• Nie Znaleziono Wyników

O tto n I I ( 9 7 3 — 9 8 3 ), jeszcze z a życia ojca obrany n a s tę p c ą i ukoronowany n a cesarza i s p ó łr e je n ta , n a s tą p i ł po nim. M ałżonką jego była T e o fa n ia, córka ce sa rz a greckiego. I jego panowanie n a ­ der było niespokojne, a młodość i porywczość jego były przyczyną nie jednego k ro k u nierozważnego. F ra ncuz ów jedynie udało mu się pokonać. Ci chcąc za g a r n ą ć p ię k n ą L o t a r y n g i ą , dotarli, wszystko p u s to s z ą c , aż do A k w iz g r a n u , i skręcili tu o r ł a , n a pałacu cesar­ sk im będącego, a patrzącego nieustannie na k r a j, do którego L o t a ­ ryngia należała, głową ku F rancyi. Czem rozgniewany cesarz n a d ­

szedł śpiesznie z wojskiem, pokonał F ra ncuz ów i ścigał ich aż do P a r y ż a . W zaw artym tu pokoju był przymuszonym król L o t a r zrzec się na zawsze praw swoich do L otaryngii. N ie ta k szczęśliwym był O tto n we Włoszech. Uspokoiw szy rozruchy w R z ym ie , zwrócił sw ą baczność na W łochy niższe, będące jeszcze pod rządem greckich ce- sarzów. Przez połączenie się z grecką księ żniczką , są dził mieć prawo do k raju tego i wielkie czynił przygotowania do wyprawy w celu z a ­ jęcia jego; ale sk utek nie odpowiedział jego staranio m . Grecy ta m ­ tejsi wezwali na pomoc A ra bów z Sycylii i Afryki i ruszyli przeciw cesarzowi. P o d Basantello stoczono b itw ę , w którój O tton od W ł o ­ chów opuszczony, n a głowę zbity, zaledwie nie wpadł w ręce zw y ­ cięzców. Skoczywszy w m orze, dosta ł się na o kręt nieprzyjacielski. Z ało g a o krętow a nie z n a ła go i chciała go zawieść do K o n s ta n ty n o ­ po la ; lecz na jego żądanie popłynęli najprzód do R o s san o w K a l a - b r y i, gdzie, ja k p o w ia d a ł, chciał za brać pieniądze i kosztowności swoje. L e d w o zaś zbliżyli się do wybrzeża, skoczył powtórnie w morze i szczę­ śliwie uszedł. P a ła ją c z e m s tą udał się do Rzymu. T u zbroił się do nowej wyprawy, ale w czasie tych przygotowań umarł 9 8 3 r. Dziewięcio­ letnie panowanie jego przeszło bez błogosław ieństwa dla Niemiec.

Otton I I I (983 — 1002), syn i n a s tę p c a je go, miał dopiero la t trzy, gdy go ojciec o d u m a r ł , dla tego m a t k a jego T eo fan ia, ja k o

opiekunka spraw ow ała rządy, nie mało niepokojona od panów, k t ó ­ rym się panowanie niewiasty nieztiośnem zdawało. Młodego króla Wychowywano na sposób grecki, a zdolności jego t a k rychło się roz­ winęły, że go nauczyciele cudownem dzieckiem nazwali. W s z e s n a ­ stym ro k u odbył już wyprawę do W ł o c h , dla uśmierzenia niespokoj-

nośc i w Rzymie. N a czele rokoszu sta ł bogaty patryc iusz , nazwi­ sk ie m Krescencyusz. L ec z skoro O tton nadbiegł, upokorzył się i przebaczenie uzyskał. G d y zaś cesarz do Niemiec wrócił, n a nowo bunt podnió sł, a O tto n powtó rnie do W ło c h śpieszyć musiał. P o i - mawszy buntow nika k a z a ł go s tr a c ić , a krw ią zbroczony kadłub ku przestrodze n a wysokiem powiesić drzewie.

