• Nie Znaleziono Wyników

Liberat Stéphane Mallarmé

W dokumencie Liberackość dzieła literackiego (Stron 80-84)

LIBERACKOŚĆ MIĘDZY MEDIAMI

1. Liberatura a poezja wizualna

1.2. Liberat Stéphane Mallarmé

Z pewnością warto zastanowić się, po jakie radykalne – jak mówi Bohn – środki sięgnął Mallarmé, że jego poetyka stała się tak przełomowa i (co chyba nawet ważniejsze w moim wywodzie) czemu były one bliskie liberatom. Adam Ważyk pisał o autorze Rzutu kośćmi..., że znalazł on drugi wymiar składni: „składnię na płaszczyźnie”11, zaś Maryla Hopfinger, podejmując ten wątek, do-pełniała go – stwierdzając, że „składnię zdania zastąpił poeta składnią prze-strzenną powierzchni stronic”12. Charakteryzując ten zabieg, badaczka wy-punktowywała, że ów nowy sposób pisania wykorzystuje nie tylko świadomie rozplanowane usytuowanie słów na płaszczyźnie (które uwzględnia położenie jednych wyrazów w stosunku do drugich, zarówno tych z nimi sąsiadujących, najbliższych, jak i wszystkich znajdujących się na stronie13), lecz i sposób zapi-su poszczególnych fragmentów tekstu. A takie podejście do przestrzeni dzieła wybrzmiewało już przecież w pierwszych manifestach liberatów14. Na łatwo uchwytne analogie refleksji (i praktyki) Mallarmégo z myślą (i twórczością) Fajfera i Bazarnik wskazuje też trafna uwaga Hopfinger o zasadniczym no-vum utworu francuskiego symbolisty na tle dotychczasowej literatury, nono-vum iście liberackiego:

To, co towarzyszyło dotąd pisaniu, tworzeniu poetyckiemu jako element niezbędny wpraw-dzie, ale „przezroczysty”, niewidoczny przez najdalej posuniętą i oswojoną konwencję, teraz stało się czynnikiem współustanawiającym sens wypowiedzi – twierdzi badaczka. – Zadru-kowane strony książki zmieniły dzięki Mallarmému swoją funkcję z niezauważanej, usłu-gowej techniki przekazu na środek wyrazu, nośnik sensu. Nośnik, którego znaczenie będzie w przyszłości wzrastać15.

W świetle tych słów nie może dziwić, że Mallarmé stał się swojego rodzaju patronem myśli liberackiej, że jego Rzut kośćmi... „musiał” ukazać się w

li-10 Tak czyni np. Hopfinger.

11 Adam Ważyk, Przedmowa, [w:] Stéphane Mallarmé, Wybór poezji, red. Adam Ważyk, Warszawa 1980, s. 18.

12 M. Hopfinger, W laboratorium sztuki XX wieku..., s. 88.

13 Dodać należałoby, że wręcz na przestrzeni dwóch stron, gdyż w przywołanym poemacie całostką przestrzenno-wizualną jest dla Mallarmégo taki właśnie układ.

14 Por. pierwsza część tej książki.

berackiej serii16. Poeta, określony przez Hopfinger mianem „prekursora no-woczesnej literatury wizualnej” 17 (zatem – podkreślmy – nie tylko poezji) dla Fajfera i Bazarnik był też jednym z tych, którzy przyczynili się do – jak można by powiedzieć – „liberackiego przewrotu w historii sztuki słowa”. Redaktorzy serii, oddając w ręce czytelników nową edycję Rzutu kośćmi..., tak piszą o jego autorze:

Mallarmé przyczynił się [właśnie przywołanym poematem – AP], jak mało kto przed nim i niewielu po nim, do iście einsteinowskiego przewrotu w literaturze. Przewrotu, który pole-ga na odejściu od neutralnego statusu przedmiotu zwanego książką i włączeniu go w obręb dzieła.

Przewrót ten nazywamy liberaturą18.

