• Nie Znaleziono Wyników

ich dziedzictwo kulturowe i naukowe

W dokumencie Towarzystwa Naukowe w Polsce (Stron 152-158)

Tradycje powstawania wspólnot pragnących poznawać świat mogą odwoły-wać się do czasów bardzo odległych. Powstawały jako efekt naturalnej potrzeby człowieka, by dzielić się z innymi swymi przemyśleniami, zaspokajać ciekawość o ludziach, ziemi, kosmosie, wspólnie poszukiwać wiedzy o bliższym i dalszym świecie. Dawały świadectwo prawdzie znanej, wyróżniającej gatunek „człowieka mądrego”, głoszącej, że „nie samym chlebem człowiek żyje”, że potrzebna mu jest także refl eksja poznawcza, rozwijanie myśli o świecie, poznawanie i – co nie mniej ważne – ulepszanie swego otoczenia.

Pierwsze kształty zgromadzeń oddających się rozważaniom, o człowieku i jego dokonaniach, o tym co jest warte w jego życiu i co można by ulepszyć, pojawiały się już w czasach starożytnych, Można zapewne doszukiwać się ich w gronach mędrców dyskutujących w Gaju Akademosa, czy w Akademii Platoń-skiej. Nie były to oczywiście wówczas stowarzyszenia posiadające swoje struk-tury organizacyjne, statuty i jasno kreślone cele działania, lecz luźne związki charakterystyczne dla gatunku „homo sapiens”, skupiające poszukiwaczy prawdy, pasjonatów różnych dziedzin wiedzy, ludzi ciekawych świata. Skupiali się oni niekiedy wokół wybitnych jednostek o uznanym autorytecie, niekiedy wraz z innymi, którzy potrafi li organizować się, by rozwijać myśl naukową, dyskutować o świecie, przybliżać jego poznawanie. Mechanizmy nim rządzące a także oddawać się rozważaniom o jego pięknie, jego zaletach i wadach.

Nie tylko w czasach antycznych, bowiem i w następnych epokach, także tych uznawanych za „ciemne” istniały grona ludzi żądnych wiedzy, pragnących wspólnie dyskutować o problemach nauki czy sztuki. Skupiali się oni w klaszto-rach średniowiecznych, przy dwoklaszto-rach panujących, czy w instytucjach wysokiej kultury – na uniwersytetach.

W Polsce grona ludzi poszukujących wiedzy o sobie, o otoczeniu, o świe-cie, mogą być postrzegane już pod koniec średniowiecza, by odwołać się do zespołów ludzi otaczających Witelona czy Marcina Polaka lub, nieco później, w czasach świetności Akademii Krakowskiej. Bardziej widoczne grona tych, których ciekawił świat są widoczne w czasach Odrodzenia. Kolejny ich wysyp nastąpił w okresie Oświecenia, kiedy to miała miejsce działalność księdza Jana Krzysztofa Kluka z Ciechanowca, propagującego wiedzę agrotechniczną, rozwi-jała się twórczość naukowa braci Wagów z Łomży – Antoniego i Jakuba, inspi-rujących i popularyzujących badania zoologiczne, etnografi czne, przyrodnicze i historyczne. Warto może także przypomnieć środowiska literackie działające

„na salonach” czy to Izabeli Czartoryskiej, czy później Jadwigi Łuszczewskiej (Deotymy), na których spotykali się mniej lub bardziej uczeni mężowie dysku-tujący o nauce i kulturze.

U progu XIX stulecia, między innymi z inicjatywy Stanisława Staszica, powstała w 1800 roku instytucja pod nazwą Towarzystwa Przyjaciół Nauk, któ-rej głównym celem w czasach niewoli było krzewienie polskości, ukazywa-nie narodowego dorobku w dziedziukazywa-nie nauki i kultury. Staszic pisał, że celem Towarzystwa jest „ ocalić i udoskonalić ojczystą mowę, zachować i udokładnić narodu historię, poznać rodowitą ziemię i wszystkie jej płody...”. W kolejnych latach w takim też celu powstały kolejno Towarzystwo Naukowe w Krakowie, (w 1815 r.), Towarzystwo Przyjaciół Nauk w Lublinie (w 1818 r.), Towarzystwo Naukowe Płockie (w 1820 r.). Już później, ze względów praktycznych, władze rosyjskie odwołując się do „Ustawu Towarzystw Lekarskich” zezwalały na two-rzenie tych instytucji w poszczególnych guberniach. Takim towarzystwem było powstałe w 1872 roku „Towarzystwo Lekarzy Guberni Płockiej”.

