że powodzenie Polski po odzyskaniu niepodległo-ści będzie zależało od solidarnoniepodległo-ści Polaków, ich zgodnej postawy i ofi arnoniepodległo-ści.

Z tego powodu uznawał utworzenie rządu lubelskiego za pochopne i szkodli-we. Nie przypadkiem czynił wyrzuty Wacławowi Sieroszewskiemu, ministrowi propagandy tegoż rządu: „Jesteście dzieci (…) w gorącej wodzie kąpani! Ani na chwilę nie można was zostawić samych. W tej chwili najważniejszą rzeczą jest wojsko! A wiesz, ilu mam zorganizowanych żołnierzy? Pięć tysięcy! Reszta, dawni legioniści, peowiacy, dowborczycy, to dopiero kadra!”.

Wspomniał o wojsku, ażeby również politykowi odpowiedzialnemu za inny resort uświadomić, że najważniejszym warunkiem stabilizacji państwa odzysku-jącego niepodległość jest silna, wykazująca się gotowością bojową armia. Z do-świadczenia walk o Lwów i ziemię lwowską wiedział, że same deklaracje między-narodowe nie zwrócą Polsce terytoriów wcielonych do Niemiec, a kiedy Niemcy i Austro-Węgry wycofają swe oddziały z krajów bałtyckich oraz Białorusi i Ukra-iny, to nie będzie miał kto powstrzymać spodziewanej inwazji Armii Czerwonej.

Podczas posiedzenia, które odbyło się jeszcze tego samego dnia, późnym po-południem, Rada Regencyjna powierzyła Piłsudskiemu urząd wojskowy naczel-nego dowódcy i zobowiązała go do stworzenia rządu narodowego, który będzie urzędował do wyborów parlamentarnych.

Pierwszym krokiem Piłsudskiego było zaproszenie do Warszawy Daszyń-skiego i rozwiązanie rządu lubelDaszyń-skiego. Później prowadził rozmowy niemal ze wszystkimi liczącymi się partiami, grupami społecznymi i dygnitarzami, ponie-waż chciał powołać oparty na silnych podstawach rząd koalicyjny, w którym pierwszoplanowe role odgrywaliby zarówno socjaliści, jak i ludowcy czy bez-partyjni. Z początku zadanie tworzenia tego rządu chciał powierzyć Daszyńskie-mu, ale przeciwko temu zaprotestowali narodowi demokraci, którzy nie chcieli zresztą w tym gabinecie uczestniczyć. Ostatecznie premierem (i jednocześnie ministrem transportu) nowego rządu tymczasowego, ukonstytuowanego 18 listo-pada, został socjalista Jędrzej Moraczewski.

21 listopada Moraczewski wygłosił orędzie do narodu, w którym poinformo-wał o programie swego rządu. W pierwszych słowach powiedział: „Wyszliśmy z ludu. Robotnicy i chłopi polscy oddali nam w ręce władzę nad wyjarzmiony-mi częściawyjarzmiony-mi Polski. Toteż pragniemy być rządem ludowym, który interesów wyjarzmiony- mi-lionów rzesz ludu broni, jego życiu toruje nowe drogi, jego wolę spełnia”. Aby przydać swoim słowom wiarygodności, potwierdził, że zostaną utrzymane wpro-wadzone przez rząd Daszyńskiego ubezpieczenia zdrowotne i ośmiogodzinny dzień pracy. Jeśli chodzi o przywileje socjalne, to polscy robotnicy znajdowali się wówczas w europejskiej czołówce. Wraz z ogłoszeniem swego socjalistycznego

programu Moraczewski odciął się od wszelkiego rodzaju rewolucji i oznajmił, że chce realizować w Polsce zasady demokracji parlamentarnej.

Umacniająca się i poszerzająca stopniowo zakres swych działań nowa pol-ska władza centralna pod koniec 1918 roku obejmowała terytorium 140 tysięcy km², zamieszkane przez 13,5 miliona ludzi. W tymczasowych granicach mło-dego państwa znajdowały się podówczas: niegdysiejsze Królestwo Polskie, Za-chodnia Galicja i Śląsk Cieszyński. 22 listopada dobiegły końca walki o Lwów;

w polskich rękach pozostały miasto i okolice wraz z linią kolejową Przemyśl – Lwów. Duża część Wschodniej Galicji znajdowała się natomiast pod kontrolą sił wojskowych Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej.

Tymczasem emocje partyjne – wbrew nadziejom Piłsudskiego – nie stygły.

