• Nie Znaleziono Wyników

Czas i przestrzeń w rolach

W dokumencie Kultura koszalińska : almanach 2012 (Stron 44-47)

głównych

Premiera „Kobiety z przeszłości” Rolanda Schimmelpfenninga w reżyserii Eweliny Mar-ciniak na zakończenie III Teatralnych Konfron-tacji Młodych 2012 „m-teatr” była głębokim przeżyciem dla wielu młodych widzów, którzy zjechali do Koszalina, by oglądać współczesny teatr tworzony przez najmłodszych polskich reżyserów, ale też źródłem pewnej konster-nacji dla stałych bywalców BTD. W kuluarach przed ostatnim dzwonkiem powtarzano so-bie, że dużo golizny, że wstrząsająca gra akto-rów, że nie wolno siadać blisko zaimprowizo-wanej sceny...

Wszystko to rozpalało wyobraźnię i potęgo-wało emocje w oczekiwaniu na spektakl.

W ciasnocie wypełnionego po brzegi górne-go foyer oglądałam spektakl z wypiekami na twarzy, choć fabuła przedstawienia na pierw-szy rzut oka nie obiecywała zbyt wiele. Sztu-ka Schimmelpfenninga to dość prosta histo-ria obyczajowa; Klaudia i Frank – małżeństwo z dwudziestoletnim stażem, mające dorosłego już syna, wyprowadzają się na stałe z zajmowa-nego od lat domu. W ostatni spędzany tu wie-czór do ich drzwi puka Romy Vogtlander, uko-chana Franka sprzed 24 lat. Chce wiedzieć, czy

ją pamięta i czy, tak jak obiecał wiele lat temu, wciąż ją kocha? Wizyta burzy spokój rodziny, doprowadza do jej kryzysu, weryfikuje relacje małżeńskie i na nowo każe postawić pytania:

o siłę miłości, jej trwałość, o wiarę w to, że part-ner zawsze będzie oparciem, o wagę słów, któ-rymi dajemy nadzieję, ale i pętamy innych ludzi.

I gdyby nie zabiegi formalne byłaby to kolejna opowieść o kruchości ludzkich uczuć, o samot-ności współczesnego człowieka, o niemożsamot-ności porozumienia się nawet z najbliższymi.

Tymczasem prawdziwymi bohaterami spek-taklu są tu czas i przestrzeń. Tym, co z banalnej historii z wątkiem melodramatycznym tworzy na scenie przejmujący i trzymający w napię-ciu thriller, są zabiegi formalne co rusz cofające czas akcji, zmieniające jej miejsce, pokazujące bohaterów w innej konfiguracji. Ta zabawa cza-sem pozwala reżyserowi potęgować napięcie,

„podkręcać” tempo, ukazywać te same postaci w innej perspektywie. Ewelina Marciniak zna-komicie wykorzystuje szansę, jaką daje jej dra-maturg; żongluje mini scenkami tak, że banal-na historia trójkąta przestaje być ważbanal-na. Widza zaczyna interesować motywacja bohaterów, ich reakcje na słowa, gesty, sposób dochodze-nia do rozstrzygnięć, które już znamy. Dlate-go koszalińska adaptacja „Kobiety z przeszło-ści” jest przedstawieniem pełnym pasji, tempa, częstych zmian akcji i nastrojów, o niespotyka-nej żarliwości, ale wymagającym od odbiorcy otwartości i gotowości do podjęcia rozmowy z twórcami.

Dzisiejszy teatr zmieniając konwencje jakimi do tej pory się posługiwał, stosując nowe środki teatralne, nowe zabiegi szokuje widza i wzma-ga natężenie emocjonalne odbioru, ale też czę-sto stawia widzów wobec pytania: czy to mi się podobało? czy akceptuję tak daleko idące zmiany w teatrze? Często zmusza też do odrzu-cenia teatralnej propozycji. Ewelina Marciniak jest w tym przedstawieniu z jednej strony skraj-nie ascetyczna: w sferze kostiumu, scenografii czy rekwizytu, z drugiej strony mamy

baroko-Teatr . 43 wą wręcz obfitość aktorskich środków wyrazu.

