• Nie Znaleziono Wyników

oraz dymisji premierów na ich przywództwo polityczne

2.3. Dymisja Prezesa Rady Ministrów a jego przywództwo polityczne

2.3.2. Dymisja premiera w wyniku rezygnacji z urzędu

Złożenie przez premiera rezygnacji ze sprawowania urzędu stało się jedną z przesłanek jego ustąpienia dopiero na mocy Małej Konstytucji. Do tego momentu, w świetle przepisów ustrojowych, Prezes Rady Ministrów nie posiadał wiążącego inne organy państwowe prawa do zasygnalizowania chęci zrzeczenia się urzędu. W tym celu musiałby on nieformalnie zwrócić się do prezydenta o wystąpienie z wnioskiem do Sejmu o jego odwołanie bądź poprosić posłów o dokonanie tego z ich inicjatywy343. Wymagało to

343 Dz.U. 1989 nr 19 poz. 101, art. 32f ust. 1 pkt. 6, art. 37 ust. 1.

przychylnego ustosunkowania się którejkolwiek z tych instytucji do życzenia premiera.

Niewykluczone było zatem wystąpienie sytuacji, w której Prezes RM wskutek odmowy obu organów musiałby dalej wykonywać swoje obowiązki wbrew swoim chęciom.

Ustawa konstytucyjna z 1992 roku objęła tę kwestię w art. 64 pkt 2 oraz art. 65, tworząc dość niezwykłą konstrukcję prawną. Była ona, jak uważam najkorzystniejsza dla przywództwa politycznego Prezesa Rady Ministrów spośród wszystkich regulacji obowiązujących do 2015 r. Nowe unormowanie dozwalało szefowi rządu na samodzielne złożenie swojej rezygnacji z dalszego pełnienia funkcji, ale czynność ta obligatoryjnie pociągała za sobą dymisję całej Rady Ministrów. Akt woli premiera musiał zostać bezwarunkowo przyjęty przez głowę państwa, która następnie powierzała członkom rządu sprawowanie obowiązków do czasu powołania nowego gabinetu344. Prezes RM stał się więc dysponentem losu wszystkich członków rządu, zyskując bardzo skuteczne narzędzie dyscyplinowania swoich zwolenników wewnątrz tego organu oraz koalicji gabinetowej.

Ustawa ustrojowa dała jednak Radzie Ministrów możliwość legalnego wystąpienia przeciwko własnemu szefowi. Rząd bowiem, działając wspólnie, mógł również uchwalić swoją rezygnację – i to pomimo sprzeciwu premiera. Skuteczne podjęcie takiej uchwały zmuszało prezesa RM do złożenia dymisji gabinetu na ręce prezydenta345. Beneficjentami tego unormowania byli zwolennicy udzielający premierowi poparcia wewnątrzrządowego, którego znaczenie w ogólnej strukturze poparcia istotnie wzrosło. Jego utrata mogła odtąd bezpośrednio prowadzić do zdymisjonowania prezesa gabinetu, a w związku z tym, również do zaniku jego przywództwa politycznego, jeżeli nie posiadał on wystarczająco silnego poparcia społecznego i instytucjonalnego.

Przepisy Konstytucji RP z dnia 2 kwietnia 1997 r. podeszły bardziej zachowawczo do problemu rezygnacji członków gabinetu. Ustrojodawca uczynił premiera jedynym organem władnym złożyć dymisję rządu w rezultacie swojej rezygnacji, wyłączając kompetencję Rady Ministrów do podjęcia uchwały o swoim ustąpieniu. Ważnym novum było również umożliwienie prezydentowi odmówienia przyjęcia dymisji gabinetu zgłoszonej z powodu rezygnacji jego szefa. Był to jedyny w nowej konstytucji przypadek dania głowie państwa swobody w zadecydowaniu o przyszłości rządu. Pozostałe dyspozycje ustawy zasadniczej nakazywały bowiem głowie państwa bezwzględnie przyjąć dymisję

344 Dz.U. 1992 nr 84 poz. 426, art. 64 pkt 2, art. 65.

345 Tamże, art. 64 ust. 2.

RM346. Podnosiło to rangę ustrojową Prezesa RM wobec ministrów. Od tej pory jedyną formą uzewnętrznienia przez nich faktu wycofania swojego poparcia dla premiera stało się zgłoszenie mu indywidualnej rezygnacji ze swej funkcji. Natomiast szef gabinetu mógł na podstawie art. 161 Konstytucji swobodnie wnioskować do prezydenta o dokonanie zmian w składzie Rady Ministrów. Dlatego jej członkowie, którzy pragnęli utrzymać się na stanowiskach, musieli stale zabiegać o poparcie premiera.