Nie jest celem niniejszego szkicu wyliczanie kolejnych Towarzystw Nauko-wych. Może warto tylko przypomnieć, że ich liczba uznawana była w drugiej połowie XIX za „probierz postępu”. Dziś z pewnym rozrzewnieniem czytamy tu argument Fryderyka Papee, kiedy postulując powołanie we Lwowie Towarzy-stwa Historycznego powoływał się na przykład rozwoju Niemiec, „w którym to kraju działa już 111 towarzystw”!

Niezależnie od tej argumentacji trudno przecenić rolę towarzystw naukowych na ziemiach polskich w czasie nieistnienia państwa. Stanowiły one środowiska nie tylko skupiające uczonych, ułatwiające wymianę myśli o najnowszych osią-gnięciach badawczych, lecz także, co w warunkach utraty niepodległości było szczególnie ważne, tworzące szansę na krzewienie świadomości narodowej, na wzmacnianie nie tylko więzi regionalnych, lecz także ogólnopolskich. Fryderyk Papee i Aleksander Semkowicz powołując się na działalność Śląskiego Stowa-rzyszenia Historycznego, stwierdzali, że pełni ono rolę Akademii Naukowej, stanowi placówkę badawczą, prowadzącą działalność wydawniczą źródeł, publi-kującą we własnym periodyku najnowsze osiągnięcia naukowe.

Podobne towarzystwa powstawały w wielu innych krajach, by wspomnieć chociażby Francję czy Szwajcarię, ale na ziemiach polskich stanowiły przy-kłady nie tylko aktywności intelektualnej, lecz także stanowić miały i stano-wiły świadectwo trwania i rozwoju wspólnoty narodowej. Dlatego też jeden z wybitnych uczonych tego czasu, Tadeusz Wojciechowski, chwalił w roku 1897 dorobek wydawanego przez Towarzystwo Historyczne periodyku jako ważnego wkładu do utrwalenia wiedzy o historii Polski: Pisał „mamy już 10 grubych tomów (Kwartalnika Historycznego), a których zaprawdę jest co czytać, nie tylko żyjącym, ale jak mniemam naszym następcom”. I miał rację bo te tomy, podobnie jak inne wydawnictwa towarzystw naukowych, stanowiły nie tylko ważny wkład do nauki przynosząc informacje o osiągnięciach uzyskiwanych na świecie, lecz także, co bodaj było najbardziej istotne – tworzyły ważny skład-nik fundamentu polskości, dawały świadectwo istnienia tej „która nie umarła”.

Świadczyły, „wszem narodom”, by sparafrazować Mikołaja Reja – że Polacy swój wkład do nauki mają”, że posiadają wielką, chwalebną przeszłość; że wno-sili wiele do dziejów powszechnych, że wyróżniają się swym językiem, obycza-jem, swymi wartościowymi tradycjami. Ukazywane były te wartości, krzepiące naszych rodaków, w towarzystwach zakładanych niekiedy jeszcze w XIX wieku – literackim Adama Mickiewicza, historycznym, ludoznawczym, nieco później psychologicznym, heraldycznym, fi lozofi cznym, w Naczelnej Organizacji Tech-nicznej i wielu innych. W tej działalności znaczącą rolę odgrywało środowisko naukowe Krakowa, które już od 1815 roku stworzyło Towarzystwo Naukowe, zalążek powołanej w 1873 roku Akademii Umiejętności.

Warto tu dodać, że ważną rolę w Galicji czasów autonomii pełniły gimnazja państwowe. Ich wykładowcy publikowali rozprawy do dziś dnia wykorzysty-wane przez historyków, etnologów, językoznawców.

Rozwijały się stowarzyszenia naukowe także na ziemiach innych zaborów.

Od 1881 roku działała w Warszawie – przerwą na złe lata w PRL – Kasa im.

Józefa Mianowskiego, w 1907 roku powołane zostało Towarzystwo Naukowe Warszawskie. W zaborze pruskim ważną rolę odgrywały prywatne fundacje – Działyńskich, Zamoyskich.

Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku znaczenie towarzystw nieco się zmieniło. Już nie chodziło o utrzymanie polskości, lecz o aktywizację środowisk naukowych, stworzenie warunków do dyskusji, wymiany myśli, a także o wzmo-żenie działalności poszczególnych grup zawodowych. Już w 1920 roku, niemal natychmiast po odzyskaniu niepodległości, powstały towarzystwa Miłośników Języka Polskiego, Stowarzyszenie Historyków Sztuki, pojawiły się wprędce sto-warzyszenia zajmujące się wieloma gałęziami nauki – w 1922 roku w Gdańsku, nieco później w 1932 roku w Częstochowie. Siłą rzeczy te i wiele innych śro-dowisk naukowych podejmowały i niekiedy kontynuowały swoją działalność w ramach regionalnych, niekiedy określonych tradycję historyczną, niekiedy

o wspólnotę językową, nie rzadko też nowymi granicami administracyjnymi.

Nierzadko pokrywały się z granicami zaborów, czasem dawniejszych guberni, czy nowych województw.

Szczególnie intensywny rozkwit regionalnych towarzystw naukowych nastą-pił po drugiej wojnie światowej. Zapewne był to skutek narzucenia sztywnego gorsetu organizacyjnego na naukę organizowaną przez władze państwowe i – jednocześnie – wyraz potrzeb społecznych kształtowanych przez miejscowe, regionalne środowiska intelektualne. Powstawały więc instytucje naukowe, nie tylko w miastach wojewódzkich, powoływane i organizowane przez różne towa-rzystwa o szerszym lub węższym zasięgu. Niektóre z nich, jak jedno z najstar-szych w Płocku, czy w nownajstar-szych – w Nowym Sączu, Grudziądzu, Słupsku – dobrze zapisały się w dziejach nauki polskiej. Periodyki mniej lub bardziej regularnie tam wydawane przynosiły opracowania ważne nie tylko dla miejsco-wych środowisk, lecz także cenne dla poszczególnych dziedzin nauki i co nie mniej ważne – stymulujące aktywność intelektualną miejscowego środowiska.

Sądzić można, że na rozwój regionalnych towarzystw w czasach PRL-u wpływały dwie przyczyny. Z jednej strony był to efekt rozszerzania się w Polsce elit szukających swego miejsca w życiu intelektualnym kraju. Z drugiej strony – przyczyną tego stanu rzeczy była potrzeba samodzielnego myślenia, możliwie mało skrępowanego cenzurą, a także – ukazania znaczenia własnej „małej ojczy-zny”, własnego regionu. Ówczesna władza państwowa opierała się wówczas na błędnym założeniu, że w instytutach badawczych Polskiej Akademii Nauk miano uprawiać naukę, na uczelniach wyższych – prowadzić dydaktykę, a towarzystwa naukowe powinny jedynie prowadzić popularyzację ustalonych reguł wiedzy.

Koncepcja ta opierała się na mylnym przekonaniu, że naukę można przeka-zywać tylko w jedną stronę – od jej kapłanów do szerokich rzesz odbiorców.

Prawda miała być tylko jedna, ta ofi cjalna i jej odbiorcy powinni ją poznawać zgodnie z obowiązującymi ofi cjalnymi treściami. Ponadto – założenia formuło-wane u progu lat pięćdziesiątych zakładały, że regionalne ośrodki jeśli miałyby ambicje naukowe to powinny zajmować się lokalnymi zagadnieniami.

Od razu należy stwierdzić, że szczęśliwie te koncepcje nie były realizowane.

I stare i nowo powoływane towarzystwa w swej działalności siłą rzeczy zajmo-wały się zagadnieniami mającymi wymiar ogólniejszy. Dzieje przemysłu, sto-sunki demografi czne, językowe, miejscowa kultura materialna, zdrowie i szata roślinna – wszystkie te zagadnienia wykraczały poza wąskie ramy przyczyn-ków lokalnych. Działania poszczególnych towarzystw, nawet w najtrudniejszych czasach, unaoczniały prawdę, że prace naukowe nie dzielą się na regionalne i centralne tylko na dobre i złe. Nie trzeba tu przypominać też dobrze zna-nej prawdy, że – jak pisał Fernand Braudel, jeden z głównych twórców szkoły Annales – „niekiedy przez pryzmat ziarnka ryżu można obserwować zjawiska globalne”.

Już bardzo prędko, szczególnie po 1956 roku, demonstrowane były w podej-mowanych rezolucjach stanowiska i postawy sprzeciwiające się ówczesnej poli-tyce nakazowej. Działacze towarzystw, tak jak wszyscy świadomi obywatele, domagali się uznawania prawdy, a nie podporządkowywania się ofi cjalnej dok-trynie ideologicznej, jako wyznacznika działań, prowadzonych w ramach swych organizacji. To właśnie prace w towarzystwach nierzadko umożliwiały podej-mowanie tematów badawczych, które rozsadzały narzucane gorsety krępujące naukę.

