• Nie Znaleziono Wyników

Życie mimo wszystko

W dokumencie Kultura koszalińska : almanach 2012 (Stron 62-65)

Jan Kuriata, rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Koszalinie, parlamenta-rzysta, radny znany jest przede wszystkim jako romanista w każdym calu – miłośnik i znawca nie tylko języka francuskiego, ale tamtejszej szeroko rozumianej kultury. Kierując Zespo-łem Nauczycielskich Kolegiów Języków Ob-cych, w którym była sekcja języka francuskie-go, podejmował próby propagowania nadse-kwańskich obyczajów nie tylko związanych ze szczególnie tam hołubioną kulturą stołu, ale także – nie wyłączając codziennych rozrywek przeciętnych Francuzów – uczył koszalinian gry o nazwie petanque.

Sięgając po literacki debiut Jana Kuriaty – wydaną nakładem Koszalińskiej Biblioteki Pu-blicznej książkę „Świat rzeczy niewidzialnych”, spodziewałam się odnaleźć echa, choćby i od-ległe, literatury francuskiej – Montaigne’owski dystans do opisywanego świata, zachwyt nad jego niełatwą urodą zaczerpnięty od Colasa Bregnon, Sartrowskie poszukiwanie dróg wol-ności... Tymczasem Jan Kuriata zaskakuje i to po wielekroć – uspokójmy od razu, że jest to zasko-czenie jak najbardziej pozytywne.

Po pierwsze w swym debiutancki tomie jawi się zarówno jako poeta jak i prozaik, o czym lo-jalnie uprzedza w podtytule ksiązki. Jej pierw-sza część to odrębny poetycki tomik zatytuło-wany bezpretensjonalnie „Wiersze zebrane”.

Część druga przynosi opowiadania, takim też tytułem – „Opowiadania” – jest opatrzona. Obie części stanowią niezależne całości, zarówno pod względem literackiej formy, jak i podjętego tematu. Rodzajem łącznika dla obu sposobów opisywania świata można by uczynić wiersz An-tonio Machado „Zostać pisarzem”, który zamyka część poetycką „Świata rzeczy niewidzialnych”

jako dobra próba translatorskiego talentu Jana Kuriaty.1

Nigdy nie szukałem chwały Ani pragnąłem w pamięci Ludzi

Zostawić moje piosenki Ale kocham światy subtelne Przestrzenne i delikatne Jak bańki mydlane....

Wiersze Jana Kuriaty są smutnymi pieśnia-mi na rozstanie; nieodparcie nasuwają też py-tanie o osobiste doświadczenie poety. A może są zapisem odczutych empatycznie stanów du-cha towarzyszących bolesnemu doświadczeniu końca – kresu miłości, kresu ważnego etapu ży-cia, kresu bliskości z drugim człowiekiem.

Kiedy po latach zaczynasz

Wynosić ze swojego serca nasze wspólne meble

Najpierw powoli bibelot po bibelocie Tak abym niczego nie rozumiał ani widział A potem gdy zdejmować zaczynasz obrazy ze ścian

Proszę obłudnie o trochę czasu Choć żaden czas nie wystarczy

1Antonio Machado y Ruiz (ur. 26 lipca 1875 w Sewilli, zm. 22 lutego 1939 w Collioure) – poeta hisz-pański, brat Manuela

Książki . 61 By zamazać zdjęcia tamtych dni

I lat (...)

Ta sytuacja odejścia – rozstania wpisana jest we wszystkie przywoływane przez podmiot li-ryczny sytuacje życiowe: obserwację zmierzchu zapadającego nad miastem („Masz odejść”), także ślad doświadczeń zdobywanych razem odciska się boleśnie na samotnie przeżywa-nym „dziś”:

Bo ty mnie na wyspy szczęśliwe zawiozłaś Wiatrem łagodnym włosy jak kwiaty rozwiałaś Zacałowałaś ukołysałaś, uśpiłaś, otumaniłaś Snem muzykalnym zasypałaś...

Nie lubię, gdy w sztuce pojawia się doraźność i lokalność, a jednak także w wierszu „Smutny Koszalin” poruszające w swej prostocie jest wy-znanie:

Jaki smutny jest Koszalin Gdy się już nie kochamy

Z chodników powyłaziły dziury i wyrwy na jezdni

Niszczą opony kół...