Po roku funkcjonowania pierwszego rządu powstałego po zapoczątkowaniu w kwietniu 1989 r. przemian ustrojowych i politycznych społeczna aprobata dla jego działalności zmalała o 1/5, natomiast odsetek osób oceniających go negatywnie wzrósł prawie siedmiokrotnie. Również premier Tadeusz Mazowiecki stracił część uznania respondentów, choć spadek odsetka z 94,7% do 72,7% nie zmienił faktu, że był on wciąż najwyżej ocenianą osobistością życia politycznego w kraju347. Dnia 4 listopada 1990 r. szef gabinetu podjął próbę wykorzystania swojej popularności i zgłosił oficjalnie swoją kandydaturę w wyborach prezydenckich348. Mazowiecki okazał się jednak człowiekiem nieprzygotowanym do wejścia w ostrą, momentami bezpardonową rywalizację z dynamiczniejszymi od niego konkurentami, której celem było uzyskanie poparcia społecznego, wyrażonego w sposób konkretny – decyzją podjętą przez obywateli przy urnie wyborczej. Tymczasem nie uczynił on wiele, aby zachęcić do siebie osoby mające prawa wyborcze. Nie wykorzystał potencjału stwarzanego przez zajmowane przez siebie stanowisko ani posiadaną przez rząd kontrolę nad radiem i telewizją. Premier do minimum ograniczył liczbę swoich wystąpień publicznych, zadanie agitowania za swoją kandydaturą pozostawiając swoim sympatykom o znanych nazwiskach349. To jednak nie mogło zastąpić jego osobistego stawiennictwa na przykład na wiecach wyborczych i nawiązywania bezpośredniego kontaktu ze zwolennikami. Jego błędem było również uznanie, że w wyborach prezydenckich, najbardziej spersonalizowanych spośród wszystkich głosowań powszechnych, kluczem do zwycięstwa jest nie osoba kandydata, lecz jego program oraz sukcesy rządu, któremu przewodził350. Zająwszy rozczarowujące dla siebie trzecie miejsce

346 Dz.U. 1997 nr 78 poz. 483, art. 162.

347 Zob. CBOS, Pierwszy rok działalności rządu T. Mazowieckiego, październik 1990, w:

www.cbos.pl/SPISKOM.POL/1990/K_115_90.PDF.

348 E. Skalski, Tadeusz Mazowiecki kandydatem na prezydenta RP, „Gazeta Wyborcza”, 5.10.1990.

349 Dwa komitety - dwa style, „Gazeta Wyborcza”, 8.11.1990.

350 Por. A. Dudek, Historia polityczna..., dz. cyt., ss. 123–126; R. Krasowski, Po południu..., dz. cyt., ss. 158–160. Silnym akcentem kampanii wyborczej stało się dezawuowanie osiągnięć rządu i wskazywanie na wady charakteru oraz zaniechania dokonane przez premiera. Krytyka ta, choć niekiedy absurdalna, okazywała się skuteczna, zwłaszcza w wykonaniu najgroźniejszych jego adwersarzy – Lecha Wałęsy oraz Stanisława Tymińskigo. Zob. K. Leski, Wałęsa w Gorzowskiem i

w pierwszej turze głosowania przeprowadzonej dnia 25 listopada 1990 r., Mazowiecki uznał, że jego legitymacja społeczna do rządzenia została wyczerpana i zapowiedział następnego dnia swoje ustąpienie wraz z całym gabinetem351. W moim przekonaniu, błędnie zinterpretował on istotę swojej relacji ze zwolennikami, uznając ją za swoiste przyzwolenie do reformowania państwa – bez różnicy, na jakim stanowisku. Motywy obywateli, które skłaniały ich do udzielenia poparcia T. Mazowieckiemu jako premierowi, były, jak można sądzić, inne niż ich oczekiwania wobec przyszłego prezydenta. Oba stanowiska różniły się od siebie zakresem kompetencji, a badani Polacy oczekiwali od prezydenta i premiera różnych kwalifikacji osobistych. Cechy osobowości i charakteru Mazowieckiego, dzięki którym był on postrzegany jako polityk właściwy w roli szefa rządu (np. zbytnia skłonność do refleksji i ostrożność w podejmowaniu decyzji), jego stronnicy mogli równocześnie uznawać za przeszkodę w rozwijaniu interakcji przywódczej z nim jako głową państwa.

