• Nie Znaleziono Wyników

Traktat o nieagresji jako kryptonim rozbioru Polski

Dla Hitlera porozumienie proponowane przez Mołotowa było sprawą życia i śmierci. Oznaczało bowiem, że może rozpoczynać planowaną pierwotnie na 26 sierpnia wojnę przeciw Polsce. Czas naglił. W wyścigu o podpisanie traktatu z Moskwą uczestniczyły jeszcze Anglia i Francja. Miały na to pewne szanse…

Aż do 19 sierpnia. Poprzedniego dnia podpisały uzgodnione tydzień wcześniej niemiecko-sowieckie porozumienie handlowe. Tego samego dnia ambasador Schulenburg przesłał do Berlina sowiecki projekt paktu o nieagresji. Miało być doń dołączone postscriptum, którego sens objaśnia dość mglisty zapis: „Pakt ni-niejszy jest ważny tylko przy jednoczesnym podpisaniu specjalnego protokołu z wypunktowanymi kwestiami interesującymi umawiające się Strony w dziedzi-nie polityki zagranicznej. Protokół stanowi organiczną część paktu”. Ów proto-kół stanowił o rozbiorze Polski.

Moskwa nie zakończyła pertraktacji z sojuszniczą delegacją wojskową z państw zachodnich. Delegacja francuska miała upoważnienie od premiera Édouarda Daladiera, by nawet bez zgody Warszawy przychylić się do prośby Sowietów o zezwolenie na zajęcie części Polski przez Armię Czerwoną, jeżeli za tę cenę ZSRR zostałby członkiem koalicji antyhitlerowskiej. Było to wszak-że znacznie mniej niż to, co proponowały Niemcy: pół Polski, kraje bałtyckie i część Rumunii.

11 sierpnia Związek Radziecki zaprzestał wojny z Japonią, prowadzonej bez wypowiedzenia na terytorium Mongolii i Mandżurii. Mógł spokojnie czekać na rozwój wypadków, gdyż czas naglił niemiecki rząd. Potwierdza to fakt, że 20 sierpnia Hitler zwrócił się do Stalina w osobistym liście, w którym w sze-ściu punktach ujął swą prośbę i propozycję. W pierwszym z nich wyraził radość z zawarcia porozumienia handlowego. Punkt piąty mówił zaś o tym, że napię-cie między Niemcami a Polską jest już nie do zniesienia, a zachowanie Polski wobec mocarstwa może w każdej chwili stać się zarzewiem konfl iktu. „Niemcy w każdym razie są zdecydowane, aby wobec tych afrontów odtąd wszystkimi środkami strzec interesów Rzeszy”.

W szóstym punkcie Hitler prosił, aby w celu unormowania stosunków mię-dzy oboma państwami 22, a najpóźniej 23 sierpnia Stalin przyjął Ribbentropa, który dysponuje pełnomocnictwem w kwestii zawarcia paktu o nieagresji i pod-pisania protokołu. Punkt ten kończy się następującym zapisem: „Dłuższa obec-ność ministra spraw zagranicznych Rzeszy w Moskwie niż przez jeden, a najwy-żej dwa dni jest niemożliwa z uwagi na sytuację międzynarodową. Cieszyłbym się, mogąc otrzymać Pańską rychłą odpowiedź”.

Stalin nazajutrz wysłał Hitlerowi depeszę:

„Bardzo pilne!

Kanclerz Rzeszy Niemieckiej, pan Adolf Hitler Dziękuję za list.

Mam nadzieję, że niemiecko-sowiecki pakt o nieagresji przyczyni się do po-ważnej poprawy stosunków politycznych między naszymi krajami.

Narody naszych krajów potrzebują wzajemnych stosunków pokojowych.

Zgoda Rządu Niemieckiego na zawarcie paktu o nieagresji stanowi podstawę do zlikwidowania politycznego napięcia i ustanowienia pokoju oraz współpracy między naszymi krajami.

