• Nie Znaleziono Wyników

fot. z filmu G. Linkowskiego „...wpi-sany w Gwiazdę Dawida - Krzyż"

Bojaźń i nadzieja

Oburzamy się my, chrześcijanie, modląc się słowami tego psalmu. Ileż razy słyszałem od odmawiających brewiarz słowa oburze-nia: „jak można takimi słowami się modlić!".

Oburzamy się, zamiast w tejże Księdze, w objawionym słowie Boga, szukać odpowie-dzi na nasze wątpliwości i niezrozumienia.

A przecież był kiedyś i taki czas, pisze 0 tym Księga Wyjścia, kiedy w Egipcie zabijano hebrajskie dzieci. I nie stało się nic. Nikt nie upomniał się o krew niewin-nych. A krew niewinnych jest krwią spra-wiedliwą. I nie upomniał się o nią nikt. Były wołania, czyjeś łzy, krzywda, ból. Lecz niebo wydawało się puste. Bóg milczał, chociaż wołano. Krzywda, ból, śmierć jed-nakowo zapadły się w bezsensowną nicość.

Nie przyszedł bowiem nikt.

A jednak - przyszedł! Właśnie przy-szedł... w noc wyzwolenia z niewoli.

Najstarsze Księgi Biblii mówią, że krew jest duszą życia. Krew jest wyłączną włas-nością Pana. To, co pierworodne, jest rów-nież specjalną własnością Pana.

Kiedy więc w pełną grozy noc Paschalną nad ziemią niewoli pochyla się niepojęta twarz Boga i przechodzi On przez ziemię -zabiera to, co jest po dwakroć jego włas-nością: krew pierworodnych. Nie wiemy, co z nią uczynił. To Jego rzecz.

Czy jeszcze się oburzamy? Na co się właściwie oburzamy, że On nie nazywa się Obojętnością? Istotnie, On nie nazywa się obojętność, lecz Miłość.

Otwórzmy oczy! Nie Izrael jest tu naj-ważniejszy, lecz Jedyny i niepojęty Bóg, który mocnym ramieniem wyprowadza na wolność niewolników. To ten sam, o Któ-rym śpiewała Matka Jezusa: „Strąca wład-ców z tronu, a wywyższa pokornych, głod-nych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia". To właśnie On w tę świętą noc

„ujął się za sługą swoim Izraelem" (Łk 1, 52 nn).

„Ujął się" za sługą swoim Izraelem.

„Ujął się"? Rzeczywiście się ujął za sługą swoim Izraelem?

Z perspektywy Wieczernika i Golgoty, 1 świętej nocy Zmartwychwstania usiłuję

przeniknąć myślą i sercem przeczytany przed chwilą fragment Księgi Wyjścia.

I ogarnia mnie bojaźń.

Tamta noc była nocą Bożej sprawiedli-wości i mocy. Krew niewinnego baranka paschalnego ratowała od śmierci, ponieważ Bóg nie jest obojętnością, lecz Miłością. On nie jest obojętnością i dlatego właśnie ogrania mnie bojaźń wobec wciąż trwające-go oburzenia na cytowane słowa Psalmu 136.

Ogarnia mnie bojaźń, albowiem od tam-tej nocy Paschalnej, gdy Niszczyciel „ominął domy Izraela", ileż było nocy i dni, ile miesięcy i lat, wreszcie - ile stuleci, gdy tych domów nie omijał. To, co działo się w latach Zagłady Żydów, było przecież

je-dynie apogeum czegoś, co trwało w świecie chrześcijańskim przez XIX wieków.

W roku 1944 pisał protestant, Karl Barth: „Bezmyślne, obłędne prześladowa-nie żydowskiego ludu jest dla nas obrazem

«Cierpiącego Sługi», o którym pisał Izajasz prorok, «cierpiący i ofiarowany za innych».

Czyż oblicza owych Żydów z Niemiec, Francji, Polski, Węgier, których rozstrzeli-wuje się, grzebie żywcem, wywozi bydlęcy-mi wagonabydlęcy-mi, by ich wreszcie podusić w komorach gazowych, czyż te oblicza nie ukazują nam niejako w zwierciadle oblicza samego Jezusa Chrystusa? Czyż te fakty nie są jakimś objawieniem, jakimś listem, ja-kimś słowem, jaja-kimś doświadczaniem Bo-ga? Czyż jest możliwe, aby wspólnota chrześcijańska nie wiedziała o co chodzi?

Czyż chrześcijanin nie powienien upaść na kolana, aby krzyczeć: «Ty, który wziąłeś na siebie grzechy świata, zmiłuj się nad nami».

W cieniu prześladowanych i masakrowa-nych Żydów jesteś Ty sam. To Ciebie je-szcze raz odrzucno. Te okrutne wydarzenia pokazują raz jeszcze twoją samotną śmierć.

To jeszcze raz, jak przed dwoma tysiącami lat, kiedy Bóg dał swego Syna dla nas, to znowu Chrystus w tragicznym losie jego sióstr i braci jest poniewierany"1.