Jednak szef gabinetu, jak się wydaje, nie zauważył tej subtelności, co zdeterminowało jego odbiór swojej porażki wyborczej. Postanowienie premiera okazało się nieodwołalne mimo próśb m.in. prezydenta-elekta Lecha Wałęsy o wycofanie dymisji lub o pozostanie na stanowisku do czasu przeprowadzenia wyborów parlamentarnych352. Jednak Mazowiecki racjonalnie uznał, że błędem byłoby rozwiązanie relacji przywódczej, która wciąż łączyła go z częścią zwolenników. Dlatego premier postarał się wyczerpać jej potencjał, powołując do życia dnia 2 grudnia 1990 r. inicjatywę pod nazwą Unia Demokratyczna, która w maju następnego roku przekształciła się w partię polityczną, której przewodniczącym został on sam353. Reasumując, dymisja premiera przyczyniła się do utraty przywództwa politycznego związanego z tym urzędem, ale nie zakończyła jego działalności politycznej, ponieważ poparcie instytucjonalne okazywane mu przez jego otoczenie polityczne przeistoczyło się w poparcie dla niego jako przywódcy partyjnego354.

Zielonogórskiem, „Gazeta Wyborcza”, 7.11.1990; Poza prawem i zdrowym rozsądkiem, „Gazeta Wyborcza”, 19.11.1990.

351 T. Mazowiecki już w trakcie kampanii wyborczej zapowiedział, że „nie wyobraża sobie, by szef tak totalnie krytykowanego rządu w czasie kampanii wyborczej mógł pozostać na tym stanowisku po zwycięstwie Wałęsy”. Wynika z tego, że decyzja premiera nie została podjęta gwałtownie i pod wpływem silnych emocji, lecz była przemyślana i wyrachowana. Zob. P. Ławiński, Wybory - konflikt prędkości, „Gazeta Wyborcza”, 2.11.1990; A. Michnik, Dymisja rządu..., cyt. wyd.

352 T. Mazowiecki był skłonny do pozostania na stanowisku, jeżeli Lech Wałęsa wycofałby się z części oskarżeń rzuconych w stronę rządu w czasie kampanii wyborczej, jednak do tego nie doszło.

Zob. Rządzie porządź jeszcze, „Gazeta Wyborcza”, 28.11.1990; A. Michnik, Dwa warianty Wałęsy:

nowy rząd, stary parlament - nowy parlament, stary rząd, „Gazeta Wyborcza”, 21.12.1990; J. Sadecki, Trzynastu. Premierzy..., dz. cyt., s. 35.

353 A. Dudek, Historia polityczna..., dz. cyt., s. 174.

354 Może to świadczyć o dużym potencjalne stanowiska Prezesa RM w tamtym okresie jako odskoczni do rozwoju kariery politycznej osób, które je piastowali.

