• Nie Znaleziono Wyników

DOŚWIADCZANIE PRZYRODY PRZEZ DZIECI KOŃCZĄCE EDUKACJĘ WCZESNOSZKOLNĄ - ANALIZA WYNIKÓW BADAŃ WŁASNYCH

K. Często jak wracamy do domu i: i jak odrabiamy lekcje (4) to już możemy wyjść n: a dwór bez rodziców i sobi:e gramy (5) i z moją @sąsiadką też @ (…)możemy sobie przy okazji wtedy

4. Przyroda w metaforach

4.1. Przewodnik: Przyroda daje nam dużo do chodzenia i myślenia

Naturalną aktywnością dziecka w wieku wczesnoszkolnym jest zabawa i aktywność ruchowa na łonie przyrody. Młody człowiek doświadcza otoczenia w ruchu, włączając do działania zmysły. Poznaje świat, otwierając zarówno oczy jak i serce. Przyroda jest o tyle istotną sferą życia człowieka, ponieważ, jak podaje Tarasenko (2011, s. 100), nie można mówić o harmonijnym rozwoju humanitaryzmu człowieka w oderwaniu od postawy wrażliwości i szacunku wobec natury.

„Dawać komuś do myślenia” znaczy tyle, co budzić ciekawość, interesować, intrygować, wprawiać w podziw, zdumienie. Ktoś dający do myślenia, to ten, który jest na tyle wartościowy, by móc czerpać z jego wiedzy, doświadczeń, umiejętności. Wszystkie wymienione komponenty przyczynią się do ukształtowania człowieka mądrego, racjonalnie myślącego, lojalnego. Uczenie się od kogoś, kto ma wiedzę, umożliwia kreowanie samego siebie. Od drugiego człowieka można się wiele nauczyć o sobie, swoich cechach osobowościowych, silnych i słabych stronach oraz uporządkować wartości w indywidualnym systemie aksjologicznym. „Dając komuś do myślenia”, pobudzamy jego czynności poznawcze.

Osoba, która doświadczyła „poruszenia myśli”, może zmienić postępowanie, nauczyć się rzeczy nowych, przydatnych w świecie społecznym.

Podobnie bywa z przyrodą. Przyroda staje się coraz powszechniej miejscem nauczania i uczenia się. Dzięki temu edukacja w przyrodzie utożsamiana jest z „edukacją na zewnątrz”

bądź „edukacją w plenerze”, o czym pisze Teresa Parczewska (2017, s. 181-192), w artykule:

„W stronę przyrody: o norweskich praktykach edukacji na zewnątrz”. Autorka zauważa, że uwagę dzieci w przyrodzie przyciągają z pozoru mało atrakcyjne przedmioty: szyszki, kasztany, kamienie. Przyroda dając nam dużo do chodzenia i myślenia, jest postrzegana przez dziecko, jako przewodnik oprowadzający po swoich niezwykłych lasach, ogrodach, polach i łąkach. Możliwość korzystania z dóbr przyrody, pozwala małym odkrywcom badać, doświadczać, smakować całym ciałem, wszystkimi zmysłami. Jednak, by przyrodę móc poznawać w pełni, należy szukać z nią bezpośredniego kontaktu, umożliwiającego dodatkowo dziecku utworzenie indywidualnego systemu znaczeń i sensów nadawanych świecie przyrody.

Natura nie wskazuje gotowych rozwiązań, nie sugeruje możliwości wyboru i podążania właściwą „eko-ścieżką”. Przyroda jest mentorem człowieka na drodze poszukiwania praw i prawd. O ważkości roli przyrody w życiu dziecka pisze m.in. Buchcic. Za autorką (2014, s. 35), czytamy: „Obserwując przyrodę, dziecko dokonuje szeregu operacji umysłowych, takich jak: analiza, synteza, porównywanie, poszukiwanie cech różnych i wspólnych, aż wreszcie

196

dochodzi do uogólnienia, które jest podstawą tworzenia pojęć przyrodniczych o charakterze ogólniejszym”. Ponadto odkrywa w sobie energię, zdolności twórcze, buduje swoją osobowość stosownie do wyobrażenia o otaczającym świecie.

