CESARZE Z RÓŻNYCH DOMÓW OD RUDOLFA Z HABSBURGA DO ALBRECHTA II, OD 1273
64. Rudolf z Habsburga. 1273 do 1291
W dzisiejszej S zw ajc aryi, nad r z e k ą A a r , leżą na wzgórzu wy- s t a w i o n e m n a burze, ruiny zam ku H a b sb u rg, k tóre daleko nad ok o licą panują. Z am ek ten był gniazdem rodu sławnego h rabi R u d o lfa z Habsburga, k tó r y 1273 cesarzem niemieckim obrany został. P o siadał on i inne jeszcze w Szwajcaryi i Alzacyi d o b r a , t a k że ja k o możny i bogaty pan wielkiego używał znaczenia. J a k o pobożnego zaś i prawego b o h a t e r a czczono go w całej okolicy. W owych nie spokojnych czasach albowiem , po śmierci F ry d e r y k a I I , gdzie Niemcy przez czas przydluższy nie miały właściwie monarchów, bronił on oby w ate la i rolnika przeciw włóczącym się zbójcom. Mianowicie zaś po dobało się ludowi uszanowanie jego ku religii i jej sługom. Pewnego razu sp o tk a ł go na polowaniu duchowny, idący do chorego z ostatnim wiatykiem. W s k u te k wezbranego potoku droga była śliska i nie pew na. R u d o lf tedy zeskoczywszy ze swego k o n ia , k az ał wsieśc k a p ła n o w i , a sam zaprowadził z p o k o rą k onia za cugle aż przed dom chorego. T u czekał dopóty, dopóki kap łan nie dopełnił świętego obow iąz ku, poczem odprowadził go sam do domu. K onia zaś poświę cił odtą d służbie kościoła; są dził albowiem być rzeczą n ie słu sz n ą, aby kiedykolwiek dosiadł k o n ia , k tó r y nosił Zbawiciela. O d p ro w a dził też arcybiskupa mogunckiego W e r n e r a ja dąc ego do R z ym u w tyc h czasach niespokojnych aż do Alp. G dy się żegnali, podał mu arc y biskup uprzejmie r ę k ę i r z e k ł: „ D a łb y B ó g , panie hrabio, dożyć mi t a k długo, iżbym ci się za o d d an ą usługę mógł wywdzięczyć!“ Ż y czenie to spełniło się. G dy bowiem tron niemiecki w r. 1273 przez śmierć cesarza R y s z a r d a opróżniony z o s ta ł, a ksią żę ta dla wyboru nowego się ze b ra li, powstał arcybiskup W e rn e r i polecił przekony- wającemi słowy swego przyjaciela, zacnego Rudolfa. I sto tn ie też za jego r a d ą obrany został.
R u d o l f oblegając właśnie B a z y l e ę , oczekiwał szwagra swego, burgrabiego norymbergskiego, ja k o rozjemcę swego sporu z miastem,
P rz y b y ł właśnie, ale z in ną wcale wiadomością. Około północy obu dził go w jego namiocie i uwiadomił, że został wybrany cesarzem ; poczem się R udolł niebawem z B azyleą pogodził. Jeszc ze tego s a mego ro ku został w Akw izgranie ukoronowany. Było zw yczajem , że nowy cesarz oddaw ał książętom dzierżawy ich na nowo w lenność. G d y zaś nie było właśnie pod r ę k ą potrzebnego na to b e r ła , wziął R u d o l f krucyfix z o łta rza i rze kł: „ K rzy ż , k tó r y św iat z b a w ił, może za stą pić miejsce b e r ła .“
W y b ó r Rudolfa powszechnie się podobał. O tto ka r, król czeski z a ś , najpotężniejszy i najsławniejszy książę p a ó s tw a , k tó ry podczas bezkrólewia był sobie przywłaszczył A u s t r y ą , S t y r y ą , K a r y n t i ą i K r a in ę , z w yboru tego wielce był nie zadowolony; sądził albowiem z pe wnością, że jednozgodny wybór złoży koronę p ań s tw a u stó p jego, dla tego też nowego cesarza uznać nie chciał. T rz ykrotnie wezwany od R u d o lfa , aby przed nim s ta n ą ł i złożył powinną przysięgę lenni- c z ą , oparł się rozkazom cesarza, R u d o lf tedy ruszył z ogromnetn wojskiem przeciw nieposłusznemu książęciu. T e n rozłożywszy się obo zem na lewym brzegu D u n a ju , są dził żę się niczego obaw iać nie po trzebuje. A le R u d o lf k a z a ł niespodzianie rzucić rnost przez rzekę i po nim przeszedł n a drugą stronę. N ate n c z a s trwoga p a d ł a n a O tto - k a r a i wojsko jego, a daw na duma zmieniła się w zupełne z w ą t p i e nie. P okornie prosił o p o k ó j , obiecując w szystk ie przywłaszczone k r a je wydać niebawem. Rzucił się naw et cesarzowi do nóg, prze prosił go za swe dawniejsze nieposłusz eństwo i złożył mu hołd nale żny. Cesarz ułaskawiw sz y go, zawarł z nim pokój i przyjaźń.