Rezygnacja premiera Józefa Oleksego z pełnienia urzędu była związana z największą aferą polityczną w dziejach Rzeczypospolitej Polskiej po 1989 roku355. Został on bowiem dnia 21 grudnia 1995 r.356 oskarżony przez ustępującego ze stanowiska wraz z prezydentem Lechem Wałęsą Ministra Spraw Wewnętrznych Andrzeja Milczanowskiego o prowadzenie działalności szpiegowskiej na rzecz Rosji. Szef gabinetu uznał zarzuty za sfabrykowane, chociaż przyznał się do utrzymywania kontaktów z dyplomatą, który okazał się oficerem KGB357. Jednak samo podejrzenie o współpracę z obcym wywiadem, rzucone na jedną z najważniejszych osób w państwie, było wstrząsem dla społeczeństwa. Pracownie sondażowe zanotowały spadek zaufania badanych do Oleksego o 15 punktów procentowych w ciągu jednego miesiąca (z 61% do 46%). Zwiększył się także odsetek obywateli niezadowolonych z pełnienia przez niego eksponowanego urzędu w państwie, mimo iż po raz pierwszy od jesieni 1993 r. więcej niż połowa respondentów deklarowała zadowolenie z prowadzonej przez rząd polityki gospodarczej. 58% z nich było zdania, że w zaistniałej sytuacji premier powinien usunąć się z życia publicznego358. J. Oleksy, który początkowo odrzucał myśl o dymisji, stopniowo łagodził swe stanowisko, nie wykluczając, a potem wręcz zapowiadając ustąpienie w razie wszczęcia w jego sprawie śledztwa przez prokuraturę359. Nastąpiło to dnia 24 stycznia 1996 r. i tego samego dnia premier złożył rezygnację360. Po trzech miesiącach prokuratura umorzyła śledztwo, tłumacząc to brakiem dowodów uzasadniających pociągnięcie Oleksego do odpowiedzialności karnej361.

Waga oskarżeń wysuniętych przeciwko premierowi Józefowi Oleksemu zachwiała jego relacją przywódczą ze zwolennikami, lecz nie jestem przekonany o tym, że szybko doszłoby do jej przerwania. Gdyby Oleksy pozostał na stanowisku jeszcze dłużej niż przez miesiąc od dnia ujawnienia afery, to w kilku następnych miesiącach zaufanie badanych do niego i kierowanego przez niego rządu nadal by spadało. Jednak mimo tego, że sprawa

355 A. Dudek, Historia polityczna..., dz. cyt., s. 350.

356 Doniesienia o istnieniu materiałów, które stały się podstawą skierowania wniosku do naczelnego prokuratora wojskowego o wszczęcie postępowania przygotowawczego w sprawie zagrożenia bezpieczeństwa państwa, pojawiły się już kilkadziesiąt godzin wcześniej. A. Michnik, Nocny szczyt,

„Gazeta Wyborcza”, 20.12.1995.

357 Zob. Milczanowski: Premier informatorem obcego wywiadu, „Gazeta Wyborcza”, 22.12.1995; A.

Kublik, Nie będę się chował, „Gazeta Wyborcza”, 17.01.1996.

358 Zob. CBOS, Stosunek do rządu w czasie kryzysu politycznego, styczeń 1996, w:

www.cbos.pl/SPISKOM.POL/1996/K_014_96.PDF; CBOS, Opinie o domniemanej współpracy premiera Józefa Oleksego z obcym wywiadem i stosunek do ewentualnego ustąpienia rządu, styczeń 1996, w: www.cbos.pl/SPISKOM.POL/1996/K_011_96.PDF.

359 Zob. A. Kublik, Nie będę się chował..., cyt. wyd.; Dojrzewanie do dymisji, „Gazeta Wyborcza”, 23.01.1996.

360 P. Wroński, Dymisja Oleksego..., cyt. wyd.

361 Umarzam, „Gazeta Wyborcza”, 23.04.1996.

domniemanej współpracy Oleksego z obcym wywiadem wzbudziła duże zainteresowanie opinii publicznej, wyniki sondaży przeprowadzonych po jej umorzeniu wykazały, że zdania obywateli na jej temat były podzielone362. Zamknięcie postępowania już w kwietniu 1996 r.

