• Nie Znaleziono Wyników

W czasach tych, kiedy chrześciaństwo w większej części państw europejskich kwitnęło i błogie wydawało ow oce, latorośl ową o mało co nie zniszczył n aró d ze wschodu nadcią gają cy. T y m narodem byli

A rabow ie*).

A r a b i a tworzy wielki półwysep w południowej A z y i , będący przeszło cztery razy t a k wielkim j a k Niemcy. Z trzech stro n morzem oblany, a wielkiemi piasczystemi pustyniami od stałego lądu oddzie­

*) Nazwisko A ra b znaczy „m ieszkańca za c h o d u ," — bo takim i są dla in ­ nych mieszkańców Azyi. W Europie i Afryce nazywano ich Saracenam i t j. „mieszkańcam i wschodu.“ H istorycy hiszpańscy nazywali ich także M aurami, od prowincyi M a u r ita n ii, w zachodniej A fryce, którą zawojowawszy przenieśli się

do półwyspu pyrenejskiego.

-lony, zdaje się należeć raczej do A f r y k i, od której z r e sz tą małem ty lko międzymorzem Suez je st oddzielony, niż do Azyi. W je dnej części, nazwanej A rabią p u s tą , widać pod skwarnem niebem podo­ bne pustynie bez granic, gdzie d ni, a naw e t tygodnie cale nie widać ani p a g ó r k a , ani k r z a k a , ani ź r ó d ła , jeno niebo a p ia sek , nie sły­ chać dźwięku, jeno czuć skw arny słońca upał. G dy wiatr poruszy sypki p ia s e k , natenczas ca ła płaszczyzna p odobną j e s t do wzburzo­ nego morza ognistego i zasypuje często całe k a r a w a n y . T u wieje

S a m u m, który j a k aniół śmierci przez A r a b i ą do A fryki się prze­ n o sz ą c , z a tru tem swem wianiem wszystkie nap o tk an e zwierzęta i lu­ dzi zabija. R z ad k o kiedy przerywają o kropną puszczę urodzajne miej­ s c a , mile doliny z wytryskującem i źródłami i orzeźwiającemi palmami. T a k i e miejsca u rodza jne, które ja k wyspy z wielkiego morza pia­ szczystego się w ychyla ją , nazyw ają oazami. Zam ieszkują je A r a ­ bow ie, nazwani B e d u in a m i czyli mieszkańcami puszczy. Ci prowa­ dząc życie rozbójnicze, przebiegają pustynię na swych wielbłądach od jednej oazy do drugiej. Bez tych wielbłądów byłaby A ra b ia puszczą niezamieszkalną. W i e r n e to i wytrwałe zwierzę n azyw ają spraw ie­ dliwie „okrętem pustyni.“ Od młodości przyzwyczaja się do znosze­ nia głodu, pragnienia i bezsenności. N iektóre cierniste rośliny, k t ó - rem i każde inne zwierzę p o g a r d z a , z ja d a przechodząc. Co ośm lub dziesięć dni pije tylko raz jeden. W o d ę tę zachowuje nie z e p s u tą ; po zabiciu ratu je nią od śmierci spragnionego przewodnika. N a k a ­ żdy rozkaz zgina naty ch m iast k o la n a , aby nań wygodniej można k ła ś ć lub zeń zdejmować ciężary. Nosi do tr zyna stu centnarów. J e ­ dno skinienie kieruje jego k r o k a m i , pieśń ożywia jego siłę. Zwierzę to je s t największem A r a b a bogactwem i najwierniejszym jego towarzyszem.

W północy, nad odnogą a r a b s k ą leży skalista A r a b ia , m a ­ j ą c a swe nazwisko od m ia sta P e t r a (skała). T u wznosi się góra

S in a i z swemi cienistemi o d ła m am i, źródłami i niw am i, gdzie Moj­ żesz ludowi swemu ogłosił p rzykazania Boże. Szczęśliwa A ra b ia , dzisiejszy k raj Y e m e n , rozciąga się nad morzem ery try sk ie m ; oce­ anem południowym. T u nagle zdaje się otwierać ogród Boży. Tu kw itnie cynamon i k a w a , k t ó r ą Europejczykowie i w zachodnich te ­ ra z h o dują ogrodach, a k tó r a się w krótk im czasie s ta ła ogólną po­ t r z e b ą * ) ; równie i kadzidło, k tó re od czasów Mojżesza u Żydów,

27

-*) P oznana w X V II w ieku w E uropie kaw a weszła dópiere w połowie prze- »złego wieku w powszechne używanie.

