• Nie Znaleziono Wyników

PRZYRODA JAKO PRZESTRZEŃ I MIEJSCE ŻYCIA DZIECKA

2. Zawłaszczanie i przekształcanie przyrody

Niezbędnym warunkiem istnienia i reprodukcji gatunku ludzkiego jest eksploatowanie natury, ściśle związane z wysiłkiem intelektualnym w celu pozyskania niezbędnych produktów i owoców pochodzących ze środowiska naturalnego. Zmiany w przyrodzie nie zawsze były dla człowieka, roślin i zwierząt korzystne. Jednak nie zagrażały środowisku aż tak znacznie, jak dziś. Dawniej ingerencja ludzka w przyrodę miała znacznie mniejszy zasięg. Zmiany w przyrodzie dotyczyły określonego miejsca, przestrzeni, obszaru, nie wykraczały poza sferę działania człowieka, gdyż człowiek nie był w posiadaniu narzędzi, doświadczenia, wiedzy w jaki sposób mógłby poszerzyć zakres swoich ekspansyjnych poczynań. Można przypuszczać, analizując wcześniejsze dzieje ludzkości, że zmiany jakie wprowadzał, nie mogły być istotnym zagrożeniem dla samego człowieka, jak i dla pozostałych żywych istnień, utożsamiających się ze środowiskiem przyrodniczym. Niewielka liczba mieszkańców ziemi oraz ograniczone możliwości techniczne limitowały zakres zmian w przyrodzie (Panasiuk 2008, s. 7).

Prehistoryczny człowiek odczuwał niepokój i strach związany z żywiołami, siłą i tajemniczością świata przyrody oraz gwałtownym przebiegiem zjawisk w przestrzeni przyrodniczej. Człowiek początkowo nie był świadomy siły sprawczej, z jaką może oddziaływać na przyrodę (Degórski 2006, s. 124). Bał się tego, czego nie rozumiał. Susze, powodzie, gradobicia, trzęsienia ziemi, cykliczność pór roku oraz odczuwana silna więź, a nawet zależność od przyrody pozwoliła człowiekowi poczuć, że jest on wkomponowany w naturalne cykle życia. Człowiek w przyrodzie zaczynał odczuwać jedność duchową ze światem roślin i zwierząt, traktując je w kategorii współbraci oraz utożsamiając ją z sacrum.

Jedynymi wartościami, które pozwalały mu na wyróżnienie się spośród innych organizmów żywych były wiedza i jego ręce (Słowiński 2001). Wiedza, zdolności wynalazcze i szeroki zakres umiejętności zdobytych na drodze wcześniejszych doświadczeń i przeżyć, zasiały w jego mentalności przekonanie o tym, że jest panem i posiadaczem przyrody, zaś środowisko naturalne zaczynał traktować jako swoje królestwo, podatne na realizacje potrzeb gatunku

76 ludzkiego (Ostaszewska 2006, s. 114).

Wydaje się zasadne, w kontekście zmian zawłaszczania i przekształcania przyrody, podkreślenie roli chrześcijańskiej wizji relacji człowieka z przyrodą. Urzeczywistnieniem teorii miłości człowieka wobec natury, jest wizja relacji człowiek-przyroda w ujęciu św. Franciszka z Asyżu. Definiował człowieka jako podmiot odpowiedzialny za przyrodę, posiadający nad nią nieograniczoną władzę (Degórski 2006, s. 128). „Leksykon podstawowych pojęć religijnych”

autorstwa Theodora Khoura (1998, s. 148-149), podaje, że człowiek jako istota rozumna, jest wyróżniona i odseparowana od innych stworzeń. Subiektywność ludzka, inteligencja, zdolności twórcze i wytwórcze, współistnienie dyspozycji mentalnych, biologicznych i metafizycznych, uprawniają człowieka (homo duplex) do pielęgnowania i administrowania przyrodą, która jest mu zupełnie oddana i służebna (Maik 2006, s. 20). Jednak mając na uwadze chrześcijańską wizję przyrody, człowiek powinien spełniać szereg obowiązków wobec matki ziemi. Głównym zobowiązaniem powinna być opieka nad harmonią i jednością przyrody, której elementy są dobre same w sobie. Istotne jest także racjonalne wykorzystywanie przyrody w celu zaspokajania potrzeb człowieka. Reguły traktowania przyrody w wierze chrześcijańskiej wydają się być przejrzyste. Jednak obecna sytuacja, w jakiej znalazła się przyroda zdaje się temu zaprzeczać. Rosnące zapotrzebowanie człowieka na dobra materialne, szerząca się postawa konsumpcjonizmu oraz komercjalizm, wkraczające do świata przyrody, świadczą, że przyroda nie stanowi dla człowieka głównie sfery umożliwiającej przetrwanie.