O t t o k a r atoli pojednał się tylko z potrzeby, a tern bardziej pod niósł się w dumie, im większego doznał upośledzenia. G orzkie też czyniła mu wyrzuty małżonka jego Kunegunda. P orów nyw ała go z mu łe m , k tó r y dopóki zdaleka widzi w ilk a , uszami s trz y ż e , wierzga i spina się dziko, a kiedy wilk się zbliży, d a się powolnie r o z s z a r p a ć i nie sta w ia żadnego oporu. G łęboko go raniły podobne poró wnywania. Gniewem tedy zapalony pochwycił raz jeszcze za oręż. P o d
M archfeldem , kilka mil od W ie d n ia , stoczono r. 1278 stanow czą bitwę.
% .obu stron walczono z ró w n ą za ja dłością i równem męztwem. Z y cie cesarza naw et było w niebezpieczeństwie. R ycerz polski przebi wszy się przez szeregi nieprzyjacielskie biegł prosto n a ce sa rz a i już konia jego trupem położył gdy kilku przyskoczyło rycerzy h a b s b u rg - skic h i p a n a swego z niebezpieczeństwa wybawiło. S am O tto k a r walczył n a czele swoich z odw agą godną lepszego losu. Zdradzony
- 141
-przez M iłota Diedicza wiodącego M o r a w ia n , k tóry przeszedł do ce s a rz a , legł na placu, Dwaj jeźdźcy sty ryjscy, któ rych dawniej, gdy jeszcze n ad S t y ry ą p an o w a ł, obraził, ze m stą z a p alen i, zadali mu cios śmiertelny. Ciało jego pochowano później w kaplicy zamkowej w Pradze. N a pobojowisku znaleziono ta k ż e owego rycerza polskiego, który żył wprawdzie, ale ciężko byl raniony ; gdy nad nim chcieli się Niemcy pastw ić, rzekł Rudolf: „Uchowaj Boże; zabicie t a k dziel nego rycerza było by s t r a t ą niepowetowaną dla całego p a ń s t w a ! “ po- czem go najtroskliwiej pielęgnować kazał. Równie wspaniałym o k a zał się dla syna nieletniego O t t o k a r a , którego przy królestwie cze- skiem pozostaw ił; kraje z a ś austryackie oddał za dozwoleniem ele kto rów synowi swojemu A lbrechtow i, przez co został głową domu austryackiego.