Dziecięce myślenie i działanie są ściśle ze sobą połączone. Aktywność poznawcza istnieje z działaniem praktycznym. Większa samodzielność, wolność i swoboda dziecka w świecie przyrody przyczyniają się do pomnożenia zakresu działań dziecka w przyrodzie z wyłączeniem szczegółowej, a niekiedy i chorobliwej kontroli rodzicielskiej. Richard Louv (2014, s. 22) pisze: „W przyrodzie dziecko odnajduje wolność, wyobraźnię, prywatność”.

Dziecko, w interpretacji Louv (2014, s. 221), w przyrodzie pozwala sobie na więcej, podejmując działania okrawające o ryzyko: „(…) dziecko potrzebuje kontaktu z naturą, alby nauczyło się podejmować decyzje, których nie spotka się w bardziej zaplanowanym, pełnym ograniczeń środowisku”.

Przyroda stanowi nieoceniony element, konieczny do tego, by można było mówić o prawidłowym i harmonijnym rozwoju psycho-fizycznym dzieci. Działanie i myślenie w przyrodzie zobligowuje dziecko do korzystania z tych zasobów wyobrażeń i wiedzy, które aktualnie posiada. Uczenie się od przyrody i w przyrodzie oprócz aktywności poznawczej kształtuje także aktywność fizyczną. Dzieci, dla których przyroda to „sensoryczne doświadczenie” (Sebba 1991, s. 395-422; Parczewska 2017, s. 183), chętniej spacerują, jeżdżą na rowerach, bawią się wykorzystując do tego celu materiały przyrodnicze i obiekty przyrody.

Pojawia się pytanie, jakie znaczenia przyrodzie nadaje narrator, który odwołał się do przytoczonej metafory? Poniżej prezentuję fragmenty narracji chłopca:

Wojtek (wieś):

B. Co myślisz o przyrodzie?

W. Przyroda daje duż:o d:o (4) chodzeni:a (2) myśleni:a.

(…)

B. Co nam daje do myślenia?

W. Ż:e (2) daje do myślenia (2) ż:e to nie jest tylko takie l:asy (3) że fajnie (2) że to można poznawać dużo fajnych rzecz:y (3) na przykład kwiatki jak nie widzieliśmy (3) to przyroda nam to pokaże (2) no i że można w niej dużo pomyśleć (…) chodzę czasami jak nie jest zimno do las:u (2) pozbierać grzyby (2) zobaczyć nowe rodzaje kwiatów, jak o czymś nie wiedzieliśmy.

(…)

W. I ja często tam [w lesie] uczę brata, bo on chodzi dopiero do zerówki, Amadeusz i:i no on zbytnio się tam nie zna na przyrodzie (2) dlatego ja mu często pomagam tam o kwiat:uszkach jakie s:ą.

197

Powyższy fragment ukazuje, że dla jednego z moich rozmówców przyroda jest mądrym przewodnikiem, który prowadząc go przez świat różnorodności, bogactwa i heterogeniczności gatunkowej, pozostawia mu swobodę działania i poznawania. Nie wskazuje, nie podpowiada, nie sugeruje właściwej drogi. Narrator opisuje, że przyroda daje wiele możliwości do myślenia i działania, co prezentują wątki narracji chłopca. Dla Wojtka przyroda to miejsce, w którym bezpośredniość obcowania ze światem roślin i zwierząt, poszerza wiedzę samego badanego oraz jego młodszego brata - Amadeusza, z którym pozostaje w silnej emocjonalnej więzi.

Dostrzegając mniejszy zakres doświadczeń i wiedzy Amadeusza, Wojtek sam stara się wejść w rolę nauczyciela, by w atmosferze spokoju i harmonii świata przyrody, uwrażliwić brata na zapach, smak, kształt, barwy natury. Wojtek chce pokazać i wyjaśnić bratu to, co w przyrodzie może być dla niego niezrozumiałe. Wydaje się, że mój rozmówca ma na celu ukazanie Amadeuszowi wyjątkowości przyrody, by przestała być mu bliższa abstrakcji niż rzeczywistości.

Dla człowieka przyroda może stać się przewodnikiem, który zakreśli prawa i prawdy życia. To one wskazują właściwe postawy, wzory zachowań, upodobania, wpływając na kształt osobowości i sposób postrzegania drugiego człowieka. Powołując przyrodę na przewodniczkę życia, dziecko otwiera się na nowe, tajemnicze, fascynujące doświadczenia, które tworząc wiedzę dziecka, wpływają na jego świadomość ekologiczną.