Rząd Sowiecki upoważnił mnie do zakomunikowania Panu, że zgadza się na przyjazd pana von Ribbentropa do Moskwy 23 sierpnia”.

W swej odpowiedzi Stalin nie wspomina o wspomnianym w liście przez Hi-tlera protokole, który jako tajny załącznik do paktu o nieagresji przesądził o losie Polski. Zgoda Stalina na przyjęcie Ribbentropa oznaczała automatycznie zawar-cie traktatu i podpisanie tajnego protokołu. 22 sierpnia Hitler mógł już z radością obwieścić swoim generałom w kwaterze głównej w Obersalzburgu:

„Byłem pewien, że Stalin nigdy nie przyjmie brytyjskiej propozycji. Rosja nie ma żadnego interesu w ratowaniu Polski, a Stalin zdaje sobie sprawę, że znaczyłoby to koniec jego reżimu, bez względu na to, czy armie jego wyszły-by zwycięskie czy pokonane. Dymisja Litwinowa miała decydujące znaczenie.

Stopniowo doprowadziłem do zmiany nastawienia wobec Rosji. W ślad za umo-wą handloumo-wą nawiązaliśmy rozmowy polityczne. Przedstawiliśmy propozycję paktu o nieagresji. Potem pojawiła się uniwersalna propozycja ze strony Rosji.

Cztery dni temu zdobyłem się na specjalny krok, który sprawił, że Rosja odpo-wiedziała wczoraj, iż jest gotowa go sfi nalizować. Osobisty kontakt ze Stalinem został nawiązany. Pojutrze von Ribbentrop sfi nalizuje układ. A Polska znajdzie się w sytuacji, w jakiej chciałem ją widzieć.

Nie musimy obawiać się blokady. Wschód dostarczy nam zboża, bydła, oło-wiu, cynku. To wielki cel, który wymaga sporego zaangażowania. Obawiam się tylko, że w ostatniej chwili jakiś sukinsyn przedłoży mi plan rozjemczy. (…) Dzisiejsze oznajmienie o pakcie o nieagresji z Rosją zabrzmiało jak wybuch bomby. Trudno przewidzieć konsekwencje. Stalin również oświadczył, że na tej drodze skorzystają oba kraje. Skutek będzie straszliwy”.

Skutki

Jeden ze skutków można było wyczytać z tajnego protokołu, w którego punk-cie 1 podkreślono, że Finlandia, Estonia i Łotwa stanowią strefy wpływów ZSRR, natomiast Litwa znajduje się w strefi e interesów niemieckich. Dalej dodano, że „obie strony uznają przy tym zainteresowanie Litwy obszarem wileńskim”. Punkt 2 sta-nowił: „W wypadku terytorialno-politycznych przekształceń na obszarach na-leżących do państwa polskiego, podział sfer interesów między Niemcami a ZSSR przebiegać będzie mniej więcej wzdłuż linii rzek Pisa, Narew, Wisła, San”.

Na pytanie, czy w interesie obu stron leży utrzymanie niepodległego państwa pol-skiego i gdzie miałyby przebiegać granice tego państwa, można było odpowiedzieć wyłącznie w zależności od tego, jak będą się kształtować wydarzenia polityczne.

W punkcie 3 zdecydowano o potraktowaniu południowo-wschodniej części Europy – a w szczególności Besarabii – jako strefy interesów ZSRR. Krótkie zdanie punktu 4 zawiera dyrektywę o ściśle tajnym charakterze protokołu. Stało się to, o czym stracony przez Stalina w 1937 roku Tuchaczewski mówił swemu niemieckiemu partnerowi wkrótce po dojściu Hitlera do władzy: jeśli dwa im-peria będą się trzymać razem, to będą mogły same dyktować warunki świato-wego pokoju. Jesienią 1939 roku nazwały w tym duchu granicę przedzielającą terytorium Polski „granicą pokoju”. Tak samo jak zaproponowaną po II wojnie światowej przez Sowietów granicę na Odrze i Nysie.

