• Nie Znaleziono Wyników

Strukturalizm, czyli o liberackim czytaniu de Saussure’a raz jeszczede Saussure’a raz jeszcze

W dokumencie Liberackość dzieła literackiego (Stron 183-188)

versus pansemantyczność

1. Liberackie znaki, chwyty i struktury

1.8. Strukturalizm, czyli o liberackim czytaniu de Saussure’a raz jeszczede Saussure’a raz jeszcze

Jeśli próbować by wyznaczać linię rozwojową odnoszącej się m.in. do pro-blemu zapisywania tekstów (i stąd ważnej jako kontekst moich rozważań) re-fleksji o znaku407, której początków dopatrywałam się w teorii de Saussure’a i której ewolucja prowadzi ku myśleniu podobnym liberackiemu – struktura-lizm zajmie w niej z pewnością miejsce szczególne. Kompleksowe porównywa-nie tych teorii wydaje się dla moich badań raczej mało użyteczne408, niemniej, poszukiwanie punktów wspólnych rozmaitych ujęć teoretycznoliterackich po-maga spojrzeć na koncepcję literatury totalnej z szerszej perspektywy i lepiej ocenić jej przydatność. Tym samym, proponowane tu porównania mają też na celu pokazanie korzeni liberackiej refleksji, osadzenie dywagacji Fajfera i Bazarnik w teoretycznoliterackiej tradycji. Kluczową dla mojego wywodu rolę inspiracji de Saussure’em w myśli strukturalistycznej akcentuje Anna Burzyńska409, pisząc:

wykluczenie prozy z obszaru tego typu odczytań, odebranie jej wręcz całego poziomu znaczeń zdaje się ich znacząco dzielić (por.: TLXXW; o kategorii tekstury zob. też Pojęcie formy i struktury

w krytyce XX wieku, tłum. Ignacy Sieradzki, [w:] René Wellek, Pojęcia i problemy nauki o litera-turze, tłum. zbior., Warszawa 1979, s. 106).

407 Istotne wydaje się tu wskazanie linii rozwojowej i wzajemnych zależności między myślą językoznawców, zarówno Szkoły Genewskiej (de Saussure) oraz Kopenhaskiej (Hjelmslev), jak i Praskiej (także jako kontynuacji myśli formalistycznej; tu przede wszystkim wczesny Jakobson) a literaturoznawczo zorientowaną Praską Szkołą Strukturalną (nie tylko Jakobson, ale i Mukařo-vský) i poetyką lingwistyczną (teoria „późnego” Jakobsona).

408 Punktem odniesienia stanie się dla mnie przede wszystkim część nurtu inspirowana badaniami językoznawczymi (a w mniejszym stopniu antropologią). Nie będzie mnie tu zatem interesować (nawet kontekstualnie) późne literaturoznawstwo strukturalne, wszelkie gramaty-ki literatury zrodzone z inspiracji myślą antropologiczną Claude’a Lévi-Straussa czy gramatyką transformacyjno-generatywną Chomsky’ego; ogólnie rzecz biorąc mało przydatna będzie szkoła narratologiczna i jej okolice (jako skupione na badaniu schematów fabularnych, nie samego two-rzywa literatury). O zmianie głównych zainteresowań badawczych i skierowaniu refleksji na tory mniej dla moich rozważań inspirujące pisze Anna Burzyńska: „O ile jednak […] w koncepcjach Mukařovskiego czy Jakobsona kategorią nadrzędną był znak, a ich wysiłki skierowane były przede wszystkim w stronę uznania dzieła literackiego za fenomen znakowy i możliwości dookreślenia jego specyfiki semiotycznej, o tyle w czasach późniejszych – zwłaszcza na gruncie strukturalizmu francuskiego końca lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych – w centrum zainteresowania znaj-dzie się już nie sam znak, lecz system znaków. I odpowiednio – najważniejszym zadaniem okaże się wówczas opisanie systemu znaków literackich i kulturowych” (TLXXW, s. 221).