Rów nie silnie i skutecznie s t a r a ł się o utrzymanie powszechnego pokoju. Bił rycerskich rozbójników i niszczył ich grody. W sa mej Turyngii zburzył około sześćdziesięciu ta kich grodów. P oim anych ry cerzy bez względu n a ich szlachectwo wieszać k a z a ł ; zwykł był m a wiać, że tego nie u w a ż a z a szlachcica, k tóry ubogich odziera i s p r a wiedliwość gwałci. W kilku la tach do tego doprowadził, że kupcy i pielgrzymi nie potrzebowali eskorty, i przez ciemne lasy i około groźnych grodów bez niebezpieczeństwa przechodzili. Każdy też bez różnicy sta nu wolny miał do niego przystęp. G d y pewnego raz u straż nie chciała wpuścić do niego człowieka prostego, k tó r y z nitn mówić chciał, za w o ła ł: „W puścież go: Czy dla tego je ste m cesarzem , a b y mnie tu w ięz io n o ?“
Chociaż R u d o lf dzierzył pierwsze berło ś w ia ta , nie czyniła go w ysoka t a godność dumnym i zarozumiałym. B ę d ąc już cesarzem odwiedził bogatego g ar b a rz a pod B a z y l e ą , którego znał dawniej, a przed obywatelem ziirichskim wstał z tro n u , ponieważ mu ten nie gdyś życie ocalił. W idziano go także w czasie wojny sp o r z ą d z a ją cego w łasną r ę k ą prosty swój ubiór, a głód uśmierzającego niegoto- w aną rzepą. D la swej prosto ty często go nie poznano, z czego nie raz ucieszne w ynikały zajścia. Pewnego ra z u , gdy dwór cesarski bawił pod Moguncyą, przyszedł w zwykłym swym kaftanie do m ia sta . Mróz był wielki, wszedł do otwartego domu p i e k a r z a , aby się ugrzać przy piecu piekarskim . Żona p ie k arza miała go za prostego żołnierza, a nie mogąc znieść ta kiej poufało ści, wymyślała n a ce s a rz a co tylko ślina n a ję zyk jej p rzy n io sła, tw ie rd z ą c , że tylko obywateli swojem żołnierstwem ciemięży. R u d o lf jeno się uśmiechnął,
— 142
-Rozgniewana te m ja k d r a g a X a n t y p p a , oblała go ćwiercią wody. Cesarz nic nie m ów iąc, wrócił przemoczony do obozu. W czasie obiadu zaś posłał jednego z sług swoich z kilku dobrze napełnionemi miskami do owej niewiasty i kazał je j powiedzieć, że to jej przy syła ów jeździec, którego wodą oblała. J a k ż e się tedy niewiasta s trw o ży ła , gdy się dow iedziała, że nim był sam cesarz! Spiesznie pobiegła do obozu i rzuciła mu się do nóg. R u d o lf zaś kazał jej w sta ć , i tę tylko jej k a r ę z a d a ł , że zdarzenie to przed calem to w a rzystwem opowiedzieć m u s ia ła , ozem rozweseliła c a łą drużynę zgro madzoną.
R u d o lf życzył sobie za życia widzieć syna swego A lb r e c h ta wy bran y m n a s tę p c ą swoim i wyraźnie to oświadczył książętom ; ale ci mu odmówili tego, może z tej przyczyny, że przez dzierżenie krajów austrya ckich już im zdawał się być z a potężnym. N ie zadowolony opuścił zgrom adzenie k s ią ż ą t w F rankfurcie. Nie długo potem umarł r. 1291 w m ie śc ie Germersheim nad R e n e m , dla swej rzetelności od wszystkich dobrych opłakiw any obywateli, i pochowany w grobach cesarskich w Spirze.
S Ł O W I A N I E .
65. Polska.
P o śmierci W ł a d y s ł a w a H e r m a n a (r. 1102), synowie jego Z b i gniew i Bolesław K r z y w o u s ty podzieliwszy się k r a j e m , pierwszy odzierzył Wielk opolskę i M a zow sze , drugi M ało polskę i S zląsk. Zbi gniew powodowany chęcią zajęcia całego kraju i zwierzchnictw a nad b r a te m , kilka krotne wszczynał wojny, w któ rych mimo danej mu przez cesarza niemieckiego pomocy, zwyciężony był nareszcie od miecza ro daków, a Bolesław K rzy w o u sty (do 1139) całym z a w ład n ą ł krajem. Cale jego panowanie za pełniają wojny zawsze prawie zwycięzkie: to z Czechami i cesarzem niemieckim , to z W ę g r a m i, to z najezdcami P o io w c a m i, to z P om orz ana m i, któ rych po wielekroć pobiwszy i wspie r a ją c rnissyę nawracania biskupa bambergskiego O tto n a do chrześciań- stw a nakłonił i z P o l s k ą łączyć zaczął.
Bolesław wiódł jeszcze wojny z pruskiem p o gaństw em , lecz te ograniczały się jedynie n a wzajemnych niszczących n a p a d a c h w celu uprowadzenia łupów i jeńców obojej płci i wszelkiego w ie k u , aby
— 143
-mieć k im uprawiać uboższe w ludność okolice. U m ie ra ją c , zostawił pięciu synów.