daje asumpt domysłom, że gdyby premier nie zrezygnował z funkcji i spróbował przetrwać kryzys, to w następnym okresie miałby szansę odbudować swoją więź ze stronnikami społecznymi. Przypuszczam również, że podłożem decyzji premiera nie była utrata poparcia jego macierzystej formacji politycznej. Wskazuje na to fakt, że kierownictwo SdRP publicznie zapewniało o niewinności J. Oleksego363, a co więcej, tuż po złożeniu przez niego dymisji został on wybrany na przewodniczącego tej partii364, co było demonstracją lojalności jej członków wobec tego polityka. Zasadna jest więc konstatacja, że aktywiści SdRP skonsolidowali się wokół premiera, a wzmacniając jego przywództwo partyjne, wpłynęli również na jego przywództwo polityczne. Znacznie bardziej zdystansowaną postawę zajęli politycy koalicyjnego PSL, a lider tej partii, Waldemar Pawlak, planował wykorzystać moment osłabienia lewicy do zwiększenia swojego wpływu na gabinet365. Utrata poparcia okazywanego przez ludowców zapewne przyczyniłaby się do upadku nie tylko rządu, ale i zerwania koalicji, co skutkowałoby skróceniem kadencji Sejmu. Być może więc to groźba wycofania poparcia instytucjonalnego tej grupy zwolenników przywiodła Oleksego do złożenia rezygnacji z urzędu. Trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy decyzja premiera była słuszna, czy jednak została ona podjęta zbyt wcześnie. Należy jednak zauważyć, że tzw. sprawa Olina nie przekreśliła politycznego dorobku Józefa Oleksego, który w następnych latach pełnił różne funkcje partyjne i publiczne, w tym przewodniczącego SLD, Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, wiceprezesa RM i (ponownie) Marszałka Sejmu366. Pozostał on więc jednym z liderów politycznych, a w 2004 roku jego nazwisko padało w kontekście poszukiwania następcy L. Millera na stanowisku premiera.

Prezesem RM, który z własnej woli ustąpił z funkcji, był także Włodzimierz Cimoszewicz. Jego casus był jednak szczególny. Rezygnacja premiera wyprzedziła o trzy dni inauguracyjne posiedzenie izby pierwszej parlamentu w nowej kadencji, na którym

362 Zob. OBOP, Opinie o „sprawie Oleksego” po umorzeniu śledztwa przez prokuraturę, maj 1996, w: http://tnsglobal.pl/archiv_files/044-96.pdf; OBOP, Co sądzimy o „sprawie Oleksego”, grudzień 1996, w: http://tnsglobal.pl/archiv_files/104-96.pdf.

363 A. Michnik, Oskarżony: premier, „Gazeta Wyborcza”, 21.12.1995.

364 Zob. A. Nowakowska, Partia z Oleksym, Oleksy z partią, „Gazeta Wyborcza”, 29.01.1996; J.

Kurski, Nie zostawimy Oleksego w biedzie, „Gazeta Wyborcza”, 5.02.1996.

365 Koalicja zadrżała, „Gazeta Wyborcza”, 22.12.1995.

366 F. Kiryk, Choć po lewicy, a wszelako prawy... Józef Oleksy 1946-2015, Nowy Sącz 2016, s. 148.

premier musiałby obligatoryjnie złożyć dymisję gabinetu. Był więc to gest stricte symboliczny i nieprzypadkowy. Odwołanie gabinetu nastąpiło dnia 17 października 1997 r.367, a więc w pierwszej dobie obowiązywania uchwalonej dnia 2 kwietnia 1997 r.

Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, której ustępujący premier oraz przyjmujący jego dymisję prezydent Kwaśniewski byli współtwórcami368. Intencją obu polityków było, aby dzień wejścia w życie nowej ustawy zasadniczej był jednocześnie dniem, w którym premier desygnowany na mocy przepisów nowej konstytucji zastąpi Prezesa RM, który urzędował według reguł uchylonego aktu ustrojowego. W tym celu W. Cimoszewicz zgodził się nieznacznie skrócić swą misję, a prezydent odwlekał wszczęcie procedury powoływania rządu mimo głośno wyrażanego zaniepokojenia tym faktem przez polityków AWS369. Decyzja szefa rządu nie wywołała skutków dla jego przywództwa politycznego, a większość jego zwolenników, jak uważam, nie odczuła różnicy przyczyn odwołania premiera. Poparcie dla Cimoszewicza w ostatnich miesiącach sprawowania przez niego urzędu było względnie niezmienne i okazywane przez nieco mniej niż połowę badanych370. Również poparcie wewnątrzrządowe i instytucjonalne, okazywane Prezesowi RM przez deputowanych koalicji SLD-PSL oraz prezydenta było stabilne mimo niewielkich napięć związanych ze stylem przywództwa szefa gabinetu371. O tym, że W. Cimoszewicz zbudował względnie trwałą więź ze swoimi stronnikami, może świadczyć fakt, że po pierwszym półroczu po odwołaniu go z urzędu premiera ufało mu około 25-35% respondentów badań sondażowych, a odsetek osób niechętnych wobec niego był porównywalnej wysokości372. Zwiększyła się liczba osób nastawionych do niego obojętnie, lecz należy to potraktować jako naturalny efekt spadku zainteresowania byłym premierem w mediach. Polityk ten pozostał znaczącą postacią na arenie politycznej Polski, piastując w następnych latach funkcje m.in. Ministra Spraw Zagranicznych, Marszałka Sejmu, a także kandydując na urząd Prezydenta w roku 2005373.