409 Przywołując jej słowa, pragnę jednak zaznaczyć, że – jak wykazywałam – już na gruncie formalizmu widać pierwsze wpływy szwajcarskiego językoznawcy i pokrewnych mu teorii na my-ślenie teoretyków i praktyków literatury. Tynianow i Jakobson w 1927 r. pisali: „Uzasadnienie dwóch różnych pojęć – «parole» i «langue» i analiza stosunków pomiędzy nimi (szkoła genewska) były nadzwyczaj płodne dla językoznawstwa. Zasadniczego opracowania na nowo wymaga pro-blem stosunków między tymi dwiema kategoriami (daną normą a indywidualną wypowiedzią) w odniesieniu do literatury” (Jurij Tynianow, Roman Jakobson, Problemy badania literatury

i języka, [w:] Teoria badań literackich za granicą. Antologia, red. Stefania Skwarczyńska, t. II,

De Saussure’owski program teorii języka i językoznawstwa ogólnego stworzy […] coś w ro-dzaju światopoglądu badawczego, który na długie lata nada ogólny charakter poszukiwa-niom literaturoznawców. Na gruncie wiedzy o literaturze strukturalizm zaowocuje całą serią poetyk strukturalnych – począwszy od przedwojennych dokonań Szkoły Praskiej, do rozmaitych poetyk lat sześćdziesiątych, siedemdziesiątych i osiemdziesiątych (lingwistycz-nej, generatyw(lingwistycz-nej, poetyk odbioru czy poetyk intertekstualnych). Pierwsi adaptacji po-glądów de Saussure’a do nauki o literaturze podejmą się przedstawiciele Praskiej Szkoły Strukturalnej. Będą oni jednak nie tylko wiernie kontynuowali dzieło de Saussure’a, lecz także zmodyfikują jego koncepcję, tak by uczynić ją jeszcze bardziej przydatną do wyrażenia specyfiki literatury i do stworzenia precyzyjnego programu jej badania410.

Sam Roman Jakobson zwracał uwagę na kierunek wprowadzanych zmian, podkreślając, że zmierzały one ku uwypukleniu semantycznej nośności obu poziomów znaku i coraz większego eksplorowania nie tylko nośności war-stwy znaczącego i znaczonego, ale też ich wzajemnych relacji. Tych ostatnich zaś zdecydowanie nie chciał Jakobson (ani też inni strukturaliści) sprowadzać do arbitralnych związków. Stopniowo wprowadzane przez kontynuatorów de Saussure’a zmiany przywołany badacz opisuje następująco:

Pod sam koniec swej działalności de Saussure przyjął stoicką koncepcję znaku słownego: koncepcję pary złożonej z postrzeganego signifiant i pojmowanego umysłem signifié. Zrozu-miał, że te dwa elementy są ściśle ze sobą związane i „wymagają siebie nawzajem”. Uczył

jednak, że związek między signifiant a signifié jest arbitralny i że „wszelki system

językowy opiera się na irracjonalnej zasadzie arbitralności znaku”. [...] Motywacja rela-tywna, gramatyczna, cytowana przez de Saussure’a, dla ograniczenia arbitralności związ-ku między obiema stronami znazwiąz-ku słownego, okazała się stanowczo niewystarczająca. Na

tradycyjną wiarę w „arbitralność znaku słownego”, głoszoną w Kursie, rzucają cień związki wewnętrzne, ikoniczne związki między signifiant a jego signifié,

zwłaszcza zaś ścisłe więzi łączące pojęcia gramatyczne z ich wykładnikami fonologicznymi. W ten sposób lingwistyka posaussure’owska rozszerza problem stosunku między

signifiant a signifié także na fonologiczną stronę języka, wysuwając na pierwszy plan

skomplikowane zagadnienia wzajemnego oddziaływania i rozgraniczenia poziomu fonolo-gicznego i gramatycznego411.

Dalszych przesunięć w tej kwestii dokonał, jak już sygnalizowałam, Muka-řovský, który pokazał, że wcale nie wyłącznie fonologiczna strona języka może być podstawą semantycznej eksploatacji znaczącego. Badacz ten przede wszyst-kim – co zaznaczałam wcześniej – dokonał niezwykle istotnego dla moich rozwa-żań przesunięcia kategorii znaczącego ze sfery wirtualności, niematerialności (jak było ono postrzegane u de Saussure’a) w obszar tego, co konkretne. Takie ujęcie zakładało, że signifiant to postrzegalny zmysłowo aspekt znaku412.