Podłu g ówczesnego zwyczaju podzielił pomiędzy czterech kraj cały, przez co wielkie zle Polsce wyrządził; najstarszy W ła d y sław dostał Kraków, S ie ra d z , Ł ę c z y c e , S z lą sk i P o m o rz e, a ja k o m onarcha zwierzchnią nad braćmi władzę, k t ó r a n a zawsze połączoną być m iała z księstw em k r a k o w s k ie m ; Bolesław Mazowsze z K u ja w a m i , ziemię D o b rz y ń sk ą i C h e łm iń s k ą , M ieczysław W ielk opolskę t. j. ziemie G nieź nie ńską, P o z n a ń s k ą , K a l i s k ą ; H enryk ziemie L u b e l s k ą i S a n d o m ir s k ą , najmłodszego K a zim irza ojciec polecił opiece braci.
W ładysław I I (do r. 1148) za główne panowania swego poło żył sobie za d a n ie , by podzieloną przez ojca Polskę w jedno połączyć państw o. W tym celu wyzuwał kolejno braci z działów przez ojca naznaczonych. Czem oburzywszy na siebie panów mianowicie wiel kopolskich i nie m a jąc prócz tego miłości u naro d u , sprowadza! prze ciw nim wojska z Rusi i C zech, które wszakże nie wiele mu pomo gły. Z a wspólnem tedy działaniem i braci i panów duchownych i świeckich pobity, ocalenia w ucieczce szukając udał się na dwór ce sa rz a niemieckiego K o n ra d a , którego równie j a k R zym o opiekę i pomoc prosił. Tym czasem obrano następc ą
B olesław a K ędzierzaw ego (do 1 173), jako najstarszego z po z o s ta ły c h braci. Kiedy P olacy klątw y papieża i pozwy cesarza nie mieckiego u którego W ła d y sła w I I u m a rł 1149 r . . mimo uszu długo puszczali, F r y d e r y k Rudobrody, n as tęp c a K o n ra d a , osiadlszy n a tronie, a nie myśląc już przestać na groźbach, przebył nareszcie z licznem woj skiem Odrę i zbliżał się r. 1157 ku P oznaniowi; natenczas Bolesław wy szedł naprzeciw niemu, upokorzył się a nadto ogromne sumy wypłacić przyrzekł. L ec z skoro się cesarz oddalił, nie myślał o dotrzymaniu obie tn i c ; oddal wszakże synom W ł a d y s ł a w a sprowadziwszy ich z Niemiec, w posiadanie S z l ą s k , w yłączając sobie tylko niektó re większe grody. O d tego czasu Szląsk można uważać z a odpadnięty od Polski. Z ab e z pieczywszy się w ten sposób od strony Niemiec wyprawił się prze ciw P rusa kom , któ rzy chcąc się z holdownictwa wyłamać napadali Ma zowsze i Kujawy. Bolesław poskromnił ich w pra w dzie; Prusacy p r z y jęli chrzest i pewne daniny płacić się z obow ią za li; lecz skoro się od dalił, powrócili do swej dawnej wiary. G dy nadto i o p ła t przestali p ła c ić , poszły znowu wojska polskie wymódz je na nich lecz przez zdradzieckich przewodników wprowadzone na błota i trzęsaw iska sm
u-— 144 —
tn ie zginęły. L e g ł wtedy między innymi i H e n r y k ksią żę sa ndom ir- s k i , k tóry miał udział w wyprawie krzyżowej K o n ra d a cesa rz a, a księ s tw a jego objął K azim irz, najmłodsz y syn Bolesława Krzywoustego, dotąd nic nie posiadający. Niekoniecznie dobrze u ludu widziany B o lesław Kędzierzawy, t ą k lę sk ą przypraw ił się zupełnie o u tra tę przy chylności. Możniejsi panowie przyzywali na tron K az im irza , ale ten
wzbraniał się n astaw a ć na brata. Gdy wszakże wkrótce potem śmierć wybawiła Bolesława od smutnej przyszłości, objął rządy Mieczysław, ' w owym czasie już najstarszy z rodziny Piastów.
