• Nie Znaleziono Wyników

WSPÓ£PRACA W OBRÊBIE SPO£ECZNOŒCI POLSKICH KATOLIKÓW NA EMIGRACJI

wspó³praca i oczekiwania w ramach duszpasterstwa emigracyjnego

2. WSPÓ£PRACA W OBRÊBIE SPO£ECZNOŒCI POLSKICH KATOLIKÓW NA EMIGRACJI

Na podstawie przeprowadzonych wywiadów mo¿na stwierdziæ, ¿e polskie dusz-pasterstwo emigracyjne jest zorientowane na zaspokojenie potrzeb kultycznych, to¿samoœciowych i spo³ecznych polskich emigrantów. Katolicy œwieccy na

emigra-cji poszukuj¹ form ekspresji religijnej w ramach typowo polskich obrzêdów i zwy-czajów religijnych. Natomiast od Koœcio³a instytucjonalnego oczekuj¹ zapewnienia pos³ugi sakramentalnej i specyficznych form praktyk religijnych, scalonych z polsk¹ tradycj¹ kulturow¹. Polscy duchowni wykazuj¹ chêæ realizacji takich zadañ, dlatego koncentruj¹ siê na pracy duszpasterskiej, która ma na celu zaspokojenie potrzeb religijnych odbiorców. Jednak mimo zbie¿nych celów, pomiêdzy tymi dwiema pod-stawowymi grupami katolickiej spo³ecznoœci religijnej nie widaæ wspó³pracy, zw³asz-cza w wymiarze partnerstwa, natomiast funkcjonuje model pracy ksiê¿y, który mo¿na okreœliæ jako „us³ugowy” dla œwieckich. Duchowni wykonuj¹ pos³ugê duszpastersk¹ i zarz¹dzaj¹ spo³ecznoœciami parafialnymi b¹dŸ innymi grupami duszpasterskimi.

Osoby œwieckie oczekuj¹ od polskojêzycznego duszpasterstwa przestrzeni spo³ecz-nej, w której mog¹ realizowaæ swoje tradycyjne praktyki religijne, zaœ innych form wspó³dzia³ania nie widaæ w tym œrodowisku (Lisak 2009: 18-22).

W œwietle wyników badañ mo¿na stwierdziæ, ¿e we wskazanej wspó³zale¿noœci wyraŸnie widaæ niedomagania w sferze wspó³pracy i wspó³odpowiedzialnoœci za Koœció³ i parafiê. Z wypowiedzi badanych osób wynika, ¿e polscy duchowni, ana-logicznie jak w kraju, najczêœciej ca³¹ odpowiedzialnoœæ i funkcje kierownicze „trzy-maj¹” w swoich rêkach. Tymczasem oczekiwania œwieckich s¹ zupe³nie inne, o czym przekonuje poni¿sza wypowiedŸ respondentki: „Ksi¹dz, który tu by mia³ pracowaæ, Polak, powinien pogodziæ siê z tym, ¿e nie mo¿e staæ na piedestale (…) styl pol-skich ksiê¿y jest stylem dyktatorskim” (Angielka, Anglia, 44 lata).

Respondenci œwieccy odnosz¹ siê krytycznie do tej kwestii i zaznaczaj¹, ¿e duchowni polscy wykazuj¹ tendencjê do niepodzielnego kierowania wszelkimi za-kresami pracy duszpasterskiej oraz funkcjonowania spo³ecznoœci polskiego duszpa-sterstwa emigracyjnego. Taki model pracy i postawy duszpasterskiej polscy kap³ani przywieŸli z rodzinnego kraju, jak ukazuje to poni¿sza wypowiedŸ respondenta: „Ci ksiê¿a, którzy s¹ w Polsce, s¹ w ogóle inaczej kszta³towani, inaczej wychowywani.

Ksi¹dz w Polsce jest zdecydowanie bardziej samodzielny, odpowiedzialny za wszyst-ko, co siê dzieje w parafii. Tutaj ludzie œwieccy maj¹ spory udzia³. W³aœciwie oni decyduj¹ o materialnej stronie Koœcio³a, czyli o tym, co siê dzieje. Odpowiedzial-noœæ œwieckich za funkcjonowanie parafii jest zdecydowanie wiêksza tutaj ni¿

w Polsce. W Polsce jednak proboszcz jest najwa¿niejszy, je¿eli chce, to korzysta z pomocy œwieckich w takim zakresie, w jakim on uwa¿a, ale on faktycznie decy-duje, jak to ma wygl¹daæ. To jest zderzenie, jak przyje¿d¿a ksi¹dz z Polski i tutaj jakaœ kobieta mówi mu, co on ma robiæ. To jest dla niego trudne z jednej strony”

(Polak, Szkocja, 35 lat).