410 TLXXW, s. 206.

411 Roman Jakobson, Związki językoznawstwa z innymi naukami, [w:] idem, W

poszukiwa-niu istoty języka. Wybór pism, t. I, Warszawa 1989, s. 402, podkreślenia moje.

412 Definicje znaczącego formułowane na gruncie francuskiego strukturalizmu pokazują wy-raźnie, jak uprawomocniało się owo oddalające nas od de Saussure’a przejście w dziedzinę kon-kretności. Znaczące jest tam definiowane jako „zmysłowa część znaku, związana z znaczonym” – podkreśla Johanna Drucker. Dodaje, że staje się ono czysto fizyczne, materialne, niemal dające się dotknąć (J. Drucker, s. 32–33).

Idąc tym tropem, warto prześledzić, jak czysto akustycznie rozumiane signifiant zaczyna w szkicach Mukařovskiego nabierać charakteru material-nego. Przywołując – kogóż by innego niż – Mallarmégo, badacz pisze:

Znakiem graficznym intonacyjnych właściwości tekstu [bo one, jako przynależące do war-stwy fonicznej, są tu centrum zainteresowań – AP] mogą stać się także rozmaite rodzaje dru-ku (dru-kursywa, wersalik), jeśli użyto ich w tym celu w tekście drukowanym normalnie, jak to z upodobaniem praktykowali symboliści. Tegoż znaczenia może nabrać dzielenie tekstu na wersy, jeśli w ten sposób oznaczono podnoszenie się i opadanie intonacji, ewentualnie inne jej właściwości. Mallarmé we wstępie do Un coup de dés mówi wprost o graficznym układzie stronicy jako o „partyturze”413.

Co ciekawe, badacz nie wskazuje już takiego analogemu dla tembru głosu – a takie przecież również jest znaczenie grafii u Mallarmégo (nie mówiąc już np. o Oka-leczeniu)414.

Podobnie zdają się podchodzić do tych kwestii i liberaci eksplorujący wie-lorako rozumianą materialność signifiant i zmuszający odbiorcę do badania jego związku z signifié. Oni także nie mogliby zadowolić się stanem opisa-nym przez Jakobsona, gdyż liberatura to taka literatura, w której struktu-ralne więzi sięgają relacji signifiant-signifié, zaś znaczące nie musi być jako-ścią wirtualną, lecz może stać się jak najbardziej namacalne. Sam Jakobson komentował też rosyjski futuryzm jako nurt zasadniczo koncentrujący się na tej nowoodkrytej materialności kodu, języka, słowa415. Warto też może dodać, że – jak podkreślał zresztą badacz – oczywista jeszcze dla de Saussure’a li-nearność signifiant przestała być jako taka postrzegana w momencie pogłę-bienia badań fonologicznych (rozłożenia fonemów na elementy jednoczesne). A przecież także w liberaturze ową linearność zastępuje się wielokierunkową strukturalnością.

Co dla mnie ważne, jeśli przyjrzeć się powodom, które skłaniały ku odej-ściu od formalizmu ku strukturalizmowi – okaże się, że i one są bliskie libera-tom. Dość tu przypomnieć, że postulowane przez Romana Jakobsona i Jurija Tynianowa416 przejście od pojmowania literatury jako sumy chwytów (ujęcie typowe dla formalizmu) do poszukiwań funkcjonalności całego tego zbioru oraz jego poszczególnych elementów (także dopatrywanie się w nim celowej i sprawnie funkcjonującej struktury) bliskie jest ujęciom teoretyków literatu-ry totalnej, dla któliteratu-rych – jak najprościej ujmuje to Fajfer – wszystko w tekście musi być „po coś”.

413 J. Mukařovský, O języku poetyckim, tłum. Wojciech Górny, [w:] Praska szkoła

struktural-na w latach 1926–1948. Wybór materiałów, red. Maria R. Mayenowa, Warszawa 1966, zwłaszcza

s. 160.

414 Wśród jaskółek myśli liberackiej widać u Mukařovskiego również wskazania na poten-cjalność przekazu zawartego w signifiant (nawet rozumianym wyłącznie jako dźwiękowa warstwa znaku), kiedy pokazuje – za Jakobsonem – jak w twórczości Máchy układ rytmiczny odzwierciedla stosunek do przestrzeni (J. Mukařovský, O języku poetyckim, zwłaszcza s. 195–196).