M ieczysław I I I, ula obyczajów poważnych S ta r y m nazwany7, objąwszy r. 1 1 7 4 rzą dy p a ń s t w a , o t o głównie się s ta r a ł, aby ukró ciwszy wpływ i nadużycia możnych panów podźwignął osła b ia n ą mo n a r s z ą władzę. A le ponieważ brał się do tego gw ałtownie, z n i e chęcił ich sobie; a gdy i ludu sobie nie z jed n a ł, chociaż go przeciw uciskom panów z a s ła n ia ł, wzmagały się zewsząd u ty s k i w a nia i skargi na niego, ta k dalece, że czwartego roku panow ania swego r. 1177 z kraju ustąpiw szy na S zląsku osia dł, a Kazim irz (do 1194) zniewolony był iść do K ra k o w a na czele tłumów nieprzeliczonego ludu i wolność narodowi przywracać.
Ponieważ ważność gmin już dawno zn ik n ę ła , duchowieństwo silne i k r z y ż e m , a rycerstwo mieczem wszystko w narodzie stanowiły i po dług woli swej naw e t zatarg i k s ią ż ą t rozstrzygały. Zjazd albo r a czej sobór do Łęc zyc y r. 11 8 0 zwołany przez Kazim irza S p ra w ie dliwego, nadal biskupom władzę prawodawczą w ich dyecezyach. N a ty m zjeździe wydano prócz tego wiele innych ustaw i k lą tw ą zagro żono tym w szy s tk im , którzyby się dopuszczali nadużyć na kmieciach przy wybieraniu podwód i na popasach. Równocześnie zgodził się p ap ież A le x a n d e r I I I na t o , aby najm ło dsza linia P ia stó w — K a - zimirzowa — w P olsce panow ała a cesarz niemiecki oświadczył, że za b r a n ia ć nie można P o la k o m , aby sobie kogo chcą królem obrali. Opuszczony tym sposobem od tych dwóch wielkich wladzców Mieczy sław puścił się na zabiegi p o k ą t n e , wichrzył, knul spiski, a p oprzy- jaźniw szy się z Pomorzanami napadł z nimi jeduej nocy i zajął G n ie zno. Zdaje s i ę , iż Kazimirz nie tylko przez szpary na to patrzał, ale mu skrycie d o p o m a g ał; lecz Mieczysław uie p rze stał na swoim dziale tylko całemi silami sta ra ł się o w ładzę nad ca łą P olską. Z tą d przyszło do wojny, z której Kazimirz wyszedł zwycięzko a upokorzy wszy b r a t a wyprawił się przeciw P r u s a k o m , Jadźwin gora i D ro h i czyn z okolicą do P o lsk i przyłączył.
P o śmierci K az im irza możni panowie j a k P ełka, biskup i M i ko ła j, wojewoda k r a k o w s k i, trzęśli słabo stojącera p a ń s tw e m ; Mie czysław S ta r y albo raczej s ta rs z a linia P ia stó w swem starszeństw em i te sta m ente m Bolesława Krzywoustego dowrodziła p r a w a do władzy na d P o l s k ą , dzieci zaś K azim irza z a sta w iały się uchw ałą zjazdu ł ę czyckiego i przywilejem papieża. L e sze k B ia ły , syn K azim irza był nieletni a k o rzy sta ją c z tego, to M ieczysław sta ry (um arł r. 1202 w Kaliszu) to W ła d y sła w L a s k o n o y i ( o d 1203 do 1207) siedzieli n a tronie, a lubo ostatecznie u trzy m ał się n a nim L e s z e k , panując aż do r. 1227, i lubo po nim nastąpili Bolesław W styd liw y (1 2 7 9 ),
L e sze k C zarny (do 1289) i in n i, to je d n ak ż e krajem tylko rządzili możni, przed których potęgą g asła potęga tronu. S m u tn y nade r był ówczesny sta n P o ls k i; w rozmaitych okolicach ubijały się nie wiel kie ale gęste kupy zbrojnych, nie narodu lecz swój własny interes mające na celu. Zwierzchnia nad k sią żę tam i w ładza przenosiła się z K ra k o w a do M azow sza, S z l ą s k a , W ielk opolski, tr a c ą c przez to na powadze. Nie będziemy się zastanaw iali długo nad tym okresem p e ł nym krzywoprzysięstw, podstępów, zdrady, mordów którego o k ro pność powiększyły w sposób najsroższy straszne n a p a d y T a t a r ó w (roku 1240, 1260, 1287), P o lsk ę wyludniające. Tym czasem L itw a , B ra n d en b u rg ia , Czechy, Z a k o n k r z y ż a c k i, niebacznie przeciw po gańskim P ru s a k o m ro ku 1225 przez K o n ra d a mazowieckiego, b r a t a L e s z k a Brałego, do ziem polskich zwołany, ze wszystkich stron sz a r pały kraj pełen nędzy i zdaw ało się , że już nikła w nieładzie P o l s k a Bolesława Wielkiego.