W ocenie jeszcze innych respondentów, mamy tu do czynienia z jednoosobowym zarz¹dzaniem, przy braku umiejêtnoœci u ksiê¿y tworzenia grup i kierowania

zespo-³ami ludzkimi, dzielenia siê odpowiedzialnoœci¹ ze œwieckimi, zapraszania ich do kreowania inicjatyw o charakterze spo³eczno-twórczym i religijnym, zapraszania ich do aktywnego wspó³udzia³u w zadaniach parafii. Tymczasem brytyjscy œwieccy samodzielnie podejmuj¹ wiele zadañ w parafii, a w wiêkszoœci spraw brytyjski kap³an pe³ni tylko rolê pomocnicz¹, o czym mówi jeden z respondentów: „(…) u nas

[w Polsce – M. L.] ksiê¿a coœ zorganizuj¹, prawda, jest na przyk³ad jakieœ tam ko³o modlitewne i wtedy ludzie przychodz¹ i uczestnicz¹ w tym, prawda. A tutaj jak jest nowenna organizowana, to s¹ kobiety, które w³¹czaj¹ taœmê i one narzucaj¹ jakby, i ksi¹dz jest tylko po to, ¿eby powiedzmy zrobiæ swoje, pomagaæ, wiêc on bêdzie trzy-ma³ mikrofon, ale one powiedz¹, jakie pieœni bêd¹ œpiewane. Wie pani, ja tego nie krytykujê, tu s¹ koœcio³y, w których nie ma w ogóle pieœni. I dobrze, ¿e chocia¿ s¹ takie rady, które coœ organizuj¹, ale w Polsce jest du¿a ró¿nica” (Polak, Anglia, 40 lat).

Zadziwienie, a nawet zaniepokojenie jednej respondentki budzi fakt, ¿e miejsco-wy szkocki ksi¹dz odda³ wiele spraw w rêce parafian. Natomiast polski duszpasterz prezentuje zupe³nie odmienny styl kierowania sprawami parafialnymi i religijnymi, jak i kierowania samymi ludŸmi: „On [szkocki ksi¹dz – M. L.] w niczym nie bierze udzia³u. I rozumie pani, on to odda³ ludziom. To ludzie prowadz¹, ludzie tym ¿yj¹.

Je¿eli ich nie bêdzie i ktoœ tego jakby nie poci¹gnie dalej, to ju¿ to nie bêdzie zro-bione. I tutaj jest ró¿nica wielka, bo ksi¹dz [Polak – M. L.], on jest szefem, on za-rz¹dza. Ja, czy tam na przyk³ad A., nie mamy prawa podj¹æ ¿adnych decyzji. Zresz-t¹, same ¿eœmy do tego doprowadzi³y bo te¿ nie chcia³yœmy, ¿eby on by³ po prostu na czele w tej szkole, ¿eby on decydowa³, ¿e on ma g³os. On drukuje listy, on przy-gotowuje wie pani, on wszystko robi” (Polka, Szkocja, 29 lat).

Z kolei aktywna rola polskiego ksiêdza jest przyjmowana z uznaniem, jeœli potrafi w³¹czyæ do wykonania jakiegoœ zadania wspólnego ró¿ne osoby, nie zapo-minaj¹c przy tym o w³asnej roli. Tê rolê zaanga¿owan¹ polskiego ksiêdza na emi-gracji ukazuje wypowiedŸ respondentki: „(…) na przyk³ad s¹ jakieœ spotkania, ale wszystkie plany, mamy scenariusze do wszystkiego, zrobione s¹ przez ksiêdza [Po-laka – M. L.]. To on, na przyk³ad, organizuje wszystko (…) na przyk³ad [dzieñ œw.

Miko³aja – M. L.], to jest scenariusz zbudowany do tego, i kto wita, co kto ma robiæ, nie? I on [polski ksi¹dz – M. L.] rozdziela role. A tutaj ja nie widzê ksiêdza” [szkoc-kiego – M. L.] (Polka, Szkocja, 29 lat).

W wywiadach bardzo rzadko pojawia siê informacja o partycypacji osób œwiec-kich w funkcjonowaniu czy tworzeniu emigracyjnego duszpasterstwa. W wypowie-dziach nielicznych respondentów wspomniano o ich uczestnictwie w radach parafial-nych czy duszpasterskich, mimo ¿e taki model wspó³pracy jest powszechny w miej-scowych brytyjskich czy irlandzkich parafiach. Ró¿nicê tê jasno ukazuje wypowiedŸ

respondentki: „(…) w Polsce w³adze koœcielne, wszystko jest zorganizowane przez ksiê¿y, a tutaj przez w³adze parafialne. Oni maj¹ coœ jakby g³os ludu i oni decyduj¹ o tym, jakie kwiaty powinny staæ w koœciele. Wie pani jest tak, ¿e ksi¹dz przychodzi i mówi tak: nie podobaj¹ mi siê te kwiaty w koœciele, proszê je usun¹æ. W ¿yciu tutaj tak nie mówi. I ja nie by³am nigdy w koœciele w Polsce w ¿adnych radach, nawet nie wiem, jak to wygl¹da w Polsce, ale chyba nie ma czegoœ takiego, jak rady parafialne” (Polka, Szkocja, 33 lata).