367 Postanowienie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 17 października 1997 r. o przyjęciu dymisji Rady Ministrów, M.P. 1997 nr 79 poz. 764.

368 Aleksander Kwaśniewski do czasu wyboru na urząd głowy państwa pełnił funkcję przewodniczącego Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego, a jego następcą został Włodzimierz Cimoszewicz. Zob. B. Kowalska, Posłowie i senatorowie lewicy w parlamencie polskim w latach 1989-2007, [w:] Lewica w III RP. Instytucjonalizacja i otoczenie - problemy wybrane, K.

Janik (red.), Toruń 2010, ss. 53–104.

369 R. Daszczyński, W. Załuska, Pieczeń zamiast premiera, „Gazeta Wyborcza”, 6.10.1997.

370 OBOP, Opinie o ustępującym rządzie i premierze, grudzień 1997, w:

http://tnsglobal.pl/archiv_files/108-97.pdf.

371 R. Jagieliński, A. Basta, Nie ustąpię..., dz. cyt., ss. 242, 243.

372 Zob. OBOP, Sympatia do polityków w czerwcu 1998 r., lipiec 1998; CBOS, Zaufanie do polityków w kwietniu, maj 1998, w: www.cbos.pl/SPISKOM.POL/1998/K_062_98.PDF.

373 Zob. Postanowienie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 19 października 2001 r. nr 113-23-01 o powołaniu w skład Rady Ministrów, M.P. 2001 nr 37 poz. 604; Uchwała Sejmu

Dzień po przystąpieniu Rzeczypospolitej Polskiej do Unii Europejskiej, 2 maja 2004 r., premier Leszek Miller złożył dymisję, natychmiast przyjętą przez prezydenta374. Ustąpienie gabinetu było wynikiem obciążenia go rosnącą liczbą skandali korupcyjnych (w tym tzw. aferą Rywina) z udziałem polityków SLD. Był on również piętnowany za brak efektywności w redukowaniu bezrobocia, nierealizowanie obietnic wyborczych oraz arogancki styl rządów375. Akceptacja społeczna dla premiera Millera z poziomu 53% w listopadzie 2001 r. zmniejszyła się do 9% w kwietniu 2004 r.376, a więc utracił on poparcie społeczne aż 83% swoich zwolenników. Poparcie instytucjonalne dla tego premiera i jego gabinetu obniżyło się znacznie od dnia 1 marca 2003 r., odkąd wskutek zdymisjonowania przez Millera obu ministrów z PSL377 jego gabinet funkcjonował jako rząd mniejszościowy.

Liczba zwolenników Millera zmalała jeszcze bardziej dnia 26 marca 2004 r., gdy grupa około 30 posłów SLD opuściła tę partię378 i utworzyła klub poselski skupiony wokół Marka Borowskiego379, dekomponując polityczne zaplecze rządu. Nawet w elektoracie Sojuszu liczba osób niezadowolonych z tego, że L. Miller stoi na czele rządu, przewyższyła odsetek respondentów akceptujących tego polityka380. Z tych przyczyn decyzja szefa gabinetu o złożeniu rezygnacji z urzędu wydaje się słuszna. Trudno bowiem wyobrazić sobie, że premier, który stracił znaczną część poparcia społecznego i instytucjonalnego, zdołałby kierować gabinetem mniejszościowym przez okres kilkunastu miesięcy dzielący go do wyborów parlamentarnych381. Jedynym klubem poselskim lojalnym wobec szefa gabinetu pozostał SLD, jednak pod koniec kadencji Sejmu nie był on w stanie samodzielnie zapewnić

Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 5 stycznia 2005 r. w sprawie wyboru Marszałka Sejmu, M.P. 2005 nr 2 poz. 9; E. Olczyk, Cimoszewicz rusza do boju, „Rzeczpospolita”, 29.06.2005.