66. Ruś.
Dziwnem podobieństwem z P olskim i synami Bolesław a K rzyw o ustego, rząd całej R u s i do sta ł się najmłodszej linii R ury k ó w i po wielu zawik laniach W łodzim irz M onom ach został r. 1114 wielkim księciem kijowskim. P o z y sk a ł on przedewszystkiem miłość Kijowian iż Żydów z Grecyi za handlem napływających a lichwiarstwem mie szkańców wyssysa jących z kraju zupełnie wywołał. J u ż ze śmiercią M onom acha r. 1135 powstały, n a nowo wojny o władzę najwyższą. S ta r s z a linia Ruryków , pochodząca od Ś w iatoslaw a, popierała z broj nie p raw a swe do wielkiego k n ia zio s tw a; k sią żę ta z a ś czerniechow- scy od Olega pochodzący, sprzymierzyli się z N owogrodzianami i prócz tego powołali n a pomoc Połowców do wojny z nowym wielkim księ-
T o m I I. * 10
— 146 —
ciem Ja ro p o łk iem I I , synem M onom a cha , ale z a życia jego niczego d o k a z a ć nie mogli. Z a panowania, syna jego W iaczesław a dopięli w szakże sprzymierzeni tego, iż najstarszemu z nich W szewolodowi I I Olegowiczowi, odstąpił tronu pod w arunkiem , że po zgonie W szewo- ło d a najstarszy z wnuków M o n o m a ch a , znów w Kijowie osiędzie. J e d n a k układ ten nie zadowolił ani Kijowian ani Now ogrodzian, zw ła szcza że k sią żę ta czerniechowscy łam iąc przyrzeczenie, po śmierci W s z e w o ł o d a osadzili na tronie Ig o ra I I Olegowicza. W n u k Mo nom acha lza sła w I I z radością był przez lud do Kijowa 1146 r. wprowadzony, Igor zaś uwięziony. K siążę tym czasem s u z d a ls k i, J e r z y D o lg o ru k i Monomachowicz przechodzi n a stro n ę Olegowiczów wraz z nimi Połowców sprow adza na Kijów. Oburzony te m lud mie nią c uwięzionego Ig o ra być spraw cą grożącego niebezpieczeństwa, wy- włóczy go z klasztoru i zabija. Je rz y wszakże opanował Kijów, z k ą d lz a s ła w I I uciekać był zniewolony (r. 1149). S u zd alcy ja k Olego- wicze znienawidzeni przez lu d , nie rnogli się utrzym ać na tronie i już w ro k u n a stępnym lza sła w I I z pomocą P o lak ó w i W ęgrów z K i j o w a ich wypędził. R a ze m z nim przyszedł niedołężny ,W iaczesław
i został wielkim księciem. N ie ustaw ały wszelako wojny dom owe; Dołg oruki i Olegowicze trzym ają c się za ręc e, sprowadzali Poło w ców, zaciągali posiłki aż u S erbów i Bułgarów a Kijów przechodził z r ą k do rą k .