19 listopada Wojciech Korfanty, przywódca narodowych demokratów w okręgu wielkopolskim (znajdującym się wtedy w rękach Niemców), zorganizował przed siedzibą rządu antyrządową demonstrację z udziałem narodowych demokratów, na której okrzyknięto zdrajcą także Piłsudskiego. Samozadowolenie narodowych de-mokratów żywiło się przekonaniem, że chociaż rząd Moraczewskiego miał swego ministra spraw zagranicznych, to interesy narodu polskiego za granicą reprezento-wał sterowany przez nich paryski Polski Komitet Narodowy. Ale nie tylko naro-dowi demokraci atakowali rząd. Od połowy grudnia czynili to również komuniści.

Oto bowiem 16 grudnia 1918 roku z połączenia Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy oraz PPS-Lewicy powstała Komunistyczna Partia Polski, któ-ra rozwiązanie wszystkich problemów społecznych, gospodarczych i kultuktó-ral- kultural-nych widziała w doszczętnym zniszczeniu systemu kapitalistycznego. Na swym pierwszym zjeździe komuniści podkreślali: „Proletariat polski odrzuca wszelkie hasła polityczne, jak autonomia, usamodzielnienie, samookreślenie, oparte na rozwoju form politycznych okresu kapitalistycznego. Dążąc do dyktatury (…) zwalczać będzie wszelkie próby stworzenia kontrrewolucyjnej, burżuazyjnej ar-mii polskiej”.

Komuniści dobrze wiedzieli, dlaczego protestują przeciw organizacji Woj-ska Polskiego, którego sformowanie i utrzymywanie w gotowości bojowej było niezbędne dla bytu narodu i państwa polskiego. 26 grudnia 1918 roku wybuchło w Poznaniu powstanie, które w krótkim czasie objęło całą Wielkopolskę. Dopro-wadzenie do niego było w dużej mierze zasługą Narodowej Demokracji, a do jego wybuchu bezpośrednio przyczyniła się wizyta w Poznaniu Ignacego Paderewskie-go, światowej sławy polskiego pianisty i kompozytora. Pod jego wpływem pozo-stawała cała Polonia amerykańska, a jego pobyt w Paryżu zwielokrotnił autorytet i wiarygodność Polskiego Komitetu Narodowego, co było potrzebne, gdyż często organizacja ta była atakowana za antysemickie i szowinistyczne enuncjacje.

Powstanie, które wybuchło w największej podówczas prowincji polskiej na terytorium Niemiec, przeciągnęło się aż do połowy lutego. W niektórych miastach dopiero po ciężkich walkach udało się złamać opór regularnych sił

niemieckich. Zwycięstwo Polaków stało się możliwe po części dzięki temu, że pod dowództwem generała Dowbora-Muśnickiego, wysłanego przez Piłsudskie-go na początku stycznia 1919 roku do Poznania, udało się tam sformować lokal-ne polskie wojsko, po części zaś dlatego, że marszałek Foch rozszerzył również na front wielkopolski zasięg obowiązywania i warunki zawieszenia broni z 11 listopada. O losie terytoriów objętych powstaniem miał ostatecznie zadecydować traktat pokojowy z Niemcami, aczkolwiek było wiadomo, że Polacy nie zrezy-gnują ze swych prastarych, ziem odzyskanych za cenę krwi.

W grudniu 1918 i styczniu 1919 roku w Galicji Wschodniej niemal bez przerwy trwały walki z armią Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej, któ-ra w tktó-rakcie marcowej ofensywy okrążyła oddziały polskie. Od unicestwienia uratowało je przybycie w odpowiednim momencie wojska generała Wacława Iwaszkiewicza. Tymczasem na Wołyniu z wojskami Naddnieprzańskiej Republi-ki Ludowej Ukrainy pod dowództwem atamana Semena Petlury walczyła inna pośpiesznie sformowana armia polska, którą w drugim okresie wojny dowodził generał Edward Rydz-Śmigły. Do zwycięstwa Polaków na tym froncie przyczy-niło się to, że w tym samym czasie atak na Ukraińców rozpoczęła od wschodu bolszewicka Armia Czerwona. Można było wszakże przypuszczać, że bolszewi-cy nie zadowolą się zajęciem Ukrainy.

Sowiecka Rosja po zmuszeniu Niemców do kapitulacji na froncie zachodnim wypowiedziała bowiem traktat brzeski i rozpoczęła szturm w celu odzyskania swych dawnych prowincji zachodnich. Innymi słowy, chciała uszczęśliwić ludy byłego imperium carskiego (a w sprzyjających okolicznościach również inne narody europejskie) rewolucją socjalistyczną. Akcja wojskowo-polityczna szyb-ko przyniosła sukces: w pierwszy dzień nowego roku bolszewicy proklamowali w Mińsku Białoruską Socjalistyczną Republikę Radziecką, a parę dni później zajęli także Wilno. W końcu lutego Piłsudski dowiedział się już o powstaniu Litewsko-Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Rad.

Polskie sukcesy militarne