P ię k n e niebo włoskie i wychowanie mieszkańców, t a k mu się b ardzo podobały, że wyraźnie dał p o z n a ć , iż ma z a m ia r zrobienia R z y m u stolicą p ań s tw a i rzą dzenia z t ą d ludami swemi. A le za m ia r ten nie podobał się ni R z y m i a n o m , ni Niemcom. G dy więc pewnego razu siedział spokojnie w pałacu sw oim , podnieśli nagle R z ym ianie r o k o sz ; zam knąwszy ulice, obiegli go we wlasnem jego p o m ie sz k a­ niu. Z niebezpieczeństwem życia uszedł nareszcie z m ia s ta , ze m stą zapalony za t a k ą niewdzięczność. W ezw ał tedy wszystkich panów n a now ą przeciw Wołochom wypraw ę; lecz nim t a do s k u tk u przy­ s z ł a , u m a r ł , mając la t dwadzieścia i d w a , otruty, j a k powszechnie w Niemczech są d zo n o , od wdowy K rescencyusza w P a te rn o r. 1002. N ie zostawił ani s y n a , ani w skazał n a s tę p c y ; obrauo przeto kre­ wnego jego

H enryka I I ( 1 0 0 2 — 1024), księcia bawarskiego, p raw nuka H e n ­ r y k a P t a s z n i k a , k tó r y już wtenczas uchodził za najpobożniejszego

p a n a czasu swego. W ło s i zbuntowawszy się z a panow ania jego obrali

A r d u in a , margrabiego I w r e i , królem swoim. H enryk przeprawił się z wojskiem przez Alpy przeciw niem u, wygnał bunto wnik a i sam sobie w P aw ii wsadził żelazną koronę lo m b a r d z k ą * ) na głowę. A le korona t a byłaby go prawie życia pozbawiła. Obywatele m ia sta b o ­ wiem podniósłszy b u n t, zamknęli b ram y i uderzyli n a królewski p a ­ łac. W te m niebezpieczeństwie skoczył z okna i nadwerężył sobie n o g ę , dla czego otrzym ał przydomek Kulawego. T u byłby poległ niezawodnie, gdyby wojsko jego z a m iastem rozłożone, nie było n a

- 71

-*) Korona lombardzka jest ze złota bogato klejnotam i nasadzona. W ewnątrz niej znajduje się pierścień żelazny, u k u ty podobno z gwoździa krzyża C hrystuso­ wego i dla tego nazywa się ie la z n ą koroną.

72

w rzask pow stały do niego się przebiło. W drugiej do W ło c h wy­ prawie otrzym ał H e n r y k od ówczesnego papieża B e n e d y k ta V I I I z c e ­ s a r s k ą k oroną t a k zwane ja b łko z krzyżem na niem się zn a jd u ją­ c y m , ja k o symbolem chrześciańskiego jego p anow ania nad ś w ia te m . Później odbył jeszcze trze cią wyprawę do niższych W ł o c h , za m ie ­ sz k ały c h po największej części przez Greków, któ rych pokonał z a p o m o c ą Normanów, k tó r z y wylądowawszy tu w swój pobożnej p ie l­ grzymce do P a le styny, osiedlili się później wzmocnieni przez p r z y ­ byw ają cy c h z F ra n c y i braci. Z tą d zawojowali Normanowie S ycylią

i utworzyli z podbojów tych osobne królestwo.

H e n r y k był bardz o dobrym i pobożnym cesarzem. W ielkie m ia ł s ta ra n ie około kościołów i kla sztorów i uposa żał je obficie. S a m kościół w P ad erb o rn ie otrzymał od niego przez gorliwego b is k u p a M e in w e rk a więcej niż sto rozmaitych nadań. Um arł r. 1024 w swym zam ku Gro nie pod G e ti n g ą , pochowany w B a m b e rg u , gdzie założył i bogato uposażył biskupstw o. Przy boku jego spoczywa jego m a ł­ żonka K u n e g u n d a , oboje kanonizował papież Eugeniusz I I I . Z nim wygasi dom s a s k i , k t ó r y p anując sto pięć l a t , pięciu sławnych wy­ dał cesarzów.

Konrad II. 1024 do 1039.