Bezpośrednio po podpisaniu dokumentu, kiedy w sali obrad otworzono bu-telki szampana, Stalin wzniósł toast jako pierwszy: „Wiem, jak mocno naród nie-miecki kocha swojego Führera: dlatego pragnąłbym wypić jego zdrowie”. Zaraz potem „Mołotow pił zdrowie pana ministra spraw zagranicznych Rzeszy i pana ambasadora hrabiego von Schulenburga”, następnie wzniósł toast na cześć Sta-lina, mówiąc, że „przemówieniem z marca tego roku, które dobrze zrozumiano w Niemczech, zainicjował zwrot w stosunkach politycznych”. W protokole uwieczniono również to, że gdy późną nocą strony się rozeszły, Stalin oświad-czył ministrowi spraw zagranicznych Rzeszy: „Rząd sowiecki traktuje nowy pakt bardzo poważnie. Może on zagwarantować swoim słowem honoru, że Związek Sowiecki nie zdradzi swego partnera”.

Po zawarciu paktu Ribbentrop‒Mołotow Hitler natychmiast podpisał i przed-łożył swym generałom plan napaści na Polskę. Atak trzeba było w ostatniej chwi-li przesunąć na późniejszy termin (pierwotnie był planowany na 26 sierpnia).

Oto 25 sierpnia, kiedy delegacja francusko-angielska opuściła z pustymi rękami Moskwę, o godzinie siedemnastej świat dowiedział się, że w Londynie podpi-sano brytyjsko-polski układ o wzajemnej pomocy. Można z tym łączyć fakt, że godzinę później Mussolini ofi cjalnie zawiadomił Hitlera: Włochy nie są wystar-czająco przygotowane do udzielenia Niemcom wsparcia. Niebawem okazało się, że polska delegacja nie była w Londynie dość rozważna, skoro układ sojuszniczy

ograniczał się do sytuacji niemieckiej napaści na Polskę, pomijając ewentualność ataku ze strony ZSRR. Jednak znacznie tragiczniejsze było to, że ani Anglia, ani Francja nie dotrzymały zobowiązań sojuszniczych. A obligowały one Francję m.in. do tego, by w ciągu dwóch tygodni po zarządzeniu powszechnej mobiliza-cji przypuściła szturm na Niemcy.

Opatrzony siedmioma pieczęciami protokół nie pozostał tajemnicą, ponie-waż młody antyfaszysta Hans von Herwath, urzędnik ambasady niemieckiej w Moskwie, natychmiast powiadomił o nim Charlesa Bohlena, pracownika tam-tejszej ambasady amerykańskiej. Państwa zachodnie mogły już zatem przed wy-buchem wojny wiedzieć o tym, co czekało Polskę.

31 sierpnia Rada Najwyższa Związku Socjalistycznych Republik Radziec-kich ratyfi kowała pakt Ribbentrop‒Mołotow. Z tej okazji Mołotow wygłosił prze-mówienie na temat sytuacji międzynarodowej. Zarzucił Anglii i Francji obłudną i nieszczerą postawę w trakcie rokowań, a winą za zerwanie pertraktacji obciążył Polskę. Podkreślił, że zawierając pakt o nieagresji, Związek Radziecki kierował się wyłącznie własnymi interesami i własnym bezpieczeństwem, a rozwijająca się współpraca z Niemcami przynosi obydwu krajom korzyści ekonomiczne.

