• Nie Znaleziono Wyników

Rozdział VI. KONTEKSTY UCZENIA SIĘ

3. Kontakty z innymi

3.1. Od gościnności do usług. Relacje z tubylcami

3.1.5. Korzystanie z usług turystycznych

Spośród badanych wyłoniła się grupa, dla której czynnikiem ograniczają-cym jakość i głębokość relacji z mieszkańcami odwiedzanych krajów jest nie-wystarczająca ilość czasu potrzebnego na wzajemne poznawanie się. Warto zwrócić uwagę, że funkcjonowanie w roli turysty określa charakter wzajemnych kontaktów, w których obowiązują określone reguły zachowań. Będąc turystą, czyli kimś obcym względem społeczności lokalnej, trzeba mieć świadomość, że natrafia się na warstwę osób widzących w przybyszu jedynie potencjalnego klienta, na którym można zarobić. Nie jest to zatem najlepsza forma poznawa-nia ludzi. Odgrywanie ról zakłada określone zachowapoznawa-nia, niekiedy naznaczone chłodną kalkulacją. Uprzejmość i życzliwość, inaczej interpretowane w natural-nych sytuacjach, w relacji turysta-tubylec mogą być wyznacznikiem jakości

195 usług świadczonych dla uzyskania wymiernych korzyści. M3: Jeśli nie jesteśmy

zbyt długo w jednym miejscu, to nasze możliwości kontaktu z ludźmi, którzy tam są, są głównie związane z obsługą ruchu turystycznego. Wiadomo, że gdzieś jesteśmy, widzimy się z przewodnikiem, widzimy się z kimś, kto jest właścicielem hotelu, czy z kimś, kogo poznamy po drodze (…). Ja nie chcę znowu mówić, że ja tych ludzi znam, poznaję, bo to są bardzo powierzchowne rzeczy. I z tego musimy sobie zdawać sprawę, o ile tam nie mieszkamy dłużej. Kontakty często

są ograniczone do określonej grupy osób bezpośrednio związanych z organiza-cją podróży, przeważnie kierowców, taksówkarzy czy pracowników hosteli. Zatem rola, w jakiej się funkcjonuje w podróży, stawia nas w określonej relacji względem mieszkańców odwiedzanych krajów. Bycie turystą wyznacza krąg osób, z którymi można się zetknąć. M10: Z reguły spotykam się z tymi, którym

płacę, po prostu (…). Z tubylcami się nie zlewam, nawet nie staram się pozna-wać ich szczególnie, bo nie mam takiej potrzeby, podróże opierają się na ob-serwacjach. Poczucie, że jest się klientem usług turystycznych, ma wpływ na

wzajemny stosunek pomiędzy turystami a tubylcami, czyli przyjęcie pewnej konwencji wynikającej z sytuacji. Każda ze stron odgrywa przypisaną jej rolę, zachowując pewien dystans. Świadomość, że jest się źródłem zysku, powoduje zbytnią podejrzliwość i nieufność w stosunku do tubylców. K15: Byłyśmy

w tym roku w Indonezji, tam się czułam dokładnie jak karta kredytowa, z której należy pieniądze wyciągnąć.

Nastawienie wobec turystów zależy od kraju oraz tego na ile jest on sko-mercjalizowany i nastawiony na szybki zysk czerpany z masowej lub indywidu-alnej turystyki. Głębokość relacji jest wyznaczana przede wszystkim przez tu-bylców, którzy określają granice dostępności dla innych, obcych. Analizując znaczenie tych relacji, należy uwzględnić kontekst sytuacyjny oraz sposoby nawiązywania kontaktu. K9: Uważam, że zintegrujemy się na takim poziomie,

na jaki oni nam pozwolą (...) wniknąć w swój świat. Bo to zależy od szeregu różnych czynników:od cech osobowościowych, indywidualnych, sytuacji, w któ-rej się znajdujemy i jakby wzajemnego poczucia bezpieczeństwa względem sie-bie. O tym często nie decyduje nawet długość pobytu, ale rola, w jakiej jest się tam. Świadomość bycia w roli turystów, osób tymczasowo przebywających

w danym miejscu, wiąże się z tym, że ma się ograniczony dostęp do pewnych sytuacji z codziennego życia tubylców. Wymaga to zrozumienia różnorakich uwarunkowań, niełatwych do pojęcia dla ludzi spoza danego kręgu kulturowe-go. M2 tak mówi o tych determinantach: Żeby te doświadczenia pogłębić, to

pewnie trzeba spełnić wiele kryteriów, które są nie do spełnienia przy takim trybie podróżowania, w jaki sposób ja podróżuję, prawda? Że to jest jednak pewien czasokres zamknięty, miesiąc, pięć tygodni i duża ilość kilometrów, dużo zmieniających się kultur, które mają jednak pewne swoje kody kulturowe i nie mam szans wniknięcia w to w przeciągu, nie wiem, trzech dni, (…) pięciu tygo-dni, bo to wymaga rzeczy, których my nie rozumiemy.