415 „Wszyscy futuryści rosyjscy są twórcami poezji «samorodnego, samowystarczalnego sło-wa» jako kanonizowanego odkrytego materiału” – pisał (R. Jakobson, Problemy poetyki, s. 37).

Spośród tez formułowanych przez Praskie Koło Lingwistyczne dla moich badań istotne zdaje się również: zwrócenie uwagi na autoteliczność znaku (podkreślanie osłabienia jego odwołań do sfery pozajęzykowej) oraz na te pozio-my systemu języka, które w wypowiedziach nie-poetyckich (nie-artystycznych) mogą nie być eksponowane i pozbawiane bywają wtedy nośności semantycz-nej (najczęściej wspominano tu o warstwie brzmieniowej, jednak analogicznie można dodać tu i warstwę wizualną/materialną)417. Ważne wydaje się również ujęcie funkcji estetycznej (Mukařovský) czy poetyckiej (Jakobson) nakierowa-nej na zwrócenie uwagi na sam znak językowy. Dla strukturalistów jest to już znak rozumiany zupełnie inaczej niż było to przed de Saussure’em, bardzo „po liberacku”. Jak, komentując tezy Koła Praskiego, podsumowuje Maria Renata Mayenowa:

Należy pamiętać, że znak jest konstrukcją dwustronną, łączącą w nierozdzielną jedność stronę fizykalną, zmysłowo dostrzegalny kształt (signans, signifiant) i podporządkowany mu sens, znaczenie (signatum, signifié)418.

Przede wszystkim zaś, ów znak jest elementem języka poetyckiego, ka-tegorii kluczowej dla strukturalizmu. Trzeba jednak podkreślić, że punktem wyjścia do skupienia się właśnie na nim są rozważania bliskie myśli Szkłow-skiego. Podkreślano bowiem odmienność wspomnianego języka od mowy co-dziennej, związaną z nietypowym eksplorowaniem znaczeń. Sprzeciwiano się automatyzacji odbioru, czyniąc z owego odrzucenia neutralności samego ko-munikatu istotę literackości:

Różne płaszczyzny języka poetyckiego (np. fonologia, morfologia itd.) tak ściśle są ze sobą powiązane, że nie można badać jednych z nich bez rozpatrzenia pozostałych, jak to często ro-bili historycy literatury – czytamy w Tezach. – Z tej teorii wynika, że język poetycki dąży do uwydatnienia autonomicznej wartości znaku, że wszystkie płaszczyzny systemu językowego, które w języku porozumiewania się pełnią tylko rolę służebną, uzyskują w języku poetyckim wartość autonomiczną mniej lub bardziej ważką. Środki wyrazu należące do tych płaszczyzn i stosunki zachodzące między tymi środkami, które w języku porozumiewania się zmierzają do zautomatyzowania się, w języku poetyckim, przeciwnie, zmierzają do aktualizacji419.

Co więcej, każdorazowo owe zaktualizowane elementy zyskują oryginal-ną, indywidualoryginal-ną, niepowtarzalną hierarchię. I ją właśnie należy poddawać analizie – oto też struktura dzieła. „Dzieło poetyckie jest strukturą funkcjo-nalną i różnych jego elementów nie można zrozumieć poza ich związkiem z całością”420 – dodadzą autorzy Tez. O takie rozumienie literatury dopraszają się też liberaci zachęcający do tworzenia tekstów, w których to, co napotyka czytelnicze oko nie jest neutralne. Proponują oni bowiem lekturę skupioną 417 Burzyńska mówi tu o „możliwości aktualizacji któregoś z poziomów [języka – AP] (wysu-nięcia go na pierwszy plan)”, TLXXW, s. 223, zob. też s. 207.

418 M. R. Mayenowa, Analiza doktryny stylistycznej praskiego koła, s. 34.

419 Tezy praskiego koła (fragment), s. 51.

na wszystkim, co jawi się przed zmysłami odbiorcy (i to nie tylko przed wzro-kiem, ale przecież choćby i przed dotykiem) – taką, podczas której poszczegól-ne aspekty znaku (jego materialności) mają szansę się zaktualizować.