Ratyfi kacja paktu i przemówienie Mołotowa stanowiły jednoznaczny sygnał, że Niemcy mogą zaatakować Polskę. 1 września niemiecka machina wojenna ruszyła. Pięćdziesiąt trzy dywizje niemieckich sił lądowych pod dowództwem Waltera von Brauchitscha, przy wsparciu ze strony 1. i 4. Floty Powietrznej, przekroczyły w kilku miejscach granicę z Polską. Celem 10. Armii, która od Śląska parła w stronę Kielc, było dojście do Wisły na wysokości Warszawy, 8. Armia starała się dotrzeć do stolicy, posuwając się w kierunku Łodzi, podczas gdy 14. Armia wdarła się do Polski ze Słowacji i miała na celu zajęcie najpierw Krakowa, a potem Lwowa. (Tę operację wspierała również Słowacja, która wystą-piła przeciw Polsce czterema dywizjami liczącymi w sumie około 50 tysięcy ludzi).

Z kolei wkraczająca z Pomorza 4. Armia miała za zadanie zajęcie „korytarza” gdań-skiego (pomorgdań-skiego), a następnie – udzielenie wsparcia 3. Armii, która weszła na terytorium Polski od strony Prus Wschodnich i podążała w stronę Warszawy. Atak niemiecki prowadzony był siłami 1,85 miliona żołnierzy, 2,7 tysiąca czołgów 1,9 ty-siąca samolotów, 10 tysięcy dział. Tymczasem Wojsko Polskie dysponowało 39 dy-wizjami piechoty, 11 brygadami kawalerii i 2 zmotoryzowanymi brygadami pancer-nymi. Służyło w nich sumarycznie milion żołnierzy, którzy mieli na wyposażeniu 800 lekkich czołgów (w większości przestarzałych), 400 samolotów i 2,8 tysiąca dział.

Nie znaczy to bynajmniej, że Polacy nie stawiali oporu. W pierwszych dniach odnieśli też w walkach z Niemcami sporo lokalnych sukcesów. Poza heroiczną postawą, którą wykazali się w legendarnej już dziś obronie Westerplatte, pod Mo-krą (w pobliżu zachodniej granicy kraju) Wołyńska Brygada Kawalerii dowodzona przez pułkownika Juliana Filipowicza, przy wsparciu ze strony dywizjonu artyle-rii konnej i batalionu piechoty oraz dwóch pociągów pancernych, powstrzymała

niemiecką 4. Dywizję Pancerną, unicestwiwszy jej 60 czołgów. Ów sukces okupiła ofi arą 500 poległych i rannych ułanów. W pierwszych dniach wojny Polacy wdarli się również w kilku miejscach na terytorium Niemiec. Do największej operacji tego typu doszło 4 września, kiedy to na rozkaz generała Czesława Młota-Fijał-kowskiego, dowódcy Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Narew”, Podlaska Bry-gada Kawalerii rozpoczęła o świcie szturm na Gellenburg w Prusach Wschodnich.

Akcją tą kierował osobiście generał Ludwik Kmicic-Krzyński. Poruszający się wzdłuż osi ataku 5. Pułk Ułanów zdobył umocniony Sokollen, a następnie Klar-heim, ale skoncentrowany tam ogień artyleryjski przeciwnika zdołał Polaków za-trzymać. Wszelako wspierający ułańską szarżę od strony Grajewa spieszeni żoł-nierze 1. Szwadronu 9. Pułku Strzelców Konnych, pod dowództwem rotmistrza Władysława Robaka, ruszyli z bagnetami na linię obrony niemieckiej przed Bir-kenbergiem, przerwali ją i zdobyli duże ilości broni (m.in. 4 karabiny maszynowe), biorąc przy tym około 70 jeńców. Idąc za ciosem, 3. Szwadron pułku rozpoczął okupację Birkenbergu. Oczywiście, te chwilowe, odizolowane sukcesy lokalne nie miały większego wpływu na przebieg wojny.

Postawa ZSRR była od początku wojny uzależniona od tego, jak zachowają się wojskowi sojusznicy Polski: Anglia i Francja. Tymczasem te dwa mocarstwa europejskie nie wypełniły w żaden sposób swych sojuszniczych zobowiązań poza tym, że 2 i 3 września wypowiedziały Niemcom wojnę.