Przedstawiony wyżej skrótowy opis korelacji człowieka z innymi żywymi reprezentantami przyrody sugeruje, że bycie w przyrodzie podlegało zasadzie współdziałania.

Człowiek coraz bardziej świadomy swej mocy i szerokich możliwości, buntował się wobec poczucia zależności od kaprysów matki ziemi. Starał się uzyskać niezależność, a przyrodę wykorzystywać do własnego rozwoju i poprawy jakości życia, przekształcając ją nieodwracalnie. Słowiński (2011)45, zauważa, że taka postawa człowieka zapoczątkowała personalizm, zaś zwiększenie intensywności korzystania z jej darów, spowodowała postępujący konsumpcjonizm oraz hedonizm.

Stopniowe techniczne zawłaszczanie przyrody, w dobie cywilizacji industrialnej, postępowało równocześnie z bogaceniem się społeczeństwa oraz zwiększeniem wydajności produkcyjnej. Można założyć za Böhme (2002, s. 147), że obecnie człowiek niejako na nowo pragnie „stworzyć przyrodę”, stać się „drugim stwórcą”. Przyroda z czasem stała się żywym instrumentem w rękach aroganckich ludzi, służącym do gromadzenia zasobów materialnych.

45 Zdzisław Słowiński: „Współdziałanie i zawłaszczanie”, 2011, artykuł dostępny na stronie internetowej pod adresem: http://prawia.org/artykuly/wspoldzialanie_i_zawlaszczanie.html, dostęp z dnia: 09.04.2019.

77

Pierwotny strach „rolnika”, powstały na skutek doświadczanej siły i potęgi przyrody, spłycił się całkowicie. Wiedza i twórczość „homo hubris”, zdaniem Panasiuka (2008, s. 10), pozwoliły mu na „(…) wyzwolenie się od jej przymusów”, co miało także swe negatywne skutki: „(…) nasilenie się represyjności i zniewolenia w stosunkach między ludźmi”. Można zatem domniemywać, że wraz z postępem technicznym, nie następuje poprawa w kwestii moralności człowieka. Widoczne jest natomiast niepokojące zjawisko oddalania się człowieka od przyrody, do której początkowo usilnie chciał się zbliżyć. Chęć spotkania miała jednak podtekst czysto materialny i konsumpcyjny, na którym tylko pozornie skorzystał człowiek. Jak zauważają Bogumiła Lisocka-Jaegermann (2006, s. 98-99) oraz Józef Kozielecki (1988, s. 57), człowiek współczesny odczuwa silną potrzebę osiągania. Kozielecki, używając określenia

„homo hubris”, opisuje człowieka, który chce dowartościować siebie, podnieść swoje kompetencje, akceptuje zmiany w swoim życiu i otoczeniu. W dalszej perspektywie rozwoju,

„odczarowania” przyrody, okrojenia ją z piękna, los „homo tyrranus” nie jest pewny, co surowo wyraża Martin Heidegger (Heidegger, Augstein, Wolff 1977, s. 153-154), w jednym z artykułów dziennika „Der Spiegel”, komentując sytuację społeczną i zmiany „obecnej sytuacji na świcie”, pisze: „Tylko Bóg może nas uratować”. Autor odnosi swoje rozważania nie tylko do nauki filozofii, podkreśla, że Bóg ocala także myśli, działania i dążenia człowieka.

Heigegger proponuje człowiekowi przygotowanie się na zjawienie się Boga, gdyż „(…) w obliczu nieobecnego Boga czeka nas upadek”.