G d y po śmierci W ia c z e s ła w a ani Olegowicz ani Monomachowie n a kijowskim tronie utrzym ać się nie mogli, u padła tem sam em zwierz chność nad R u s i ą do niego przywiązana. Suzdalcy zająwszy W l o - dzimirz nad K laz m ą założyli w tych wschodnich stro n ac h niejedno lite ale pomięszane z u g orską dziczą i sprowadzonemi Bułgarami wiel kie knia zostwo suzdalskie. J e r z y Dołg oruki z a j ą ł przem ocą Kijów, którego mieszkańcy w cichości wyrzekali n a srogie rządy. G dy u m a rł zburzyli jego m ie sz k a n ie , wycięli w pień Suzdalców, a n a rzą d ach osadzili JRościslawa jednego z wnuków Monomacha. W Suzdalu pa n o w ał wówczas sta rszy od Dołgorukiego A n d rze j j a k b y n a urągowi sk o B ogolubskim zwany. W y p r a w ił on się z wielkiem wojskiem na K ijó w , złupił go, spustoszył i sp a lił, m ordują c mieszkańców bez ró żnicy wieku i płci. P oniżony Kijów zostawał o d tą d częścią i dłużej w r ę k u S uzdalców niżeli MoDomachowiczów, któ rzy ta k że sprowadzali Połowców. przez co zadano o sta tni cios temu potężnemu miastu.
I m iona k s ią ż ą t o tyle s ą ważne w historyi o ile jaśnieją czy nami ; przez wzgląd na to opuszczamy nieskończoną ich liczbę. R
oz--
1
-47
; —rodzili się oni już t a k dalec e, że w prostych pozamieniali się b o ja rów, i nie tylko byli bez księstw ale naw e t i bez włości bojarskich. P odupadły Kijów nosił ty tuł wielkiego księstw a i miał kniazia, ale był już tylko zgasłem ogniskiem jedności ruskiej. Suzdalscy kniazio wie panowali w Suzdalu i W łodzim irzu n a d K la z m ą , zwanym ta k że
zaleskim i z tą d n a p o ty k a się w dziejach w ielkich kniaziów zaleskich.
R ó d ich władał Nowogrodem. I to były tr z y największe p aństw a R u s i n a p o cz ątku trzynaste go wieku, do któ ry ch przydać należy R u ś C z erw o n ą, k tó r a rządzona przez ród R uryków , powoli wpływem W ę gier i Polski j a k o te ż przez interes swych k s ią ż ą t oderwała się od R usi. G d y R o m a n jej książę zginął pod Zawichostem r. 1205,
w boju przeciw L eszko w i B ia łe m u, w Haliczu panował A n d r z e j, królewicz węgierski córkę L e s z k a pojąwszy. W tem rozdzieleniu R u s i Mścisław M ścisław icz, potomek M o n o m a c h a , dziedzic niewiel kich włości w okolicach S m o leń s k a lecz od n a tu ry obdarzony niepo- spolitemi zd olnościami, porozumiawszy się z N o w o g ro d z ian a m i, uwol nił ich od S u z d a l c a , a sam r. 1208 rządzić zaczął. W ypędziwszy także Olegowiczów r. 1215 z K ijo w a, osadził swego b r a t a stryje cznego, ta k ż e M ścislaw a. N astęp n ie udał się do W ę gie r w celu za łatwienia spraw H alicz a n a drodze pokoju. W czasie nieobecności Mścisławicza, Suzdalcy zajm ują N ow ogród, lud się burzy, nowy kniaź nie może mu dać rady i usuwa się do bliskiego a warownego T o r - żka . Z t a m t ą d ufając w pomoc wielkiego kniazia zaleskiego wielu c hw yta i morduje. N adchodzi Mścisławicz z małemi siłam i, a j e d n a k zwycięża, wypędza i ściga Suzdalców aż do samego W łodzim irza, gdzie im pokój dyktuje.
G d y A n d rzó j królewicz węgierski, poślubiwszy córkę L e s z k a Białego, z a ją ł H a li c z , wtedy przyrzekł szanować religią miejscową i znieść niektóre uciążliwości. Atoli słowa nie do tr z y m a ł, owszem dopuszczał się zdzierstw i prześladowań religijnych. L e s z e k przeto pow ołał przeciw niemu Mścisławicza, którego przez lat kilka z a tr z y m a ły spraw y R u s i Czerwonej aż dopiero gdy dorósł D a n i e l, syn R o m a n a , oddał mu jej r z ą d y ; sam zaś spieszył do do m u , gdzie go po woły wała ciężka p o tr z e b a ojczyzny to je st straszliwy n ap a d T a ta ró w
czyli Mongołów. Dzielny Mścisław Mścisławicz porozsyłał na wszy stk ie dwory książęce gońców o sp ie szną pomoc. Przyszły posiłki ze