• Nie Znaleziono Wyników

Bezpieczeństwo kultur lokalnych. Glokalizacja

Bezpieczeństwo kulturowe w warunkach globalizacji

4.4. Bezpieczeństwo kultur lokalnych. Glokalizacja

Kultura ma największy wpływ na kształtowanie tożsamości lokalnych. Pytanie o wpływ globalizacji na kulturę sprowadza się przede wszystkim do kwestii jej wpły-wu na kultury lokalne, a tym samym tożsamościowe. Kwestię tę można rozbić na pytania bardziej szczegółowe. Po pierwsze, jaki to jest wpływ? Negatywny, wybiór-czy, zapładniający czy też pozytywny? Po drugie – czy zagraża to w jakiś sposób ich tożsamości, czyli znakom identyfi kacji, niepowtarzalności, różnorodności?

Największym problemem jest troska o zachowanie tożsamości lokalnych, na-wet wtedy gdy społeczności lokalne wpływ ten ignorują lub gdy nie są w stanie obaw takich wyartykułować. Sytuacje są zresztą bardzo różne, od odrzucenia do akceptacji, przez całą gamę sytuacji pośrednich. Akceptacja też może być różna. Wynikająca ze świadomej rozłożonej w czasie decyzji lub może wynikać z nagłego otwarcia na świat, na przykład w wyniku rewolucji, przewrotu politycznego, prze-mian ustrojowych. Niektóre kręgi kulturowe, zwłaszcza te, które poddane były ograniczonej swobodzie rozwoju przez represyjny reżim polityczny w dawnych krajach socjalistycznych, dość łatwo otwarły się na napływ produktów komercyj-nych z Zachodu i nastąpiła szybka inkulturacja tych produktów. Mogła nastąpić także pod wpływem tych naleciałości erozja lokalnych tradycji lub wartości.

Jeśli chodzi o postawy akceptacji to są one zróżnicowane pokoleniowo i czę-sto bywają podobne w różnych kręgach kulturowych i cywilizacyjnych. Wśród młodzieży następuje na ogół bezkrytyczna akceptacja materialnych wytworów kultury komercyjnej: gadżetów elektronicznych, muzyki, fi lmów, mody i sposobu ubierania się, kuchni i potraw, dyscyplin i imprez sportowych54.

Kultura wyższa to domena elit intelektualnych i artystycznych, klasy wyższej, mniej ludzi biznesu, władzy i pieniądza. Grupy te bywają jednak tolerancyjne wobec materialnych wytworów kultury materialnej, gadżetów z tym związanych a produkty kultury globalnej traktują jako nieodłączny atrybut współczesnych stosunków.

Inna jest reakcja starszego pokolenia. Starsi wyrażają niezadowolenie i sprze-ciw nawet w tych krajach, które nadają ton nowej a zwłaszcza konsumpcyjnej kulturze, opartej na mariażu produktu kultury i handlu. Niechętnie też przyjmu-ją nowe wzorce, wartości, symbole kosmopolitycznej identyfi kacji. Decyduprzyjmu-jący bywa wpływ religii, zwłaszcza islamu, który dąży do regulacji wszystkich sfer życia wiernych. Niekiedy jednak wydaje się, że konfesja zdecydowanie przegrywa na-wet w świecie ortodoksyjnej religii. Dotyczy to choćby wzorców zagospodarowa-nia przestrzeni publicznej.

Wielkim triumfem inwencji zachodniej, a głównie amerykańskiej jest bezkry-tyczna akceptacja w świecie modelu rozwojowego wielkich miast, czego wyrazem 54 Potwierdzeniem może być oszałamiająca kariera piłki nożnej, wyścigów formuły 1, czy olimpiad.

są setki już „Manhattanów” stojących w centrach wielu miast na każdej szerokości geografi cznej i w obszarze wszystkich cywilizacji. Jeśli do tego dodamy dziesiątki ty-sięcy samochodów, stojących w podobnych, niekiedy gigantycznych korkach, cho-dzących po ulicach podobnie ubranych ludzi z telefonami komórkowymi w rękach lub spędzających bardziej czas niż kupujących cokolwiek w wielkich centrach han-dlowych, to mamy obraz współczesnej cywilizacji miejskiej, bezkrytycznie przejęty z Nowego Jorku, Chicago i innych wielkich amerykańskich miast. Tylko gdzienie-gdzie nastąpiła pewna hybrydyzacja wzorców ze względu na religię i tradycje (nie-które kraje islamu, Japonia).

Ten proces kopiowania Ameryki w kwestiach urbanistyki a także innych form organizacji przestrzeni publicznej i generalnie konsumpcjonizmu, następuje nadal i to w przyspieszonym tempie. Wystarczy popatrzeć na nowe dzielnice New Delhi, Bombaju (Mumbaju), Dubaju oraz stolice emiratów w Zatoce Perskiej, a przede wszystkim na całe wybrzeże chińskie, usiane podobnymi jak dwie krople wody cen-trami wieżowców i podobnie zabudowaną przestrzenią publiczną. Jakimś alibi isla-mu w tej skopiowanej z Ameryki wizji są rozsiane dość gęsto meczety, często jednak przesłonięte „drapaczami chmur”. Paradoksem może być to, że jedynie Europa – jako kolebka Zachodu – nie uległa tej modzie.

