• Nie Znaleziono Wyników

WPŁYW KONCEPCJI DEMOKRATYCZNEGO POKOJU NA AKSJOLOGIĘ SIŁ ZBROJNYCH

W dokumencie SPIS TREŚCI Mariusz WIATR (Stron 150-154)

O NIEKTÓRYCH POSZUKIWANIACH AKSJOLOGII PROFESJO- PROFESJO-NALNYCH SIŁ ZBROJNYCH

WSTĘP - OGÓLNE PRZESŁANKI KRYZYSU SYSTEMU WARTOŚCI

4. WPŁYW KONCEPCJI DEMOKRATYCZNEGO POKOJU NA AKSJOLOGIĘ SIŁ ZBROJNYCH

Pod wpływem kryzysu aksjologii społeczeństw nowożytnych i industrialnych, od-ciskającego się na wszystkich sferach organizacji i funkcjonowania życia wspólnotowe-go, pojawiły się intencjonalne starania o przedefiniowanie celu najważniejszego w życiu wspólnotowym, w tym zadań i powołania oraz misji spełnianych przez siły zbrojne we współczesnych państwach liberalnej demokracji – państwach budowanych za przyzwole-niem społeczeństw demokracji konstytucyjno-liberalnych. Państwa te deklaratywnie opowiadają się za tezą głoszącą, że „demokracje nie walczą” – tezą służącą do rozwijania praktycznego koncepcji demokratycznego pokoju i akademickiego dyskursu wokół niej, która najczęściej osadzana jest w wywodach Immanuela Kanta zamieszczonych w pracy pt. O wiecznym pokoju. Zarys filozoficzny. W wywodach tych procesualna likwidacja sił zbrojnych (armii stałej) stanowi jeden z niezbędnych warunków wiecznego pokoju i przymierza niosącego pokój (foedus pacyficuma), które sprzyjałoby zakończeniu wszystkich wojen na zawsze i zabezpieczało wolność każdego i wszystkich. Powiada o tym artykuł trzeci, który głosi: Wojska regularne (miles perpetuum) z czasem winny być zniesione …, a to dlatego, że (…) one same stają się przyczyną wojen agresywnych40. W wojnach tych … dochodzi przy tym do tego, że do zabijania i bycia zabitym używa się będącego na żołdzie człowieka jako zwykłej maszyny i narzędzia w ręku kogoś innego (państwa), co wydaje się w sobie zawierać niezgodność z prawem do uszanowania w na-szej własnej osobie człowieczeństwa41.

39 Zob.: Karta Praw Podstawowych Unii Europejskiej, (w:) Dziennik Urzędowy Unii Europejskiej z 14.12.

2007 r., C 303/1 – C 303/16.

40 I. Kant, O wiecznym pokoju. Zarys filozoficzny, przekł. Feliks Przybylak, Wyd. Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1995, s. 31.

41

Jednak ów zacytowany wyżej postulat Kanta dotyczący zniesienia wojska regu-larnego, nie jest dla niego równoznaczny z natychmiastowym wyeliminowaniem wszel-kich wojen z życia wspólnotowego ludzi, ponieważ, jak pisze (idąc po części śladem my-śli Thomasa Hobbesa z Lewiatana): Stan pokoju między żyjącymi obok siebie ludami nie jest stanem naturalnym (status naturalis), bo taki jest raczej stan wojny (podkreśl. J.Ś.), choć równocześnie nie zawsze staje się wybuchem wrogości, jednak zawsze jest trwają-cym przed nią zagrożeniem. Przeto pokój musi być niejako „stworzony”42. Ów naturalny stan wojny i (…) łatwość prowadzenia wojen (…), co wydaje się przyrodzone ludzkiej naturze43 (…), to (…) smutny środek przymusu, jakiego w stanie naturalnym przychodzi użyć do obrony swych praw (…), jest wymuszonym potwierdzeniem swego prawa (…) i decyduje o tym, po czyjej stronie jest słuszność44. Nie jest to decydowanie najlepsze, dlatego, mimo wszystko, (…) wojna wraz z użyciem środków do niej prowadzących musi być … zabroniona45. Jednak wówczas, kiedy nie ma prawa narodów urządzającego sto-sunki ludów między sobą i prawa powszechnego całego świata oraz powszechnego pań-stwa rodzaju ludzkiego (ius cosmopoliticus) nie daje się znieść i wyeliminować owych wojen naturalnych – obronnych i wymuszających potwierdzenie własnej wolności, pod-miotowości i suwerenności. Dlatego, mimo braku tych praw, zabronione powinny być wojny agresywne, do których zaliczał zarówno „wojny karzące” (bellum puntivium), jak i „wojny doszczętnie wyniszczające”, które „stwarzają” „wieczny pokój” „na rozległym cmentarzu ludzkiego gatunku”46. Jednocześnie inaczej Kant traktował wojnę obronną i działania zabezpieczające przed atakiem z zewnątrz, zniszczeniem i zniewoleniem. Do prowadzenia tych wojen nie potrzeba wojska regularnego, wystarczy „gromadzenie skar-bu”, planowanie i prowadzenie (…) okresowych ćwiczeń wojskowych obywateli danego państwa (…), by siebie i ojczyznę zabezpieczyć przed atakiem z zewnątrz47. Owo „groma-dzenie skarbu” tworzące niemilitarną potęgę pieniądza w czasie, gdy nie ma jeszcze

