• Nie Znaleziono Wyników

iest Prawda.

Kilka słów młodej chrześcijanki o ekumenizmie

tusowej modlitwy o jedność chrześcijan.

Zagadnienie ekumenizmu jest „chlebem powszednim" również dla tych, którzy jako wykształceni teologowie zajmują się nieja-ko z zawodu tym ważkim zagadnieniem.

Podobnie ma się rzecz w przypadku du-chownych, którzy na terenie swoich parafii starają się uprawiać ekumenizm praktycz-ny. Ludzie ci mają dużo do powiedzenia, wiele mogą przekazać swych doświadczeń i spostrzeżeń z podwórka dialogu między chrześcijanami.

Ten cenny dar postanowili wykorzystać organizatorzy Tygodnia Eklezjologicznego, który miał miejsce 10-15 kwietnia 2000 r.

na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i odbywał się pod hasłem: „Doświadczenia Kościoła w XX wieku". Każdy dzień został poświęcony innemu doświadczeniu, po-cząwszy od konfrontacji, przez odrzucenie, następnie odnowę, aż po dialog. Piątkowy dzień poświęcony został doświadczeniu dialogu z Kościołami i Wspólnotami chrze-ścijańskimi, z judaizmem, z religiami nie-chrześcijańskimi, ze światem nauki oraz ze światem mediów. W zakresie dialogu pro-wadzonego między braćmi chrześcijanami swoimi doświadczeniami dzielił się ks. bp dr Adam Lepa, a także ks. dr Henryk Paprocki oraz ks. Andrzej Łoś z Kościoła Prawosławnego, ks. Roman Pracki z Koś-cioła Ewangelicko-Augsburskiego, oraz o.

prof. dr hab. Stanisław Celestyn Napiór-kowski, o. prof. dr hab. Wacław Hrynie-wicz, ks. dr Walerian Bugiel i ks. dr Leonard Górka z Kościoła Rzymskokatolickiego. Re-feraty oraz rozmowa, jaka między nimi się toczyła, ukazały, że stan ekumenizmu za-równo w Polsce, jak i na całym świecie, ma różne oblicza, w zależności od poszczegól-nych środowisk i podjętych w nich wysił-kach na rzecz ekumenizmu.

Niestety, trzeba przyznać, że mało które środowisko może poszczycić się zdrowym i rzetelnym podejściem do sprawy ekume-nizmu. Zazwyczaj dialog po prostu nie jest podejmowany. Bywa i tak, że wszelkie, choćby nikłe jego przejawy, szybko ulegają zniszczeniu przez brak zrozumienia jego

wagi, brak otwartości, czy nawet nieprawi-dłowe podejście do tworzenia i zachowania jedności. Dla niektórych chrześcijan

eku-menizm jawi się tu jako zagrożenie dla tożsamości i jedności ich właśnie Kościoła.

Jest poza tym interpretowany jako próba szukania kompromisów jedynie w celu zna-lezienia wspólnego zdania, bądź nawet w celu uniformizacji Kościoła. Takie patrze-nie na ekumenizm jest patrze-nie tylko błędne, ale także krzywdzące. Ekumenizm nie polega bowiem na dochodzeniu do kompromisów.

Celem jego poszukiwań jest Prawda. Praw-da ta szukana w pokorze, otwartości, cier-pliwości oraz miłości, prowadzi do odnale-zienia dróg pojednania i jedności. To po-szukiwanie polega na wymianie posiada-nych darów, a także na analizowaniu roz-bieżności, tego, co nas dzieli, byśmy wspól-nie potrafili szukać rozwiązania tychże kwestii, co do których mamy odmienne zdania. Zapewne jest to często bolące i skła-nia do nauki pokory, ale jest konieczną drogą. Trzeba jednak pamiętać, że czym innym jest kompromis szukany dla ugody, a czymś zupełnie innym jest prawda po-szukiwana dla jedności.

Nie można mówić o bratnim dialogu wśród chrześcijan, jeżeli brakuje pokory, miłości, prawdy, jeśli nie ma pokornego umiłowania prawdy. Powinno się to dziać nie tylko pomiędzy tymi, którzy ex professio zajmują się dialogiem ekumenicznym, lecz musi ogarnąć wszystkie i całe Kościoły, czyli ich hierarchię, duchowieństwo, teo-logów, świeckich. Pragnienie jedności Koś-cioła Chrystusowego i dążenie do niej ma być zadaniem wszystkich braci chrześcijan.

Nikt nie powinien czuć się zwolniony z wysiłku postępowania na drodze do jedności. Ekumenizm nie jest bowiem przeznaczony jedynie dla wąskiego grona teologów zajmujących się nim niejako z za-wodu. Dialog, jaki już u początku naszego wieku nawiązał się między wyznawcami Chrystusa, jest zadaniem i wezwaniem dla Kościoła Chrystusowego. Dotyczy to wszystkich, którzy do Kościoła należą, którzy są Kościołem.

m &

Scriptores Scholarum 1 1 5

„O odnowienie jedności troszczyć się ma caiy Kościół, zarówno wierni jak i ich pasterze, każdy według własnych sił, czy to w codziennym życiu chrześcijańskim, czy też w badaniach teologicznych i historycz-nych. To staranie ujawnia już poniekąd istniejącą między chrześcijanami braterską łączność i prowadzi wedle Bożej łaskawoś-ci do pełnej i doskonałej jednośłaskawoś-ci [...] Nie ma prawdziwego ekumenizmu bez wew-nętrznej przemiany. Bo z nowości ducha

(por. Ef 4, 23) przecież, z zaparcia się samego siebie i z nieskrępowanego wyla-nia miłości rodzą się i dojrzewają pragnie-niajedności. Musimy więc wypraszać u Du-cha Świętego łaskę prawdziwego umar-twienia, pokory i łagodności w posłudze, ducha braterskiej wspaniałomyślności w stosunku do drugich". Tak wypowiedział się już w 1964 roku Sobór Watykański II w Dekrecie o ekumenizmie Unitatis redinte-gratio (nr 5.7).