Jeœli ju¿ œwieccy chc¹ mieæ swoje zdanie b¹dŸ chc¹ byæ wys³uchani w sprawach dotycz¹cych duszpasterstwa, bywa to ignorowane przez duchownych. Problem do-tyczy tak¿e polityki kadrowej. Na ten temat pojawi³ siê jeden bardzo wyraŸny

i krytyczny g³os respondentki: „(…) w naszej parafii jest co roku zmieniany ksi¹dz

– czyli jak kap³an przyjdzie i on ma jakieœ tam plany. Wiesz, rok to jest za ma³o,

¿eby coœ zorganizowaæ, rok to jest czas na po³o¿enie fundamentu, coœ tam zacznie siê uk³adaæ, to ksi¹dz X nam zabiera. Dlatego nie darzê zaufaniem ksiêdza X, do którego zreszt¹ wypisywaliœmy petycjê, ¿eby nam nie odbierali ksiêdza. Nawet umówili siê z nim na spotkanie. W³adza jest dzier¿ona w jednym rêku i wszystko zale¿y od zachcianek, od jakiœ planów osobistych ksiêdza X – nie chce go oskar¿yæ, nie wiem, jakie on ma w tym intencje co do naszego duszpasterstwa, ale ró¿nie ludzie mówi¹. ¯e on chce osobiste królestwo” (Polka, Anglia, 27 lat).

Formy wspó³pracy wykonywanej przez osoby œwieckie to najczêœciej wspó³two-rzenie œpiewu i muzycznej oprawy obrzêdów religijnych, wspó³organizowanie okolicznoœciowych sposobów œwiêtowania (Pierwsza Komunia Œwiêta dzieci, bierz-mowanie, œniadanie wielkanocne) czy spotkañ wiêziotwórczych po mszy: „niedziel-na parafial„niedziel-na kawa, herbata, ciastko”. Jed„niedziel-na z osób wspomnia³a o pracy w szkole przykoœcielnej, inna o pracy katechetycznej w szkole, do której uczêszczaj¹ polskie dzieci. Osoby œwieckie wydaj¹ siê byæ pogodzone z t¹ sytuacj¹ b¹dŸ nawet zado-wolone z jednoosobowego przez ksiêdza kierowania sprawami koœcielnymi i po-krewnymi. Doœwiadczenie takie respondenci przywieŸli z Polski. WypowiedŸ respon-dentki podnosi ten w³aœnie problem: „Szczerze mówi¹c, jest mi wstyd, ale nie wiem, jakie s¹ zwyczaje. Szafarze…, myœlê, ¿e nie, mi to jest nie potrzebne, dlatego ¿e jest dobrze tak, jak jest. Ja wychodzê z takiej tradycji, gdzie ksi¹dz zawsze dzier¿y³ w³adzê i wszystko siê musia³o odbyæ po Bo¿emu, ¿e tak powiem, i jest mi dobrze, nie potrzebujê ¿adnych unowoczeœnieñ. Fajnie by by³o zorganizowaæ ofiarowanie na mszy œwiêtej, przyniesienie darów pod o³tarz. Mo¿e rzeczywiœcie, mo¿e to zapro-ponujê. Wszystko ju¿ jest, jest wizyta duszpasterska, jest nawet ponad program, bo s¹ te wieczorki, kiedy ksi¹dz przychodzi na tego p¹czka i kawê – to jest chyba zwyczaj angielski” (Polka, Anglia, 25 lat).

W ten sposób niektórzy respondenci potwierdzaj¹, ¿e „nie potrzebuj¹ ¿adnych unowoczeœnieñ”, tak¿e w sposobie zarz¹dzania parafi¹ czy prowadzenia duszpaster-stwa. Rolê dominuj¹c¹ ma odgrywaæ duchowny, tu jest on traktowany jako profe-sjonalista, wykonuj¹cy zawodowo swoje zadania. W tym uk³adzie parafia czy dusz-pasterstwo jest zbli¿one do modelu firmy zarz¹dzanej przez jednoosobowe kierownictwo. Wspó³praca jest wyraŸnie asymetryczna, a oczekiwanie partnerskiej wspó³pracy czy nazywanie parafii (duszpasterstwa) „wspólnot¹ wiernych” pozostaj¹ pobo¿nymi ¿yczeniami. Na tak¹ sytuacjê sk³ada siê te¿ nik³a forma kontaktów, integracji, znajomoœci, relacji pomiêdzy samymi uczestnikami. Wielu z nich ³¹czy praktycznie jedynie przebywanie na publicznej modlitwie i udzia³ w innych obrzê-dach w jednym miejscu. Sytuacjê tak¹ ukazuje wypowiedŸ respondenta: „(…) tylko