Proces zawłaszczania i przekształcania przyrody, podsycany ideologią „lepiej mieć niż być”, rozpoczął się wraz z rozwojem świadomości wykorzystania przyrody do celów przyjemnościowych. Niszczycielski proceder zwiastujący kłopoty ludzkości, podjęty przez człowieka, zmusza społeczeństwo do rozważania go z należytą powagą. Poszukiwanie rozwiązań trudnej sytuacji przyrody i niepewnych losów człowieka, powinno skupiać się wokół tego, kto otworzył puszkę Pandory z napisem „kryzys ekologiczny”, czyli na człowieku. Bez względu na niestabilność prognoz dalszego życia człowieka na ziemi w przyrodzie, pewność dotycząca tego, że katastrofa ekologiczna nie jest nieubłagalna, musi być trwała.

Głównym promotorem i propagatorem kultywowania właściwego podejścia etycznego i estetycznego do przyrody, są współcześnie działające ruchy ekologiczne. Członkowie ruchu społecznego, dbającego o dobro przyrody i właściwą, harmonijną oraz stabilną relację pomiędzy człowiekiem a przyrodą, głoszą hasła przeciwko zawłaszczającemu i przekształcającemu charakterowi aktywności człowieka względem środowiska przyrody.

Płytkie dywagacje opisujące skutki kryzysu w przyrodzie spowodowane ręką ludzką, nie wystarczą, by odnieść sukces ekologiczny. Jedynie dotarcie do źródeł choroby matki ziemi

78

może przynieść skuteczne rozwiązania. Manipulacja i zawłaszczanie przyrody przez człowieka jest nieograniczone i wyraźne. Człowiek zdany na przyrodę i jej prawa, powoli zapomina o ustawicznej i naturalnej nadrzędności przyrody.

Człowiek zagospodarowujący naturę, powinien brać pod uwagę w pierwszej kolejności wartości moralne (Ostaszewska 2006, s. 113-117). Można przypuszczać, że etyka postępowania rodzaju ludzkiego wobec przyrody oraz motywy oceny jego działań wobec przyrody w kategorii dobrych lub złych, są skrajnie niskie. Próby oceny działań człowieka wobec przyrody, podjął także Hans Jonas (1984), dokonując surowej krytyki wytworów technicznych wykorzystywanych często niewłaściwie i nieodpowiedzialnie w środowisku.

Źródła eskalacji nagannych, prawdziwie patologicznych działań człowieka wobec matki ziemi, wskazują na to, że człowiek stracił godność osoby ludzkiej oraz humanizm. Wyjątkowość sytuacji ekologicznej: kryzys w przyrodzie i niepewny los przyszłych pokoleń, skłaniają kręgi teoretyków, specjalistów oraz opinię publiczną do interpretowania życia człowieka w kategorii podstawowej wartości świadczącej o jego podmiotowości. Należy zatem przyjąć za słuszne twierdzenie, że działania człowieka o charakterze pielęgnacyjnym oraz zagrażającym przyrodzie należy rozpatrywać w kategorii sądu moralnego. Jak zauważa Panasiuk (2008, s. 24), wartość życia nie przysługuje jedynie rodzajowi ludzkiemu. System przyrody reprezentuje człowiek oraz mnogość gatunkowa roślin i zwierząt żywych. Można założyć, że życie przedstawicieli flory o fauny jest równoważne z życiem homo sapiens, gdyż współmiernie dzielą „żywe łono” matki ziemi.

Sawicki (1997, s. 83), dokonując oceny moralnej człowieka współczesnego w przyrodzie, pisze: „Jaki jest wewnętrzny świat wartości człowieka, taka jest wewnętrzna jego działalność. Innymi słowy, środowisko przyrodnicze przyjmuje na siebie projekcje stanów wewnętrznych człowieka. Skoro człowiek zaburzył w sobie ład wewnętrzny, to nic dziwnego, że kształt cywilizacji jest taki jaki jest”. Można przypuszczać zatem, że brak harmonii wewnętrznej człowieka uzewnętrznia się w jego działaniach, również tych podejmowanych w kierunku matki ziemi.