374 M.P. 2004 nr 19 poz. 333.

375 CBOS, Po zapowiedzi dymisji rządu Leszka Millera - społeczne reakcje oraz opinie o przyszłym rządzie, kwiecień 2004, w: www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2004/K_063_04.PDF.

376 CBOS, Oceny działalności rządu, parlamentu i prezydenta, styczeń 2002, w:

www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2002/K_016_02.PDF; CBOS, Opinie o rządzie Marka Belki, czerwiec 2004, w: www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2004/K_107_04.PDF.

377 E. Olczyk, P. Śmiłowicz, Ludowcy usunięci z rządu, „Rzeczpospolita”, 3.03.2003.

378 Leszek Miller zasugerował, że schizma dokonana przez Marka Borowskiego i wspierających go deputowanych mogła być zainspirowana przez rywalizującego z nim o prymat na lewicy Aleksandra Kwaśniewskiego, którego relacje z premierem były naonczas określane jako „szorstka przyjaźń”. Zob.

J. Sadecki, Trzynastu. Premierzy..., dz. cyt., s. 241.

379 Rozłam w SLD!, „Gazeta Wyborcza”, 26.03.2004; A. Wiktor, Socjaldemokracja Borowskiego,

„Rzeczpospolita”, 26.03.2004.

380 Zob. CBOS, Stosunek do rządu i premiera po zapowiedzi dymisji, kwiecień 2004, w:

www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2004/K_065_04.PDF.

381 Z dużym prawdopodobieństwem inicjatywy legislacyjne Rady Ministrów byłyby konsekwentnie torpedowane przez parlament, doprowadzając do destabilizacji państwa. Uporczywe zaś trwanie premiera na swoim stanowisku przekładałoby się negatywnie na wyniki sondażowe SLD, odbieranego coraz powszechniej jako partia, której zależy na obsadzie stanowisk rządowych, a nie na poprawie jakości życia Polaków.

Radzie Ministrów legitymacji do działania382. Ustąpienie z urzędu Millera powstrzymało co prawda proces odwrotu elektoratu od SLD, lecz już w maju 2004 r. chęć głosowania na tę partię deklarowało zaledwie 5% ankietowanych, a więc tylko jeden z ośmiu wyborców Sojuszu z 2001 r.383. Natomiast poparcie społeczne dla byłego premiera przez pewien czas wynosiło ok. 11%, a następnie przestało być mierzone, gdy stracił on również przywództwo we własnym ugrupowani politycznym384. Dopiero po ponad siedmiu latach L. Miller odzyskał zaufanie części swoich byłych zwolenników instytucjonalnych, zostając ponownie przewodniczącym SLD. Okres sprawowania przez niego przywództwa politycznego jako Prezesa RM był znaczący również dlatego, że w jego trakcie doszło do zmiany postaw społecznych. Procesy towarzyszące słabnięciu przywództwa premiera Millera uważanego za silnego lidera zdolnego utrzymać kontrolę nad administracją rządową spowodował, że

Radzie Ministrów legitymacji do działania382. Ustąpienie z urzędu Millera powstrzymało co prawda proces odwrotu elektoratu od SLD, lecz już w maju 2004 r. chęć głosowania na tę partię deklarowało zaledwie 5% ankietowanych, a więc tylko jeden z ośmiu wyborców Sojuszu z 2001 r.383. Natomiast poparcie społeczne dla byłego premiera przez pewien czas wynosiło ok. 11%, a następnie przestało być mierzone, gdy stracił on również przywództwo we własnym ugrupowani politycznym384. Dopiero po ponad siedmiu latach L. Miller odzyskał zaufanie części swoich byłych zwolenników instytucjonalnych, zostając ponownie przewodniczącym SLD. Okres sprawowania przez niego przywództwa politycznego jako Prezesa RM był znaczący również dlatego, że w jego trakcie doszło do zmiany postaw społecznych. Procesy towarzyszące słabnięciu przywództwa premiera Millera uważanego za silnego lidera zdolnego utrzymać kontrolę nad administracją rządową spowodował, że