• Nie Znaleziono Wyników

Uwagi o rządzie polskim i jego projektowanej naprawie

Rozdział 12 System wojskowy

Czemuż by stan rycerski, który jest podporą Rzeczypospolitej, nie miał sam także zorganizować się według planu, jaki proponuję dla piechoty?11

________________________

11 Odradzając Polakom utworzenie armii zawodowej na wzór tej, jaką utrzymują sąsiedzi, Rousseau proponuje im zarazem, wzorem szwajcarskim, sformowanie milicji obywatelskiej, która byłaby w stanie, dzięki regularnemu szkoleniu, bronić ojczyzny w przypadku

niebezpie-Utwórzcie w każdym województwie oddziały kawalerii, do których zosta-łaby wpisana cała szlachta, która miazosta-łaby swoich oficerów, swój sztab, swoje sztandary, kwatery wyznaczone na wypadek alarmu, terminy corocznego zbierania się; niech dzielna szlachta ćwiczy się w formowaniu szwadronów, w wykonywaniu różnych ruchów i zwrotów, w przestrzeganiu porządku i dokładności w ćwiczeniach, niech zapoznaje się z subordynacją wojskową.

Nie chciałbym wcale, aby niewolniczo naśladowała taktykę innych naro-dów. Pragnąłbym, aby wytworzyła sobie własną taktykę, rozwijając i udo-skonalając swoje naturalne, narodowe zdolności; aby ćwiczyła się zwłaszcza w ruchach szybkich i lekkich, w łamaniu szyku, rozpraszaniu się i zbieraniu bez trudu i zamieszania, aby celowała w tym, co się nazywa wojną podjaz-dową, we wszystkich manewrach właściwych wojskom lekkim, w sztuce zalewania kraju na kształt potoku górskiego, docierania wszędzie, sama nigdzie nie dając się dosięgnąć, w działaniach zawsze zgodnych, chociaż dokonywanych w rozproszeniu, w przecinaniu komunikacji, zagarnianiu taboru, atakowaniu tylnych straży, niszczeniu straży przednich, zaskakiwa-niu oddziałów, szarpazaskakiwa-niu większych jednostek razem maszerujących i obo-zujących; aby przyswoiła sobie sposób postępowania starożytnych Partów, których już wartość posiada, i aby się nauczyła, tak jak oni, pokonywać i niszczyć armie najlepiej wyćwiczone, nie wydając nigdy bitwy i nie zosta-wiając wrogom chwili wytchnienia. Jednym słowem: miejcie piechotę, skoro jej potrzeba, ale liczcie tylko na swoją jazdę i nie zapominajcie o niczym, co by mogło przyczynić się do wynalezienia systemu oddającego losy wojny w ręce jazdy.

Rozdział 14 Wybór królów

Naprzód pytam: czemuż to Polacy mają brać sobie królów cudzoziem-skich? Przez jakież to dziwne zaślepienie używali w ten sposób najpewniej-szego środka, by oddać naród w niewolę, zatracić własne obyczaje narodo-we, stać się igraszką innych dworów i powiększyć niezmiernie burzliwość okresów bezkrólewia? Cóż to za niesprawiedliwość wobec samych siebie!

Cóż za zniewaga wyrządzona ojczyźnie! Jakby straciwszy nadzieję na znale-zienie w jej łonie człowieka godnego sprawowania rządów, byli zmuszeni szukać go daleko! Jakżeż nie odczuli, jakżeż nie spostrzegli, że rzeczy miały się wręcz odwrotnie? Otwórzcie księgi dziejów swego narodu, a zobaczycie, że był znakomity i triumfował tylko pod panowaniem królów-Polaków,

________________________

czeństwa zewnętrznego. Takie rozwiązanie wymagałoby rzecz jasna uprzedniego wyzwolenia chłopów, na co Rousseau kładzie silny nacisk w rozdziale XIII, zatytułowanym Projekt dla stopniowego podporządkowania wszystkich członków rządu.

113

a prawie zawsze okazywał się poniżony i uciskany pod rządami cudzoziem-ców. Niechże nareszcie doświadczenie poprze rozum; patrzcie, jakie zło sobie wyrządzacie i jakiego wyrzekacie się dobra […].

Zaraz więc po śmierci króla, to znaczy w możliwie najkrótszym, przez prawo oznaczonym odstępie czasu, zostanie uroczyście zwołany sejm elek-cyjny; spośród nazwisk wszystkich wojewodów wylosuje się trzy, stosując wszelkie możliwe ostrożności, by żadne oszustwo czynności tej nie wypa-czyło. Te trzy nazwiska obwieszczone zostaną na zgromadzeniu, które na tym samym posiedzeniu większością głosów wybierze tego, komu oddaje pierwszeństwo, tego samego dnia zostanie on proklamowany królem.

Że w tej formie elekcji występuje pewna wielka niedogodność, przyznaję – ta mianowicie, że naród nie będzie mógł swobodnie wybierać spośród wojewodów tego, którego najwięcej szanuje, kocha i uważa za najgodniej-szego królewskiej godności. Ale ta niedogodność nie jest nowością w Polsce, gdzie już podczas kilku elekcji zwłaszcza zaś przy ostatniej, nie zważając na tych, którym naród oddawał pierwszeństwo, zmuszono go do wyboru tych, których byłby odrzucił. Ale za tę korzyść, której już nie posiada i z której rezygnuje, ileż to innych, ważniejszych korzyści uzyska dzięki takiej elekcji.

Przede wszystkim losowanie od razu przytłumi spiski i intrygi obcych narodów, które nie mogąc wywierać wpływu na elekcję, będą zbyt niepew-ne powodzenia, żeby miały dokładać wiele wysiłku. Nawet bowiem oszu-stwo na rzecz jakiejś osoby okazałoby się niewystarczające, skoro naród zawsze może jej kandydaturę odrzucić. Korzyść to wielka, że już ona jedyna zapewnia Polsce spokój, kładzie kres sprzedajności w Rzeczypospolitej i da- je elekcji prawie równy tronowi dziedzicznemu spokój.

Korzyść ta objawia się także, jeśli idzie o intrygi kandydatów. Któryż z nich bowiem zechce narażać się na wydatki dla zapewnienia sobie pierw-szeństwa, najzupełniej niezawisłego od ludzi, i poświęcać swój majątek przypadkowi, który zależy od tylu szans przeciwnych, a jednej tylko dodat-niej? Dodajmy jeszcze, że ci, którym los sprzyja, nie mają już czasu przeku-pić wyborców, skoro wybory odbywają się na tym samym posiedzeniu.

Jean-Jacques Rousseau, Uwagi o rządzie polskim, w: Umowa społeczna oraz Uwagi o rządzie polskim, Przedmowa do „Narcyza”, List o widowiskach, List o Opatrzności, Listy moralne, List do arcybiskupa de Beaumont, Listy do Malesherbes’a, przełożył Maciej Starzewski [w książce błędnie: Staszewski], opracował Bronisław Baczko, PWN, Warszawa 1966, s. 185-187, 192-193, 201-202, 205-206, 207-208, 239, 240-242, 244-246, 270-271, 286-287, 289-290.

Gabriel Bonnot de Mably