Inne są oczywiście reakcje jeśli chodzi o kulturę symboliczną. Jej napływ do krajów kultury represywnej podlega bardziej wyrafi nowanej selekcji, na przykład przez kontrolę tłumaczonych książek, sprowadzanych teatrów, koncertów, mu-zyki. Ale też proces kontroli jest łatwiejszy bo krąg odbiorców znacznie bardziej ograniczony.

Niekiedy zjawiska zachodzące na obrzeżach procesu przenikania kultur dają wiele do myślenia. W niektórych miastach skandynawskich rady miejskie, aby nie urazić mniejszości (które stają się większościami) etniczno-religinych wpro-wadzają zakaz publicznego obchodzenia Bożego Narodzenia. Jednocześnie od kilkunastu (a może więcej) już lat w wielkich centrach handlowych miast krajów, z których pochodzą te mniejszości, Boże Narodzenie (a także Nowy Rok i dzień św. Sylwestra) są sygnałem do kilkumiesięcznej fi esty handlowej. Cóż może po-myśleć o tym wszystkim chrześcijanin, któremu odmawia się prawa do przywozu do tych krajów świętej księgi jego religii – Biblii, i który widzi tę gigantyczną dwuznaczność, żeby nie powiedzieć hipokryzję?

W naszych rozważaniach skupiliśmy się głównie na zagrożeniach kultur lo-kalnych przez kulturę globalną oraz kulturę napływową z różnych centrów glo-balizacji. Powiedzmy jednak trochę o odmiennym procesie. O tym jak kultura globalna dostarcza kulturom lokalnym środka przekazu i publiczności, taktując ją jak swoistą trampolinę do własnej promocji i rozwoju.

W połowie lat 90. ubiegłego wieku, gdy globalizacja gwałtownie przyspieszy-ła, okazało się w oparciu o badania jej skutków, że nie musi ona mieć

destruk-tywnych skutków dla kultur lokalnych i że niekoniecznie musi prowadzić do ho-mogenizacji kulturowej pod znakiem amerykańskiego imperializmu55. Brytyjski antropolog i socjolog Roland Robertson zaproponował, aby to wszystko co się dzieje z lokalnymi społecznościami w warunkach globalizacji nazwać glokaliza-cją56. Problem polega na tym – jak wyjaśnia Kazimierz Kuciński – jak pogodzić wynikający z globalizacji uniwersalizm ze zróżnicowaniem ujawniającym się na poziomie lokalnym (regionów, mezoregionów, submezoregionów, itp.). Chodzi o to, na ile globalizacje je homogenizuje, a na ile one same, przez swą heteroge-niczność, transformują uniwersalistyczne wzorce kulturowe i modele rozwoju go-spodarczego generowane przez globalizację57.

Th omas Friedman ujmuje to prościej: chodzi o możliwości pokazania własnej

kultury światu, czyli globalizacji lokalności58. Płaski, czyli zglobalizowany świat daje każdemu szansę zaprezentowania światu swojej kultury: muzyki, fi lmów, opi-nii, obserwacji, nagrań video, zdjęć, programów, dorobku kultury ludowej, dodaje autor Lexusa i drzewa oliwnego.

Glokalizacja jest rewersem globalizacji i wyrazem rosnącego znaczenia lokal-nych społeczności i lokallokal-nych gospodarek, funkcjonujących w warunkach stwa-rzanych przez nabierające ogólnoświatowego charakteru procesy integracyjne i lokalne warunki działania podmiotów gospodarczych, realizujących w tych wa-runkach strategie lokalne59. Zjawisko glokalizacji ma tendencje do rozszerzania

się, choć sam termin nie jest jeszcze rozpowszechniony i powszechnie akcepto-wany.

55 T. Friedman, Świat…, op. cit., s. 514.

56 R. Robertson, Th e conceptual promise of glocalization: commonality and diversity. Tekst pod

adre-sem internetowym: http://www. Scienzesociali.aliun.it/st/docenti/robertson.shtml. Cytuję za Ka-zimierzem Kucińskim, Glokalizacja jako indygenizacja globalizacji. Wsrl.pl/uploads/documents/ Rocznik IX artykuły /01_Kucinski.pdf [13.05.2007 ]. Do miana autora tego określenia pretenduje indyjski ekspert Indrajita Banerjee, sekretarz Azjatyckiego Centrum Informacji Medialnej i Komu-nikacji, który twierdzi, że ukuł ten termin, by opisać zjawisko, które pozwala diasporom w różnych częściach świata wykorzystywać globalne media do utrzymywania z rodziną, tradycją, obyczajami, wydarzeniami. Banerjee określił glokalizację jako globalizację na odwrót.

57 K. Kuciński, op. cit., s. 16-17.

58 T. Friedman, Świat…, op. cit., s. 514.