4.2. Lekarz: Przyroda to taki lekarz. Mama mnie wypuszcza na dwór i od razu się lepiej czuję Ta metaforyczna wypowiedź badanego chłopca skłania mnie do zastanowienia się nad zbawiennym dla zdrowia fizycznego i psychicznego bezpośrednim kontaktem człowieka z przyrodą. Opisana kwestia stanowiła punkt zainteresowania wielu uczonych: filozofów i psychologów starożytności, aż do czasów obecnych. Zagadnienie nadal pozostaje niewyjaśnione. Współcześni myśliciele: Louv (2011, 2014, 2016), Parczewska (2008, 2017, 2018), starają się rozpowszechniać tezę regenerującego i uzdrawiającego wpływu przyrody na organizm człowieka.

Zazwyczaj człowiek idzie do lekarza, kiedy mu coś dolega: boli go brzuch, głowa, serce.

Lekarz pomaga, gdy cierpi również dusza, starając się pomóc pacjentowi w walce z depresją, nadpobudliwością, nieuzasadnioną agresją, nerwowością czy apatią. Pierwsza dobrze znana zasada lekarska brzmi: po pierwsze nie szkodzić. Radząc się lekarza, chcemy mieć pewność, że medyk wykaże się profesjonalizmem w swym fachu: przeprowadzi szczegółowy wywiad,

198

przebada nowoczesnym sprzętem zgodnie z zasadami etyki lekarskiej, a finalnie trafnie postawi diagnozę. Do „naturalnego lekarza” nie trzeba ustawiać się w kolejkę, nie trzeba płacić, wykupować drogich recept, pacjent nie musi nawet zdawać relacji z tego, co dzieje się w jego ciele czy duszy. Do tego wyjątkowego lekarza – przyrody, wystarczy przyjść, a sama droga do niego nie jest długa. Przyroda ofiarowuje siebie człowiekowi choremu, strudzonemu, posępnemu, udręczonemu codziennością.

Już ponad 2000 lat temu chińscy wyznawcy taoizmu tworzyli zielone ogrody na wolnym powietrzu oraz kryte szkłem miejsca zielone, które miały przynosić korzyści zdrowotne, wyciszenie i ukojenie chorego (Ulrich, Parsons 1992, Louv 2014). Podobne działania podejmują prywatne kliniki onkologiczne, które tworzą wysoko wyspecjalizowane, ekskluzywne placówki lecznicze w formie zielonych szpitali (Lundѐn, Eltinge, Ulrich 1993).

Koncepcja zielonych szpitali opiera się na leczeniu pacjentów poważnie chorych, w warunkach przypominających najbardziej naturalne, bliskie przyrodzie. Pacjenci oprócz zapewnionej specjalistycznej opieki medycznej, mają prawo do pracy jako jednej z form aktywnego odpoczynku.

Żeby dobrze zrozumieć metaforę utworzoną przez Wojtka, dla którego przyroda jest najskuteczniejszym lekarzem, należy przypomnieć skrótowo jego sylwetkę82. Wojtek to chłopiec niezwykle pogodny i inteligentny. Zmaga się z astmą - chorobą przewlekłą, wywołującą silny kaszel i uniemożliwiającą regularne uczęszczanie do szkoły. Można odnieść wrażenie, że chłopiec posiada przeświadczenie o tym, że trudy choroby stają się mniej odczuwalne w otoczeniu przyrody. Jak wyjaśnia Tuan, człowiek chory czuje pewną zależność od otoczenia, w którym przebywa. Choroba, w ujęciu autora, pozwala na zatrzymanie się w codziennym życiowym zabieganiu i dostrzeżenie na nowo piękna i wyjątkowości świata.