„prawa narodów”, „prawa powszechnego” i „powszechnego państwa całego rodzaju ludzkiego” – jak stwierdza Kant – wydaje się najbardziej zaufania godnym narzędziem wojny48.

Wyeliminowanie wojen i procesualne zniesienie wojska stałego raz na zawsze wymaga: rozwoju prawa międzynarodowego, jakiejś federacji państw i ustroju republi-kańskiego osadzonego na reprezentacji wolnych, rozumnych i odpowiedzialnych obywa-teli. W takim ustroju (…) wymagana jest zgoda obywateli państwa na to, by zdecydować, czy ma być wojna czy nie (…), wszyscy dążący do wojny sami musieliby zdecydować (ja-ko że są po to, aby osobiście brać udział w potyczkach), by pokryć (ja-koszty wojny z wła-snych zasobów i pieczołowicie odbudować zniszczenia, jakie po sobie zostawi wojna, na domiar złego przyjąć na siebie ciężar długów … niemożliwy wprost do spłacenia (z po-wodu bliskich wciąż nowych wojen); może wówczas dobrze by się wpierw zastanowili nad

42 Ibidem, s. 37.

43 Ibidem, s. 32 -33.

44 Ibidem, s. 34.

45 Ibidem.

46 Zob.: Ibidem.

47 Ibidem, s. 32.

48

tym, zanim zaczną tę złą grę49. W ustrojach zaś, które nie są republikańskie, ponieważ brak w nich obywatelskiej reprezentacji, oddzielenia władzy ustawodawczej od wyko-nawczej i władzy publicznej od woli prywatnej, (…) gdzie poddany nie jest obywatelem państwa (…) a (…) głowa państwa nie jest obywatelem, tylko właścicielem państwa, który z powodu wojny niczego nie traci ze swych stołów, polowań, pałaców, uciech, świąt dworskich itp. (…) decyzje o niej może przekazać przygotowanemu na to cały czas korpu-sowi dyplomatycznemu do obojętnego usprawiedliwienia jej jako swego rodzaju pociesz-nej rozrywki, powstałej z nic nie znaczących przyczyn50.

Generalnie w myśleniu Kanta człowiek oświecony, rozumny, dobry i mający wy-pływające z tego obowiązki nie jest skłonny do wojny agresywnej. Zwolennicy zaś współcześnie rozwijanej koncepcji demokratycznego pokoju na podstawie licznych da-nych statystyczda-nych i historyczda-nych argumentują, że państwa o ustroju demokratycznym nie prowadzą wojen ze względów zarówno aksjologiczno-etycznych, jak i pragmatyczno-politycznych51. Państwa te wyrzekanie się przemocy bezpośredniej w wzajemnych sto-sunkach uznają za normę wysokiego standardu aksjologiczno-etycznego, preferują inne niż wojenne i związane z agresywną działalnością sił zbrojnych środki rozwiązywania sporów. Wpływ na to ma także fakt, że przystąpienie do takiej wojny jest w demokra-tycznych procedurach współczesnych żmudne, długotrwałe i niosące ryzyko utraty po-parcia w kolejnych wyborach, bowiem w wolnym kraju rozumni i wolni obywatele by-najmniej nie pałają chęcią do angażowania się w ryzyko kosztownych i niosących śmierć walk zbrojnych, a wolę pokojowego załatwiania sporów i pokój traktują zarówno jako wartość najwyższą, jak i sprzyjającą bardziej dobrobytowi niż niosące śmierć walki zbrojne52.