Natomiast rzeczywistość pokazuje nam, jak daleko jesteśmy od wypełnienia powierzonych nam zadań. Owszem, wiele dzieje się w ekumenizmie na poziomie spotkań odpowiedzialnych komisji, hierar-chii czy też teologów z bratnich Kościołów, jednak przeciętny, taki „odświętny",

chrześcijanin mało wie, o co w ogóle w tym całym dialogu chodzi. Problematyka ekumeniczna dla wielu jest mało intere-sująca lub wręcz zupełnie nie wzbudza zainteresowania. Co więcej, niektórzy są niemalże zgorszeni spotkaniami ekume-nicznymi, wspólnymi nabożeństwami. Nie-wiedza, ignorancja prowadzą tu do niezro-zumienia. Ta niewiedza jest najczęściej nie-zawiniona. Wciąż bowiem brakuje popula-ryzatorskich publikacji na temat ekumeniz-mu. Mało mówi się o dialogu bratnich Kościołów w naszych parafiach. Poza tym na studiach teologii również daje się zau-ważyć pewien niedosyt spowodowany małą ilością godzin przeznaczonych na poznanie ekumenizmu. Być może pewnym ułatwie-niem w dotarciu do większej ilości osób byłoby pismo współtworzone przez otwar-tych i zaangażowanych ludzi z kilku

Koś-ciołów, którzy kompetentnie i w jasny, przejrzysty sposób przemawialiby do chrześcijan, wpływając dzięki temu na ich odpowiednią postawę w stosunku do dia-logu. Jednak na razie to zainteresowanie w pozytywnym znaczeniu jest nikłe wśród wyznawców Chrystusa. A tymczasem „wie-rzyć w Chrystusa znaczy pragnąć jedności;

pragnąć jedności znaczy pragnąć Kościoła;

pragnąć Kościoła znaczy pragnąć komunii łaski, która odpowiada zamysłowi Ojca, powziętemu przed wszystkimi wiekami"

(L/t unum sint, 9).

Prawosławny teolog Paweł Evdokimov pisał, że drogę Kościoła można przyrównać do drogi krzyżowej Chrystusa. Różnica jest taka, że nie trwa ona kilka godzin, lecz wiele wieków. Zapewne i droga ku pełnej jedności jest długa i uciążliwa, lecz przede wszystkim jest konieczna oraz możliwa do zrealizowania. W roku Jubileuszu droga ta jest zadana w szczególny sposób. Dobrze

by było, gdyby „Jubileusz stał się okazją do owocnej współpracy w celu odkrycia tego, co łączy, a co z pewnością jest większe od tego, co nas jeszcze dzieli" (Jan Paweł II, Tertio millennio advenienter 16). Aby to się jednak dokonało, potrzeba chęci wszyst-kich stron, potrzeba pokory i miłości od każdego, nie widziałam bowiem jeszcze owocnie i pomyślnie przeprowadzonej do końca rozmowy, w której nie byłoby dobrej woli wszystkich dialogujących. Ekumenizm jest piękną wymianą darów i prowadzi ku poszukiwaniu dróg jedności.

Kościół Chrystusowy czeka nie tylko dialog z samym sobą, lecz z całym światem.

Jego skuteczność zależy od tego, czy będzie to dialog całego chrześcijaństwa, czy jedy-nie poszczególnych Kościołów z tymże światem. „W przeddzień trzeciego tysiącle-cia trzeba nam przyspieszyć kroku ku do-skonałemu i braterskiemu pojednaniu, abyśmy w przyszłym milenium mogli -ramię przy ramieniu - świadczyć o zbawie-niu wobec świata, który czeka na ten znak jedności" (Jan Paweł II, przemówienie pod-czas spotkania ekumenicznego w Drohiczy-nie, 10 czerwca 1999, nr 4).

Kilka słów młodej chrześcijanki o ekumenizmie

Wszystkie powyższe „nieuczesane" myśli zrodziły się po lekturze dokumentów Koś-cioła katolickiego na temat ekumenizmu, po przeżyciu Tygodnia Eklezjologicznego, rozmowach z Karolem oraz z mych długich i burzliwych poszukiwań nad sensem i ce-lem istnienia ekumenizmu, od początkowej niechęci i braku zrozumienia, aż po

za-chwyt i radość. Droga jedności braci chrześcijan zależy od nawiązania dialogu pomiędzy jednym a drugim człowiekiem w obliczu miłości Boga. Dialog zaczyna się od przemiany serca. Może brzmi to morali-zatorsko, może patetycznie, ale - mym skromnym zdaniem - trzeba, by stało się prawdą codzienną.

117 Scriptores Scholarum