1 Cytuje za M. Remaud, Israel serviteur de Dieu, Je-ruzalem 1996, s. 37.

Scriptores Scholarum 9 7

W tym samym 1944 r. pisał katolik, Jacąues Maritain: „Wydarzeniem

central-nym, o bez wątpienia największym znacze-niu, tak z punktu widzenia filozofii, jak i historii (losów ludzkich), jest fakt, że za naszych dni cierpienie Izraela przybiera coraz wyraźniej postać krzyża".

Proszę mi pozwolić, że dodam jeszcze od siebie: Zyd lat wojny nie miał wątpli-wości, po czyjej stronie był w owym czasie Jezus z Nazaretu; w każdym razie nie miała

takich wątpliwości moja rodzona Matka.

Od tamtych przerażających wydarzeń minęło już pół wieku, a głębokiej więzi pomiędzy chrześcijaństwem i ludem Stare-go Przymierza wciąż, niestety, nie rozumie wielu spośród nas, chrześcijan.

Powtarzam, to nie o Izrael chodzi, cho-dzi o Jedynego Boga, tego, który tak umiło-wał świat, że dał swego Syna. Dał Go w Izraelu: „zrodzonego z Niewiasy, zrodzo-nego pod Prawem (Ga 4, 4). Nie ma chrześ-cijaństwa bez Jezusa Chrystusa, ale nie ma Jezusa Chrystusa bez Izraela. On jest

świa-tłem na oświecenie Pogan, ale jest najpierw i na wieki również chwałą Izraela (por. Łk 2, 32).

Z perspektywy Wieczernika i Golgoty, i świętej nocy Zmartwychwstania usiłuję przeniknąć myślą i sercem przeczytany przed chwilą fragment Księgi Wyjścia. I chy-ba Zgromadzeni rozumieją, dlaczego ogar-nia mnie bojaźń.

Któż bowiem zapłaci za niewinnie wy-laną krew? Nie tylko tę wywy-laną w latach fizycznej eksterminacji Żydów w czasie os-tatniej wojny. Kto zapłaci za krzywdy wy-rządzone przez pseudoteologiczne błędy Bo-gobójstwa, zastępstwa, czy odrzucenia, za kwas nienawiści, antyjudaizmu i antysemi-tyzmu, wygenerowany i podtrzymywany w środowisku chrześcijańskim przez XIX wieków?

Ogarnia mnie bojaźń. Ale moja bojaźń nie wiedzie ku rozpaczy. „Straszliwe prze-śladowania, których ofiarą, w różnych okre-sach historii, padali Żydzi, otworzyły

w końcu oczy wielu ludziom i wstrząsnęły sercami" - są to słowa Następcy Piotra Apostoła, Biskupa Rzymu, Jana Pawła II;

przez zacytowane słowa pierwszego na-uczyciela i świadka wiary przeziera nadzie-ja. Wraz z nauczaniem Soboru Watykań-skiego II, wraz ze słowami i czynami Jana XXIII, Pawła VI, a zwłaszcza Jana Pawła II,

„przekraczam próg nadziei". Jak bowiem nie dziękować Wszechmocnemu za to ot-warcie wielu oczu, za wstrząs wielu serc;

jeszcze nie wszystkich, ale przecież wielu...

Perspektywę nadziei otwiera również fakt, że jesteśmy tu dziś razem: Żydzi i chrześcijanie wielbiący Jedynego Boga.

Jak można nie dziękować za to Wszechmoc-nemu! Jak można z głębi serca nie zawołać do naszych starszych Braci w wierze: dzię-kujemy za Waszą między nami obecność.

DZIĘKUJEMY! W naszych sercach nastę-pują zmiany: chcemy oczyścić naszą pamięć, chcemy zmienić nasze postępowanie...

Przygotowaniem do nocy paschalnej miało być usunięcie tego, co zepsute, co skwaśniałe. Czytamy: „Już w pierwszym dniu usuniecie wszelki kwas z domów wa-szych [...] (Wj 12, 15).

Usuniemy, Panie, z naszych domów, z naszych umysłów i serc kwas antyjudaiz-mu i antysemityzantyjudaiz-mu. Miejsce głupiej zdrości o pierwszeństwo przed Panem za-stąpimy serdeczną modlitwą za Lud, który w Abrahamie TY Sam ukształtowałeś, po-niekąd stworzyłeś i umiłowałeś, za lud, do którego „należą przybrane synostwo i chwała, przymierza i nadanie Prawa, peł-nienie służby Bożej i obietnice. [...] z nich również jest Chrystus" (Por. Rz 9, 4-5).

Dziękujemy Ci, Ojcze nasz, za święty winny szczep Dawida,

sługi Twego, Który nam poznać dałeś przez Jezusa,

sługę swego.

Tobie chwała na wieki.

Amen.

Scriptores Scholarum 1 (26) 2000