Autor (1987, s. 175) pisze: „Miejsce jest pauzą w ruchu (…). Człowiek leczący się z choroby, ma świadomość swej zależności od innych. W którymś momencie pacjent zaczyna wracać do zdrowia. Zanim całkiem wyzdrowieje, jest słaby i bierny jak dziecko; potrafi wtedy reagować na świat bezpośrednio i oglądać go z dziecięcą świeżością i intensywnością”. Analizując wywiad z Wojtkiem, można przypuszczać, że chłopiec ma wiedzę na temat wyjątkowości warunków stwarzanych przez przyrodę: otrzymuje pomoc i wsparcie w chorobie, wyciszenie, relaks i wewnętrzną harmonię. Wszystkie wymienione czynniki wpływają na poprawę dobrostanu psycho-fizycznego narratora. Oto fragmenty narracji:

82 Charakterystyka szczegółowa narratora znajduje się w części pracy: „Charakterystyka osób badanych”.

199 Wojtek (wieś):

B. Powiedz mi proszę, czy lubisz przyrodę?

W. Lubię.

B. Dlaczego?

W. Przyroda to taki lekarz@. No b:o jak ja zawsze się źle czuję (2) t:o mama mnie wypuszcza na dwór i dla mnie- i od razu lepiej się czuję, bo ja mam tę astmę, jak mówiłem, n:o i:i to dostarcza świeżego powietrza, radość, no i ja bardzo lubię przyrodę dlatego (…).

W opinii mojego rozmówcy przyroda to lekarz dla ciała i ducha. Podobne spostrzeżenia można znaleźć we wnioskach z badań analizowanych przez Ulricha. Autor (2002, s. 3), dokonując przeglądu badań z zakresu pozytywnego wpływu przyrody na zdrowie ciała i duszy człowieka, pisze, że do poprawy dobrostanu psycho-fizycznego pacjenta wystarczy kilkuminutowe bierne oglądanie naturalnej, zielonej przyrody: „There is considerable evidence that restorative effects of nature scenes aremanifested within only three to five minutes as a combination of psychological/emotionaland physiological changes”. Autor dzieli się swoimi spostrzeżeniami z badań nad 120-osobową grupą osób niehospitowanych badanych, którym stres towarzyszył w życiu codziennym. Respondenci oglądali taśmy video, na których prezentowano obrazy i dźwięki natury. W trakcie analizowania materiałów, grupa badanych osób była pod stałym nadzorem lekarskim. Wyniki badań i pomiarów medycznych po eksperymencie wykazały zmniejszenie ciśnienia krwi, uderzeń serca, napięcia mięśniowego.

Dane podawane przez Ulricha (2002, s. 4), zawierające opis samopoczucia osób (emotional states), które brały udział w badaniu, wskazują na ich wyraźnie odczuwalny lepszy nastrój oraz niższy poziom lęku i gniewu: „Moreover, data from self-reports of feelings indicated that the nature environments likewise produced substantially more recuperation in the psychological component of stress. Persons exposed to the settings with plants and other nature, in contrast to the built environments, had lower levels of fear and anger, and reported far higher levels of positive feelings”.

Analiza wywiadów z respondentami, ujawniła kolejnego narratora, który postrzega przyrodę jako dobrego lekarza człowieka. Irmina, opisując jedno z wykonanych przez siebie zdjęć najpiękniejszych miejsc w przyrodzie, stwierdza, że drzewo sfotografowane przed budynkiem szkoły, wydaje się być dobrym lekarzem pomocnym w leczeniu nerwów i zmęczenia po dniu spędzonym w szkole.

200

Fotografia 6. Najpiękniejsze miejsce w przyrodzie (Irmina, miasto) Źródło: Zbiory własne.

Dla ilustracji przytoczę fragment wypowiedzi dziewczynki:

Irmina (miasto):

I. Obok szkoły j:est takie drzewo @. Czasami do niego chodzę (2) i jak się zmęczę (2) albo jestem zła po szkole (3) to kładę sobie plecak obok i siadam przy drzewie i odpoczywam @.

Mówię, dużo opowiadam (2) a drzewo słucha (3) nie- nic mi nie mówi i wtedy jest mi dobrze.

Takim nawet może lekarzem jest.

W opinii mojej rozmówczyni przyroda koi nerwy, poprawia humor, pomaga zregenerować siły i przywrócić poczucie kontroli nad sobą i otoczeniem (sense of control).

Należy domniemywać, że narratorka odczuwająca zmęczenie po pobycie w szkole, jest świadoma konsekwencji stresu i newralgicznego przemęczenia. Irmina potrzebuje przyrody, która zrozumie, wysłucha, wesprze, wyciszy. Wydaje się, że dziewczynka zdaje sobie sprawę, że przyroda nie jest podmiotem osobowym: nie odpowie na postawione pytania, nie pocieszy słownie, nie rozśmieszy, jedynie słucha, sprawiając, że Irmina czuje się dużo lepiej.