Dramat rozpadającego się małżeństwa, próba ratowania go, niemożność porozumienia się z synem i jego wyalienowanie, szukanie dawnej świeżości uczuć i nadziei, że mimo wszystkich przeciwności współczesnego świata da się zbu-dować w relacjach międzyludzkich coś trwałe-go – to wszystko jest w tym spektaklu ZNAKO-MICIE ZAGRANE.

Ciągłe retrospektywy budujące napięcie i zmieniające obraz wydarzeń byłyby tylko cie-kawym zabiegiem dramatopisarskim, gdyby nie ekspresja i zmienność gry aktorskiej w każ-dym przesunięciu czasowym. Precyzja, z jaką Beata Niedziela w każdej scenie zmienia mi-mikę, sposób poruszania się , ba! nawet podcią-ganie opadającego ramiączka, budzi najwyż-szy podziw. Jej Klaudia jest ciepła, a za chwilę dramatyczna, bywa żałosna by po chwili ze sto-ickim spokojem i kamienną twarzą cedzić sło-wa. Niezwykle starannie i przejmująco zagrana rola! Nieco inaczej buduje swą postać Katarzy-na Zawadzka, choć i oKatarzy-na gra skrajnościami.

Jej Romy jest i młodzieńcza, ale i wewnętrznie zbolała, bywa radośnie wybuchowa i depresyj-na. To właśnie ona bierze na swe barki rozmowę z widownią i robi to znakomicie. Ileż w tym au-tentyzmu, czasami komizmu, ile naturalności!

Partnerujący aktorkom Artur Paczesny w roli Franka i Jacek Zdrojewski w roli syna są mniej ekspansywni, choć w interpretacji Artura Pa-czesnego metamorfozy głównego bohatera są przekonywujące.

Aktorstwo jest najmocniejszą stroną tego przedstawienia, gra ciałem (czasami obnażo-nym, co budzi konsternację konserwatywnej części widowni), nastrojami i właściwie roz-łożone akcenty pokazują, że młoda reżyserka wydobyła z koszalińskich aktorów wszystko co najlepsze. To bardzo dobre przedstawie-nie zmusza też do refleksji nad powinnościa-mi dzisiejszego teatru. Nikt już nie wierzy, że teatr może wychowywać czy czegoś uczyć.

Może być wprawdzie świetną rozrywką, ale

przecież większości z nas, chodzących do te-atru, nie o to chodzi. Ewelina Marciniak powie-działa w jednym z wywiadów przed premierą, że w jej teatrze chodzi o spotkanie aktora z wi-dzem. Prywatną sprawą widza jest to, co wy-niesie z przedstawienia... Jestem przekonana, że przedstawienie Bałtyckiego Teatru Drama-tycznego „Kobieta z przeszłości” w jej reżyserii daje szansę na autentyczny dialog z publiczno-ścią i nawet zanegowanie sposobu

insceniza-fot. Izabela Rogowska Beata Niedziela - Klaudia

i Jacek Zdrojewski - jej syn.

cji, odrzucenie tej estetyki jest ważną odpowie-dzią widza.

Bałtycki Teatr Dramatyczny. Roland Schimmelp-fenning, Kobieta z przeszłości, przekład – Karolina Bikont, dramaturgia – Michał Buszewicz, reżyseria

– Ewelina Marciniak, scenografia, oprawa wizual-na i kostiumy – Marta Stoces mizBeware, muzy-ka – Adam Adaggio Hryniewicki, obsada: Beata Niedziela, Katarzyna Zawadzka (gościnnie), Artur Paczesny, Jacek Zdrojewski. Premiera 16 czerwca 2012.

fot. Izabela Rogowska

„Kobieta z przeszłości”. Scena zbiorowa.

Teatr . 45

Artur Daniel Liskowacki

Lejzorek jest

W dokumencie Kultura koszalińska : almanach 2012 (Stron 44-47)