Zaskakuje puenta, która pojawia się po tym opisie wyzierającej z każdego kąta brzydoty

„świata bez ciebie”:

Za szlabanem leśnego duktu sterczą dywany przylaszczek

Lwich paszczy niezapominajek niczym strażacy

Broniący tam wejścia a niepotrzebnie Bo nie ma niebezpieczeństwa pożaru Naszych wystygłych serc

Kolejnym wątkiem, wokół którego krąży po-etycka myśl Jana Kuriaty jest przemijanie i nie-uchronna przemiana wiodąca znów do opusz-czenia – pusty pokój dziecinny, osierocone mi-sie, odciśnięty na trwałe w pamięci dźwięk dzie-cięcych śmiechów czy tupotu dziedzie-cięcych nóg, ten jakże słodki – gdy go brakuje – harmider i rozgardiasz przywołany we wspomnieniu

znów potęguje uczucie opuszczenia.

Jan Kuriata – poeta zaskakuje wrażliwością, delikatnością – chciałby się wręcz rzec: kobie-cą subtelnością, z jaką wprowadza czytelnika w świat „rzeczy niewidzialnych” – bo przeży-tych, odczuprzeży-tych, zapisanych w poetyckiej re-fleksji. Jako prozaik natomiast okazuje się bez-stronnym, nawet beznamiętnym, a na pewno nieskorym do oceniania swych bohaterów, rze-telnym kronikarzem opisywanych zdarzeń. Kro-nikarzem, bo każda z opisanych w kolejnych opowiadaniach historia ma wszelkie znamiona prawdopodobieństwa i ma wszelkie cechy li-teratury faktu. Przywołując epizody z ich życia Jan Kuriata nie czyni między swymi bohatera-mi rozróżnienia na dobrych i złych. Pokazuje natomiast rozpaczliwe niekiedy usiłowania, by w tym dalece niedoskonałym świecie znaleźć

Jan Kuriata, Świat rzeczy niewidzialnych, opisany wierszem i prozą. Wydawnictwo Koszalińska Biblioteka Publiczna 2012

ład i poczucie sensu, wartości niekoniecznie te najwyższe, ale takie, które sankcjonują ludzką egzystencję. Te usiłowania zamykają się w ko-lejnych tytułach opowiadań, z których ostatnie – „Oświadczenie” – dedykował autor francuskie-mu mistrzowi zwięzłej narracji i kreowania wy-razistych postaci Guy de Maupassantowi.

Opowiadania Jana Kuriaty układają się w przypowieść o pogmatwanych losach, zmu-szających do różnych, niekiedy nieoczywistych wyborów. I tak poznajemy Orynicza – Łemka z Sądecczyzny i jego żonę Kaśkę, Wołyniaka Ja-na z Rudni Kniasielskiej – skąd pochodzi także rodzina Jana Kuriaty, z Wołynia na ziemie tzw.

odzyskane trafili także bohater „Zamyślenia”

Franko i Jadwiga z „Kłamstwa”; Ukrainiec Michał przesiedlony został z rodzicami w ramach akcji

„W” do Białego Boru. Niemka Helga z przedwo-jennego Ratsenburga, utraciwszy całą rodzi-nę pozostała w przemianowanym na Okonek

mieście; Jurgen urodził się w przedwojennym Köslin („Niemawiść”); do powojennego Kosza-lina trafili natomiast Kazimierz i Walenty, z któ-rymi wspominamy nieżyjącego już Władysława i ich tragiczną wyprawę nad morze w 1945 roku („Niepewność”), z Brześcia nad Bugiem do Ja-strowia przyjechała Helena.

Odmienne, choć jednako naznaczone wojen-ną traumą, są losy wszystkich tych ludzi; łączy ich wspólna przestrzeń Pomorza Zachodniego, gdzie jednych została wojna, inni znaleźli się tu rzuceni wojenną zawieruchą lub wyrokami hi-storii skazani na los przesiedleńców niekiedy wbrew własnej woli. Ale trzeba żyć – pomimo wszystko i na przekór wszystkiemu – mówią nam. I to przesłanie najpełniej scala obie czę-ści – te poetycką i prozatorską „Świata rzeczy niewidzialnych”, interesującego literackiego de-biutu Jana Kuriaty.

Książki . 63

Małgorzata Kołowska

O zakładach

W dokumencie Kultura koszalińska : almanach 2012 (Stron 62-65)