P o śmierci H e n r y k a I I udali się niemieccy ksią żę ta i panowie, duchowni i świeccy, podług zwyczaju z wielkim orszakiem n a d R e n , do Konigsstuhl między miastami Moguncyą a O ppenhe im , aby now y wybór uczynić. W y b o r e m kierował jako kanclerz p aństw a ar c y b i­ s k u p moguncki. W ię k sz o ść głosów skła n ia ła się do szczepu fran - końskiego, z którego dwóch k s ią ż ą t, K o n ra d sta rszy i młodszy, c n o tą i znaczeniem przed innymi się odznaczali. P omiędzy nimi tedy chwiał się, wybór. W tern sta rs zy wziąwszy młodszego n a s tro n ę , r z e k ł : „S ta ra jm y ż się o to, aby zazdrość nie pozbawiła nas przeznaczonego nam zaszczytu. Jeżeli wybór padnie n a ciebie, j a będę pierwszym, k tó r y ci hołd złożę. K ochany b r a c i e , przyobiecaj mi to s a m o ! “ O debraw szy obietnicę uściskali się. W y b ó r padł n a starszego K o n ­ r a d a r k tó ry od bogatych swoich posiadłości nad f ra n k o ń sk ą S alą , miał przydom ek Salickiego.

Nowo o brany król urzeczywistnił zupełnie nadzieje, k tó r e w nim pokła dano. S iln ą r ę k ą ująwszy s te r rz ą d u , odwiedzał dla lepszego wymiaru sprawiedliwości i utrzym ania p o r z ą d k u , pojedyncze

prowin-- 78

cye. S a m odbywał sądy, pom agał uciśnionym w dochodzeniu praw swych i k a r a ł zbójców. W owym czasie, z powodu ustawicznych wo­ j e n , dzika p anow a ła sw aw o la ; nie było w k raju ni p r a w a , ni pokoju^

Właściciel zam ku obrażony od innego, nie sz u k ają c pomocy u króla łub złych są dów, sam praw swoich dochodził. Zebrawszy tedy zgraję sobie podobnych towarzyszów, uderzali n a siebie, a kto miał najsil­ niejsze pięści po swojej stronie, miał i prawo po sobie. N azywano je przeto praw em mocniejszego ( F a u s tr e c h t), W końcu nie słyszano o niczem innetn j a k o rzeziach, grabieżach i pożogach. Przeciw ty m ustawicznym zajazdom możnych pomiędzy s o b ą , zaprowadził w poro­ zumieniu z duchow ieństw em , sławne Treuga D e i czyli pokój Boży. P odług niego musiały pod k a r ą klątw y kościelnej i bannicyi ustawań Wszystkie za ja zdy każdego tygodnia od środy wieczorem aż do p o ­ niedziałku rano dla uczczenia dni tych uświęconych m ę k ą i z m a r t­ wychwstaniem C h ry stu s a P a n a . P okój ten Boży, doprowadził lubo tylko w pierwszych czasach, do zbawiennej przerwy tyc h zajazdów, k tó r e niekiedy do rokowań i zgody doprowadzały.

U spokoiw szy silną r ę k ą państwo w ew n ątrz , zwrócił się przeciw swoim sąsiadom . D w a razy ruszył przez A lp y przeciw buntu jącym się W łochom i zm usił ich do poddania się. W Medyolanie otrzym ał koronę królew ską lo m b a r d z k ą , a w Rzym ie (1027) cesarską. N a j ­ ważniejszym jego n a b y tk ie m było królestwo b u r gundzkie , obejmujące S zw ajc aryą i wschodnio-poludniową F ra n c y ą . P odług ugody dawniej­ szej przyłączył piękny kraj ten po śmierci ostatniego króla do N i e ­ miec (1032), przez co T o u lo n , M a rsylia, Lyon i Genewa niemie- ckiemi się stały miastami.

M a rgrabstw o szleswickie z a ś , którego trudno było bronie prze­ ciw napa dom pogranicznych Duńczyków, odstąpił K a n u to w i, królowi duńskie m uj spotka w szy się z nim w R z y m ie , przez co E id e r a z o s ta ł a znowu półn ocną granicą państw a. K o n r a d , klim atem n a d e r wycień­ czony, wrócił schorzały do Niemiec i um arł w podróży w Utrechcie 4 czerwca 1039 r. S yn jego H e n r y k towarzyszył martwym jego zwło­ k om do Spiry, gdzie w założonym przez niego tumie pochowane zo­ stały. N a s t ę p c ą jego był syn H e n r y k .