Wiele było zagadnień, na które istniało zapotrzebowanie różnych środowisk bądź regionalnych, bądź zawodowych. Niekiedy wywodziły się one z dawniej-szych tradycji dotyczących zapotrzebowania na wiedzę o własnym regionie. Nie-kiedy brały się z bieżących potrzeb dotyczących planowania nowych działań i poszukiwania nowych form życia zawodowego i kulturalnego. Niekiedy też odwoływały się do dorobku poszczególnych kręgów kultury, takich jak kaszub-skiego, kurpiowkaszub-skiego, śląskiego czy góralskiego.

Niezależnie od wielu instytucji zrzeszających środowiska naukowe – szkół wyższych, których liczba w Trzeciej Rzeczypospolitej dochodzi do 400, kilku-dziesięciu, wydziałów Polskiej Akademii Nauk, Polskiej Akademii Umiejętno-ści, różnych jednostek badawczych, w chwili obecnej jest zarejestrowanych 110 towarzystw naukowych działających w Polsce (nie licząc tych polskich, które istnieją we Francji, Anglii, Stanach Zjednoczonych). Niektóre z nich obejmują uczonych z całego kraju, niektóre maja zasięg bardziej ograniczony. Istnieją środowiska i różne stowarzyszenia lokalne, które stwarzają możliwości wymiany myśli oraz ożywiania intelektualnego nie tylko dla mieszkańców tego miasta, pracowników oświaty, nauki i kultury, lecz także dla miejscowej młodzieży zain-teresowanej regionem w życiu kraju. Dobrym przykładem jest tu prowadzone w Kłobucku stowarzyszenie Długoszowskie, gdzie w organizowanych spotka-niach i dyskusjach biorą udział i pracownicy naukowi z nieodległych ośrodków uniwersyteckich, działacze Polskiej Akademii Umiejętności i miłośnicy historii z różnych stron Polski. Prowadzone tam spotkania naukowe, a wydawane w ich efekcie publikacje, stanowią znakomitą promocję w skali ogólnopolskiej i miej-sca i ludzi.

W ramach towarzystw można bowiem badać dzieje rodzinnej miejscowości, język jej mieszkańców, ich biografi e, promować dorobek przedsiębiorstw i zakła-dów pracy. Tu dobrym przykładem jest ukazywanie sukcesów huty szkła w San-domierzu, czy przeszłości wielu lokalnych ośrodków kultury w poszczególnych krainach Polski. Bez ukazywania tych zagadnień, bez ukazywania wkładu wielu regionalnych działaczy do szerszej wiedzy o ludziach, o miejscowościach, o zie-miach naszego kraju – mapa polskiej nauki i kultury byłaby bardzo ułomna.

Uwagi powyższe wykorzystały m.in. następujące materiały:

szczeg. rozprawy H. Samsonowicza, T. Łepkowskiego, A. Wyrobisza, J. Bardacha., M. Milewska, Płockie Towarzystwo Lekarskie, w: Polska – Mazowsze, Dzieje poli-tyczno-militarne, gospodarka i kultura, red. A. Koseski, R. Turkowski, Pułtusk 2013.

Gołębiowski A., Naczelna Organizacja Techniczna i stowarzyszenia naukowo-techniczne w Polsce, Warszawa 1972.

Leśnodorski B., Rola i zadania towarzystw naukowych w upowszechnianiu wiedzy, w:

Szkoła i edukacja permanentna, red. M. Maciaszek, J. Wołczyk, R. Wroczyński, Warszawa 1975.

Polskie Towarzystwo Historyczne 1886–1986, red. S.K. Kuczyński, Wrocław 1990.

Rada Towarzystw Naukowych przy Prezydium PAN – rys historyczny, opr. i red. Z. Kru-szewski, 2012.

Rolbiecki W., Towarzystwa naukowe w Polsce, Warszawa 1974.

Stanowisko Rady Towarzystw Naukowych przy prezydium PAN w sprawie roli i zasad funkcjonowania towarzystw i stowarzyszeń naukowych w społeczeństwie wiedzy, 2008.

Suchodolski B., Nauka i świadomość społeczna, Wrocław 1974.

Z badań nad społeczną funkcją nauki, red. Z. Kowalewski, Warszawa 1974.

Zjazd Towarzystw Naukowych w Warszawie w 1973 r., „Nauka Polska” 1973, nr 3.

K

AZIMIERZ

S

IKORA

W dokumencie Towarzystwa Naukowe w Polsce (Stron 152-158)