Nie bez znaczenia jest też fakt, iż Rzut kośćmi... jest trzecią pozycją wyda-ną w serii liberackiej. Poprzedzają go jedynie autorskie teksty redaktorów19, stąd w zasadzie trzeba przyznać, że – choć trzeci – jest tak naprawdę pierw-szy. Jednocześnie mamy tu do czynienia z oficjalnym wskazaniem na liberata w gronie pisarzy wcześniej wpisanych do kanonu. Fajfer i Bazarnik nie mieli wątpliwości, że to od Mallarmégo należy zacząć takie rewizje, co wprost po-twierdzili w 2005 r., stwierdzając w jednym z komentarzy, iż wśród głoszących „podobne liberaturze intuicje [...] pierwszeństwo, pod każdym względem, nale-żało się francuskiemu symboliście”20.

A łączyło go z twórcami literatury totalnej nie tylko podejście do materii książki zakładające, że przynależy do niej i materia zdania, w konsekwencji czego tekst i powierzchnia, jaką zajmuje (powierzchnia Księgi), stają niepo-dzielną całością. Istotą omawianego liberackiego pokrewieństwa nie była też wyłącznie chęć odrzucenia konwencji neutralnego sposobu pisania, choć, wska-zane przez Hopfinger, uczynienie ze strony nie środka przekazu, lecz środka

wyrazu, jest tu kluczowe. Mallarmé to nie tylko poeta wizualny, ale i twórca

(idei) Księgi, w obrębie której – jak podsumował Adam Ważyk – „wszystko się będzie łączyło ze wszystkim, sens, dźwięki, składnia, typografia”21. W swoich rozważaniach o książce (bo – podobnie jak Fajfer – twórca Rzutu kośćmi..., nie tylko tworzył nowe typy literatury, lecz i o nich teoretyzował) poeta pisał o – jak to podsumują polscy liberaci – przestrzeni książki, która przybiera 16 O stosunku tej edycji do wcześniejszych polskich publikacji oraz problemach związanych z wydawaniem Rzutu kośćmi... piszą Fajfer i Bazarnik w szkicu O wcześniejszych przypadkach

„Rzutu kośćmi”. Nota redakcyjna, [w:] S. Mallarmé, Rzut kośćmi..., s. 25–29.

17 M. Hopfinger, W laboratorium sztuki XX wieku..., s. 87. Jak podkreśla badaczka, pogląd o tym, że przywołany w tekście głównym poemat wyznacza nowy okres w dziejach poezji wizualnej podzielają też Jeremi Adler i Ulrich Ernst.

18 Zenon Fajfer, Katarzyna Bazarnik, Dwa „Rzuty kośćmi” czyli szczególna i ogólna teoria

liberatury, [w:] S. Mallarmé, Rzut kośćmi..., s. 122.

19 (O)patrzenie oraz Spoglądając przez ozonową dziurę.

20 Z. Fajfer, K. Bazarnik, Dwa „Rzuty kośćmi”…, s. 123.

21 A. Ważyk, Przedmowa, s. 17. Por. też: Jacek Olczyk, „Księga jest więc jak bóg: konieczna,

obecna, nieistniejąca. O nieukończonym dziele Stéphane’a Mallarmégo, „Autoportret” 2006, nr 4,

charakter dynamiczny i, przyjmując formę zależną od treści utworu, aktywnie dopełnia jego semantykę22.

Taką iście liberacką charakterystykę materii dzieła dawał Mallarmé choćby w szkicu Książka, narzędziem duchowym, w którym pisał o wolumi-nie będącym „całkowitą ekspansją litery”23, ale też (za każdym razem inną) „grą”24 z przestrzenią pisma, grą która „potwierdzi fikcję”25. Jeśli przypomnieć tu tezy liberatów głoszących, że kształt książki ma zawsze wiązać się z jej ideą, przesłaniem (jak często upraszczają: treścią), to wypowiedź Mallarmégo pozwoli podważyć pozorną banalność tych stwierdzeń, nierzadko im przecież zarzucaną. Liberatom chodziłoby przecież właśnie o owo „potwierdzanie fik-cji”, odnajdowanie w strukturze i przestrzeni książki „odpowiedników”26 (jak mówił poeta) treści wyrażonej słowem.