Głównie we współczesnym dyskursie akademickim zwolnicy koncepcji demokratycznego pokoju idą dwoma szlakami, a mianowicie: jedni

„jednowartościowym” (monadic), inni zaś „dwuczłonowym” (dyadic)53. Dla pierwszych warunkiem wystarczającym pokoju jest istnienie państw demokratycznych, bowiem

„demokracje po prostu nie walczą ze sobą” i mają zawsze pokojowe intencje. Natomiast inni wskazują na to, że istnienie państw demokratycznych i ich naturalnych intencji pokojowych nie wystarcza. Niezbędny jest nadto rozwój prawa międzynarodowego i federalizmu na skalę światową (owego prawa powszechnego całego świata i powszechnego państwa rodzaju ludzkiego Kanta). Wszelako, argumentują zwolennicy szlaku „dwuczłonowego”, nawet jeżeli przyjąć, że autentyczne demokracje nie walczą ze sobą, to doświadczenie niezbyt odległej przeszłości jest takie, iż jednak często prowadzą wojny z państwami o systemach niedemokratycznych i bliskich demokracji54. Wręcz

49 Ibidem, s. 40.

50 Ibidem.

51 Zob.: J.L. Ray, Democracy and International Conflict: An Evaluation of the Democratic Peace Proposition, University of South Carolina Press, Columbia 1998; S. R. Weart, Bez wojny: Dlaczego państwa demokratyczne nie walczą ze sobą?, tłum. L. Stawowy, Świat Książki, Warszawa 2001.

52 Zob. np.: W. Kostecki, Strach i potęga. Bezpieczeństwo międzynarodowe w XXI wieku, Wyd. Poltext, Warszawa 2012, s. 79-83.

53 Zob: Ibidem, s. 81.

54 Zob. np.: J.L. Ray, Democracy and International Conflict: An Evaluation of the Democratic Peace Proposition, op. cit.; S. R. Weart, Bez wojny: Dlaczego państwa demokratyczne nie walczą ze sobą?, op.

rzecz ma się tak, że – jak pisze Wojciech Kostecki – (…) od czasów XVIII-wiecznej Francji po obecne konflikty na Bałkanach i obszarze poradzieckim występuje prawidłowość, zgodnie z którą państwa demokratyzujące się rozpoczynają wojny znacznie częściej niż reżimy autokratyczne bądź dojrzałe demokracje55. Co więcej, o ile (…) niewiele jest w historii przykładów wojen, w których po obu stronach wystąpiły wyłącznie państwa demokratyczne, to (…) współczesne demokracje, jeśli już angażują się w wojnę, walczą bardziej efektywnie, ponieważ dysponują lepiej wyposażonymi i wyszkolonymi siłami zbrojnymi, władają większymi zasobami ekonomicznymi i mogą skutecznie je mobilizować w czasie prowadzenia działań wojennych. W konsekwencji – jakby to nie brzmiało paradoksalnie – demokracje są lepiej przygotowane do prowadzenia ekspansji za pomocą środków wojskowych i mają większe szanse odniesienia w niej sukcesu56. Paradoks ten zdaje się mieć wiele uzasadnień, a jednym z nich jest fakt spełniania hegemonicznej roli w polityce globalnej ostatniego stulecia przez Stany Zjednoczone Ameryki Północnej – państwo wedle dość powszechnego uznania federacyjne o bardzo rozwiniętej demokracji.