196

Turyści, więc osoby z zewnątrz, nie mają często możliwości dostępu do okoliczności i sytuacji, które są zarezerwowane wyłącznie dla osób pochodzą-cych z danego miejsca. Nawet zaproszenie do domu tubylców może być do-świadczeniem na poziomie poznawczym, a nie głębokiej refleksji o tym, jak naprawdę wygląda życie gdzie indziej. M8: Na ile się nam uda do tej prawdy

o życiu innych zbliżyć. Warunkiem doświadczenia autentyczności, ulokowanej

w przestrzeni życia mieszkańców, są więc nie tylko wiedza o danym miejscu i umiejętność wzbudzania zaufania tubylców, ale przede wszystkim ich przy-zwolenie na wniknięcie w sferę codzienności. Jest to uzależnione od wielu czynników, m.in.: nastawienia, stanu emocjonalnego, poziomu wiedzy o miej-scu i jego mieszkańcach, cechach odwiedzanego środowiska. Łączne postrzega-nie autentyczności jako cechy oglądanego świata oraz własnych doznań silpostrzega-nie wzmacnia wartość przeżyć.

Dodatkowa cecha tego rodzaju relacji wynika z faktu, że wiele z kontak-tów ma charakter powierzchowny, ograniczony często do jednorazowego spo-tkania. Poza tym przy ciągłej zmianie miejsca pobytu trudno przekroczyć pe-wien poziom rzeczywistego poznania tubylców. Aby poznać wszystkie zależno-ści i uwarunkowania danego miejsca i ludzi w nim żyjących, potrzeba czasu. M6: Przy takim jeżdżeniu to i tak jest pewien poziom poznania tych ludzi,

które-go się nie przeskoczy, bo trzeba by tam siedzieć lata u koktóre-goś w domu, żeby na-prawdę zobaczyć wszystkie zależności i realia (…). W miesiąc się nie da poznać ani kraju, ani tego wszystkiego, co tam się dzieje.

Zdaniem tej kategorii narratorów budowanie relacji wymaga znacznie więcej czasu, aniżeli jest to możliwe przy nieustannej zmianie miejsca. Nie-wielki poziom zażyłości nie sprzyja doświadczaniu gościnności ze strony tubyl-ców. K9: Co do głębokości tych kontaktów w przypadku naszych wyjazdów nie

mogę powiedzieć, że one są jakieś bardzo głębokie, dlatego, że przebywamy, nie wiem, z dwa trzy dni w danym miejscu, przemieszczając się w następne, nie ma ani czasu, ani możliwości na pewną głębokość kontaktu. Natomiast dla mnie osobiście, nie jest głębokością kontaktu jazda w tym samym autobusie przez pięć godzin z danymi ludźmi, bo jakby zestaw pytań i odpowiedzi jest mniej więcej zbliżony. To są te same kategorie tematów, to nie wykracza jakby poza pewne kategorie tematu. No z różnych powodów. Więc to jest jakby nie mogę powiedzieć, że to jest jakieś super głębokie. Szybkie tempo przemieszczania się

nie skłania ludzi do otwartości, a zacieśnianie wzajemnych kontaktów wymaga czasu, otwarcia się na siebie, dłuższego przebywania ze sobą. Niekiedy pojawia się także bariera językowa i w konsekwencji zestaw powtarzających się tema-tów powodujący, że rozmowy stają się bardzo powierzchowne.

Należy podkreślić szerokie spektrum opisanych sposobów traktowania relacji z tubylcami. Można dostrzec różnorodność wzajemnych nastawień i re-akcji: od dyskretnej obserwacji, chęci uczestniczenia w prywatnym życiu mieszkańców, aż do traktowania spotkań przez pryzmat oferowanych odbiorcy usług turystycznych. Zasadnicza cecha charakteryzująca backpacking –

okre-197 ślana jako gotowość do wnikania w kulturę odwiedzanych krajów – wyraźnie zaznacza się na przykładzie cytowanych narracji, które ukazują, jak wielkie znaczenie dla badanych mają kontakty z tubylcami.