Współcześnie człowiek stoi nad przepaścią ekologiczną. Postawą zawłaszczania i mentalności koczownika, zatraca swoją stabilność oraz spójność przyrody. Złoty środek będący rozwiązaniem kryzysu ekologicznego, zdaje się opisywać Krzysztof Kopeć w artykule:

„Człowiek w środowisku i związane z tym zagrożenia”. Za autorem (Kopeć 2008, s. 65) czytamy: „Właściwe rozłożenie akcentów pomiędzy podsystemem przyrody i człowieka zapewnia zastosowanie się do zasad ekorozwoju, co zwiększa szanse na harmonijny rozwój nie tylko obecnie, lecz także następnym pokoleniom”. O tym, że niewiedza i niedbalstwo

79

człowieka wobec przyrody nie są żadnym usprawiedliwieniem rodzaju ludzkiego przypomina Kalesnik (1975, s. 259), słowami: „(…) nie może być żadnego usprawiedliwienia dla bezcelowego niszczenia przyrody na skutek niedbalstwa, obojętności albo niewiedzy”. Należy jednak podkreślić z całą stanowczością, co jest zgodne z wizją etyki społecznej, a co podkreśla Degórski (2006, s. 126), że człowiek najsilniej zagraża środowisku naturalnemu, a jednocześnie może mu najowocniej pomóc. Zatem zdaje się zasadne, by „homo sapiens” poszukiwał odpowiedzi na dwa zasadnicze pytania, co człowiek chce osiągnąć podejmując działania nakierowane na przyrodę oraz czy jest zorientowany w uwarunkowaniach niezbędnych do wzięcia odpowiedzialności za naturę.

Szeroka skala kryzysu ekologicznego skłoniła przedstawicieli myśli filozoficznej do utworzenia licznych koncepcji mających w konsekwencji polepszyć chorą sytuację przyrody.

Poniżej prezentuję kilka z nich:

Źródło: opracowanie własne na podstawie na podstawie: Degórski 2006, s. 131-132.

Przedstawione na schemacie nr 2 nowe wizje filozoficzne przyrody, wskazują na szerokie rozbieżności w prezentowanych poglądach. Elementami wspólnymi ukazanych koncepcji filozoficznych są zapewne: istota zagrożeń jakie niesie przyrodzie człowiek, ustawiczne poszukiwanie rozwiązań wyjścia przyrody z kryzysu oraz poprawy relacji człowieka i przyrody. Należy zauważyć, że rozwiązania techniczno-technologiczne,

ekoanarhizm

•kryzys przyrody ma swoje źródła w podziale klasowym i państwowym.

Wspólna polityka ekologiczna wspólnot lokalnych może wpływać na powrót do pierwszych działań o charakterze proekologicznym człowieka.

bioregionalizm •rozwój ludzkości wynika z warunków przyrodniczych

ekofeminizm

•istnieje związek pomiędzy niewłaściwym traktowaniem natury, adyskryminowaniem środowiska kobiet

ekohumanizm

•dostrzeżenie konieczności utworzenia i przestrzegania zasad rozwoju ekologicznego zgodnego z racjonalną gospodarką zasobami przyrody;

celem ekohumanizmu są racjonalnie podejmowane zachowania ludzkie wobec elementów przyrody, by pozostawić je w nienaruszonym stanie Schemat 2. Koncepcje filozoficzne skupione na potrzebach uzdrowienia relacji człowiek- przyroda

80

przynoszące negatywne skutki w postaci zniekształcania i zawłaszczania przyrody, pierwotnie miały za zadanie odciążenie człowieka zapracowanego, zmęczonego. Dziś, przeciążają go.

Głębokie szkody i szerokie konsekwencje postępu cywilizacyjnego, wymuszają na ludziach podejmowanie coraz to intensywniejszych, szybszych i skuteczniejszych zabiegów naprawczych i rewitalizujących.

Zawłaszczanie i przekształcanie przyrody na potrzeby człowieka to proces, którego nie potrafimy na razie skutecznie zatrzymać. Być może, jest to nawet nie możliwe. Jednak w dobie dostępu do mediów i literatury, a co się z tym wiąże również wiedzy o charakterze naukowym, my jako ludzie powinniśmy odpowiedzieć na pytanie, czy istnieje oraz jeśli tak, to gdzie dokładnie przebiega granica, której nie możemy przekroczyć w relacji człowieka i przyrody.

Słuszne jest traktowanie przyrody jako wspólnego domu, środowiska, którego jakość i stan wpływa bezpośrednio na kondycję psycho-fizyczną człowieka oraz poczucie bezpieczeństwa.

Dobry naturalny dom, w którym panuje harmonia, spokój i szczęście, pozwoli człowiekowi czuć się dobrze, dobrze czynić, a co więcej, przetrwać kolejnym pokoleniom dzieci i wnuków.