¿e w Polsce jeszcze wiêcej do koœcio³a ludzi chodzi. Ale robi¹ to te¿, ¿eby siê po-kazaæ. Wiêc to jest takie chodzenie na pokaz (…) Nie znam specjalnych ró¿nic”

(Polak, Irlandia, 25 lat).

Religijnoœæ koœcielna jest oceniana przez respondentów jako nadmiernie zinsty-tucjonalizowana, niemal zaplanowana przez przepisy ksiê¿y, a tym samym

postrze-gana w wypowiedziach jako zubo¿a³a i pozbawiona wiêzi i kontaktów interperso-nalnych w parafii. Tak¹ ocenê tej religijnoœci ukazuje wypowiedŸ respondentki: „To nie jest kwestia ró¿nicy polsko-irlandzkiej. Instytucje s¹ ociê¿a³e i tu, i w Polsce.

S¹ zwyczaje religijne, odgrzewanie tego, co ma niby uratowaæ Koœció³, ale to s¹ tylko puste formy. W Irlandii próbuj¹ robiæ odnowê przez przestarza³e formy: Le-giony Maryi, Rycerzy Kolumba. W tym polski i irlandzki Koœció³ s¹ podobne.

W Irlandii widaæ, ¿e ju¿ wiele osób odesz³o od ¿ycia koœcielnego. W Polsce pewnie to nast¹pi, jak ludzie bêd¹ bogatsi” (Polka, Irlandia, 50 lat).

W notatkach sporz¹dzonych na podstawie rozmów z polskimi duchownymi nie pojawi³ siê w¹tek zwi¹zany z oczekiwaniem wiêkszej wspó³pracy i zaanga¿owania parafian. Model paternalistyczny, dot¹d funkcjonuj¹cy, wydaje siê odpowiadaæ ocze-kiwaniom obu grup spo³ecznych: duchownych i laikatu, doœæ odseparowanych od siebie ze wzglêdu na role spo³eczne i religijne w obrêbie katolicyzmu. Co jednak niebezpieczne, wskazany model mo¿e nie tylko prowadziæ do ni¿szej efektywnoœci wspó³pracy w parafii, lecz tak¿e do „wypalenia zawodowego” ksiê¿y czy do kryzy-su ich to¿samoœci kap³añskiej. Badania zrealizowane w Polsce potwierdzaj¹ wystê-powanie tego problemu ju¿ na doœæ szerok¹ skalê, z tendencj¹ wzrostow¹ (Baniak 2007: 240-242).

W œwietle przeprowadzonych wywiadów potwierdza siê hipoteza wskazuj¹ca, ¿e wspó³praca w parafii polskiej pomiêdzy œwieckimi i duchownymi jest wysoce ogra-niczona. Bierne uczestnictwo œwieckich w praktykach religijnych oraz paternalistycz-ny model kierowania przez ksiê¿y mikrostrukturami (chór, rada) i strukturami œred-niej wielkoœci (parafia, duszpasterstwo etniczne), s¹ charakterystycznymi cechami polskiego katolicyzmu. Te cechy zosta³y transferowane na grunt duszpasterstwa emigracyjnego w Irlandii i Wielkiej Brytanii. Pod tym wzglêdem mamy do czynie-nia z doœæ œwie¿ym transferem zasobów kulturowo-religijnych nabytych w specy-fice Koœcio³a katolickiego funkcjonuj¹cego w Polsce. Teza taka jest uprawniona, poniewa¿ w kohorcie polskich emigrantów ¿yj¹cych na Wyspach dominuj¹ ludzie m³odzi i urodzeni w Polsce, którzy w wiêkszoœci ca³¹ dotychczasow¹ socjalizacjê religijn¹ otrzymali w Polsce. Czy i jak szybko ksiê¿a polscy przejm¹ model dusz-pasterstwa funkcjonuj¹cy w Irlandii i Wielkiej Brytanii, a zarazem „podziel¹ siê” ze

œwieckimi swoj¹ rol¹ i zachêc¹ ich szeroko do odpowiedzialnoœci za Koœció³ i parafiê, pozostaje nadal problemem i pytaniem bez odpowiedzi. Czas poka¿e, czy zwyczaje wyniesione z Polski zostan¹ zneutralizowane, a jednoczeœnie przyjête zwyczaje stosowane przez ksiê¿y i œwieckich na Wyspach.