28

P ersó w , G reków , R z y m ia n i clirześcian aż do tój chwili świątynie i kościoły napełnia. T u A r a b w dumnej niezawisłości żyje wesoło i rozkosznie pod swoim namiotem. N iesnaski jego ro zstrzygają k s i ą ­ żę ta rodowi, Szeikaini albo E m iram i zwani. Mieszkańcy miast t r u ­ dnią się handlem i piz eprow adza ją perskie i indyjskie tow ary W li­ cznych k a r a w a n a c h do prowincyi wschodnich.

A r a b i a m a ta k że wyborne konie. P o d względem szybkości wspólubiegają się one ze s t r u s i a m i , pod względem wierności i poję- tności z ludźmi. G dy w szybkim biegu pan ich s p a d a , n a ty c h m ia st sta w ają . J e d n o skinienie zdolne niemi kierować. S ą niektóre sz la­ chetne r o d za je, zapisyw ane troskliwie do starych rejestrów ro d za jo ­ wych. Urodzenie szlachetnego źrebięcia dla całego pokolenia j e s t uroczystością.

O bszerny ten półwysep zamieszkuje wiele plemion. J a k o n a j­ sta rsze p a ń s tw a uchodzą H esdjaz i Yem en. P aste rz e tu ła ją się z trzo ­ dam i po pustyni. Gdzie naczelnik pokolenia rozbije swoje namioty, t a m wyuczone psy oszczekują koczowisko, a dokąd dojdzie ich szcze­ k a n i e , ta m niewolno ani innemu pokoleniu ani innej trzodzie się zbli­ żyć. W s zy sc y A rabow ie wywodzą pochodzenie swoje od lzm a e la .

Pom iędzy pojedyńczemi plemionami panuje wielka za zdrość , ponie­ waż każde uważa siebie z a sz lachetn iejs ze, a to j e s t przyczyną u s t a ­ wicznych kłó tn i i zatargów.

A ra bow ie szczególniej k o ch a ją się w poezyi. W dawnych cza­ sa ch odbywały się walki poetów n a ry n k a c h miast Meki i O kadh, a niektóre ich poezye do dziś dnia żyją w ustach ludu. Grabieże uchodzą z a dozwolone. Gdy z iem ia, m ów ią, pomiędzy ludzi podzie­ loną z o s t a ł a , wyparły inne plemiona plemię Izmaelowe z okolic uro­ dzajnych n a pustynię. Jeżeli tedy owe za grabia ją i ł u p i ą , o dbie ra ją tylko to, co im niesłusznie zabrano. A r a b j e s t przecież i gościnnym, i wspaniałom yślnym. N aw et życiem swojem broni tego, k tó ry się pod jego udał opiekę. W ogóle ch a ra k te r tego ludu je s t poważnym, j a k c h a r a k te r sąsiednich E g ip c y a n , i do m arzeń skłonnym. W iele się zapewne do tego przyczynia sp o k o jn e , sa m otne życie i widok z a ­ wsze je d n a k i niezmiernej pustyni.

Drogie korzenie Y e m e n u , rozgłos jego bogactw i sposobne do handlu położenie, wabiły często obce narody do podbojów; ale ani A le x a n d e r W i e l k i , ani oręż R zym ian nie zdołał w A ra b ii u g r u n t o ­ w ać trwałego pan o w a n ia lub te ż tylko dotrzeć aż do ś r o d k a k r a ju ; morze i pusty nie tw orzyły jego przedmurze. P rzez h a n d e l zostawał

on w zwią zku z r e s z tą św ia ta ; bo od najdaw niejszych czasów byli A ra b o w ie pośrednik ami między E gipte m a bogosławionemi Indyam i, i ta k im i zostali aż do czasu portu galskich odkryć n a po cz ątk u X V wieku.