Zapewne właśnie ze względu na wskazywane tu analogie Fajfer jeszcze trzy lata przed wydaniem Rzutu kośćmi... w liberackiej serii nie tylko przy-woływał słowa, w których jego autor wyrażał znużenie „nieznośną kolumną”27

tekstu (wiecznie tak samo usytuowaną w przestrzeni strony), ale i przypomi-nał aspiracje artysty, by ten stan zmienić. Pytał wtedy też: „Może więc libe-ratura to nic innego, jak pisanie Księgi, której nie udało się stworzyć Mallar-mému?”28

Jako tom, który miał zastąpić Księgę odczytywał Rzut kośćmi… również Ważyk29. Wydając ten poemat, redaktorzy ha!artowskiej serii Libeatura rów-nież przyznawali, że – znosząc podział na strony verso i recto, mówiąc bielą i czernią kartki, wybrzmiewając ciszą i krzykiem zapisanego słowa, zmuszając czytelników do porzucenia wyuczonych nawyków lekturowych30 – z pewnością 22 Z. Fajfer, K. Bazarnik, Dwa „Rzuty kośćmi”..., s. 121. Zaś w 2003 r. Fajfer pisał: „Gdy tylko nieliczni uczynili swym tworzywem także podłoże, na którym znajduje się tekst, a co za tym idzie, uwzględnili w procesie twórczym fizyczną budowę książki – jej przestrzenny charakter. Modelowym przykładem będzie tu słynny poemat Mallarmégo «Rzut kości». Dzieło zbyt poważne, aby je zignorować i głosić, że literatura to tylko słowa” (Z. Fajfer, Nie(o)pisanie liberatury, [w:]

LCLT, s. 61).

23 Stéphane Mallarmé, Wariacje na pewien temat [fragment zatytułowany: Książka,

narzę-dziem duchowym], tłum. Ewa Dorota Żółkiewska, [w:] S. Mallarmé, Wybór poezji, s. 89.

24 Ibidem.

25 Ibidem.

26 Ibidem.

27 Ibidem, s. 91.

28 Z. Fajfer, Liryka, epika, dramat, liberatura, s. 238.

29 A. Ważyk, Przedmowa, s. 20.

30 O samym poemacie por. także Michał P. Markowski, Nicość i czcionka. Wprowadzenie

do lektury „Rzutu kośćmi” Stephane’a Mallarme, [w:] S. Mallarmé, Rzut kośćmi..., s. 7–23, Jacek

Trznadel, Wszystko jest proste (nad poematem Mallarmégo: „Rzut kości nigdy nie obali

przypad-ku”), [w:] idem, Płomień obdarzony rozumem. Poezja w poezji i poza poezją. Eseje, Warszawa 1978,

s. 285–289, Adam Ważyk, Przedmowa, s. 18–20 oraz Wiktoryna Husarzewska, Linearna opowieść

o literaturze nielinearnej [2], „Autoportret” 2006, nr 4, s. 19. Por. też: analiza dokonana przez

Michela Butora w jego Sur la page, przywołana przez Bazarnik (w niepublikowanym przekładzie Radosława Nowakowskiego) w szkicu „Książka jako przedmiot” Michela Butora czyli o

liberatu-rze pliberatu-rzed liberaturą ([w:] Od Joyce’a do liberatury, s. 188–194, interesujący mnie tu fragment:

należy on do literatury totalnej. Jednocześnie Bazarnik określiła go mianem „odprysku Księgi”31 i wraz z mężem podsumowywała:

Autor Rzutu kośćmi wiedział doskonale, że książka (czy powierzchnia kartki) nie musi być biernym pojemnikiem na słowa, lecz częścią dzieła, podlegającą procesowi twórcze-mu na równi z innymi elementami utworu. Nie tylko wiedział, ale i dowiódł, że poeta może mówić całą książką. Że również jej fizyczna, materialna przestrzeń może być two-rzywem poety, przynależeć do jego języka. A skoro tak, to konstrukcja książki, jej kształt i materiał z którego zostanie wykonana, mogą być najzupełniej dowolne. Twórca nie musi poddawać się żadnym edytorskim konwencjom. Ani, wynikającym z nich, czytelni-czym nawykom32.