Zwolennicy teorii demokratycznego pokoju idący szlakiem zarówno

„jednowartościowym”, jak i „dwuwartościowym” posądzani są przez niektórych o to, że starają się usprawiedliwiać zachodni imperializm i zachodnią dominację. Posądzenie to argumentowane jest tym, że podejmowany w myśl tej teorii „eksport” demokracji i pokoju powoduje napięcia związane z tradycją kulturową, wojny domowe i spowalnia rozwój gospodarczego a nawet degraduje poziom ogólnego tak dobrobytu, jak i bezpieczeństwa, w porównaniu z czasem wcześniejszym, z przed podjęcia interwencji z użyciem sił zbrojnych57. Usprawiedliwianie to niewiele pomoże, ponieważ imperializm, kapitalizm i związana z nimi liberalna demokracja wyczerpała już możliwości rozwoju i niesienia postępu oraz zapewnienia bezpieczeństwa58.

Ale krytyka teorii demokratycznego pokoju, szczególnie szlaku

„jednowartościowego”, ma osadzenie w myśli samego Kanta, który wiązał projekt wiecznego pokoju z federacją wolnych państw i republikańskim sposobem sprawowania władzy, który zaprzecza sposobowi despotycznemu. Dlatego zwraca uwagę na to, aby nie mylić republikańsko-reprezentatywnego sposobu rządzenia z ustrojem demokratycznym, jak to – podkreśla - zazwyczaj się dzieje59. Bowiem z takich trzech podstawowych form panowania, jak autokracja (władza książęca), arystokracja (władza szlachty) i demokracja (władza ludu), ta ostatnia (…) jest we właściwym rozumienia tego słowa despotyzmem,

55 W. Kostecki, Strach i potęga. Bezpieczeństwo międzynarodowe w XXI wieku, op. cit., s. 81.

56 Ibidem, s. 82; Zob. także: B.M. Russett, Democracy, War and Expansion through Historical Lenses,

“European Journal of International Relations” 2009/1, vol. 15.

57 Zob. np.: A. Collins, Contemporary Security Studies, Oxford University Press, Oxford 207; S.P.

Huntington, Zderzenie cywilizacji i nowy kształt ładu światowego, tłum. Hanna Jankowska, Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA, Warszawa 2007, s. 307-524.

58 Zob. np.: S. Amin, Zmurszały kapitalizm, Wyd. Dialog, Warszawa 2004; R. Armour, Islam, Chrześcijaństwo i Zachód. Burzliwe dzieje wzajemnych relacji, WAM, Kraków 2004; G.T. Ash, Wolny świat. Dlaczego kryzys Zachodu jest szansą naszych czasów, Znak, Kraków 2005; B.R. Barber, Dżihad kontra Mc świat, WWL MUZA SA, Warszawa 2004; Z. Stawrowski, Niemoralna demokracja, Ośrodek Myśli Politycznej - Wyższa Szkoła Europejska im. ks. Józefa Tischnera, Kraków 2008; D. Gawin, Granice demokracji liberalnej. Szkice z filozofii politycznej i historii idei, Ośrodek Myśli Politycznej - Wyższa Szkoła Europejska im. ks. J. Tischnera, Kraków 2007.

59

ponieważ … o kimś wszędzie decydują wszyscy, także wbrew jego woli (kiedy się z tym nie zgadzam), a więc wszyscy, którzy przecież nie są wszystkimi; a to stanowi sprzeczność woli ogólnej ze sobą i z wolnością60. Sprzeczność tę, zdaje się Kantowi, znosi podmiotowość człowieka, jego oświecenie i wolne myślenie, o czym się chce i jak się chce oraz postępowanie posłuszne imperatywowi kategorycznemu. Ku temu zdają się zmierzać przemiany przestrzeni społeczno-kulturowej współczesnego świata związane z poszerzeniem tego, co dość powszechnie nazywane jest demokracją liberalną, a Kant skłania się do określania republikańsko-reprezentatywną formą rządzenia osnutą na podmiotowości wolnych, rozumnych i dobrych ludzi tworzących „sztuczny” pokój w przestrzeni prawa cywilnego obywatelstwa świata, prawa narodów i prawa powszechnego całego świata.

W dokumencie SPIS TREŚCI Mariusz WIATR (Stron 150-154)

Powiązane dokumenty