Również Roman Jakobson, określając funkcję poetycką jako zwrócenie uwagi na sam komunikat (jego strukturę), wskazując na „wysunięcie wyczu-walności znaku”421 jako kluczową jej cechę, sprzeciwiał się automatyzacji od-bioru. Definiująca sztukę słowa (bo nie tylko poezję) funkcja poetycka „w po-zostałych aktach językowych występuje” – jak mówi badacz – „jako element podrzędny, akcesoryjny”422. Na gruncie sztuki423 nie pozwala ona nie zauważyć samego komunikatu:

Ale w czym się przejawia poetyckość? – w tym, że słowo jest odczuwane jako słowo, a nie tylko jako reprezentant nazwanego przedmiotu lub jako wybuch emocji. W tym, że słowa, ich zestawienia, ich znaczenie, ich zewnętrzna i wewnętrzna forma nie są tylko obojętnym skierowaniem uwagi na rzeczywistość, lecz nabywają własnej wagi i wartości424.

Podobne są słowa w liberaturze, literaturze ważącej każdą literę, w której odczuć mamy nie tylko słowo, ale i większe jego struktury – gdyż takim sa-mym komunikatem-znakiem ma być dla nas i forma woluminu.

Nie zamierzam jednak stawiać znaku równości między przywoływanymi teoriami a liberaturą. Jej twórcy z pewnością nie zgodzą się na przykład z za-łożeniem (w Tezach Praskiego Koła wypowiedzianym wprost), że nastawiony na fonologię punkt widzenia jest tu uprzywilejowany. Niemniej, już w przywo-łanym manifeście artykułuje się, że wszelkie aspekty znaku mogą być w tek-ście literackim aktualizowane: także „elementy akustyczne, motoryczne i gra-ficzne danego języka, których nie wykorzystuje się w systemie fonologicznym tego języka i w jego odpowiedniku graficznym”425.

Co więcej, wydaje się nawet, że teoria strukturalistyczna jest „ostrzejsza” niż liberacka, ta ostatnia bowiem dopuszcza sytuacje, w których artysta pra-cuje w języku wyłącznie symbolicznym, nie eksplorując innych aspektów zna-ku/struktury tekstu. Z Tez zaś zdaje się wynikać jakby ani artysta, ani krytyk nie mieli prawa pozostać na tym poziomie:

Wskaźnikiem organizującym sztuki, odróżniającym ją od innych struktur semiologicznych, jest skierowanie intencji nie na oznaczanie, lecz na sam znak. Zasadniczą cechą poezji jest skierowanie intencji na wyraz słowny. Znak jest dominantą w systemie artystycznym i gdy

421 R. Jakobson, Poetyka w świetle językoznawstwa, s. 86.

422 Ibidem.

423 W szkicu Język a inne systemy komunikacji Jakobson wprowadza pojęcie funkcji este-tycznej będącej odpowiednikiem poetyckiej w szerszym kontekście. Zob. R. Jakobson, Język a inne

systemy komunikacji, s. 68.

424 Roman Jakobson, Co to jest poezja?, tłum. Maria R. Mayenowa, [w:] idem, W

poszukiwa-niu istoty języka. Wybór pism, t. II, Warszawa 1989, s. 139.

425 Tezy praskiego koła (fragment), s. 52–53. Na rolę zapisu i odrębność tekstów pisanych od wypowiedzianych zwraca również uwagę Roman Jakobson (jak sam przyznaje: właśnie z in-spiracji fonologów z Praskiego Koła Lingwistycznego). Por. R. Jakobson, Język a inne systemy

historyk literatury głównym przedmiotem badania czyni nie znak, lecz to, co jest oznaczane, gdy bada ideologię dzieła literackiego jako byt niezależny i autonomiczny, rujnuje hierarchię wartości badanej przez siebie struktury426.

Jednakże Tezy… mają charakter manifestu, podobnie jak pierwsze z pu-blikowanych esejów Fajfera, które (jak podkreślałam na początku moich roz-ważań) cechowało podobne, buńczuczno-mentorskie zacięcie.

1.9. Nowe nośniki znaczeń i struktura lit/beracka

W dokumencie Liberackość dzieła literackiego (Stron 183-188)

Outline

Powiązane dokumenty