I tak – wcale nie przypadkiem – właśnie Mallarmé, artysta otwierają-cy przed poezją wizualną nowe horyzonty, okrzyknięty został też liberatem, zaś jego Rzut kośćmi... rozpoczął serię re-edycji wpisanych w kanon literatury (bądź jego obrzeża) dzieł liberackich. Pozostaje jednak pytanie: czy tym sa-mym można przyznać, że poezja czy – szerzej – literatura wizualna są najwła-ściwszym kontekstem do mówienia o liberackości? A wątpliwość ta doprasza się też dookreślenia, jak w tym wypadku należy rozumieć samą wizualność sztuki słowa

Ta, której historię rozpoczyna Mallarméański zwrot, rzeczywiście bliska jest koncepcji literatury totalnej. Dziedzictwem autora koncepcji Księgi jest bowiem wizja poezji, w której wizualność wiąże się nie tylko z aktualizowa-niem obrazowego aspektu zapisu języka. Postmallarméańska poezja wizualna to utwory, w których sposób ukształtowania tekstu (jego układ przestrzenny czy typografia, a nieraz i wykorzystanie innych tworzyw) nie tylko – jak to bywało wcześniej – konkretyzuje treść utworu, lecz i ją dopełnia. I czyni to rze-czywiście liberacko, gdyż w takich wypadkach sposób zapisu współ-decyduje o sensie słowa, bowiem inaczej usytuowane w przestrzeni strony czy tomu, co innego będzie znaczyć. Ów nowy rodzaj poezji wizualnej, zrodzony – tu wypa-da się zgodzić z Bohnem – z (niejednego) kryzysu znaku i nowych poszukiwań w języku33, właśnie poprzez namysł nad samym tworzywem literackiej ko-munikacji zbieżny jest z poglądami na substancję literatury formułowanymi przez liberatów. W obu wypadkach podważone zostaje bowiem dotychczasowe rozumienie literackiej komunikacji (i – uprzedzę dalsze wywody – roli, jaką peł-ni w peł-niej książka). Dlatego przywoływane przez Bohna charakterystyki owej współczesnej poezji wizualnej w pełni nadadzą się do opisu dzieł liberackich. Utwory zaliczane do jednego i drugiego nurtu wytrącają czytelników z lektu-rowych schematów, oczekują „nowego czytania”: często nielinearnego, ale też niełączącego sensu dzieła wyłącznie z arbitralnymi znakami językowymi34.

31 K. Bazarnik, Liberatura czyli o powstawaniu gatunków (literackich), [w:] LCLT, s. 153.

32 Z. Fajfer, K. Bazarnik, Dwa „Rzuty kośćmi”..., s. 122.

33 Por. W. Bohn, Modern Visual Poetry.

34 Por. także. Dick Higgins, Strategia poezji wizualnej: trzy aspekty, tłum. Krzysztof Brze-ziński, [w:] idem, Nowoczesność od czasu postmodernizmu oraz inne eseje, oprac. Piotr Rypson, tłum. zbior., Gdańsk 2000, s. 163–180.

Do jednych i drugich odnieść możemy słowa Jean-Pierre’a Goldensteina, który stwierdza, że poezja wizualna zmusza odbiorcę do:

Rozpatrzenia nieskończonej liczby ścieżek poprzez wykorzenienie go z jego uprzednio ukon-stytuowanego miejsca czytania w obecnej kulturze znaku, sensu, linearności, po to, aby – poprzez przygodę pisania – zaoferować mu przygodę czytania35.

Wskazywane przeze mnie pokrewieństwo wiąże się z tym, że zrodzona z Mallarméańskiej rewolucji poezja zakłada namysł nad tworzywem, jak su-geruje (już w kontekście Apollinaire’a) Grzegorz Gazda: obranie sobie za cel „przełamania granic wyznaczonych przez możliwości tworzywa literackiego”36. Poeta – jak stwierdza Eduardo Mitre – przeobraża się w „budowniczego”, ar-chitekta wiersza, eksplorując różnorakie możliwości języka rozumianego jako substancja nie tylko audialna i wizualna, ale przede wszystkim – material-na37. Dość tu przypomnieć, że liberaturę określano też architekturą słowa38.

1.3. Literatura wizualna i literatura uksiążkowiona

W dokumencie Liberackość dzieła literackiego (Stron 80-84)

Outline

Powiązane dokumenty